Romuald Rajs „Bury” – jak pies bury

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski


„Bardzo okrutny los spotkał żołnierzy polskich i setki mieszkańców Grodna, wziętych do niewoli, których wskazały bojówki żydowskie i białoruskie. Mężczyzn najpierw okrutnie okaleczano. Obcinając nosy, członki, uszy, wydłubywano oczy, następnie wiązano po piętnastu drutem kolczastym, przywiązywano do czołgów i wleczono kamienistą drogą po kilkaset metrów. Wrzucano ich następnie do przydrożnych rowów i lejów po bombach. Jęki, krzyki mordowanych słychać było w promieniu kilku kilometrów od miasta. Grozę sytuacji potęgowały pożary – to płonęły polskie domy niszczone przez młodych Żydów, przystrojonych w czerwone chusty i kokardy.” (Judeopolonia – Szczęśniak)
 
**   **   **  
Na polskiej stronie internetowej Instytutu Pamięci Narodowej, nie sposób cokolwiek znaleźć odnośnie krzywd wyrządzonych narodowi Polskiemu w czasie okupacji niemiecko-sowieckiej przez mniejszości narodowe zamieszkujące Polskę - w przeciwieństwie do krzywd zadanych przez Polaków mniejszościom narodowym – czyli tzw. „sąsiadom”.  Przypadkiem tak dziwnie się składa, że zarówno Żydami z Jedwabnego jak i Białorusinami z Puchał Starych – zajmowała się wcześniej ta sama reżyser – Agnieszka Arnold, która to i w jednym i drugim przypadku stała się złym duchem pionu śledczego Białostockiego Oddziału IPN.  I tak jak Jedwabne zadało IPNowi rany, tak Puchały IPN dobiły.


W majestacie prawa

W 1995 r. przed Warszawskim Sądem Rejonowym, odbył sie proces rehabilitacyjny żołnierza NZW Romualda Rajsa ps. „Bury”, na którym kapitan został oczyszczony z zarzutów:  "dobra poświęcone przedstawiały mniejszą wartość od dobra ratowanego" bowiem "podejmowali działania zmierzające do realizacji celów nadrzędnych, jakim był dla nich niepodległy byt Państwa Polskiego."

Wywołało to oburzenie środowisk białoruskich zamieszkałych w Polsce, a również i zazdrość, że oto oni poszkodowani - a żadnych pieniędzy od państwa nie otrzymali w przeciwieństwie do syna Rajsa... i na ich wniosek Białostocka Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, wznowiła śledztwo S28/02/Zi - przeciko wydarzeniom spowodowanym w powiecie Bielsk-Podlaski w okresie 29 stycznia – 2 lutego 1946 r.  Śledztwo zostało umorzone z powodu śmierci sprawców, a o jego przebiegu można dowiedzieć się z anonimowego – nie podpisanego przez nikogo komunikatu na stronie IPN.

Ów komunikat – zawierający głównie zlepek haniebnych i nieudowodnionych oskarżeń - pełni jedynie rolę zniesławiającego paszkwilu - zabijającego tamtych żołnierzy na nowo i dając jednocześnie pożywkę starym i wytrawnym opluwaczom Żołnierzy Wyklętych.

Inka mordowała

Zeznania osób środowiska białoruskiego najeżone są scenami okrucieństw i gwałtów – czyniących z tamtych żółnierzy gwałcących bandytów...  Ale jeśli weźmie się pod uwagę, że obecny burmistrz Hajnówki, porównuje „Burego” do Jurgena Stropa (1), a mieszkańcy Narewki wszem i wobec głoszą, że Inka pracując w szpitalu - uśmiercała komunistów za poglądy - chociaż w szpitalu nigdy nie pracowała, a jej matka została wydana Niemcom na mękę i śmierć - właśnie przez Białorusinów – to można mieć pogląd na rzetelność takich oskarżeń (4).  Zwłaszcza, że rzekome okrucieństwa nie mają potwierdzenia nawet w ubeckim śledztwie przeciwko „Buremu” - zakończonym pokazowym procesem w kinie i wyrokiem śmierci.

Trudno sobie wyobrazić „miłosne” igraszki w ferworze walki - zwłszcza, że żołnierzom podziemia niepodległościowego za takie wybryki groził sąd polowy i śmierć, a zdyscyplinowanie tamtych żołnierzy potwierdza już to i Arnold w swoim filmie.  Pikanterii prokuratorskiego śledztwa dodaje fakt wpływania prokuratora na orzeczenie „biegłego” medyka sądowego, który to idąc po myśli białoruskich oskarżycieli w powtórnej ekshumacji w 1997 r. - potwierdził prezentowane przez świadków bestialstwo dokonanej egzekucji na furmanach i dopiero później zmienił swoje orzeczenie w skutek okazania mu protokółu z ekshumacji z 1951 r.  Ustrzegł w ten sposób śledztwo od kompletnej kompromitacji.

Trzeba tu odnotować, że pośród Białorusinów znalazło się kilku sprawiedliwych świadków, których zeznania były bliższe prawdy.  Analizując jednak zeznania większości tych prostych ludzi – nie sposób się oprzeć wrażeniu, że kreowana przez nich okrutna - zmyślona wizja, musi mieć jakieś podłoże we wzorcach – tradycji...  Gdzież leży owo źródło transformacji?  Gdzież pierwotna projekcja?
 


Mały Katyń

Pomimo powolnego przebijania się do historii polskiej zbrodni Ukraińskich w czasie okupacji niemiecko-sowieckiej, a nawet żydowskich - tak najgorzej ma się sprawa dotycząca zachowania się mniejszości białoruskiej i litewskiej.  Tymczasem ludność ta współpracowała na przemian z obydwoma okupantami przeciwko Polsce.

Po 17 września 1945 r. Białorusini wspólnie z Żydami - dopuścili się czynnych wystąpień przeciw Wojsku Polskiemu, organom władzy państwowej i polskiej ludności cywilnej.  KPZB i sowieccy dywersanci tworzyli grupy dywersyjne i partyzanckie do zbrojnej rebelii.  Zawiązywano komitety rewolucyjne i milicję.  Dokonywano samosądów i czystek na ludności polskiej.

W czasie napaści na Polskę zmotoryzowana Armia Czerwona posuwała się szybko - wykorzystując jako piechotę lokalnych białoruskich zwolenników władzy ludowej.  W zamian pozwolono im na załatwianie własnych interesów w postaci samosądów, mordów i grabieży polskiego mienia.

Okazja dla Białorusinów była wyśmienita - bowiem okres anarchii trwał aż do chwili, kiedy organa administracji sowieckiej i NKWD wypełniły swoistą lukę spowodowaną rozpadem administracji polskiej.  Charakterystyczną cechą tego okresu zwanego przez Białorusinów „dniami swobody” - była powszechność występowania bandyckich ekscesów: „Do napadów, mordów i grabieży dochodziło praktycznie we wszystkich zakątkach północno-wschodniej Polski.”(2)

Symbolem tamtego okresu jest Mały Katyń pod Kobryniem - mord na polskich oficerach dokonany wspólnie przez sowieckich żołnierzy i Białorusinów: „Ci z jeńców, którzy choć ranni, ale przeżyli egzekucję, zostali dobici łopatami przez chłopstwo, a ich zwłoki odarto z odzieży.  Według relacji świadków, w 1994 roku zmarł ostatni sprawca tej zbrodni - do końca życia zakładał na święta polskie „oficerki”".(2)

Nie dużo lepiej było Polakom za czasów administracji sowieckiej w „Zachodniej Białorusi” – jak to się wtedy nazywało.  Skład rad osiedlowych i wiejskich tworzyli prawie sami Białorusini.  Podobnie w Milicji Robotniczo-Chłopskiej i komitetach KPB.   Np.: w marcu 1940 roku w obwodzie białostockim, gdzie odsetek Polaków wynosił około 65% mieszkanców, milicjanci narodowości białoruskiej stanowili 62.5% wszystkich funkcjonariuszy, Rosjanie 20.5%, Żydzi 11%, a Polacy jedynie okolo 4%.” (2)

I tak jak milicja w początkach zajmowała się rabunkiem i mordem Polaków, tak komitety partyjne za pośrednictwem Zgromadzeń Ludowych - wydziedziczaniem z własności ziemskiej.  26% tej ziemi dostało się Białorusinom, a reszta Komitetom Włościańskim -  będącymi zaczątkiem kolektywizacji.

Sowiecka agrokultura ludowej szczęśliwości - zastąpiła zwolna wyrywanie chwastów - ich flancowaniem na ziemie niechciane, które stać się miały rajem.   Listy deportowanych – takich właśnie „chwastów” - jak kułacy i element wrogi ludowi pracującemu miast i wsi - sporządzali lokalnie Białorusini. 

Pacyfikacja czy odwet?

W styczniu 1946 r. na terenie powiatu wysoko-mazowieckiego odbyła się odprawa Komendy Okręgu NZW z udziałem komendantów powiatów, na której do „Burego” przyłączono żołnierzy por. „Rekina”.  Polecono „Buremu” wymarsz na tereny Bielska Podlaskiego, celem przeszkolenia 3 Wileńskiej Brygady NZW i zademonstrowania siły organizacji na terenie o dużej koncentracji ludności białoruskiej - nieprzychylnej polskiemu zbrojnemu podziemiu i Polsce.

Żołnierze udali się do Łozic, gdzie miał miejsce zjazd okolicznych furmanów zarządzony przez gminę.  Wybrano około 50 furmanek i tym transportem udano się do Hajnówki - gdzie rozbito posterunek MO i stoczono potyczkę z wojskiem sowieckim. Od opanowania całej Hajnówki, ze względu na duży opór Sowietów odstąpiono.

W trakcie przemieszczania się, oddziały „Burego” zostały ostrzelane ze strony Zaleszan.  Wymiana ognia miała miejsce i w innej wsi.  Wcześniej byli przyjaźnie witani, bowiem wzięto ich za oddział KBW – wysłany do pacyfikacji zbrojnego podziemia.  We wsi napotkali na ogromną wrogość, co sprowokowało „Burego” do przedsięwzięcia akcji odwetowej - wykraczającej poza polecenia komendatury NZW i poza charakter prowadzonej przez podziemię narodowe walki.

W kilku wsiach dokonano podpaleń – najwięcej w Zaleszanach i zabito blisko 50 osób, wśród których były kobiety i dzieci - co wskazuje, że akcja „Burego” wymknęła się spod kontroli.

Akcje odwetowe w stosunku do wrogiej ludności białoruskiej były podejmowane zgodnie  z prawem stanu wojennego - już przez Wojsko Polskie - na początku okupacji sowieckiej.  Zdarzyły się też „Łupaszce” - dowódcy 5 Brygady Wileńskiej.  A więc akcje odwetowe podejmowane były przez żółnierzy kresowych - mających styczność z całym ogromem bestialstwa ze strony mniejszości narodowych.


Po pacyfikacjach niemieckich - nie można akcji odwetowych podziemia nazywać tak samo, bowiem ich rozmiar, zakres i charakter był zdecydowanie różny i dotyczył różnego podmiotu.  Pierwsze pacyfikacje - dokonywane były przez okupanta na ludności zniewalanej, a drugie – odwetowe – wymierzone były w sprzymierzeńca okupanta, bo właśnie Białorusini w swej ogromnej masie sprzymierzali się z okupantami Polski.

Kanonada wybuchającej amunicji w pożarach - zgodnie z zeznaniem świadków z IPNowskiego śledztwa – była spowodowana zapasami broni pzostawionej przez Armię Czerwoną.  Tylko dziwnie nie zdarzało się jakoś enkawudzistom pozostawiać broni Polakom.  Na kogo była owa broń przetrzymywana w czasach gdy obowiązywał bezwzględny zakaz jej posiadania - prokurator nie docieka.

Absurdy śledztwa

Białoruski prokurator z białostockiego IPN, a może nawet sam prezes centrali - Łukasz Kamiński - bo informacja na sronie IPN jest nie podpisana i występuje pod szyldem ogólnym IPN - swierdza: że akcji „Burego” nie można utożsamiać z walką o niepodległy byt państwa polskiego, tylko traktować jako zbrodnię ludobójstwa w kategorii zbrodni przeciw ludzkości, gdyż wymierzona była przeciw grupie o przynależności białoruskiej  i wyznaniu prawosławnym, a działania przestępne miały na celu likwidację grupy o takim samym pochodzeniu narodowo–religijnym (sic!).  Jak widzimy wyprawa „Burego” została potraktowana gorzej niż zbrodnie banderowskie, których ludobójstwa nie uznał sejm Platformy Obywatelskiej.

Tymczasem zastępca „Burego” - por. Mikołaj Kuroczkin ps. „Leśny” - był prawosławnym Białorusinem.  Podobnie kilku podoficerów i co najmniej kilkunastu żołnierzy z 5 Brygady Wileńskiej.  Trudno sobie zatem wyobrazić, żeby swoi zabijali swoich za wiarę albo z powodów etnicznych.  Już tylko patrzeć jak Niemcy zarzucą nam mordowanie w czasie wojny Niemców na tle narodowościowym.

Nie są dla prokuratora argumentem na korzyść „Burego” - starania diaspory białoruskiej do oderwania tych ziem od Polski i przyłączenie ich do Związku Sowieckiego.  Te fakty wykorzystuje nawet przeciwko niemu - twierdząc, że to na skutek tych działań - ale już nie zauważa, że nie zwrócono się o taką pomoc do władz ludowych – w pewnym sensie polskich.  Mało tego – dla lepszego skutku - w petycji Białorusini pomówili władzę ludową o wrzucanie ich dzieci do ognia.

Ostrzeliwanie żołnierzy „Burego” przez Białorusinów, prokurator uznaje za „nielogiczne” - pomimo, że w jednej ze wsi odkryto w zgliszczach domu karabin maszynowy i amunicję.   Logiczne natomiast jest u niego - zaganianie ludności do płonących domów - zgodnie z zeznaniami białoruskich świadków, których prokurator nie podważa.  Dla tych wieśniaków - jak widać - szczególnie inspirujący jest żywioł ognia.

Prokurator daje im wiarę i nie znajduje podstaw do uznania, że wsie sprzyjały władzy ludowej, chociaż owo sprzyjanie jest żywe do dzisiaj.  Stwierdza, że ostrzeliwania to stereotyp bo zeznania dowodzą, że „jak prosta wieś to nikt nikomu nie sprzyjał”.   Tymczasem w 1945 r. w bielsko–podlaskim przynależność Białorusinów do PPR - będącej wówczas agenturą sowiecką - stanowiła 85 %, a pielęgnowanie tamtych sympatii pozostaje żywe do dzisiaj (2).

Odrzucił też uznanie wrogości w tych wsiach do NZW - chociaż jeden z żołnierzy proszący o owies - zarobił w głowę siekierą.  Tej wrogości nie wywnioskował też prokurator po stosunku tych ludzi do oddziałów likwidujących NZW, kiedy to chłopi wzięli najpierw żołnierzy „Burewgo” za KBW i okazali życzliwość.

Nie dopuszcza, że była jaka kolwiek selekcja na chłopach białoruskich przy ferowaniu wyroków.  Tymczasem „Bury” poznał tych ludzi dokładnie jako żołnierz władzy ludowej w czasie służby strzeżenia lasów państwowych w Hajnówce, a pośród jego żołnierzy byli też chłopi ze wsi dotkniętych represjami i ze wsi sąsiednich.  Ta selekcja mogła być niedostateczna, ale była.  Już to nawet spośród 50 wozaków – uwolniono 20, wśród których byli też i Białorusini.

Pan prokurator przykłada literę prawa obowiązującą w czasie pokoju – zapominając, że tamte wydarzenia były wciąż jeszcze wojenne, a władza ludowa była wówczas zwykłą sowiecką agenturą.  Należało by zatem przykładać do nich literę prawa wojennego,  jak uczynił to sąd wojskowy w 1995 r.

Cała sprawa rozpatrywana jest w oderwaniu od szerszego kontekstu historycznego - z odrzuceniem różnic w interesach narodowych zamieszkujących wspólnie różnych nacji.  Tymczasem nawet odległe w czasie wydarzenia wywierają nierzadko wpływ na wydarzenia późniejsze.  Zresztą odrzuca prokurator wszystko co nie pasuje mu do zamierzonego wyniku śledztwa.  Takim przykładem może być fakt pominięcia napadów mieszkańców tych wiosek na żołnierzy WP we wrześniu 1939 r. i nawet napad na polski szpital polowy (3)

Zdaniem prokuratora - nie sposób przeanalizować antagonizmów powstałych między Białorusinami i Polakami, chociaż te antagonizmy są widoczne do dzisiaj (5).  Nie sposób też według niego dopatrzeć się innych motywów poczynań „Burego” - niż „narodowo–religijne”.  I wszystko pasuje, bo przecież to podziemię narodowe, a więc według Michnikowych racji faszystowskie.  A jednak jest tutaj i novum, bo Polacy byli nauczani - przynajmniej dotychczas - że nienawidzili tylko Żydów, a tu okazuje się, że Białorusinów także.

W niniejszym tekście przyjąłem, że pan prokurator jest Białorusinem, bo jego uparta  stronniczość w sprawie - polegająca na dostrzeganiu argumentów jednej tylko strony narodowościowej – zmusiła by mnie do oskarżenia go o rasizm, a tak w jego postępowaniu widzę okoliczności łagodzące.

Prokurator Dariusz Olszewski przy Komisji Badania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu w Białymstoku - zajmuje się również deportacjami Polaków z tamtego terenu na ziemię niechcianą.  Czy zauważy - analogicznie do wozaków z Puchał, że łączyła ich wspólna narodowość i wiara – różna od sprawców – sąsiadów? (9)

W Komendzie NZW

Kiedy wieści o przebiegu akcji PAS na terenie bielsko–podlaskim dotarły do Komendy „Chrobry” NZW, wywołały poruszenie - bowiem ich przebieg wykraczał poza ramy wydanego polecenia w czasie odprawy Komendy Okręgu - jaka odbyła się w styczniu 1946 r. w powiecie Wysoko Mazowieckim.  Rozważano sąd polowy - w związku z ofiarami wśród kobiet i dzieci, ale czas był trudny na jego przeprowadzenie i nie gwarantował - ani rzetelnego rozpoznania sprawy - ani wydania sprawiedliwego wyroku - zwłszcza, że nie dotyczyła ona byle kogo, tylko Kawalera Orderu Wirtruti Military.   Uznano w rezultacie, że jeśli przewinił - będzie osądzony w wolnej Polsce.  Tak też się stało.  W 1995 r. został uniewinniony.

W całej pięknej karcie walki narodowej przeciw zniewoleniu Polski, przestrzegano zasad czystości prowadzonej walki.  Wydarzenia w bielsko–podlaskim - były jedyne jakie wymknęły się jednak poza stosowane ramy - pomimo pewnych różnic poglądowych dowództwa Komendy na metody prowadzenia walki. 

Zachował się wcześniejszy rozkaz z 30. 09. 1945 r. - komendanta Floriana Lewickiego „Lisa” do „Burego”, który został anulowany.  Dotyczył pacyfikacji jednostek UBP, agend UBP (szpicle) i „zorganizowania odwetu na wrogiej ludności do sprawy konspiracyjnej”.  Komendat „Lis” jest uważany za najbardziej radykalnego – jeśli chodzi o metody walki, ale Prokurator IPN mylnie interpretuje ten rozkaz jako przeprowadzenie pacyfikacji na wrogiej ludności.  „Lis” – „pacyfikacje” w sensie fizycznej likwidacji odnosi do organów bezpieki, a w odniesieniu do ludności dodaje słowo - „odwet”.

Na marginesie - trzeba też brać poprawkę na radykalność „Lisa”, gdyż wiadomo, że ci co zginęli wcześniej – tak jak on - byli dla ratujących swoje życie w śledztwach torturującej bezpieki - jedyną okazją uzasadnioną moralnie - do zrzucania na nich wszystkiego co „najgorsze”.

Metoda horroru

Prokuratorskie - współczesne oskarżenie „Burego” – jest zwykłym przestępstwem i to nie tylko ze względu na stronniczość, lecz przede wszystkim ze względu na zniesławienie „Burego” i jego żółnierzy.  Zabijanie moralne w naszej cywilizacji jest bowiem gorsze od fizycznego i ma w zniewalającym pięćdziesięcioleciu ogromną tradycję.

To, że świadek oskarża, to jeszcze nie dowód, że czyn miał miejsce. A zatem do czasu udowodnienia obowiązuje zasada domniemania niewinności i ochrony dóbr podejrzanego o sprawstwo.

Czyżby nie obowiązywała prokuratora w IPN?  Informacja zawiera opis zeznań - głównie jednej tylko strony - z elementami bestalstwa, okrucieństw i gwałtów nieudowodnionych.  Prokurator - co prawda - część z nich odrzuca, lecz do niektórych się nawet nie odnosi.  Zresztą nawet te odrzucone przez prokuratora, działają i tak silniej niż argumentacja - na zasadzie wywoływania horroru.  Bełkot prokuratorski nie będzie zapamiętany, a sceny drastyczne tak. Umieszczenie czegoś takiego w internecie - dostępnym dla ludzi o różnej percepcji - jest wykroczeniem.

Właściwie sama już funkcja prokurtora przy IPN, który jest oskarżycielem, obrońcą i sędzią w jednej osobie - daje ogromne pole do nadużyć.  Jest odhumanizowaniem i farsą jurysdykcji - poprzez odebranie podstawowego prawa ludzkiego do obrony. Obowiązującego - już to nie tylko w cywilizacji łacińskiej. 

Prokuratorzy nie podlegają lustracji, ale przynajmniej ci - zajmujący się Żołnierzami Wyklętymi - powinni się jej poddawać honorowo i to w sposób pokoleniowy.  Powinniśmy mieć pewność, że synkowie, czy może już nawet wnuczkowie – jako „dzieci resortowe” - nie zabijają naszych żołnierzy na nowo. 

Nie potrzeba nam Bonda 

Niegdyś podsuwałem naszej skandalistce Arnold motto tego artykułu jako temat dla niej wymarzony (6).   Na próżno.   Może zatem teraz podam motyw o „Burym” skoro tak bardzo go polubiła:

Cytat pochodzi z teczki IPN.  Z przesłuchania kapitana Bolesława Kozłowskiego - „Grota” w białostockim więzieniu w 1951 r..  Wypowiedź dotyczy osób już nie żyjących w czasie zeznania, a więc nie jest usłużnym sypaniem, lecz wyprowadzaniem śledczego w pole spraw bezpiece znanych.   Zachowałem pisownię jak w orginale ze stylem gwary regionalnej spisującego ubeka, który nie był stylem przesłuchiwanego - bo ten wyrażał się pięknym polskim językiem bez naleciałości białoruskiej.  Przy okazji dedykuję go panu Poleszakowi, według którego niedokształceni NZWuowcy nic nie robili, tylko naparzali się z AKO.  A tu proszę - mieli zwiady w terenie w przebraniu sowieckim, a przy okazji przebierańcy dla zgrywy - napadali na pociągi...:  


„Pytanie: Co jest wam wiadomym o napadzie na pociąg w Czerwonym Borze? 

Odpowiedź:  O napadzie na pociąg osobowy nic mi nie jest wiadomym w Czerwonym Borze. Natomiast jest mi wiadome o zatrzymaniu pociągu na stacji w Raczyborach  w końcu 1945 r., lub na początku 1946 r..   Bliżej daty nie pamiętam.  W tym to czasie „Bury”, względnie komendant okręgu mjr „Lis” wysłał w patrol plut. „Stalowego” wraz ze swoim pododdziałem w kierunku stacji Raczybory.  W/w będąc ubrany w mundur majora po zatrzymaniu się pociągu osobowego na stacji Raczybory z wojskiem.  W tym czasie roztawił swój pododdział a sam udał się do pociągu, wydając rozkaz: „wojskowi wysiadać – kontrol”.  Po wyjściu wojska z wagonu ustawił w dwu szeregu i kazał dla żołnierzy zestawić w kozły karabiny i wejść spowrotem do pociągu.  Następnie „Stalowy” kazał dla maszynisty aby jechać dalej a sam zaś zebrał broń którą oddano do dyspozycji komendanta okręgu ps. Major „Lis” lub szefa (Pasu) P. A. S. Ps. „Bury”.” 

Kołysanka – jadą goście 

Z pewnością brzydko, ale za trud pisania, wtrącę też wątek osobisty – świadczący zresztą, że nie mogę żywić żadnych uprzedzeń do diaspory białoruskiej - bo przecież przez jednego z nich z bielsko-podlaskiego - zostałem ukołysany już jako dziecko...  A było to w 1955 r. w drodze do szpitala, kiedy niosący mnie pijany Bazyl Taranta zataczał się ze mną jak świnia...  Był oficerem łomżyńskiego UBP i jadąc motorem razem z zastępcą szefa UBP - sforsowali wysoki krawężnik chodnika - od którego odskoczyłem i docisnęli mnie do płotu...  Naturalnie - okazali się później niewinni na rozprawie, bo ich człowiek - dr Korta nie pobrał od nich krwi do badania na rządanie pielęgniarki - argumentując: po co pobierać - widać, że pijani.

Przy okazji humanitarnego wspomnienia – bo przecież mogli mnie zostawić przy płocie, a jednak zanieśli - policzyłem tak z ciekawości; ilu przewinęło się Białorusinów przez łomżyńską bezpiekę na przełomie 1944–1956 r. i wyszło mi 63 na 298 wszystkich, co stanowi 21% udziału.  Wcześniej Białorusinów w Łomży nie było.  Wszyscy byli gośćmi przyjezdnymi, a w tym 41 z bielsko–podlaskiego (7).   A więc Bielsko–Podlaskie było rzeczywiście antypolskim bastionem. Zagłębiem czerwonej zarazy z którego wrogie Polsce siły eksportowano po kraju - bo nie podejrzewam, że tylko do Łomży.  Sytuacja miała się podobnie w KPP i milicji...


I tutaj nasuwa się wniosek, że dane statystyczne - tylko z terenu Bielska Podlaskiego - nie obrazują w pełni antypolskiego charakteru tego terenu - bowiem nie uwzględniają emisariuszy delegowanych w głąb Polski.  I jeszcze jeden wniosek, a właściwie już teza, że właśnie w Bielsko–Podlaskim - musiała być jakaś conajmiej lokalna centrala sowieckiej agentury i dywersji na kraj polski...  Tutaj ukłon do pasa do badaczy z IPNu - a może by zbadać migracje tego typu w całej Polsce – co dało by obraz jej zniewalania?
 


A oto wiadomość z ostatniej chwili.  Jest już mapa na której cała Białostoczyzna z Podlasiem jest w granicach Białorusi (8).  Można by się pośmiać z niepoważnego roszczenia  terytorialnego - gdyby tylko było odosobnione, ale kiedy już prawie wszyscy nasi sąsiedzi – malowali podobnego charakteru mapy, a w dodatku - owe środowiska wspierane są przez siły Polsce wrogie, dla których jesteśmy zakałą w tworzeniu nowego porządkuświata...To przestaje być śmieszne.

**   **   **
 

Kapitanie Romualdzie „Bury” – ty wiesz już najlepiej – ile wieków życia w sekundzie umierania za Ojczyznę...  Mając zatem tyle czasu - wybaczysz przynudzanie i nawet  prywatę... Zaspokój wszak moją ciekawość i odpowiedz szczerze: - czy  warto było przenosić się do narodowców?  Gdybyś pozostał z AKowcami, to może i Agnieszka Arnold by się ciebie nie uczepiła i byś był dzisiaj - być może - jak „Łupaszko” sławny...  A tak, będziesz jeszcze jakiś czas bury... 
 

Wojciech Kozłowski



Przypisy

1. http://www.naszdziennik.pl/wp/72514,burmistrz-przeskalowal.html

2. http://www.electronicmuseum.ca/Poland-WW2/ethnic_minorities_occupation/wierzbicki_01_pl.html

3.
http://www.fundacjapamietamy.pl/images/artykuly/Bury.pdf

4.
http://patriaefidelis.pl/article/3189-kontrowersje-wokol-inki-czyli-historia-pewnej-rozmowy

5.
http://blogmedia24.pl/node/66922

6.
http://ekotrendy.com/nowaonline/22Kozlowski.htm

7. Krzysztof Zychowicz – Urząd Bezpieczeństwa w Łomży – powstanie i działalność (1944-1956)


8. http://polacygrodzienszczyzny.blogspot.ca/  

9. https://www.facebook.com/pages/Represje-Sowieckie/584280705009642  

Etykietowanie:

116 komentarzy

avatar użytkownika Lancelot

1. "...a mieszkańcy Narewki

"...a mieszkańcy Narewki wszem i wobec głoszą, że Inka pracując w szpitalu - uśmiercała komunistów za poglądy.."

Już za samo to należy się jej order Orła Białego. Dzięki , że waszmość wróciłeś panie Wojciechu :))! Teraz brak pana Michała nie będzie już tak dotkliwy. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika gość z drogi

2. serdeczne powitanie

i bolesne czytanie,ale TAK ma być,bo Historia tamtych lat jest bolesna i wciąż ukrywana...
pozdr z drogi...

gość z drogi

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

3. Panie Lancelocie

ja poszedłem na urlop, żeby to napisać ;)

A Pan Michał, którego nikt nam nie zastąpi, chasa teraz z "Byrym" i być może to oni pomogli mi skończyć.

A boksować musimy się między sobą, żeby nabrać siły do pokonania tej całej hydry jaka się sie dobiera do Polski.

Pozdrawiam

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika gość z drogi

4. pięknie napisane

a nasz ukochany Pan Michał na pewno uśmiecha się tym swoim uśmiechem...i stuka w niebieską klawiaturę,słowa ..."Cudnie,panie Wojciechu" a ze nie widać na ekranie...nie szkodzi ,ale czuje się TO w sercu :)
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Lancelot

5. "..A boksować musimy się

"..A boksować musimy się między sobą, żeby nabrać siły"

Wcale nie musimy się boksować ,) wystarczy, że się będziemy pięknie różnić co do szczegółów /w których jak wiadomo diabeł śpi/ a w ogóle to niech zapanuje zgoda między chrześcijany, która jaqk wiadomo jest najlepszym budowniczym. Pzdr serdecznie

PS A notka jest wspaniała i do bólu prawdziwa, ale nie ma, że boli - MA BOLEĆ!! Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

6. Oto prokurator we własnej osobie

Do raportu o "sledztwie" na stronie IPN adresu nie mogłem podać w przypisach, aby nie mieć współudziału w przestępstwie zakazanym prawem. Naturalnie, gdyby ktoś był zainteresowany nim to może go odnaleźć na własną odpowiedzialność.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

7. Życie tak mi się skomplikowało w listopadzie 2014 r.,

że nie miałem sposobności nakleić kartkę na pomniku wozaków z informacją kim był BURY, a kim byli kolaboranci z KPZB i KPZU w II RP i PRLu.
Chociaż mijałem cmentarz wojenny o niespełna jedn kilometr, to jednak byłem tym razem jedynie pasażerem, którego myśli były obok ciała.

Chodzi mi o ten pomnik w Bielsku Podlaskim:


https://lh4.googleusercontent.com/-q04rKUxk-G4/T2XbGGde_kI/AAAAAAAAB7w/G...

Tak wygląda pomnik wozaków ufundowany przez społeczeństwe Bielska Podlaskiego pod wodzą nowej komuny, tam szczególnie białoruskiej, ukraińskiej i ich usłużnych lokai, za Nasze Polaków pieniądze.

Album z cmentarza wojennego: https://picasaweb.google.com/100255949237409396500/BielskPodlaskiCmentar...

Tu w tych budynkach poklasztornych NKWD i UB pogrzebało kilkuset zamordowanych tam ludzi pod podłogami, pod dziedzińcem i w studni.




Album: https://picasaweb.google.com/100255949237409396500/NKWDUBWBielskuPodlaskim#

Moja galeria Beta Gamma: https://picasaweb.google.com/100255949237409396500

Pozdrawiam i zapraszam do wizyty w mojej galerii.
Onwk.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Maryla

8. dołoże moją cegiełkę

Sąsiedzi. 17.09.1939 r. Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim.

(..)
Boję
się przywoływać tamte czasy i obrazy, bo potem w głębokiej nocy
przychodzą te obrazy we śnie i budzę się zlany zimnym potem.

Takie
to odruchy wywołują powracające nocą obrazy – zmory tamtych dni,
zanotowane w pamięci ośmio letniego dziecka. Obrazy strasznych dni, gdy
zbrodnicza Armia Czerwona niosła nam głód, rabunek, terror i mord.
Zabrakło nam Orłów i Orląt z pod Kaniowa, Lwowa, Westerplatte i
Warszawy. Naszła nas dzicz bezbożna, żądna burżujskiej krwi. -
Józef Bocheński (rocznik 1930, syn Józefa rocznik 1899)

"Wrogi stosunek części ludności kresowej, zwłaszcza
białoruskiej i żydowskiej, wobec państwa polskiego przybierał różne
formy, między innymi zbrojnych wystąpień przeciw jednostkom Wojska Polskiego i polskim władzom państwowym. Była to dywersja,
która z powodu widocznej inspiracji sowieckich służb specjalnych oraz
starannego przygotowania, przypominała działania niemieckiej Piątej
Kolumny na zapleczu frontu niemiecko- polskiego. Po 17 września 1939 r. praktycznie we wszystkich
powiatach ziem północno- wschodnich II RP (jeśli wcześniej nie
wkroczyli tam Niemcy) powstały większe lub mniejsze grupy dywersyjne lub
całkiem spore oddziały partyzanckie, które walczyły z oddziałami
Wojska Polskiego. Ich celem było wsparcie Armii Czerwonej, posuwającej
się w głąb terytorium RP.
Jeszcze przed nadejściem wojsk sowieckich tworzono
strukturzy samozwańczej władzy (tzw. komitety rewolucyjne), które
przejmowały władzę na danym terenie, powoływały namiastki administracji,
uzbrojone bojówki zwane "milicją" czy "grupami samoobrony" lub
oddziały partyzanckie do walki z większymi oddziałami WP. Równocześnie
likwidowały resztki administracji polskiej, urządzały samosądy na
osobach związanych blisko z państwem polskim, zajmowały obiekty o
znaczeniu strategicznym itd.

Za: M. Wierzbicki, Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim. Stosunki
polsko- żydowskie na ziemiach północno- wschodnich II RP pod okupacją
sowiecką 1939- 1941, Warszawa 2007, s. 77-79.(..)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. @Obibok na własny koszt

dokładnie jak na Białorusi, ale tam zrozumiałe, choć wkurza fałsz. W Polsce za nasze podatki funduje sie pomniki naszym wrogom i mordercom. W "imię przyjaźni" i "praw mniejszości".

Białoruś: W Lidzie upamiętniono milicjantów, którzy walczyli z AK
Tablicę upamiętniającą milicjantów, którzy polegli w walce z
"nacjonalistycznym bandytyzmem" w latach 1944-47 odsłonięto w Lidzie w
obwodzie grodzieńskim na zachodzie Białorusi. Niezależny historyk uważa,
że przez "bandytów" należy rozumieć AK.
Tablicę umieszczono na budynku lidzkiego oddziału rejonowego milicji.
Bezpośrednio po wojnie mieścił się tam sztab kierujący operacjami
przeciwko - jak poinformowano na stronie MSW - "bandom, które targnęły
się na integralność terytorialną Białorusi".

Minister spraw wewnętrznych Ihar Szuniewicz, który odsłaniał tablicę,
powiedział, że "w trudnych latach powojennych pracownicy milicji
pokazali przykład odwagi i męstwa w wypełnianiu zawodowego obowiązku:
mają na koncie dziesiątki i setki naprawdę heroicznych czynów".
"Myślę, że chodzi o żołnierzy AK, którzy dla dzisiejszego reżimu są
bandytami" - powiedział niezależny historyk Ihar Mielnikau, proszony o
wyrażenie opinii, co należy rozumieć pod sformułowaniem
"nacjonalistyczny bandytyzm". Historyk przypomniał, że AK walczyło na
terenie zachodniej Białorusi o Polskę w granicach sprzed 1939 roku.

Ostatni dowódca AK połączonych sił Szczuczyn-Lida, Anatol Radziwonik ps.
"Olech", zginął w walkach z NKWD w 1949 roku. W maju 2013 r. Związek
Polaków na Białorusi postawił mu krzyż we wsi Raczkowszczyzna w obwodzie
grodzieńskim, ale został on kilka miesięcy później spiłowany przez
nieznanych sprawców. W związku z postawieniem krzyża prezes ZPB
Mieczysław Jaśkiewicz oraz szefowa Stowarzyszenia Żołnierzy AK na
Białorusi Weronika Sebastianowicz zostali skazani na kary grzywny.
Uznano ich za winnych złamania zasad przeprowadzania zgromadzeń
masowych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

10. @Maryla,

Mamy to co mamy, bo na przełomie lat 89. i 90. XX wieku w grupie kilkudziesięciu osób nie znalazł się drugi taki oszołom, który zażądał nie tylko rozwiązania MO czy SB ale i pociągnięcia ich wszystkich za udział zbrojnych, przestępczych i okupacyjnych siłach powołanych do zniewolenia Narodu Polskiego przez obce i wrogie nam od wieków państwa. Nikt nawet nie śmiał o tym co ja byłem zdolny powiedzieć i postulować publicznie o pozbawienie tych wszystkich przestępców (w ramach odpowiedzialności zbiorowej) oraz ich rodzin wszelkich świadczeń resortowych i tego by ich rodziny miały prawo do pomocy państwa tylko i wyłącznie na ogólnych zasadach. Gdy usłyszał to na jednym ze spotkać przyszły rzekomo "nasz" przyszły cywilny komendant Milicji w Gdańsku i minister MSW, to więcej na spotkanie tego reformatorskiego gremium już mnie nie zaproszono jak i nie dano szansy na wystawianie negatywnych opinii lustracyjnych bez czytania akt esbeków i milicjantów. W myśl zasady - wszyscy won!
Dziś po latach myślę sobie tak że to nie za moją walkę z pospolitymi złodziejami czerwonymi i "naszymi" doprowadziło do mojego publicznego linczu i wilczego biletu, który nie można porównać do żadnego z tych jakie miałem za komuny.
Stąd bierze się moja zapiekłość i złość na wirtualnych gęgaczy i pseudo bohaterów na bezpieczną odległość, których już nie jestem w stanie ścierpieć.
Za I Komuny walka to była jak dla mnie sielanką w przeciwieństwie do okresu ostatniej rzekomo wolnej polski i po rzekomym upadku komuny, która na mój gust, to ona nawet się nie potłukła ani nie otarła o glebę.

Pozdrawiam serdecznie.
Obibok na własny koszt.

PS
Mamy taką Polskę jaką mamy, podobnie jak pseudo patriotów, także tych, którzy nawiedzają Pani portal, którzy zgadają się z mendą gdyńską, która śmie głosować na gdyńską sitwę, a o polskim narodzie pisać -"kundle rasy polskiej". Niech Pani zerknie na nowe NIE w komentarze pod notką pasożyta marynarskiego jazgarza, a dowie się Pani kto z tą kanalią się zgadza. Kopara mi opadła, to zgadza się z tą kreaturą jeden z użytkowników chcących uchodzić za mega obserwatora i komentatora. ŻENADA!
Onwk.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

11. Pani Marylo droga

dzięki za cegiełkę.

Ta nasza historia, a zwłaszcza kresowa to jedna wielka rana - wciąz krwawiąca - bo dzisiejsza Polska stała się macochą dla Polaków, którzy z Polski nigdy nie wyjechali, a jednak ją utracili...

I widzimy dzisiaj paradoks nie do pojęcia, kiedy Polska dofinansowuje wszystkie mniejszości. Nawet te, które nie potrafią okazać wzajemności i przyznać chociażby statusu mniejszości Polakom zamieszkującym u nich, jak np. w Niemczech. Dzieje się to kosztem Polaków kresowych, którymi Polska prawie wcale się nie zajmyje.

A sprawa repatriacji Polaków zesłanych jak chociażby do Kazachstanu to już hańba, bo przecież Polska jest gościnna w tym czasie dla obcych nam nacji.

Jako ilustrację pozwolę sobie wkleić link do listu otwartego w tej sprawie: http://zapalowski.eu/index.php?option=com_content&view=article&id=2181:r...

Pozdrawiam serdecznie

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

12. Dzieki Panie Obiboku za wsparcie

Ja to jeszcze gorzej bo jestem obierzyświat ;)

Tej Polski w POlsce coraz mniej, a sprawa symboli komunistycznych legła odłogiem.

Ale proszę Rosja przepycha w ONZ zakaz symboli faszystowskim z pominięciem zakazu symboli komuszych. http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/zgromadzenie-ogolne-onz-p...

A tymczasem na Białorusi powstają nowe pomniki wdzięczności NKWD: http://polacygrodzienszczyzny.blogspot.ca/2014/09/dla-wadzy-polacy-bandy...

Pozdrawiam serdecznie

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

13. Drogi Gościu z drogi

Serdecznie pozdrawiam i dzięki za dobre słowo

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika gość z drogi

14. Szanowny Panie @Wojciechu...napisał Pan

co raz mniej Polski w Polsce ...to prawda...historia staje się czymś zakazanym a patriotyzm...przestarzałym,pański esej jest więc cenny i posłuży poznaniu Losow trudnych i często zapomnianych...
i za To przypomnienie serdeczne dzięki kiedyś synek naszej Nadziei rozczytywał się w esejach pana Michała tak ucząc się Historii,dzisiaj na pewno dzięki Panu poznał jedną z jej najsmutniejszych Kart...a my kolejny raz zapalamy świeczkę ku pamięci POMORDOWANYCH,,,Zapomnianych i Niedocenionych

Mój Młody,,,ten najstarszy z wypiekami na policzkach czytał powyższy tekst...i bardzo wymownie długo milczał...
cenne jest również uzupełnienie pani prezes... :)
serdeczności i pozdr :)

gość z drogi

avatar użytkownika B.Burdon

15. Panie Wojciechu - dziękuję

Panie Wojciechu - dziękuję za solidnie przygotowany tekst. Nie wymaga on uzupełniania, ale dla czytelników z okolic Hajnówki narzuca się konieczne uściślenie. Otóż warto wiedzieć, że z ramienia białostockiego IPN śledztwo w sprawie deportacji obywateli RP na wschód prowadzi ten sam prokurator, który wcześniej bohatersko stawał po stronie uciśnionych przez Żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego. Nam pozostaje nadzieja, że Dariusz Olszewski z równym zapałem zabierze się do ustaleń na temat ludności białoruskiej w organizacji, przygotowaniu oraz przeprowadzeniu deportacji. Materiał jest częściowo upubliczniony w postaci książek z serii "Zachodnia Białoruś 17.09.1939 - 22.06.1941", ale także w archiwum Instytutu Hoovera - część materiału dostępna na profilu : https://www.facebook.com/pages/Represje-Sowieckie/584280705009642

Pozdrawiam

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

16. Gościu drogi

Ten temat jest trudny już to dla nas samych, którzy przez dziesięciolecia doświadczali perfidii na własnym karku, a cóż dopiero dla młodzierzy, której strefa uczuć - w porównaniu z naszą - jest czysta i szczera jak łza.

Pozdrawiam całą Pani Rodzinę

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

17. Szanowny Pan B. Burdon

Dzięki serdeczne. To był najtrudniejszy temat na jaki pisałem, a przy tym rozwlekły, chociaż ściskałem i tak, żeby był strawny i są w nim z pewnością niedostatki.

Chociażby o deportacjach - nie wspomniałem, chociaż w trakcie pisania myślałem o nich, a jednak gdzieś mi uciekły.

Doskonały ten link co mi Pan podał. Muszę go dostawić koniecznie w przypisach. Może i o tych deportacjach uda mi się dokleić pare słów chociaż.

A że ten sam procurator będzie je badał to następna zbrodnia na na naszym narodzie, bo jego kwalifikacje są nader poznane. Proszę zwrócić uwagę, że w podanym tu filmiku; na pytanie redaktora o motywy - zaprzecza swoim własnym ustaleniom śledztwa - odpowiadając, że były różne.

Niewykluczone, że odkopią teraz "Burego". Może już wykopali. Ciekawy jestem jak spojrzy mu w oczodoły puste - cała ta wielka plejada znakomitych doktorów, profesorów i karłów - na oczach których dokonana została kolejna zbrodnia na "Burym" pod szyldem tzw. polskiego IPNu.

Wygląda na to, że w całym IPN jest tylko jeden człowiek uczciwy, który zareagował przynajmniej na film Arnold. Lepiej może nie wspominać jego szlachetnego nazwiska bo ze wstydu nad sobą jeszcze go wyrzucą...

Pozdrawiam Pana serecznie

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Lancelot

19. Autor

Notka jest kapitalna i nie podlega żadnej dyskusji a co do tych białorusko - prawosektorowych mapek, czy raczej humorystycznych karykatur ich autorów mrzonek, to powiem szczerze nie ma sobie czym mózgów zas***ać a skupić uwagę na realiach i spróbować sobie narysować to co zostanie z naszego kraju jak pozwolimy na takie numery jakie nam rodzimi lewosektorowcy i inne szumowiny palikotowe pod naszym nosem wyprawiają i to nie są mrzonki , ale realne zagrożenie. Bo patrzymy pod lasem a nie zauważamy pod nosem. Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Maryla

20. Panie Wojciechu

Szósta ofiara

Sześć ludzkich szkieletów odnalazł białostocki IPN w
katowni dawnego więzienia UB.Białostocka prokuratura IPN zakończyła
trwające niemal tydzień prace ekshumacyjne w dwóch pomieszczeniach
piwnicznych budynku administracyjnego dawnego więzienia UB przy ul.
Kopernika. W ostatnim dniu wykopalisk odkryto jeszcze jeden szkielet,
zapewne mężczyzny, ze śladem rany postrzałowej w okolicy skroni.

W ostatnim tygodniu odnaleziono cztery szkielety. Na dwóch widniały
ślady ran postrzałowych na czaszkach. Na dwóch innych, wydobytych z
jednej jamy grobowej, nie stwierdzono uszkodzeń, które mogłyby jasno
wskazać, w jaki sposób zginęły ofiary. Podczas prac ujawniono także
drobne kości ludzkie (paliczki, kości śródstopia i mostka) pochodzące od
kolejnej osoby bądź kilku osób.

Ostatni szkielet odkryto w ostatnim dniu prac. Znajdował się w
narożniku pomieszczenia piwnicznego, na głębokości 1,35 metra. Obok
odnaleziono pociski z broni palnej.

Pierwsze dwa szkielety młodych mężczyzn, jeden z przestrzeloną
czaszką, odkryto podczas prac prowadzonych w piwnicach, w ramach tego
śledztwa IPN, w maju tego roku. W sumie więc do tej pory znaleziono tu 6
kompletnych szkieletów.

Łuski z sowieckiej broni

Podczas listopadowego etapu prac w jamach grobowych odkryto również
wiele przedmiotów, m.in. łuski i pocisk z sowieckiej broni typu
Tokariew, wykorzystywanej do pistoletów TT oraz tzw. pepesz, wojskowe
guziki z orzełkiem z przedwojennego munduru, buty i inne fragmenty
ubrań. Teraz trwają oględziny zabezpieczonych dowodów rzeczowych
(guziki, amunicja). Po ich zakończeniu planowane jest przekazanie
zabezpieczonej amunicji do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego
Policji w Warszawie w celu przeprowadzenia dalszych badań. Do badań
przekazane też zostaną fragmenty ubrań. Analiza ma przynieść odpowiedź
na pytania, gdzie te ubrania powstały. Kontynuacja prac ekshumacyjnych
planowana jest na przyszły rok.

W latach 1945-1956 na terenie więzienia przy ulicy Kopernika
funkcjonariusze UB dokonywali egzekucji osadzonych tam więźniów, głównie
członków podziemia niepodległościowego i osób podejrzewanych o
sprzyjanie mu. Ciał nie wydawano rodzinom, grzebano je na terenie
więzienia oraz w innych miejscach na terenie Białegostoku i okolic.
Według historyków, w białostockim więzieniu wykonano ok. 250 wyroków
śmierci. Większość z nich w piwnicach budynku administracyjnego.

Prace wewnątrz obecnego aresztu śledczego prowadzone były w ramach
wszczętego w 2006 r. śledztwa Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni
przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku dotyczącego zbrodni
popełnianych przez funkcjonariuszy Powiatowego i Wojewódzkiego Urzędu
Bezpieczeństwa w Białymstoku w latach 1944-1954. Prowadziła je ekipa
m.in. archeologów, antropologów, genetyków (z Polskiej Bazy Genetycznej
Ofiar Totalitaryzmów w Szczecinie), specjalistów medycyny sądowej,
historyków oraz wolontariuszy.

W trakcie prac prowadzonych w ramach tego śledztwa, rozpoczętego w
lipcu 2013 r. przez prokuratora Zbigniewa Kulikowskiego, na terenie
dawnego ogrodu więzienia UB wydobyto do tej pory ok. 280 szkieletów
ludzkich, ofiar zbrodni totalitaryzmów niemieckiego i sowieckiego.

Adam Białous, Białystok

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika gość z drogi

21. szanowny Panie Wojciechu i pani prezes...

tylko odkrywaniem tych strasznych KART Historii możemy szkodnikom Polski przeszkodzić w JEJ niszczeniu..skoro prokurator ten sam...to niech klawiatury zamienią się w POCISKI i rażą w tych,co sumienia nie mieli i nie mają...i niech wiedzą,że ziemskie sądy ich nie dosięgły,ale
TEN Ostateczny ..na pewno TAK
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

22. Śladami zbrodni

Śladami zbrodni

autor: Mateusz Wyrwich

Do dzisiaj nie znamy rzeczywistej liczby osób zamordowanych przez wykonawców reżimu komunistycznego w latach 1944-1989. Przez osiemnaście lat trwania niepodległego państwa niemal każdego roku odkrywane są nowe zbrodnie dokonane z rozkazu funkcjonariuszy PPR, czy później – PZPR.

Do dziś nie wiadomo też, gdzie pochowano tysiące ofiar komunistycznego terroru. Nie znamy także wszystkich miejsc, w których więziono i mordowano polskich patriotów. Historykom tylko w niewielkim stopniu udało się zlokalizować budynki, w których katowano i tracono ludzi należących do niepodległościowego podziemia. Zdarza się, że w domach, gdzie komuniści dokonywali zbrodni, dziś mieszkają byli ubowcy.

Pod wspólnym dachem
Niewykluczone, że byli zbrodniarze i oprawcy mieszkają na grobach swoich ofiar. Być może tak jest choćby w Warszawie. Wiadomo bowiem, że na przykład przy ulicy Strzeleckiej, gdzie w latach 40. mieściła się siedzibie NKWD, a później Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych, mordowano ludzi należących do podziemia i wrzucano ich do kanału ściekowego. Mieszkający tam byli ubowcy do niedawna jednak nie zezwalali pracownikom IPN-u na prowadzenie prac i odnosili się do nich w agresywny sposób. Napisy znajdujące się w piwnicach ich domów, dawniejszych celach śmierci, zupełnie im nie przeszkadzały. – Są to napisy odwołujące się do wiary albo nazwiska ludzi, którzy tu siedzieli, lub też wydrapane przez nich na ścianie „kalendarze” odmierzające czas pobytu w katowniach – wyjaśnia Tomasz Łabuszewski z warszawskiego oddziału IPN-u, jeden z inicjatorów projektu „Śladami zbrodni”. Jego celem jest odnalezienie miejsc komunistycznych zbrodni, odpowiednie ich zabezpieczenie i upamiętnienie. IPN zamierza również odnaleźć miejsca pochówku ludzi pomordowanych przez komunistycznych oprawców. Równorzędnym, do badawczego, zadaniem IPN-owskiego programu jest też jego wymiar edukacyjny. Historycy Instytutu rozpoczęli bowiem zbieranie relacji żołnierzy podziemia działających w tamtym czasie. Z apelem o pomoc w tej sprawie zwrócili się nie tylko do kolegów historyków, ale też do nauczycieli, młodzieży szkół licealnych, studentów, a także do wszystkich, którzy posiadają jakieś informacje o komunistycznych zbrodniach bądź miejscach, gdzie ich dokonywano.

Siedziba NKWD w latach 40. Tu również swoją siedzibę miała „Smiersz”. Naprzeciwko – pomnik Braterstwa Broni, tzw. czterech śpiących. Jak na ironię, często przed tymi siedzibami Sowieci i polscy komuniści stawiali „pomniki przyjaźni”. Do dziś przeciwni jego usunięciu są: Kreml, postkomuniści i polska lewica

Miejsca niewarte pamięci?
Polski aparat bezpieczeństwa publicznego był przez lata złowrogim instrumentem, obezwładniającym polskie społeczeństwo. Jak podkreśla Janusz Kurtyka, prezes IPN-u, ów „instrument” dopuszczał się zbrodni, które niewiele różniły się od metod działania niemieckiego gestapo. Służył zaś obcemu państwu.

– Myślę, że pamięć o takich właśnie okolicznościach funkcjonowania struktury państwowej, jaką była PRL, powinna nam ciągle towarzyszyć jako ostrzeżenie i jako wyrzut sumienia wobec tych, którzy byli ofiarami tej struktury – zaznacza Janusz Kurtyka.

Do dziś jednak wiele miejsc, gdzie dokonywano komunistycznych zbrodni, nie zostało upamiętnionych. To tak jakby ofiary komunizmu były „mniej warte” niż ofiary nazizmu. Do takich miejsc należy m.in. siedziba Powiatowego Urzędu w Bielsku Podlaskim, gdzie na dziedzińcu rozstrzeliwano i grzebano żołnierzy podziemia. – Według relacji więźniów, rozstrzeliwano ludzi bez wyroków. Na drugim dziedzińcu była bardzo głęboka studnia, do której wrzucano zwłoki – opowiada Marcin Zwolski z białostockiego oddziału IPN-u. – Dzisiaj to miejsce jest zabetonowane. Trudno powiedzieć, czy kiedykolwiek uda się nam je przebadać i stwierdzić, kto tam jest pogrzebany.

Obława augustowska
Komunistyczną zbrodnią w sposób szczególny zostały dotknięte Białostocczyzna i Suwalszczyzna. W powiecie augustowskim NKWD i UB zaledwie w ciągu kilku dni aresztowało ponad dwa tysiące osób. Odbyło się to w ramach tzw. obławy augustowskiej. Sześciuset zatrzymanych nigdy nie wróciło do domów. Wielu z nich zgładzono w okolicach Grodna, ale ich ciał do dzisiaj nie odnaleziono. – Na innych terenach w większości ofiary grzebano na cmentarzach – wyjaśnia Marcin Zwolski. – Były to bezimienne mogiły, ale jednak miejsce spoczynku było na cmentarzu. Tu, na Białostocczyźnie, były lasy, rozpadliska, pozostałości po okopach. Chowano w nich setki ludzi. W 1996 r. jedynie osiem ofiar tzw. obławy augustowskiej udało się nam odnaleźć. Zatem wiele szczątków czeka na znalezienie i złożenie w godnym miejscu.

Narożny budynek na rogu Strzeleckiej i Środkowej. Tutaj oficerowie i żołnierze NKWD, „Smierszy”, a także ich polscy pachołkowie mordowali żołnierzy i oficerów AK i innych formacji niepodległościowych. Zwłoki zakopywano przy fundamentach ceglanego ogrodzenia na dziedzińcu. Budynek ten został sprywatyzowany m.in. przez byłych funkcjonariuszy UB. W piwnicach kamienicy znajdują się cele śmierci z inskrypcjami skazańców

Na Śląsku
O sukcesach w odnajdywaniu ukrytych grobów ofiar może mówić Krzysztof Szwagrzyk z wrocławskiego IPN-u. Już od kilkunastu lat tropi komunistycznych zbrodniarzy i ich zbrodnie na terenie województwa dolnośląskiego. Powszechnie było wiadomo, że rozstrzelanych przez komunistów chowano na cmentarzu Osobowickim. Przeznaczono na te pochówki kilka kwater. Te fakty to tylko pół prawdy. Badania dr. Szwagrzyka wykazały, że tajnych miejsc pochówków na tym cmentarzu jest więcej. W latach 70. i 80. na szkieletach pomordowanych dokonywano jednak następnych pochówków. Podobnych miejsc w kraju są setki. – Bywa, że tuż pod trumną leży szkielet zastrzelonego „metodą katyńską” – pistolet przyłożony z bliskiej odległości do potylicy – objaśnia Krzysztof Szwagrzyk. – Za każdym razem wylot kuli widoczny jest w okolicy twarzoczaszki. Na wrocławskim cmentarzu udało się nam jeszcze odnaleźć ponad trzystu zamordowanych właśnie w ten sposób. Nie wykluczam, że podobnych wyroków tuż po wojnie wykonano w Polsce tysiące.

Pamięć – dobro wspólne
Ustalanie miejsc kaźni i miejsc pochówku ofiar jest często żmudne i pracochłonne. Charakterystycznym elementem miejsc, gdzie mieściła się siedziba NKWD, są wciąż stojące pomniki wdzięczności Armii Sowieckiej. Np. w Warszawie niemal na rogu ulicy Targowej i alei Solidarności stoi pomnik wdzięczności Armii Sowieckiej, tzw. pomnik śpiących. Tuż obok, w budynku obecnej dyrekcji PKP, była siedziba NKWD, a w Liceum Ogólnokształcącym im. Władysława IV mieścił się Sowiecki Trybunał Wojenny. Dziś znajduje się tam boisko szkolne, a pod nim najprawdopodobniej groby pomordowanych przez NKWD.

Choć wiele obiektów NKWD, UB ocalało, to są one użytkowane w sposób urągający pamięci ofiar. – Wiele kaźni UB czy NKWD z pierwszego okresu panowania komunistów w Polsce jest obecnie przeznaczonych na budynki mieszkalne czy użyteczności publicznej. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że nikt dziś nie wie, że dany budynek był kiedyś miejscem kaźni – podkreśla prof. Kurtyka. – Chciałbym, aby proces przywracania pamięci był zjawiskiem społecznym. Aby nie tylko pracownicy IPN-u szukali tego typu miejsc, lecz by lokalna społeczność sama podejmowała starania o ich odnalezienie i upamiętnienie. Instytut Pamięci Narodowej chętnie wówczas wesprze takie działania, służące przecież dobru wspólnemu.

http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/historia/sladami_zbrodni.html

Więcej o tym miejscu w Bielsku Podlaskim pisałem na byłych niepoprawnych przywołując dotychczasowe wyniki badań IPN, lecz nie wiem, czy moje komentarze w tym przedmiocie nadal tam wiszą.

Pozdrawiam.

Obibok na własny koszt

PS
Gdy dotarłem do budynków poklasztornych i byłego NKWD i UB nie zostałem wpuszczony na teren drugiego placu wewnętrznego, na którym znajdowała się studnia oraz do pomieszczenia z piecem, zaadaptowanym przez komunistycznych zbrodniarzy na karcer z doprowadzoną u jego szczytu wodą. Kto wskazuje taką troskę, ano widać to na tablicach moich fotografii.
https://picasaweb.google.com/100255949237409396500/NKWDUBWBielskuPodlaskim#
Onwk.

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

23. Michnik czcił - 02.02.2013 , aktualizacja: 02.02.2013 16:02

W Bielsku Podlaskim uczczono w sobotę (2.02) pamięć ofiar pacyfikacji pięciu okolicznych wsi, która miała miejsce zimą 1946 roku, oraz pamięć grupy furmanów rozstrzelanych przez oddział niepodległościowego podziemia kpt. Romualda Rajsa "Burego". Uroczystości w 67. rocznicę tamtych wydarzeń odbyły się na cmentarzu w Bielsku Podlaskim.

Cały tekst: http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35241,13337864,Oddzial__Burego__s...

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Lancelot

25. ONWK

A za co tych furmanów, ten tego??? Pzdr

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

26. @Lancelot,

m.in. za nici ze śmierdzących onuc, które ci zostawiali dla tropiących oddział Burego z KWB i UB oraz za wcześniejsze wspieranie KPZB, KPZU, KPP, PPR, o ile nie za samą przynależność , to za współpracę z sowieckim okupantem Polski jak najbardziej.
Proszę dokładniej przyjrzeć się na symbole widoczne na tablicach i pomnikach w materiale prasowym i moim albumie z fotografiami.
Popi na Podlasiu nakłaniali i namawiali tamtejszych mieszkańców narodowości białoruskiej do wspierania UB, KBW, PPR i władzy ludowej oraz do czynnego i biernego oporu względem polskich "band zbrojnych".
Ci tez spiskowali i próbowali zostawiać ślady jak i "urwania" się by wskazać przypuszczalny cel marszruty oddziału Burego, bo oni w żadnej mierze nie czuli się Polakami, wręcz przeciwnie czekali na włączenie Podlasia do Białoruskiej SRS.
Tak było i tak jest po dzień dzisiejszych po wsiach z przewagą mieszkańców białoruskich.
We wrześniu 1939 roku to tam dochodziło do mordów Polaków oraz polskich żołnierzy.
Jeden z nagrobków zamordowanych metodą wołyńską można zobaczyć na mich fotografiach obok pomnika wozaków cmentarza wojennego, właściwie sołdatów sowieckich zbrodniarzy z NKWD ogrodzonego polskimi tablicami pamięci narodowej zamiast ogrodzenia, co nikomu nie wadzi.
Podobnie jak błąd ortograficzny na tablicy pamiątkowej pułkownika Kuli Lisa w centrum tego starego królewskiego miasta, który można zobaczyć w innym albumie tej samej mojej galerii, do której link podałem wyżej.

Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

27. Szanowny Pan B. Burdon

Tekst jednak wymagał uzupełnienia co uczyniłem w podtytule "Mały Katyń" rozbudowałem zbrodnie białoruskie za I Sowieta, w tym wydziedziczanie Polaków i wywózki do "raju", w podtytule "Absurdy śledztwa" wtrąciłem o tym że prowadzi sledztwo Deportacji.

I jeszcze raz dziękuję bo dzięki Panu temat jest bardziej kompletny, chociaż i tak jest to tylko zapis telagraficzy.

Pozdrawiam serdecznie

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Lancelot

28. OBnWK

Dzięki za obszerną informację, bo jak przeczytałem, że "Bury" ich rozwalił to pomyślałem , że może przez pomyłkę, ale teraz wiem na pewno że miał rację, tylko co za menda im taki pomnik wystawiła? No to już inna para kaloszy.. Pzdr i dzięki

 RACJA JEST JAK DUPA, KAŻDY MA SWOJĄ  /Józef Piłsudski/

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

29. Dzięki Pani Marylo

No właśnie wykopują. I przyznam się, że to mnie zmotywowało do pisania. Ale i ociec mój zadowolony chyba z tego pisania, bo nigdy mi się nie śnił, tylko akurat teraz i był w błogim nastroju.

Pozdrawiam

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

30. A w Hajnówce

białoruscy policjanci prześladyją polską młodzież - sądząc ją za patriotyczne okrzyki:Zródło: http://niezaleznemediapodlasia.pl/zaszczuwanie-patriotyzmu-w-hajnowce/

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika gość z drogi

31. Białoruscy policjanci prześladują Młodych i Kobiety

słucham i obrzydzenie mnie ogarnia dla służalców i utrwalaczy WADZY
Wielki Szacunek dla Prześladowanych...koniecznie nagłaśniajmy działania tych kretynów i wspaniałe postawy Polek i Polaków...
mamuty z przeszłości wiecznie na służbie...
Panie Wojciechu,serdeczne podziękowania za te "Rozmowy" przecież sami nie jesteśmy w stanie o wszystkich wiedzieć...a utrwalacze poprzedniej WADZY... winni być napiętnowani...i TO bardzo zdecydowanie
i z nazwiska pokazywani...ukłony dla Dzielnych Kobiet i Tych,którzy nie wystraszyli się lokalnego "szeryfa"
"Zaszczuwanie patriotyzmu" słuszny tytuł...
serdeczne pozdrowienia :)

gość z drogi

avatar użytkownika B.Burdon

32. zaszczuwanie patriotyzmu

Dzisiaj sąd rejonowy w Hajnówce wydał uniewinniający wyrok w sprawie Pani Eli i Pani Magdy. Mam nadzieję,że relacja zawierająca uzasadnienie lada moment zostania opublikowana przez Niezależne Media Podlasia.
Warto wiedzieć, że w okolicach Hajnówki władza pozostaje w jednym środowisku politycznym od 25 września 1939. (bez przerwy na okupacje niemiecką!)

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

33. Hajnówka, lipiec 2011 r.

Wracając z Narewki i Białowieży zatrzymałem się tuż za tablicami, tak by zajść na tamtejsze cmentarze, tak by nakleić kilka wydrukowanych uprzednio kartek na tamtejsze groby czerwonych bandytów z KPZB, którzy w okresie II RP dokonywali mordów Polaków, a także rosyjskich, acz polskich bohaterów.
Jedną z ofiar udanego zamachy był Bułak-Bałachowicz Józef, gen. (1894-1923).
http://www.encyklopedia.puszcza-bialowieska.eu/index.php?dzial=haslo&id=309

Niestety mój samochód na gdańskich rejestracjach zwróciła uwagę mieszkańców którzy choć w bezpiecznej odległości to jednak bacznie obserwowali moje poczynania na cmentarzach, po lewej sowieckich "wyzwolicieli" i bandytów z NKWD i UB, o których groby dbają zarówno władze jak i mieszkańcy, podobnie jak na cmentarzu po prawej, gdzie znajdują się groby bandytów z KPZB, na których spostrzegłem świeże kwiaty i palące się znicze.
Uległem namowie żony i siostry by nie naklejać i tym samym nie prowokować obserwujących nas ludzi.
Dziś nie mam już w Hajnówce nikogo kogo mógłbym prosić o naklejenie kilku kartek z informacją o kanaliach, które są tam pogrzebane.
11.11.2014 r. byłem niedaleko Hajnówki, lecz niestety jak już pisałem byłem tylko pasażerem auta, szkoda.

Pozdrawiam serdecznie.
Obibok na własny koszt

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

34. Polacy są prześladowani przez Białorusinów we własnej ojczyźnie

można sobie wyobrazić co się dzieje na Białorusi, gdzie wznosi się wciąż nowe pomniki na cześć NKWD.

I tak jak NKWDziści są dla Białorusinów bohaterami, tak AKowcy bandziorami:

Zdewastowany pomnik pod Grodnem I pod spodem tablica jaka tam była.

Żródło: http://www.kresy.pl/wydarzenia,bialorus?zobacz/bialorus-nieznani-sprawcy...

A tutaj o odsłonięciu nowej tablicy na cześć NKWD w Lidzie przy udziale w ceromonii ministra: http://polacygrodzienszczyzny.blogspot.ca/2014/09/dla-wadzy-polacy-bandy...

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Maryla

35. KOMUNISTYCZNE KŁAMSTWA WCIĄŻ ŻYWE

Gwardia Ludowa przeciw Armii Krajowej - likwidacja gwardzistów z oddziału im. "Zawiszy Czarnego"
8 grudnia 1943 roku u podnóża Pasma Jeleniowskiego Gór Świętokrzyskich AK-owscy partyzanci rozstrzelali pięciu bojowców Gwardii Ludowej, którzy zbrojnie napadli na rannych żołnierzy Zgrupowań Partyzanckich AK "Ponury". Rozkaz likwidacji wydał sąd oficerski pod przewodnictwem cichociemnego por. Jana Piwnika "Ponurego". W kłamliwym meldunku GL sprawę opisano jako bratobójczy mord dokonany przez Narodowe Siły Zbrojne - pisze Wojciech Königsberg w artykule dla WP.PL.
http://historia.wp.pl/title,Gwardia-Ludowa-przeciw-Armii-Krajowej-likwid...

(...)
Gwoli uzupełnienia należy dodać, że nie było to ostatnie wydarzenie na Kielecczyźnie, które zostało w meldunkach GL-AL przedstawione w tak przekłamany sposób. Warto wspomnieć chociażby sprawę likwidacji działaczy PPR w styczniu 1944 roku w Pardołowie na Ziemi Koneckiej. Dokonały jej oddziały Akcji Specjalnych Las 1 i Las 2 z NSZ. Jednak w meldunku Armii Ludowej przedstawiono to jako bratobójczy mord oddziału AK pod dowództwem "Ponurego".

Nawet w wydanej po wojnie książce autorstwa Janiny Broniewskiej pt. "Z notatnika korespondenta wojennego" można było przeczytać jak to grupa "Ponurego" torturowała, łamała ręce i nogi, a następnie zamordowała PPR-owców. Siła oddziaływania publikacji była ogromna, bowiem została wpisana w kanon lektur szkolnych. Na szczęście całą sprawą zainteresował się Cezary Chlebowski - publicysta i historyk, który we "Wrocławskim Tygodniku Katolików" opublikował artykuł z żądaniem wykreślenia kłamliwego fragmentu o "Ponurym". Odpowiedź Broniewskiej była zaskakująca. Stwierdziła mianowicie: "Choć "Ponury" nie strzelał do PPR-owców w Pardołowie, to jednak inni AK-owcy mordowali AL-owców"!

Starania o zdjęcie książki Broniewskiej z wykazu lektur trwały jeszcze jakiś czas, ale w końcu zakończyły się sukcesem. Niestety tego typu kłamstw, pomówień oraz paszkwili w latach powojennych powstało o wiele więcej.
(...)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Joanna K.

36. Białoruska nienawiść do Polski i Polaków w istocie przeraża

Ma jakieś cech zwierzęce.
Znam ją od dawna, ponieważ żyję w tym środowisku. Mają mentalność ujadających kundli, szarpiących nogawki, cóż, czasami zęby trafiają na miękkie tkanki. Są mściwi a jednocześnie strachliwi i stąd podstępni.
Dobrze scharakteryzował Ich Feliks Koneczny w swoim opisie cywilizacji turańskiej. Nie ma żadnych szans, żebyśmy się porozumieli, to jest niemożliwe. Należą do innej cywilizacji .
Jak śpiewa Maciej Wróblewski :
'Gdyś mierząc w pochylony kark, usłyszał szept z rozbitych warg.
Ktoś mówil POLSKA choć krwią pluł, coś wtedy powiedz - coś ty czuł?
Choć na kolanach był Polak czyś pojął, że Bóg dał ci znak
To tylko Jej za krótki jęk a jednak cię ogarnął lęk"
https://www.youtube.com/watch?v=4oy151oTtJA
- otóż myślę, ze mordując nas tysiącami nie czuli NIC.
To niewolnicy, nawet jeśli mają zdobyte najwyższe wykształcenia. I tak im zostanie.

Panie Wojciechu - jakże cieszę się, że Pan wrócił. Pozdrawiam serdecznie. I może ....do zobaczenia ?

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika Tymczasowy

37. @Autor

Wielkie dzieki za wazny, erudycyjny artykul.
Pozdrawiam.

avatar użytkownika Joanna K.

38. Jeszcze jedno : niedawno rozmawiałam z panią, która była

świadkiem procesu "Burego", i zna nazwisko człowieka, który zdradził kryjówkę "Burego". Donosiciel nie żyje ale jego potomkowie - a jakże. Inteligencji pana prokuratora podaję - jak Pan myśli, kto to?

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika Maryla

39. http://inka.org.pl/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

40. Dla kogo ława oskarżonych?

Zapadł wyrok uniewinniający na dwoje przedstawicieli patriotycznej młodzieży z Hajnówki. Proszę zwrócić uwagę, że piękna grupa ze sztandarami polskimi - wyróżniająca się własnie tym z pośród innych - to prawie dzieci, a już są nękane przez policję za huligaństwo, prześladowane, śądzone... Na filmie jest ich dwójka, ale są również odrębne procesy. Za kilka dni będzie następny i nie daj Panie Boże, już niekoniecznie tak szczęśliwy, bo sędzia uznał 2 z wykrzykiwanych haseł za gorszące; troche mniej - "raz sierpem..." i więcej - "a na drzewach..."

Owe hasła są skandowane w stolicy Polski przez tłumy 100 - tysięczne, a sądzone są za nie dzieci z Hajnówki.

Pan sędzia - nawet sympatyczny - semantykę hasła o liściach uznał za przestępczą - pomimo, że brak jest w naszej cywilizacji podobnych aktów przemocy - a więc należało by ją uznać za przenośną. Faktyczna semantyka tego hasła wyraża łaknięcie sprawiedliwości, a więc tęsknotę do równego wymierzania sprawiedliwości. Tymczasem zbrodnie komunistyczne nie miały nigdy swojej Norymbergii, chociaż ich zakres zdecydowanie prześcignął faszystowskie.

Pan sędzia przy rozpatrywaniu "występków" - zapomniał zupełnie o ich motywach. Przykładem w sensie makro niech będzie pochowanie zbrodniarza Jaruzelskiego na Powązkach, a mikro - chociażby nazwanie jednego z polskich Żołnierzy Wyklętych właśnie przez burmistrza Hajnówki - Stroopem. Stąd być może owe młodzieżowe okrzyki na cześć Żołnierzy Wyklętych właśnie na zorganizowanej uroczystości przez burmistrza. Burmistrza, który w dzień napaści na Polskę przez Sowietów - wyprawia w Hajnówce bale publiczne - zakłócające polskie uroczystości patriotyczne.

Te i podobne występki burmistrza z SLD - mającej korzenie właśnie w partii komunistycznej, mogły owe dzieci sprowokować do wykrzyczenia swojego słusznego gniewu w stosunku do burmistrza, który to po stokroć bardziej zasługuje na ławę oskarżonych niż dzieci.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

41. Dzięki Wszystkim Państwu za dobre słowa

Przekazuję je Tobie kpt. "Bury" - abyś już nie był wyklęty...

Pozdrawiam wszystkich serecznie

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

42. Które Twoje kości?

Fundacja Niezłomni

November 27 · Edited
.

Fundacja Niezłomni ma zaszczyt zaprosić wszystkich zainteresowanych na konferencję prasową poświęconą identyfikacji genetycznej ekshumowanych żołnierzy III Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.
Konferencja odbędzie się w Warszawie, w środę, dnia 3 grudnia 2014 r. o godzinie 12:00 w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Tak!
Wbrew przeciwnościom, w trudzie dokonaliśmy tego.
Dziękujemy wszystkim, którzy pomagają i wierzą w słuszność naszych działań!
— at Muzeum Powstania Warszawskiego.

https://www.facebook.com/pages/Fundacja-Niez%C5%82omni/580137795368902

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

43. Radio Maryja i PIS z młodzieżą hajnowską

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

44. Załączam ilustrację do artykułu

dowodzącą, że po ukołysaniu byłem człowiekiem szczęśliwym ;)Maj 1956 r.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika gość z drogi

45. serdeczny uśmiech dla szczęśliwego Chłopca :)

i zdrowaś Maryja za spokój Kości Burego i Pozostałych...i ukłony dla Fundacji
pozdr z drogi do Normalnej Polski...:)

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

46. słucham Pani Profesor:)

i wielki dla Niej Szacunek
Polskie Lasy i zielone ludziki...Polsko,droga Polsko,będzie bolało...
pozdr

gość z drogi

avatar użytkownika gość z drogi

47. szkaplerz Jana Boguszewskiego

przed chwilą przekazany Rodzinie...
/Konferencja ws identyfikacji poległych Zołnierzy Wyklętych/
Ukłony dla Fundacji

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

48. Polska sie o Nich upomniała


Fundacja Niezłomni ogłosiła identyfikację jednego z żołnierzy
3. Brygady Wileńskiej NZW, którzy w lutym 1946 r. zginęli w walce m.in.
z NKWD. To ppor. Jan Boguszewski "Bitny", dowódca 2. plutonu Pogotowia
Akcji Specjalnej brygady.

Fundacja ustaliła miejsce
pochówku dziewięciu żołnierzy 3. Brygady Wileńskiej Narodowego
Zjednoczenia Wojskowego, którzy 16 lutego 1946 r. stoczyli bitwę z
oddziałami NKWD, Milicji Obywatelskiej i UB w okolicach wsi Gajrowskie.
Po ich ekshumacji na podstawie pobranego materiału genetycznego
została ustalona tożsamość pierwszego żołnierza. To podporucznik Jan
Boguszewski ps.Bitny" - powiedział prezes Fundacji Niezłomni Wojciech
Łuczak, który w środę w Muzeum Powstania Warszawskiego przekazał
rodzinie "Bitnego" wyniki badań genetycznych DNA.


ipn.gov.pl

Od
lewej: Mikołaj Kuroczkin "Leśny", NN, por. Lucjan Minkiewicz "Wiktor",
por. Marian Pluciński "Mścisław", por. Zygmunt Błażejewicz "Zygmunt",
mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", ppor. Władysław Łukasiuk "Młot",
ppor. Jan Zaleski "Zaja", ppor. Romuald Rajs "Bury".

Podczas
bitwy pod Gajrowskimi na Mazurach stoczonej m.in. z NKWD poległo od 14
do 24 żołnierzy 3. Brygady Wileńskiej NZW. Partyzanci zostali
zaskoczeni podczas postoju na kwaterach przez obławę, w której brało
udział ok. 1,5 tys. funkcjonariuszy komunistycznego aparatu terroru.
Prace ekshumacyjne fundacja przeprowadziła w dniach 20-26 października
br. w bezpośrednim pobliżu miejsca bitwy.

Ta ekshumacja
była wyjątkowa. Wyraźnie było widać dbałość miejscowej ludności o godny
pochówek tych żołnierzy" - mówiła archeolog i antropolog Katarzyna
Kuźniarska. Zwróciła uwagę, że większość poległych mężczyzn miała w
chwili śmierci ok. 20-26 lat; ich odnalezione czaszki mają ślady
przestrzeleń. "Jan Boguszewski nie został pojmany, zginął jako żołnierz na polu chwały" -
podkreśliła Kuźniarska. Przedstawiła także wydobyte z miejsca pochówku
przedmioty, m.in. zapieczętowaną butelkę z umieszczonym w niej
wizerunkiem św. Teresy, medaliki oraz kryształowe serce z ukrytym w
środku różańcem. Identyfikacją szczątków polskich partyzantów zajął się
Instytut Genetyki Sądowej w Bydgoszczy. Fundacja podkreśliła też, że
dla potrzeb identyfikacji genetycznej nadal poszukuje potomków
pozostałych partyzantów z 3. Brygady Wileńskiej NZW, którzy polegli we
wsi Gajrowskie. Z imienia i nazwiska znani są: Włodzimierz Jurasow
"Wiarus" i Józef Kupiec "Ryszard". Zapowiedziała też, że we współpracy z
władzami samorządowymi 15 lutego przyszłego roku w Gajrowskich ma
odbyć się uroczysty pogrzeb ekshumowanych partyzantów. "To
pierwsza w Polsce, przeprowadzona przez organizację pozarządową,
imienna identyfikacja genetyczna poległych żołnierzy podziemia
antykomunistycznego. Poszukiwania, ekshumacje, identyfikacje genetyczne
oraz uroczysty pogrzeb zostaną w całości przeprowadzone i sfinansowane
przez Fundację Niezłomni"
- podkreślił Łuczak.


"Dla nas wszyscy żołnierze podziemia niepodległościowego, którzy walczyli z komunistami i im sprzyjającymi są godni najwyższego szacunku. Walczyli o wolną Polskę pozbawioną komunistycznego zwierzchnictwa" - powiedział Łuczak, pytany o kontrowersje związane z działaniami "Burego".

Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/3670554,zidentyfikowano-zwloki-ppor-ja...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

49. Gościu drogi

masz rację. Dalej jestem chłopcem bo usposobienie człowieka nie zmienia się

Pozdrawiam

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika gość z drogi

50. :)))

a więc samych uśmiechów na dalsze Dni i lata ,mimo,ze nie wesoło wokół nas..ale gdy zachowamy dziecięcą radość w duszy to i świat się też odmieni :)
serdeczności z drogi :)

gość z drogi

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

51. Pani Marylo droga

Dzięki za informację. Dzięki tej wspaniałej fundacji kości pomału odnajdują właściciela, a rodziny grób jak przystało tradycji.

Jest również i kara sprawiedliwa dla nikczemnego pomiotu - spojrzenie w oczodoły puste...

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika gość z drogi

52. Szanowna Fundacjo ,dzięki Waszym staraniom

Kości pomordowanych odzyskują Nazwiska i Twarze... a my Pokolenie,które dzieki nim mowi po polsku moze spojrzeć na te piękne Postaci i spojrzeć IM w oczy ,a kaci ?
kaci niech się wiecznie smarzą w Piekle...
piękny Polski Marynarzu...zdrowaś Maryjo ku Twej Pamięci

gość z drogi

avatar użytkownika intix

53. Panie Wojciechu...

Pozwolę sobie przenieść do Pana Wpisu rozmowę:

Dzieciństwo miałem poszarpane, ale żalu nie mam

Dzieciństwo miałem poszarpane, ale żalu nie mam

Ojciec na procesie, przedstawiając się, powiedział do składu sędziowskiego: „Ja jestem Polak i katolik, a wy jesteście pieski stalinowskie!” – wspomina Romuald Rajs, syn kpt. Romualda Rajsa ps. „Bury”.

Czy wie Pan kto zdradził Pana ojca?


Wiem, kto zdradził. Mama stale mówiła, że to żołnierz z oddziału taty, stale hołubiony przez ojca, któremu bezgranicznie ufał. Nie mam na to dokumentów, wiem, że są one w archiwum IPN, w jeszcze niedostępnej części. Nie można ich jeszcze przeglądać. Nie mogę podać nazwiska, ponieważ zapewne wytoczono by mi proces. Zastanawiam się, skąd moja mamusia to wiedziała, że to on właśnie wydał ojca. Skąd? Bo dokumentów nie miała żadnych.

Ten żołnierz żyje jeszcze?

Tak. Choć jest też wersja, że została aresztowana łączniczka ojca Janina Kijewska ps. „Cudzik”. Szantażowana przez UB zdradziła miejsce jego pobytu.

Do pierwszej próby zatrzymania „Burego” doszło 11 listopada 1948 r., ale ojcu udało się zbiec. Zabrał swojego psa i udał się do Jeleniej Góry. Tam 13 listopada o godzinie drugiej nad ranem, w domu państwa Jurasow – rodziców Włodzimierza por. „Wiarusa”, został aresztowany i przewieziony do Warszawy, gdzie rozpoczęto przesłuchanie. Kontynuowano je w Białymstoku, gdzie został przewieziony razem z aresztowanym również „Rekinem”.

Kto prowadził śledztwo?

Prowadził je por. Edward Błażukiewicz.

A czy wie Pan może, w jaki sposób Pana tato był torturowany?

Nie wiem, ale z listu ojca z więzienia w Białymstoku, datowanego 2 stycznia 1948 r., gdzie pisze: „Poprzednio do dnia 29 XII byłem w Warszawie – teraz jest lepiej! ” można się wiele domyślać.

Co wiadomo o procesie?

Rozpoczął się 19 września 1949 r. w białostockim kinie „TON”. Oprócz ojca sądzono również ppor. „Rekina”. Przewodniczącym składu sędziowskiego był ppłk Roman Waląg, obrońcą adwokat Roman Garbusiewicz. Proces zakończył się 27 września.

Po cioci Wisi zostały mi notatki prasowe z „Życia Białostockiego”, który relacjonował proces. Można tam przeczytać, że „w walce z siłami demokracji współpracowali z gestapo”, „zbrodnicza działalność «Burego» znajdowała poparcie wśród części kleru”, „kulisy współpracy z gestapo ujawniają świadkowie”. Jakoś cioci udało się to zachować.

Ojciec na procesie, przedstawiając się, powiedział do składu sędziowskiego: „Ja jestem Polak i katolik, a wy jesteście pieski stalinowskie!”. Wyrok zapadł 1 października o godzinie dziesiątej. Kara śmierci, utrata praw obywatelskich na zawsze i przepadek mienia. Niedawno dowiedziałem się od pani Lucyny Palczewskiej, która jako młoda dziewczyna była na całym procesie, że ojciec zachowywał się bardzo godnie, a podczas odczytywania wyroku stał dumny, patrzył przed siebie…

Spotkałem się z informacją, że kpt. „Bury” w trakcie śledztwa i procesu zrzucał na ppor. „Rekina” winę za pacyfikacje białoruskich miejscowości.

Jest mi to wiadomym, ale to nieprawda! Lansuje tę tezę ten żołnierz ojca, który go zdradził. W śledztwie, będąc torturowanym, mógł coś powiedzieć na „Rekina”, ale w procesie to odwołał. Gdyby tak było, to w tym procesie „Rekin” nie otrzymałby dożywocia, tylko karę śmierci. Karę śmierci otrzymał wtedy, gdy prokurator odwołał się od wyroku.

Mama pojechała wtedy do Białegostoku…

W sierpniu 1949 r. pojechałem z mamą do mamy mojego taty do miejscowości Rutka Tartak, tuż nad granicą sowiecką, bo tam dostała ciocia Jadwiga, Wisia, nakaz pracy jako nauczycielka. Stamtąd, w któryś wrześniowy dzień, odjechała na stojąco na plandece amerykańskiego samochodu z UNRRY, kojarzę, że to był Ford, do Białegostoku. Zostałem pod opieką babci i cioci.

Mama skontaktowała się z adwokatem. Chciała mu dać pieniądze na obronę mojego taty. Ten nie przyjął pieniędzy, mówiąc: „Niech pani zatrzyma te pieniądze dla dziecka i niech pani stąd szybko ucieka, bo panią aresztują”. Mama nie czekała końca procesu, otrzymała jeszcze widzenie z ojcem. Ojciec mamę wtedy uspokajał, a na koniec, w charakterystycznym geście, machnął ręką na pożegnanie.

Wyrok na kpt. Romualdzie Rajsie ps. „Bury” został wykonany 30 grudnia 1949 r. Ubecką bestią, który zamordował pańskiego ojca, był sierż. Aleksander Jurczuk. Co wiadomo na jego temat?

Nie żyje. Widziałem jego zdjęcie – pierś, w stylu sowieckim, pełna orderów! Żałosne jest jeszcze to, że w protokole wykonania kary śmierci, taki maszynowy świstek, druczek formatu 1/2 A4, na którym w wykropkowanych miejscach należało wpisać ręcznie nazwiska, datę, godzinę, wpisano tego kata jako dowódcę plutonu egzekucyjnego! Jaki tam pluton?! Robili to tacy „specjaliści” jak Jurczuk – strzałem w tył głowy. Wiem, że zamordowano ojca o 19.15.

Kiedy się dowiedzieliście o śmierci kpt. Romualda Rajsa ps. „Bury”?

Dowiedzieliśmy się w czerwcu 1954 r. Dostaliśmy wtedy pismo, datowane na 24 maja, z Wojskowego Sądu Rejonowego w Białymstoku, w którym napisano, że wyrok został wykonany.

Jakby Pan podsumował swoje dzieciństwo?

To było ciągle poszarpane, ciągłe napięcie, ciągły płacz… I ten strach mamy, że mi się coś stanie…

Ma Pan nadzieję, że odnajdą się szczątki Pańskiego ojca?

Nadzieję mam, ale szanse są coraz mniejsze. Czasami ktoś do mnie dzwoni i mówi, że chyba już odnaleziono ciało mojego ojca, to że w Białymstoku, to że na powązkowskiej Łączce. Później się to okazuje nieprawdą. Wiem już, że jeśli nie będzie to telefon z Bazy Genetycznej, to nie mogę wierzyć w takie informacje.

Kiedy w Białymstoku sześćdziesiątych robiono wykopy pod silosy czy pod chlewnię, nie pamiętam już pod co, to oni zabrali stamtąd tę ziemię razem z pochowanymi tam ludzkimi szczątkami i gdzieś wywieźli. Nie chcę o tym myśleć, ale mówić trzeba. A gdzie wywieźli? Tego nie wiem… Nawet jak uda się ustalić to miejsce, to ciężko będzie zidentyfikować, ponieważ te szczątki zostały wymieszane.

Jestem zahartowany w tym oczekiwaniu. Wierzę, że szczątki taty się znajdą, ale czy za mojego życia, to nie wiem…

Za działalność na rzecz niepodległości kpt. Romuald Rajs ps. „Bury” został odznaczony Krzyżem Walecznych, Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami i dwukrotnie Virtuti Militari. Czy po 1989 roku przyznano Pańskiemu ojcu pośmiertne odznaczenie?

Przykro mi, ale nie. Decydenci wolą się pewnym kręgom nie narażać. Polityczna poprawność. Myślę jednak, że ojciec doczeka tego najważniejszego krzyża – krzyża na swoim grobie. Może tego dożyję.

Czy miał Pan kiedyś żal do ojca?

Nigdy mi to nawet przez myśl nie przeszło

Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiał Kajetan Rajski

http://www.pch24.pl/dziecinstwo-mialem-poszarpane--ale-zalu-nie-mam,3300...
***

Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika Obibok na własny koszt

54. Bury z oddziałem



Żołnierze 1 kompanii 3 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej w Turgielach. W środku, w płaszczu, dowódca kompanii Romuald Rajs „Bury” (ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego, sygn. 37-1370-3)
http://pacnorthjersey.org/armia-krajowa-%E2%80%93-kalendarium/



źródło: IPN

Brygada Wileńska w marszu, drugi z
prawej mjr „Łupaszka”, obok niego adiutant por Jerzy Jezierski, z
tyłu ppor. Romuald Rajs „Bury”
http://archiwum.rp.pl/artykul/1041691-%E2%80%9ELupaszka-%E2%80%93-nasz-w...

Pozdrawiam.
Obibok na własny koszt

Kiedyś "Mieszko II"

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

55. Katom wręczano ordery walecznych

Aby bezpiecznie mordowali wiernych
Ojczyżnie wolnej od obcego pana...

Pisałem kiedyś w wierszu do którego najlepszą ilustracją była by ta:

Wynagrodzenie oprawcy wynosiło wówczas 1000 zł od głowy przy 600 zł - w tym czasie - pensji miesięcznej nauczyciela.

A oto grób kata:


Wyrok na kpt. Romualdzie Rajsie ps. „Bury” został wykonany 30 grudnia 1949 r. Ubecką bestią, który to uczynił był sierż. Aleksander Jurczuk.

"Rocznica smierci Pana Kapitana Romualda Rajsa uświadamia nam tragizm walki prowadzonej z komunistycznym reżimem instalowanym przez sowietów po 1944 na terenach Rzeczypospolitej. Tym większy, że więzienny oprawca Żołnierzy Wykletych był jednocześnie zbrodniarzem odpowiedzialnym za pacyfikacje polskich rodzin w czasie okupacji niemieckiej. On pochowany w glorii chwały ma swój grób na cmentarzu w Dubinach. Nasi Bohaterowie nadal pozostaja w bezimiennych mogiłach.
Cześć i chwała Bohaterom." Źródło: https://www.facebook.com/pages/Podlaski-Rajd-%C5%9Aladami-%C5%BBo%C5%82n...

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

56. Epilog

Białostocka prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie emblematu żołnierzy Narodowego Zjednoczenia Wojskowego – informuje „Nasz Dziennik”. Chodzi o zdjęcia pochodzące m.in. z tegorocznej edycji Podlaskiego Rajdu Śladami Żołnierzy 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Zamieszczono je na profilu Facebook „Narodowa Hajnówka”. Wniosek o ściganie złożył szef Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w Białymstoku Rafał Gaweł, który został niedawno obciążony ośmioma zarzutami za wyłudzenia i oszustwa finansowe.

Policja bada czy fotografie nie propagują faszyzmu. Chodzi o emblemat na koszulkach uczestników, czarny trójkąt z białą obwódką a na nim trupia czaszka i litery SWO, będące skrótem hasła „Śmierć Wrogom Ojczyzny”. Według uczestników rajdu oraz historyków, naszywki są wierną kopią emblematów, jakie nosili żołnierze oddziałów Pogotowia Akcji Specjalnej NZW.

Więcej:
http://niezaleznemediapodlasia.pl/historyczny-emblemat-zolnierzy-nzw-pro...
http://www.pch24.pl/bialystok--podziemie-antykomunistyczne-na-celowniku-...
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/121501,walka-o-swiadomosc-history...
http://prawy.pl/z-kraju/7970-po-glupim-donosie-antyfaszystow-policja-na-...

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

57. Kapitan "Bury" w Naszym Dzienniku

Kapitan Rajs – żołnierz podwójnie wyklęty  

 Kapitan „Bury” był jednym z najdzielniejszych żołnierzy Armii Krajowej, mimo to w opinii wielu osób uważany jest za „bandytę”. Jego historię Czytelnikom „Naszego Dziennika” przybliżają Michał Ostapiuk i Piotr Szubarczyk.

 „Przed 65 laty, w piątkowy wieczór 30 grudnia 1949 r., w budynku białostockiego więzienia ubecki oprawca Aleksander Jurczuk zamordował katyńskim strzałem w tył głowy kapitana Romualda Adama Rajsa »Burego« – jednego z najdzielniejszych żołnierzy wileńskiej Armii Krajowej i powojennego Powstania Antykomunistycznego”.

Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/121113,kapitan-rajs-zolnierz-podw...

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

58. Strasznej Pamięci

Wracając do grobu Jurczuka, to powinno być przeklętej pamięci bo owa kreatura nie kajała się przed śmiercią za popełnione zbrodnie. Nie przepraszała. Nie zdradziła też miejsca "pochówku" swoich ofiar, które wciąż nie mają grobów - a sama kala miejsce na katolickim cmentarzu. Miejsce, którego zabrakło niezłomnym i owym brakiem - wyklętych.

Jurczuk pochodził z pow. Hajnówka a w sowieckiej partyzance zgrupowania "W imię ojczyzny" (OJCZYZNY SOWIECKIEJ) - oddziału Feliksa Dzierżyńskiego - znalazł się jeszcze przed akcją "Burego" na tamtych terenach, a więc jest nie prawdą co prokurator Dariusz Olszewski bzdurzy, że wrogość Białorusinów do Polski była następstwem akcji "Burego".

Tak poza nawiasem, dobrze by było, żeby ktoś wreszcie się przyjrzał, kto prześladuje polskie dzieci z Hajnówki, czy z Białegostoku. Czy napewno tak postępują Polacy? Można by tak przy okazji zajrzeć do policji. A może nawet do centralnej...

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Maryla

59. Panie Wojciechu

"Tak poza nawiasem, dobrze by było, żeby ktoś wreszcie się przyjrzał, kto prześladuje polskie dzieci z Hajnówki, czy z Białegostoku."
ZAMIERZAMY TO ZROBIĆ.
Dlaczego- to wiemy - instrukcja z prokuratury generalnej skierowana do policji, aby scigała faszystów i nacjonalistów. Gazeta Wyborcza na bieżąco sie tym chwali, kolejnymi instrukcjami jak rozpoznać faszystę w Polaku.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

60. Szukają bohaterów

Szukają bohaterów

Wznowiono poszukiwania miejsc pochówku żołnierzy 3. Brygady Wileńskiej NZW

We wsi Gajrowskie na Mazurach rozpoczął się
kolejny etap poszukiwań miejsc pochówku żołnierzy 3. Wileńskiej Brygady
Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Polegli oni w lutym 1946 roku w
bitwie z oddziałami NKWD i UB .

O wznowieniu poszukiwań w Gajrowskich poinformował prezes Fundacji
Niezłomni im. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” Wojciech Łuczak. Jak
przypomniał, podczas pierwszego etapu tych prac w październiku ub.r.
odnaleziono i ekshumowano szczątki dziewięciu osób. Według niego, w
pobliżu miejsca bitwy może spoczywać jeszcze od 5 do 13 poległych
żołnierzy podziemia narodowego.

Od dzisiaj w wytypowanych rejonach dawnego pola bitwy są prowadzone
badania georadarowe.

– Jeśli potwierdzą one nasze przypuszczenia co do miejsc pochówku, to
wystąpimy do wojewody warmińsko-mazurskiego o zgodę na ekshumację –
powiedział Łuczak.

Fundacja prowadzi też badania identyfikacyjne odnalezionych szczątków i
poszukiwania rodzin poległych. Na podstawie porównawczego materiału
genetycznego ustalono dotychczas tożsamość jednego z żołnierzy – dowódcy
2. plutonu Pogotowia Akcji Specjalnej brygady ppor. Jana Boguszewskiego
ps. „Bitny”. Fundacja zapowiedziała też, że po zakończeniu prac we
współpracy z lokalnym samorządem odbędzie się uroczysty pogrzeb
ekshumowanych.

Przy odnalezionych w październiku szczątkach dziewięciu poległych nie
było dokumentów. Natrafiono natomiast na metalowe orzełki, guziki i inne
elementy wojskowego wyposażenia. Znaleziono też medalik z podobizną
Matki Boskiej Kodeńskiej, kryształowe serce z ukrytym w środku różańcem
oraz zapieczętowaną butelkę z umieszczonym w niej obrazkiem św. Teresy.
Większość poległych miała w chwili śmierci ok. 20-26 lat; ich czaszki
noszą ślady przestrzeleń.

W pobliżu wsi Gajrowskie 16 lutego 1946 r. doszło do największej na
Mazurach bitwy niepodległościowego podziemia z funkcjonariuszami
komunistycznego aparatu terroru. Podczas postoju na kwaterach główne
siły – liczącej 120 żołnierzy brygady pod dowództwem kpt. Romualda Rajsa
„Burego” – zostały zaskoczone przez obławę, w której uczestniczyło 1,5
tys. funkcjonariuszy NKWD, UB, KBW i MO. W bitwie poległo od 14 do 24
żołnierzy podziemia – z imienia i nazwiska znani są m.in. Włodzimierz
Jurasow „Wiarus” i Józef Kupiec „Ryszard”.

Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/123613,szukaja-bohaterow.html

Policjanci zadali mi pytanie o rajd śladami Żołnierzy Wyklętych: „Czy założeniem organizatorów rajdu było propagowanie treści faszystowskich oraz wzywanie do waśni na tle narodowym lub etnicznym?” – mówi dla portalu PCh24.pl Bogusław Łabędzki, organizator Podlaskiego Rajdu Śladami Żołnierzy 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej.

Czuje się Pan jak osoba, która popełniła przestępstwo polegające na „pochwalaniu popełnienia przestępstwa” (art. 255 § 3 KK)?

Mógłbym tak się czuć tylko w sytuacji, gdy uznawałbym walkę o wolność Ojczyzny za pospolite przestępstwo, jak to zresztą funkcjonowało w komunistycznej nomenklaturze. Ale nie ma to nic wspólnego z moim światopoglądem, więc nie czuję się winny.

12 stycznia 2015 r. został Pan przesłuchany w charakterze świadka. Czego dotyczy ta sprawa?

Policja miesiąc wcześniej poszukiwała telefonicznie organizatorów Podlaskiego Rajdu Śladami Żołnierzy 5. Wileńskiej Brygady AK i w taki sposób dotarła do Stowarzyszenia Historycznego im. D. Siedzikówny. Wtedy potwierdziły się prasowe zapowiedzi z października o złożonym doniesieniu w sprawie koszulek, które sfotografowano u kilku uczestników ubiegłorocznej edycji rajdu. Na tych koszulkach znalazł się duży wizerunek kpt. Romualda Rajsa ps. „Bury”, na rękawie widniał emblemat „trupiej czaszki” z literami Ś.W.O., czyli „Śmierć Wrogom Ojczyzny”, używany przez żołnierzy Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, a na plecach był wizerunek czarnego orła wrocławskiego. Pierwsze informacje mówiły jedynie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na „gloryfikowaniu czy propagowaniu treści faszystowskich”. Z wezwania dowiedziałem się, że jest jeszcze wątek „pochwalania przestępstwa”. Natomiast w czasie przesłuchania pytania skonkretyzowały ten wątek.

W jaki sposób? Jaki w ogóle przebieg miało przesłuchanie?

Przesłuchanie odbyło się na komendzie powiatowej Policji w Hajnówce w ramach pomocy prawnej. Postępowanie prowadzone jest bowiem przez prokuraturę białostocką, która przesłała swoje pytania. Odpowiadałem zatem na pytania dotyczące organizatorów Podlaskiego Rajdu Śladami Żołnierzy 5.Wileńskiej Brygady AK, przez tyczące się kpt. Romualda Rajsa ps. „Bury”, emblematów wzorowanych na elementach umundurowania Żołnierzy NZW, aż po ostatnie: „Czy założeniem organizatorów rajdu było propagowanie treści faszystowskich oraz wzywanie do waśni na tle narodowym lub etnicznym?”.

Policjant zanotował w protokole moje odpowiedzi, między innymi tytuły publikacji, gdzie można znaleźć informacje dotyczące „trupiej czaszki”, jej genezy, stylistyki, używania przez oddziały podziemia. No cóż, taki otrzymał rozkaz.

Kto jeszcze otrzymał wezwanie na przesłuchanie w tej sprawie?

Tego akurat nie wiem. Wezwanie w charakterze świadka nie dało mi możliwości sprawdzenia, w jakim kierunku prowadzone jest postępowanie.

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożył Rafał G., szef ośrodka monitorowania zachowań rasistowskich i ksenofobicznych w Białymstoku. Kim jest ta osoba?

Obecnie wiemy, że jest to podejrzany o malwersacje finansowe działacz społeczny. Oczywiście zakres jego działalności był nieco szerszy niż same wyłudzenia. Jego zaplecze stanowił między innymi teatr promujący treści antypolskie, prezentujący spektakl szkalujący Żołnierzy NZW, a także wspomniany przez pana ośrodek monitorowania. Niestety, wszystko to dzieje się w dużej mierze za publiczne pieniądze.

Nie wiem, czy też Pan tak uważa, że współcześnie panuje tendencja, by o Żołnierzach Wyklętych mówić, ale nie o wszystkich. Co jakiś czas podważane jest dobre imię takich postaci, jak mjr „Łupaszko”, mjr „Ogień” czy kpt. „Bury”. Czy mógłby Pan przedstawić, jakie wyroki zapadły w Polsce po 1989 roku w sprawie kpt. Romualda Rajsa?

Niestety, również zauważam takie praktyki. Taka wybiórczość jest jednak nieuzasadniona, a przypadek kpt. Rajsa tylko to potwierdza. Przypominam, że wyrok rehabilitujący wydany przez Wojskowy Sad Okręgu Warszawskiego w 1995 r. jednoznacznie określił charakter walki, jaką prowadziły dowodzone przez „Burego” oddziały. Uważam, że ówczesne uzasadnienie wyczerpało pole dyskusji. Jeżeli ktoś uważa inaczej i twierdzi, że ma wystarczające dowody, to powinien swoich racji dowieść przed sądem. Jednak obecny stan powoduje, że można w dowolny sposób szkalować dobre imię polskiego oficera, któremu niezawisły sąd przywrócił godność!

Read more: http://www.pch24.pl/policja-przesluchuje-za-wykletych-,33340,i.html#ixzz...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

61. Pani Marylo pozdrawiam serdecznie

Fantastyczna fundacja, fantastyczni ludzie:

Zlokalizowali następnych: "Podczas dzisiejszych georadarowych prac poszukiwawczych we wsi Gajrowskie zostały uprawdopodobnione cztery miejsca pochówku żołnierzy III Brygady Wileńskiej NZW.
W najbliższym czasie Fundacja Niezłomni przeprowadzi w tych lokalizacjach prace ekshumacyjne."

Żródło: https://www.facebook.com/pages/Fundacja-Niez%C5%82omni/580137795368902

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

62. Pani Marylo

Są już interpelacje poselskie w sprawie nękania dzieci przez prokuraturę: http://www.pch24.pl/po-interwencji-pch24-pl-poslowie-wnosza-interpelacje...

Nie wiem czy włączą w interpelacje prześladowanie dzieci za patriotyczne okrzyki w czasie obchodów 3 Maja w Hajnówce. W czasie sądowej rozprawy wyszło na jaw, że policja tamtejsza wykorzystywała tajnych agentów do inwigilowania patriotycznej młodzieży. Ciekawe z jakich powodów? Przecież to żywcem z PRLu.

Pozdrawiam serdecznie

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

63. Będą mieli groby

K O M U N I K A T

Fundacja Niezłomni informuje, że dnia 15 lutego 2015 roku o godzinie 12:00 w Kościele pw. św. Kazimierza Królewicza w Orłowie (warmińsko-mazurskie) rozpoczną się uroczystości pogrzebowe Żołnierzy III Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego poległych podczas bitwy pod Gajrowskimi 16 lutego 1946 roku, którzy spoczną na cmentarzu w Orłowie. Pogrzeb zorganizowany przez Gminę Wydminy i Fundacją Niezłomni odbędzie się w asyście kompanii honorowej Wojska Polskiego, duchowieństwa, władz województwa warmińsko-mazurskiego oraz posłów.
Studwudziestu żołnierzy III Brygady Wileńskiej, dowodzonych przez kpt. Romualda Rajsa ps. „Bury” stoczyło walkę z przeważającymi siłami komunistycznych oddziałów KBW-UB-MO-NKWD. W wyniku walki śmierć poniosło kilkunastu partyzantów.
Fundacja Niezłomni ekshumowała w październiku 2014 roku dziewięciu spośród nich, trwają poszukiwania pozostałych poległych.
Uroczysty pogrzeb żołnierzy podziemia antykomunistycznego, po raz pierwszy w historii, wieńczy sekwencję badawczą jaką były poszukiwania, ekshumacja oraz identyfikacja genetyczna.
Ci Niezłomni Żołnierze wytrwali do końca w oporze przeciwko komunistycznemu najeźdźcy; w obronie Ojczyzny złożyli ofiarę najcenniejszą – własne życie.
Oddajmy Im należny honor, odprowadzając na miejsce wiecznego spoczynku.

POLEGLI NA POLU CHWAŁY!

https://www.facebook.com/events/949092258434520/?ref_newsfeed_story_type...

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Maryla

64. Polska się o Nich upomniała

cześć Ich pamięci!

Oddajmy Im należny honor, odprowadzając na miejsce wiecznego spoczynku.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

65. Zaduszkowa hucpa IPN

Tuż przed świętem zmarłych rodziny Łupaszki i Burego otrzymały specyficzny prezent. Cytuję Prawy.pl: "Walentyna Łojewska, dziennikarka białoruskiego Radia Racja została nominowana w III edycji ogólnopolskiego konkursu Instytutu Pamięci Narodowej na Audycję Historyczną Roku za audycję radiową pt. „Wciąż ich widzę”.

Łojewska od lat dokumentuje „zbrodnie” popełniane przez Żołnierzy Wyklętych. - To ci żołnierze, którzy siebie nazywali spadkobiercami tradycji Armii Krajowej, pod dowództwem majora Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka” czy kapitana Romualda Rajsa ps. „Bury” mordowali, gwałcili, okradali, wyganiali z ich domów rdzenną ludność Podlasia” – pisała w 2003 r. Łojewska w „Przeglądzie Prawosławnym”. Kilka dni temu IPN nominował jej audycję radiową poświęconą pacyfikacji wsi Zaleszany przez 3. Wileńską Brygadę NZW-PAS. Zdaniem części historyków „Bury” zamierzał wówczas wyeliminować białoruskich kolaborantów NKWD i sowieckich władz w Polsce. Za to według Łojewskiej żołnierze NZW dokonali zbrodni.

- To oburzające, że tak szacowna instytucja jak IPN nie sprawdza kogo nominuje do nagród. Osoba, która publicznie szkaluje imię Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” czy Romualda Rajsa „Burego” nie powinna być brana pod uwagę przy tego typu nominacjach. „Łupaszka” był postrzegany przez ludność cywilną zarówno polską jak i białoruską jako gwarant ochrony przed atakami zbrojnych grup komunistycznych bandytów – mówi Prawy.pl Jerzy Lichtarowicz, przedstawiciel rodziny Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.

Podobnego zdania jest Romuald Rajs, syn Romualda Rajsa ps. „Bury” – To jest skandal. Firmowanie przez IPN takiej osoby szkalującej imię mojego ojca jest po prostu skandaliczne – mówi nam syn „Burego”. Więcej: http://www.prawy.pl/z-kraju/11155-rodziny-lupaszki-i-burego-oburzone-nom...

O sprawie napisał również Nasz Dziennik: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/146455,kompromitujaca-nominacja-i...

Przyjrzyjmy się ogłoszeniu nominacji w III edycji ogólnopolskiego konkursu IPN na Audycję Historyczną Roku – Warszawa, 23 października. Wymienione są tam audycje z całej Polski: http://ipn.gov.pl/aktualnosci/2015/bialystok/ogloszenie-nominacji-w-iii-...

Jednak ogłoszenie wyników Konkursu "odbędzie się podczas uroczystej gali w dniu 26 listopada 2015 r. w Białymstoku." Dlaczego owa gala miała się odbyć w Białymstoku a nie w innym mieście skoro rozpatruje się audycje z różnych zakątków Polski? Otóż bo konkurs to lipa ustawiona pod białoruską dziennikarkę z Białegostoku.

Jest to przykład jak IPN obsługuje polską mniejszość białoruską kosztem Polaków.
Odnotujmy jury tej hucpy:
1.red. Janina Jankowska – przewodnicząca
2.red. Arkadiusz Gołębiewski,
3.dr Andrzej Zawistowski,
4.dr Dariusz Iwaneczko,
5.dr Paweł Skubisz,

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Maryla

67. Oświadczenie w związku z

Oświadczenie w związku z Marszem Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce

 

W związku z medialnymi doniesieniami na temat rzekomego patronatu
Prezydenta RP nad I Hajnowskim Marszem Żołnierzy Wyklętych (27 lutego),
pragniemy poinformować, że Prezydent RP nie objął swoim patronatem
wspomnianych uroczystości.

Wniosek w tej sprawie od organizatorów wpłynął do KPRP 8 lutego br.

Dziś Kancelaria Prezydenta RP podjęła decyzję o odmowie objęcia patronatem głowy państwa marszu w Hajnówce.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

68. Dziwię się prezydentowi "wszystkich" Polaków

bo lewactwo i tak nigdy nie będzie na niego głosować, a naraża się w ten sposób wyborcom patriotycznym choćby tym z Hajnówki. Ich prezydentem nie jest? Czyli, że nie wszystkich Polaków?

Ktoś pomyśli, że może ma nienajlepszych doradców, ale przecież jaki pan taki kram. Szczególne wątpliwości może budzić postać Rotfelda w sekcji bezpieczeństwa i obronności: http://wpolityce.pl/polityka/278411-prof-cenckiewicz-opisuje-adama-rotfe...

Złym duchem sprawy patronatu nad patriotycznym marszem była doradzająca mu Irena Zofia Romaszewska. Oto wypowiedź dr Wojciecha Muszyńskiego - szefa pisma naukowego "Glaukopis":

<< Obrzydliwe i hucpiarskie w wymowie są apele red. Agnieszki Romaszewskiej i red. Gmyza adresowane do Prezydenta Dudy o wycofanie się z patronowania „Marszu ku czci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce”.

Dziennikarze oskarżający kpt. Romualda Rajsa o rzekome ludobójstwo nie mają pojęcia o historii i o tym, co naprawdę miało miejsce w powiecie bielskim w 1946 r. Tamte wydarzenia wbrew nachalnej narracji propagandy PRL i współczesnych "poprawiaczy" historii nie były czystka etniczną, nie miały także podtekstu religijnego, ani nawet narodowościowego. Wynikały wyłącznie z antypolskiego i prokomunistycznego nastawienia części społeczności prawosławnej/białoruskiej tamtego terenu. Nie jest prawdą, że partyzanci kpt. „Burego” mordowali kobiety i dzieci – były to tragiczne ale przypadkowe ofiary walk w terenie zabudowanym – które poniosły śmierć w wyniku zaczadzenia i pożaru. Taka jest prawda.

Pani Romaszewska-juniorka z red. Gmyzem swoimi nieodpowiedzialnymi wystąpieniami rehabilitują propagandę PRL i dają satysfakcję wszystkim tym środowiskom post-PRLowskim, które od lat starają się deprecjonować i poniżać etos Żołnierzy Wyklętych. Zresztą Pani Romaszewska, tak czuła na "prowokacje narodowców", patronując TV Biełsat autoryzuje różne w istocie szkodzące Polsce projekty, szczególnie produkcje filmowe, które w sposób jednoznacznie stronniczy i fałszywy ukazują stosunki polsko-białoruskie w XX w. Natomiast to wielka szkoda, że w chórze z neo-komunistami z partii Razem wystąpił także red. Gmyz – jego stwierdzenie, że Bury to ludobójca, podważa profesjonalną wiarygodność Gmyza jako dziennikarza.

W odpowiedzi na kampanię oszczerstw pod adresem kpt. Romualda Rajsa ps. „Bury” nie pozostaje mi nic innego niż publicznie zadeklarować:

Je suis Bury

dr Wojciech J. Muszyński - redaktor naczelny półrocznika naukowego "Glaukopis">>

Źródło: https://www.facebook.com/pages/Glaukopis/330258457062734

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika B.Burdon

69. doradcy

...hucpa to idealne określenie tej sytuacji. Doradzająca w tej spawie z imienia i nazwiska Agnieszka Romaszewska staje po stronie środowiska (czy jest już zaadoptowana), które postać kpt.Rajsa wykorzystuje instrumentalnie. Prawdę mówiąc, jeszcze przez chwilę będą eksploatować te temat, a już za chwilę rozpoczną kolejny: POGRZEB mjr."ŁUPASZKI".
Pierwsze sygnały już mamy. Protest zrealizowany rękoma Gmyza i Romaszewskiej jest wstępem do tego co za chwilę nastąpi. I co wówczas Pan Prezydent? Teraz na profilach i portalach kolegów i znajomych Romaszewskiej pokazywany w karykaturalnych pozycjach, wzywany do "podniesienia Polski z kolan", oskarżany o organizację pogrzebu "bandyty", za chwile będzie wezwany do porzucenia patronatu mjr.Szendzielarza. Tylko niech wybrzmi marsz w Hajnówce. Hajnówce, która od kilku lat, przez środowisko przyjazne Romaszewskiej jest planowane jako teren Autonomii Podlasia. Może stąd brak zgody na organizowanie w tym miejscu uroczystości patriotycznych? By uzasadnić tezę o monokulturze etnicznej uzasadniającej potrzebę odłączenia od RP?
Wystąpienie Agnieszki Romaszewskiej ma też jeszcze jedną płaszczyznę. Jej znajomy a zarazem przewodniczący Stowarzyszenia Dziennikarzy Bialoruskich w Polsce - Tomasz Sulima to osoba przeciwko, której toczy się postępowanie prokuratorskie w sprawie o podejrzenie popełnienia przestępstwa w związku z nazwaniem Danuty Siedzikówny "Inki" "symbolem pogromów, rabunków i zbrodni". Widzimy więc, ze nie chodzi o "Burego". Chodzi o Autonomię Podlasia.

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika Maryla

70. polityka i doradcy

Ministrowie spraw zagranicznych państw UE zgodzili się na zniesienie sankcji wobec 170 obywateli Białorusi, w tym prezydenta Alaksandra Łukaszenki, oraz trzech białoruskich podmiotów. Dostrzegamy pewne pozytywne tendencje na Białorusi i chcemy je dalej wspierać - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini na konferencji prasowej. Wskazała, że wznowiono dialog między UE a Białorusią na temat praw człowieka oraz negocjacje nad umowami o ułatwieniach wizowych i readmisji.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

71. solidarni2010

Złoty środek nie istnieje, o czym kolejny raz przekonuje
się prezydent. Czy odmowa udzielenia patronatu I Hajnowskiemu Marszowi
Żołnierzy Wyklętych jest oznaką roztropności, czy wyrazem asekuranctwa?
Jaki wpływ na decyzję miała ocena powojennej działalności kpt Romualda
Rajsa  "Burego"?
 
Wydaje się, że grzechem pierworodnym środowisk
patriotycznych jest przesadna gloryfikacja Żołnierzy Wyklętych, czyniąca
z nich nadludzi i jednocześnie w specyficzny sposób odbierająca im
część człowieczeństwa.
Czy można oczekiwać od wściekle
ściaganego, wciąż osaczanego partyzanckiego odzdziału działań zgodnych z
zasadami postępowania przedwojennego Wojska Polskiego? Czy można
oczekiwać, że odpowiedzią na zasadzki, donosicielstwo, przenikanie
szpicli, oskarżenia o najgorsze zbrodnie a w końcu tortury i śmierć-
będzie rycerska postawa i spokojne czekanie na śmierć? Na początku
walczono w nadziei na doczekanie się nowego konflitu między Wschodem a
Zachodem; następnie walczono o przeżycie. A na końcu pozostała tylko
desperacja. Jedyne, co nie ulegało zmianie, była idea niepodległości
Polski- czasami silna, czasami prawie niezauważalna, ginąca w
szaleństwie walki o przetrwanie i pytań o sens tego wszystkiego... a
jednak cały czas siedząca w głowie i ulatująca dopiero w momencie
egzekucji.
 
 
Walka z komunistycznymi
strukturami bezpieczeństwa była bezwzględna a eliminacja konfidentów
stanowiła część rzeczywistości po obu stronach barykady. Nigdy zapewne
nie policzymy, ilu zginęło niewinnych ludzi, pomówionych przez
zawistnego sąsiada albo oskarżonych o zdradę na podstawie fałszywych
poszlak. Zdarzały się też akcje odwetowe- o przeprowadzenie jednej z
nich oskarżany jest pośrednio kpt Rajs a konkretnie jego oddział.
Mieszkańcy Hajnówki pamiętają o tych wydarzeniach; Instytut Pamięci
Narodowej niektóre działania oddziału "Burego" określił mianem noszących
"znamiona ludobójstwa".
 
Wyrok śmierci na Romualdzie Rajsie (wykonany 30 grudnia 1950r.) został jednak unieważniony wyrokiem sądu w 1995 roku.Oto częśc uzasadnienia:
 
 
Wymienieni
[R. Rajs i K. Chmielowski] jednak uważali, że naczelnym zadaniem, które
winni realizować w ramach udziału w NZW jest wyzwolenie kraju spod
dominacji ówczesnego związku sowieckiego, a także rozbicie aparatu
państwowego ówczesnego Ludowego Państwa. W ich przekonaniu więc dobra
poświęcone przedstawiały mniejszą wartość od dobra ratowanego, tj.
niepodległości i niezależności kraju. W tym miejscu należy też podnieść,
że nie może być wątpliwości co do zamiaru obydwu represjonowanych,
wobec których wykonano wyrok śmierci, aktórzy podejmowali działania
zmierzające do realizacji celów nadrzędnych, jakim był dla nich
niepodległy byt Państwa Polskiego. Z kolei rozważając kwestię czynów za
które wyżej wymienionych skazano na karę śmierci [...] nie można zdaniem
sądu stwierdzić, że działania podejmowane przez Romualda Rajsa i
Kazimierza Chmielowskiego pomimo poświęcenia najwyższego dobra jakim
było życie ludzkie, były rażąco niewspółmierne i pozostawały w rażącej
dysproporcji do skutków, które tymi działaniami zamierzano uzyskać, lub
dóbr, które chciano chronić

Dziesięć lat później (w 2005 r.) śledztwo umorzyła również Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu.
 
 
Kapitan
Rajs działał na wyjątkowo trudnym terenie, bardzo głęboko
zinfiltrowanym przez wywiad sowiecki i UB, zamieszkanym przez w dużej
części nieprzychylną ludność. Brutalne metody walki były domeną obu
stron; najmniejsze podejrzenie o współpracę z wrogiem groziło śmiercią. W
tej wojnie często przekraczane były granice tego, co można określić
mianem wojny partyzanckiej. Pacyfikacje wsi budziły sprzeciw nawet w
dowództwie NSZ, jednak nie było możliwości, aby w ówczesnych warunkach
skutecznie wpłynąć na "Burego".


Żyli
prawem wilka, jednocześnie walcząc o niepodległość Polski. Uznał to sąd
wojskowy, który jako wartość nadrzędną ustalił niepodległy byt Państwa
Polskiego. Nie uznał Instytut Pamięci Narodowej, który skupił się na
działaniach wykraczających nawet poza granice tej okrutnej wojny.
Bohaterstwo mieszało się z okrucieństwem a długie lata walki z okupantem
niemieckim pozwoliły stępić wrażliwość i przesunęły granice czynów,
których mógł dopuścić się żołnierz. Straszne czasy i tragiczny koniec
większości z tych ludzi- a przecież pamiętajmy, że do walki pchała ich
miłość do Ojczyzny i bezwzględność nowego okupanta.
 
 
AN
 
 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika B.Burdon

72. "rzekomy"

...komunikat bez tego jednego słowa mógłby się obejść. Nie spowodowałby obecnie sytuacji, w której pomawia się organizatorów o bezzasadne przywłaszczenie sobie patronatu. A ów patronat funkcjonował przecież do godzin porannych w dniu 15 lutego.
Tylko prawda jest ciekawa

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika B.Burdon

73. ...

W związku z tym, że sprawa patronatu przycicha i pozwala na spokojne prezentowanie argumentów, chcę zwrócić uwagę, że nie można za powód cofnięcia patronatu Pana Prezydenta traktować historii kpt.Rajsa. Dlaczego? Otóż Pan Prezydent nadal patronuje uroczystościom (w liczbie mnogiej), których Bohaterami jest i "Bury" i jego Żołnierze. Nie będę wskazywał, które to uroczystości i jakie to plakaty (gdzie jedyna postacią jest Pan Kapitan) bo chce by tak pozostało. I wczoraj i dzisiaj pisały o tych wydarzeniach media "prawicowe",a le nigdzie nie użyto jako ilustracji zdjęć Żołnierzy, o których była mowa. Nawet kiedy wymieniono ich z nazwiska czy pseudonimu. Absurd?
W jednym z wywiadów Pan Marek Magierowski ostatecznie stwierdził, że Kancelarii nie odpowiadał jeden z organizatorów. Nie wskazał, który. Ale jakiego klucza użył? Skoro na oficjalnej stronie ONR prezentuje się ponadpartyjne porozumienie w sprawie Dnia Żołnierzy Wyklętych, w którym sygnatariuszem jest Pan Stanisław Pięta - Poseł na Sejm RP z PiSu, a zarazem zastępca przewodniczącego Parlamentarnego Zespołu Pamięci i Tradycji Żołnierzy Wyklętych ( https://www.onr.com.pl/2016/02/15/bielsko-biala-konferencja- prasowa-dotyczaca-marszu-pamieci-zolnierzy-wykletych/ ).
A więc jednak musi być inny powód?

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika Maryla

74. B.Burdon

znów, a właściwie wciąż, środowisko resortowe Gazety Wyborczej rządzi w III RP. Przykre, że opluwany i szkalowany przez to środowisko prezydent Duda za pośrednictwem swoich doradców daje manipulować sobą i tymi, dla których jest prezydentem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

75. Bandyci? Ofiary wojny? Kim

Bandyci? Ofiary wojny? Kim byli "żołnierze wyklęci"? - Marcina Zarembę pyta Maciej Stasiński

27 lutego odbędzie się I
Hajnowski Marsz Żołnierzy Wyklętych. W weekend Kancelaria Prezydenta na
stronie www.prezydent.pl zamieściła w zakładce o 'żołnierzach wyklętych'
informację o wydarzeniu i zaproszenie do Hajnówki. Marsz organizuje
skrajnie prawicowy Obóz Narodowo-Radykalny, Narodowa Hajnówka oraz
Stowarzyszenie Historyczne im. Danuty Siedzikówny 'Inki'.
Przedstawiciele Partii Razem i część prawicowych publicystów od
niedzieli apelowała do prezydenta o wycofanie patronatu. - 'Wyborcza'
zapytała Kancelarię Prezydenta, czy w związku z protestami prezydent
rozważa wycofanie patronatu nad marszem. Przypomnieliśmy, że 'Bury' - co
wykazał IPN - uznawany jest za winnego ludobójstwa dokonanego na
początku 1946 r. na mieszkańcach wsi Zanie, Zaleszany, Szpaki czy
Końcowizna. Kancelaria odpowiedziała: - Prezydent odmówił objęcia
patronatem I Hajnowskiego Marszu Żołnierzy Wyklętych - napisał w
artykule 'Marsz narodowców w Hajnówce bez prezydenta' Andrzej Kłopotowski.



O sporze wokół Żołnierzy Wyklętych w Temacie dnia 'Gazety Wyborczej' z
Maciejem Stasińskim rozmawia dr hab. Marcin Zaremba, specjalista od
dziejów najnowszych. Kim są Żołnierze Wyklęci? - Żołnierze wyklęci to
powstały w latach 90. mit dotyczący podziemia niepodległościowego zaraz
po wojnie, mający funkcje polityczne, mający legitymizować współczesne
myśli i nurty polityczne. Odwołuje się do rzeczywistości powojennej,
potężnego ruchu liczącego ok. 100 tys. ludzi podziemia zbrojnego i nie
tylko, uwikłanego w dramatyczne okoliczności - powiedział Zaremba.



W ramach 'Tematu dnia Gazety Wyborczej' redaktorzy 'Gazety Wyborczej'
wspólnie z gośćmi omawiają aktualne wydarzenia w Polsce. Wyborcza.pl
zaprasza internautów do oglądania kolejnych odcinków programu.

Obejrzyj pozostałe odcinki Tematu dnia 'Gazety Wyborczej'


http://wyborcza.pl/10,82983,19647663,temat-dnia-gazety-wyborczej-o-zolnierzach-wykletych-z-marcinem.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

76. WYKLĘCI NADAL WYKLĘCI

Skandal w Rumi? Nie dopuśćmy do likwidacji grobu Żołnierza Wyklętego - "Wampira"!
Panie Burmistrzu Rumi, Panie Michale Pasieczny - informujemy, że Mieczysław Szymanowski "Wampir" to " dowódca patrolu u "Zapory", jeden z Wyklętych.
"Po wyjeździe z Lubelszczyzny konspirował dalej i nigdy się nie ujawnił - uzupełnia dr Ewa Kurek. - Znałam go doskonale, fantastyczny człowiek".

Wyklęty do końca? Brońmy godności Bohatera!

Jak dowiaduje sie portal solidarni2010.pl do niebywałego skandalu może dojść w nadmorskiej Rumii!
Otrzymaliśmy poprzez interweniującą w tej sprawie historyk, dr Ewę Kurek - badaczkę losów Zaporczyków, następujący list, jaki został do niej przesłany:

Witam,
W naszym mieście, Rumi pochowany jest śp. Mieczysław Szymanowski, ps. "Wampir" - jeden z bohaterów Pani książki. Jego historia naszym zdaniem jest godna rozpropagowania wśród mieszkańców naszego miasta. Zwłaszcza, że zarząd cmentarza komunalnego w Rumi zagroził rodzinie zmarłego, że w razie nieuiszczenia opłaty jego grób zostanie zlikwidowany, nie patrząc na treść ustawy z dnia 31.01.1959 r. o cmentarzach i chowaniu zmarłych (Art. 7 ust. 5: "Niezależnie od powyższych przepisów jest wzbronione użycie do ponownego pochowania grobów, mających wartość pamiątek historycznych (ze względu na swą dawność lub osoby, które są w nich pochowane, lub zdarzenia, z którymi mają związek) albo wartość artystyczną."). Burmistrz miasta na pismo rodziny "Wampira" w tej sprawie odpowiedział, że Mieczysław Szymanowski nie jest postacią historyczną, lecz jedynie "lokalnym bohaterem" (!). Dlatego jako stowarzyszenie musimy rozpowszechniać jego historię. Uprzejmie więc Panią prosimy o udzielenie nam zgody na przedruk rozdziału ""Wampir" - Mieczysław Szymanowski" z Książki "Zaporczycy - Relacje - Tom II" w naszym darmowym biuletynie, oraz na stronie internetowej www.narodowarumia.pl.
Z wyrazami szacunku,
Tomasz Kłeczek - prezes Stowarzyszenia Narodowa Rumia

"To jest skandal! Znałam "Wampira" osobiście, był to wspaniały człowiek i bardzo dzielny żołnierz, jeden z bohaterów Polski - pisze do nas dr Ewa Kurek, informując, że zrobi wszystko, by ocalić Grób Bohatera zmiarłego w 2000r., oraz wyraża zgodę na publikację fragmetów swoich książek, w których pisze o Mieczysławie Szymanowskim:"wyrażam zgodę na publikowanie relacji "Wampira" z drugiego tomu relacji "Zaporczyków", a także fragmentów książki "Zaporczycy 1943-1949"" - w celu nagłośnienia działalności patriotycznej Bohatera.

Ponizej biogram "Wampira"

Mieczysław Szymanowski "Wampir" - urodzony 18.IX.1917r w Poznaniu, absolwent Centralnej Szkoły Podoficerskiej w Osowej k/Grajewa. W wojnie obronnej 1939r dowódca bunkra w Batalionie Fortecznym w Mikołowie. Żołnierz ZWZ-AK od 1940r. Od lutego 1944r dowódca patrolu w oddziale Kedywu AK “Zapory”. Od marca 1947r w strukturach WiN Okręgu Białystok. Zmarł w 2000r. za: http://www.zaporczycy.pl/

Zbieżne informacje zamieściła także dr Ewa Kurek w tomie "Zaporczycy w fotografii 1943-1963" w indeksie biograficznym.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

O skandalu natychmiast informujemy Honorowego Patrona Obchodów Święta Narodowego Żołnierzy Wyklętych - Prezydenta Andrzeja Dudę oraz Społeczny Komitet Obchodów Święta Narodowego Żołnierzy Wyklętych.

redakcja SOLIDARNI2010
http://solidarni2010.pl/32702-interwencja-nie-dopuscmy-do-likwidacji-gro...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

77. "Bury" - żołnierz wyklęty i



"Bury" - żołnierz wyklęty i zbrodniarz [Wywiad z Katarzyną Bondą]



Czy jest pani Białorusinką?

Jestem,
i czuję się Polką, a Polska to moja ojczyzna, którą kocham. Do niedawna
byłam przekonana, że jestem absolutnie czystej krwi Polką, ale nie,
wychodzi na to, że mogę mieć również domieszkę innej krwi,
niewykluczone, że białoruskiej.

To wiele tłumaczy.

Ale co tłumaczy?

To, że pani napisała antypolską książkę...

Którą
zaraz będą palić na stosach, bo ważyłam się opisać nie tylko chwalebną
działalność żołnierzy wyklętych? Moja książka nie jest antypolska, a
historyczne wydarzenia posłużyły jako tło w mojej powieści. Nic nie
przekłamuję, jedynie je wykorzystuję. Nie pisałam powieści historycznej,
losy fikcyjnych bohaterów wplotłam w tło historyczne, którym była
niekonieczne chwalebna działalność żołnierzy wyklętych.

Których pani nienawidzi.

To nieprawda. Nie potępiam żołnierzy wyklętych, potępiam tylko to, co robił Romuald Rajs, ps. Bury, i jego oddział. Ta historia
jest dobrze udokumentowana, o mordach w 1946 r. na prawosławnej
ludności cywilnej można przeczytać nie tylko w mojej książce, w IPN
znajduje się sporo akt na ten temat. Zresztą na początku nie miałam
planu włączania wątku „Burego” do książki, bo to powieść kryminalna,
tworzona ku rozrywce. Czułam, że może to być rodzaj profanacji, że nie
wypada mi pisać o pogromach dokonanych przez „Burego”, bo przecież
kryminał ma czytelnika bawić, a nie edukować historycznie. Ale zaraz
potem zrozumiałam, że nie mogę pominąć tych wydarzeń, jeśli chcę osadzić
akcję powieści w Hajnówce i okolicach.

W pani rodzinnej Hajnówce.

Właśnie. Jednak na początku moje motywacje były głównie fabularne.

No
dobra, to jest napisane na początku pani „Okularnika”: „Pamięci mojej
babci Katarzyny, która została zamordowana w 1946 r. w pogromie wsi
prawosławnych na Podlasiu”.

O tym
dowiedziałam się później. Przecież ja nie miałam świadomości, że tzw.
sprawa „Burego”, bo tak to, co się stało, jest nazywane w tamtych
rejonach, jest moją rodzinną historią. Za każdym razem, kiedy
przygotowuję się do pisania, najpierw robię solidną dokumentację,
sprawdzam miejsca, rozmawiam z ludźmi. I kiedy przyjeżdżałam do
Hajnówki, spotykałam się z ludźmi, to cały czas gdzieś to, co stało się
70 lat temu, powracało. Nie, nie dosłownie, lecz w opowieściach o
relacjach polsko-białoruskich, katolicko-prawosławnych. Zrozumiałam, że
sprawa „Burego” nie jest zakończona. Więcej, ona ciągle ma wpływ na
ludzi tam mieszkających, zaraża kolejne pokolenie. Ja jestem trzecim
pokoleniem pogromu, dorasta czwarte, ale też jest zainfekowane. Pierwsze
pokolenie to ci ludzie, którzy zostali zamordowani tak, jak moja
babcia, i ci, którzy o tych mordach wiedzieli, ale przez lata milczeli.
Drugie to to, które pogrom przeżyło i pamięta – jak moja mama. Była
wtedy kilkuletnią dziewczynką i nigdy o tym nie mówiła. Nawet słowem. Do
tego stopnia, że ja, to trzecie pokolenie, dowiedziałam się o wszystkim
dwa lata temu, już jako dorosła kobieta.

Od mamy?

Nie,
od obcych ludzi. Od obcych ludzi dowiedziałam się też, że było coś
takiego jak pogrom, a przecież ja się w Hajnówce wychowałam, chodziłam
do liceum, do tzw. białorusa z wykładowym białoruskim.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

78. KOMUCHY SZALEJĄ BEZKARNIE

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

79. Wysłałem list do prezydenta

Szanowny Panie Prezydencie

Wyrażam żal, sprzeciw i rozczarowanie z powodu uległości Pana w stosunku do wrogich Polsce środowisk lewackich - czego wyrazem była odmowa objęcia sponsoringiem akcji patriotycznej hajnowskiej młodzieży, która rajdem - Śladami V Brygady Wileńskiej - pragnęła uczcić Żołnierzy Wyklętych. Odtrącenie prezydenckie dla tych młodych – pięknych w swej miłości do Polski – ludzi prześladowanych jednocześnie w Polsce przez lokalną mniejszość białoruską, jest niesprawiedliwością i ciosem pełnym goryczy.

Tak nie postępuje prezydent wszystkich Polaków, bowiem prezydent wszystkich Polaków jest ojcem najlepszym dla polskich patriotów i ojcem karcącym obywateli nieprawych. Nie może tu być żadnego relatywizmu ani dyskryminacji z pobudek ulegania lewactwu, którego Pan Prezydent i tak nie pozyska jako eloktoratu, a elektorat prawicowo-narodowy może w ten sposób utracić.

Przypominam, że to właśnie śp. Lech Kaczyński - którego idee deklarował się Pan kontynuować – ustanowił Święto Żołnierzy Wyklętych dla oczyszczenia ich z krzywdzącego piętna. Przypomnę również, że w sprawie kpt. Rajsa Burego - Warszawski Sąd Wojskowy w 1995 r. wydał wyrok oczyszczający go z zarzutów i wyrok ten jest ważny i nie powinien być ignorowany - zwłaszcza przez Prezydenta.

Nie usprawiedliwia Pana Prezydenta inny „wyrok” - oskarżający - znajdujący się na stronie IPN - świadczący jedynie o schizofrenii wymiaru polskiego prawa - spadek po platformie w postaci prokuratury „niezależnej”, która się stała niezależna również od sprawiedliwości, bo taki „niezależny” prokurator - sobie pan – funkcjonuje niczym święta krowa, a może być przecież skorumpowany, stronniczy, działać w interesie mafii lub agentury, a prokurator nawet to generalny staje się już to tylko chłopcem do bicia – malowaną lalą - niemającą żadnych możliwości kontroli.

Jeszcze gorsze mechanizmy ukonstynuowano w IPN. Prokurator stał się oskarżycielem i sędzią w jednej osobie. Śledztwa kapturowe - pozbawione są tu prawa do obrony - ważnej już to nie tylko w cywilizacji łacińskiej. To się nazywa rozwalaniem państwa i właśnie PIS z ministrem Ziobro stara się ową mafię prokuratorską uzdrowić, podczas gdy Pan Prezydent swoją decyzją - odtrącenia patriotycznej młodzieży hajnowskiej - sprzyja niejako mafii prokuratorskiej i paranoi historycznej.

W liście nie odnoszę się do skandalicznej wypowiedzi Agnieszki Romaszewskiej na temat „Burego”, bowiem wypowiedzi prezydenckich doradców - obciążają jego samego jako sprawcę tej nominacji.

Więcej na ten temat w artykule „Romuald Rajs ‘Bury’ jak pies bury”: http://www.blogmedia24.pl/node/69708

List niniejszy zamieszczam również w internecie jako list otwarty.

Z wyrazami szacunku

Wojciech Kozłowski – syn Żołnierzy Wyklętych („Grota” i „Cyganki”)

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

80. Strona prezydenta świetnie działa

czegoś takiego nie było za Bula.

Automat już podziękował: "
Dziękujemy i uprzejmie informujemy, że list został przekazany do rejestracji.

Zapewniamy, iż niezwłocznie zapoznamy się z treścią e-maila. Jednak z uwagi na dużą liczbę korespondencji do Kancelarii Prezydenta RP, odpowiedzi udzielone będą zgodnie z kolejnością wpływania. Prosimy o cierpliwość.

Jednocześnie zachęcamy do korzystania ze strony internetowej Kancelarii Prezydenta RP: www.prezydent.pl, gdzie znajdą Państwo wszelkie informacje dotyczące działań, stanowisk i wypowiedzi Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz członków kierownictwa Kancelarii.

A w IPN poszerzono niezależność prokuratorów: "W roku 2010 w funkcjonowaniu Komisji Ścigania zaszły istotne zmiany, wynikające z nowelizacji zarowno ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, jak i ustawy o prokuraturze. Zmiany te obejmowały poszerzenie zakresu niezależności prokuratora (art. 8 ustawy o prokuraturze), z czym wiązały się zmiany zasad sprawowania nadzoru służbowego oraz wykluczenie możliwości bezpośredniego wpływu prokuratora nadrzędnego na wykonywane w sprawie czynności, zmianę trybu powoływania Dyrektora Głownej"
Komisji (art. 12 ust. 3 ustawy o prokuraturze) oraz trybu powoływania prokuratorow Komisji Ścigania (art. 14b ustawy o prokuraturze)."

Przyznam się, że owa niezależność prokuratorska mnie przeraża, bo niestety tylko nieliczni jej przedstawiciele zasługują na zaufanie społeczne, szacunek i niezależność.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika gość z drogi

81. Panie Wojciechu,potwierdzam

gdy wysłaliśmy z mężem gratulacje,natychmiast przyszło podziękowanie :)
tego jeszcze nie było,no przepraszam oprócz Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego,do dzisiaj mam w poczcie Jego słowa,niczym ...wspaniały Skarb
serdecznie pozdrawiam :)

gość z drogi

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

82. Pani Zofio

gość z drogi to jest gość drogi, ale już się boję, zwłaszcza po tym jak zaatakowałem prezydenta, ale na usprawiedliwienie powiem, że chciałbym go ustrzec, żeby nie poszedł na lewo.

Ale po Bulu jaka to ulga. A gdyby tak jeszcze dożyć, żeby Bula zobaczyć w ciupie...

pozdrawiam

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika gość z drogi

83. Panie Wojciechu :)

choć nie można się o takie rzeczy modlić,to chociaż pomarzę jak i Pan ...:) i zastanowię się jak pomóc Marzeniom :) co do Prezydenta,to mam nadzieję,ze biuro Jego, dobrze odczyta intencje :)
wieczorne serdeczności :)

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

84. Kapitan Bury. Historia prawdziwa

Kapitan Bury. Historia prawdziwa

Wydarzenia
na Podlasiu w 1946 roku były niezwykle skomplikowane. Próba tworzenia
prostej narracji opartej o schemat: „źli Żołnierze Wyklęci zadający
krzywdę” oraz „biedni i bezbronni Białorusini” jest oderwana od
rzeczywistości. Nikt nie neguje historyczności fatalnych wydarzeń z
udziałem ludzi kapitana Romualda Rajsa ps. Bury. Trzeba patrzeć jednak
na nie w szerokim kontekście tamtych skomplikowanych i trudnych dni.
Tekst pt. „Wyklęci-Przeklęci” z „Gazety Wyborczej” tworzy własną
historię - mówi w rozmowie z PCh24.pl Bogusław Łabędzki, prezes
Stowarzyszenia Historycznego im. Danuty Siedzikówny „Inki”, organizator
Podlaskiego Rajdu Śladami Żołnierzy 5. Wileńskiej Brygady AK.


Temat aktywności żołnierzy
polskiego podziemia antykomunistycznego na Podlasiu w pierwszych
powojennych miesiącach jest ostatnio bardzo głośny. Na wstępie chciałbym
zapytać o sytuację polityczną, społeczną i wojskową w
północno-wschodniej Polsce po 1944 roku. Czy Białorusini angażowali się w
ruch komunistyczny? Czy byli zapleczem dla nowej władzy?

Byłoby zbyt dużym uproszczeniem
stwierdzać, że Białorusini zaangażowali się w działalność komunistyczną
po 1944 roku, że to ten okres zdecydował o ich skłonnościach
ideologicznych. Ludność prawosławna i białoruska na Białostocczyźnie
była zapleczem dla komunizmu już od samego początku istnienia
niepodległej Rzeczpospolitej w 1918 roku. Na Podlasiu mieszkańcy małych
miejscowości, między innymi Zaleszan, funkcjonowali w ramach jaczejek
komunistycznych, Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi czy Hromady,
działali w zbrojnych oddziałach dywersyjnych. Mamy udokumentowanych
wiele przejawów takiej aktywności Białorusinów.

 

To nie jest więc tak, że w roku 1944
zaplecze komunistyczne wzięło się znikąd. Ale problem z oddziałami
komunistycznymi mniejszości białoruskiej istniał także w czasie okupacji
niemieckiej. Funkcjonowały one doraźnie. Partyzanci zazwyczaj na co
dzień pracowali w gospodarstwach i mieszkali na wsi, a na czas akcji
zbrojnej spotykali się z bronią w ręku. Najczęściej ruch ten skierowany
był przeciwko ludności cywilnej oraz przeciw polskim leśniczówkom na
terenie Puszczy Białowieskiej, które zawsze były łatwym łupem napaści
dla zdobycia broni oraz pieniędzy.


Istniały oddziały, które dokonywały
pacyfikacji polskich wsi. Najsłynniejszą akcją jest pacyfikacja wsi
Sobótka koło Bielska Podlaskiego przez oddział dowodzony przez
Aleksandra Jurczuka, późniejszego kata więzienia w Białymstoku, który
wykonywał wyroki śmierci na żołnierzach podziemia niepodległościowego.

 

Oddziały białoruskiej partyzantki
wsławiły się złym odnoszeniem do ludności polskiej, a później właśnie z
takich formacji stworzono kadry Urzędów Bezpieczeństwa czy więzienia w
Białymstoku. Tak formowano również aparat komunistyczny. Rok 1944 i 1945
to rozkwit tego procederu w nowych warunkach. Miejscowym oparciem dla
organizacji partyjnej, UB i aparatu represji byli Białorusini, a dopiero
w dalszej kolejności Polacy, Żydzi i w mniejszym stopniu Ukraińcy.

 

Atak na Żołnierzy Wyklętych
poprzez postać kapitała Rajsa ps. Bury, jaki ma obecnie miejsce w
„Gazecie Wyborczej”, nie uwzględnia takiego szerokiego kontekstu. Czy
można powiedzieć, że działania Burego były swego rodzaju odwetem?

Nie chodziło o stworzenie rachunku
krzywd. Rozkaz, który otrzymał kapitan Rajs jako dowódca Pogotowia Akcji
Specjalnej mówił wyraźnie o celowości podjęcia takiego działania, do
czego to ma zmierzać, że to ma być manifestacja siły. To bardzo ważne.
Zapominamy o tym, że druga połowa roku 1945 to przetaczające się ciągle
przez południowe Podlasie pacyfikacje organizowane przez NKWD, KBW i
Ludowe Wojsko Polskie. Te fakty wydają się kluczem do poszukiwania
prawdy historycznej.

 

Akcja Burego miała być działaniem
odwetowym z jednej strony, ale nastawionym bardziej na efekt militarny -
my pokażemy swoją siłę, żebyście zauważyli, że my też możemy w taki
sposób prowadzić walkę.

 

Czyli komunistyczne pacyfikacje na Podlasiu dotykały ludności cywilnej?

Oczywiście, tak. Komuniści przeważnie
przegrywali walkę zbrojną z 5. Wileńską Brygadą AK Łupaszki, która była
świetnie wyszkolona. W odwecie za te porażki pacyfikowali więc ludność
cywilną. To były masakry, jedną wioskę zbombardowano z kukuruźnika,
zrzucano miny moździerzowe, a w innej wsi użyto tankietki. To kwestia
niezwykle ważna dla poznania kontekstu działań Burego.

 

Ale nie ma wątpliwości co do samego faktu ataku oddziału Romualda Rajsa ps. Bury na cywilną ludność białoruską?

Generalnie pierwszym, celowym
założeniem akcji było wyłuskanie konkretnych osób z pewnych
miejscowości. W miejscowościach, w których Bury operował osobiście,
oprócz Zaleszan w których bieg wydarzeń wymknął się spod kontroli, nie
padła żadna ofiara cywilna. Nie było ofiar wśród kobiet i dzieci. To
znamienne.

 

Polskie oddziały wiedziały z różnych
źródeł o współpracownikach NKWD. O tym się zapomina, ale istniał
materiał dowodowy przeciwko obywatelom Rzeczpospolitej kolaborującym z
Sowietami.

 

Akcje były nastawione na to, że
oddział wchodzi do wioski, wyłuskuje konkretne osoby i w ramach represji
stosuje karę śmierci za współpracę z wrogiem, co w czasie wojny jest
naturalne. Jako że nie można było skonfiskować mienia, to je palono.
Pamiętajmy, że mówimy o warunkach wojennych.

 

Niestety w miejscowościach, o których
mowa, sytuacja czasami wymykała się spod kontroli ze względu na to, że
oprócz wskazanych osób również inni poczuwali się do winy i albo
uciekali albo sabotowali działania żołnierzy albo, tak jak w Zaniach,
strzelali do oddziału.

 

Czyli strona białoruska nie zawsze była bezsilna?

Oczywiście. Nawet dokumenty komunistyczne tworzone zaraz po wydarzeniach pokazują, że w miejscowościach znajdowano broń.

 

Zachowała się także negatywna opinia
oficera LWP, który przybył do jednej z wiosek w grupie pościgowej. Jego
opinia o mieszkańcach nawet w obliczu tragedii była bardzo negatywna.
Skąd się wzięła? Z obserwacji zachowania tej ludności. Zresztą sprawa
miała epilog w sądzie wojskowym.

 

Często pomija się fakt, że te wioski
były zorganizowane militarnie. Miały oddziały straży wiejskiej,
samoobrony. Wymykały się spod kontroli nawet komunistom. Dopiero kiedy
organizowano ORMO, wprowadzono pewne elementy porządku prawnego.
Wcześniej zdarzało się bowiem, że te uzbrojone grupki mieszkańców
atakowały nawet „ludowe” wojsko.


Mamy także wiele przypadków ataków na
szwadrony 5. Wileńskiej w 1945 roku. Klasycznym przykładem jest
miejscowość Wiluki, w której ostrzelano patrol z oddziału Zygmunta.
Trudno więc mówić, że to były bezbronne miejscowości. Zresztą raporty
podziemia dostarczają bardzo wiele dowodów.

 

Sytuacja na Podlasiu była
więc niezwykle skomplikowana. Wobec tego to, co dzisiaj robią lewicowe
media, nie sposób nazwać inaczej niż manipulacją. Próbuje się stworzyć
obraz czystych, biednych i bezbronnych Białorusinów oraz złych polskich
nacjonalistów zadających krzywdy. Taki obraz płynie z tekstu „Gazety
Wyborczej” pod skandalicznym tytułem „Wyklęci Przeklęci”.

Tak. Jego autor jest specjalistą do
tworzenia swojej własnej historii. Jemu można coś powtarzać 10 razy a on
i tak napisze swój własny tekst w zupełnie inny sposób.

 

A finansowana z pieniędzy
polskich podatników telewizja Biełsat produkuje film pokazujący
wydarzenia z 1946 roku. Czyni to wyłącznie z białoruskiej perspektywy i w
takiej uproszczonej narracji?

Ja przez bohatera tego filmu, pana
Sergiusza Niczypuruka, zostałem określony jako wróg polityczny, więc
moją opinię na temat filmu odłóżmy na bok. Ale mamy opinie osób
bezstronnych, które jasno określają ten film. Został on wyprodukowany za
nasze pieniądze, a służy propagandzie na użytek wąskiej grupy
politycznej. Szkoda, że dyrektor TV Biełsat pani Agnieszka Romaszewska
dostosowała ją do takich potrzeb. Realizuje założenia tej grupy, a
szkoda, bo za te pieniądze można było zrobić film o polskości tego
regionu i jego bogatych tradycjach. Mamy niestety problem, by przebić
się z polskim dziedzictwem na obszarze Puszczy Białowieskiej.

 

Kilkanaście lat temu starostwo
powiatowe w Hajnówce wydało pod nowym tytułem książkę, która wychodziła w
cyklu publikacji na temat ruchu rewolucyjnego w PRL, kiedyś to była
„Czerwona Hajnówka”, a dziś nosi tytuł „Z dziejów Hajnówki i jej
okolic”. Samorządowcy na takie rzeczy przeznaczają pieniądze publiczne, a
nie znajdziemy żadnej książki o powstaniu listopadowym czy styczniowym
na tym terenie. A to niezwykle pasjonujące historie!

 

Głównym animatorem działań przeciwko
kultywowaniu polskiej tradycji Podlasia jest Tomasz Sulima, radny
Bielska Podlaskiego i Przewodniczący Związku Dziennikarzy Białoruskich w
Polsce. Toczy się przeciwko niemu postępowanie prokuratorskie o
znieważenie narodu polskiego przez odebranie dobrego imienia Danucie
Siedzikównie „Ince”. To środowisko nie tylko posługuje się kazusem
Burego, ale przekłada to na innych Wyklętych.

 

Gdy 6 lat temu chcieliśmy odsłonić
tablicę poświęconą Łupaszce w Hajnówce, to po miejscowości
rozkolportowano ulotki o treści „Kościół katolicki czci mordercę
prawosławnych”. I nikt nie zadawał sobie trudu by wzbudzić jakąś głębszą
refleksję historyczną na ten temat.

 

My nie używamy kłamstw. My nigdy nie
mówimy, że wydarzenia związane z akcjami oddziałów Burego, nie miały
miejsca. Miały miejsce, trzeba jednak patrzeć na nie przez szerszy
pryzmat.

 

Warto tu przytoczyć wyrok sądu wojskowego z 1995 roku:

 

„Czyny te mogły zapobiec lub
zapobiegły represjom wobec bliżej nieokreślonej liczby osób prowadzącej
działalność na rzecz niepodległego bytu państwa polskiego, zaś ich
skutkiem były w wielu przypadkach śmierć, długoletnie więzienie lub
deportacja w głąb byłego ZSRR” - mówi o czynach ze stycznia i lutego
1946 wyrok sądu wojskowego rehabilitujący kapitana Rajsa, który
przywraca mu godność oficera Wojska Polskiego. Wyrok ten jest
prawomocny, a dziś próbuje się go odrzucać. Jak wobec tego wychowywać
młode pokolenie w szacunku do prawa?

 

Sąd pisał wtedy dalej: „Ponadto
kwestii tej nie można rozpatrywać w oderwaniu od ówczesnej sytuacji
politycznej” i „Można więc określić sytuację, w jakiej znalazły się
osoby wyżej wymienione (kapitan Rajs i podwładni) (...) jako stan
wyższej konieczności zmuszający do podejmowania działań nie zawsze
jednoznacznych etycznie”.

 

Ciężko się z tym nie zgodzić, gdy
giną dzieci. Ale warto zwrócić uwagę, że ich śmierć była też z winy
rodziców, bo ukrywali dzieci przed wojskiem w domach, a wojsko
podpalające zabudowania nie wiedziało, że w środku ktoś się znajduje. To
była niewiedza, nie celowe działanie. W Zaleszanach nie zginął nikt,
kto wyszedł na rozkaz żołnierzy z własnego domu. Warto podkreślić, że
śmierć kobiet i dzieci była przypadkowa.

 

Czyli próba rysowania sytuacji jako czarno-białej jest oderwana od rzeczywistości.

Tak. Sprawa Burego trafiła do IPN po
zaklasyfikowaniu jej do kategorii „ludobójstwa”, ale powód tego był
proceduralny. Bez takiej klasyfikacji Instytut nie mógłby badać wydarzeń
z 1946 roku. W śledztwie prowadzonym przez IPN nie byłoby żelaznych
dowodów, które mogłyby posłużyć za akt oskarżenia o zbrodnię
ludobójstwa, dlatego Instytut nie skierował sprawy do sądu. Postępowanie
umorzono, natomiast do umorzenia wydano uzasadnienie, tak zwane wnioski
końcowe, w których stwierdzono, że działania 3 Brygady NZW z tego
okresu noszą znamiona ludobójstwa (nie są ludobójstwem). W sądzie trzeba
by udowodnić, co to są za znamiona. Wiemy z prawa międzynarodowego, że
udowodnienie ludobójstwa jest bardzo trudne, nie ma takiego statusu rzeź
wołyńska. We wnioskach końcowych zapisano coś i nie ma jak tego obalić.
To nie wyrok, więc nie można się odwołać. A te wnioski są niezwykle
obszerne jak na tego typu materiały IPN. Ich twórca wiedział, że
wątpliwości będą ogromne, a jakiemuś środowisku będzie to potrzebne.

 

Natomiast nie ma dziś żadnego wyroku
sądowego, który mówi, że możemy wobec Romualda Rajsa używać określenia
„ludobójca”. Obowiązuje prawomocny wyrok sądu wojskowego, który go
rehabilituje i kładzie nacisk na zawiłość i wielowątkowość tamtych
wydarzeń oraz konieczność decyzji podjętych przez Burego, które są
trudne do oceny moralnej.


Wiele osób zachowuje się, jakby tego wyroku nie było, a nawet jakby istniał jakiś zupełnie inny.

 

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Michał Wałach


------------------------------------------------------------------------

 

Romuald Adam Rajs ps. „Bury” -
żołnierz ZWZ-AK, dowódca 1 Kompanii Szturmowej 3 Wileńskiej Brygady AK
(1944), II szwadronu 5 Wileńskiej Brygady AK (1945) i wreszcie dowódca 3
Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego.

  

Dowodzony przez niego oddział został
uznany za odpowiedzialny za zbrodnię w Zaleszanach. W tej wsi w jednym z
domów – pod pretekstem spotkania z żołnierzami ­ zgromadzono mężczyzn, a
następnie oświadczono im, że zostaną zabici, a ich wieś spalona.
Budynek podpalono, ale zamknięci w nim ludzie uciekli przez okna –
żołnierze „Burego” strzelali w ich kierunku, ale nad głowami, dzięki
czemu wszyscy zgromadzeni w budynku przeżyli. Członkowie oddziału
„Burego” podpalili jednak także inne budynki, w których zginęło łącznie
szesnaście osób, w tym dzieci (również niemowlęta).

 

Oddział „Burego” dopuścił się również
zabójstwa w Puchałach Starych (gdzie zamordowano 30 białoruskich
chłopów) oraz atak na miejscowości Zanie, Szpaki i Końcowizna.
Wymienione wsie zostały częściowo spalone, a w Zaniach i Szpakach
łącznie zamordowano 31 cywilów.

 

Sam Rajs został 17 listopada 1948
został aresztowany przez MBP. Rok później został skazany przez sąd na
karę śmierci za zbrodnie popełnione na ludności cywilnej. Została ona
niedługo później wykonana w więzieniu. W 1995 roku wyrok został
unieważniony  przez Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego na podstawie
przepisów „Ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób
represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa
Polskiego”.

 

W III RP wszczęto także nowe śledztwo
w sprawie zamordowania ponad 70 Białorusinów, które miało dawać
gwarancje uczciwości. Jednak w 2005 r. zostało ono umorzone z powodu
śmierci sprawców. W komunikacie końcowym podkreślono jednak, że Bury był
„sprawcą kierowniczym zbrodni noszącej znamiona ludobójstwa”.

 


PCh24.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

85. Dlatego występujemy w obronie pamięci i honoru dowódcy III Bryg

Dlatego występujemy w obronie pamięci i honoru
dowódcy III Brygady Wileńskiej Narodowego NZW kapitana "Burego".


W OBRONIE PAMIĘCI I HONORU DOWÓDCY III BRYGADY WILEŃSKIEJ NARODOWEGO ZJEDNOCZENIA WOJSKOWEGO

Kapitan Romuald Rajs ps. "Bury" to wywodzący się z Podkarpacia
zawodowy żołnierz i przedwojenny podoficer. Uczestnik wojny obronnej
1939 roku i żołnierz Armii Krajowej na Wileńszczyźnie uczestniczący w
operacji Ostra Brama. W podziemiu niepodległościowym żołnierz
"Łupaszki" będący dowódcą szwadronu w słynnej V Brygadzie Wileńskiej AK. Po jej rozwiązaniu twórca i dowódca III Brygady

Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, w którym dowodził
Pogotowiem Akcji Specjalnej w Okręgu Białystok i otrzymał stopień
kapitana. Jako żołnierz podziemia niepodległościowego walczył z władzą
komunistyczną instalowaną na sowieckich bagnetach.

Kapitan
"Bury" wraz ze swym zastępcą "Rekinem" skazani zostali na śmierć
wyrokiem sądu stalinowskiego po procesie pokazowym w Białymstoku w roku
1949. Wyrok został wykonany, zaś ciało pochowano w nieznanym miejscu. W
roku 1995 Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego, działając na podstawie
ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób
represjonowanych za działalność na rzecz
niepodległego bytu Państwa Polskiego, wydał wyrok w pełni rehabilitujący "Burego" i "Rekina".

"Bury" jako dwukrotny kawaler orderu Virtuti Militari był jednym z
żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego i jednym z bohaterów naszej
wolności. Niestety, do dzisiaj jego pamięć i honor bywają szargane przez
osoby źle nastawione lub nie w pełni poinformowane o istocie jego walki
i służby. W tym celu podnosi się kontrowersje związane z akcjami
zbrojnymi na terenie powiatu Bielsk Podlaski, w wyniku których
śmierć ponieśli mieszkańcy takich wsi, jak Zaleszany, Wólka Wygonowska, Zanie, Szpaki.

Trzeba więc wyjaśnić, iż "Bury" podejmował walkę w ramach ogólnopolskiego powstania antykomunistycznego, w której drugą stroną

byli sowieci i komuniści, do których należeli zabici mieszkańcy
wymienionych wsi. Za wolnej Polski byli oni działaczami i
współpracownikami Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi
deklarującymi chęć oderwania Podlasia i Białostoczczyny od Macierzy, by
włączyć te polskie ziemie do Związku Sowieckiego. Za sowieckiej okupacji
ci sami ludzie byli współpracownikami sowieckiego kontrwywiadu
wojskowego Smiersz (Smiert Szpionam) oraz NKWD ścigającego "wrogów
władzy radzieckiej". 19 kwietnia 1945 wyznaczony przez Sowietów wojewoda
białostocki wydał rozporządzenie tworzące Wiejską Straż Porządkową,
czyli pre-ORMO wyposażone w broń palną służącą do strzelania w kierunku
"Burego" i jego żołnierzy. Dawni działacze KPZB stawali się uzbrojonymi
sowieckimi kolaborantami
polującymi na żołnierzy podziemia
niepodległościowego, by wydać ich w ręce władz komunistycznych. W tym
sensie akcje "Burego" miały charakter zabezpieczający, gdyż pacyfikowało
donosicieli gotowych wydać na śmierć ponad dwustu żołnierzy III Brygady
Wileńskiej NZW.

Działania kapitana "Burego" mieściły się w kanonach etycznych ujętych na przykład w pracy kapłana, etyka i żołnierza prof.

Józefa Marii Bocheńskiego OP "De virtute militari. Zarys etyki
wojskowej". Oczywiście ubolewać należy nad ewentualnymi niewinnymi
ofiarami walk w drewnianym terenie zabudowanym, które poniosły śmierć
bez intencji dowództwa akcji i wyniku gwałtownej dynamiki pola walki.
Śmierć kobiet i dzieci, poza przypadkami wykorzystywania ich jako tarcze
bojowe przez komunistycznych bojowników z bojówek PPR,
była
wynikiem np. uduszenia w płonących budynkach czy przypadkowego postrzału
lub, w najgorszym razie, niesubordynacji pojedynczego żołnierza.
Kapitan "Bury" jako zawodowy żołnierz w stopniu podoficera i oficer
narodowego podziemia zbrojnego podejmował i dowodził walką z uzbrojonymi
przeciwnikami niepodległości Polski i taki był cel jego licznych akcji
zbrojnych, w tym tych nielicznych o charakterze
zabezpieczająco-pacyfikacyjnym.

Niektórzy obserwatorzy powołują
się na opinię prokuratorów z białostockiego oddziału IPN jako dokument
przesądzający o winie kapitana "Burego". Trzeba zaznaczyć, iż w
cywilizacji łacińskiej akt oskarżenia nie jest w żadnym razie
równoznaczny z wyrokiem, który musi nastąpić w wyniku sprawiedliwego
procesu i po wysłuchaniu stanowisk stron zgodnie z rzymską paremią:
audiatur et altera pars. W tym konkretnym przypadku podstawą oskarżeń są
zeznania świadków będących w przeważającej mierze pobratymcami,
potomkami i stronnikami osób, które straciły życie w wyniku akcji
zbrojnych III Brygady Wileńskiej NZW. Należy zachować daleko idącą
ostrożność co do wiarygodności zeznań tych świadków, a nawet krytycznie
zakładać, iż są one z góry niekorzystne dla "Burego" traktowanego jako
historyczny i polityczny przeciwnik środowisk prokomunistycznych na
Podlasiu, szczególnie wśród ludności białoruskiej. Z kolei
bardzo
nieliczne są zeznania świadków będących podkomendnymi "Burego" lub
niezależnymi obserwatorami, co istotnie osłabia moc przedwczesnych
konkluzji prokuratorskich.

Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego
stwierdził w uzasadnieniu wyroku rehabilitującego: "czyny te [akcje
"Burego"] mogły zapobiec lub zapobiegły represjom wobec bliżej
nieokreślonej liczby osób prowadzących działalność na rzecz
niepodległego bytu państwa polskiego, zaś ich skutkiem byłyby w wielu
przypadkach śmierć, długoletnie więzienie lub deportacja w głąb byłego
ZSRR (...) Można więc określić sytuację, w jakiej znalazły się osoby
wyżej wymienione [kapitan Rajs i podwładni] (...) jako stan wyższej
konieczności".

Kapitan "Bury" walczył o wolna Polskę z dwoma
okupantami od roku 1939 do roku 1949. Dziesięć lat walki uczyniło z
niego bohatera polskiej niepodległości. Był żołnierzem Wojska Polskiego,
Armii Krajowej i Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. W obronie
wolności, całości i niepodległości Rzeczypospolitej strzelał do
najeźdźców i okupantów niemieckich oraz okupantów i kolaborantów
sowieckich. Należy do grona żołnierzy wyklętych - tych, którym
zawdzięczamy wolną Polskę. Dlatego występujemy w obronie pamięci i
honoru
dowódcy III Brygady Wileńskiej Narodowego NZW kapitana "Burego".

dr Mariusz Bechta, Rada Historyczna przy Związku Żołnierzy NSZ

Sebastian Bojemski, Rada Historyczna przy Związku Żołnierzy NSZ

Przemysław Czyżewski, szef Straży Marszu Niepodległości

dr Rafał Dobrowolski, prezes Okręgu Lubelskiego ZŻ NSZ

Dariusz Jarosiński, redaktor naczelny miesięcznika "Debata"

dr hab. Krzysztof Kaczmarski, Rada Historyczna przy Związku Żołnierzy NSZ

Bogusław Łabędzki, prezes Stowarzyszenia Historycznego im. Danuty Siedzikówny "Inki"

dr Rafał Łatka, historyk podziemia niepodległościowego

dr Wojciech Muszyński, Rada Historyczna przy Związku Żołnierzy NSZ

Michał Ostapiuk, historyk podziemia niepodległościowego

Jacek Pawłowicz, historyk podziemia niepodległościowego

dr inż. Romuald Rajs, syn kapitana "Burego"

dr inż. Arkadiusz Rajs, wnuk kapitana "Burego"

lek. med. Tomasz Rajs, wnuk kapitana "Burego"

Kajetan Rajski, redaktor naczelny kwartalnika "Wyklęci"

dr Rafał Sierchuła, Rada Historyczna przy Związku Żołnierzy NSZ

red. Ewa Szakalicka, dziennikarka telewizyjna i działaczka kresowa

prof. Romuald Szeremietiew, syn żołnierza nazwany swym imieniem ze względu na Romualda Rajsa

dr Bartłomiej Szyprowski, historyk podziemia niepodległościowego

Piotr Szubarczyk, historyk podziemia niepodległościowego

Karol Wołek, wiceprezes Związku Żołnierzy NSZ

Jerzy Zalewski, reżyser "Historii Roja"

Artur Zawisza, wiceprezes Stowarzyszenia Chrześcijańsko-Narodowego

prof. Jan Żaryn, senator RP

Leszek Żebrowski, Rada Historyczna przy Związku Żołnierzy NSZ

Piotr Życieński, artysta fotograf

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

86. W obronie dobrego imienia

W obronie dobrego imienia kpt. „Burego”

Oświadczenie potomków kapitana
Romualda Rajsa ps. „Bury” oraz m.in. grupy historyków, którym zależy na
obronie dobrego imienia „Burego”zdjęcie


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

87. Marsz i protest w Hajnówce.

Marsz i protest w Hajnówce. Na plakatach: "Bury" i "żołnierze wyklęci"

Hajnówka . Marsz pamięci żołnierzy wyklętych  zorganizowany przez ONR Białystok, Narodową Hajnówkę , Stowarzyszenie Danuty Siedzikówny

Hajnówka . Marsz pamięci
żołnierzy wyklętych zorganizowany przez ONR Białystok, Narodową
Hajnówkę , Stowarzyszenie Danuty Siedzikówny "Inki " (Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja)

Na wykrzyczane z gardeł
kilkuset młodych prawicowców "Chwała bohaterom!" ktoś z boku odpowiada: -
Jakim bohaterom? Żeby ci tacy bohaterowie też spalili babcię!
Hajnówka, sobota (27.02), zbliża się
godzina 14. Przed kościołem Podwyższenia Krzyża w centrum miasteczka
zbiera się już tłum który przyszedł, by pokazać - jak sami mówią - że
Hajnówka też pamięta o Żołnierzach Wyklętych. Sęk jednak w tym, że w
jednym szeregu stawiają obok bohaterów również Romualda Rajsa "Burego",
który w 1946 roku palił wsie zamieszkałe przez mniejszość białoruską i
prawosławną.

Cały tekst: http://bialystok.wyborcza.pl/bialystok/1,35241,19688826,zolnierze-wykleci-w-hajnowce-marsz-i-protest-z-burym.html#ixzz41O617qJf


Hajnówka: Marsz Pamięci Żołnierzy
Wyklętych. Przedstawiciele SLD protestowali przeciwko marszowi

Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce. Protest SLDDziś gorący dzień w Hajnówce. O godz. 14 ruszy Marsz Pamięci Żołnierzy
Wyklętych. Wcześniej rozpoczęła się pikieta przedstawicieli SLD.
Kilkanaście osób protestowało w sobotę przed hajnowskim urzędem miejskim
przeciwko Marszowi Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który ruszy o godz. 14.

Uczestnicy pikiety nieśli ze sobą znicze, które zostaną ustawione przed
pomnikiem ofiar Burego w Bielsku.

Uczestnicy manifestacji mieli ze sobą transparenty z napisami: "Bury nie
nasz bohater", i "Wieczna pamięć ofiarom Burego"
Hajnówka: I Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych...

I Hajnowski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce

I Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce za sprawą Romualda
Rajsa Burego od początku był kontrowersyjny. Mimo kontrmanifestacji
wzięło w nim udział około 200 osób.

I Hajnowski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

88. Tadeusz Płużański

autor "Bestii" krytycznie o decyzji prezydenta Dudy: https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=m_Bh9Da2Akg#t=326

Panie Tadeuszu Bóg zapłać

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

89. Napisał do mnie list pan Mirosław Ostapowicz

w sprawie artykułu, a w nim taki oto kwiatek:

"Nieżyjąca już obecnie Pani mieszkająca w Łodzi a pochodząca z Narewki naocznie widziała jak "Inka" strzelała ludziom w czoło tylko z powodu prawosławnego pochodzenia."

Panie Ostapowicz: załóżmy, że widziała, a skąd wiedziała, że z powodu prawosławnego pochodzenia?

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Maryla

90. STANOWISKO UCZESTNIKÓWI

STANOWISKO UCZESTNIKÓW
I HAJNOWSKIEGO MARSZU PAMIĘCI ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH
W SPRAWIE OBCHODÓW DNIA PAMIĘCI ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH
NA TERENIE POWIATU I MIASTA HAJNÓWKA

My, uczestnicy I Hajnowskiego Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych przypominamy samorządom Powiatu Hajnowskiego oraz Miasta Hajnówka, że zgodnie z art. 166 Konstytucji zadaniem samorządu terytorialnego jest zaspokajanie potrzeb wspólnoty samorządowej jako zadanie własne. Wynika stąd zobowiązanie nie tylko materialne czy bytowe, ale również dotyczące sfery duchowej mieszkańców. Obejmujące także kultywowanie i rozwijanie postaw patriotycznych.
Tymczasem zauważamy, że samorząd Miasta Hajnówka w kolejnych latach dyskredytował zgłaszaną przez Mieszkańców potrzebę organizacji miejskich obchodów Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, święta, które uchwałą Sejmu RP zostało wprowadzone w 2011r. Jednocześnie niepokoi stanowisko władz miasta, które zostało wyrażone słowami: „Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych 1 marca – (…) nie jest ujęty w kalendarzu imprez miejskich”, a także kontestacja legalnego zgromadzenia przez Starostę Powiatu Hajnowskiego i Burmistrza Miasta Hajnówka, która znalazła swój wyraz w liście skierowanym do Pana Prezydenta RP. Sytuacja ta może kreować wizerunek Hajnówki jako miejsca, w którym nie respektuje się wybranych decyzji Polskiego Parlamentu, w którym samorząd lokalny wybiórczo traktuje ustalenia prawne.
Nie zgadzamy się również na antagonizowanie mieszkańców Hajnówki oraz powiatu hajnowskiego głoszonymi tezami na temat różnic wyznaniowych. Uważamy, że tak jak w szeregach oddziałów Podziemia Niepodległościowego było miejsce dla osób różnych wyznań i narodowości tak i w naszym regionie mamy prawo do wspólnotowego tworzenia rzeczywistości w oparciu o szacunek dla własnych tradycji i kultury. Szacunek ten wynika w naszym przypadku nie z rachunku politycznego, ale z miłości do Ojczyzny jaką od wieków dla wielu wyznawców różnych religii i wyznań była Rzeczypospolita. Ta miłość nas łączy i prawa do jej wyznawania będziemy bronili.
Pomimo różnych wizji politycznych i deklarowanych programów zgłaszamy chęć dalszego współdziałania na rzecz obrony dobrego imienia Żołnierzy Powstania Antykomunistycznego. Mamy nadzieję, że mimo braku miejsca w kalendarzach politycznych władz miasta i powiatu, Hajnowski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych na stałe wpisze się w cykl uroczystości patriotycznych organizowanych na tym terenie.

Hajnówka, dnia 27 lutego 2016r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

91. Kapitanie Romualdzie Rajs „Bury” stań do apelu!

Kapitan "Bury" został wezwany do uroczystego apelu poległych podczas uroczystości
1 marca 2016 r.
Główne uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych przy Grobie Nieznanego Żołnierza

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

92. Teatr Dramatyczny w Białymstoku...

...Teatr Dramatyczny w Białymstoku postanowił „uczcić” Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych tzw. czytaniem performatywnym, poświęconym 70. rocznicy pacyfikacji białoruskich wsi przez oddział… kpt. Romualda Rajsa, ps. „Bury”. Ot, klasyczna dekonstrukcja za publiczne pieniądze.
(...)

avatar użytkownika gość z drogi

93. Cześć i Chwała Bohaterom

pamiętamy i nie pozwolimy by Ich zapomniano...

gość z drogi

avatar użytkownika Maryla

94. Zwycięstwo zza grobu

Zwycięstwo zza grobu

To była nowa okupacja, walka z wrogiem zewnętrznym. To
było ostatnie polskie powstanie narodowe, antykomunistyczne – tak walkę
Wyklętych ocenia Leszek Żebrowski

Kara za kłamstwo o Żołnierzach Wyklętych

Naszym obowiązkiem jest obrona dobrego imienia Żołnierzy Wyklętych, którzy poświęcili swoje życie dla Polski

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Joanna K.

95. Panie Wojciechu, ten Mirosław Ostapowicz to nie jest przypadkiem

kuzynek Włodzimierza Ostapowicza "sędziego śmierć" który ma na koncie wydanych ok.200 wyroków śmierci na żołnierzy Państwa Podziemnego z czego ok.150 wykonanych ?
Te wszystkie wyroki Ostapowicza to zbrodnia.
Proszę go o to zapytać ...jakoś nieładnie mi pachnie interwencja taka i przywoływanie jakiejś pani co wprawdzie już nie żyje ale "widziała". A krótko mówiąc takich bajdurzeń białoruskich słyszałam wiele, podobnie jak obelg pod adresem naszych żołnierzy i naszej flagi.

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika Joanna K.

96. Intix, to w istocie przeraża, jak probują łamać kręgosłupy

przyzwoitym Polakom. Nie widziałam i nigdy nie rozmawiałam z tą "dyrektor" teatru - ale mówiono, że jest normalna, czyżby mylono się ?

Są w życiu rzeczy ważniejsze, niż samo życie.

                              /-/ J.Piłsudski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

97. Pani Intix

Wygląda na to, że to teatr białoruski.

Przyznam się bez bicia, że raz byłem w teatrze zydowskim, ale nawet tam nie było nic przeciwko Polsce, ale nie wykluczam, że to właśnie Żydzi podrzucają nam białoruska świnię ;)

W kazdym bądż razie ceniąc Białorusinów za ich ludowość, nie podejrzewając ich jednak o zdolności artystyczne. Zwłaszcza, że piosenkę białoruską, którą sobie w młodości śpiewałem okazała się ukraińska. ;)

Pozdrawiam

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

98. Pani Joanno

z przykroscią, ja nie koresponduję z kreaturami zniesławiajacymi najwspanialszą polską dziewczynę. Znalazł mój adres na blogu o KL Warschau i napisał, a ponieważ nie mogłem odpowiedzieć - skorzystałem z tego że zagląda na Blogmedię i ujawniłem mu jego kretyński sposób myślenia pod notką 89.

Z nimi nie sposób rozmawiać, bo ich punkt widzenia oddalać musi prawdę, że wielu z nich jest potomkami właśnie bandytów - patrz Katyń Mały, czy chociazby postać Włodzimierza Ostapowicza. Oni nie mogą się zmierzyć z prawdą, bo jeśli nie Inka jest bandytką to przecież ich ojcowie czy już dziadowie, którzy jej matkę denuncjowali u Niemców.

Pozdrawiam

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika gość z drogi

100. wzruszający fragment z tego artykułu poniżej:

"Mowę pogrzebową, w czasie której łzy pojawiły się w oczach prawie wszystkich uczestników celebry, wygłosił nieznany ksiądz, który zjawił się niezapowiedziany na cmentarzu. Przedstawił się jako współwięzień, towarzysz niedoli. Najistotniejsze przesłanie jego kazania zawarte zostało w słowach: cyt: „…...w tych czasach męczeństwa to Ty byłeś kapłanem, podtrzymywałeś na duchu wszystkich, którzy zwątpili, między innymi mnie”.

Konrad Kozłowski & Witold Kozłowski "
Dobrego dnia panie Wojciechu,Dobrego Polsko

gość z drogi

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

101. Kukiz & Ichniki

Kilka słów jak się robi zadymę.

Łomżyńska gazeta o profilu szmatławym porównywalnym do GaGe uczciła Święto Żołnierzy Wyklętych takim oto tekstem: http://www.wspolczesna.pl/magazyn/art/5757809,romuald-rajs-bury-zolnierz... (4 marca 2016 13:41 04.03.2016 13:41)

I oto Paweł Kukiz zdążył przeczytać i napisać swój tekst (March 4 at 2:40am) https://www.facebook.com/kukizpawel/posts/1045624582171928

I oto na Ga Ge o (04.03.2016 16:29) mamy w ramach bezpłatnego limitu dalsze biadolenie: http://wyborcza.pl/1,75478,19719475,kukiz-o-zolnierzach-wykletych-jesli-... Jest przy dacie mw, pap a więc i młodzież wszechpolska (żartuję nie wiem co to) i PAP.

I potem się wszyscy rozszczekali i Fakt i Republika itd, itd...

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika intix

102. Joanna K.

...Nie widziałam i nigdy nie rozmawiałam z tą "dyrektor" teatru - ale mówiono, że jest normalna, czyżby mylono się ?

Być może pomylono się...
Poza tym... normalność...
W czasach mylenia znaczeń słów, wyrażeń...
Nie każdy o normalności myśli tak samo...

Pozdrawiam serdecznie

avatar użytkownika intix

103. Wojciech Kozłowski

Wygląda na to, że to teatr białoruski...

Tego nie wiem... nic na te temat nie mogę powiedzieć...
Jedno jest pewne...
Teatr Dramatyczny w Białymstoku... to faktycznie SCENA DRAMATU...
Jeżeli wystawia się na niej DZISIAJ kpt. Romualda Rajsa, ps. „Bury” DO ODSTRZAŁU...

Natomiast w odniesieniu do Kukiza...
Też ma długi staż na scenie...
Wykorzystując jego własne słowa pozwolę sobie wykorzystać je w stosunku do jego osoby:
...Myślę, że IPN powinien dokładnie zbadać...
JAKA jest o nim PRAWDA...
KTO go wspomagał... KTO go tak pięęęęknie wylansował
na polityka... podczas ostatnich wyborów...

Pozdrawiam...

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

104. O dokumentowaniu "zbrodni" NSZ

O tym jak na portalu "Żołnierze przeklęci" preparuje się historię:

https://www.facebook.com/LeszekZebrowskiNSZ/posts/1003098936408024:0

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika gość z drogi

105. Dobrego Dnia panie Wojciechu

mam nadzieję,ze ni łamiąc żadnych regulaminów,pozwoliłam sobie na przedruk fragmentu bardzo WAŻNEGO i doskonale oddającego "atmosferę" tego czego doświadczamy w Polsce od dawien dawna
"Czyli lewaccy amatorzy przerobili tfu-rczo informacje z portalu emerytowanych milicjantów (w dodatku z datą ewidentnie nieprawdziwą!), dopasowując je do aktualnego zapotrzebowania. Stąd się wziął "Marceli Grzęda" zamiast kobiety, Marceli Kurzędy itp."
serdeczne pozdrowienia

gość z drogi

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

106. Gość w dom, Bóg w dom

czyli co moje to i Twoje, pani Zofio ;)

Pozdrawiam

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika gość z drogi

107. Szęść Boże panie Wojciechu :)

Panu i Blogmedia24.pl :)

gość z drogi

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

108. Pozwole sobię wkleić

Pozwolę sobię zanotować do późniejszego głębszego przeanalizowania

http://blogmedia24.pl/node/74103
http://blogmedia24.pl/node/74104
http://blogmedia24.pl/node/74105

W każdym bądź razie dr. Kazimierz Krajewski to świetna firma. Znam go z telewizyjnych filmów z serii "W archiwach IPN" i w przeciwieństwie do Poleszaka, Wnuka, Motyki nie złapałem go na żadnych machlojajach historycznych i kłamstwie. Musze do niego napisać i pogratulować.

Dodał bym do tego artykułu, że dowództwo NZW nie znalazło podstaw do wytoczenia sądu polowego Buremu. Owszem, ubolewało, że sprawy nie potoczyły sie najlepiej i były ofiary wśród kobiet i dzieci, ale zabrakło dowodów do oskarżenia.

Co do samego NZW to pragnę podkreślić - i przyjdzie czas, że historycy to potwierdzą - że była tam silna troska dowództwa i staranie by żołnierze ci w czasach demoralizacji wojennej nie poszli w stronę bandytyzmu, zwłaszcza w czasach osaczania ich, kiedy łączność z dowództwem się rwała. Powiem nawet więcej, że zołnierze podziemia narodowego mieli nawet przewagę nad żołnierzami wywodzącymi się z AK, chociaż i tam ta troska była podobna. Brało się to się stąd, że AK była bardziej otwarta i sama już rekrutacja była różna.

Podam może taki smutny przykład jak bardzo była przestrzegana dyscyplina wojskowa (niedawno się o tym dowiedziałem). Zaprzyjaźniona rodzina z dowódzcą podsunęła mu swojego synka ladaco do armii i zdarzyło się, że młokos podchlał i dobrał się do córy gospodarza kwatery. Kiedy gospodarz interweniował uzył broni... Natychmiast odbył się sąd polowy i wyrok. Nie pomogły koligacje. Żeby nie karać rodziny, dowiedzieli się, że zginął w walce. Znam nazwisko, ale rodzina nieszczęśnika żyje...

Równie surowy i wymagający był Bury, ale tym bardziej był żołnierzem z krwi i kości - dochowującym honoru polskiego żołnierza i jakas ustawka z krajanami białoruskiego prokuratora - działającego nawet w imieniu polskiego IPN nie jest wiarygodna. Przecież ten prokurator powinien być odsunięty od sprawy prawie na początku. Problem, że w myśl IPN ustawy nawet przysłowiowy cieć może byc carem i Bogiem.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Maryla

109. PZPR nadal żywy a nawet jeszcze bardziej

oto "dobra zmiana" na Podlasiu

Organizatorzy: kpt. Romuald Rajs "Bury" - nie mój bohater
https://www.facebook.com/events/498791800318797/

W ramach XIV Podlaskiego Festiwalu Nauki i Sztuki odbędzie się kilka wydarzeń związanych z działalnoscią "Burego":

Metoda ustawień narodowych
Pokaz dokumentacji wideo spektakli "Metoda ustawień narodowych" (reż. Michał Stankiewicz) zrealizowanych w czerwcu 2015 r. w ramach 30. Dni Sztuki Współczesnej w Białymstoku. Socjologowie opisują strukturę społeczną jako układ powiązań między pozycjami społecznymi, miejscami, jakie zajmujemy w przestrzeni społecznej, a nie między poszczególnymi jednostkami. Jeśli tak spojrzymy na świat społeczny, wyobraźnia nieodzownie podsunie mam pomysł, by zająć miejsce kogoś innego. „Metoda ustawień narodowych” to performatywna gra, która przenosi uczestników do 1946 r., kiedy dowodzony przez Romualda Rajsa „Burego” oddział Narodowego Zjednoczenia Wojskowego dokonuje pacyfikacji białoruskich wsi na Podlasiu. Każdy z uczestników otrzymuje zestaw słuchawkowy, przez który komunikuje się z nimi Prowadzący. Scenariusz gry jest jednak zaledwie szkicem. Instrukcje Prowadzącego mieszają się tu z wiedzą, doświadczeniem i wyobraźnią uczestników, a abstrakcyjny układ pozycji przeistacza się w gęstą sieć osobistych relacji, intencji i wyborów.
16:00
Wydział Historyczno-Socjologiczny (WHS), pl. Uniwersytecki 1, sala 108
wstęp wolny

Było – nie minęło: konflikt pamięci w tzw. sprawie furmanów
Dokonane w 1946 r. przez oddział Pogotowia Akcji Specjalnej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego zabójstwo niespełna osiemdziesięciu mężczyzn, kobiet i dzieci, mieszkańców białoruskich wsi w powiecie Bielsk Podlaski, określane później jako „sprawa furmanów”, stało się początkiem przewlekłego, nie rozwiązanego do dziś konfliktu pamięci. Celem wykładu jest ukazanie historii i obecnego stanu tego konfliktu.
17:00
Wydział Historyczno-Socjologiczny (WHS), pl. Uniwersytecki 1, sala 108A
wstęp wolny

Między pamięcią a historią
Spotkanie z Anną Moroz, absolwentką socjologii na UwB, autorką książki „Konflikt pamięci zbiorowych Polaków i Białorusinów na przykładzie postaci Romualda Rajsa «Burego»”. O książce: Choć Polska obecnie jest państwem nieomal jednolitym pod względem narodowym i wyznaniowym, Podlasie ze swoją przeszłością można uznać za lokalne centrum wielokulturowości. Obok siebie żyli tu od stuleci muzułmanie, prawosławni, starowiercy, katolicy i żydzi. Każda z tych zbiorowości inaczej rozumie swoje trwanie na tym terenie, różnie ocenia swoje relacje z innymi, te same zdarzenia dla jednych mają wielkie znaczenie, drudzy starają się wymazać je z pamięci. W relacjach poszczególnych grup występują inni bohaterowie i inni zdrajcy, ta sama osoba może być i jednym, i drugim, w zależności od narracji. Praca przedstawia postać Romualda Rajsa „Burego”, która dzieli Polaków i Białorusinów niemal od siedemdziesięciu lat. Konflikt dotyczy jego działalności w podziemiu zbrojnym, kiedy dowodzony przez niego oddział dopuścił się pacyfikacji kilku wsi białoruskich oraz rozstrzelania furmanów. Ma on charakter symboliczny, jego istotą jest spór o to, czyja pamięć jest „prawdziwa”, „jedyna” i „słuszna”, bo przecież „pamięć żąda rozstrzygnięć: zdrajca czy bohater, łotr czy święty, prawda czy kłamstwo, dobro czy zło”.
17:30
Wydział Historyczno-Socjologiczny (WHS), pl. Uniwersytecki 1, sala 108A
wstęp wolny

Bohater
Pokaz filmu Agnieszki Arnold pt. "Bohater" z 2002 r. Film przybliża postać i działania Romualda Rajsa, pseudonim "Bury", który jako kapitan w strukturach Narodowego Zjednoczenia Wojskowego odpowiada za pacyfikację kilku białoruskich wsi na Podlasiu zimą 1946 r. W filmie wypowiadają się między innymi byli towarzysze broni "Burego" oraz mieszkańcy spacyfikowanych przez jego oddział miejscowości. Agnieszka Arnold o filmie: „Zrobiłam ten film dla mojego ojca. Był żołnierzem AK i do 1956 roku siedział w więzieniu. Nie miał nic wspólnego z NSZ, NOW, ani z "Burym", a po 1990 roku wepchnięto to wszystko do jednego worka. A skąd ta zbrodniczość? Rajs jest dla mnie postacią tragiczną. To nieszczęsny człowiek, którego strach doprowadził do sadyzmu. [...] Chciałam spowodować refleksję, czym jest wojna partyzancka. Ona zawsze niesie w sobie element przemocy, szantażu i odwetu na ludności cywilnej i tak jest do dzisiaj. Niesie niesłychaną krzywdę i okrucieństwo wobec ludności. To tragedia, kiedy postępowanie Rajsa się ideologizuje, czyni z niego wzorzec bohatera narodowego, nie zwracając uwagi na ludność cywilną i jej pamięć” (za: J. Doroszkiewicz, „Kurier Poranny”,
18:00
Wydział Historyczno-Socjologiczny (WHS), pl. Uniwersytecki 1, sala 108A
wstęp wolny

(Nie) mój bohater
Siedemdziesiąt lat dzieli nas od wydarzeń z 1946 r., kiedy dowodzony przez Romualda Rajsa „Burego” oddział Narodowego Zjednoczenia Wojskowego dokonał pacyfikacji podlaskich wsi Zaleszany, Puchały Stare, Zanie, Szpaki. W ustaleniach końcowych śledztwa przeprowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej działania te zostały uznane za zbrodnię ludobójstwa. Kontrowersje wokół postaci Romualda Rajsa wiążą się między innymi z faktem jego rehabilitacji jako żołnierza Armii Krajowej w 1995 r., a przede wszystkim z zaostrzającym się w ostatnim czasie społecznym konfliktem, toczącym się równolegle w przestrzeni realnej i wirtualnej, wokół bohaterstwa „Burego” i pamięci ofiar tzw. rajdu Burego. Czyim bohaterem jest dziś „Bury”? Jak uzgodnić pamięć bohaterstwa „żołnierzy wyklętych” i aktów przemocy, jakich niektórzy z nich się dopuszczali? Czy pamięci skonfliktowanych na tym tle wspólnot narodowych – polskiej i białoruskiej – da się pogodzić? Czy nauka i sztuka mogą pomóc sobie nawzajem w opisywaniu i detabuizowaniu trudnych tematów? Jak uczyć, że postacie i wydarzenia historyczne nie są czarno-białe? Na te i inne pytania poszukamy odpowiedzi podczas otwartego spotkania dyskusyjnego z udziałem historyków, socjologów, dziennikarzy, edukatorów, artystów, między innymi prof. Edmunda Dmitrówa (historyka, badacza tzw. sprawy furmanów), dr Macieja Białousa (socjologa, znawcy filmu historycznego), Anny Moroz (autorki książki „Konflikt pamięci zbiorowych Polaków i Białorusinów na przykładzie postaci Romualda Rajsa «Burego»”), Michała Stankiewicza (pomysłodawcy, autora scenariusza i reżysera partycypacyjnego spektaklu „Metoda ustawień narodowych”). Rozmowę poprowadzi dr Katarzyna Niziołek (socjolog, animatorka projektów edukacyjnych i kulturalnych, badaczka sztuki zaangażowanej społecznie).
19:00
Wydział Historyczno-Socjologiczny (WHS), pl. Uniwersytecki 1, sala 108A
wstęp wolny

Patronat honorowy zacmego grona osób:

http://festiwal.pb.edu.pl/patronat-honorowy

Zacne grono organizatorów:

http://festiwal.pb.edu.pl/organizatorzy

Również zacne zaplecze medialne:

http://festiwal.pb.edu.pl/patronat-medialny

A oto fragment programu przygotowany przez Wydział Historyczny UwB:

https://www.facebook.com/events/498791800318797/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

110. Opublikowany 13.07.2016 Tadek

Opublikowany 13.07.2016

Tadek "Major Łupaszko cz. 2" z płyty OSTATNI ROZKAZ.
Kup płytę: http://xn--nowasia-sjb.pl/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika B.Burdon

111. ...

...radny Miasta Bielsk Podlaski - Tomasz Sulima, kwestionuje prawo przyjeżdżania na Podlasie syna Pana Kapitana Romualda Rajsa. W wolnym kraju radny miejski decyduje kto i gdzie może jeździć. Artykułuje to oczywiście na swoim profilu fb: Bury - nie mój bohater, przy wtórze dziennikarza Niwy i Gazety Wyborczej - Chołodowskiego i lokalnego dziennikarza Panasiuka.
Przy okazji zwraca uwagę fakt, że dziennikarz Niwy nie pisze też np. w Gazecie Polskiej czy Naszym Dzienniku, ale właśnie w GW. A Niwa? Gazeta białoruska, która pogrążyła się w kłopotach finansowych w 2006 roku i została uratowana przez ś.p.Zbigniewa Romaszewskiego. Teraz swoją opiekę nad tym środowiskiem roztacza córka.

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika Maryla

112. Chcę odkłamać historię

Chcę odkłamać historię „Burego”

Jestem córką Żołnierza Wyklętego i dlatego pomimo trudności realizuję prawdziwy film o kapitanie „Burym” - mówi Ewa Szakalicka

Z Ewą Szakalicką, dokumentalistką i
działaczką kresową, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler
Na jakim etapie są prace nad Pani filmem dokumentalnym o Romualdzie
Rajsie „Burym”?

– Jestem już po prawie wszystkich zdjęciach, zostały mi jedynie
ewentualne dokrętki i filmowanie dokumentów w IPN. Brakuje nam jednak
środków. Mam mniej pieniędzy na film, niż składałam w jego kosztorysie.
(...) W TVP złożyliśmy wniosek na minimalny budżet, a i tak telewizja
dała nam mniej pieniędzy na ten film. W redakcji dokumentów w TVP nigdy
tak małych pieniędzy nie dawano. Zwróciliśmy się więc pod koniec maja do
IPN, żeby ten film dofinansował, ale do tej pory nie mamy żadnej
odpowiedzi.
Mimo to zdecydowała się Pani na rozpoczęcie zdjęć.

– Tak. Choć pieniądze są za małe, rozpoczęłam realizację tego filmu z
obawy, że jak będę czekać, to TVP może zabrać i tę część, którą nam
przyznała, i ten film w ogóle nie powstanie. Realizacja zdjęć odbywa się
na terenie całej Polski i Litwy, co wiąże się z licznymi wyjazdami,
które generują koszty. Syn pana Romualda Rajsa mieszka w Bydgoszczy,
biograf „Burego” w Ostródzie, na Litwie są miejsca, gdzie operowała 3.
Brygada Szczerbca i gdzie pierwszą kompanią szturmową dowodził „Bury”.
Robimy jednak, co tylko możemy, pracując od rana do wieczora. Film
produkuję przez Ośrodek TVP w Białymstoku i naprawdę mam tutaj duże
wsparcie i pomoc. Jestem córką Żołnierza Wyklętego Armii Krajowej Okręgu
Nowogródzkiego i dlatego pomimo trudności z taką determinacja realizuję
prawdziwy film o kapitanie „Burym” – bohaterze, o którego należy się
dziś upomnieć.

Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/162769,chce-odklamac-historie-burego.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

113. A gdzież te pieniadze?

oto mały przykład: http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/rzad-film-szkalujacy...

A Ukraińcom ile wsadzamy bez wzajemności, a biednym Niemiaszkom i najbiedniejszym Żydom?

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Maryla

114. Komu zależy na oczernianiu kpt. Romualda Rajsa „Burego”

Coraz bardziej agresywne stają się nowe pokolenia UB walczące z
legendą bohaterskich Żołnierzy Wyklętych. Szczególnie haniebnie brzmią w
ustach postkomunistów zarzuty rzekomego „bandycenia się” partyzantów
powstania antykomunistycznego. Konsekwentnie i z premedytacją tworzona
jest zwłaszcza czarna legenda kpt. Romualda Rajsa „Burego”, jednego z
najbardziej zasłużonych dowódców polskiego podziemia niepodległościowego
- pisze w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska” Dariusz
Jarosiński.




Kapitan Romuald Rajs „Bury” to kawaler Orderu Virtuti Militari,
współtwórca sukcesów 3. Brygady Wileńskiej AK na Wileńszczyźnie, dowódca
szwadronu 5. Brygady Wileńskiej AK mjr. Zygmunta Szendzielarza
„Łupaszki” na Białostocczyźnie, dowódca 3. Brygady Wileńskiej Narodowego
Zjednoczenia Wojskowego. To o nim pisał Jerzy Ślaski „Nieczuja” w
książce „Żołnierze Wyklęci”:

„Był żołnierzem o niebywałej odwadze, świetnym dowódcą. Śmiałe akcje, jakie przeprowadzał, odbijały się echem w całym kraju”.

Poprzez pokazywanie rzekomych zbrodni kpt. Romualda Rajsa niszczone jest
dobre imię Żołnierzy Wyklętych, całego podziemia niepodległościowego.
Niepokojący jest fakt, że do towarzystwa szkalującego kapitana dołączyli
też prawicowi publicyści, historycy, którzy powtarzają o nim
wyświechtane frazesy, niemające wiele wspólnego z prawdą historyczną.
Nie sięgają do źródeł, a swoje opinie opierają na książce Jerzego Kułaka
„Rozstrzelany oddział. 3. Wileńska Brygada kapitana Romualda Rajsa
>>Burego<<. Białostocczyzna 1945–1946”. Do tego stanu rzeczy
przyczynił się też w dużej mierze białostocki oddział IPN.



Konkluzje prokuratora Olszewskiego



Asumpt do ataku na kpt. Rajsa i jego żołnierzy dał prokurator Dariusz
Olszewski z białostockiego oddziału IPN. To on, po interwencji środowisk
białoruskich, postkomunistów, którzy wówczas rządzili w III RP,
przeprowadził śledztwo „w sprawie zbrodni kpt. »Burego«”. Śledztwo zakończył w 2005 r. konkluzją, że m.in.
„zabójstwo furmanów i pacyfikacji wsi w styczniu i lutym 1946 roku nie
można utożsamiać z walką o niepodległy byt państwa, gdyż nosi znamiona
ludobójstwa”.
Ostateczny wniosek jest po prostu kuriozalny, świadczący o kompletnej ignorancji prokuratora (pisownia oryginalna):
„Działania pacyfikacyjne przeprowadzone przez »Burego« w żadnym wypadku
nie sprzyjały poprawnie stosunków narodowych polsko – białoruskich i
zrozumienia walki polskiego podziemia o niepodległość Polski. Przeciwnie
tworzyły często nieprzejednanych wrogów lub też rodziły zwolenników
dążeń oderwania Białostocczyzny od Polski. Żadna zatem okoliczność nie
pozwala na uznanie tego co się stało za słuszne. Z tych też względów
należało podjąć decyzję o umorzeniu śledztwa w sprawach określonych w
sentencji przestępstw jako zbrodni przeciwko ludzkości i z przyczyn
wskazanych na wstępie”
(Informacja o ustaleniach końcowych śledztwa S 28/02/Zi).



Trudno powstrzymać się od riposty: panie prokuratorze Olszewski,
przecież to białoruscy działacze komunistyczni, od dawna, bo od 1918 r.,
związani z sowieckimi komunistami, ze Stalinem, dążyli do oderwania
Białostocczyzny od Polski. Byli zawiedzeni, że w 1944 r. znaczna część
województwa białostockiego znalazła się w granicach Polski, a kiedy
pojawiły się na Białostocczyźnie oddziały mjr. „Łupaszki”, kpt.
„Burego”, zwalczali je, jak mogli. Trudno żeby dowódca oddziału
zbrojnego, walczący o suwerenną Polskę, był pobłażliwy wobec jawnych
wrogów Polski.



Jedynie końcowe wnioski prokuratora Olszewskiego zostały zamieszczone na
stronie internetowej białostockiego oddziału IPN. Aby zapoznać się z
zebranym przez prokuratora materiałem badawczym, zeznaniami świadków,
m.in. ostatnich żyjących żołnierzy 3. Brygady Wileńskiej NZW, trzeba
pofatygować się do IPN. Niewiele osób to uczyniło, choć materiał jest
obszerny i ciekawy, a po jego analizie natychmiast rodzi się pytanie:
dlaczego swoją konkluzję prokurator oparł głównie na zeznaniach świadków
białoruskiego pochodzenia, a nie uwzględnił zeznań żołnierzy 3. Brygady
Wileńskiej NZW?



Niestety, wiele osób kształtuje swoją opinię o kpt. Rajsie właśnie na
podstawie tej zmanipulowanej konkluzji prokuratora Olszewskiego,
uznając, że skoro jest stempel IPN, to „musi coś w tym być, to musi być
prawda”. A prawda wygląda zupełnie inaczej.



Prokurator Olszewski całkowicie zignorował wydany w 1995 r. wyrok Sądu
Warszawskiego Okręgu Wojskowego, który unieważnił wyrok śmierci na
Romualda Rajsa, uzasadniając, że „walczył o niepodległy byt państwa
polskiego”, a wydając rozkazy dotyczące m.in. pacyfikacji białoruskich
wsi, działał w sytuacji „stanu wyższej konieczności, [w sposób – przyp.
red.] zmuszający do podejmowania działań nie zawsze jednoznacznych
etycznie”. Prokurator Olszewski swoje postępowanie umorzył, ale
pozostały jego wnioski końcowe, mówiące o „znamionach ludobójstwa”.
Wnioski końcowe to nie wyrok sądu, ale robią wrażenie, tym bardziej
kiedy pada określenie „znamiona ludobójstwa”. Wydaje się, że czas
najwyższy, aby zażądać od prokuratora Olszewskiego wyjaśnienia tych
słów, określających działania żołnierzy reprezentujących Polskie Państwo
Podziemne. Nad tym nie można przejść do porządku dziennego.



Nie ma dzisiaj innego wyroku sądowego, który dotyczy kpt. Romualda
Rajsa, jest tylko prawomocny wyrok wydany w 1995 r. Ignorowanie go
dowodzi w sposób ewidentny braku szacunku dla prawa. Co na to przełożeni
prokuratora Olszewskiego?



Główną osobą kształtującą fałszywy obraz kpt. Romualda Rajsa jest Jerzy
Kułak, ongiś pracownik białostockiego oddziału IPN, autor pierwszej i
jedynej jak dotąd monografii 3.  Brygady Wileńskiej NZW. Zebrał on
imponujący materiał źródłowy w latach 90., m.in. relacje żyjących
jeszcze żołnierzy kpt. „Burego”, dotarł do wielu świadków historii,
jednak podobnie jak w przypadku prokuratora Olszewskiego, końcowe
wnioski książki zdominowała poprawność polityczna, a nie prawda
historyczna. Można odnieść wrażenie, że wnioski końcowe dotyczą zupełnie
innej książki. Być może wynika to z pewnych uwikłań środowiskowych, bo
obaj panowie pochodzą z Białegostoku. To z książki Kułaka historycy,
publicyści, białoruscy aktywiści czerpią swoją wiedzę o kpt. Rajsie.



Takie są fakty



Ostatnimi czasy ukazało się kilka bardzo dobrych tekstów porządkujących
nasz stan wiedzy o działalności kpt. Romualda Rajsa „Burego” i jego 3.
Brygady Wileńskiej NZW. Niezmiernie ważny jest artykuł autorstwa dr.
Kazimierza Krajewskiego z warszawskiego oddziału IPN, jednego z
najlepszych znawców podziemia niepodległościowego w północno-wschodniej
Polsce, i mecenasa Grzegorza Wąsowskiego, prezesa Fundacji „Pamiętamy”,
pt. „Kapitan Romuald Rajs »Bury« a Białorusini – fakty i mity”. Ukazał
się on w ubiegłym roku, w 33. numerze pisma „Glaukopis”. Autorzy ponad
wszelką wątpliwość stwierdzają, że pacyfikacje wiosek zamieszkanych
przez Białorusinów na Podlasiu, dokonane przez żołnierzy 3. Brygady
Wileńskiej NZW, nie miały ani podłoża narodowościowego, ani religijnego,
jak powszechnie formułuje się zarzuty. W oddziale „Burego” służyło
wielu chłopców prawosławnych, pochodzenia białoruskiego, ba, nawet
dowódcy plutonów byli prawosławni. Żołnierze 3. Brygady Wileńskiej NZW
walczyli z wrogami Rzeczypospolitej – z agentami NKWD, UB, zarówno
polskiego, jak i białoruskiego pochodzenia.



Warto też zwrócić uwagę na artykuły Michała Ostapiuka, niezależnego
historyka podziemia niepodległościowego, zamieszczone w ubiegłym roku w
olsztyńskim miesięczniku „Debata”. Michał Ostapiuk przygotowuje książkę o
kpt. Romualdzie Rajsie, która powinna w tym roku pojawić się na półkach
księgarskich.



Już 20 września 1945 r. Komenda Okręgu NZW wydała rozkaz przeprowadzenia akcji pacyfikacyjnej: „Rozkazuję
w czasie od 20-IX-1945 r. do 30-IX-1945 r. przygotować i przeprowadzić
pacyfikację terenów południowo-wschodnich powiatu »Burza«. [...] D-cą
jednostek pacyfikacyjnych zostaje mianowany Kolega [kpt. Rajs]. […]
Pacyfikacja dotyczyć będzie jednostek UBP /szpicle/, zorganizowanie
odwetu na wrogiej ludności do sprawy konspiracyjnej”.
Rozkaz ten z
wielu względów został czasowo zawieszony, a do jego wykonania doszło
dopiero w styczniu i w lutym 1946 r. Kapitan „Bury” osobiście nadzorował
pacyfikacje wsi Zaleszany i Końcowizna. W tej drugiej nikt nie zginął, a
jedynie spalono część zabudowań, w Zaleszanach rozstrzelanych zostało
siedmiu Białorusinów należących do komunistycznej jaczejki, zaś siedem
osób zginęło w płomieniach domów, ponieważ zlekceważyli nakaz przyjścia
na zebranie wiejskie zarządzone przez kpt. Rajsa. Pacyfikacją wsi Wólka
Wygonowska dowodził ppor. Boguszewski „Bitny”. Zginęło dwóch mieszkańców
wioski, którzy próbowali ratować swoje domostwa. 1 lutego 1946 r.
pluton ppor. „Bitnego” dokonał pacyfikacji wioski Zanie. Mieszkańcy wsi
byli uzbrojeni i zaatakowali oddział „Bitnego”. W walce zginęło 24
Białorusinów. W Zaniach znajdował się we wrześniu 1939 r. polski szpital
polowy. 17 września opanowali go białoruscy dywersanci i przekazali
Sowietom. Ci wymordowali rannych i personel. Wieś Szpaki została
spacyfikowana przez pluton ppor. Włodzimierza Jurasowa ps. Wiarus –
życie straciło pięć osób.



Romuald Rajs, odpowiadając przed Wojskowym Sądem Rejonowym w
Białymstoku, nie uchylał się od odpowiedzialności za wszystkie akcje
przeprowadzone w białoruskich wioskach współpracujących z bolszewikami,
również te, w których nie brał osobiście udziału.



Najmniej rozpoznane i zbadane jest wydarzenie z 31 stycznia 1946 r. w
pobliżu wsi Puchały Stare. Zostało tam rozstrzelanych około 30 furmanów
pochodzenia białoruskiego. Nie ma do końca pewności, kto wydał rozkaz
strzelania, o ile w ogóle takowy był. Najprawdopodobniej terenowa siatka
przekazała kpt. Rajsowi nazwiska furmanów, którzy współpracowali z
NKWD, m.in. 10 lutego 1940 r. pomagali w deportacji rodzin polskich
urzędników państwowych, leśników.



Komu służy rozpalanie emocji



Pewnym środowiskom w Polsce, a może nie tylko tu – przede wszystkim
postkomunistycznym, białoruskim – zależy od wielu lat na ustawicznym
przypominaniu niewątpliwego dramatu, który rozegrał się zimą 1946 r. na
wschodzie Podlasia. Na ciągłym utrzymywaniu napięcia wokół historii
związanej z pacyfikacją wsi. IPN doskonale się tu wpisał w ową politykę w
ubiegłym roku, m.in. nominując do nagrody audycji historycznej roku
program Walentyny Łojewskiej, dziennikarki białoruskiego Radia Racja,
znanej z ataków na Żołnierzy Niezłomnych. Audycja na pewno nie służy
wyjaśnieniu przyczyn pacyfikacji, a tylko na nowo rozpala emocje. Mało
tego – nominowana przez IPN do prestiżowej nagrody, niebywale zyskała na
znaczeniu.



Bardzo wymowna była nieobecność przedstawicieli białostockiego oddziału
IPN w pogrzebie ekshumowanych żołnierzy 3. Brygady Wileńskiej NZW kpt.
Romualda Rajsa, poległych w bitwie w Gajrowskich na Mazurach 16 lutego
1946 r. Pogrzeb, który odbył się 15 lutego 2015 r. w Orłowie, był jedną z
najbardziej poruszających uroczystości religijno-patriotycznych
ostatnich lat w Polsce. Był hołdem oddanym wszystkim Żołnierzom
Niezłomnym, którzy ginęli w osamotnieniu w walce o niepodległą Polskę.



W ubiegłym roku IPN wydał książkę-kuriozum pt. „Między pamięcią a
historią. Konflikt pamięci zbiorowych Polaków i Białorusinów na
przykładzie postaci Romualda Rajsa »Burego«”, ze wstępem Pawła
Machcewicza. Jej autorką jest prawosławna Białorusinka Anna Moroz
pochodząca z Hajnówki. Zebrała ona cytaty tekstów, wypowiedzi z gazet na
temat pacyfikacji białoruskich wsi z: „Gazety Wyborczej”, „Kuriera
Porannego”, „Gazety Współczesnej”, „Przeglądu”, białoruskiego
miesięcznika „Czasopis”, „Przeglądu Prawosławnego”, dla „równowagi”
dodała też fragmenty tekstów z „Naszego Dziennika”. Aby wzmocnić
przesłanie ideowe o mordowanych Bogu ducha winnych Białorusinach przez
polskich Żołnierzy Wyklętych, autorka dorzuciła jeszcze anonimowe wpisy z
forów internetowych.



Gdyby IPN chciał wyjaśnić przyczyny pacyfikacji, to w pierwszej
kolejności powinien zdjąć ze swej strony haniebny, pełen
nieudokumentowanych oskarżeń „Komunikat” prokuratora Olszewskiego, na
którym opierają się Białorusini, na jaki powołują się wszyscy ci,
których stałym i podstawowym zajęciem jest szarganie pamięci żołnierzy
podziemia antykomunistycznego. Dlaczego do tej pory nie pojawiła się
edycja źródeł, dlaczego nie dokonano analizy życiorysów zabitych
mieszkańców pod kątem ich przynależności do komunistycznych organizacji
czy współpracy z tymi organizacjami (PPR, NKWD, UB)? W czasie
dokonywania pacyfikacji oprócz konfidentów NKWD i UB, zdrajców,
przeciwników niepodległego państwa polskiego zginęli też na pewno
niewinni mieszkańcy, im bezwzględnie należy się współczucie, modlitwa,
ale to należałoby w sposób profesjonalny ustalić, a nie podsycać emocje.
Na pewno wiele spraw zostałoby wyjaśnionych, gdyby polscy historycy
uzyskali dostęp do sowieckich archiwów – bo jest oczywiste, że Sowieci
do instalowania swojej władzy w Polsce po 1944 r. wykorzystali
mniejszości narodowe.



Większość podlaskich Białorusinów od zawsze stanowi w powojennej Polsce
elektorat, zaplecze komunistycznych partii. W atakach na polskie
podziemie antykomunistyczne celują media białoruskie na Podlasiu
finansowane z budżetu państwa. Jeżeli rząd RP nie podejmie rozsądnych
przedsięwzięć i dalej będzie finansował antypolskie media, to za parę
lat będziemy się tłumaczyli w Europie, że to nie my wywołaliśmy II wojnę
światową (bo przecież są na to dowody w postaci filmu „Jak rozpętałem
drugą wojnę światową”), że to nie my organizowaliśmy obozy
koncentracyjne, że nie jesteśmy narodem zbrodniarzy.

http://niezalezna.pl/94431-komu-zalezy-na-oczernianiu-kpt-romualda-rajsa...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika B.Burdon

115. ...

http://niezalezna.pl/94753-tylko-u-nas-wnuk-kpt-romualda-rajsa-burego-odpowiada-na-medialne-klamstwa

Piszę w sprawie, w mojej opinii, skandalicznego w swej treści (ale
również i czasie publikacji) artykułu pana Piotra Zychowicza "Nie
pudrujmy żołnierzy wyklętych". Po raz kolejny w tygodniku "Do Rzeczy"
spotykam się z fałszywymi informacjami na temat mojego Dziadka -
kapitana Romulada Rajsa - "Burego".



Nie będę szczegółowo odnosił się do poszczególnych akapitów tekstu
ponieważ, moim zdaniem, byłoby to poniżej pewnego poziomu. Nawiążę tylko
do fragmentów, które dotyczą mnie osobiście jako wnuka "Burego".



Pan Zychowicz pisze "...wszedł w konflikt z lokalną ludnością
białoruską". Dziwne, niezrozumiałe słowa, biorąc pod uwagę, że "lokalna
ludność białoruska" była gorącym orędownikiem przyłączenia polskich ziem
do Związku Sowieckiego. Tam też, wśród tej ludności, znajdowało się
gros współpracowników i agentów komunistycznej bezpieki. Kapitan Romuald
Rajs walczył z wrogami Ojczyzny, a tych wśród ludności białoruskiej
było wielu. Jeśli p. Zychowiczowi nie odpowiadają prawicowi historycy (m
in. dr Krajewski, Ostapiuk), to może książka Jana Tomasza Grossa "W
czterdziestym nas Matko na Sibir zesłali" będzie odpowiednią lekturą,
pokazującą jaki był stosunek ludności białoruskiej do Polaków i Polski.



Fragment następny - "Konto 'Burego” obciąża również egzekucja ok. 30
białoruskich furmanów. Podobnie jak wcześniej brak pokazania kontekstu.
Historycy już jakiś czas temu pisali o tym, iż "Bury", świetnie znając
te tereny oraz przez pewien czas służąc w Ochronie Lasów Państwowych,
miał dostęp do list osób, które zajmowały się wywózką Polaków w 39. i
40. roku.



Kuriozum to również stwierdzenie "Po latach IPN uznał, że czyny kpt.
Rajsa 'nosiły znamiona ludobójstwa' ". Kłamstwo - nie IPN a prok.
Olszewski z białostockiego oddziału IPN. Co więcej jest to opinia ze
śledztwa, które nie zostało ukończone (notabene prowadzone
nierzetelnie). Nie jest to stwierdzenie w żaden sposób wiążące.
Prawomocny wyrok Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego z 1995 roku mówi
co innego. Ale o tym p. Zychowicz już nie napisał......



W kontekście tego co powyżej słowa Piotra Zychowicza "Brzydzę się
wszelkimi nagonkami w których krzyki i emocje zastępują argumenty." oraz
..."należy o nich [żołnierzach wyklętych - dop. A.R.] mówić prawdę"
brzmią jak ponury żart.



Nie wiem, jaki cel ma p. Zychowicz oraz Redakcja, rozpowszechniając
kłamstwa na temat żołnierzy wyklętych w przeddzień Ich Święta. Żołnierze
podziemia antykomunistycznego byli NIEZŁOMNI. To źli ludzie i
zbrodniczy system zrobili z Nich Żołnierzy Wyklętych. Żałuję, że do tego
szeregu złych ludzi dołączyli redaktorzy "Do Rzeczy"



z poważaniem Arkadiusz Rajs - wnuk kapitana Romulada Rajsa "Burego".

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika Maryla

116. IPN podważył wyniki śledztwa


IPN podważył wyniki śledztwa ws. działań Rajsa "Burego": "Tragiczne zdarzenia nie odpowiadają definicji zbrodni ludobójstwa"

IPN podważył w poniedziałek wyniki własnego śledztwa ws. zbrodni
Romualda Rajsa „Burego”. Podał, że w świetle badań naukowych ustalenia
tego śledztwa są wadliwe. Powołał się przy tym na prace - jak ocenił -
„znawców tematu” m.in. dr. K. Krajewskiego i mec. G. Wąsowskiego.

Rajs to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci powojennego
podziemia niepodległościowego. Wspólnie z podległymi mu żołnierzami
i na rozkaz wyższych dowódców w styczniu i lutym 1946 r. spacyfikował
kilka prawosławnych wsi nieopodal Bielska Podlaskiego. Chodziło
o likwidację osób współpracujących z władzą komunistyczną, tymczasem
partyzanci - jak ustalił pion śledczy IPN w Białymstoku - zamordowali
ok. 80 cywilów, w tym kobiety i dzieci.

W ocenie pionu
śledczego IPN działania te były przeciwko „określonej grupie osób, które
łączyła więź oparta na wyznaniu prawosławnym i związanym z tym
określaniu przynależności tej grupy osób do narodowości białoruskiej”.

Reasumując,
zabójstwa i usiłowania zabójstwa tych osób należy rozpatrywać jako
zmierzające do wyniszczenia części tej grupy narodowej i religijnej,
a zatem należące do zbrodni ludobójstwa

— podał w konkluzji śledztwa prokurator IPN.

W opublikowanym
w poniedziałek komunikacie ustalenia te Instytut zakwestionował.
W komunikacie, który dostępny jest na stronie IPN, i pod którym nikt się
nie podpisał, czytamy, że „w świetle najnowszych badań naukowych
informacje z ustaleń końcowych śledztwa w sprawie +Burego+ w wielu
obszarach są wadliwe”. Postępowanie pionu śledczego w tej sprawie
rozpoczęło się w 2002 r. i zakończyło się umorzeniem 30 czerwca 2005 r.
Instytut podał, że „nie odpowiada stanowi faktycznemu” m.in. ustalenie
pionu śledczego IPN, że żołnierze pod dowództwem „Burego” i on sam swoje
działania kierowali „przeciwko określonym społecznościom wiejskim –
grupom ludzkim, których łączyło pochodzenie i wyznanie”. Za nieprawdę
IPN uznał również, że partyzanci mieli na celu likwidację „członków
grupy o takim samym pochodzeniu narodowo–religijnym”, czyli
prawosławnych Białorusinów. IPN zakwestionował też ustalenie,
że zabójstwa popełnione przez żołnierzy „Burego” należą „do zbrodni
ludobójstwa, wchodzących do kategorii zbrodni przeciwko ludzkości”.

Według
znawców tematu dr Kazimierza Krajewskiego (IPN Warszawa) oraz mec.
Grzegorza Wąsowskiego (Fundacja Pamiętamy) należy zdecydowanie odrzucić
tezę, że determinantem podjętych przez 3. Wileńską Brygadę NZW działań
były motywy religijno-narodowościowe

— czytamy
w komunikacie, w którym przypomniano ich artykuł z 2016 r. „Kapitan
Romuald Rajs a Białorusini – fakty i mity” opublikowany w piśmie
„Glaukopis. Pismo społeczno-historyczne”.

W naszej
ocenie tragiczne zdarzenia spowodowane przez „Burego” i jego żołnierzy
nie odpowiadają definicji zbrodni ludobójstwa, określonej w Konwencji
ONZ z 9 grudnia 1948 r. jako: :czyn dokonany w zamiarze zniszczenia
w całości lub części grup narodowych, etnicznych, rasowych lub
religijnych jako takich”. Uważamy, że „Bury” nie działał z zamiarem
zniszczenia (ani w całości, ani w części) społeczności białoruskiej lub
też społeczności prawosławnej zamieszkałej na terenie Polski w jej
obecnych granicach. Miał przecież możliwości, by puścić z dymem nie
pięć, ale znacznie więcej wiosek białoruskich w powiecie Bielsk
Podlaski. Tymczasem pięć spalonych częściowo wsi, zastrzelenie łącznie
kilkunastu mężczyzn oraz zabicie furmanów to zdarzenia bez precedensu
w jego działalności, podobnie jak w działalności całego Białostockiego
Okręgu NZW. Sądzimy, że nie wiara prawosławna i nie narodowość
białoruska były powodem, że osoby te zginęły z rąk partyzantów 3.
Wileńskiej Brygady AK

— cytuje słowa Krajewskiego i Wąsowskiego IPN.

Jednocześnie
zauważają oni, że ”śmierć kobiet i dzieci, która bez wątpienia kładzie
się cieniem na działalności tak samego +Burego+, jak i jego
podkomendnych, nie była przez tego dowódcę zamierzona”.

Wina
„Burego” polega w tym zakresie na stworzeniu sytuacji, nad którą nie
był w stanie zapanować, i w wyniku której, niezależnie od jego
zamierzeń, zginęły osoby, które w żadnym wypadku nie powinny
były ucierpieć

— dodali.

Instytut powołał
się także prace badaczy dziejów Narodowego Zjednoczenia Wojskowego,
którymi są dr Mariusz Bechta i dr Wojciech Muszyński. Również oni - jak
podał IPN w komunikacie - „zdecydowanie odrzucili podłoże
narodowościowo-religijne akcji pacyfikacyjnej” podjętej przez oddział
Romualda Rajsa „Burego”.

Tło opisanej wyżej akcji
podziemia narodowego miało charakter polityczny i wiązało się z czynnym
poparciem lokalnej ludności dla reżimu komunistycznego. Było
to podstawowe kryterium, które później w propagandzie komunistycznej
starano się ukazać w fałszywym świetle: mówiono o rzekomym konflikcie
religijno-etnicznym między Polakami – katolikami – a Białorusinami –
prawosławnymi. Podobnym nadużyciem jest modne ostatnio określenie
działań pacyfikacyjnych „Burego” mianem ludobójstwa na ludności
białorusko-prawosławnej, gdyż nie uprawniają do tego ani skala tych
wydarzeń, ani ich przebieg, ani nawet skutki

— napisali Bechta z Muszyńskim.

Do sprawy
odniósł się również w opublikowanej ostatnio biografii o „Burym” Michał
Ostapiuk, który szczegółowo opisał przebieg pacyfikacji
przeprowadzonych pod dowództwem „Burego”. Odnosząc się do problemu
zbrodni „Burego” historyk przypomniał m.in., że w opozycji
do interpretacji zbrodni jako mającej charakter narodowościowo-religijny
stoi pogląd, że „powodem pacyfikacji było zaangażowanie polityczne
mieszkańców wsi (na rzecz komunizmu - PAP) i z tego powodu spotkali się
z akcją represyjną 3. Brygady. Część osób poniosła śmierć w wyniku
niekontrolowanego, żywiołowego rozwoju sytuacji” - napisał Ostapiuk.

W podsumowaniu
komunikatu IPN wskazał, że w świetle obowiązującego prawa Romuald Rajs
i jego zastępca Kazimierz Chmielowski „Rekin” są niewinni.

Jedynym
prawomocnym aktem prawnym dotyczącym kpt. Romualda Rajsa „Burego”
i jego zastępcy, ppor. Kazimierza Chmielowskiego „Rekina”, jest
postanowienie Sądu Warszawskiego Okręgu Wojskowego z dnia 15 IX 1995 r.
unieważniające wyroki śmierci wydane (przez komunistyczne władze - PAP)
na dowódców 3. Wileńskiej Brygady NZW. Wojskowy Sąd uznał, że:
Wymienieni [R. Rajs i K. Chmielowski] jednak uważali, że naczelnym
zadaniem, które winni realizować w ramach udziału w NZW jest wyzwolenie
kraju spod dominacji ówczesnego związku sowieckiego, a także rozbicie
aparatu państwowego ówczesnego Ludowego Państwa

— podał IPN.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl