Rocznicowa klapa

avatar użytkownika elig

  Wczoraj [22.10.2021] Strajk Kobiet zwołał na godz. 18:00 manifestację w Warszawie w pierwszą rocznicę protestów przec...

  Wczoraj [22.10.2021] Strajk Kobiet zwołał na godz. 18:00 manifestację w Warszawie w pierwszą rocznicę protestów przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.  Demonstrację relacjonował portal Warszawa.wyborcza.pl. {TUTAJ

(link is external)}.  Dowiedzieliśmy się m.in., że:

  "18:08
O godz. 18, gdy na rondzie zaczyna się oficjalnie protest, jest ok. 200 osób. (...) 
18:45
Marta Woźniak informuje, że na rondzie Dmowskiego przybywa uczestników protestu, ale i tak nie ma co marzyć o frekwencji z zeszłego roku. Uczestnicy sami się zastanawiają, dlaczego tak mało osób przyszło. (...)
18:59
Do marszu szykuje się około 500 osób.
PILNE
19:38
Nasi reporterzy informują, że marsz się rozrósł i w stronę Trybunału Konstytucyjnego może zmierzać już około tysiąca osób.".

  Rafał Ziemkiewicz podsumował to tak:

  "Przypomniałem sobie, że na wczoraj Lempart z Suchanow obiecywały piekło masowych protestów w Warszawie i całym kraju. Sprawdzam: Google podsuwa link do onetu „słaba frekwencja na protestach strajku kobiet” 16 godz. temu. Klikam: materiał usunięty. W innych o frekwencji ani słowa.".\ {TUTAJ(link is external)}.

  Najlepszy komentarz do tego wydarzenia znalazłam u blogera Matki Kurki [Piotra Wielguckiego] w notce "Kompletna porażka „Lempartów” – w Polsce rewolucja na ulicy nie ma szans" {TUTAJ(link is external)}.  Klapa jest oczywista.

  Organizatorki wczorajszej manifestacji na jej koniec wezwały do udania się dziś na granicę polsko-białoruską i demonstrowania na rzecz imigrantów.  Rzeczywiście coś takiego się odbyło,  Czytamy {TUTAJ(link is external)}:  "Protest "Matki na Granicę" przed siedzibą SG w Michałowie".  Sądząc po zdjęciach, wzięło w nim udział kilkadziesiąt osób.  Przybyły jednak dwie byle prezydentowe: Jolanta Kwaśniewska i Anna Komorowska, a Danuta Wałęsowa wyraziła swe poparcie.

3 komentarze

avatar użytkownika UPARTY

1. Odnosze wrażenie, że w ostatnim czasie

doszło do cichej rewolucji społecznej, że stare "narracje" są już anachronizmem. O kilku miesięcy, gdy kiedy to zauważyłem, że żyjemy w przemienionym społeczeństwie ze zdumieniem rozglądam się wokół.
Pierwszym sygnałem rewolucji była powszechna radość młodzieży, że wraca do szkół. Od kilku pokoleń uczniowie za największe szczęście uważali brak zajęć lekcyjnych. Kilkoro moich pracowników ma dzieci w wieku szkolnym i nie było ani jednego niezadowolonego z powrotu zajęć lekcyjnych.
Drugim zjawiskiem jest olbrzymi spadek prestiżu służby zdrowia i całego sektora medycznego. To wbrew pozorom jest bardzo ważne, bo zmienia strukturę społeczną.
Trzecim zjawiskiem, choć pierwszym jakie zaszło była pomoc dla prywatnych interesów, które zatrudniały choć jedną osobę z poza rodziny. Tutaj zmiana dotyczyła stosunku do tych firm ale z drugiej strony okazało się, że system jest antyrodzinny, że nie chce by istniały samodzielne ekonomicznie rodziny, bo te nie były objęte pomocą. Z tego co się orientuje dopiero teraz staje się to poglądem powszechnym, ale lepiej późno niż wcale.
Te zmiany w świadomości społecznej zmieniły kontekst różnych inicjatyw, w tym również i działań "strajku kobiet". Okazało się że ich postulaty są anachroniczne i dla tego nie zyskują poparcia. Okazało się, że mamy zupełnie inne problemy niż jeszcze dwa lata temu.
Następną kwestią jest Covid. Otóż okazało się, że mamy po prostu nową chorobę, niekiedy śmiertelną, ale epidemia już ustała. Zgodnie ze wszystkimi normami nawet teraz podczas tzw. czwartej fali jeszcze daleko nam do poziomu zachorowań uprawniających do ogłoszenie epidemii. Zgodnie z normami jeszcze sprzed dwóch lat tylko w najbardziej dotkniętych powiatach liczba chorych zbliża się do stanu zagrożenia epidemicznego. I dalej przytoczę swoją rozmowę z lekarzami ( w sumie trzema) ze szpitala na Banacha w Warszawie. Byłem tam jako odwiedzający u śmiertelnie chorej pacjentki, nawiasem mówiąc trzy dni później zmarła i rozmawiałem z lekarzami. Oprócz mnie z rodziny była jeszcze jedna osoba. Zostaliśmy zapytani, czy się szczepiliśmy. Ja powiedziałem, że nie a ta druga osoba, że tak. Lekarze zgodnie stwierdzili, że ta zaszczepiona osoba musi teraz bardzo uważać, bo najlżejsze przeziębienie i ma Covida, którym oczywiście będzie zarażać. Gdy ta osoba zapytała się, czy z tego wynika iż powinna wyjść z oddziału gdyż jest ryzykiem nie dostała odpowiedzi. Trochę ją to zdziwiło i nawiązała do słynnej sprawy szczepień poza kolejnością grupy celebrytów związanych z TVN. W odpowiedzi dowiedziała się , że rektor prof. G. nie jest osobą zaszczepioną a w szpitalu na Banacha są możliwe odwiedziny chorych.
Drugą sprawą jest kwestia praworządności w Polsce. Okazało się, że mimo dyskusji na ten temat w konkluzjach z ostatniego szczytu Unii kwestia praworządności się nie pojawiła.
Tak więc zarówno kwestia Covida jak i stosunku Unii do naszych reform powodują skojarzenia z opowiadaniem Mrożka pt "Słoń". W skrócie je przypomnę. Dyrekcja jakiego ogrodu zoologicznego oznajmiła, że kupiła słonia, który za kilka dni będzie można oglądać. Do zakupu jednak nie doszło, bo nagle zmniejszono budżet ogrodu ale bilety "na słonia" już sprzedano. Postanowiono więc zakupić balon w kształcie słonia i postawić go w odległym kącie wybiegu. Jednak podczas, gdy przyszła do Zoo wycieczka szkolna zerwał się wiatr i słoń odfruną. Efekcie młodzież straciła wiarę w cokolwiek, przestała się uczyć a zaczęła chuliganić.
Wydaje się, że zmieniły się linie podziału w społeczeństwie, że mamy zupełnie inne problemy. Najlepszym tego przykładem był wiec Tuska na pl. Zamkowym. Tak się złożyło, że ilość uczestników odpowiadała ilości osób zatrudnionych przez Miasto, w którym rządzi PO.
Nie widzę jeszcze dokładnie jakie są te nowe linie podziału, ale widzę, że już się rysują.

uparty

avatar użytkownika UPARTY

3. @natenczas

Tak to właśnie wygląda. Osoby do tej pory aktywne w głoszeniu jakiejś idei albo o coś walczące tracą wiarę w sens tego co robią. W rezultacie przestają być stroną tego sporu i ten spór ustaje z powodu braku zainteresowanych. Nie sądzę też by włączyły się aktywnie w jakieś inne spory. Ci mają już na jakiś czas dosyć użerania się z innymi. Oczywiście zaraz pojawią się inni ludzie z innymi problemami i dla tego powstaną, czy raczej już powstają nowe osie podziałów.

uparty