"Dwójka" kontra bolszewicy (3)

avatar użytkownika godziemba

 

Prowadzenie skutecznej propagandy antybolszewickiej wymagało działań na zapleczu Armii Czerwonej.
 
Działalność tę powierzona agentom głębokiego wywiadu, nazywanych wywiadowcami. Początkowo, wedle instrukcji z października 1919 roku, polskie służby specjalne zamierzały posługiwać się osobami, których do współpracy skłoniły motywacje wynikłe z pobudek ideowych. Jedynie w wyjątkowych sytuacjach przewidywano odstępstwa od tej zasady. Stosowanie takiej reguły eliminowało niebezpieczeństwo, iż większe sumy pieniędzy przekazywane agentowi mogły wzbudzić podejrzenia osób trzecich. Po drugie obniżano koszty działalności wywiadu.
Z drugiej strony system ten zawężał w zasadzie krąg potencjalnych współpracowników tylko do Polaków. Trudno było przypuszczać aby ówczesnej sytuacji Ukraińcy lub Rosjanie, przeciwnicy bolszewików, wyrazili chęć nawiązania kontaktu z polskim wywiadem.
 
Oddział II wykorzystywał do wywiadu głębokiego przede wszystkim struktury oraz kadry Polskiej Organizacji Wojskowej, której członkowie organizowali akcje sabotażowe, zbierali informacje o armii bolszewickiej, prowadzili propagandę zarówno wśród żołnierzy, jak i ludności cywilnej, a także oceniali skuteczność tych akcji.
 
Działania wojenne uniemożliwiały utrzymywanie stałej łączności z komórkami POW, co znacznie komplikowało wykonywanie pracy operacyjnej. Zwykle działalność agentów wywiadu organizują i kontrolują oficerowie prowadzący, pracujący w przedstawicielstwach dyplomatycznych lub handlowych własnego kraju. W czasie wojny konieczne było wysyłanie specjalnych osób, utrzymujących kontakt z zakonspirowanymi grupami POW.
 
Oddział II w kolejnych instrukcjach odszedł od idealistycznej zasady nakazującej przyjmowanie jedynie osób umotywowanych ideowo. Potencjalnych współpracowników dzielona na dwie grupy: „zgłaszających sami swoje usługi (korzystający z posiadanych poleceń i znajomości i będący zainteresowani pracą w wywiadzie dla przyczyn ideowych lub pieniężnych)” oraz „osoby zwerbowane przez naszych agentów werbunkowych, a wstępujących do wywiadu z tych samych przyczyn co pierwsi”.
 
W przypadku osób samodzielnie nawiązujących kontakt, zalecano szczegółowe sprawdzenie ich kontaktów, rodzin oraz znajomych, w celu uniknięcia prowokacji bolszewickich służb specjalnych. Natomiast osoby, które zamierzano pozyskać, poddawano obserwacji, która miała pozwolić określić ich poglądy polityczne, wady i zalety charakteru, a także nałogi. W każdej sytuacji należało postępować ostrożnie, tak, aby „w razie potrzeby wycofać się niepostrzeżenie z całej sprawy”.
 
Personalia potencjalnych współpracowników odnotowywane były w specjalnej kartotece, natomiast raporty o nim, przygotowane przez starszego wywiadowcę, w książce ewidencyjno-statystycznej. Przyjętego do służby agenta nadal dokładnie obserwowano, także jego rodzinę i znajomych. Przed wyruszeniem na front, a także po powrocie, poddawano rewizji, a następnie zakwaterowywano w lokalach należących do Oddziału II.
 
Jednym z ważnych agentów głębokiego wywiadu był współpracownik noszący kryptonim „Profesor”. Wedle słów ppłk. Ignacego Matuszewskiego z początku 1921 roku: „agent nasz „profesor” wszedł w porozumienie z komunistami rosyjskimi, przy czym zajął stanowisko wrogie w stosunku do partii Komunistycznej Polski, przekonując, że są to ludzie zdyskredytowani w kraju, bez wpływów i znaczenia. Że dla agitacji skutecznej konieczne jest zwalczanie innych żywiołów. Tymi mogą być tylko komuniści-niepodległościowi, których on reprezentuje. W celu umocnienia stanowiska „profesora” została załączona odezwa podpisana przez „Sekcję Warszawską Partii Komunistów-Niepodległościowców” w ilości 50 egzemplarzy z zachowaniem absolutnej konspiracji. Odezwa ta zostanie skierowana do użytku „profesora”, kilka zaś egzemplarzy zostanie rozrzucone celem dotarcia do kół komunistycznych”.
Przykład ten pokazuje metody stosowanej przez II Oddział dezinformacji, która była elementem walki propagandowej.
 
Oprócz agentów obcego wywiadu do działalności antybolszewickiej wykorzystywano także attache wojskowych i oficerów łącznikowych WP. Przykładowo, attache w Rewlu, Rydze i Helsinkach polecono, aby oprócz typowych zadań wywiadowczych, „ze względu na doniosłe znaczenie wywiadu prasowego dającego możność wewnętrznego obserwowania życia Rosji sowieckiej i panujących tam nastrojów – należy dołożyć wszelkich starań, aby w możliwie najkrótszym czasie zorganizować stałą przesyłkę zdobytych na miejscu gazet sowieckich do Oddziału II NDWP”.
 
Ponadto płk. Mieczysław Pożarski, attache wojskowy w Helsinkach, oraz rtm. Bogusławski, przedstawiciel NDWP przy dowództwie armii estońskiej, zamierzali wydawać specjalną gazetę dla żołnierzy Armii Czerwonej, w której planowano poderwać zaufanie żołnierzy do byłych rosyjskich (carskich) oficerów i generałów, służących w armii bolszewickiej. Pomimo, iż ostatecznie projekt ten nie został zrealizowany, attache wojskowi wykorzystywani do agitacji antybolszewickiej oraz inspiracji prasy w krajach, w których byli akredytowani. Dotyczyło to przede wszystkich krajów bałtyckich oraz Rumunii. Polscy oficerowie przekazywali redakcjom w tych krajach komunikaty o sytuacji na froncie. Było to szczególnie istotne podczas odwrotu spod Kijowa, gdy propaganda bolszewicka rozpowszechniała na masową skalę fałszywe informacje. Zagranicznym dziennikarzom przedstawiano także materiały o zbrodniach popełnianych przez czerwonoarmistów na ludności cywilnej oraz niszczeniu dóbr kultury.
 
Podejmowanie prób inspiracji zagraniczne prasy umożliwiało wykorzystywanie takich artykułów we własnej akcji propagandowej. Przytaczanie informacji z zagranicznej prasy, niezaangażowanej bezpośrednio w konflikt, a więc bezstronnej, pozwalało na uniknięcie zarzutu tendencyjności w przedstawianiu własnej wizji wojny.
 
Polski wywiad słusznie przewidział, iż po zawieszeniu broni działania propagandowe będą musiały mieć charakter niejawny. Biuro Wywiadowcze kierując się tymi przesłankami już 10 września 1920 roku przedstawiło projekt wykorzystania agencji telegraficznej do przekazywania zagranicznej prasie informacji o sytuacji w państwach Europy Wschodniej. Najważniejszym jej celem miało być „opanowanie i wyzyskanie źródeł wiadomości w państwach położonych na wschodzie Europy, przekazywanie tych wiadomości agencjom zachodnioeuropejskim, aby zamieściły je w prasie, dostarczanie informacji prasie wschodnioeuropejskiej o sprawach polskich i zachodniej Europy oraz informowanie prasy polskiej stołecznej i prowincjonalnej”.
 
Uznano, iż założenie nowej agencji byłoby podejrzane, należało więc przejąć kontrolę nad jedną z już istniejących. Ostatecznie wytypowano działającą w Warszawie Agencję Telegraficzną Wschód, założoną przez Towarzystwo Przemysłowo-Handlowe Neo-Sarmatia. Na wybór tej agencji wpływ miał zapewne fakt, iż jej właściciel Gustaw Grzybowski był wcześniej członkiem POW na Ukrainie.
 
Na mocy poufnego porozumienia Neo-Sarmatia – w zamian za stosowne dofinansowanie - zobowiązała się do rozpowszechniania informacji przygotowanych przez Oddział II NDWP.
Oddział II wykorzystał również Towarzystwo Przemysłowo-Handlowe do zorganizowania zakonspirowanych placówek Biura Wywiadowczego. Agitacja w strefie neutralnej, rozdzielającej wojska polskie i bolszewickie, była bowiem zabroniona. Pomimo tego zakazu, obie strony nadal ją prowadziły. Strona polska zadecydowała, iż „propaganda prowadzona przez Oddziały II bezpośrednich jednostek frontowych została zorganizowana przez utworzenie szeregu pozornie nieoficjalnych placówek, obsadzonych przez cywili kierowanych z Warszawy”. 
 
W ten sposób powstały rzekome filie Neo-Sarmatii w Pińsku (kierownikiem został Mikołaj Staniszewski) oraz Równem (kierownikiem był Izrael Czernow). Zakonspirowane struktury Biura Wywiadowczego, aby nie zdradzić prawdziwego charakteru swojej działalności, pozornie zajmowały się handlem. W tym celu placówka w Równem otrzymywała co miesiąc jeden wagon soli, która była wówczas bardzo poszukiwanym towarem. Dzięki temu kierownicy placówek mogli pozyskiwać współpracowników spośród miejscowej ludności. Wraz z solą i innymi towarami, które były przemycane na drugą stronę pasa neutralnego przenoszono także materiały propagandowe. W efekcie zbudowano sieć stałych współpracowników, którzy oprócz zysków z kontrabandy, otrzymywali stałe wynagrodzenie.
 
Czernow umożliwił także założenie przez swojego agenta kawiarni w Korcu, położonym przy szlaku handlowym. W kawiarni znajdował się także skład literatury agitacyjnej oraz punkt kontaktowy dla wysyłanych informatorów.
 
Wedle raportu jednego z agentów „literatura nasza wywoła ferment nie tylko wśród chłopów, ale i pośród czerwonej armii, tak że ostatnio na pograniczu w naszym rejonie oddziały, zostały zastąpione przez bardziej pewne, pomiędzy którymi jest wielu komunistów z wyrachowania. Mam nadzieję, że odprowadzeni w tył żołnierze będą tam agitować w naszym duchu”
 
Jako kanały do nielegalnego przekraczania linii demarkacyjnej wykorzystywano również sieć fikcyjnych przedsiębiorstw, założonych przy strefie neutralnej. Część z nich kontynuowała swoją działalność także po zawarciu w marcu 1921 roku pokoju z Rydze.
   
Wybrana literatura:
 
O niepodległość i granice.
T. Bohm – Z dziejów naczelnych władz wojskowych II Rzeczypospolitej. Organizacja i kompetencje Ministerstwa Spraw Wojskowych 1918-1939
Z. Karpus – Jeńcy i internowani rosyjscy i ukraińscy na terenie Polski w latach 1918-1924
P. Majewski – Bolszewicy w oczach Polaków 1917-1920
A. Misiuk – Służby specjalne II Rzeczypospolitej
A. Pepłoński – Wywiad w wojnie polsko-bolszewickiej 1919-1920
 
 

napisz pierwszy komentarz