Ściema nr 6. A gdyby tak. Sadurski lży Gazetę Wyborczą

avatar użytkownika nielubiegazety2

Ostrze satyry florenckiego sztyletnika znów uderzyło. Profesor zamachnął się na szmatę i... o dziwo trafił. Sztylecik, zwykle tępy jak Albin Siwak, tym razem uderzył celnie i mocno. W same trzewia szmaty.

Dobrze gada, dać mu wodki!
A gdyby tak na taśmach nie był POlityk lecz:

  • Jan Kobylański.
    Zapomniałem  już był. Nie wciągał proszku. Był zbrodniarzem wojennym ściganym przez prokuraturę.


  • ojciec Tadeusz Rydzyk (CSsR).
    Zapomniałem już był. Nie w damskich łaszkach, jako "Córka Hitlera".
 
 
  • agent Tomek.
    Zapomniałem już był. Nie z kurwami. Śmiertelnie potrącił kobietę i jest groźnym lowelasem tropiącym ofiary.


Sadurski kończy tak:
A gdyby tak do poniższego tekstu obok polityków dołożyć duchownych, funkcjonariuszy państwowych. Problem zaczyna się wtedy, gdy szmaciane tytuły włączają się do dyskursu o sprawach publicznych - w tym, o prawdziwych lub domniemanych przewinach politykow - i gdy ma to jakiś wpływ na przebieg tego dyskursu. Nieuchronnie oznacza to zaniżenie standardów wspólnej rozmowy o sprawach publicznych – w tym, szacunku dla indywidualnej prywatności, respektu dla prawdziwych dokonań ludzi, którym mogła przytrafić się chwila słabości, zasady wysłuchania drugiej strony, solidnej weryfikacji informacji, nieprzesądzania o winie itp. Te zasady – do których, przynajmniej nominalnie, przekonane są normalne gazety – nie mają najmniejszego zastosowania do gazet szmacianych, które nawet nie udają, że się nimi przejmują, bo – jako się rzekło – nie zajmują się one dziennikarstwem ale rozrywką.
A mieszanie rozrywki z polityką zazwyczaj psuje tę drugą.

Sorry, pomyłka. Miałem  napisać, a gdyby europejski liberał zakończył tak. Szczerze mówić niewiele się pomyliłem.



Tera bedzie na poważnie:)
Gdyby tak kiedyś, ktoś postawił przede mną alternatywę:

  • albo grzeszysz dalej, a my z twoich złych uczynków kręcimy scenkę i wrzucamy na jutjuba,
  • albo, za dobre sprawowanie, dostaniesz umorzenie postępowania w sprawie przyjęcie walizki dolarów od szpiegów wrogiego mocarstwa i zostaniesz kumplem Michnika,
nigdy w życiu bym się dobrze nie zachował.

9 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Pan Sadurski chce usiąść na ławie sądowej o pomówienie?

ciasno w tym sadzie od Michników, i innych oszczerców, ale zmieści sie jeszcze i p.Sadurski. Moze podesłac adwokatowi - pełnomocnikowi p.Kobylańskiego tekst? Wyda jeszcze 600,00 zł na kolejnego pozwanego. Pozdro ps. w spr. Kobylańskiego http://blogmedia24.pl/node/22413 6.Podkreślić wagę oświadczenia wygłoszonego przez Mec. Andrzeja Lew-Mirskiego o jego determinacji w obronie dobrego imienia prezesa Jana Kobylańskiego oraz USOPAŁ na wokandzie sądowej w toczącym się procesie przeciwko oszczercom ze świata polityki i mediów oraz w innych wystąpieniach publicznych; wyrazić solidarność z potrzebą i ideą działań neutralizujących niesłuszne ataki i udzielić wszechstronnego poparcia tym osobom i organizacjom, które takie działania prowadzą. 7.Podziękować Panu Prezydentowi Urugwaju, Tabaré Vázquez, oraz Nuncjuszowi Apostolskiemu Arcybiskupowi Januszowi Bolonkowi, za pozdrowienia skierowane do uczestników XV Walnego Zebrania a także Ordynariuszowi Diecezji Maldonado Biskupowi Rudolfowi Wirtzowi za odprawienie Mszy Św. i wygłoszenie homilii. 8.Przekazać słowa wdzięczności O. dr Tadeuszowi Rydzykowi, dyrektorowi Radia Maryja wraz z gratulacjami z okazji XVIII rocznicy powstania tak ważnej i zasłużonej dla Kościoła i Narodu Rozgłośni. 9.Zaznaczyć olbrzymi wkład prof. Jerzego Roberta Nowaka w obronę dobrego imienia oraz przedstawianie prawdy o działalności i dorobku prezesa Jana Kobylańskiego i USOPAL, szczególnie w wydanych ostatnio książkach: „Potępiany za patriotyzm. Sylwetka Jana Kobylańskiego” i w książce z okazji XV lat istnienia USOPAŁ. i tu: http://blogmedia24.pl/blog/803 to jest dobre ;)) .."Tak jak jest zapotrzebowanie na „Orgię” (tytuł wymyślony), „Party” i gazetę kibiców Legii – tak długo powinno ono być zaspokajane w wolnym społeczeństwie. Ale nie oszukujmy się, że to co one robią to dziennikarstwo."....

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. aby zrozumieć ;) florencka choroba

Michael dawno, dawno temu ustalił symptomy choroby florenckiej

Przypisy:

 

[1] FLORENCKA CHOROBA. Podobnie jak francuska choroba, przy której pojawiają się france. Ale etiologia tej choroby, jest ciekawa. Otóż zaglądając do historii Florencji, dowiesz się, że w 1183 roku Florencja obwołała się KOMUNĄ. Skąd zaraza komunizmu po raz pierwszy zaatakowała Europę?
Skąd przyszła ta zaraza?
Z Florencji!
Nazwa florencka choroba ma więc swoje własne znaczenie. Tam wybuchła pandemia komuny, tam się rozpętało pandemonium, wyniszczające Europę, niczym dżuma. Tam jest żródło zarazy. Ale to jeszcze nie koniec. Tam pisał i nauczał Nicolo Machiavelli, który napisał biblię tow. Geremka, słynną księgę władzy dworskiej "Książę". Był to średniowieczny wykład tego wszystkiego czego później dowiedział się Marks, Engels, Lenin, Stalin, Geremek i Sierakowski. I na tym poprzestali. Szkoła podstępnej, manipulującej absolutnej władzy. To tam jest jej siedlisko. We Florencji. To jest tradycja Uniwersytetów Florenckich. I jeszcze dalej.
Tradycja Florencji jest trwale naznaczona PYCHĄ Medyceuszów, ich pogardą do motłochu, gminu, tak charakterystyczną dla współczesnej inteligencji.
Czy starczy tego apelu?
Wymyśliłem jeszcze coś do przyprawienia całości, otóż florencka choroba ma polegać na głupocie i niedorzeczności posługiwania się anachronicznymi ideologiami do opisu rozsądnej rzeczywistości, zupełnie już innej, bardzo już zmienionej od czasu rozkwitu tej ideologi, kulawej już w dniu poczęcia.
Kto na takie choróbsko choruje?
Ano, arogancki, pełen pychy, zadufany w sobie, niedokształciuch, który zamiast pouczać innych, powinien puknąć się w swój kapuściany łeb i popędzić do najbliższej szkoły powszechnej i zacząć swoją edukację od zera!
A dlaczego?
Bo on niedokształciuchem strasznym jest. I basta.

 

http://michael-rwe.blogspot.com/2007/10/wyzwania-cywilizacji-xxi-wieku.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Dobrze gada, dać mu wodki!

oczywiście Autor komentarza ;) *andy

 

NihilistycznI błaźni wychowania — rulez

Wychowawcy, błaźni i kapłani polskiego wstydu
W dyskusji poświęconej relacjom między mediami a polityką prowadzonej przez Dziennik — o błazeńskich ambicjach medialnego hegemona pisał Andrzej Nowak w artykule Portret medialnego hegemona.* Stwierdzając, że „Czwarta władza cieszy się w Polsce pozycją szczególną”, bo chroni ją “immunitet” — ponieważ środowisku dziennikarskiemu “nie tylko nie patrzy się na ręce, ale nie próbuje się nawet zaglądać do jego głów”. Nie ma jednak nikogo, kto spojrzałby “krytycznie nie tylko na środowisko dziennikarskie, ale i na właścicieli jego potężnych narzędzi pracy”.

Powołując się na wywiad Michnika dla "Przekroju" (z 21 kwietnia 2009 roku), w którym Michnik stwierdził, że jego gazeta jest "dalej jest hegemonem debaty na tematy ważne", Nowak kpiąco napisał, iż właśnie w wybiórczej propagandzie gazety Michnika „dziennikarze najważniejszych mediów (zwłaszcza elektronicznych) szukają codziennego natchnienia do odpowiedzi na pytanie: o czym dziś będziemy mówić, pisać, kogo będziemy tropić, a kogo okadzać.“ Dlatego pisze Nowak „przytoczone wyżej stwierdzenie Adama Michnika pozostaje w pewnym sensie prawdziwe.“

Twarz polityki wychowawców oraz błaznów
„Media w Polsce mają nadal swoich kapłanów - kapłanów "polskiego wstydu". Tych, którzy przez zawstydzanie społeczeństwa starają się uzasadnić swoją funkcję wychowawców“ — pisze Nowak. Jednak jego zdaniem: „współczesne polskie media mają też swoich błaznów, bez których osiągnięcie owej hegemonii byłoby niemożliwe. Sukces Adama Michnika nie byłby możliwy bez sukcesu Kuby Wojewódzkiego. I na odwrót: Wojewódzki nie byłby idolem młodzieżowych mas, gdyby nie torowała mu drogi praca ideowa ‚Gazety Wyborczej‘ z ostatnich 20 lat.“ Dlatego „twarzą dominującej obecnie polityki "błaznów" jest Janusz Palikot,“ a „na ‚tematy ważne‘ pozostaje coraz mniej miejsca“, pisze Nowak.

Nihilistyczny błazen wychowania
Zdaniem Nowaka, rezultatem tej samozwańczej nihilistycznej misji wychowawczej kapłanów "polskiego wstydu" oraz grafomanów błazeństwa jest to, że: „Obszar debaty, w której hegemonem jest ‚Gazeta Wyborcza‘, kurczy się nieustannie. Coraz mniej jest zainteresowanych nią słuchaczy. Nihilistyczny błazen rozpiera się coraz pewniej, twierdząc, że to on lepiej służy medialnej misji.“

Niszczenie demokracji
W ten sposób monopol kapłana nichilizmu połączony w kretyńskim wkładem twórców błazenady w mediach doprowadził do tego, „że polityczna reprezentacja obywateli (prezydent, parlament i wyłoniony przezeń rząd)“ — nie jest w stanie „kontrolować gry interesów, które odbywają się poza systemem demokratycznym.“ A więc poprzez swoją nichilistyczną działalność — i kapłani i błaźni zniszczyli rodzącą się w Polsce demokrację.
_____
* Zob: http://www.dziennik.pl/dziennik/europa/article420908/Portret_medialnego_hegemona.html

2009-12-12 08:11 *andy 228 2370 serendipity salski.salon24.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

4. ;)) i jak to sie ma do Fakt-u?Lis wprowadził w końcu prasę bulwa

Publicysta "FAKTU" Dziennikarzem Roku

(..)Teraz będę uprawiała prywatę. Jako że sama pracowałam kiedyś w tabloidzie, cieszy mnie, że Lis wprowadził w końcu prasę bulwarową na salony. Dziennikarze „Faktu” i „Super Expressu” byli do dzisiaj niedoceniani. Złośliwi koledzy z branży często zamiast dziennikarzami, nazywali ich „pracownikami mediów” albo hienami (nie, nie, nie ma to nic wspólnego z dehumanizacją; to po prostu odzwierzęcy przydomek, będący wyrazem pobłażliwego stosunku). Rzadko doceniano ich pracę. Bo po co podawać, że to „Fakt” przyłapał ministra na tym, jak wysyła służbowy samochód po ojca Rydzyka, po co informować, że to „Super Express” wykrył, iż rzecznik polskiego rządu nie płaci za wynajmowane od pewnego Niemca mieszkanie, po co… Tu mogłabym wymienić kilkadziesiąt przypadków, w których bulwarówki informowały (rzetelnie i ciekawie) o nieprawidłowościach w życiu publicznym, ale - właśnie - po co? Już dziś nie muszę. Tomasz Lis przywrócił bowiem polskim mediom popularnym twarz.

Dziękuję Ci, panie Tomku


PS I: Tomasz Lis przestał pisać do „Faktu” wiosną 2008 roku. Na stałe przerzucił się do „Wyborczej”. Tam nie jest już tak odkrywczy i czasem zdarza mu się popełniać błędy. Na przykład dziś w tekście pt. „Ta ohyda” http://wyborcza.pl/1,76842,7348360,_Ta_ohyda.html w emocjonalnym tonie przyłożył tabloidom. Rozumiem jednak, że to chochliki drukarskie zmanipulowały tekst publicysty, który co innego miał na myśli…

PS II: Prywata – najmodniejszy ostatnio (i najlepiej opłacany) kierunek dziennikarski

PS III: Współpracownik „Faktu” – osoba, która często wystawia fakturę wydawnictwu Axel Springer/ lub podpisuje rachunek z tymże

 

http://www.wprost.pl/blogi/katarzyna_kozlowska/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. ściema na 4 fajerki ;))

na saloony z ONET ściągnął Waldi, co sie nie boi ;)) na "1" SG ;))

 

Jaja beda przednie, na razie polecam pytanie blogera:

Czy Pawlak nie odróżnia dymu od CO2?


W notcePotencjał redukcji dymup. premier Pawlak już w tytule wprowadza czytelnika w błąd, albo uważa salonowiczów za imbecyli.

Pisze bowiem p. premier o raporcie firmy McKinsey nt redukcji emisji CO2 w Polsce, a tytuł dotyczy dymu, w ktorym zawartość CO2 nie jest wielka.

I takimi oszustwami jest karmiony oraz mamiony przeciętny Polak przez krajowe media. Jak widać, do mediów dołączają politycy z samego topu.

http://jazmig.salon24.pl/143876,czy-pawlak-nie-odroznia-dymu-od-co2

 

i komentarz :

 

no to teraz

czas na Leppera w Salonie 24

2009-12-12 19:59 jacek syn alfreda 22 1013 zapiski czterdziestolatka zapiskiczterdziestolatka.salon24.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

6. Panie Waldku! Pan się nie

Panie Waldku! Pan się nie boi! Ćwierć Donalda i pół strażaka za panem stoi :) http://www.youtube.com/watch?v=zDdg12TRqK4

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika nielubiegazety2

7. Marylo sporo spraw

w zasadzie nadających się na kilka wątków. Szmata, którą mam na myśli też jest tabloidem. Co więcej to jest tabloid dla motłochu. Motłochu aspirującego do wyższej jak im się wydaje klasy. Klasy naprawiaczy świata za wszelką cenę. A tam też motłoch. Na jego czele stoją wyselekcjonowani, rzeczywiście bardzo inteligentni, wykształceni o ponadprzeciętnym IQ. To są Gnomy. Zupełnie nie zgadzam się z Michaelem. Machiavelli nie pisał podręcznika dla zbawicieli świata i najokrutniejszych despotów, czyli tych których motłoch wyniósł do władzy i którzy muszą się do motłochu odwoływać. Dla mnie motłoch ma dwa oblicza tłuszczę i motłoch właściwy. Przy czym sam motłoch nie jest dotknięty jakimś negatywnym stygmatem. "Książę" to podręcznik dla władcy, który mógł dla utrzymania się przy władzy do motłochu odwoływać, posługiwać się nim. Władcy wiedzącego też jak groźna jest najaktywniejsza przy wszystkich zburzeniach państwowych samozwańcza reprezentacja motłochu tłuszcza. Tu był bardzo ostrożny. Ale władca nie był legitymizowany przez motłoch i wcale tego nie ukrywał. Motłochem gardził jako czymś naturalnie obcym. Gardził tak, jak powiedzmy koneser wina gardzi jabolem. Nie z tego powodu, że jest tani. Można jabola przelać do butelki po szlachetnym trunku i jako takie sprzedawać. Jabolem i tak pozostanie. To po prostu nie jest wino, lecz godna pogardy masówka. Jak masówka, to musi być tania by miała zbyt. Z tego wynika, że musi być marna. "Książę" jest podręcznikem jak u władzy ma się utrzymać władca-koneser wina. Nie jest nim degustator jabola ogarnięty do tego paranoidalną misją zrobienia dobrze wszystkim popijającym na tym świecie siarkę tu i teraz. Natychmiast, a najdalej w drugim pokoleniu. Nie jest nim też despota, którego zainstalowali maniacy zbawcy świata - czyli Gnomy. Mania zbawiania jest u nich tak wielka, że są święcie przekonani, że z miłości można i trzeba zabijać. Nie tylko koneserów ale arizończyków, którzy po prostu nie chcą być zbawieni albo chcą lecz wierzą, że nie Gnom i jego mania ma zbawczą moc. Gnomy uważają, że należy zabić także tych, którzy poddają w wątpliwość konieczność zbawiania lub metody. Zabiją wszystkich jeżeli dojdą do wniosku, że motłoch jest zbyt głupi by pojąć ich miłość, i sami popełnią samobójstwo jeżeli dojdą do wniosku, że kochali zbyt słabo. Ta wyselekcjonowana grupa zbawicieli gotowa jest dać się pokroić despocie jeżeli uwierzy, że tytan idzie we właściwym kierunku tylko się nieco pomylił lub sam osiągnął wyższy stopień świadomości zatem wie lepiej od Gnomów. Tutaj dochodzimy do znaczenia tłuszczy. O ile motłoch nie ma konotacji pozytywnej i negatywnej, tłuszcza już ma. To dobrane w sposób naturalny lub wyhodowane najpodlejsze czarne charaktery przedstawiane jako siła wiodąca motłochu. Koneser niechętnie się nimi posluguje, bo wie, ze nie znają umiaru. Jezeli uzna, ze jego wladza jest zagrożona przez innego konesera najchętniej by go otruł, poczęstował mizerykordią nie mieszając do tego motłochu, ani tym bardziej tłuszczy. Czasem się nie da. Wtedy odwołuje się do motłochu i napuszcza go na sąsiedni. Jeżeli zacznie działać tłuszcza może ją dopuścić, ale na swoich warunkach i w sposób kontrolowany. Gdy jest po wszystkim likwiduje ją, czym zresztą wzbudza uznanie motłochu. Teraz należałoby opisać: - zagadnienie tłuszczy jako siły napędowej gnomów zbawców świata - tłumaczeniem roli tłuszczy jako konieczności, - dziejowej, wprost niezbędnego warunku zbawienia, - pożerania, nie zabijania wrogów przez tłuszczę, - kwestię walki wewnętrznej wśród gnomów, o to kto ma lepszy patent na zbawienie oczywiście przy pomocy tłuszczy, - pokazanie różnicy koneserami a gnomami wyrażającej się w tym co koneser a co gnomy uważają za stan zadowalający - kwestie pragnień samego motłochu oraz wzajemnych relacji między zwolennikami jabola i alpagi, lub butelki z żółtą i czerwoną kartką. - bardzo ważnym zagadnieniem czy jabol jest lepszy od wina, czy tylko koneser tak uważa, prawa do nieskrępowanego picia wina marki wino, samostanowienia browaru, nieingerencji jednego browaru w technologię drugiego. Trochę jednak odbiegłem od Machiavellego :) Skłaniam się ku tym którzy twierdzą, że Machiavelli wcale nie był wcieleniem diabła, lecz opisywał skuteczne metody walki politycznej. De facto pytał Księcia: chcesz być Księciem i władać? OK, ale musisz zapomnieć o przykazaniach. Pokazywał też alternatywę. Gdy będąc Księciem będziesz kierował się w postępowaniu dekalogiem to wybacz: tu nie ma zmiłuj, zjedzą Cię konkurenci. There is no third way, tertium non datur czy jak kto lubi. Wiara i przykazania to dobra rzecz, lecz zupełnie bezużyteczna przy sprawowaniu władzy. Pośród konkurentów zawsze znajdzie się niewierzący i to on zwycięży. Jeśli nie potrafisz (wyrzec się zasad) nie pchaj się na afisz. Zrobisz krzywdę sobie, księstwu i motłochowi. Nie dlatego, ze tak jest niemoralnie, tylko dlatego, że tak jest praktycznie. I nie zapominajmy, że pouczał Konesera, który może kochać motłoch, choć to wcale nie jest konieczne, nawet lekko niepraktyczne, ale jeżeli już kocha to nie na tyle by dla jego własnego (motłochu) szczęścia być gotów go wybić co do sztuki. Na świecie jest miejsce i dla dziesięciu butelek wytrawnego wina i tysięcy jaboli. Wina nie produkuje się w dwa od zerwania owocu. Dlatego jest go mniej, jest droższe, a kto zna jego smak jest konserem. Czy naprawdę lepiej smakuje od jabłcoka to już zupełnie inna historia. Szczerze mówiąc nie przepadam za winem i jestem z motłochu. Boje się nie księcia, lecz paranoidalnych gnomów, którzy zapełniają Europarlament i są gotowi mnie uszczęśliwić za każdą cenę. Nawet za cenę życia. Mojego, nie ich.
nielubiegazety2
avatar użytkownika Maryla

8. Trochę jednak odbiegłem od Machiavellego :)

tak jak ja od tematu Twojego postu ;) Masz rację : "Boje się nie księcia, lecz paranoidalnych gnomów" ja tez sie ich boje, co więcej czuję, że jestem bezsilna wobec ich działań. Az chce sie broń chwytać i biec na ulice..... bronić naszego życia. I tak z prześmiewki przeszlismy do spraw fundamentalnych. Pozdrawiam

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika nielubiegazety2

9. Widzisz

z tego wszystkiego zapomniałem o jednej ważnej cesze Gnomów. Kompletny brak honoru, wstydu, poczucia winy i gotowości do ponoszenia konsekwencji swoich czynów. Wymorduje taki jeden czy drugi pół świata, po czym jak gdyby nigdy nic bierze prysznic przebiera sięz munduru w garnitur i gada przepraszam, pomyliłem się w kwestii metody zbawienia. Jak mu przypomnieć ile istnień, ludzkich dramatów kosztowała jego pomyłka, to się denerwuje i krzyczy, że nie myli się ten kto nic nie robi. Pyta się przy tym czy jest na widowni ktoś, kto ani razu nie założył skarpetki na drugą stronę, bo tylko taki ma prawo go sądzić. Nawet jak się taki znajdzie to wykrzyczy, że moze i owszem ale to nienormalne. Wraca do domu i w przepełnionych miłościa esejach zapewnia, że pomyłka go wiele nauczyła i teraz ma nowy lepszy patent - 100 % gwarancji, ale bez opcji money back guarantee. Jak mnie wq..ia taka gadka!
nielubiegazety2