Zakłamywanie historii

avatar użytkownika sierp
W „Gazecie Polskiej” z 25 lutego br. ukazał się artykuł Doroty Kani i Magdaleny Piejko „Wrócili z honorami” poświęcony relacji z uroczystego pogrzebu dziewięciu ekshumowanych żołnierzy 3. Brygady Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, poległych w walce z oddziałami komunistycznymi. W artykule tym autorki przypomniały, że 3. Brygadą Wileńską NZW dowodził kpt. Romuald Rajs „Bury”, skazany w […]

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. Zakłamuje historię nie GP, a nieudolne sledztwo IPN

POLECAM :

"Okupacja sowiecka ziem polnocno-wschodnich II RP zapoczatkowala, trwajacy do konca lat czterdziestych, otwarty konflikt polsko-bialoruski o charakterze politycznym i spolecznym [50]. Jego nastepstwem jest nagromadzenie wzajemnej niecheci, negatywnych stereotypow, mitow i uprzedzen w obu spolecznosciach. O sile tych zjawisk swiadczy fakt, ze sa one widoczne (na przyklad na Bialostocczyznie) nawet w czasach wspolczesnych - ponad pol wieku od zakonczenia II wojny swiatowej."

http://www.electronicmuseum.ca/Poland-WW2/ethnic_minorities_occupation/w...

Romuald Rajs „Bury” – jak pies bury

Na
polskiej stronie internetowej Instytutu Pamięci Narodowej, nie sposób
cokolwiek znaleźć odnośnie krzywd wyrządzonych narodowi Polskiemu w
czasie okupacji niemiecko-sowieckiej przez mniejszości narodowe
zamieszkujące Polskę - w przeciwieństwie do krzywd zadanych przez
Polaków mniejszościom narodowym – czyli tzw. „sąsiadom”.  Przypadkiem
tak dziwnie się składa, że zarówno Żydami z Jedwabnego jak i
Białorusinami z Puchał Starych – zajmowała się wcześniej ta sama reżyser
– Agnieszka Arnold, która to i w jednym i drugim przypadku stała się
złym duchem pionu śledczego Białostockiego Oddziału IPN.  I tak jak
Jedwabne zadało IPNowi rany, tak Puchały IPN dobiły.


W majestacie prawa

W
1995 r. przed Warszawskim Sądem Rejonowym, odbył sie proces
rehabilitacyjny żołnierza NZW Romualda Rajsa ps. „Bury”, na którym
kapitan został oczyszczony z zarzutów:  "dobra poświęcone przedstawiały mniejszą wartość od dobra ratowanego" bowiem "podejmowali działania zmierzające do realizacji celów nadrzędnych, jakim był dla nich niepodległy byt Państwa Polskiego."


Wywołało
to oburzenie środowisk białoruskich zamieszkałych w Polsce, a również i
zazdrość, że oto oni poszkodowani - a żadnych pieniędzy od państwa nie
otrzymali w przeciwieństwie do syna Rajsa... i na ich wniosek
Białostocka Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu,
wznowiła śledztwo S28/02/Zi - przeciko wydarzeniom spowodowanym w
powiecie Bielsk-Podlaski w okresie 29 stycznia – 2 lutego 1946 r. 
Śledztwo zostało umorzone z powodu śmierci sprawców, a o jego przebiegu
można dowiedzieć się z anonimowego – nie podpisanego przez nikogo
komunikatu na stronie IPN.


Ów
komunikat – zawierający głównie zlepek haniebnych i nieudowodnionych
oskarżeń - pełni jedynie rolę zniesławiającego paszkwilu - zabijającego
tamtych żołnierzy na nowo i dając jednocześnie pożywkę starym i
wytrawnym opluwaczom Żołnierzy Wyklętych.





7. Życie tak mi się skomplikowało w listopadzie 2014 r.,

że nie miałem sposobności nakleić kartkę na pomniku
wozaków z informacją kim był BURY, a kim byli kolaboranci z KPZB i KPZU w
II RP i PRLu.

Chociaż mijałem cmentarz wojenny o niespełna jedn kilometr, to jednak
byłem tym razem jedynie pasażerem, którego myśli były obok ciała.


Chodzi mi o ten pomnik w Bielsku Podlaskim:


https://lh4.googleusercontent.com/-q04rKUxk-G4/T2XbGGde_kI/AAAAAAAAB7w/G...

Tak
wygląda pomnik wozaków ufundowany przez społeczeństwe Bielska
Podlaskiego pod wodzą nowej komuny, tam szczególnie białoruskiej,
ukraińskiej i ich usłużnych lokai, za Nasze Polaków pieniądze.

Album z cmentarza wojennego: https://picasaweb.google.com/100255949237409396500/BielskPodlaskiCmentar...

Tu
w tych budynkach poklasztornych NKWD i UB pogrzebało kilkuset
zamordowanych tam ludzi pod podłogami, pod dziedzińcem i w studni.




Album: https://picasaweb.google.com/100255949237409396500/NKWDUBWBielskuPodlaskim#



55. Katom wręczano ordery walecznych

Aby bezpiecznie mordowali wiernych

Ojczyżnie wolnej od obcego pana...

Pisałem kiedyś w wierszu do którego najlepszą ilustracją była by ta:

Wynagrodzenie oprawcy wynosiło wówczas 1000 zł od głowy przy 600 zł - w tym czasie - pensji miesięcznej nauczyciela.

A oto grób kata:



Wyrok na kpt. Romualdzie Rajsie ps. „Bury” został wykonany 30 grudnia
1949 r. Ubecką bestią, który to uczynił był sierż. Aleksander Jurczuk.

"Rocznica smierci Pana Kapitana Romualda Rajsa uświadamia nam tragizm
walki prowadzonej z komunistycznym reżimem instalowanym przez sowietów
po 1944 na terenach Rzeczypospolitej. Tym większy, że więzienny oprawca
Żołnierzy Wykletych był jednocześnie zbrodniarzem odpowiedzialnym za
pacyfikacje polskich rodzin w czasie okupacji niemieckiej. On pochowany w
glorii chwały ma swój grób na cmentarzu w Dubinach. Nasi Bohaterowie
nadal pozostaja w bezimiennych mogiłach.

Cześć i chwała Bohaterom." Źródło: https://www.facebook.com/pages/Podlaski-Rajd-%C5%9Aladami-%C5%BBo%C5%82n...


Wojna Piłata o Barabasza
(...)

Dalej
jest już tylko „Bury”. Tym razem straszy w ramach nowelizacji ustawy o
IPN. Zatroskany T.Sulima wyraża swoje ubolewanie najpierw nad
prokuratorem Dariuszem Olszewskim zapominając  o tym, że prawo nie
działa wstecz o ile taka zasada jest autorowi znana. Przykład więc o ile
naciągnięty o tyle bezzasadny. Ale do narracji potrzebny. Tak jak i
użycie w dalszej części określenia „wyrok IPN” na ustalenia umorzonego
śledztwa. Warto natomiast pamiętać, że jedyny i obowiązujący w sprawie
kpt.Romualda Rajsa „Burego” wyrok Sądu Wojskowego to ten rehabilitacyjny
z roku 1995 (to tak na marginesie postulatu Sulimy o przeprowadzenie
weryfikacji Żołnierzy Wyklętych).

Kolejne
akapity odsłaniają zaskakującą metodologię przedstawiania strat
własnych. Liczba 82 bowiem wcale nie musi oznaczać takiej ilości osób.
Na Tomaszu Sulimie robi widocznie zbyt słabe wrażenie. Musi ją
przeliczyć procentowo i oddać w postaci symbolicznej. Dlaczego jednak
posługuje się odniesieniem do populacji ludności polskiej? Czemu nie
szuka podstawy w statystyce Związku Sowieckiego? Stanów Zjednoczonych
Ameryki? Miał by wówczas lepszy wynik, lepszy obraz czy też tło dla
swojej racji (narracji). Bo przecież nie chodzi w tym tekście o prawdę.
Przynajmniej nie tę opisującą rzeczywistość. Autorowi powołującemu się
na mandat przedstawiciela społeczności prawosławnych Białorusinów (czy
tak jest?) przyświeca idea walki o „swoją prawdę i swoją rację”. Walki, i
w to jestem w stanie uwierzyć, obliczonej na zysk oparty na możliwości
wychowania przyszłych pokoleń w określonej przez siebie tradycji
historycznej. Rząd dusz? (Artykułowany niekiedy głośno przez środowisko
reprezentowane w osobie Pana Tomasza Sulimy niepokój wywołuje udział
młodzieży prawosławnej w wydarzeniach organizowanych na terenie powiatu
hajnowskiego a upamiętniających historię Rzeczypospolitej. Tekst
zatytułowany „Wojna polsko-ruska?” zdaje się tłumaczyć nerwowe reakcje
skupionych w tym środowisku działaczy.)

Na
zakończenie warto chwilę uwagi poświęcić oprawie graficznej tekstu.
Okładka stawia znak równości obu (Siedzikówna i Wołkowycki)
reprezentowanych przez osoby umieszczone na kamieniu pomnika postaw
społecznych. Jednakże, jak z samego tekstu wynika, autor nie zgadza się
na takie równe traktowanie bo przecież: „Nasza białoruska pamięć
historyczna i pamięć Polaków to dwa światy”. I dobór zdjęć do tekstu
wskazuje, że faktycznie tak jest. Dla zaznaczenia antagonizmu nazwanego w
tytule „wojną” posłużono się zdjęciem mogiły Państwa Wołkowyckich oraz
fotografią Pana mjr.”Łupaszki” i pomnika „Inki”. Między tymi tradycjami
Mieszkańcy Narewki mają z woli Rady Gminy wybierać w referendum –
ekscytuje się w innym tytule, innej gazety, inny dziennikarz. Przywodzi
to w pamięci ponownie postać Piłata, który demokratycznemu osądowi
(wyrokowi) poddał Jezusa i Barabasza. Bo polityka to przecież nic innego
jak umiejętność zarządzania tłumem.

----------------------

Burmistrz przeskalował

Z dr. Kazimierzem Krajewskim,

badaczem polskiego podziemia niepodległościowego, pracownikiem

warszawskiego IPN, rozmawia Piotr Czartoryski-Sziler

Piotr Czartoryski-Sziler

 

http://www.naszdziennik.pl/wp/72514,burmistrz-przeskalowal.html

Burmistrz Hajnówki porównał w
rozmowie z „Naszym Dziennikiem” kpt. Romualda Rajsa „Burego” do Jürgena
Stroopa. Nie szokuje to Pana?

– Przez lata niemieckie władze okupacyjne określały żołnierzy
polskiego podziemia niepodległościowego mianem bandytów. Potem na
bandytów kreowała ich propaganda komunistyczna.

Rajs z całą pewnością nie był bandytą, uczestniczył w wojskowych
strukturach podziemia niepodległościowego, jakimi były AK, AKO i NZW.
Teraz burmistrz z Hajnówki Jerzy Sirak w publicznej wypowiedzi stawia
znak równości między nim a niemieckim zbrodniarzem wojennym.

Uważam, że pan Sirak ma obowiązek przeproszenia rodziny Romualda
Rajsa i jego podkomendnych. Zachęcałbym go wręcz do dokonania takich
publicznych przeprosin, bo gdyby np. rodzina Rajsa wytoczyła mu proces o
naruszenie dóbr osobistych, przegrałby z kretesem.

Choć niektóre działania Rajsa z zimy 1946 r. nie są dziś dla nas,
delikatnie mówiąc, powodem do dumy, porównywanie go do Stroopa jest
dalece nieuprawnione, prostackie i obraźliwe. Nie tylko dla „Burego”,
także i dla innych uczestników polskiego zbrojnego ruchu
niepodległościowego, jego towarzyszy broni. Nawiasem mówiąc, Jürgen
Stroop był wyznawcą ideologii nazistowskiej i rasistą, natomiast
działania na szkodę społeczności żydowskiej nie był w stanie zarzucić
Rajsowi nawet Jerzy Kułak w swej nader szczegółowej rozprawie
poświęconej jego działalności partyzanckiej.

Niektórzy publicyści sugerują, że „Bury” kierował się fobią wobec prawosławnych mieszkańców terenów, na których operował.

– Gdzie jak gdzie, ale na Kresach Północno-Wschodnich, a więc tam,
gdzie działał także „Bury”, prawosławni obywatele stosunkowo licznie
uczestniczyli w polskim podziemnym ruchu niepodległościowym. W
oddziałach Nowogródzkiego Okręgu AK w niektórych batalionach
partyzanckich prawosławni stanowili nawet po 30-40 proc. stanów
osobowych, np. u broniącego przed Niemcami i bolszewikami mieszkańców
nadniemeńskich wiosek ppor. Czesława Zajączkowskiego „Ragnera”
prawosławni stanowili ok. 35 proc. stanu osobowego batalionu liczącego
około tysiąca osób.

W prawie każdej brygadzie wileńskiej odnajdziemy prawosławnych. Także
w oddziale „Burego”, nawet już po jego przejściu z AK – AKO do NZW,
służyli prawosławni. Kiedy przeszedł do NZW, w jego oddziale funkcje
dowódcze pełnili polscy partyzanci wyznania prawosławnego.

Zastępcą „Burego” był prawosławny Mikołaj Kuroczkin „Leśny”.

– Oczywiście. Kuroczkin skończył białoruskie gimnazjum w Wilnie, jego
rodzina wywodziła się z „białych”, porewolucyjnych emigrantów.
Prawosławnym, także pochodzącym z Wilna, był Włodzimierz Jurasow ps.
„Wiarus”, dowódca jednego z plutonów w szeregach zgrupowania PAS
Narodowego Zjednoczenia Wojskowego. Obaj ci żołnierze zginęli, walcząc o
niepodległość i całość Polski. Kuroczkin został aresztowany przez UB w
czasie, gdy już nie służył pod rozkazami „Burego”, lecz pełnił funkcję
szefa PAS Okręgu Śląskiego NZW. Został skazany na karę śmierci i
zamordowany w majestacie prawa. Z kolei Jurasow poległ zimą 1946 r. w
walkach z NKWD i UB w rejonie Orłowo na skraju Puszczy Boreckiej.

Tu w grę wchodził stosunek do Polski oraz sowieckiego okupanta. Dość
powiedzieć, że w niektórych jednostkach terenowych NZW w powiecie Bielsk
Podlaski służyli żołnierze wyznania prawosławnego. W mojej ocenie,
Jerzy Kułak w pracy poświęconej zgrupowaniu PAS NZW, dowodzonemu przez
„Burego”, dość pochopnie sklasyfikował likwidację tzw. furmanów jako
związaną z pochodzeniem etnicznym czy religijnym. Wędrując po Podlasiu,
miałem okazję rozmawiać ze starymi mieszkańcami wiosek położonych na
terenach, na których to się działo. Opowiadali mi np. o „wyreklamowaniu”
przez siebie znanych sobie prawosławnych znajdujących się w grupie
„furmanów”. Po prostu poszli do „Burego”, powiedzieli, że znają tego i
tego człowieka i proszą, by go wypuścił. Ten przyjął ich porękę i
człowieka zwolnił. Czy uczyniłby tak, gdyby kierował się wyłącznie
kryterium religii? W grę wchodziły zupełnie inne kryteria.

Co Pan ma na myśli?

– Nie bierze się pod uwagę, że przecież „Bury”, zanim dołączył do
partyzantki, był wcielony do armii Berlinga i dowodził plutonem Ochrony
Lasów Państwowych kwaterującym w Hajnówce. Jeździł wraz z UB i MNWD po
tamtym terenie i załatwiał sprawy z chłopami, także w niektórych
prawosławnych wioskach sprzyjających reżimowi komunistycznemu. Oficera
pojawiającego się w takim towarzystwie wioskowi zwolennicy komuny
traktowali jak „swego”. No i rozmawiali z nim jak ze „swoim”. Mógł
dowiedzieć się o ich zasługach dla sowieckiej władzy, o tym, co robili w
1939 r. i podczas okupacji niemieckiej, gdzie działali w ruchu
komunistycznym czy w białoruskich komitetach, a potem przeszli pod
czerwone barwy. Opowiadali, jak w okresie międzywojennym działali
przeciwko państwu polskiemu w jaczejkach komunistycznych. Mówili o swej
aktywności w „rewolucyjnych komitetach” i samozwańczej „czerwonej
milicji” we wrześniu 1939 roku. Zdarzało się, że pokazywali odznaczenia
zdarte z zabitych w 1939 r. polskich oficerów czy żołnierzy, inni
chwalili się butami zabranymi ofiarom.

Ale oddział „Burego” spacyfikował jednak kilka wsi białoruskich.

– Te wsie nie były bezbronne. Mieszkańcy byli zaangażowani po stronie
władzy komunistycznej, byli uzbrojeni, broń dostawali bezpośrednio od
NKWD. W tym czasie polski chłop za posiadanie karabinu mógł dostać karę
śmierci. Fakt posiadania broni przez chłopów z Zań potwierdzają
wypowiedzi opublikowane w ukraińskiej prasie wydawanej w Polsce (artykuł
Janusza Bakunowicza w „Nad Bugom i Narwoju” nr 1(65) z 2003 r.). O
odnalezieniu egzemplarzy broni maszynowej w pogorzeliskach Zaleszan mówi
oficjalny raport starostwa bielskiego.

To, co zrobił „Bury” z kilkoma wioskami i zatrzymanymi wcześniej
furmanami, należy ocenić oczywiście jako przekroczenie otrzymanych
rozkazów. Przeprowadzenie operacji w taki sposób, że zginęły też kobiety
i dzieci, było zbyt surowe i błędne. Jedyne usprawiedliwienie, które
znajduję dla niego w tym przypadku, to że w niektórych wioskach sytuacja
wymknęła się spod kontroli.

Wiadomo, że kolumna partyzanckich sań została ostrzelana od strony
Zaleszan, jak również, że niektórzy uzbrojeni mieszańcy Zań otworzyli
ogień do partyzantów w momencie, w którym wkraczali do wsi. Ten ostatni
fakt wpłynął na wymknięcie się sytuacji spod kontroli dowódcy. W wyniku
chaotycznego rozwoju wydarzeń w strzelaninie zginęli nie tylko uzbrojeni
mężczyźni, ale również przemieszane z nimi osoby zupełnie niewinne.

Widział Pan plakat reklamujący spotkanie poświęcone „Buremu” w Hajnówce?

– Jest godne ubolewania, że tego rodzaju imprezy, jak wspomniana,
odbywają się w instytucjach utrzymywanych przez miejscowe – jak rozumiem
– samorządy, że są tolerowane czy wręcz wspierane przez miejscowe
władze. To tym bardziej bolesne, że odbywa się w kontekście – nie wiem,
jak to ocenić – co najmniej obojętności wobec działań podejmowanych
przez polskie gremia patriotyczne. Trwanie z uporem przy patronach ulic
wywodzących się z kręgu członków KPP działającej na szkodę państwa
polskiego nie wymaga jakiegokolwiek komentarza. Patronami tych ulic
powinni być ludzie, którzy w tym regionie działali na rzecz
niepodległości Polski lub w inny sposób dobrze się jej zasłużyli – np.
Danuta Siedzikówna „Inka” czy Władysław Wołonciej „Konus”. Urządzanie
uroczystości na cześć armii sowieckiej 10 lipca, w rocznicę rozpoczęcia
obławy augustowskiej, jest wprost szokujące. Skala tego nietaktu zakrawa
wręcz na prowokację wymierzoną w Polaków i ich odczucia.

Zawsze będziemy pamiętać o prawosławnych żołnierzach Wojska Polskiego
walczących za kraj w latach 1919-1920 i w 1939 roku. A także w
szeregach Armii Krajowej i innych polskich organizacjach
niepodległościowych. To oni powinni być patronami ulic w Hajnówce,
Narewce i innych miejscowościach wschodniego Podlasia. Nie tracę
nadziei, że kiedyś, gdy wysiądę z autobusu w Hajnówce, pójdę ulicą
Włodzimierza Jurasowa „Wiarusa”, skręcę w ulicę Leona Łapota „Magika” i
zatrzymam się dopiero w centrum, na placu Bułaka-Balachowicza.

Burmistrz przeprasza

Burmistrz Hajnówki przeprasza za porównanie dowódcy 3. Brygady Wileńskiej NZW kpt. Romualda Rajsa „Burego” do Jürgena Stroopa.

Tego sformułowania Jerzy Sirak użył w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”. Teraz przeprasza.

zdjecie

„Moją wiedzę o tragicznych wydarzeniach z 1946 roku czerpałem ze
wspomnień członków rodzin ofiar oraz raportu IPN. Oczywiście nigdy nie
można porównywać tych tragicznych wydarzeń z tym, czego dokonały
formacje SS w naszym kraju. Dlatego też moje porównanie było
nieuprawnione. Przepraszam rodzinę Burego, jego podkomendnych i ich
rodziny” – czytamy w liście, jaki do redakcji „Naszego Dziennika”
przysłał burmistrz Hajnówki.

– Bardzo dobrze, że burmistrz w porę się zreflektował i uznał, że to
porównanie wybitnego dowódcy podziemia niepodległościowego do jednego z
największych niemieckich zbrodniarzy wojennych było haniebne – komentuje
Leszek Żebrowski, znany historyk i publicysta. – Może zachęci to innych
ludzi, którzy do tej pory kłamią i zohydzają bohaterów narodowych, aby
poszli tą samą drogą co włodarz Hajnówki. Takich postaw należy oczekiwać
– dodaje.

Porównanie kpt. Romualda Rajsa, dowódcy m.in. 2. szwadronu słynnej 5.
Wileńskiej Brygady AK, do Jürgena Stroopa wywołało oburzenie
mieszkańców Hajnówki.

– Te słowa burmistrza przez wielu zostały przyjęte bardzo negatywnie.
Otrzymałem informację, iż kilka osób przymierzało się nawet do
składania w tej sprawie pozwów – twierdzi Bogusław Łabędzki, radny
Hajnówki. Wystąpienie na drogę prawną rozważał m.in. Eugeniusz Suchocki,
którego wujowie byli żołnierzami Armii Krajowej.

Zareagowało też stowarzyszenie Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga
Przeciw Zniesławieniom. – Analizujemy materiały m.in. dotyczące
wypowiedzi burmistrza Hajnówki i materiały historyczne. Jeżeli te
analizy dadzą nam podstawę do wystąpienia w tej sprawie, będziemy
interweniować – zapowiada Maciej Świrski, założyciel i szef Reduty
Dobrego Imienia.

Najboleśniej słowa burmistrza Hajnówki dotknęły jednak syna kapitana
Rajsa. – Gospodarz miasta i gminy powinien w sposób szczególnie ostrożny
ważyć słowa. Nie może mówić słów nieprawdziwych, raniących ludzi.
Porównanie mojego ojca, odznaczonego m.in. Krzyżem Walecznych, jednym z
najwyższych polskich odznaczeń wojskowych, do zbrodniarza wojennego
esesmana Stroopa, zadało mi i naszej rodzinie ból. To kolejne
cierpienie, po tych wszystkich, jakich zaznaliśmy od komunistów po
wojnie. Moją mamę, jedynie za to, że była żoną „Burego”, wtrącono do
więzienia. Mnie wielokrotnie szykanowano – tłumaczy Romuald Rajs, syn
„Burego”.

Adam Białous


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Znaleźli żołnierzy „Burego” W

Znaleźli żołnierzy „Burego”

W miejscowości Gajrowskie odkryto szczątki żołnierzy oddziału kpt. Romualda Raisa

zdjecie

W jamie grobowej w miejscowości Gajrowskie

odkryto trzy ludzkie szkielety i wojskowy guzik z orłem w koronie. To

żołnierze oddziału kpt. Romualda Raisa.

(..)


Wyrok śmierci na Romualdzie Raisie i Kazimierzu Chmielowskim wykonano
w białostockim więzieniu przy ul. Kopernika. Do dziś nie wiadomo, gdzie
spoczywają. Symboliczny grób Chmielowskiego znajduje się na cmentarzu w
Giżycku na Mazurach.

Mińsk odmawia

IPN umorzył śledztwo w sprawie zbrodni NKWD popełnionych na gimnazjalistach z Augustowa

IPN umorzył śledztwo w sprawie zbrodni NKWD
popełnionych na gimnazjalistach z Augustowa. Powód? Odmowa pomocy
prawnej przez Białoruś.

Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w
Białymstoku musiała umorzyć śledztwo w sprawie zbrodni przeciwko
ludzkości i zbrodni wojennych dokonywanych od grudnia 1939 r. do 27
marca 1940 r. na kilkudziesięciu uczniach gimnazjum w Augustowie. To już
trzecie śledztwo umorzone przez pion śledczy IPN, po negatywnej
odpowiedzi z Mińska.


Zbrodnie, o których się milczy

„To są pola śmierci” –„New York Times” o odkryciach na terenie Aresztu Śledczego w Białymstoku

zdjecie

„To nie są cmentarze. To są pola śmierci” – napisał „New York Times” na temat odkryć na terenie Aresztu Śledczego w Białymstoku.

Nowojorski dziennik postanowił bliżej przyjrzeć się pracom
ekshumacyjnym trwającym na terenie Aresztu Śledczego w Białymstoku,
związanym ze śledztwami IPN dotyczącymi m.in. zbrodni funkcjonariuszy
komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa. Sformułowanie „pola śmierci”,
które wybija ten jeden z najpoczytniejszych amerykańskich dzienników, to
słowa prowadzącego śledztwo na terenie aresztu prokuratora IPN
Zbigniewa Kulikowskiego. Użył on takiego sformułowania, ponieważ w tym
budynku dokonywano egzekucji, a także chowano osoby zamordowane w
trakcie śledztw, zmarłe z głodu i w wyniku epidemii panujących w
areszcie.

Bardzo ważny tekst homilii JE ks.bp.Jerzego Mazura


Homilia JE ks.bp.Jerzego Mazura
wygłoszona w czasie Mszy św. sprawowanej w intencji Żołnierzy 3.Wileńskiej Brygady NZW -  Orłowo - 15.02.2015 r.

Mdr 3, 1-6,9; 1Kor 15,51-57; J 11, 21-27

 

1.
Gromadzimy się dzisiaj w tej świątyni w Orłowie, by modlić się w
intencji poległych i pomordowanych bohaterów – Żołnierzy Niezłomnych.
Modlimy się o pokój i o zachowanie pamięci o Żołnierzach Wyklętych,
których jedyną winą było to, że kochali Ojczyznę inną od tej, którą po
II wojnie światowej rzeźbili komuniści radzieccy i polscy.

Dziś
w tej świątyni przywołujemy „Żołnierzy Niezłomnych” z III Brygady
Wileńskiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, którą dowodził kpt.
Romuald Rajs ps. "Bury". Jak podają źródła historyczne 16 lutego 1946 r.
w bitwie w Gajrowskich w walce z funkcjonariuszami sowieckich i
polskich służb bezpieczeństwa NKWD i UB zginęło 22 partyzantów.
Dziewięciu z nich zostało pochowanych przez odważnych mieszkańców
Gajrowskich. Byli nimi pani Stefania Gazda, z domu Augustynowicz, jej
brat Stanisław Augustynowicz oraz Klimek Mazur. Tragedią było, że ginęli
z rąk rodaków. Przez lata czyniono wszystko, by pamięć o tych
ludziach, podobnie jak prawda o Katy­niu, Powstaniu Warszawskim,
Obławie Augustowskiej i innych heroicznych kartach polskiej hi­storii
była przez lata okryta milczeniem, strachem, niepewnością.  


Pogrzeb w Orłowie nie był pierwszym oficjalnym pogrzebem odnalezionych szczątków Żołnierzy Niezłomnych.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika B.Burdon

3. ...

...wcale nie jest przykre, że Jacek Sierpiński staje w jednym szeregu z narratorami komunistycznymi, którzy nawet języka nie zmieniają mimo, że czas biegnie nieubłaganie. Trudno nawet dyskutować bo przecież zasady dialektyki nie muszą iść w parze z prawdą. Jeśli jednak jako spadkobierca ludowej propagandy chce dochodzić praw do własnej wizji świata to powinien mając takie mocne dowody jak zakończone umorzeniem śledztwo jednego prokuratora IPN złożyć pozew do sądu. Skoro jest przekonany o słuszności (przewadze) argumentów to nie dość, że wygra to jeszcze stanie się popularny. I może wreszcie wejdzie do europarlamentu.
PS
Do obecnego nicku proponuję dodać jeszcze "młot". Będzie adekwatne to postawy.

MORS HOSTIBUS PATRIAE