„HURRRA!!! WYGRAMY WYBORY”

avatar użytkownika idź Pod Prąd

Oczywiście te następne. Takie opinie pochodzą od zawodowych zwodzicieli sił patriotycznych. Dlaczego tak sadzę? Ponieważ ten sam manewr grany jest z nami od paru lat z niezmiennym sukcesem. Świadczy to o zorganizowanej akcji, a nie przypadkowym wydarzeniu pojedynczym. Dodatkowym smutnym wnioskiem jest kompletny brak odporności naszego środowiska na proste gierki obozu władzy. Oznacza to, że a) mamy bardzo naiwny naród; b) zwodzicielskie lub głupie elity obozu patriotycznego (politycy, eksperci, duchowni, dziennikarze, blogerzy).


W lutym 2011 roku pisałem w tekście „NIE PODNIECAJMY SIĘ” o podobnym zjawisku. Jako, że jest zablokowany przez red. Jankego, zacytuję go w obszernym fragmencie):


"Niebezpiecznie zaczynamy się fascynować sondażami wieszczącymi spadek popularności PO. Niektórzy traktują to nawet jako oznakę przebudzenia Polaków.

W mojej ocenie to tylko gra. Przecież słusznie nie wierzyliśmy dotychczas sondażom – skąd więc dziś zmiana podejścia? (…) Co więc oznaczają nowe wytyczne dla mediów głównego nurtu? Realne są moim zdaniem co najwyżej dwa nowe scenariusze: podmiana pierwszego sekretarza lub podmiana jedynej słusznej partii. Najbardziej prawdopodobne jest jednak to, że PO pod wodzą Tuska dalej będzie rządzić po chwilowych obecnych kłopotach. Podmiana pierwszego sekretarza lub jego partii dałaby nam tylko tyle, że obóz moskiewski umocniłby się jeszcze bardziej. Większość liderów PO miała swoje wsparcie w Berlinie, a tylko w wyniku „dziejowych konieczności” przeszła obecnie pod wschodnią kuratelę. Być może Moskwa zechce ich zastąpić bardziej oddanymi towarzyszami – aktywność Belwederu i tworzenie tamtejszego zaplecza może na to wskazywać. (…)
Po 10 kwietnia i zamachu łódzkim nie powinniśmy mieć żadnych złudzeń, że u nas partia odda władzę pokojowo. Gdyby wyniki wyborów zostały rzeczywiście zagrożone, nie cofnie się przed rozwiązaniami siłowymi. Zamiast więc podniecać się sondażami, skupmy się na pracy u podstaw, której owoce może nie przyjdą szybko, ale będą trwałe.” Luty 2011



Widzicie Państwo, że po prawie dwu latach nie jesteśmy mądrzejsi i nabieramy się na to samo, a obóz rządzący stale umacnia swoją pozycję (np. ustawy Komorowskiego dot. stanu wyjątkowego czy zgromadzeń). Pokazałem też dobitnie (przypomnieniem swojego starego tekstu), że knowania władzy są bardzo czytelne i łatwo je demaskować. Rodzi się więc proste pytanie – dlaczego nasze media i autorytety uczestniczą w tych gierkach i nie informują opinii publicznej o nich? Dlaczego nie uświadamiają mas patriotów, które od dwu lat bezskutecznie manifestują, maszerują i pikietują wierząc w rychłe zwycięstwo, kiedy tymczasem podążamy w kierunku dokładnie przeciwnym?

Część liderów naszego obozu to zaprzańcy i farbowane lisy. Po każdej kolejnej klęsce wyborczej poznajemy nowe nazwiska „wypróbowanych narodowo-katolickich patriotów” na moskiewskim jurgielcie. Ale przecież nie wszyscy. Pozostałych dzielę na dwie grupy.

Pierwsza to cynicy, którzy już dawno stracili wiarę w zwycięstwo, ale z łudzenia prawicowego elektoratu żyją. Podgrzewanie naszych emocji i nadziei to po prostu ich praca zarobkowa.

Druga to stratedzy. Znają naszą słabość i się przeciwnika. Wiedzą, że nie mamy szans w otwartej walce w obecnej pseudodemokratycznej przestrzeni. Ale wierzą w swój spryt. Wchodzą więc świadomie w grę z Moskwą z nadzieją jej przechytrzenia. Przykładem takiej postawy jest na przykład Gospodarz naszychblogów.pl. Oto jak tłumaczy obecną grę PiS-u z Komorowskim na podmianę Tuska:


"Jest to zagranie propagandowe, gra. Tu nie chodzi o zdobycie Pana czy mnie ale rzesz półidiotów. (…) Nie obalimy Donka, jeśli będziemy atakowali Komoruskiego jednocześnie (…).
Myślę, że Kaczyński postanowił wykorzystać walkę Komoruskiego z Donkiem. Oczywiście w ten sposób wzmacnia Komoruskiego, osłabiając Kondonka, ale - jak Pan myśli - czy Kania w 1980 roku zdecydowałby się na stymulowanie ruchu strajkowego gdyby nie był przekonany, że dla systemu jest on bezpieczny i opanuje go dzięki agenturze? (Bolcio, Kolumb i ten trzeci)
Widzę taktykę tak, że dajemy poczucie ludziom kręcącym Komoruskim, że nas ograją, inaczej nie zdecydują się i wierzę w dynamikę społeczną, która nie wyzwoli się sama, konieczna jest jako zapalnik walka wewnątrz agentury.
Bez walki Puławian z Natolinem nie ma dla nas szans, ale przegramy, jeśli będziemy TYLKO narzędziem jednych czy drugich. W tej chwili ruska agentura, raczej wojskowa chce wykończyć zużyte kukiełki, być może służb cywilnych. Czekam na nowe Pomożemy i potępienie okresu błędów i wypaczeń Tuska, ten się broni i oby jak najbardziej zacięcie."



Chwalebne jest, gdy strona patriotyczna chce się posługiwać sprytem, inteligencją i ma za cel ogranie podstępnego, amoralnego przeciwnika. Takiego podejścia z pewnością brak naszemu środowisku. Od razu jednak pojawia mi się czerwona lampka. A cóż to za „sprytny plan”, którego istotę publikuje się na otwartym forum w sieci??? Czy Pan Darski zakłada, że jego wypowiedzi nie są czytane przez stronę przeciwną???

Oczywiste jest, że strona przeciwna doskonale zna z wyprzedzeniem powyższe „tajne” plany naszych strategów i, jak widzimy po sondażach, podjęła z nimi tę grę (świadczy o tym chociażby najnowszy sondaż, który stwierdza, że większość Polaków ma dość Tuska i jednocześnie chwali Komorowskiego).

Wniosek nasuwa się sam – posunięcia PiS-u i naszych mediów (współdziałanie z Komorowskim przeciw Tuskowi i zamiana premiera na prof. Glińskiego) mieszczą się w planach obozu moskiewskiego. Są dla niego korzystne i ma on z pewnością kilka recept, jak zneutralizować dalsze palny przedstawione przez p. Darskiego. Co więcej, taka gra z Komorowskim daje władzy piękne narzędzia do skompromitowania środowiska opozycji, gdy przyjdzie na to czas. Uda się to doskonale w kontekście oderwania rzesz prostych patriotów – na przykład uczestników marszu z 29 września – od taktyki swoich elit. Tu na dole uważa się, że Tusk i Komorowski to tacy sami wrogowie, a PiS to autentyczna, antysystemowa opozycja. Jak więc Polska zareaguje na upublicznienie kolejnych „taśm posłanki Beger” (przypominam, wtedy zbłaźnił się najbliższy (nadal?!) doradca Jarosława Kaczyńskiego)? Że takie są lub będą, nie mam wątpliwości…

Plany naszych strategów skończą się tym, że prof. Gliński odegra podobną rolę jak Mazowiecki w rządzie sterowanym przez Kiszczaka, a PiS, nasze media i rzesze prostodusznych patriotów wystąpią w roli Solidarności…


***


Nawet, gdyby konflikt Komorowski/Tusk był autentyczny, to z logiki walki wynika poparcie słabszej strony, którą bez wątpienia jest rząd. Poparcie silniejszego z walczących niesie zapowiedź własnej zguby – po ewentualnym zwycięstwie jest on potężniejszy, jeszcze mniej nas potrzebuje, a dysponuje możliwościami wykończenia i nas. Patrząc jednak na zachowanie Tuska przed katastrofą nad Smoleńskiem, gdy potulnie ustąpił miejsca Komorowskiemu w walce o prezydenturę, oraz obecne gry sondażowni oraz mediów głównego ścieku, nie ma wątpliwości, że cała władza jest w rękach obozu Komorowskiego. Przyłączenie się PiS-u do tego obozu uznaję za koniec możliwości walki politycznej na poziomie partyjnym. Polskość musi szukać sobie innej metody dojścia do niepodległego państwa. Fundament tej drogi opisałem w aktualnym numerze miesięcznika „idź POD PRĄD”, którego myślą przewodnią jest pytanie z okładki „KTÓRĘDY DO POLSKI?”

Wiem, że przedstawione wnioski są smutne i dla wielu wydadzą się demotywujące. Wychodzę jednak z założenia, że przegrana walka, a nawet totalna klęska naszego obozu, spowodowana ustawicznym budowaniem na piasku, jest tym, co prawdziwie powinno nas przerażać.

Do usłyszenia! (Dla pewności wpis umieszczam także w innych miejscach sieci. Po totalnej blokadzie Jankego nałożonej na moje teksty, jest to szansa na ich ocalenie przed cenzurą)

Paweł Chojecki


PS
Informuję, że śruby w kole mojego samochodu były wczoraj poluzowane. Pewnie to przypadek, ale ważny.

napisz pierwszy komentarz