Właśnie zmienia się epoka historyczna

avatar użytkownika UPARTY

 

Od mniej więcej dwóch lat bardzo mało piszę, a jeżeli już to głównie komentuje cudze wpisy. Przestałem pisać, bo najważniejszym tematem była pandemia a ja miałem bardzo niepopularne poglądy. Ponieważ trochę znam się na statystyce, przynajmniej na tyle, że jeżeli zainteresuje mnie jakieś zjawisko, to wiem gdzie  szukać metod jego analizy  stwierdziłem, że szczepionki są w najlepszym razie obojętne dla odporności zbiorowej. Świat jednak nie jest najlepszy i masowe szczepienia przedłużyły pandemie o prawie rok, bo obniżyły odporność populacyjną. 

Gdy przedstawiałem swoje wyliczenia moim znajomym zajmującym się zawodowo modelowaniem matematycznym, a wszyscy oni mieli granty na prognozowanie pandemii, to słyszałem, że być może i mam rację, ale oni nie są od zbawienia świata tylko od zarabiania.Te wyliczenia, gdyby je opublikowali, natychmiast odcięłyby ich od grantów, bo środowisko związane z przemysłem farmaceutycznym zrobiłoby z nich płaskoziemców, turbosłowian i pospolitych idiotów.

Oczywiście, teraz już wiadomo, że szczepionki nie chronią przed wirusem ale z uprzejmości dla firm farmaceutycznych mówi się nie o wirusie a kolejnych jego wariantach ale mimo braku skutecznej szczepionki ludzie jakby mniej się już boją.

Dla podtrzymania nastroju strachu zaczęto mówić o małpiej ospie. Okazało się jednak, że choroba ta dotyczy prawie wyłącznie czynnych homoseksualistów, bo stosunki homoseksualne osłabiają odporność, w tym na małpią ospę. Zapanowało więc milczenie na ten temat. Teraz znowu rośnie liczba zakażeń, ale mam nadzieją, że do epidemii nie dojdzie, ale ci zaszczepienie są jednak bardzo podatni na zakażenie. 

Jednak powoli zacznę na nowo brać udział w dyskusji o naszych czasach, bo od 24 lutego mamy wojnę. O ile sam wybuch wojny mnie nie zaskoczył, o tyle jej przebieg tak. Na dobrą sprawę ta wojna powinna się skończyć w połowie maja.  Jednak 16 maja Ukraińcy podali kompromitującą Rosję wiadomość o zatopieniu krążownika Moskwa. Paradoksalnie to uniemożliwiło zakończenie wojny. Gdyby bowiem ostatnim istotnym zdarzeniem wojennym było zatopienie dużego okrętu, to ciężko byłoby wskazać inny powód zaprzestania walk. w Rosja naraziłaby się na pośmiewisko, więc wojna trwa a Rosjanie zajmują się głównie tym co lubią najbardziej, czyli gnębieniem ludności cywilnej.  Ważne jest to, że Moskwę “wystawili” Ukraińcom Amerykanie. Gdyby nie pomocna dłoń USA Moskwa pływałaby do dzisiaj ale walki na Ukrainie zapewne by już się nie toczyły, bo Rosjanie nie chcieli by utracić swoich zasobów militarnych, bez których nie mogą pretendować do roli światowego mocarstwa.

Aczkolwiek samego mnie to zaskakuje, to jednak zgadzam się z Miedwiediewem, że Anglosasi będą chcieli prowadzić wojnę do ostatniego żołnierza, oczywiście ukraińskiego. 

Okazało się że wystrzelenie 50 (sic!) nowoczesnych pocisków na tyle zdezorganizowało Rosjan, że musieli ogłosić “pauzę operacyjną” . Ciekawe, co by było, gdyby Ukraińcy mogli wystrzelić np.200 tych pocisków, a czy gdyby wystrzelili 500, to wojna  by się skończyła? Na razie jednak mają tylko tuzin wyrzutni i nie wiadomo ile amunicji potrzebnego im rodzaju.

Drugim powodem, dla którego wojna jeszcze trwa są Niemcy.  Nie mam żadnych informacji na ten temat więc bazuje tylko na domysłach, ale przebieg zdarzeń wskazuje wyraźnie, że Niemcy i Rosja zawarły “Pakt Kontynentalny” . W zasadzie oficjalnie nawiązywał do tego paktu rosyjski ideolog Dugin formułując zasady polityki kontynentalnej i wyrażając żal, że w ubiegłym stuleciu doszło do konfliktu Rosyjsko -Niemieckiego, co doprowadziło do wojny i nie pozwoliło, ani Niemcom, ani Rosji, mówiąc jego słowami, “dokonać rzeczy wielkich”, czyli zapanować nad światem. Przestrzegał, że teraz nie wolno do takiego konfliktu dopuścić. Wynika z tego, że pakt między Rosją a Niemcami  najprawdopodobniej ponownie został został zawarty. Jak pamiętamy to Niemcy opóźniały wejście w życie sankcji wobec Rosji będą przekonanym, że Rosjanie pokonają Ukrainę w ciągu kilku dni, najwyżej jednak kilku tygodni i oficjalnie o tym mówili. Myślę też, że środowiska imperialne Niemiec oczekiwały, że  jak Rosja  pokona Ukrainę to jej wojska stanął w gotowości bojowej na granicy z Polską a wtedy  będziemy musieli rozważyć, czy chcemy podlegać Niemcom za pośrednictwem Brukseli i liczyć się z objęciem przez nich kontroli nad Ziemiami Zachodnimi, czy też raczej oddać się w  całości w zależność od Rosji, po w zasadzie pewnej agresji nasz nasz kraj. Mimo, iż opór ukraiński i spowodowane nim straty wojsk rosyjskich cały ten plan uczynił nierealnym, to Niemcy jednak swoją jego część realizują. Znowu odwołam się do Dugina. Analizując sytuację doszedł on do wniosku, że nie ma miejsca na Polskę w strukturze zintegrowanego kontynentu. Jego zdaniem możemy, być albo niemieccy, albo rosyjscy.

Ta charakterystyczna dla Niemców konsekwencja w działaniu doprowadziła  do sytuacji bardzo dla nich niefortunnej. Otóż z jednej strony plan mający doprowadzić do tego, byśmy uznali iż nasza konstytucja jest mniej ważna niż zalecenia Brukseli właśnie dobiega do finiszu i to żądanie zostało postawione ale z drugiej strony, jeżeli my nie zaakceptujemy ich planów oszczędnościowych i nie podzielimy się z nimi naszym gazem to popadną w wielkie tarapaty ekonomiczne, być może nawet ich gospodarka po prostu się zdezintegruje i nie będzie w stanie  funkcjonować. To zaś oznacza kryzys i brak możliwości prowadzenia skutecznej polityki imperialnej. Oczywiście interwencja rosyjska nam na razie nie grozi.

 

Niemcy znalazły się w tej na pewno nie komfortowej sytuacji ponieważ  wojna się przeciąga i  pod presją międzynarodową musieli się na ograniczone, ale jednak sankcje w końcu się zgodzić. Zostawili jednak furtki do prowadzenia z Rosją interesów. Byłem zdziwiony, że zwolennicy sankcji słabo przeciwko tym “dziurkom” protestowali ale to moje zdziwienie świadczy tylko o tym, że jednak nie przemyślałem sprawy.  Właśnie te “dziurki” rozbijają sojusz Rosyjsko-Niemiecki i doprowadzają Rosję na skraj zapaści ekonomicznej, która jeśli potrwa dłużej to będzie porównywalna  do sytuacji z lat 20-tych ubiegłego stulecia. 

Rosjanie, nie mogąc otrzymywać zapłaty w dolarach za eksport paliw postanowili sprzedawać swoje surowce za ruble. W rezultacie kurs rubla wystrzelił w górę. Przedsiębiorstwa rosyjskie mają zaś koszty w rublach, to bardzo ważne. O ile przed wojną za jednego dolara otrzymywały ponad 70 rubli na pokrycie swoich kosztów  i na zysk o tyle teraz dostają tylko ok 50. To duża różnica. Trzeba pamiętać, że marże zysku w przemyśle oscylują na poziomie od 6% ( przemysł samochodowy i AGD) do 30% w przemyśle farmaceutycznym ale Rosjanie praktycznie go nie mają. Tak więc eksporterzy muszą dopłacać do eksportu i przez to stają się nierentowni. W przemyśle wydobywczym marże są jeszcze niższe niż w przedsiębiorstwach. W rezultacie Rosjanie muszą zaniechać eksportu, w tym gazu, bo nie chcą splajtować Gazpromu! Tak więc sankcjami doprowadzono jednak do całkowitego zaniku importu gazu z Rosji do Niemiec. Oczywiście oficjalne dane księgowe mówią o wielkich dochodach Gazpromu ale przypomina mi się stary dowcip. Przedsiębiorca szukał księgowego. W ramach sprawdzenia kompetencji pytał się kandydatów do pracy “ile to jest dwa plus dwa”. Przyjął do pracy tego, który odpowiedział pytaniem “A ile ma być?”.

Tak więc pomysł, by za gaz brać pieniądze w rublach może doprowadzić do zapaści gospodarczej u najlepszego sojusznika Rosji, czyli w Niemczech. Oczywiście Niemcy będą obwiniać za to Rosjan. Tak więc o ile sojusz Rosji z Niemcami po pakcie Ribbentrop- Mołotow przetrwał dwa lata, o tyle sojusz antyukraiński przetrwał dwa miesiące.

 

Nie wiadomo jeszcze, czy Niemcom i Rosjanom nie uda się wypracować jakiego modus operandi pozwalającego kontynuować współpracę ale jak do tej pory nic nie wymyślili, to pewnie i nie wymyślą w najbliższym czasie.



 

Wygląda więc na to, że jeżeli w tej chwili jakoś oprzemy się presji Niemców, co w świetle ich problemów ekonomicznych wydaje się być realne, to znajdziemy się w nowej rzeczywistości geopolitycznej. Stąd tak wściekły atak lobby niemieckiego na PiS i pisaków, stąd szykany wobec Polski.  

 

Musimy jednak pamiętać, że Niemcy w zasadzie nigdy nie zmieniają planów. Czyli nacisk polityczny na Polskę będzie dalej kontynuowany, bo jeśli Niemcy nie zdominują Polski, to skutki społeczne będą u nich podobne do przegranej przez Rosję wojny na Ukrainie. Marzenia o światowym imperium okażą się nierealne. Niemcy oprócz kłopotów gospodarczych popadną w izolację. Jeżeli tak się stanie, to po raz pierwszy od 1863 roku zmierzą się oni z ryzykiem rozczłonkowania Republiki Federalnej na samodzielne landy. Sensem bowiem zjednoczenia Niemiec była chęć stworzenia światowego imperium, dorównanie na arenie światowej Anglii, Francji i tężejącej Ameryce. Jak okaże się to niemożliwe to i nie będzie sensu w utrzymywaniu Republiki Federalnej, bo to kosztuje.

 

Oczywiście te procesy muszą trwać by pojawiły się ich skutki.




 

  



 

 

 

Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz