Borys Kiwenko - "Znachor","Boria"

  30.03.1947 został odstrzelony na swoim szlaku do Polski.
Polak z wyboru, obywatel ZSRS niepogodzony z sowieckim systemem, lekarz, żołnierz 27. WDP AK na Wołyniu; ppor. armii berlingowskiej;
ścigany przez Smiersz schronił się jako żołnierz oddziału WiN - "P-8".
Wspaniały człowiek i kompan - zabity przez KBW, zgubiony przez bezmyślność człowieka.

(…) 30.III.1947r otrzymaliśmy materiały od ujawniającego się członka „P8” Xxxxxxxx Xxxxx ps. „Xxxxx”, że banda „Smutnego” w składzie 7 osób kwateruje w (…) Natychmiast zorganizowaliśmy operację w wyniku czego bandę „Smutnego” napotkaliśmy na kol. Orzędnik i w czasie walki zabito dwóch członków bandy (…)

z raportu sytuacyjnego WUBP w Białymstoku

Urodził się w 1912r. w Kijowie - w państwie carów. Gdy dorósł dano mu "sowiecki paszport" - został obywatelem ZSRS. Studiował stomatologię, po napaści ZSRS na Polskę znalazł się na terenach Rzeczpospolitej, w Kowlu, jako lekarz – dentysta w przychodni wojskowej.
„Białopolacy” oglądani z bliska wcale źle nie wypadają – w konfrontacji ze światem realnym coraz straszniej wygląda, i tak niekochana, sowiecka rzeczywistość. W 1941 roku, kiedy Wołyń zagarniają Niemcy, Borys pozostaje na tych terenach. Usuwa się na wieś i tam, gdy naokoło zaczyna budzić się zbrodniczy ukraiński szowinizm, jako Polak z wyboru, włącza się w działania tutejszej samoobrony i partyzantki. Ukrywając się po lasach chroni zagrożonych mordami mieszkańców - walczy z Niemcami i Ukraińcami. Radząc sobie w skrajnie trudnych warunkach uczy się wielu zachowań, które w przyszłości miały tak bardzo zadziwiać kolegów.

W 1942 roku w Kowlu tworzy się kierowniczy ośrodek powstających struktur AK. Do miasta przyjeżdżają z Kielc siostry Jasińskie. Obie włączają się w konspirację, młodsza z nich – Natalia - zostaje łączniczką. Dowództwo, chcąc skoordynować opór, poprzez łączników nawiązuje kontakty ze spontanicznie powstałymi formacjami samoobrony. Rok 1943 - trwa scalanie struktur w warunkach narastającej trwogi i  rozkręcającej się rzezi wołyńskiej. Wśród tego zagrożenia łączniczka Natalia przemieszcza się między dowództwem a oddziałami w terenie. Tak poznaje Borysa – zawiązuje się uczucie.

Na skutek wytrwałych zabiegów dowództwa, udało się utworzyć 27.Wołyńską Dywizję Piechoty AK . Borys stał się jednym z tysięcy ofiarnych żołnierzy tej formacji. Do lata 1944r. trwały ciężkie walki z Niemcami i Ukraińcami, w których 27. WDP AK, w ramach akcji "Burza", ofiarnie wspomagała armię czerwoną. Po miesiącach krwawych zmagań i wyparciu wroga, doszło do podstępnego rozbrojenia oddziałów i aresztowania dowódców przez NKWD. Rozbrojony Borys, świadomy tego z kim ma do czynienia, nie chełpił się „sowieckim paszportem” lecz, jako Polak, dał się wcielić do wojska berlingowskiego. Jesienią 1944 roku przydzielono go do  4. zapasowego pułku piechoty - w ten sposób dostał się do Białegostoku w "Polsce lubelskiej". Został tam pułkowym dentystą.
Podczas wołyńskiej kampanii  27.WDP - w marcu 1944r.- Natalia wydała na świat ich syna – Włodzimierza.

Jednostka, do której został przydzielony, miała pełnić rolę pacyfikatora nastrojów. Wyższą kadrę dowódczą i polityczną  stanowili Rosjanie oraz importowani z ZSRS komuniści. Oficerami niższego szczebla oraz żołnierzami byli tam wcieleni z AK partyzanci oraz młodzi z rejonu stacjonowania. Raczkująca informacja wojskowa, pomimo licznych aresztowań w obrębie pułku, jeszcze nie panowała nad całością nastrojów. Kolportowana była "Odezwa Mścisława" i inne ulotki. W obliczu represji, w obawie przed aresztowaniami i infiltracją, wielu żołnierzy opuszczało szeregi. Pułk trwał we względnej spójności tylko za sprawą obecności milionowej armii ZSRS, zatrzymanej na Podlasiu. Gdy wiosną 1945r. odchodzą masy sowieckiego wojska, pozostawienie większej jednostki złożonej z ideologicznie niepewnych żołnierzy staje się problemem. Ludzie wiedzą z kim mają do czynienia; to obszar gdzie, w ciągu ostatniego ćwierćwiecza, już dwukrotnie instalowała się władza bolszewików. W lasach odradzają się oddziały partyzanckie zasilane dodatkowo przybyszami doświadczonymi świeżymi przeżyciami zza Niemna. Gdy Europa świętuje zwycięstwo nad Niemcami - 9 maja, z położonego tuż obok siedziby jednostki, więzienia ucieka ponad 100 więzionych przez UBP. W maju 1945r., chcąc uniknąć zagrożenia jakim mogło być przejście całego pułku na stronę AK - AKO, komuniści decydują się przerzucić jednostkę do Gdańska.

Wraz z 4. pułkiem. przenoszony jest wojskowy dentysta - porucznik Borys Kiwenko. Niedługo potem, w Gdańsku, zmieniają mu przydział na 41. pułk artylerii lekkiej. Jest rok 1946 i informacja wojskowa, pod kierownictwem sowieckim, sięga coraz głębiej - wkrótce okazuje się, że pomimo zawarcia małżeństwa i urodzonego z tego związku dziecka, Borysowi grozi deportacja do ZSRS - a tam łagier albo śmierć.

W oddziale (1946)-od lewej: Borys Kiwenko, Helena Drozdowicz -"Orlica", d-ca -"P-8"

Postanowił schronić się wśród Polaków. Z czasów postoju w Białymstoku pozostały znajomości z kobietami, z tamtejszych okolicznych wsi, które zaopatrywały ich w żywność. Poprzez takie kontakty, ze wsi Kopiska w Puszczy Knyszyńskiej, dotarł do oddziału WiN - „P-8”. Na miejscu okazało się, że jest już kilkoro znajomych z 4.p.p., którzy nie czekając aż ich spacyfikują dowódcy i politrucy wstąpili do AK-AKO (Armia Krajowa Obywateli) a następnie do WiN. Obecność znajomych twarzy ułatwiła adaptację w oddziale. Nawykły do trudnego, leśnego życia "Znachor" lub "Boria" - jak go zaczęto nazywać - szybko stał się lubianym kolegą. Dał się poznać jako wspaniały i kulturalny człowiek, świetny i ofiarny towarzysz walki.

30.03.1947r. na patrol, z którego miał nigdy nie wrócić, zgłosił się na ochotnika. Nikt nie wiedział, że w przeddzień zaszło coś co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Jeden z członków oddziału zgłosił się na UBP chcąc ujawnić się na własną rękę - poza oddziałem. Wskazał wszystkie, znane sobie miejsca, gdzie mogli pojawiać się członkowie oddziału. Jedna z rozesłanych natychmiast grup szturmowych UBP-KBW – pod dowództwem por. Doroty - natknęła się na kilkuosobowy patrol w którym był Borys. W nierównej walce, którą podjęli, zginął razem z kolegą – Józefem Jabłońskim „Janem” - tak podają materiały UBP-KBW. Tymczasem z akt śledztwa przeciwko  dowódcy oddziału ps."P-8"  wynika, że osobą, która zginęła wraz ze „Znachorem” był łącznik inspektoratu, członek komórki likwidacyjnej ps. "Gryszkin".

Drogę do Polski Borys Kiwenko zakończył w okolicach Czarnej Białostockiej - do dzisiaj nie znamy miejsca jego pochówku. Prawdopodobnie pogrzebano go razem z "Janem"-"Gryszkinem".

Zwracam się do wszystkich, którzy mogą pomóc w odnalezieniu mogił, o kontakt ze mną poprzez pocztę wewnętrzną. Ten sam apel kieruję do ludzi mogących udzielić informacji na temat poległego kolegi - "Jana".

Borys był jedną z osób, które podobnie jak i dowódca nie zamierzały się ujawniać. Poważnie brany był pod uwagę wariant przedostania się przez Czechosłowację (wówczas jeszcze nominalnie niekomunistyczną) do zachodnich stref okupacyjnych. Polskę mieli przemierzać jako sowieccy bojcy - mundury były, upatrzono też samochód do tego celu. W kilka dni po śmierci "Znachora" i "Jana" ("Gryszkina") dowódca otrzymał kategoryczny rozkaz żądający ujawnienia całości oddziału. Czy Borys miał szansę skorzystać z tamtej amnestii? - raczej wykluczone. Jedyne co mogło nastąpić po powrocie do rodziny w Gdańsku to aresztowanie i przewiezienie bezpośrednio do ZSRS albo droga poprzez Legnicę. 

Bliskich Borysa nigdy nie powiadomiono, że został zabity. Długi czas żyli w przekonaniu, że udało mu się przedostać do Szwecji albo w inne bezpieczne miejsce. W wyniku podjęcia prywatnych poszukiwań udało się dotrzeć do rodziny i, przekazać  co zaszło, dopiero  w styczniu 2008 roku - 61 lat po zdarzeniu, .


Jako ciekawostkę przychodzi mi dodać, że funkcjonariusz WUBP w Białymstoku - Bolesław Miklaszewski - kanalia (nie potrafię w tej chwili udowodnić, że bił;  wiem jednak jak kłamliwie przedstawiał rzeczywistość na użytek sądu) dołożył do aktu oskarżenia (ujawnionego, a jakże) dowódcy oddziału "P-8".  Kwalifikacja: gwałtowny zamach na przejeżdżający oddział wojska.