Cz. II, czyli jak Kataryna z Muzealnikami być może umożliwiła obalenie lewactwa w całej Europie.

avatar użytkownika UPARTY

Wszystko zaczęło się banalnie, w zasadzie cudem tylko nie umknęło to uwadze. Kataryna, mimo pierwotnej akceptacji zraziła się jednak do PJN i przed Bożym Narodzeniem napisała o tym. Zauważyła, że PJN zajął się realizacją własnych interesów, w tym krytykowaniem innych za rzekome słabości, po by na ich tle samemu się wywyższyć. A to nie jest realizacją żadnego interesu Kataryny, ani nikogo innego poza członkami PJN’u. Tuż przed Świętami stało się dla Kataryny jasne, że PJN nie chce reprezentować żadnego interesu publicznego, a tylko swój własny, o czym bodajże 23 grudnia napisała na portalu „wPolityce”. Po prostu banał. Ale tylko z pozoru!


Bo ja, oraz wielu innych było pewnych takiego obrotu spraw od samego początku a Kataryna przyznała nam rację, że my postrzegamy świat wokół nas lepiej niż ona, bo wcześniej prawidłowo oceniliśmy PJN.


Dlaczego więc Kataryna, mimo niewątpliwie przenikliwej inteligencji, nie wiedziała tego w czasie gdy stawała po stronie “Muzealników”? Przecież nie jej z braku. To czego jej zabrakło - moim zdaniem patriotyzmu. A cóż patriotyzm ma wspólnego z myśleniem i przewidywaniem. Otóż powstanie PJN i zamieszanie okół tego pozwoliło pokazać, że patriotyzm to nie tylko stan emocjonalny a przede wszystkim poprawny sposób myślenia o swoim interesie w sferze publicznej. PJN pokazał jednocześnie, że brak patriotyzmu jest dowodem na niepoprawność myślenia, jest potocznie mówiąc głupotą! Głupotą przynoszącą nam szkodę w wymiarze materialnym - możemy więc z czasem jak dopracujemy nasze poglądy, uzasadnić roszczenie wobec głupich nie-patriotów, roszczenie czysto materialne! Jeśli nam się to uda to wygramy wielką rzecz. Zburzymy spokój wewnętrzny wrogiego nam środowiska ( w całej Europie!), skłócimy wewnętrznie dom mocarza, bo domownicy jeden na drugiego będą zwalać odpowiedzialność za głupotę całego środowiska by uwolnić się od potencjalnego choćby ryzyka odpowiedzialności materialnej. To wielkie dla nas dobrodziejstwo a wynikające wprost z Ofiary Smoleńskiej, z ziarna które obumarło.


Zastanówmy się więc na czym polegała zmiana w poglądach Kataryny , co ważne osoby inteligentnej i uczciwej. Popatrzmy jak Kataryna uczyła się patriotyzmu, jak zaczynała mądrze mówić, byśmy mogli w ten sam sposób uczyć innych. Ona jest przykładem i świadkiem stanu naszego czasu.


Otóż w swym pierwszym przeczytanym przeze mnie wpisie na temat “sytuacji w Pisie” po wyrzuceniu Pań Jakubiak i Kluzik – Rostkowskiej Kataryna stwierdziła, że nie może akceptować nikogo, kto nie szanuje głosu tak wspaniałych ludzi jak “Muzealnicy”, a zwłaszcza głosu pana Ołdakowskiego, który zdecydowanie bronił obu pań.


Najpierw zwróćmy uwagę na symbolikę tego zdarzenia. Strażnik pamięci o heroicznej śmierci obrońców niepodległości zaczyna bronić osobę porzucającą środowisko z tych obrońców się wywodzące! Przypina tradycje patriotyczne do środowiska politycznego swoich znajomych, ale niejako od zewnątrz, jako osoba deklarująca, iż nie jest politykiem. Po zastanowieniu się jest jednak w tym coś zdumiewającego. Nie mówi, że jego doświadczenie zawodowe jako zawodowego strażnika pamięci narodowej, jako zawodowego patrioty nakazuje mu poparcie pani Jakubiak, co byłoby najprostsze a powołuje się na inne wartości, z tego wynika dla niego ważniejsze, bardziej fundamentalne a odnoszące się do polityki, do sposobu reprezentacji wyborców w Sejmie! Przeciwstawia w ten sposób patriotyzm polityce, ich polityce!


Kataryna początkowo widzi te zdarzenia tak samo i mówi mniej więcej tak : jeżeli Kaczyński lekceważy ich głos i za nic ma obecność w Klubie Parlamentarnym Pisu tak wspaniałego człowieka jak Pan Ołdakowski, będącym najlepszym, bo zawodowym patriotą, to Ona, Kataryna, odmawia swego uznania dla …. i tu ciekawostka, dla Pisu, Kaczyńskiego i w konsekwencji dla całej formacji wokół niego zbudowanej a biorącej się ze środowiska, któremu zawodowo służy rzeczony Pan Ołdakowski i który z tej służby nie zamierza zrezygnować! Kataryna nie kwestionuje patriotyzmu Kaczyńskiego i naszej formacji ale mówi, że są wartości ważniejsze.


Dla nas rysuje się więc wyraźnie dualizm postaw. Z jednej strony szacunek dla patriotyzmu przeszłego, dla złożonej przez wielu ofiary życia na rzecz ojczyzny, a z drugiej coś nowego nakazującego zupełnie odwrotną postawę! Nie ma przecież nie politycznego patriotyzmu. Patriota nie może „się podpiąć”, nawet od zewnątrz, pod nie patriotyczny ruch polityczny, bo przestaje być patriotą a PJN jest niewątpliwie mniej przywiązany do wartości patriotycznych niż Pis!?


Oni widzą jednak jednolitość i konsekwencję swojej postawy. Wynika z tego, że w swych działaniach odnoszą się do jakiegoś głębszego ich zdaniem fundamentu społeczeństwa, do czegoś z czego wyrasta patriotyzm ale i coś innego. Cóż więc ich zdaniem jest fundamentem życia życia społecznego w tym patriotyzmu ? I tu już jest szok. To jest osobista znajomość! Osobisty związek między poszczególnymi ludźmi! Ich zdaniem Naród to wielka siuchta, w praktyce zbyt duża by mogła funkcjonować. Potrzeba więc by była podzielona na mniejsze części wokół różnych „postaci” a te postacie razem tworzą siuchtę „postaci” - czyli elitę jednoczącą naród.


Okropność! Prostactwo, głupota i nikczemność! Oni chcą niemożliwego, czyli zbudować Wieżę Babel!


Przecież ja znam przecież wielu obcokrajowców i nie powoduje to, że jest kosmopolitą . Nie jestem też patriotą angielskim czy niemieckim a znam, i Anglików, i Niemców, i Włochów a nawet i Koreańczyków. Czy Oni, z PJN`u, myślą inaczej. Tak. Oni myślą , że jeżeli Oni będą znać Anglika czy Niemca, a tenże Anglik czy Niemiec będzie Ich uważał za swoich znajomych, to ta znajomość przełoży się na ich (Anglików czy Niemców) stosunek do innych im znanych ludzi - czyli wszystkich Polaków, bo ci znani za granicą są w siuchcie „postaci”. Tak jak znajomość Kataryny z Ołdakowskim zamieniła się na poparcie Kataryny dla Jakubiak, tak znajomość Tuska z Merkel ma się przełożyć na stosunek Merkel np. do rurociągu północnego! Ale głupota – prawda. W związku z tym najważniejszą wartością życia społecznego jest lojalność wobec znajomych, wobec siuchty. W tym kontekście patriotyzm wyraźnie definiujący narodowość i oddzielający jedna nację od drugiej jest szkodliwy, bo dezintegrujący struktury społeczne - jakie? Siuchty i kliki! Gdzie? w całej Europie. Przynajmniej już wiemy dlaczego nas nienawidzą. Jeżeli więc wykażemy, że społeczeństwo siucht jest patologią, to będzie się odnosić do wszystkich krajów w Unii, gdzie również kwitną „republiki kolesiów”. Kataryna doszła do przekonania, że popieranie takich struktur jest bez sensu, że nie ma sensu wchodzić do siuchty. Ruch polityczno-patriotyczny poparła, a jak zobaczyła to co opisałem, czyli siuchtę to się odsunęła. Dzięki temu nikt nie może mi powiedzieć, że z zawiści albo interesu politycznego mówię takie straszne rzeczy, bo ja opisuje tylko stan ducha osoby trzeciej – świadka w dodatku im życzliwego!


Cdn( być może jutro)

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz