Wszystko dobre, co się dobrze kończy - Euro 2012

avatar użytkownika elig

  Właśnie zakończył się ostatni mecz Euro 2012. Niesamowity sukces Hiszpanii - 4:0 z Włochami. Trzeba powiedzieć, że ci ostatni mieli wyraźnego pecha. Świetna forma Ikera Casillasa wyłapującego wszystkie celne strzały Włochów i kontuzja jednego z graczy włoskich,  w wyniku której przez ostatnie pół godziny reprezentacja Italii grała w dziesiątkę, spowodowały, że przegrana była tak wysoka. Sukces Hiszpanów jest jednak niebywały - wygrali dwa Mistrzostwa Europy pod rząd oraz jedne Mistrzostwa Świata. Od pięciu lat są niepokonani.

  W mojej poprzedniej notce na temat Euro 2012 /TUTAJ/ okazałam się marną wróżką. W czwartym ćwierćfinale przewidywałam zwycięstwo Anglii, potem w półfinale zwycięstwo Niemiec i mecz finałowy Hiszpania - Niemcy. Nic z tego się nie sprawdziło. Najbardziej cieszy mnie jednak to, że te mistrzostwa się udały. Ich poziom sportowy był wysoki. Według Platiniego uczestniczyło w nich ponad 1,3 mln ludzi, którzy świetnie się bawili. Okazało się, że Ukraina i Polska działając wspólnie, są w stanie coś osiągnąć. Stalo się tak mimo wyraźnego sabotażu ze strony Rosjan, niektórych polityków niemieckich i n.p. BBC. Nawet nieudolny rząd Tuska był w stanie przygotować infrastrukturę w sposób wystarczający do przeprowadzenia mistrzostw, choć zaraz po ich zakończeniu większość jej pójdzie pewnie do remontu. Trzeba jednak zauważyć, że bez Euro 2012 ten rząd nie zrobiłby po prostu nic. Teraz istnieje szansa, iż przynajmniej część inwestycji zostanie jednak dokończona.

  Irytuje mnie ta gadanina o "skoku cywilizacyjnym". Infrastrukturę trzeba budować i tak, a cywilizacji nie rozwija się przy pomocy imprez sportowych, czy rozrywkowych. Padliśmy ofiara własnej propagandy. Publicyści sami popsuli sobie radość z udanych zawodów sportowych, ględząc o tym "skoku cywilizacyjnym". Prawicowcy zaś nie wiedzieli zupełnie, co myśleć o żywiołowo wyrażanych uczuciach patriotycznych, demonstrowanych przez polskich kibiców. Ukuli naprędce pojęcie "piknikowego patriotyzmu", mające zohydzić ten spontaniczny odruch. Ja tam uważam, że lepszy jest piknikowy patriotyzm niż żaden.

  W każdym razie cieszę się, że udało się przeprowadzić te mistrzostwa bez większych wpadek, mecze były pasjonujące, a kibice zadowoleni. Nasi nieszczęśni piłkarze nawalili jak zwykle, ale z organizacją jakoś sobie poradziliśmy. W sumie bilans wypadł nieźle.

napisz pierwszy komentarz