Informatyzacja urzędów

avatar użytkownika Unicorn

Od ładnych kilku lat fetyszem w samorządach stała się informatyzacja. Na czym polega owa magiczna formuła wyciągania wsi i miast wszelakich z niebytu zacofania technologicznego? Pomysł jest prosty- aplikujemy o kasę z UE (tak to się zwykle zwie-kasa z UE...), jakaś kasa jest a zatem należy wymyślić powód aby stworzyć nowe...miejsca pracy i (teoretycznie) ułatwić ludziom żywot.

Tworzymy ponoć społeczeństwo wyższego rzędu, społeczeństwo informacyjne, czyli zmanipulowane do cna. Nowoczesne i biegle posługujące się narzędziami, jakie dały nam historyczne krasnoludki. Aby wszyscy mogli korzystać z dobrodziejstw internetu należy im ułatwić dostęp, postawi się jakiś hotspocik i szafa gra. Kto zresztą będzie z tego korzystał?

Powiem szczerze, że obserwując działania samorządów wątpię czy chcą oni dobra mieszkańców. Taki znetowany gość będzie szperał po stronie urzędu, gmerał w BIPie i zadawał głupie pytania władzy. Po co wyposażać szkoły w internet skoro można szeroko rozreklamować internet w parku czy placu (dla kilku osób...). Zaglądając do piwnic urzędowych możemy wygrzebać stare zestawy, które oddamy za przysłowiową złotówkę. Szkołom, rzecz jasna. Są to zestawy mocno zjechane ale mają służyć prostym pracom biurowym i...tak, czytelniku, znowu pojawia się słowo internet. Mało kto zada sobie pytanie- gdzie są zestawy bardziej przydatne, nieco mniej użytkowane skoro jednym z punktów magicznej informatyzacji jest wymiana starego sprzętu, na którym spracowani urzędnicy produkują pisma na nowe superultranowoczesne rodem ze znanej firmy (co tam, że są droższe niż składaki- mają markę...). Staro-nowe komputery nagle znikają. I nie wrócą więcej. Zatem, gdzie są? Hm...Tego nie wie nikt.

Aby przykryć wpadkę stworzymy platformę (wszystko dla urzędników) obsługi informatycznej pism. Oczywiście każdy z nas wie, że tradycyjna papierówka nadal istnieje.

Pytanie- po co tworzyć fikcję? -> "takie są wymogi programów unijnych."

-Prawie za darmochę zrobimy wam nową stronę w bonusie- mawiał pewien przedstawiciel znanej firmy "obsługujący" samorządy.

-I przeszkolimy Biuro Obsługi Petenta/ Mieszkańca/ Klienta. No i dochodzimy do sedna- nowy etat. Zbędny. Wszyscy się cieszą a firma zarabia na badziewiu, z którego i tak żaden urzędnik nie skorzysta bo: 1. głupie i niedopasowane do profilu firmy, 2. liczne błędy, 3. brak czasu na bzdety.

INFORMATYZACJA. To brzmi dumnie!

napisz pierwszy komentarz