Święty Ignacy Loyola

avatar użytkownika intix

 

       

       

       Dnia 31. lipca
       Święty Ignacy Loyola
. (1491 - 1556.)

       Z dostojnej krwią i majątkiem rodziny pochodził św. Ignacy (Inigo, Eneco) Loyola; urodził się r. 1491 w Azpeytia w prowincyi hiszpańskiej Guipuscoa; ojcem jego był Bertram, pan na włościach Ognez i Loyola; matka była Marya Saez z Balde. Miał liczne rodzeństwo, bo trzy siostry i siedmiu braci; sam był ostatnim z rzędu dzieckiem. Jako chłopiec i młodzieniec odznaczał się wybitną urodą, rycerskością ducha, wielkiemi zdolnościami; skłaniał się wszakże do gniewliwych wybuchów, pragnął też gorąco sławy i odznaczenia.
  
       Dorastając został z woli ojca paziem na dworze Ferdynanda V., króla Aragonii. Nie znajdując upodobania w służbie dworskiej, tem chętniej oddawał się ćwiczeniom rycerskim, do których go zaprawiał książę Antoni Manriquez; marzył wcześnie o zasługach w wojnie, aby dorównać swym braciom, którzy w kilku wyprawach niemało się odznaczyli.
  
       Wstąpiwszy do wojska, miał sposobność, zwrócić uwagę na siebie wielką odwagą i walecznością; zażywał też wśród rycerskiej drużyny wielkiego miru, bo jeśli potępiał namiętność gry jako źródła zazdrości, kłótni i niesnasek, to zdołał zarazem godzić powaśnione osoby i swary usuwać. Natomiast nie unikał sam ani zmysłowych uciech ziemskich ani zbyt luźnych zabaw. W ten sposób dożył lat 29 wieku. - Wojenne niepokoje miały być dla Ignacego sposobnością do pokuty, a zarazem podnietą do świątobliwego życia. W zatargach pomiędzy Karolem V. cesarzem niemieckim, zarazem następcą Ferdinanda V. z Aragonii, a Franciszkiem I., królem Francyi, chodziło o księstwo Nawary, które Hiszpanie byli wydarli Janowi z Albret a pomimo układów i przyrzeczeń w Noyon dotąd nie byli zwrócili. Franciszek wysłał więc r. 1521 wojsko pod Andrzejem z Foix na zdobycie i odebranie Nawary. Przyszło do oblężenia Pampelony; w twierdzy tej przebywał św. Ignacy Loyola, zachęcając towarzyszy do zaciętej obrony. Niestety miasto uległo przemocy, otworzyło bramy Francuzom. Ignacy cofnął się na zamek, aby tutaj ostateczny stawić opór. Odłam kamienia ugodził go na wałach zamkowych w lewą nogę, kula armatnia strzaskała mu nogę prawą. Wojownicy się poddali; Ignacego zaś Francuzi z podziwu dla waleczności odstawili wolnego do zamku w Loyola, niedaleko Pampelony.
  
       Zagojenie ran sprawiało niemałe trudności; gorączka, jakiej ulegał w chorobie św. Ignacy, odbierała lekarzom wszelką nadzieję, że zdołają go uratować od śmierci. Stąd też w wigilią św. Piotra i Pawła Ignacy przyjął ostatnie św. Sakramenta. Przeciw ogólnemu mniemaniu zaczął nagle przychodzić powoli do siebie; wkrótce wyszedł z niebezpieczeństwa za przyczyną, jak mówił, św. Piotra, do którego osobliwsze miał nabożeństwo. Noga wszakże lewa pomimo ponownych operacyi, podjętych na wyraźne życzenie św. Ignacego, pozostała krótszą trochę od prawej.
  
       Nie mogąc opuszczać jeszcze łoża, zażądał Ignacy dla rozrywki książek. W braku innych otrzymał Życie Pana Jezusa oraz Żywoty Świętych. Z początku czytał je z nudów, bo mało przemawiały do świeckiego jego usposobienia. Z czasem wszakże rozmiłował się w nich tak dalece, że całymi dniami się zagłębiał w rozczytywaniu dowodów i miłości Bożej do ludzi i miłości Świętych do Boga. Zrywał się nieraz, aby Bogu się poświęcić na wzór pustelników w cichej samotności; powstrzymywało go uczucie tajemne do osoby na dworze kastilijskim. Chciał odprawić pielgrzymkę do Jerozolimy, to znów zostać Kartuzem w Sewili. W walkach z sobą odczuwał wszakże słodycz w myślach o Bogu, niepokój w myślach o ziemi. Łaska przemogła. Złamała hardość duszy i zmysłowość ciała. Ignacy pokutował za swe winy. Wstawał po nocach, aby opłakiwać swe grzechy, a ciało swe umartwiać czuwaniem. Kiedy przed wizerunkiem Najśw. Dziewicy przyrzekał wierność Jezusowi, zadrżał zamek w swych posadach, w murze utworzyła się szczelina, powypadały szyby z okien; piekło złość swą wywierało nad sługą Bożym i swemi stratami. Objawienie zaś Najśw. Panny z Dzieciątkiem Jezus na ręce nie pozostawiało żadnej wątpliwości, jak bardzo miłem było Bogu postanowienie Ignacego.


  
      
       SANT IGNAZIO DI LOYOLA SACERDOTE

       Utwierdzony w swych zamysłach, nie uległ zdradliwym namowom najstarszego brata Marcina Garcia, po śmierci ojca pana na zamku Loyola. Czując się zdrowym, opuścił dom rodzinny, aby udać się do opactwa Montserrat pod Barceloną, tutaj odbyć spowiedź powszechną przed świątobliwym Benedyktynem Janem Canones, złożyć ślub dozgonnej czystości. Było to r. 1522, kiedy w dzień Zwiastowania Najśw. Maryi Panny przyjął Ignacy Komunię św., zawiesił swój oręż na słupie ołtarza na znak, że porzuca służbę wojskową, a sam w szatach co dopiero nabytych żebraka, z kosturem w ręku, z gołą głową i obnażoną jedną nogą ruszył do Manreza, trzy godziny od Montserrat, aby zatrzymać się w szpitalu dla chorych, zbudowanym obok klasztoru Dominikanów. Tutaj spełniał najniższe posługi, ćwicząc się w pokorze. Ciało umartwiał postami, bo jadał tylko chleb i jarzyny, gasząc pragnienie wodą; włosiennica, pas żelazny, trzykrotne codzień biczowanie były dalszymi środkami życia pokutniczego. Codziennie się modlił klęczaco przeszło siedm godzin, co niedzielę przystępował do Stołu Pańskiego. Jako żebrak chodził od domu od domu, aby uprosić sobie posiłek; dzieci prześladowały go, rzucały nań kamieniami. Ignacy zaś przezwyciężał wstyd i pychę, aż wkońcu ogólnego doznawał poszanowania. Aby ujść oznakom czci, ukrywał się w pieczarze pod Manreza, a pokuty swe tak pomnażał, że razu pewnego wycieńczony zemdlał w drodze do kościoła. Do osłabienia fizycznego przyczyniły się i walki duchowe; ścigały i dręczyły go wyrzuty sumienia, modlitwa stawała się dlań ciężarem; nie znajdował pociechy w Komuniach św. ani w dziełach umartwienia. Dopiero jeden z Dominikanów jako spowiednik zdołał zapanować nad stanem jego duszy i wrócić mu pożądany spokój. Owocem duchowego tego doświadczenia jest słynna książeczka św. Ignacego o Ćwiczeniach Duchownych. Ogłosił ją dopiero r. 1548 w Rzymie, a papież Paweł III. odznaczył ją wielkiemi pochwałami. W tym to też czasie doznawał św. Ignacy niezwykłych łask Bożych przez zachwycenia, przenikanie prawd wiary; doświadczał go też Stwórca kilkakrotnemi chorobami, które miały otoczenie przekonać, że pokutniczy żywot Ignacego nie polegał na dziwactwie, lecz na woli Bożej.
  
       Dziesięć miesięcy spędził pokutnik w Manreza; miłość Boża, jaką gorzało jego serce, wskazywała mu Ziemię Świętą jak cel postanowionej pielgrzymki. Z Barcelony ruszył r. 1523 do Rzymu, Padwy, Wenecyi; stąd puścił się do Jerozolimy. Już w drodze spełniał obowiązki misyonarza wobec załogi okrętowej, rozwinął je wobec mahometan, gdy zwiedzał święte miejsca. Rada prowincyała Frańciszkanów jako i własne doświadczenie kazały mu wracać do ojczyzny, aby nabyć większych zasobów naukowych, jeśli troska o dusze bliźnich miała być zadaniem jego życia. Przybywając r. 1524 do Barcelony, rozpoczął naukę łaciny; po dwóch latach pracy mógł pójść na wyższe szkoły w Alcala, stąd udał się r. 1527 do Salamanca, wkońcu do Paryża, gdzie r. 1535 ukończył chlubnie studya filozoficzne i teologiczne. Kilka razy zamierzał połączyć młodzież w stowarzyszenie religijne; napotykał zawsze na przeszkody i niechęć przełożonych. Prace zaś charakteru misyjnego ściągały na niego wprost kary i prześladowanie i więzienie. Dopiero w Paryżu po niejednych jeszcze upokorzeniach uzyskał uznanie dla swej cichej i pokornej pracy, które mu się należało. Przyczynił się do tego Govea, nauczyciel św. Ignacego. Wtedy to były oficer hiszpański skupił około siebie takich młodzieńców jak Piotr Faber (le Fevre), Franciszek Ksawery (z Xavier), Jakób Lainez, Alfons Salmeron, Mikołaj Alfons Bobadilla, Szymon Rodriguez de Azevedo. Wszyscy r. 1534 zgromadzili się na wspólne ćwiczenia duchowne i postanowili albo głosić Ewangelię w Palestynie, albo w razie niezwyciężonych przeszkód ofiarować swą służbę namiestnikowi Chrystusowemu na rzecz Kościoła. Siedmiu tych mężów w dzień Wniebowzięcia Matki Boskiej przybyło do kaplicy (zdaje się św. Dyonyzego) na Montmartre, aby złożyć śluby czystości, posłuszeństwa i ubóstwa. Piotr Faber jako kapłan odprawił Mszę św., wszyscy inni przystąpili do Stołu Pańskiego.
  
       Grono towarzyszy wkrótce się powiększyło. Kiedy św. Ignacy udał się za poradą lekarską w strony ojczyste, przyłączyli się w Paryżu do Piotra Fabera jako głowy stowarzyszenia Klaudyusz le Jay, Jan Codure, Paschazy Brouet. Stosownie do umowy spotkali się wszyscy z Ignacym w Wenecyi r. 1537; Ignacy sam był zjednał dla swych zamysłów braci Jakóba i Stefana Eguia oraz Jakóba de Hozez. Aby uzyskać pełnomocnictwa do pracy misyjnej w Palestynie, udał się Piotr Faber do Rzymu, gdzie został przyjęty przychylnie przez Pawła III.; zarazem otrzymał pozwolenie na święcenia kapłańskie dla swych towarzyszy, a więc i dla św. Ignacego.
  
       Wojenne zawieruchy pomiędzy Wenecya a Turcyą nie pozwalały przecież na odjazd do Palestyny: zwolennicy św. Ignacego więc w dzierżawach Wenecyi spełniali zadania swego posłannictwa, wkońcu stawili się papieżowi do dalszego rozporządzenia. W podróży do Rzymu miał św. Ignacy w zapadłej kapliczce w Storta pod Siena objawienie: ujrzał Boga Ojca, który polecał Ignacego i towarzyszy jego Zbawicielowi; zarazem otrzymał zapewnienie, że sprawa w Rzymie weźmie korzystny obrót. Paweł III. przyjął przybyszów bardzo łaskawie; Faber otrzymał polecenie wykładać przy wszechnicy Sapienza Pismo św., Laynez scholastyczną teologię, Ignacy miał kierować ćwiczeniami duchownemi tak kapłanów jak świeckich.
  
       Działalność św. Ignacego znowu napotykała na trudności; oskarżono go o niekościelne zapędy; wyrok wszakże sędziów rzymskich uznał niesłuszność zarzutów, oskarżonemu zaś oddał największe pochwały. Zyskawszy jeszcze jednego zwolennika w osobie Franciszka Strada, zwołał Ignacy wszystkich towarzyszy do Rzymu, aby ustanowić przepisy dla całego zgromadzenia. Do zwykłych ślubów zakonnych dołączył czwarty, którą zobowiązywał spełniać wszelkie polecenia Ojca św. Papież Paweł III. potwierdził nowe zgromadzenie zakonne r. 1540.
  
       Jenerałem Towarzystwa Jezusowego, bo tak miało się zgromadzenie nazywać, został św. Ignacy pomimo swego oporu. Szymon Rodriguez poszedł na misye do Portugalii, Franciszek Ksawery do Indyi; Ignacy zakładał w Rzymie domy dla żydów, którzy chcieliby zostać chrześcijanami, oraz dla pokutniczek, bo mówił, że czułby się szczęśliwym, gdyby mógł zapobiedz chociaż jednemu grzechowi. Inni towarzysze ruszyli na misye do Maroko, Kongo, Abesynii i innych krajów. R. 1545 objęli Jezuici kierownictwo nauk w seminarym w Goa, r. 1546 w szkołach założonych przez Franciszka Borgiasza w Gandia, tego samego roku w Coimbra. Roku 1555 powstało kolegium Jezuitów w Rzymie.
  
       Miał św. Ignacy tę pociechę, że jeszcze za życia jego zakon rozszerzył się we wszystkich częściach świata, że w 12 prowincyach liczył przeszło sto domów i osad. Znaną jest działalność Jezuitów wobec luteranizmu i kalwinizmu; widoczną wolą Boga było, aby w groźnem położeniu Kościoła stworzyć w Jezuitach twierdzę i ostoję dla katolicyzmu.
  
       Piętnaście lat pełnił Ignacy obowiązki jenerała zakonu gorliwie, ale zarazem i miłościwie. Łagodną surowością umiał pozyskać sobie serca nawet tych, których karał. Sam jaśniał niezwykłą pokorą i duchem bezwzględnego posłuszeństwa. W chwilach gorącego nabożeństwa stwierdzał swą miłość Boga słowami: O dobry Jezu, gdyby Ciebie wszyscy poznać i uznać chcieli, nie mogliby Ciebie już obrażać. Boże, jak dobrotliwy jesteś, że pozwalasz żyć mnie grzesznikowi na świecie. Czuję odrazę do świata, kiedy wspomnę na chwałę niebios. Pod koniec życia tak zasłabł św. Ignacy, że kierownictwo zakonu oddał w zastępstwie swemu pełnomocnikowi. Sam gotował się z całą sumiennością na śmierć. Ostatnie jego słowa były: Jezus, Marya. Umarł dnia 31. lipca 1556 r., licząc 65 lat życia. Ciało jego pochowano w kościele Jezuitów w Rzymie. Papież Grzegorz XV. policzył św. Ignacego w poczet świętych roku 1622.

       Nauka

       Tych, którzy ciebie odwiedzają dla rozrywki, uczył św. Ignacy, naprowadzaj na poważniejsze myśli rozmową o Bogu, o śmierci, o wieczności. Stąd i dla ciebie wypłyną korzyści i dla nich. Wrócą bowiem do domu lepsi, niźli przyszli, albo przynajmniej rychło ciebie opuszczą i nie zabiorą ci drogiego czasu.
  
       Nie usuwaj się od Komunii św. dlatego, że czujesz oschłość duszy lub nie odczuwasz w całej pełni pożądanej pobożności. Byłoby to umierać z głodu dla tego, że brak miodu do chleba. Czem hojniejszym jesteś wobec Boga, tem szczodrobliwszym Bóg wobec ciebie.
  
       Nie rozpoczynaj żadnej sprawy, chociaż uznawałbyś ją za potrzebną, nie poradziwszy się Boga; własny rozum łatwo może ciebie zaprowadzić na manowce; światło Boga nigdy nie pozwoli ci zbłądzić. Jeśli chcesz poznać wolę Boga, nie zważaj na głos samolubstwa lub zmysłowości. Nie czyń niczego, nie mów niczego, póki nie odpowiesz sobie jasno na pytanie: Zgadza się zamiar mój z wolą Bożą? Przyniesie dla mnie pożytek albo dla innych?
  
       Takie i podobne nauki św. Ignacego świadczą o duchu jego i o duchu zgromadzenia przezeń założonego. Pomimo to i sam założyciel znosić musiał niejedne oszczerstwa i niejedne potwarze, niezasłużone oskarżenia. Zakon zaś jego od samego początku na nie mniejsze narażony jest prześladowania i niechęci. A przecież zasługi Jezuitów powinny ich ochronić od wszelkich lekkomyślnych zaczepek. Niespożyta siła w nich spoczywa przez bezwzględne posłuszeństwo i przez zasadę: Wszystko na większą chwałę Bożą. Kłamstwem plamią się ci oszczercy grzesznem, co podsuwają Jezuitom używanie złych środków do dobrych zdaniem ich celów. Sprzeciwia się podobna zasada podstawom wszelkiej zdrowej nauki obyczajów; stąd z góry nie może być właściwścią zakonu, który tak bardzo się przyczynił do podniesienia oświaty i poziomu obyczajności.


"ŻYWOTY ŚWIĘTYCH PAŃSKICH" - Poznań, dnia 10 lutego 1908.
Na podstawie kalendarza kościelnego z uwzględnieniem dzieła ks. Piotra Skargi T.J.
oraz innych opracowań i źródeł na wszystkie dni całego roku ułożył
Ks. Władysław Hozakowski

 

        * * *
        31 lipca
        Żywot świętego Ignacego Loyoli, Założyciela Zakonu Jezuitów

        (Żył około roku Pańskiego 1556)

       Urodził się święty Ignacy w roku 1491 w Hiszpanii, w Loyoli, zamku swojego ojca Bertrama, pana bogatego i znakomitego rodu. Ignacy, najmłodszy z jego synów, był najpierw paziem na dworze króla Ferdynanda, a później wstąpił do wojska. Jako żołnierz był powszechnie znany ze szlachetności, męstwa i wierności królowi i panu swemu, chociaż był przy tym popędliwy, próżny i ambitny. W roku 1521 bronił bohatersko Barcelony przeciw Francuzom, póki postrzał nie uczynił go niezdatnym do walki. Zwycięzcy, zbudowani jego męstwem, puścili go na wolność i odesłali do Loyoli, aby się wyleczył. Przychodził do zdrowia powoli, aby tedy skrócić sobie czas spędzany na łożu boleści, postanowił zająć się czytaniem; wszakże dwie tylko miał książki do wyboru, tj. "Życie Chrystusa" i "Żywoty Świętych Pańskich". Dzieła te nie podobały się paniczowi, który lubił świat i jego rozrywki, ale cóż było począć? Z nudów począł się w nich rozczytywać, to porzucał książkę, to znowu wracał do niej, aż nareszcie bohaterstwo Świętych mocno go zajęło, a zarazem poczęła go trapić myśl, czy by nie lepiej uczynił, gdyby zamiast uganiania się z głupcami za marną sławą i rozrywkami światowymi, dążył do niebieskich i trwalszych rozkoszy, naśladując tych wybrańców Boga! Myśl ta, tchnięta weń przez Ducha Świętego, przeważyła szalę wątpliwości, uklęknął więc przed obrazem Matki Najświętszej i przysięgą zobowiązał się do służby Bożej. Kiedy złożył tę przysięgę, wstrząsł się - mówi podanie - zamek Loyola w swych posadach, tak dalece oburzyło szatana to postanowienie.

       Następnie udał się Ignacy do klasztoru Benedyktynów w Montrewal, gdzie wśród łez pokutnych wyspowiadał się z grzechów całego życia i poznał wszystko, czego potrzeba kapłanowi dążącemu do doskonałości duchownej. Zawiesiwszy potem miecz obok ołtarza na dowód, że wszystko składa Bogu w ofierze, darował swój kosztowny strój żebrakowi i w szatach pielgrzymich udał się do miasteczka Manrezy, aby się tam oddać pokucie. Pościł o chlebie i wodzie, sypiał na twardej ziemi, modlił się całymi godzinami na klęczkach i pielęgnował chorych z takim poświęceniem i cierpliwością, że był przedmiotem ogólnego podziwu i uwielbienia. Po jakimś czasie rozeszła się wieść, że pokutnik jest szlachcicem znamienitego rodu. To go spowodowało do ukrycia się w pobliżu Manrezy w ponurej jak grób jaskini, gdzie napisał słynne na cały świat "Ćwiczenia duchowne". Przeistoczony w "apostoła Pańskiego" puścił się do Jerozolimy, aby głosić mahometanom Ewangelię Świętą i ponieść dla Chrystusa śmierć męczeńską, ale Opatrzność Boża zmusiła go do powrotu i nawracania zbłąkanych chrześcijan na drogę cnoty i wiary.

       Aby osiągnąć ten cel, uważał za niezbędnie potrzebne gruntowne wykształcenie i święcenia kapłańskie. Chociaż już liczył trzydzieści trzy lata życia, zasiadł z małymi chłopcami na ławie szkolnej, a chwil wolnych od zajęć używał na uczenie dzieci katechizmu i odbywanie z dorosłymi ćwiczeń duchownych. Chleb, potrzebny do wyżywienia, zdobywał żebraniną, znosząc cierpliwie szyderstwa, pośmiewiska i urąganie; w końcu został nawet oskarżony o kacerstwo. Sąd śledczy trzymał go przez sześć tygodni w więzieniu, a chociaż nic nie mógł zarzucić jego życiu, ani nauce, puścił go na wolność z zakazem odbywania wykładów religijnych.

 

      
                    Święty Ignacy Loyola

       Poszedł teraz na uniwersytet do Salamanki, przesiedział znowu trzy tygodnie w więzieniu za żarliwość w nawracaniu, po czym został wypuszczony na wolność z świadectwem, że wytoczona mu skarga okazała się niesłuszną i że jest mężem nieskażonej cnoty. Ponieważ w kraju ciągle doznawał przeszkód w zachodach o dobro dusz, dla dokończenia nauk udał się do Paryża. Tu zgromadziło się około niego wielu żądnych zbawienia akademików, dla których był żywym przykładem pobożności.

       Ignacy już od dawna nosił się z zamiarem założenia towarzystwa mężów, których naczelnikiem miał być Chrystus, sztandarem krzyż, hasłem chwała Boża, a celem ratunek dusz i obrona Kościoła Świętego. W tej myśli w dniu Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny roku 1534 przyjął w kościele świętego Dionizego na Montmartre Komunię Świętą wraz z sześciu przyjaciółmi, których nazwiska były: Lefebre, Franciszek Ksawery, Lainer, Salmeron, Bobadilla i Rodriguez. Mężowie ci złożyli śluby ubóstwa i czystości i zobowiązali się pójść po ukończeniu studiów teologicznych jako misjonarze do Palestyny. Gdyby się to w przeciągu roku uczynić nie dało, mieli się oddać do dyspozycji Papieża i pójść, gdzie im każe. Takie były pierwsze zawiązki zakonu Jezuitów.

       Z powodu choroby musiał Ignacy wrócić do Hiszpanii i umówił się z towarzyszami, że w styczniu roku 1537 zjedzie się z nimi w Wenecji. Ziomkowie przyjęli go z uwielbieniem i głębokim szacunkiem, ale Ignacy nie zamieszkał w zamku swoich przodków, lecz w szpitalu.

       Dnia 8 stycznia zjechało się siedmiu przyjaciół w Wenecji, ale wojna między Turcją a Wenecją uczyniła ich podróż do Ziemi Świętej niepodobną. To było przyczyną, że Ignacy z Lefebrem i Lainerem udali się do Rzymu, a inni członkowie zakonu odbywali misje w górnych Włoszech. Papież przyjął ich uprzejmie, Ignacego użył do misji ludowej, a towarzyszy jego mianował profesorami przy uniwersytecie.

       W następnym roku dokonał Ignacy dzieła założenia zakonu, a zwoławszy członków, których liczba wynosiła dziesięciu, przedłożył im ustawy zakonne i uzyskał jednogłośne ich przyjęcie. Nie tak skwapliwą do potwierdzenia tych statutów okazała się komisja, złożona z kilku Kardynałów, którzy ani słuchać nie chcieli o zaprowadzeniu nowego zakonu, ale Papież Paweł III, zbadawszy rzecz gruntownie, widział w niej oczywisty palec Boży, odgadywał w nowo powstałym zakonie instytucję, która Kościołowi Świętemu w walce z reformacją niezmierne oddać może przysługi, zatwierdził przeto Zakon Jezuicki we wrześniu 1540 roku. Jeszcze za życia założyciela "Towarzystwo Jezusowe" liczyło przeszło 1000 członków, którzy w Europie, w Azji, w Ameryce pracowali po szkołach i kościołach. Ignacy, którego mimo oporu obrano generałem, był duszą wszystkiego i okazywał niesłychaną zdatność, oględność i dzielność w życiu praktycznym. Wszyscy prefekci, rektorowie i kapłani udawali się do niego i zasięgali jego rady. Z Rzymu, który był jego rezydencją, roztaczał swą opiekę nad całym zakonem, o wszystko się troszczył i umiał kierować wszelkie prace do jednego celu. Pracował w domu i w kościele, miewał kazania, zakładał w Rzymie przytułki dla podupadłych dziewcząt i pokutujących niewiast, domy sierot, ufundował klasztor dla panien zagrożonych niebezpieczeństwem utraty moralności, słowem, był nieznużony w pracach, mających na celu chwałę Bożą. Mawiał często, że gdyby mógł tysiąc razy co dzień umierać, chętnie by tyle razy śmierć poniósł, aby choć jedną jedyną duszę nawrócić. Ratowanie dusz było jedyną jego namiętnością, umiał też trafiać do serc i przekonania ludzi, aby ich pozyskiwać dla Nieba.

       Przez piętnaście lat jako generał zakonu ćwiczył gruntownie swych bojowników w służbie Pańskiej. Potem zaczęły go szybko opuszczać siły, co było oznaką bliskiego zgonu. Ze łzami radości witał zbliżającą się śmierć i dnia 31 lipca 1556 roku oddał Bogu ducha z Imieniem Jezus na ustach. Papież Paweł V ogłosił go Błogosławionym, a Grzegorz XV policzył go w poczet Świętych.

       Nauka moralna

       "Ćwiczenia duchowne". W dziele tym uczy św. Ignacy, jak mamy się krok za krokiem wspinać na najwyższy szczebel doskonałości duchownej. Treść i osnowę tych ćwiczeń można krótko ująć w następujących bardzo trafnych słowach:

       1) Pan Bóg stworzył nas ludzi na to, abyśmy Mu służyli według woli Jego, co powinno nas skłonić do tego, abyśmy Mu się całkowicie oddali. W tym celu potrzeba nam nasamprzód zupełnej obojętności na wszystko, co nie jest wolą Bożą, a zatem na bogactwa i ubóstwo, zdrowie i chorobę, zaszczyty i hańbę, życie i śmierć. Obojętność ta jest główną podstawą świątobliwości, a osiągnąć ją można tylko przez oczyszczenie się z wszelkiej zmazy i grzechu. Poznajmy przeto całą szkaradę i skutki grzechu, jakimi Bóg karze występnego; poznanie tej szkarady pociąga za sobą żal, obrzydzenie i szczere postanowienie wystrzegania się grzechu i pozbycia się trzech głównych do niego bodźców, tj. dumy, chciwości i pożądliwości ciała.

       2) Wyrzekłszy się tym sposobem świata, rozpoczynamy jako żołnierz służbę w Królestwie Chrystusowym. Służba ta polega na naśladowaniu Jezusa w życiu, cierpieniu i umieraniu. Wstępując na tę drogę, dążyć winniśmy nie tylko do unikania grzechu, ale do coraz większej doskonałości w cnocie i chwaleniu Boga. Potrzeba nam jednakże do tego jak najzupełniejszego wyparcia się samego siebie, czego niedościgły przykład dał nam sam Zbawiciel, Jezus Chrystus.

       Zaparcie owo dosięga doskonałości po trzech szczeblach pokory:

       a) jeżeli mamy niewzruszoną wolę znieść raczej wszystko, aniżeli dopuścić się grzechu śmiertelnego;

       b) jeżeli wolimy raczej znieść ubóstwo, hańbę i śmierć samą, aniżeli popełnić grzech choćby najmniejszy, choćby i powszedni;

       c) jeśli mając wolność wyboru, z wyłączeniem wszelkiego względu na nagrodę lub karę, wybieramy dobrowolnie ubóstwo, hańbę i cierpienia jedynie w tym celu, aby się stać podobnymi Bogu. Do powzięcia tego najszczytniejszego postanowienia dodaje nam sił i odwagi rozpamiętywanie Męki Pańskiej, dobrowolne podawanie się na wzgardę dla miłości Chrystusa, w czym zarazem leży szczyt bohaterstwa, do którego wznieść się zdołamy. Tym sposobem, dochodzimy do celu, tj. zupełnego zespolenia się z wolą Bożą i najczystszej miłości najwyższego dobra.

       Modlitwa

       Boże! który dla większego rozszerzenia chwały Imienia Twego, przez św. Ignacego nowym wsparciem Kościół wojujący wzmocniłeś, spraw miłościwie, abyśmy za jego pośrednictwem i przykładem walcząc na tej ziemi, z nim w Niebie korony dostąpili. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen.


Św. Ignacy Loyola, Założyciel Zakonu Jezuitów
Urodzony dla świata 1491 roku,
Urodzony dla Nieba 31.07.1556 roku,
Wspomnienie 31 lipca

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

 

       * * *


     
      


       Św. Ignacy Loyola
       Autobiografia - Opowieść Pielgrzyma

 

       * * *


      


       św. Ignacy Loyola
       Ćwiczenia duchowne

 

       * * *
      
       Litania do św. Ignacego Loyoli

Kyrie, elejson. Chryste, elejson. Kyrie, elejson.
Chryste, usłysz nas. Chryste, wysłuchaj nas.
Ojcze z Nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu Odkupicielu świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.

Święta Maryjo, módl się za nami.
Święty Ignacy, założycielu Towarzystwa Jezusowego, módl się za nami.
Gorliwy naśladowco Syna Bożego, módl się za nami.
Podporo Kościoła, módl się za nami.
Gorliwie zachęcający do częstego przystępowania do Sakramentów Świętych, módl się za nami.
Opiekunie młodzieży, módl się za nami.
Obrońco Wiary, módl się za nami.
Niezmordowany wojowniku przeciw wszelkim występkom, módl się za nami.
Naśladowco życia Pana Jezusa, módl się za nami.
Przewodniku dusz, módl się za nami.
Światły nauczycielu w rzeczach życia duchowego, módl się za nami.
Pierwszy udzielający rekolekcji, módl się za nami.
Zwierciadło prawdziwej pobożności, módl się za nami.
Lekarzu chorych, módl się za nami.
Żarliwy o zbawienie dusz, módl się za nami.
Ucieczko uciśnionych, módl się za nami.
Pociecho strapionych, módl się za nami.
Wzorze posłuszeństwa, módl się za nami.
Miłośniku i opiekunie czystości, módl się za nami.
Któryś z najgłębszym uszanowaniem rozmyślał i czcił Tajemnicę Trójcy Przenajświętszej, módl się za nami.
Któryś pracował jako apostoł dla zbawienia dusz, módl się za nami.

 

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

 

Módl się za nami, święty Ignacy.
Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.

Módlmy się:
Boże, Ty powołałeś w Swoim Kościele świętego Ignacego do szerzenia Twojej większej chwały, spraw, prosimy,  abyśmy walcząc na ziemi z jego pomocą i za jego przykładem, zasłużyli na udział w jego niebieskiej chwale. Przez naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

 

 

.

3 komentarze

avatar użytkownika intix

2. Św. Ignacy Loyola - 1491-zm. 31 lipca 1556

Św. Ignacy Loyola

Pan Bóg dopuszczając, aby na błądzących ludzi spadły nieszczęścia, obdarza ich również łaskami niezbędnymi do przezwyciężenia zła. Z pewnością jednym z darów od Boga dla Kościoła Katolickiego rozszarpanego rewolucją protestancką był św. Ignacy Loyola, mocarz duchowy, który zorganizował i przygotował do walki zastęp zakonników – jezuitów.

Już w młodości, urodzony w starej, szlacheckiej rodzinie, Inigo (takie imię dostał na Chrzcie św.) zapowiadał się na wybitną osobowość. Cechowała go szlachetność i ambicja, aby w życiu dokonać wielkich czynów. Ze względu na drobną sylwetkę, niski wzrost (158 cm), rodzina przeznaczyła go, podobnie jak starszego brata, do stanu duchownego. Wystrzyżono mu nawet tonzurę. Ale młody Inigo ani myślał modlić się i szturmować dusze ludzkie, on marzył o zdobywaniu zamków i względów szlachetnie urodzonych niewiast. Chciał służyć Bogu, ale jako rycerz, nie rezygnując z rozrywek życia na dworach. Jednym słowem nierozsądnie chciał służyć dwóm panom.

Bóg jednak potrzebował dzielnych i twardych ludzi. Gdy wiosną 1521 r. wybuchła wojna między Franciszkiem I, królem Francji i cesarzem Karolem V, a wojska francuskie zalały Nawarrę, Inigo był jednym z oficerów dowodzących obroną twierdzy Pampeluna. Nastroje wśród załogi były kiepskie. Przewaga przeciwnika miażdżąca. Sytuacja beznadziejna. Tylko stanowcza przemowa na radzie wojennej rycerza z Loyoli zapobiegła natychmiastowej kapitulacji. Przysięga i honor rycerski – na te wartości powoływał się w swej mowie młody oficer. Zdawał sobie sprawę z kiepskiego położenia i gotował się na śmierć. Jako że w twierdzy nie znalazł kapłana, starym rycerskim zwyczajem wyznał swe grzechy towarzyszowi broni i razem prosili Boga o miłosierdzie. 20 maja podczas szturmu kula wystrzelona z francuskiego działa zgruchotała prawą nogę Iniga, a lżej raniła lewą. Główny orędownik walki został wyeliminowany. Osłabiona tą stratą Pampeluna skapitulowała.

Inigo okrył się sławą, ale rana była poważna. W dodatku kształt źle złożonej nogi uniemożliwiał noszenie modnych strojów, do czego nasz szlachcic przywiązywał wielką wagę. Bolesna operacja plastyczna niewiele pomogła. Obcinanie zgrubienia na kości przysporzyło tylko wielu cierpień, które ranny przyjął ze spokojem godnym podziwu. Ostatecznie prawa noga pozostała nieco krótsza. Podczas rekonwalescencji Inigo przeżył głębokie nawrócenie. Porzucił ambicje dworskie i rycerskie dla służby Bożej. Studiując żywoty świętych zapragnął dorównać czynom największych, takich jak św. Franciszek, św. Dominik itd. Podleczony przywdział szaty pokutne, a miecz i sztylet powiesił jako wotum obok figury Matki Bożej w sanktuarium w Montserrat. Pokutą, spowiedzią, i całonocną wartą przy Maryi rozpoczął nowe życie.

Nie od razu zadecydował, co będzie robił dalej. Chciał nawracać ludzi, najchętniej w Ziemi Świętej, ale złożył to w ręce Opatrzności. Na razie prowadził życie pokutnika: utrzymywał się z jałmużny, mieszkał gdzie popadło, usługiwał chorym w szpitalach. Jednocześnie prowadził bogate życie duchowe. Nie miał mistrza duchowego, który prowadziłby go na stałe. Można nawet powiedzieć, że był bezpośrednio uczniem Boga, który kształtował go poprzez doświadczanie, oświecenia, a nawet wizje. Owocem takiego życia stało się napisanie oryginalnych Ćwiczeń Duchownych, które Ignacy – to jego nowe imię – stworzył i przez długi czas udoskonalał. W oparciu o nie zaczął udzielać rekolekcji licznym chętnym. Zalecał w nich m.in. by w celu umocnienia się duchowego wyobrażać sobie pole bitwy między siłami piekła walczącymi pod flagą Lucyfera i zastępami niebieskimi występującymi pod sztandarem Chrystusa.

W sierpniu 1523 r. spełniły się marzenia Inigo – wreszcie postawił swe stopy na Ziemi Świętej. Pielgrzymował po miejscach, które niegdyś były świadkami działalności Pana Jezusa. Co za radość! Niestety, niemal natychmiast przyszło rozczarowanie. Rządzący tymi ziemiami muzułmanie nie życzyli sobie napływu chrześcijańskich pustelników. Musiał wracać do Europy.

Co teraz czynić? W tej kwestii nasz Pielgrzym (św. Ignacy sam tak się nazwał w swojej autobiografii) nie miał wątpliwości, nawracać ludzi, pouczać ich. Ale by to robić dobrze i zgodnie z Doktryną Katolicką musiał zdobyć odpowiednie wykształcenie. Jak dotąd w wielu miejscach spotykał się z podejrzeniami, iż jest heretykiem, jakich wielu w tym czasie krążyło po krajach katolickich. Wprawdzie za każdym razem udowadniał swą prawowierność, ale kosztowało go to wiele czasu i energii. Zasiadł więc, spóźniony uczeń, wraz z dziećmi do nauki łaciny i retoryki. Potem rozpoczął studia na wydziałach tzw. sztuk wyzwolonych kolejnych uniwersytetów, a w końcu teologii u dominikanów. Barcelona, Alcala, Salamanka a zwłaszcza Paryż były świadkami jego edukacji.

W tym czasie pomagał również ludziom pragnącym odmienić swoje życie udzielając im ćwiczeń duchownych. Na uniwersytecie w Paryżu zaprzyjaźnił się z kilkoma studentami, z którymi założył później dzieło swego życia, nowy zakon – Towarzystwo Jezusowe. A stało się to w 1540 r. w Rzymie. Aby być skutecznym narzędziem w ręku papieży, jezuici do zwykłych ślubów zakonnych: ubóstwa, czystości i posłuszeństwa przełożonym dodali jeszcze jeden, posłuszeństwa ojcu świętemu.

Przełożonym nowego zakonu, tzw. generałem został wybrany jednogłośnie Ignacy. Na tym stanowisku pełnił posługę aż do śmierci. To jemu zawdzięcza zakon szybki rozwój, energię w działaniu i skuteczność w nawracaniu grzeszników i błędnowierców. Staranna formacja duchowa oraz wykształcenie, które uzyskiwali klerycy w seminariach klasztornych spowodowały, że stali się cennymi spowiednikami i doradcami przywódców państw w sprawach moralnych. Tak skuteczna praca „ad maiorem Dei gloriam” (ku większej chwale Bożej) spowodowała, iż szeregi towarzyszy Jezusowych bardzo szybko rosły. Jeden z wybitniejszych współpracowników Lutra – Melanchton miał zniechęcony zawołać: „Cóż to znaczy, wielki Boże, cały świat Jezuitami się napełnia”.

Ojciec Ignacy Loyola zmarł w opinii świętości 31 lipca 1556 r. Nie zdobył względów „pewnej damy” z wyższych sfer w której się podkochiwał nieomal do momentu przywdziania stroju pokutnego, nie został sławnym dworakiem czy żołnierzem, za to odcisnął swe znamię na historii Kościoła, stając się, jak marzył podczas rekonwalescencji w rodzinnej Loyoli, świętym tej miary co Franciszek z Asyżu, Dominik ...

Kościół wspomina św. Ignacego Loyolę 31 lipca.

Adam Kowalik
www.pch24.pl/

avatar użytkownika intix

3. ŚW. IGNACY LOYOLA:

O podobaniu się Bogu

ŚW. IGNACY LOYOLA
–––––––
Pozwól aby cię wszyscy mieli za głupiego, staraj się tylko, aby cię Bóg miał za mądrego.


       Inne są sądy Boskie, a inne ludzkie, i to najczęściej wprost przeciwne! Ludzie z tego sądzą, co się pod oczy nawija; Bóg zaś patrzy na serce (1), i to wybiera, co się dla świata niewiele wartym wydaje.

       Niewiele na tym zależy, co o tobie ludzie myślą. Na ich mowy i zdania tyle zważaj, ile na szmer komarów; albo ile niebo zważa na skrzeczenie żab w błocie, dla których w porządku swym żadnych zmian nie czyni.

       Że błoto dla wieprza jest pożądańsze, niż róże; że brudy wieprz przenosi nad perły: nic a nic przez to nie ujmuje, perłom ani różom, zarówno wartości jednych jak piękności drugich nie zmniejsza. Nie co o tobie sądzi, ale kto sądzi, zważaj.

       Takim i tyle wartym pozostaniesz, jakim i ile wartym wobec Boga jesteś. Stosownie do wyroku, jaki Bóg wyda, sprawa twoja albo się utrzyma albo upadnie. Gdy cię Bóg nie odrzuci, gdy co robisz pochwali, gdy sumienie masz spokojne; to nic sobie nie rób, nawet z szyderstw całego świata.

–––––––––––

Maksymy świętego Ignacego. Tłómaczył Ksiądz Antoni Chmielowski. Warszawa. W DRUKARNI STANISŁAWA NIEMIERY, Plac Warecki N. 4., 1886, ss. 497-498. (a)

(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono).
Przypisy:
(1) I Król 16, 7.
(a) Por. 1) Tekst łaciński: Scintillae Ignatianae sive S. Ignatii de Loyola Sententiae et effata sacra, quae per singulos anni dies distribuit P. Gabriel Hevenesi S. J., cum Appendice continente Sententias S. Philippi Nerii. Ratisbonae, Romae et Vindobonae, MCMXIX (1919), pag. 249.
2) Inny przekład polski: Iskry Ignacjańskie. Pobożne rozważania podzielone na wszystkie dni roku. Z łacińskiego przełożył na polskie Ks. A. Damroth. Z dodatkiem niektórych modlitw. Bytom G.-Ś. NAKŁADEM WYDAWNICTWA "KATOLIKA". 1894.
3) Ks. Jan Badeni SI, Życie św. Ignacego Loyoli, założyciela zakonu Towarzystwa Jezusowego.

4) Św. Ignacy Loyola, Summa et scopus nostrarum Constitutionum. Istotna treść i cel Konstytucji Towarzystwa Jezusowego.

5) O. Tilmann Pesch SI, Chrześcijańska filozofia życia.

(Przyp. red. Ultra montes).
http://www.ultramontes.pl/loyola_o_podobaniu_sie_bogu.htm