Opowiesci przy szachach i przy piwie

avatar użytkownika Tymczasowy
Moj mlodszy brat mieszka w Niemczech. Czasem grywa w klubie szachowym,gdzie trafiaja sie tez emeryci. Jeden z nich zaserwowal opowiastke o swoich przezyciach pod Monte Cassino. "Mialem dobry karabin i siedzialem w bunkrze. Widze, ze po odkrytej,przestrzeni ponizej mojego bunkra idzie osmiu zolnierzy angielskich. Mialem ich jak na patelni.Pozwolilem im podejsc blizej, tak by nie mogli juz sie wycofac, a do mojego stanowiska nie byli w stanie dobiec. Otworzylem ogien i wystrzelalem ich wszystkich po kolei. Po krotkiej chwili okazalo sie, ze jeden z nich jest ranny i sie rusza. Poniewaz nie bylo zadnego zagrozenia dla mnie, podbieglem, by go opatrzec. Byl to czlowiek duzego wzrostu. W trakcie zakladania opatrunku zorientowalem sie, ze to nie Anglik. To byl Polak. Skad tu sie wzieli Polacy?". Kiedys na Slasku mozna bylo pijac piwo w knajpach spotkac bylych zolnierzy Wehrmachtu. Prawie zawsze okazywalo sie, ze sluzyli oni tylko w Afrika Korps i tylko na stacjach paliwowych. Ale jeden przyznal sie, ze byl na froncie wschodnim. "Obsadzamy odcinek frontu. Kopiemy okopy i budujemy bunkier.Po pierwszym ataku ruskich wiemy juz wedlug jakiego wzoru beda atakowali. Ryglujemy wiec karabin maszynowy i dwoch z nas przy nim dyzuruje, a jak trzeba, to strzela. Reszta siedzi w bunkrze, gra w karty i pije wodke. Jak juz po ilus atakach porobia sie waly trupow, lufy naszej broni za bardzo sie rozgrzeja - wycofujemy sie". (Moj przypadek - karabin maszynowy mozna zaryglowac w plaszczyznie poziomej i pionowej.Nie trzeba wtedy celowac, by kule trafialy w to samo miejsce: przecinke w lesie, dziure w barykadzie, most na rzece.) Widzialem kiedys taki film dokumentalny krecony z pozycji niemieckiego strzelca wyborowego. Z wygladu, atakowala druzyna sowieckich zolnierzy. Nie rozwineli sie w tyraliere, tylko biegli gesiego. Rezultat byl wiadomy. Przy herbatce opowiada mi starszy kolega, ktory w czasie wojny mieszkal niedaleko Wilna, tuz przy jakims lotnisku. "Od strony naszego domu rusza do ataku pluton sowieckich zolnierzy dowodzony przez bardzo mlodego porucznika. Biegna gesiego. Niemcy najwyrazniej zaryglowali karabin maszynowy i wystrzelali ich co do jednego".

napisz pierwszy komentarz