DLACZEGO TAK JEST, JAK JEST?

avatar użytkownika Morsik

Czytając Normana Daviesa - część 3 - ostatnia

 
Czytając „Powstanie 44” Normana Daviesa postanowiłem podzielić się z Wami wnioskami wyciągniętymi z tego dzieła.
 
    Jedyną siłą, która jeszcze może podjąć walkę i ciężką pracę dla ratowania Polski i Polaków, która jeszcze ma zaplecze i ludzi, jest NSZZ „Solidarność”. Ponieważ to ten ruch społeczny wyciągnął z komunistycznego niebytu prawdziwy obraz Armii Krajowej, ponieważ ten ruch społeczny wciąż podkreśla swoje chrześcijańskie korzenie. Żadna partia nie jest w stanie zrobić najmniejszego ruchu - zamotana w rozgrywki mające uchronić je przed utratą subwencji z budżetu.
 
     Dzisiaj „Solidarność” i działacze związkowi powinni się czuć jak żołnierze Armii Krajowej. Bowiem do największych obciążeń psychicznych, jakie musiała znosić Armia Krajowa i jej zwolennicy, należało nieustanne oczernianie przez źródła sowieckie i komunistyczne. Sowieccy komentatorzy nie tylko nie chwalili osiągnięć AK w walce o sprawę aliantów, ale zaczęli szerzyć pogłoski, że Armia Krajowa jest „bezczynna”, „tchórzliwa” lub wręcz „proniemiecka”. W swoim entuzjazmie dla Związku Sowieckiego i jego zwycięstw w ich ślady szła bezmyślnie duża część prasy brytyjskiej i amerykańskiej. Z pozycji AK jedyna właściwa odpowiedź brzmiała: „Jeszcze im pokażemy!”
 
     Polskojęzyczna, niemiecka prasa na każdym kroku umniejsza rolę NSZZ „Solidarność” w kształtowaniu polityki społecznej. Szydzi z działaczy, dokonuje prowokacji, aby ośmieszyć samą ideę solidarności międzyludzkiej, aby odwrócić pracowników plecami do siebie. Prowadzona przez „Solidarność” od wielu lat polityka prorodzinna jest deprecjonowana i kasowana. Nawet zajęcie Polski przez Unię Europejską zostało przez liberałów wykorzystane do ośmieszania „Solidarności”. To właśnie dzięki wszechobecnej propagandzie oraz postawie właścicieli miejsc pracy Polacy niechętnie organizują się w związki zawodowe. Działacze związkowi maja jednak broń, z której posiadania albo nie zdają sobie sprawy, albo nie wierzą w jej skuteczność.
 
     W okupowanej przez Niemców Warszawie kwitło legalne, półlegalne i nielegalne życie kulturalne i kwitła oświata. Koncerty - wielkie i małe - przyczyniały się do podnoszenia morale. Bezrobotnych talentów było nieprzebrane mnóstwo. Miejscami ich występów były najczęściej kawiarnie i piwnice. Kiedy pewna „firma” zajmująca się przemytem broni postanowiła zapewnić rozrywkę swoim pracownikom, grali dla nich dwaj muzycy, Witold Lutosławski i Andrzej Panufnik, którzy później mieli zdobyć światową sławę.
 
     Gdy jakiś naród cierpi, symbole jego tożsamości stają się sprawą życia i śmierci. Ludzie skłonni byli zaryzykować wszystko, żeby móc wymalować na murze czy transparencie kotwicę - znak Polski Walczącej, żeby pozrywać z domów tabliczki z niemieckimi nazwami ulic czy puścić na cały głos gramofon z zakazanym nagraniem Chopina. Zwykły drobny czyn - biała bluzka włożona do czerwonej spódnicy - stawał się niebezpiecznym aktem buntu. Odmowa używania języka niemieckiego czy jeszcze lepiej - mówienie po niemiecku z okropnym akcentem było patriotycznym obowiązkiem. Duch może się czasem uśmiechnąć nawet wtedy, gdy ciało tkwi spętane w okowach.
 
     Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że - jak l kwietnia 1943 roku, w przeddzień zerwania przez Stalina stosunków z Polską, pisał „Biuletyn Informacyjny” Armii Krajowej - „Powstania Narodu nie można wywoływać co kwartał. Powstanie można wywołać tylko jeden - jedyny raz. I musi to być bezwarunkowo powstanie udane”. To jednak między tyranią a powstaniem trwa w miarę normalne życie i trzeba je wypełnić nie tylko chlebem, piwem i telewizją.
 
     Jak już wspomniałem NSZZ „Solidarność” ma zaplecze i ludzi. Dlaczego więc, wiedząc o tym, że polska oświata eliminuje polskość, nie wykorzystać rzeszy świetnych emerytowanych nauczycieli do organizowania „tajnych kompletów” w siedzibach Zarządów Regionów i ich biur terenowych zachęcając młodzież do uczestnictwa w takich otwartych wykładach?
 
     Dlaczego widząc, że sponsorowane przez liberalny biznes sceny są niedostępne dla zwykłego robotnika czy bezrobotnego nie wykorzystać młodych artystów i ich emerytowanych kolegów do zorganizowania kameralnych scen? Dlaczego wiedząc, że koncerty są już tylko dla tych, którzy mają pieniądze i samochód, nie pojechać do wiejskiej szkoły, która od ostatniej, pożal się Boże, reformy oświaty, stoi pusta?
 
     Firmowanie takich działań dobrze znanym znakiem „Solidarność” przysporzy i sympatyków i członków i ducha w narodzie wskrzesi. A może, Bóg da, że na jakiś czas odciągnie ludzi od propagandowej papki sączącej się przez całą dobę z telewizora?
 
     Komplety, popularne wykłady z historii, czy literatury, koncerty muzyki polskiej, sztuki polskich dramaturgów… za to dzisiaj nikt nie wywiezie do Oswięcimia, za to nikt nie zastrzeli pod murem Pawiaka, za to nikt nikogo nie pozbawi nawet wolności. Na co więc czekać? Na Godota?
 
Norman Davies, „Powstanie 44”, wyd. „Znak”, Kraków 2004, str: 254 i 276-277.
 
Część 1 jest pod adresem http://www.blogmedia24.pl/node/17099
Część 2 jest pod adresem http://www.blogmedia24.pl/node/17313
Całość umieściłem na blogu http://morsik.salon24.pl
a wcześniejsze artykuły na blogu http://morsik60.salon24.pl
 
Etykietowanie:

45 komentarzy

avatar użytkownika Unicorn

1. Może jestem nieco

Może jestem nieco przewrażliwiony ale od pewnego momentu zacząłem odnosić wrażenie, że w książkach Daviesa wkradają się akcenty antypolskie, szczególnie gdy pisze o stosunkach z Żydami. Wcześniej krytycznie aczkolwiek uczciwie przedstawiał pewne fakty. Od Europy jest z tym różnie. W powstaniu 44 zdarzają się kwiatki, których NIE powinno być. Jeśli ktoś jest zainteresowany mogę odnotować w osobnym wpisie. Czyżby ktoś jeszcze zaczął płacić? Generalnie książka jest dobra do czytania chociaż niczego nowego się nie dowiedziałem, najciekawsze dla mnie są wątki Retingera...Powstanie jest słabszą pozycją w dorobku. Polecam natomiast Europa walczy.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika hrabia Pim de Pim

2. Praca u podstaw

Wiele środowisk robi to jak na swoje możliwości aktywniej i skuteczniej niż druga Solidarność, którą Pan trochę idealizuje. A powinien robić każdy świadomy Polak w swoim otoczeniu. Jak? Chociażby obdarowując bliskich sensownymi prezentami (książki, filmy, prenumeraty itp.), zabierając rodzinę w miejsca związane z historią i kulturą kraju. Taki snobizm na Polskę. Oczywiście jest pole do dyskusji jak robić coś w większej skali. Nie jestem przekonany, że akurat obecna "S" ma szczególny potencjał, ale może się mylę. Pozdrawiam -

hrabia Pim de Pim

avatar użytkownika Morsik

3. Hrabiemu...

Ma Pan rację, ale to stanowczo za mało. Z książką, prasą, odpowiednim filmem (bo przecież nie "Piłą") dotrze Pan do coraz mniejszej garstki. A "Solidarność" potencjał ma, ale, jak na razie, wyłącznie materialny. Ludzi tam - myślę o działaczach, którzy powinni być animatorami - nie ma. Czy jest w Polsce jakaś inna organizacja, która podjęła by takie wyzwanie - nie widzę. Dlaczego - napisałem już kiedyś w tym artykule: http://morsik60.salon24.pl/102957,poblogoslaw-czy-wroc. Polecam i pozdrawiam.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika yuhma

4. Morsik

"S" obecnie ma na głowie zamykane zakłady pracy, nie może jak w latach 80-81 prowadzić szerszych działań. Trzeba znaleźć innego adresata. Bo to, co piszesz, jest bardzo sensowne.

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika Morsik

5. Masz coś "oku"?

"S" może teraz ma bieżące problemy, a w stanie wojennym nie miała? To nie jest wytłumaczenie. Ci ludzie mają lokale, mają bazę fachowców w stanie spoczynku. Mogą to robić w niczym nie przeszkadzając w działalności bieżącej. Jeno żeby się tak samo chciało, jak się nie chce... Ale, to temat-rzeka na osobny artykuł...
Dziękuję za zainteresowanie moim pisaniem. :)

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Tamka

6. W Lublinie "S" to marazm, to

W Lublinie "S" to marazm, to tratwa dryfujaca i nic wiecej. Na dodatek na bodzce z zewnatrz w ogole nie reaguja, zbywaja. I to ma byc TA organizacja porywajaca ludzi? Byc moze w innych miastach, w moim nie widze takich perspektyw, niestety :/. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika intix

7. Morsik

Witam.
Nie wiem, jak Ci to powiedzieć, ale dyskusja o Twoim pomyśle przeniosła się pod
http://blogmedia24.pl/node/35689
Tu są komentarze.
http://blogmedia24.pl/node/35689#comment-134864
http://blogmedia24.pl/node/35689#comment-134952
http://blogmedia24.pl/node/35689#comment-134962
http://blogmedia24.pl/node/35689#comment-134969
http://blogmedia24.pl/node/35689#comment-134971
http://blogmedia24.pl/node/35689#comment-134977
http://blogmedia24.pl/node/35689#comment-134989
http://blogmedia24.pl/node/35689#comment-134992
Może w ten dodatkowy sposób uda się połączyć te notki.
Na tamtej /Yuhmy/ jest link do Twojej:). Trochę namieszałam, ale może warto było.
Wielkie dzięki za wspaniały wpis i bardzo cieszę się, że odżył:-)
Pozdrawiam serdecznie:-)


avatar użytkownika Morsik

8. Tak jest wszędzie.

Dlatego taki artykuł powstał. Powstał z marzeń i ze świerzbienia rąk. Jeśli człowiek wyznaje jakieś wartości, coś umie, chce przekazać a pokazuje mu się środkowy palec, to jak się czuje? Zaniosłem do swojego "regionu" pomysły i gotowe materiały do obchodów XXX lecia. Dowiedziałem się, że jestem już za stary i niepotrzebny... Wynajęto jakichś "komediantów", zrobiono festyn rodem z 22 lipca czasów Gierka, tylko saturatorów brakowało.
Obecni działacze "S" są podobno "profesjonalni"...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika intix

9. Morsik

Nie wiem, czy zauważyłeś mój komentarz (Nr.7), bo pisząc weszłam między Twoją rozmowę z Tamką, za co przepraszam.
W 7 zobaczysz dyskusję na temat, który poruszyłeś w temacie...

avatar użytkownika Tamka

10. @Morsik

To i sam doswiadczyles tego, o czym ja napisalam.
To jeszcze cos dopisze. Przez niedoslyszenie mojej mamy znalazlam sie na spotkaniu rencistow i emerytow "S" w parafilanej salce (mialo byc spotkanie z kandydatem na prezydenta mego miasta, z naszym kandydatem) i prowadzil je bardzo rzutki, energiczny dzialacz "S"(w srednim wieq), ktory dal do zrozumienia, ze obecne wladze - " w qlki sobie leca". Czyli to jest kwestia ludzi "na gorze" - to oni dzialaja deprymujaco, ale taki stan rzeczy swiadczy rowniez o tym, ze ci inni maja zbyt mala sile przebicia, przekonania. Jestem pewna, ze gdyby sie znalazlo kilq mocnych, status quo by sie zmienilo. Tylko komu sie chce?...T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika intix

11. ALL

W komentarzu powyżej Morsik napisał:
"Dlatego taki artykuł powstał. Powstał z marzeń i ze świerzbienia rąk. Jeśli człowiek wyznaje jakieś wartości, coś umie, chce przekazać a pokazuje mu się środkowy palec, to jak się czuje? Zaniosłem do swojego "regionu" pomysły i gotowe materiały do obchodów XXX lecia. Dowiedziałem się, że jestem już za stary i niepotrzebny... Wynajęto jakichś "komediantów", zrobiono festyn rodem z 22 lipca czasów Gierka, tylko saturatorów brakowało."

Ja bardzo dobrze Go rozumiem. Rozumiem rozgoryczenie Człowieka pełnego zapału, który spotkał się ze ścianą...
Ja jeszcze raz podkreślam. Razem możemy bardzo wiele. Temat poruszony przez Morsika jest moim zdaniem bardzo ważny i do zrealizowania, trzeba tylko chcieć...
W sumie tak niewiele potrzeba...
 Gdyby każdy z piszących Tu, ruszył  i przeniósł działanie na własne środowisko, małymi kroczkami, zacząć od spotkań w świetlicach, klubach, od zapraszania ciekawych ludzi... Połączenia tego z prezentacją polskiej poezji i muzyki, takie wieczornice... W formach dla dzieci można wkomponować w to jakieś przerywniki, gry, konkursy /oczywiście polskie:)/...


Tak to widzę na początek... Naprawdę można... Trzeba tylko chcieć...
Zapraszam serdecznie do dyskusji...:)
3-majmy się

avatar użytkownika Tamka

12. @intix

" Gdyby każdy z piszących Tu, ruszył  i przeniósł działanie na własne środowisko"

Oczywiscie podkreslam, ze pisze zawsze tylko w swoim imieniu, zeby nie bylo niedomowien.

By przeniesc jakiekolwiek dzialania na "wlasne srodowisko", najpierw trzeba je miec. Ja nie znam takich srodowisk, raczej sa to ludzie poznani "z przypadq".
Zalozmy jednak, ze bez zaplecza wybiore sobie srodowisko "S", to w rekach trzeba mi miec gotowy "sceariusz", czyli wszystko: teksty piesni, muzyke, pomysl na ekipe grajaca, pomysl na lokal, pomysl na aranzacje calego przedsiewziecia- pelen scenariusz. Zwazywszy na to, ze nigdy czegos podobnego nie robilam, nie udzielalam sie w zadnych muzycznych srodowiskach, czy swietlicach, nie mam rozeznania jest to bardzo czasochlonne i trudne.

I prosze nie traktowac tych slow jako mego tlumaczenia sie. To jest tylko i wylacznie moj chlodny osad inicjatywy, skadinad wspanialej i pokazanie, ze pomiedzy teoria, a praktyka bywa duza przepasc.

Oczywiscie porozmawiam z jedna osoba na ten temat. Pomysle. T.

PS. Morsik mial wszystko gotowe i nawet znal srodowisko i ...wlasnie.
Intix, a ty sie kontaktowalas z Morsiekiem nt. tego jego "scenariusza"? Skoro to gotowiec, to moze warto z niego skorzystac? Zwlaszcza, gdy ma sie perspektywy na podatny grunt.

Ostatnio zmieniony przez Tamka o pt., 26/11/2010 - 20:40.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika intix

13. Tamka

Przepraszam, że wcześniej nie odpowiedziałam, ale byłam poza Forum, przygotowuję inną notkę, teraz zobaczyłam Twój komentarz.
"By przeniesc jakiekolwiek dzialania na "wlasne srodowisko", najpierw trzeba je miec. Ja nie znam takich srodowisk, raczej sa to ludzie poznani "z przypadq"

Tamko, ja to rozumiem, nic na siłę. Jeżeli Ktoś nie czuje się na siłach, nigdy tego nie robił, to być może nie ma sensu. Ale nie chce mi się wierzyć, że spośród tak licznego Grona, jakie Tu reprezentujemy, nie ma nikogo, oprócz garstki Ludzi, którzych temat mógłby zainteresować i przenieść w real. To jest smutne. Zaczynam rozumieć Morsika...:-(
"Oczywiscie porozmawiam z jedna osoba na ten temat. Pomysle. "
Dziękuję. To jest postawa do naśladowania. Sama nie podołam, ale pomyślę, poszukam kogoś, kto mógłby temat poprowadzić w moim środowisku, otoczeniu.
Są świetlice, sa i kierownicy świetlic. Zawsze można poprosić o spotkanie i porozmawiać na temat, co można zrobić w tym kierunku... BRAVO!:)
"a ty sie kontaktowalas z Morsiekiem nt. tego jego "scenariusza"? "
Kontaktowałam się, ale na temat scenariusza nie rozmawialiśmy. Będąc szczerą rozmawialiśmy na temat sensu przywracania tego tematu... 
Myślę, że może  zacząć właśnie od rozmów, o przedstawienie, że chodzi o spotkania, które niosłyby podkreślanie Naszej polskości. Nauka od podstaw. Podstaw TEGO, co zanika, co jest kasowane. Polskość i patriotyzm.
3-majmy się

avatar użytkownika Tamka

14. @intix

Nie chce ci zawracac glowy (wiem, ze jestes zajeta) tymi moimi komentarzami, ale jeszcze cos.

"Myślę, że może zacząć właśnie od rozmów, o przedstawienie, że chodzi o spotkania, które niosłyby podkreślanie Naszej polskości. Nauka od podstaw. Podstaw TEGO, co zanika, co jest kasowane. Polskość i patriotyzm."

Byc moze to roznica w kwestii podejscia do spraw. Ja jestem bardzo konkretna i jeslibym miala rozmawiac, to tylko w przypadq gotowego scenariusza, z gotowymi rozwiazaniami lub chocby propozycjami. Z doswiadczenia wiem, ze takie "rozmowy" sa niewiele warte, rozywaja sie jak mgla. Wierz mi, organizowalam duze imprezy, sama lazilam i szukalam sponsorow, rozliczalam, jesli sie nie przedstawi gotowych rozwiazan, to ludzie traktuja takie rozmowy jako malo znaczace. Takie jest przynajmniej moje podejscie.

Nie chce zostac odebrana tak, ze zniechecam kogokolwiek do dzialania, natomiast moj sposob rzumowania i podejmowania aktywnosci, zwlaszcza tak powaznej wymaga bardzo dobrego merytorycznego przygotowania. To tyle z mej strony. Juz nie przeszkadzam. Pozdr. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

15. Pan Unicorn,

Szanowny Panie,

Ja od pewnego czasu przestałem czytać Walijczyka z tych samych powodów co Pan.

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

16. Tamko

Nie przeszkadzasz mi, podglądam teraz co jakiś czas:)
"Wierz mi, organizowalam duze imprezy, sama lazilam i szukalam sponsorow, rozliczalam, jesli sie nie przedstawi gotowych rozwiazan,..."
W takim razie masz pewne doświadczenie.
Wiesz co?... Odbieram, podobnie jak Ty. Dzisiaj czekamy na gotowe...
Mało jest zapaleńców, którzy są w stanie dla idei zamienić się w mróweczki.
Zastanawiające jest to, że My nie mamy w tej chwili nic wspólnego z Kulturą i Oświatą, nie jesteśmy w tej dziedzinie zatrudnione/ni/, a Nam najbardziej zależy.
Zacznę mówić słowami  Naszego Kolegi: "spójrz, jakie jest zainteresowanie tematem"... Same tego nie pociągniemy. Więcej chętnych nie widzę...
Zobaczymy, może jeszcze będą jakieś głosy.
Dziękuję.
3-majmy się

avatar użytkownika Tamka

17. @intix

Tu chodzi o plan, w miare szczegolowy scenariusz. O tym mowie.
A uwazam, ze tym powinny sie zajac osoby, ktore "czuja temat". Ja go poprostu nie czuje, co nie znaczy, ze nie popieram pomyslu i akcji i nie znaczy to tez, ze bym sie nie wlaczyla.
Mam nadzieje, ze taraz to juz kawe na lawe wylozylam :). Zdrowka! T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika yuhma

18. Kochani

1. To jest temat, przy którym organizacja konkursu chórów to jest pikuś. Nic dziwnego, że ludzie wymiękają.

2. Muszą to zrobić fachowcy i amatorzy. Sami amatorzy nie podołają z braku fachowości, sami fachowcy zrobią to, co już jest, czyli nic. Amatorów jesteśmy w stanie zebrać, gorzej z fachowcami. Trzeba zacząć od szukania nauczycieli, którzy chcieliby sie w to włączyć. Ja na razie urabiam jedną panią, ale zero reakcji (nie odpowiada na maile).

3. Nauczyciele i amatorzy mogą wspólnie ułożyć ten scenariusz, o który tak bardzo dopomina się Tamka. A jeszcze lepiej - napisać program wychowawczy i zatwierdzić w MEN.

4. Wtedy można zacząć szukać partnerów instytucjonalnych. Póki co przychodzą mi do głowy tylko organizacje harcerskie.

5. Ale najważniejsze - ktoś musi tym kierować. Dbać o watek, nękać uczestników na PW, animować sprawę. To, Tamko, może być każdy, kto ma głowe i serce.

PS. Intix, zapomnialas dodać "Drogiego" :-)

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika Tamka

19. @Yuhma, intix

"To, Tamko, może być każdy, kto ma głowe i serce. "

I do tego potrafi i chce kierowac cala "akcja". Tu tez potrzebne predyspozycje.

Sluchajcie, zeby nie powielac mojego stanowiska - jest ono tu jasno przedstawione. Byc moze wyrazialam nie tylko swoja opinie. To byl moj glos w dysqsji, dla mnie waznej. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika yuhma

20. Tamko

A czy ja Cię do czegoś namawiałem? Wiesz przecież, że jak widzę sens, to pytam wprost. Chodzi mi własnie o tych innych, żeby się nie przestraszyli.

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika Tamka

21. @Yuhma

A czy ja napisalam, ze mnie namawiales? Prosze cie, nie doszuqj sie intencji tam, gdzie ich nie ma. To juz 2gi przypadek. Do 3 razy sztuka (edit: to mial byc zart, ale dopisuje,bo 3ci nastapi szybciej niz mysle ;)). T.

Ostatnio zmieniony przez Tamka o sob., 27/11/2010 - 00:14.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika intix

22. Yuhma

"...organizacja konkursu chórów to jest pikuś"

Nieee, no baaaaardzo dziękuję:)

"Intix, zapomnialas dodać "Drogiego" :-)"
Fakt. Przepraszam. Jeżeli dopowiem "Najdroższego", to się nie obrazi?:-)

avatar użytkownika yuhma

23. Intix

Jeżeli dopowiem "Najdroższego", to się nie obrazi?:-)

Zaraz to sama wykasujesz, jak przeczytasz moją odpowiedź przy Słowackim :-)

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika circ

24. Zastanawiam się jak to możliwe, że wasze umysły

widzą zawsze tylko wąski wycinek i nie są w stanie objąć większej całości.
Solidarność była silna kiedy miała głowę w postaci zorganizowanych hierarchicznie służb specjalnych.
Jak służby osiągnęły co chciały, wyszły z Solidarności i ona rozsypała się na tysiące małych grupek, które nie mają żadnej siły ani znaczenia, bo nie są sklejone z sobą, nie tworzą całości.

By zorganizować coś na wielką skalę potrzebna jest piramida władzy- ludzie na górze wysyłają polecenie do średniego szczebla, ten do lokalnych liderów, ci uruchamiają doły. Jak wojsko, jak państwo, Kościół, masoneria.

Czemu wy, prostaczkowie tak bardzo samych siebie oszukujecie? Biedny narodzie bez głowy, który niszczy każdą osobowość, która mogłaby Wam przewodzić. Narodzie niewolniczy, który śni swoje mrzonki i szydzi z wielkich pośród was, póki zyją. Po śmierci stawiacie im pomniki.

avatar użytkownika Morsik

25. @Yuhma,...

...i to jest to, czego młodzi nie rozumieją: "Ja na razie urabiam jedną panią, ale zero reakcji (nie odpowiada na maile)." Ja ruszy się tyłek i zapuka z bukiecikiem fijołków do drzwi tej Pani, to serce od razu zmięknie. Internet zagłusza wszelkie uczucia...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika yuhma

26. Circ

A ja nie rozumiem, jak można nie rozumieć, że ktoś nie ma ochoty na żadne piramidy. Ani na wierzchołku, ani tym bardziej na dnie. Idea piramidy się mocno skompromitowała.

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika yuhma

27. Morsiku

Internet zagłusza wszelkie uczucia...
A Ty o internetowych romansach nie słyszał? :-)
Internet niczego nie zabija ani niczego nie rodzi. Po prostu ułatwia życie.

Natomiast ta pani mieszka tak ze 400 km ode mnie. Aż tyle poświęcenia we mnie nie ma, żeby jechać do niej z bukiecikiem fiołków. Nie mówiąc o tym, że mogłoby to zostać opacznie zrozumiane.

Pozdrawiam każdym słowem

avatar użytkownika Morsik

28. Ja bym napisał list papierowy,...

... własną ręką i do koperty włożył małego fijołka - sukces murowany.

A jak już mówimy o internecie... Dzisiaj jest 27 listopada - dzień na "Obciachowe Gazety". Otóż w Jeleniej Górze objawiła się destrukcyjna ciemna strona internetu. Podane było, że spotykamy się w cukierni "Bristolka" przy ul. 1 Maja. Jeno nikomu się nie chciało wyjść zza monitorka i sprawdzić, że ta cukiernia jest nieczynne od 1 XI do 12 XII... Postałem, poczekałem, nikt się nie pojawił. Dlaczego? Bo jak się umawiamy przez interent, to tak, jakbyśmy się w ogóle nie umawiali - zobowiązanie poczynione przez internet nie muszą być wykonane. Co innego złożone osobiście... Ala ja może już stary jestem - propozycji składanych telefonicznie lub internetowo poważnie nie traktuję.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Morsik

29. Z pomocą internetu to się nie uda.

Trzeba czekać aż zaczną blokować i represjonować. Widzisz Intix - miałem rację. To konflikt ale niezrozumienie pokoleń.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika intix

30. Morsik

Witam:)
"Trzeba czekać aż zaczną blokować i represjonować. Widzisz Intix - miałem rację"

Zgodziłam się z Tobą w temacie notki i z przykrością /w tym przypadku/ stwierdzam, że tym razem też się z Tobą zgadzam.
Wiesz... Kiedy pisałam notkę "Z", nie wiem, czy pamiętasz, o komunikacji zastępczej, nie napisałam tego w notce, ale pomyślałam podobnie jak Ty...
Blokada internetu rozłączyłaby Nas, w wielu wypadkach szkodząc, ale ile dobrego przyniosłaby ludzkości...
Wracając do tematu notki. Nadal myślę, że sprawa jest do ruszenia i przeskoczenia, tylko nikomu nie bardzo chce się skakać i z tym, niestety, zgadzamy się.
Nie umniejszając sprawie. Myślę, że naprawdę można. Chociażby próbować w ten sposób, jaki opisałam w komentarzu Nr.11. Zacząć małymi krokami, działać skutecznie, drążyć temat i nie odpuszczać. Wypędzą jednymi drzwiami, wchodzić następnymi, aż do znudzenia, aż do skutku. Najtrudniej pierwszy raz, a później...
Ale trzeba za tym pochodzić... Trzeba chcieć się zaangażować... Wyjść poza monitor...
Tak myślę.

avatar użytkownika Morsik

31. Nie można, Intix.

Nie można, bowiem nie da się młodemu pokoleniu uzmysłowić, że do starych ramoli, od których czegoś dobrego mogą się nauczyć, internetem się nie dotrze. Do TYCH Nauczycieli, którzy nam są potrzebni musieliby pójść osobiście, używając nóg. CI Nauczyciele wymagają szacunku i ciepła. Internet te wartości - obok innych - zamordował.

Niestety, internet narobił tak dużego spustoszenia, że trzeba naprawdę wielkiego "BUM", żeby życie, kontakty między ludźmi - żywe kontakty, nabrały prawdziwego smaku.

Przykład dnia dzisiejszego: akcja "Obciachowe Gazety" w Jeleniej Górze. Umawiano się przez internet i w tym mieście na miejsce spotkania wyznaczono cukiernię "Bristolka". Nikt jednak nie wyszedł zza monitorka i nie sprawdził, że ta cukiernia od 1 XI jest zamknięta - nawet stosowna kartka na żaluzji jest naklejona. Nikogo tam nie spotkałem - byłem sam, bo mieszkam za miastem i w rejonie tejże cukierni rzadko bywam.

Takiego to nam spustoszenia narobił internet...

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Morsik

32. Moim marzeniem...

...od 20 lat, od czasu, kiedy uświadomiłem sobie, że polska oświata jest w strasznym kryzysie, jest namówienie prawdziwych nauczycieli, rodziców dzieci i młodzieży oraz samej dziatwy do organizowania takich "tajnych kompletów". Takich, jak w czasie okupacji. Takich, które dawałyby prawo do stawania do egzaminu dającego dyplom, uprawnienia.

Wiem, że to gigantyczna praca, ale w czasie okupacji było przecież znacznie gorzej. Można było stracić wolność a nawet życie. A może... może właśnie potrzebny Polakom jest taki szok, taka trauma? Może potrzebne jest wielkie "BUM", żeby wrócić do polskości, do pracy dla Ojczyzny a nie tylko dla kasy?

Przecież w czasach terroru niemieckiego i sowieckiego działały nawet uniwersytety, zdawano matury! Co się z Polakami porobiło! Każdy marzy o tym, żeby tylko Polskę okradać!

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika intix

33. Morsik

" Do TYCH Nauczycieli, którzy nam są potrzebni musieliby pójść osobiście, używając nóg. CI Nauczyciele wymagają szacunku i ciepła..."

Właśnie tak, wymagają szacunku i ciepła jak Wszystko, co szlachetne i piękne.

"Internet te wartości - obok innych - zamordował.
Niestety, internet narobił tak dużego spustoszenia, że trzeba naprawdę wielkiego "BUM", żeby życie, kontakty między ludźmi - żywe kontakty, nabrały prawdziwego smaku."

Kolejny wynalazek człowieka, niby dla dobra człowieka, lecz jak bardzo przeciw człowiekowi. Kolejna pułapka.

"Przykład dnia dzisiejszego: akcja "Obciachowe Gazety" w Jeleniej Górze. Umawiano się przez internet i w tym mieście na miejsce spotkania wyznaczono cukiernię "Bristolka". Nikt jednak nie wyszedł zza monitorka i nie sprawdził, że ta cukiernia od 1 XI jest zamknięta."

Przyznam, że nie wiem co odpowiedzieć. To chyba brak odpowiedzialności, nie wiem... Dla mnie niezrozumiałe, bo przecież niby Nam zależy... Wypadało by przynajmniej osoba, która wyznaczała miejsce spotkania...

"Nikogo tam nie spotkałem - byłem sam..."

Domyślam się, jak się czułeś w tej sytuacji...
Słuchaj, a może zmieniono miejsce spotkania?... Ale wtedy ja np. będąc osobą wyznaczającą nowe miejsce, zostawiłabym informację o zmianie...
Ciekawa jestem w jaki sposób to działa na Człowieka takiego jakim Ty jesteś.
Pójdziesz na kolejne spotkanie, czy raczej to Cię zniechęciło? Moje pytanie jest tendencyjne. Zastanawiam się, czy ktoś Nam nie "pomaga"...
Wiem, że troszeczkę odbiegamy od tematu notki, ale może nie do końca...

avatar użytkownika Morsik

34. Intix,...

...plecy mam tak podeptane buciorami i podziurawione szpileczkami tych, którzy się po nich wdrapywali na szczyty, że mnie nic nie zniechęci. Żałuję tylko tego, że zamiast się kształcić, zdobywać wiedzę, pomagałem im i teraz jestem za słaby, żeby takiego przedsięwzięcia się podjąć. Nie wiem jak to ogarnąć organizacyjnie - wiedzy brak. Sama matura to stanowczo za mało.

Jeszcze jedno; jestem pewien, że zorganizowanie niezależnej oświaty, to jest właściwa i jedyna droga do ratowania Polski przed zaprowadzeniem jej do grobu.

Ostatnio zmieniony przez Morsik o sob., 27/11/2010 - 21:11.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika intix

35. Morsik

"...plecy mam tak podeptane buciorami i podziurawione szpileczkami tych, którzy się po nich wdrapywali na szczyty, że mnie nic nie zniechęci..."
 
Wiedziałam:) Wiedziałam zawsze odkąd Cię poznałam, że jesteś WIELKI!:-)

"Żałuję tylko tego, że zamiast się kształcić, zdobywać wiedzę, pomagałem im i teraz jestem za słaby, żeby takiego przedsięwzięcia się podjąć. Nie wiem jak to ogarnąć organizacyjnie - wiedzy brak. Sama matura to stanowczo za mało. "

Morsiku... Ja uważam, że wrodzona inteligencja jaką posiadasz /to się wyczuwa/, nabyta wiedza i doświadczenie życiowe oraz umiejętność korzystania z tego, to wszystko jest nieocenione, cenniejsze od niejednego dyplomu.

"...jestem pewien, że zorganizowanie niezależnej oświaty, to jest właściwa i jedyna droga do ratowania Polski przed zaprowadzeniem jej do grobu."

Podzielam Twoje zdanie. Potrzebujemy Przewodnika. Proszę, poprowadź Nas...
Proszę... Masz TO, czego Nam brakuje...
Wiem, że to dla Ciebie kolejne wielkie obciążenie, ale proszę, spróbuj...
Proszę, przemyśl...
Pozdrawiam serdecznie:-)

avatar użytkownika Morsik

36. Przykro, ale...

...ja się do tego nie nadaję. Mogę być żołnierzem, ale nie dowódcą. Charakter nie po temu.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Kuba Odtruwacz

37. polecam

http://forum.wiaralecha.pl/index.php?showtopic=23262

o Zapomnianym Powstaniu notka (nie moja, a bodaj Foxxa) już była rok temu, teraz jedynie przypominam, z moim synem wybraliśmy się na grób mojego dziadka, Powstańca z Ponieca, walczył pod Osieczną - bitwa pod wiatrakami. I wiecie co, miałem wrażenie, że nie pojechał z przymusu, ale - no właśnie dlaczego? - chyba jest faszystą (?). No i na naszym balkonie wieszamy w tym roku coś takiego:

http://oi54.tinypic.com/157ojky.jpg

Pozdrawiam

avatar użytkownika Morsik

38. Kubo,...

...tylko nikt z "normalnych", poza kibolami z WP nie wie, dlaczego 27 grudnia a nie, np. 9 grudnia. Też dzień... Sam widzisz, że oświata, nawet w tak błahej (a może wielkiej) sprawie jest niezbędna.

Ostatnio zmieniony przez Morsik o sob., 27/11/2010 - 21:42.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Kuba Odtruwacz

39. ależ o tym właśnie piszę

To doskonale wpisuje się w ideę, o której piszesz w swej notce. Praca od podstaw, z młodymi, syn łapie bakcyla, w pozytywnym znaczeniu.
A, i jeszcze mogę w obciachową sobotę polecić to:

Kibole nie są z WP, tylko Wlkp :)

avatar użytkownika Morsik

40. ...i dalej nie wiem,...

...co to takiego ważnego wydarzyło się, lub wydarzy 27 grudnia... (WP to skrót WielkoPolska). A na piłce kopanej, to ja się nie znam. (Dałbym każdemu na boisku po jednej i byłby święty spokój! :):):)

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Kuba Odtruwacz

41. łapię, łapię ironię

może nie w lot, ale po czasie dopisuję: Zapomnianie Powstanie = Powstanie Wielkopolskie, a jego patronem był Ignacy Paderewski, Warszawiak przez lat kilkanaście, więc i swój wkład macie, za co niniejszym dziękuję

avatar użytkownika intix

42. Kuba Odtruwacz, Morsik

"...Zapomnianie Powstanie = Powstanie Wielkopolskie, a jego patronem był Ignacy Paderewski, ..." /K.O./

Nie takie "zapomniane".
Może niektórzy chcą, abyśmy zapomnieli to zwycięskie powstanie, jak wiele innych faktów Naszej Historii.
Powstanie Wielkopolskie nie jest zapomniane, a jeśli już, to nie przez wszystkich.

3-majmy się

avatar użytkownika Morsik

43. Widzicie, jak stary technik...

...pokazuje Wam, że internet i cudeńka techniczne niszczą wszystko dookoła. Ta piękna akcja "Kiboli" może być widowiskiem oświatowym na ogromną skalę. Tylko internet zabił konieczność tłumaczenia innym ludziom, co, dlaczego i z kim robimy.

Wychodzi się z założenia, że w internecie jest wszystko i wszyscy dzięki temu cudactwu wiedzieć musza i wiedzą wszystko. A jak nie, to niech sobie wyguglają.

Samo wywieszenie flagi 11 Listopada w kraju, czy 27 Grudnia w Wielkopolsce pozostanie pustym gestem, jeśli nie powiemy (otwierając usta, oczywiście) sąsiadowi, kuzynowi, koledze, komiwojażerowi, który akurat dobija się do naszego domu co ta flaga dla mnie oznacza i dlaczego właśnie ja ją wywiesiłem w tym dniu.

Internet spustoszył świat, zabił człowieka w człowieku, oduczył wzajemnych uczuć.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Morsik

44. Wiecie, od czego...

...trzeba zacząć organizowanie niezależnej oświaty? Jakiś młodziak powinien pójść do emerytowanej swojej nauczycielki i poprosić ją o pomoc. Tylko jak tu wyjść i pozostawić komputerek, tą zabaweczkę śliczną - przecież martwy e-mail powinien wystarczyć.

Nie wystarczy, tak jak nie wystarczy TYLKO powiesić Orła na czerwonym tle 27 grudnia w Poznaniu na Stadionie Lecha.

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...

avatar użytkownika Kuba Odtruwacz

45. Morsiku

my wieszamy Orła na czerwonym tle 27 grudnia w swoich oknach i na swoich balkonach, mało tego, w tym dniu na grobach Powstańców i przy pomnikach upamietniających Powstanie, stawiamy specjalnie przygotowane na tę okazję znicze z szarfą powstańczą, to nie jest akcja wirtualna, w nią zaangażowani są dziesiątki młodych ludzi, którzy - być może, gdyby nie klub sportowy - o święcie tym nie mieliby zielonego pojęcia. Pamiętaj, że Sokół od tego się zaczynał...