Z „baśki” Owsiaka w „bydło” Bartoszewskiego

avatar użytkownika kokos26
Kiedy zbliżały się święta pomyślałem: - Pewnie w mediach w końcu będzie trochę spokoju, wyciszenia. Odpoczną nareszcie kilka dni nasze wspaniałe elity, wybitni eksperci, niezastąpieni komentatorzy i analitycy politycznej sceny. Niestety jak to się mówi Pan każe sługa musi. Jako, że wydarzyło się kilka „skandali” salon wydał hasło do ataku i świętego oburzenia trwającego jeszcze do późna w Wielki Piątek. Tematem był oczywiście wstrętny IPN, zaszczuta „ikona”, czyli Lech Wałęsa, Marcin Libidzki opuszczający szeregi PiS, przy całkowitym przemilczeniu kolejnych zarzutów i podejrzeń wobec ministra Aleksandra Grada z PO. Ten nasz salon, trzeba przyznać, z powodzeniem zastąpił biuro polityczne PZPR, które jak pamiętamy zawsze było inicjatorem potępieńczych wieców przeciwko różnym warchołom. Niestety tak jak zlikwidowano przemysł stoczniowy ze stoczniowcami czy wielkie huty z hutnikami, brakuje dziś robotniczego mięsa, które można by spędzić w jedno miejsce i przedstawić reszcie plebsu, jako aktyw robotniczy mówiący wszelkiej maści wichrzycielom głośne i stanowcze NIE!!! W III RP tą bolesną stratę i lukę wypełniają powołane specjalnie w tym celu liczne organizacje pozarządowe i tacy zawodowi sygnatariusze wszelkich listów otwartych i protestacyjnych jak Wajda, Kutz, Holland, Edelman, że wymienię tylko tych kilka nazwisk. Mównicą zaś i trybuną, z której padają hasła do ataku stała się Gazeta Wyborcza. To z Czerskiej nieomylny palec sprawiedliwości i prawdy wskazuje współczesnym medialnym zomowcom i ormowcom, kogo lać i jak to robić, żeby wyglądało to wiarygodnie i naturalnie. W czasach wrażej junty Kaczyńskich, która tak bardzo zagroziła naszej młodej demokracji, cały postępowy salon z dokooptowanymi artystami i komediantami słał listy otwarte, wiecował w auli UW, uruchamiał zagraniczna prasę i cieszył się z poparcia, jakie otrzymywał od mediów niemieckich i rosyjskich. Każde wypowiadane słowo przez członków reżimu było analizowane pod kątem przydatności do spreparowania ataku wymierzonego w język pogardy i nienawiści. Gdyby tak wszyscy sympatycy dzisiejszych rządów miłości nie mieli zatkanych uszu i zawiązanych oczu bez trudu by zauważyli, że na tle słów, jakie padają dziś z ust ekipy rządzącej „wyczyny” pisowców to była zwykła niegroźna dziecinada. Wyskoki Palikota. Chamstwo Niesiołowskiego, który ostatnio poniża i pogardliwie obraża profesora Nowaka z UJ, wybitnego historyka i człowieka o takiej wysokiej kulturze osobistej, że na jego tle słowo profesor przed nazwiskiem wicemarszałka sejmu brzmi jak kiepski żart. Szerzące się chamstwo, knajacki rynsztokowy język, wyścigi w ośmieszaniu, poniżaniu i obrażaniu przeciwników politycznych, w tym głowy państwa, osiągnęły, biorąc pod uwagę całe dwudziestolecie, absolutne apogeum. Czy kogoś to niepokoi, przeraża? Czy troszczący się do tej pory o stan naszej demokracji i język debaty publicznej biją na alarm? Kiedyś za stwierdzenie, że prezydent Kwaśniewski ma tłuste dupsko, lub jest nierobem niezawisłe sądy skazywały Cejrowskiego i Leppera prawomocnymi wyrokami. Dzisiejszego prezydenta można gnoić i lżyć bezkarnie nazywając chamem, s…….em, alkoholikiem, wynajdując mu różne choroby. Tabuny kabareciarzy i dziesiątki pajaców robi karierę przy aplauzie salonu na drwinach ze sposobu mowy, uczesani, chodu kaczorów. Ośmielone coraz bardziej bezczelnością i brakiem wszelkich barier takich ludzi jak Palikot czy Niesiołowski polityczne chłystki typu Karpiniuka poczynają sobie coraz śmielej. Do „szkła kontaktowego” dzwonią coraz bardziej rozochoceni sympatycy rządzących z patriotycznymi, odważnymi apelami typu „utopcie tych szkodników” , „trzeba zniszczyć tych parchów”. Jako przykład hipokryzji i zakłamania tych wszystkich zatroskanych jeszcze nie tak dawno wrażliwców niech posłużą słowa jednego z typowych przedstawicieli załganej koalicji strachu przed polskim narodem. Jacek Żakowski w Rzepie: „Wielką mobilizacją, ogólnonarodowym wysiłkiem, zbiorowym rzutem na taśmę półtora roku temu udało się odsunąć PiS od władzy. I bardzo dobrze. Bo niemal pod każdym względem były to najgorsze rządy w 20-letnich dziejach III RP. Ulga była niemal natychmiastowa. Polityka szczucia znikła, a zaczęła się polityka miłości. W pierwszej chwili – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – atmosfera w Polsce zmieniła się diametralnie. Była to wielka zasługa Donalda Tuska i grupy osób z jego otoczenia. Bo dzięki nim znów żyć się w Polsce chciało. Więc chwała im za to.” Taki ogląd rzeczywistości przez Żakowskiego przypomina zakochanego w zwykłej dziwce faceta, który, mimo, że na jego oczach zdradza go, kradnie, co się da i obrzuca przezwiskami wszystkich dookoła, on opowiada o niej wszem i wobec, że na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek, a przed nią bieży baranek, a nad nią lata motylek” Nie chce być tu złym prorokiem, ale myślę, że najgorsze jeszcze przed nami. Widząc, czym można sobie zjednać salony i uzyskać ich przychylność ciągną watahy różnych cwaniaków, którzy plując w wskazaną stronę chcą upiec swój własny półgąsek. Przykładem tej odczuwalnej przez Żakowskiego „natychmiastowej ulgi” i „diametralnej zmiany atmosfery” może być ostatnio wyskok Owsiaka. - Jestem pacyfistą, ale mogę teraz z "baśki" przyłożyć. Niech tylko Wałęsa wskaże, komu - powiedział Jerzy Owsiak podczas oficjalnej konferencji prasowej dot. tegorocznego Przystanku Woodstock. Właśnie w Wielki Piątek, w stacji TVN, która nie znalazła przez ostatnie dni czasu na zajęcie się na przykład aferą Aleksandra Grada, wystąpił Jerzy Owsiak powtarzając jak zwykły żul, swoje chamskie pogróżki wobec IPN-u. Warto przypomnieć, że zrobił to w telewizji, która przejęła medialną opiekę nad jego „orkiestrą”. Jednym słowem bez TVN nie ma finansowego sukcesu Owsiaka. Jedna „święta krowa” i „legenda”, wobec której zakazana jest wszelka krytyka udziela poparcia drugiej nietykalnej „świętej krowie” i „legendzie”. Cóż za wspólnota interesów tych dwóch gigantów dorównujących wielkością, jeśli wierzyć sondażom, samemu Janowi Pawłowi II. Niektórzy dopiero dzisiaj ze zdziwieniem zauważyli, że Owsiak cynicznie wykorzystuje politykę do własnej promocji. A czymże jest organizowana przez niego i Hołdysa na Przystanku Woodstock „słynna” o ironio „Akademia Sztuk Przepięknych” jak nie udzieleniem dostępu do podchmielonych owieczek takim salonowym pasterzom jak Monika Olejnik, Leszek Balcerowicz czy abp Józef Życiński? W tym roku marzeniem Jurka Owsiaka jest goszczenie Władysława Bartoszewskiego. Wszystko, więc jest na najlepszej drodze, aby dalej walić w „bydło” Bartoszewskiego z „baśki” Owsiaka choćby tylko po to, aby „elitom” III RP - cytując Żakowskiego – „ znów się w Polsce żyć chciało”.

4 komentarze

avatar użytkownika Tymczasowy

1. Rozne pietra

Uczac sie chocby od diabla, trzeba zauwazyc, ze Salon wcale nie lekcewazy zapasow w parterze.Komunikacja na tym poziomie tez do kogos trafia, kogos przekonuje, komus daje przyjemnosc. Wyczuwalem to od dawna i robilem co moglem na tym, osadzonym wprost na ziemi, pietrze w miare swoich mozliwosci.
avatar użytkownika Effendi

2. Kokosie,

nawiązując do "delikatności mediów", to polecam tzw. "religijne" podstrony łonetu. Sam miód, jak na pierwszy dzień Wielkanocy. Temat nr 1: Czy pusty grób jest wystarczającym dowodem?, temat nr 2: Czy Judasza należy zrehabilitować? Przyznasz, że tematy wyjątkowo atrakcyjne i na czasie? To teologiczne s-f w wykonaniu postubeckiego portalu wpisuje się w szlachetną dysputę religijną w dodatku dla tubylców w GW czy tzw."kanałem religijnym na TVN". Coby Polaczki się nie burzyły, że nie mogą rozmawiać na temat "wiary". Piękne obrazowanie starego powiedzenia: o diable, ubranym w ornat i ogonem na mszę dzwoniącym. Alleluja, Chrystus prawdziwie zmartwychwstał.
avatar użytkownika kokos26

3. Effendi

National Geographic jak co roku serwuje gojom parogodzinny spektakl. Ani słowa o Sanhedrynie. Jezusa jako powstańca postanowili zabić Rzymianie. Kult Matki Boskiej to kontynuacja egipskiego kultu Izydy. Jan Chrzciciel był wiarygodniejszym prorokiem lecz w cień usunął go spisek Jezusa i jego uczniów. Oczywiście Jezus był żonaty, miał dzieci. Najciekawsze w tym jest to, że Nowy Testament podważany jest powoływaniem się na zapisy "nieomylnej Tory" z jej "nieomylnymi" interpretacjami. Ciekawe co by się działo jakby podobny film o wierzeniach i świętach żydowskich nakręcił jakiś chrześcijanin. Na przykład święto Purim. Żydzi czczą nic innego jak łóżkowo-pałacową intrygę Estery, która doprowadziła do "holokaustu" czyli wymordowania politycznych przeciwników nie szczędząc dzieci, kobiet i starców. Dla chrześcijanina czczenie czyjejś zagłady to wielki grzech. Mówienie o dialogu religijnym przy tak zasadniczych różnicach to zwykłe nieporozumienie i uchylanie Żydom furtki do mieszania się w wewnętrzne sprawy Kościoła. Zresztą to widać po atakach na Papieża czy domaganie się zmian w pieśniach i modlitwach katolickich. Ostatnim przykładem z naszego podwórka był atak na Drogę Krzyżową w Kalwarii.
kokos26
avatar użytkownika Effendi

4. Kokosie,

a można i tak: http://www.rp.pl/artykul/2,289582_Sledztwo__w_sprawie__pustego_grobu.html Alleluja, Chrystus prawdziwie zmartwychwstał.