Zapiski więzienne – grypsy Stanu Wojennego (luty 1982, cz.1)

avatar użytkownika Mirosław Domińczyk

1 luty poniedziałek

Cela 418. Wstałem wcześnie przed siódmą, postanawiam „rzucić” palenie i zacząć ćwiczyć, odmówić zadaną mi pokutę ( różaniec za żonę i dzieci). Radio ledwo gra, prawie nic nie słychać, pada śnieg i wieje duży wiatr. W celi jest b. zimno, wszyscy mamy katary i jesteśmy przeziębieni. Na spacerniku jest bardzo dużo śniegu, odmawiamy wejścia, domagamy się łopat, dostajemy jedną i kolejno odśnieżamy. Tak to robimy, aby korzyść z naszej pracy była wyłącznie nasza, klawisz się wścieka [...] później więźniowie poprawiali nasze odśnieżanie. H. Lis nie wyszedł na spacer, głoduje i jest chory. Zrobiłem chabetę z chleba dla Heńka, ze świetlicowym, to bujda, siedział sam cały dzień, to klawisz nie chciał nas puścić, to ten kutas z Bodzentyna. Świetlica [...] dwie godziny, znalazłem 2 ciekawe książki, piliśmy czaj. Mam od biskupa „Nowy Testament” ( „wychowawca” dostarczył), H. Lis dał mu upoważnienie pieniężne, a ja opieprz za „świetlicę” Kolacja: kasza manna. Zmiana bielizny i małe (w celi) pranie.
Nie paliłem cały dzień, to jednak duży koszt, gramy w karty. Czerwoni się chełpią w radiu fiaskiem amerykańskiej TV i programem, ale my wiemy jak było, jutro są widzenia to więcej się dowiemy. Rozmowa z „nowym” do północy.

 

2 luty wtorek

W nocy spaliła się żarówka, nie wstaję na apel, na nogach są dwa Heńki. Tuż przed spacerem idziemy z nowym do dentysty [...] oczyszczanie kamienia. Wymogłem jednak spacer, chodzimy z M. Eberhardem, namawiam ich do walki, bo siedzieć będziemy długo, chodził z nami jeszcze Haczyk i Krzysiek (haczyk) wkleił się do nas, siedział z nami, dopiero jak roznosili kawę, umknął, a mógł jeszcze siedzieć. H. Lis poszedł na widzenie, cofnęli go jednak i zabrali ponownie, nie wiadomo, dlaczego, trzyma nadal głodówkę zdrowotną i nie wychodzi na spacery. Dziennik radiowy znowu „namawia” na wyjazdy za granicę i podaje kłamstwa o internowanych. Trzeba nam coś zrobić, aby można było się poruszać przynajmniej w grupach spacerowych (trzy cele). Siedzieć będziemy długo, a tak tylko w czterech to oszalejemy albo się zatłuczemy na śmierć, nerwowo się robi coraz bardziej. Leżę w koju, o śnie nie ma mowy, nerwy, nerwy.
Bogdan czytał „biblię” nadal nie palę i już nie będę palił, ciężko mi bardzo, ale muszę sam siebie zwyciężyć. Była lekka sprzeczka z Bijakiem. W czasie wizyty u dentysty widziałem się z Węglarzem i Stelmasińskim oraz J. Stępnia, Zdzicha Podkowińskiego i wcześniej „grubasa” z R. Napiszę chyba list do komendanta i do Głębockiego, napisałem upoważnienie na pieniądze i list do komendanta ws wyjazdu. Wychowawca przyniósł mi list z domu, H. Lis wrócił z widzenia, nic nie ma nowego, dostał też paczkę, poczęstował mnie jabłkiem. Wychowanek, był jeszcze raz i zwrócił mi upoważnienie oraz nowy list, raczej kartkę i 5 kopert, nie był daty nadania. Trzy listy otrzymała w jeden dzień z 12, 15 oraz 17-go. Żarówka jest za słaba tylko 40W, gramy w karty. U Głasowskiego był prokurator i kapitan ubek na jego odwołanie, co do zasadności jego internowania [...] załatwili go odmownie. W liście pisze, że przyjdzie 9-tego, było jakieś czytanie, jak byliśmy u dentysty, ale nie chcą nam podesłać tych wiadomości. Teraz apel już dzwonią, napisałem kartkę imieninową dla Oli. Dorobiłem „Buddzie” beret nie odzywam się do innych, denerwują mnie bardzo, oprócz H.L. Ale ten też potrafi niby żartami, dopiec.

Notes: odpis pisma;

Komendant Wojewódzki MO.            2 luty 1982 r.

W przemówieniu inauguracyjnym otwarcie obrad sejmu PRL, general Jaruzelski stwierdził iż nie bedą czynione żadne przeszkody osobom internowanym pragnącym opuścić Polskę. Jednocześnie podkreślił iż rząd PRL będzie z całą surowością tępił jakiekolwiek wystąpienia krytyczne pod w/w adresem. Ponieważ nigdy nie zmienię swoich przekonań i nie zaprzestanę działalności związkowej, a nie mam  zamiaru z tego powodu gnić w kryminale, pragnę skorzystać z tego zapewnienia oraz możliwości opuszczenia Polski. A więc jeśli nie jest to kolejna bajeczka dla celów propagandowych! Zgłaszam chęć oraz gotowość opuszczenia PRL. Krajem do jakiego chciałbym sie udać jest USA. W związku z powyższym proszę o szczegółowe wyjaśnienie, co mam robić abym mógł skorzystać z tej oferty lub jeśli jest to w kompetencji pana Komendanta, proszę o pozytywne załatwienie mej prośby.
(podpis)

3 luty środa

Spacer z grupą Nena wg. starego mojego numeru. Czytam książki, napisałem pismo do komendanta o przeniesienie do innej celi. Rozmawiałem z Przemem, byłem bardzo zdenerwowany, wysłałem kartkę do Oli. Wstałem przed 5 rano.

4 luty czwartek

Od 5 już nie śpię, ale nie wstaję, postanowiłem sam zmienić celę. Spakowałem cały swój dobytek i czekam. Wyszedłem z betami jak nas brali na spacer, odmówiłem pójścia na spacer i powrotu do celi, zostawili mnie na korytarzu. Przyszedł dowódca „zabezpieczenia” w stopniu kapitana, „wytargował” ze mną pobyt tylko do obiadu, potem mają mnie przenieść, stwierdził, że o tym, kto, gdzie i z kim siedzi decyduje ubecja, to było b. logiczne, więc się zgodziłem, bety sami wrzucili do celi. Lisek zapisał się do lekarza, przed obiadem wezwano go na przesłuchanie, był około 30 min. Nic nie podpisał. Wezwano mnie do komendanta, miałem „szczęście go poznać” sprawiał złe wrażenie, wyszedłem od niego przegrany w sprawie zmiany celi, zrobili mnie w tzw. „małego”. Jest wypiska, wracając spotkałem „św. trójcę” z mojego zakładu, „zwiedzali” ZK Piaski, ich dzieło. Nie rozpakowałem się, po kolacji wyszedłem z celą do kąpieli z zamiarem pozostania na korytarzu, odradził mi „kura”. Mam małe szanse na wygraną,
ale nie poddam się łatwo, przyda się ten eksperyment, dla wszystkich. W radiu podali o dużych wyrokach dla górników z „Ziemowita” 7 i 2 lata. Stłukłem słoik z czajem, ponoć na szczęście. Komendant zechciał poinformować mnie, że nie jestem tuzinkowym internowanym i wie o moim kombinowaniu, ale mało zależy od niego. Śpię w ubraniu. Mam gorączkę i katar dokuczliwy. Kupiłem dużo herbaty, nie mam już pieniędzy, 500 zł od żony jeszcze nie dotarło. W łaźni dałem Kurze nagrodę 5, Heniek L. Przeżywa to przesłuchanie, nowy czyta, mało się odzywa, była też świetlica, Przemo nic nie zostawił, Krzyżak zrobił czaj, dałem mu pół słoika. Ukarali też gdańskich ludzi 275 par.II kk. 17 na 2 m. na 33-ech na 2 do 5 tyś. 11 z „Ziemowita”. Spodziewam się kipiszu, chowam starannie pamiętnik, lekcja u komendanta się mi przydała. Domagała odradzał mi, że nie warto.

5 luty piątek

Na spacer wyszedłem i już nie czekam na przeprowadzkę. Był wychowawca, zapewniał, że przekazał sprawę mojej przeprowadzki. Cały dzień czytam, mam chyba grypę. Po obiedzie rozmowa z Dziewięckim (klawisz). Zaprzestałem pisania w tamtej formie. Przed kolacją opuściłem celę 418 i powiadomiłem oddziałowego z Cyplowa, iż nie wejdę do celi dobrowolnie i niech wykonuje czynności wg. swoich procedur. Prosił abym mu nie dokuczał i poczekał w celi, a on zrobi wszystko, czego potrzeba. Rzeczywiście przybył oficer i odbyła się długa „rozmowa”, rozpakowałem się, umyłem i poszedłem spać.

6 luty sobota

Dużo wrażeń, mam dużą gorączkę, czuję się bardzo źle, na spacer nie wyszedłem, zjadłem cytrynę i K. Po spacerze H. Bijak poszedł na widzenie, był bardzo długo, żadnych wieści nie przyniósł, powiedział nam tylko, że cały czas prowadzą regularny kipisz na naszym IV oddziale, cela po celi. Zaczęliśmy „porządkować” własne trefne rzeczy. Około południa porucznik zapowiedział mi, że mam 3 min. na spakowanie się, przy pomocy wszystkich byłem gotów, pożegnałem wszystkich i czekam. Zabrali mnie i u wychowawcy rozpoczęli kipisz [...] padły tylko Przema gazety, dziennik ustaw nr. 29. Dowódca grupy rewidującej powiedział, że idę do J. Stępnia i będzie mi tam dobrze.
[...] Przez szpitalkę, 15-ty i trafiłem pod celę 611, gdzie zastałem; M. Stelmasińskiego, W. Standzikowskiego i Jurka Stępnia, tych 2 pierwszych było spakowanych, dolna prycza była wolna, ulokowałem tam swój tobół. Stępnia nie było, miał widzenie. Gdy wrócił był bardzo zdziwiony, przywitanie. Spacer tylko we dwóch, spakowani pozostali w celi. Po spacerze widzenie, była Ola, mama i dzieci. Ponowny spacer z inną grupą, był Jacek Jeż i Jul, Jacek dał mi gazety. Wiko siedzi obok w celi 614 obok Stach Bieniek 612. Warunki dużo lepsze oraz stosunki ze służbą więzienną. Otrzymałem paczkę, reszta też, zrobiłem świecę. Cela jest krótsza, ale szersza, cieplejsza, spacerniki pod oknami.

7 luty niedziela

Spacer, rozmowy ze Zdzichem,(Podkowińskim) świetlica, nie pali się, dziennik TV, była msza św. Rozmawiałem z Ks. Jaworskim, mamy dużo medalików, obrazków św. Mamy dać skazanym. Z Kielc było nas 3-ech, reszta to Radom. Na spacerze nie było dużo ludzi, bo była Msza św. w radiu. Wieczorem rozmawialiśmy ze Stachem B. Wiko podał nam dobre papierosy, dwie paczki, włoskie i warszawskie (Papież i Glemp) Rozmawialiśmy długo.

8 luty poniedziałek

Przed śniadaniem wstałem, reszta śpi. Małe pranko. Węglarz zrobił śniadanie, pasztet, zapomnieliśmy zapisać się do dentysty, Jurek jadł w łóżku, potem sprzątaliśmy celę [...] na mokro, trzymają tu rygory higieniczne. Spacer był b. późno około 15:30 mglisto i odwilż. Miłosza dałem Jurkowi z R. Dowiedziałem się o uwięzieniu Ewy z R. szkoda dziewczyny. Wiko się dobrze trzyma, szykuję gazetę do Józka idziemy do dentysty, przynajmniej będziemy próbować. Przegrałem z Węglarzem w szachy, dziś robię czaj, zrobiłem 2 razy, słabszy i mocny. Rozmowy aż do 2:30, ja potem jeszcze czytałem a Jurek S. pogwizdywał jazz, nastrój spokojny.

9 luty wtorek

Ja i Jurek wstaliśmy o 10-ej, Węglarz przygotował śniadanie, napisaliśmy gazetę z Węglarzem do Józka. Miał widzenie, a przed rewizję, coś zabrał mu oddziałowy i oddał komendantowi. W drodze na spacer miałem rozmowę z SB-kiem [...] wielki, prawie 2 metrowy ,robił wrażenie „osła” może specjalnie, niby o radomskie spotkanie KKP, straciłem swoją grupę spacerową, chodziłem z Jackiem Jeżem i Julem oraz St. Żakiem. Dał mi kurtkę i czapkę ze Skarżyska, Jul znaczek [...] „internowani”. Węglarz przyniósł mi list od Olki. Bogdan siedzi, Choju nadaje w BBC. Świetlica, otrzymałem za pokwitowaniem Pismo Święte. Klawisze nie dają nam wody. Dziś się rozpoczął Madryt, Jul miał widzenie a Jerz był w Radomiu.

10 luty środa

Wstałem o 10-ej, J.S. nie wyszedł na spacer, wróciłem wcześniej razem ze Zdzichem P. pogoda piękna, Węglarz robił plan domu mieszkalnego. Nowy list od Olki, skończyłem czytać”najeźdźców”.

11 luty czwartek

Pogoda piękna, ale zimno, na spacerze dano nam gazetę „S” #4 z wkładką o Hiszpanii. Gramy w karty, była świetlica, przyniosłem 2 książki o „powstaniu Styczniowym”. Kolacji nie braliśmy, prawie większość dnia nie mieliśmy wody. Jurek otrzymał odpowiedź na własną skargę z KWMO datowaną już 10 lutego, oczywiście odmowną-szybkość atomowa!. Rozmawialiśmy z Julem i ze strażnikiem o pin pongu, herbatę dali nam z kapustą. W nocy śniła mi się Olka, rano w celi jest bardzo zimno. Rozmawiałem z Wikiem na temat ludzi, którzy powrócili z Krakowa, niewiele jednak wiedzą. „Rząd” podał w radiu 46 miejsc gdzie przebywają internowani, ale nie ma tam nas, czyli Kielc. Mam otrzymać „coś ważnego” od Bronka z R. dziś widziałem go po raz pierwszy!

12 luty piątek

Kąpiel, [...] czyli łaźnia bardzo wcześnie, przed śniadaniem, następny model do zmuszania nas, aby wstawać na tzw. apel. Kąpiemy… się w trzech, woda wspaniała i mamy dużo czasu, do tego „mała” wymiana, ja mam nawet „dużą” za czaj i klubowe, przy okazji też pranko. Gramy, rozwiązujemy „krzyżówki”. Spacer, postanowiłem wyhodować jakąś roślinkę, ale zapomniałem przemycić puszki po mleku na ziemię. Byliśmy z Jurkiem S. u lekarza, Jurek widział Gruszkę z O. widzieliśmy dwie kobiety-więźniarki, były u dentysty, Jurek dał im filtry. Mam „Słowo ludu” [...] magazyn z artykułem J. Karolczak od Staśka. Obiad był późno, Jurek ma otrzymywać dietę; pomidorowa, ziemniaki i sztuka mięsa woł. Surówka z kapusty kwaszonej. Ja po spożyciu dostałem boleści brzucha. Umawiamy się, że nie będziemy przeklinać, za każde robimy pompki. Są drobne „spięcia” z Węglarzem [...] śpi, ostatnio zbyt często, porównywał mnie do Małachowskiego! Rozmawiam z Jurkiem S. do późna [...] północ, próbuję jeszcze czytać, ale myśli uciekają za mury.Około 3-ej idę spać, boli mnie ucho.

13 luty sobota

Jurek nie wyszedł na spacer, nie chciało mu się wstawać, bo był wcześniej około 8 rano. Poszliśmy z Węglarzem, znowu zapomniałem puszki, ale ziemię przynieśliśmy w paczkach po papierosach, dostałem jedną extra od kolegi z R. rozmawiałem z Markiem „szpulką” o maszynach do szycia. Mamy z Węglarzem dwie donice, po pasztecie i po mleku. Sadzimy cebulę na szczypior, cytrynę, jabłoń i bazie wierzbowe, ziemie użyźniamy fusami po herbacie. Do domu nie piszę, zdjęcie córeczek mam nad łóżkiem. Wcielamy w życie postanowienie o zaniechaniu przeklinania, Węglarz sporządził grafik i notuje, właśnie Jurek „wpadł” sprowokowany „Szymanowskim” i ma 2 pałki, ja też, a Węglarz trzy. Brakło nam chleba. Czytam „wstęp do filozofii społecznej” Baley?a. Świetlica, szybkie przeglądanie książek i gra w pin ping. Dwie osoby wyszły na „wolność”, mam odpowiedz od komendanta na prośbę z 2- go lutego- odmowna, oczywiście. Obiad: ziemniaki sos z mięsem, zupa pęczkowa, kolacja płatki. Stach dał mi znaczek, oni nie
przyjmują jedzenia oprócz napojów i chleba, protestują w ten sposób z postulatem o poprawę żywienia! Dali nam gazetę „kurier”. Leżymy w kojach, wprowadzamy zwyczaj tzw. Ciszy, od 8 do 9 wieczorem nie prowadzimy żadnych rozmów i nie odzywamy się wzajem. Sprzeczka ponowna z pieniaczem Węglarzem, z Jurkiem gadamy do 2:30 [...] temat biblia i „życie po śmierci”

 

Notes: odpis pisma z KWMO w Kielcach

Pieczątka MO       

Kielce 13 lutego 1982 r.
W-259/82
Ob Mirosław Domińczyk

Internowany
Ośrodek Odosobnienia w Kielcach

Odpowiadając na prośbę Obywatela z dnia 2 lutego 1982 r. Dot. Umożliwienia wyjazdu z PRL zawiadamiam, iż prowadzona jest kontrola finansowa działalności Zarządu Regionu Świętokrzyskiego zawieszonego NSZZ „Solidarność” w Kielcach, którego Obywatel był przewodniczącym.
Przedmiotowa prośba będzie rozpatrzona po zakończeniu kontroli.

Za-ca Naczelnika
Wydziału Ogólnego KWMO w Kielcach

 

14 luty niedziela

Sukces [...] Jurek wstał o 7:58, o 9 idziemy na Mszę św. Wczoraj zrobiłem 15 pompek świętokrzyskich, dodałem do naszego poletka czosnek, dalsze pestki cytryny i jabłka, po 3. Przynieśliśmy więcej ziemi. Na mszy motto ” uzdrowienie trędowatego”, czytałem o tym wczoraj. Słychać kobiece głosy na korytarzu i radia „Wolna Europa” w czasie trwania mszy św. Czyżby nowe metody odwracania uwagi! Spacer, cisza, bo jest dalsza msza. Rozmawiam z T. Janaszkiem, z Jurkiem S. „wkradamy” się na korytarz i rozmawiamy z Ks. Jaworskim, Przemkiem i wielu innymi, z Danielem, powiedział, że wychodzimy w marcu, ponoć mu mówił tak biskup. Mamy już z Węglarzem dużo więcej doniczek-puszek”. Na mszę jednak nas nie zabrali, za karę. Węglarz zmajstrował sobie półkę nad łóżkiem i zainstalował tam świecę. Napisałem do domu i do matki kartki, wiem, że Olka była u Ks. Jaworskiego. W dzienniku podali o zamieszkach w Poznaniu i o porwaniu samolotu (pilot z rodziną) oraz o wydaleniu kilkudziesięciu statków z wód
amerykańskich. Rozmowa z Wikiem i prof. Miturą podczas ich spaceru. Przem opowiadał, że podobno zwariowali: Michał Pytlarz i Tadek J., że przywieziono kilkadziesiąt osób z „Iskry” za rozpowszechnianie ulotek. Jest noc, piszę odwołanie do komendanta KWMO w sprawie wyjazdu z powiadomieniem Premiera rządu PRL, w sumie 5 pism, przepisałem treść do notesu, napisaliśmy też instrukcję, raczej pisał Jurek, a ja podawałem pomysły. Oni dwaj już śpią, zamykam okno, bo zimno, w celi obok wesoło śmieją się, szczekanie psów i warkot samochodu.. Dobranoc.

15 luty poniedziałek

Nie poszedłem na spacer, za wcześnie. Poprowadzili nas (Jurek S.) do dentysty, widziałem Deringa, wyglądał jak ruski bojar, Jurek dał mu papierosy. Pisanina pism służbowych; Węglarz do komendanta o dodatkowe widzenie, Jurek też, dodatkowo do ubecji o zwrot zatrzymanej korespondencji, wyślą dopiero jutro. Leżymy w kojach, wstaliśmy (Jurek S.) po 13-ej, bo obiad się zbliża, gra z Węglarzem w krzyżówkę”, mnie się nie chce. Śnił mi się Ks. Jaworski, był w naszej celi, sutannę schowaliśmy pod materace, mieszkał z nami, bardzo rzadko mi się coś śni. Wszyscy trzej pobieramy obiad w wersji diety, zmniejszają porcje masła i generalnie pogarsza się wyżywienie. Mamy już tylko jedną konserwę, nie mamy już herbaty. Dziś ma być świetlica, może uda się oglądnąć TV dziennik. Nie czytam już książek, zniechęcenie, Stachu B. stuka obcasem, idzie obiad, jest nasz Kajfus z Końskich, czekamy na świetlicę. Nowy „świetlicowy” starszy pan z wąsikiem, za paczkę papierosów będzie kombinował nam dobre książki. Np. L. Tołstoja „Zmartwychwstanie”. Rozmawiamy z Jurkiem do 2 w nocy.

 

Notes: odpis pisma

Moja odpowiedź: odwołanie

Mirosław Domińczyk              Kielce 15 luty 82 r.

Komendant Wojewódzki KWMO w Kielcach

Odpowiedź Obywatela z dnia 13 lutego  br oznaczona numerem W-259/82 muszę uznać za wymijającą. W moim piśmie pytałem o szczegóły dotyczące wyjazdu z PRL, a nie o to czy aktualnie prowadzona jest kontrola finansowa zawieszonego Zarządu regionu Świętokrzyskiego NSZZ „Solidarność”. Wobec powyższego uprzejmie jeszcze raz proszę o podanie w czyich kompetencjach spoczywa decyzja wyrażająca zgodę na wyjazd i jakie kroki powinienem przedsięwziąć by zgodę taka uzyskać. W poprzednim  piśmie dałem wyraz swoim obawom o wiarygodność zapewnień Premiera domyślając się za treścią jego oświadczenia jedynie propagandowych celów. Brak merytorycznej odpowiedzi na postawione wyżej pytania w zasadności takich podejrzeń mnie utwierdzi.

(podpis)

Do wiadomości:

-gabinet premiera rządu PRL

Pismo do gabinetu;
MD       
Kielce-Piaski 15 luty 1982 r

Gabinet Premiera rządu PRL
Warszawa
Ul. Aleje Ujazdowskie

W załączeniu przesyłam odpis mego pisma z dnia 15 lutego br, oraz odpowiedź zastępcy komendanta KWMO w Kielcach na pismo dotyczące uzyskania informacji lub zgody na wyjazd z PRL-u zgodnie z zapewnieniami Premiera WRON. Odpowiedź zastępcy Komendanta KWMO w Kielcach podważa wiarygodność oświadczeń Premiera PRL. W związku z czym proszę o interwencję w/w sprawie.

(podpis)

16 luty wtorek

Był fryzjer, wszyscy skorzystali z jego usług, ja na jeża, zapłata po paczce papierosów. Zrobiłem pranie; ręcznik-ścierka, skarpety i chusteczka, posłałem łóżko i nie leżałem w ciągu dnia. Spacer, zimno, ale słońce. Kilku było na widzeniach, ale nic ciekawego nie przekazali. Rozmowa z Jurkiem do 1-ej o mojej rodzinie, potem czytałem „Traktat o moralności” Diprera do 3:50

CDN.

napisz pierwszy komentarz