Lech Kaczyński w Belgradzie, a w Kosowie bez zmian

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

Pierwsza rocznica "spontanicznej" secesji Kosowa minęła w lutym b.r. w głębokiej ciszy medialnej, co jest chyba przejawem spóźnionego wstydu za postępowanie społeczności międzynarodowej wobec suwerennej Serbii.

Współczesna wojna na Bałkanach rozpoczęła się od zainicjowania rozpadu Jugosławii. Za wzniosłymi hasłami o samostanowieniu republik stały porachunki z okresu II wojny światowej i ukryte interesy mocarstw.

Kolejne republiki związkowe byłej Jugosławii tworzyły własne miniaturowe państwa. Zanim wprowadzono euro wszelkie rozliczenia finansowe na tym obszarze odbywały się w markach niemieckich. Po ostatniej w kolejności secesji Czarnogóry, Serbia ze stolicą w Belgradzie pozostała osamotniona, z etykietą państwa nacjonalistów i zbrodniarzy wojennych.

Ale to jeszcze nie był koniec rozbioru Jugosławii. W ub. roku pod patronatem USA i UE ogłoszono tzw. niepodległość Kosowa - zdominowanej przez ludność muzułmańską południowej prowincji sąsiadującej z niewielką Albanią i jednocześnie historycznej kolebki serbskiej państwowości. Kosowo podzielono już wcześniej na pięć stref kontrolowanych przez siły KFOR: amerykańską, brytyjska, niemiecką, francuską i włoską (patrz mapka). Zbudowano bazy wojskowe. Pozbawieni głębszej wiedzy historycznej i kulturowej "okupanci" zmagają się z zawiłościami tubylczego języka.

Europejskie rządy w większości uznały "niepodległe Kosowo". Rząd polski za przyczyną ministra Sikorskiego należał w tym względzie do prymusów i nie bacząc na ewentualna precedensowość rozbioru Serbii w dziele weryfikacji granic w Europie ochoczo znalazł się w pierwszym szeregu państw uznających bezprawie. Nie było to wówczas eksponowane, ale bardzo przyzwoicie zachował się w tej sytuacji prezydent Lech Kaczyński, który ze względu na poszanowanie prawa międzynarodowego i interes Polski bronił status quo ante, a więc przynależności Kosowa do państwa serbskiego. Głosu prezydenta rząd premiera Tuska nie wziął wówczas pod uwagę, ale nie zapomnieli o nim Serbowie dziękując Lechowi Kaczyńskiemu za jego postawę przy okazji jego wizyty w Belgradzie.

Dzięki polityce Pana Prezydenta polskie stosunki z Serbią pozostały przyjazne, a Polska będzie popierać Serbię w wyjściu z międzynarodowej izolacji. Polityka polskiego rządu w sprawie Serbii pozostawia niestety wiele do życzenia, jest niesamodzielna, krótkowzroczna i podporządkowana interesom krajów silniejszych. Czy to jeszcze jest dyplomacja, czy tylko pochodna układu sił, w którym Polska nie ma nic do powiedzenia?

"Kosowo je Srbija!" Serbowie - wytrwajcie!

Linki: 1. http://pimdepim.salon24.pl/52608,serbia-waffen-ss-sikorski-i-nowe-szaty-cesarza 2. http://pimdepim.salon24.pl/52609,qui-prodest-big-mac-w-delikatesssenf 3. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/40/KFOR_Sectors_2002.jpg 4. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/3f/Camp_bondsteel_kosovo.jpg 5. http://www.tffalcon.hqusareur.army.mil/PlaceNameGuide/index.html 6. http://wiadomosci.onet.pl/1970081,12,item.html

7 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. ale nie zapomnieli o nim Serbowie dziękując Lechowi Kaczyńskiemu

Witam, nie zapomnieli Serbowie, nie zapomniały starań Prezydenta o zbudowanie wspólnego solidarnego frontu inne narody. Sikorski złamał te solidarność, nie udzielajac poparcia Węgrom.MOL został przejęty przez obcy kapitał. Miejmy nadzieje, ze Węgrzy też będa pamietali, kto to zrobił. pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kontrrewolucjonista

2. Serbia

Jak ostatnio patrzyłem na mapę Serbii po secesji Kosowa i Czarnogóry to aż żal było patrzec jak Serbia skurczyła się do państewka wielkości Słowacji. Właściwie stracili wszystko co było do stracenia. Już chyba gorzej byłoby tylko jakby oderwali się od Serbii Węgrzy z Wojwodiny, co nie stało się chyba tylko dlatego że Węgry weszły do UE i zajmują się konsumpcją unijnych dotacji zamiast jak państwa bałkańskie odrywaniem regionów od sąsiednich państw. Choć właściwie popieranie Serbii nie jest za bardzo w polskim interesie bo oni są rosyjskim wasalem, to jednak żal braci Słowian. Przynajmniej sprawiedliwość nakazywałaby podział Kosowa i przyznanie Sebom ze 25 % jego terytorium. Mam nadzieję że w przyszłości uda im się chociaż odrobinę dojść sprawiedliwości i przyłączyć serbską republikę Bośni. Swoją drogą to bardzo ciekawe, że UE i USA tak bardzo troszczą się żeby każda grupa etniczna np. Albańczycy mogli oderwać się i mieć swoje państwo a jakoś Serbom w Bośni z całych sił tego prawa się odmawia i na siłę trzyma w jednym państwie z Bośniakami.
avatar użytkownika Słowianin

3. Slowacja dala dobry przyklad

Nie uznala secesji Kosowa.
avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

4. >> Maryla, Słowianin

Każda inicjatywa jednocząca kraje na południu i środku Europy jak pentagonale, heksagonale, Grupa Wyszehradzka itp. jest rozbijana, albo marginalizowana. Niemcy wolą mieć 20 małych kraików jako wasali niż kilka większych podmiotów. Starajmy się o zachowanie w całości naszego kraju, bo i takie zakusy mogą być - Polska jest jeszcze duża! A nielojalność wobec najbliższych sąsiadów i naturalnych partnerów politycznych to błąd, który kosztuje wiele już i będzie kosztował w przyszłości. Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika Barres

5. Ad Hrabia Pim de Pim

Nie można wykluczyć, że pomysł pokawałkowania Polski już się ujawnił. Pierwszy raz w 1992 roku na zjeździe kaszubskim. Tusk roztaczał tam wizję autonomii Kaszub z własnym pieniądzem, policją itd. Kaszubi go pogonili. Spece od autonomii Śląska działają w sposób jawny i zorganizowany. W tym kontekście warto pamiętać o pewnym żurnaliście gazetki mniejszości niemieckiej na Śląsku, który został przyłapany na malowaniu haseł antyniemieckich, by następnie je fotografować w celu "dokumentowania" prześladowń tej mniejszości w Polsce. Było to w drugiej połowie lat 90-tych.
avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

6. >> kontrrewolucjonista

Rozbicie Jugosławii to z jednej strony odtworzenie podziału ze względu na religie i alfabet, a z drugiej strony sposób na wypchnięcie Rosji z Bałkanów. Dawna Jugosławia składała się z 6 republik i teraz też mamy ich już kilka. Czy poza krajami mającymi dostęp do Adriatyku będą to zapomniane, głównie słowiańskie, "skanseny"? Jedno jest pewne - rozgrywający nie myślą w kategoriach sprawiedliwości, a jeśli już, to specyficznej ("niepodległość" jako nagroda za "braterstwo broni" w II wojnie światowej). Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

7. >> barres (Polska a rozbicie Jugosławii)

Ja też obawiam się, ze istnieją plany dotyczące Polski. Ze względu na jednorodność narodowościową będzie to trudne, ale brak elit, a raczej ich stosunek do państwa, które reprezentują, będzie znacznym ułatwieniem. Po II wojnie światowej i po wyczynach Niemców na Śląsku było oczywiste, że Śląsk w całości wraca do Polski. Jednak po 1989 roku są próby wbicia klina i podważenia polskości Śląska. Ze względu na niewielką mniejszość niemiecką powstało województwo opolskie - pod okupacją część Okręgu Górnośląskiego, a nie oddzielny okrąg (Gau). Są asymetryczne umowy kulturalne i polityczne (reprezentacja mniejszości niemieckiej w Sejmie). Powstał Ruch Autonomii Śląska (o ile przed II wojną były do tej autonomii większe podstawy, to obecnie są one mniejsze niż kiedykolwiek). Nawet subkultura piłkarska odwołuje się do urojonej tradycji niemieckiej (nazwy śląskich klubów pisane gotykiem, czego nawet Niemcy u siebie nie robią). Dziwią natomiast w Niemczech kluby o łacińskiej (!) nazwie Borussia (Prusy), podtrzymującej sentyment do oficjalnie zerwanej tradycji pruskiej. Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim