Wskazówki dotyczące tworzenia zawartości

avatar użytkownika Redakcja BM24
Etykietowanie:

6 komentarzy

avatar użytkownika natenczas

1. Powiększanie liter i pogrubienie , pochylenie

Wstawianie tekstu w komentarze: ( poprawione )

 

T

- <h1> T </h1> 

T

- <h2>T </h2>

T

- <h3>T</h3>

 

 

 POGRUBIENIE ........................................   C   <b> C </b>.

Pochylenie .......................  i   <i> i </i>

...............................................................................................................

 

 

Pozdrawiam.

Ostatnio zmieniony przez natenczas o wt., 17/05/2011 - 22:50.
avatar użytkownika Maryla

2. Prawo autorskie – nauka – internet

ograniczenia w zakresie korzystania z cudzych wytworów intelektualnych na gruncie prawa autorskiego dotyczą tylko i wyłącznie utworów.
Z zakresu ochrony prawnoautorskiej wyłączone są m.in. wyniki badań
„jako takie”. Ochrona ta może dotyczyć tylko ich indywidualnej formy
wyrażenia. Oznacza to, że można przejąć do swojej prezentacji same
wyniki, ale nie można przejąć konkretnej, graficznej postaci, w jakiej
zostały przedstawione. Jednak, przejmując nawet same wyniki, warto
wskazać ich autora, aby uniknąć ewentualnych zarzutów o nierzetelność w
nauce.

Po drugie, prawo autorskie przewiduje możliwość korzystania z cudzych utworów w ramach tzw. „prawa cytatu” (patrz ramka).


PRAWO CYTATU

Warunkami korzystania z fragmentów cudzych utworów albo małych utworów (np. zdjęć) są:


1) dosłowne przejęcie utworu lub jego fragmentu,


2) wyraźne oznaczenie go w swoim utworze,


3) podanie autora i źródła,


4) celem korzystania z cudzego utworu jest wyjaśnienie, nauczanie, analiza krytyczna.

Korzystanie z cudzych utworów w ramach prawa cytatu nie jest ograniczone
jeśli chodzi o formy, tzn. materiały, w których znajdują się cytaty.
Mogą być kserowane, umieszczane w sieci, publiczne prezentowanie na
wykładach, itp.

Ograniczenia dotyczące udostępniania utworów w Internecie dotyczą tzw. dozwolonego użytku osobistego,
umożliwiającego korzystanie z utworów dla własnych potrzeb (oraz
potrzeb osób pozostających w bliskim stosunku pokrewieństwa,
towarzyskim) w sposób niezarobkowy. To w żaden sposób nie obejmuje
„publicznego udostępniania utworów”, jak np. umieszczania utworów w
internecie, gdzie każdy ma do nich dostęp.

http://ciekawe.onet.pl/spoleczenstwo/prawo-autorskie-nauka-internet,1,47...


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

3. Administrator internetowego

Administrator internetowego bloga ponosi odpowiedzialność prawną za treści w nim rozpowszechniane - orzekł sąd w Tarnowie. Helsińska Fundacja Praw Człowieka przestrzega, że oznacza to konieczność cenzurowania wpisów przez administratorów.
Administrator bloga odpowiada za wpisy AUTOR / CC 2.0

HFPC poinformowała we wtorek o poniedziałkowym wyroku, kolejnym w tego typu sprawie. Sąd Okręgowy w Tarnowie uwzględnił pozew o ochronę dóbr osobistych b. burmistrza jednego z miast, który twierdził, że przez obraźliwy komentarz anonimowego internauty pod artykułem na blogu, przegrał wybory samorządowe w 2010 r. Sąd uwzględnił powództwo co do zasady i uznał, że pozwany A.J. - jako administrator bloga w tym samym mieście, którego jest też radnym - odpowiada za rozpowszechnianie bezprawnych treści - podała HFPC.

Przed wyborami samorządowymi na blogu pozwanego pojawił się komentarz podpisany pseudonimem, który zawierał obraźliwe treści nt. ówczesnego burmistrza. Pozwany natychmiast usunął obraźliwy wpis, niezwłocznie reagował też na kolejne próby dodania komentarza - podkreśla HFPC. Jeszcze w 2010 r. burmistrz wystąpił przeciw A.J. o ochronę dóbr osobistych w trybie wyborczym, a sądy przyznały mu w tym trybie rację, stwierdzając, że A. J. odpowiada za rozpowszechnianie treści naruszających dobra osobiste. W imieniu A.J. HFPC złożyła w maju br. skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

W br. były burmistrz pozwał A.J. w trybie zwykłym do Sądu Okręgowego w Tarnowie, zarzucając mu, że ten sam obraźliwy wpis przyczynił się do przegrania przez niego wyborów samorządowych. W poniedziałek sąd częściowo uwzględnił pozew, nakazując pozwanemu przeprosiny w lokalnej prasie, wpłatę tysiąca zł zadośćuczynienia (powód żądał 10 tys. zł zadośćuczynienia) oraz zwrot kosztów procesu.

Według HFPC sąd podkreślił, iż sporny komentarz nigdy nie powinien ujrzeć światła dziennego. Zdaniem sądu, skoro pozwany "podjął ryzyko, że na blogu mogą pojawiać się bezprawne treści", tj. komentarze dodawane bez obowiązku zalogowania się, czy też bez uprzedniej kontroli każdego wpisu, w ilościach, których sam nie był w stanie przefiltrować, to musiał liczyć się on z odpowiedzialnością za udostępnienie forum do publikacji każdej wypowiedzi. Sąd ograniczył zadośćuczynienie, bo pozwany szybko zablokował dostęp do komentarza. "Nie wiemy, jaki wpływ miał obraźliwy wpis na przegrane przez powoda wybory, ale po wystąpieniu szkody, pozwany zrobił wszystko, co mógł, aby zapobiec jej powiększeniu" - przyznał sędzia. Pozwany zapowiada apelację.

HFPC uważa, że można odnieść wrażenie, iż "granice odpowiedzialności pośrednika oraz autora treści (przeciwko, któremu nigdy nie toczyło się żadne postępowanie) niebezpiecznie się zatarły". Fundacja podkreśla, że wiele razy podnosiła, jak niekorzystne dla wolności słowa może być nadmierne obarczanie odpowiedzialnością pośredników zamiast autorów komentarzy. "Poszerzanie granic odpowiedzialności administratorów blogów lub forów internetowych, poprzez nakładanie na nich obowiązku prewencyjnej kontroli i filtrowania treści dodawanych przez internautów zanim ukażą się na stronie internetowej, kłóci się z treścią art. 14 i 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną" - podkreśla HFPC.

Według niej, ponieważ nie istnieje utrwalone orzecznictwo, każdy wyrok może mieć precedensowe znaczenie. "Rozstrzygnięcie z Tarnowa może zostać odebrane jako przestroga dla wszystkich, którzy prowadzą blog lub profil w portalu społecznościowym - czyli udostępniają +forum do publikacji każdej wypowiedzi+" - uważa HFPC. Dodano, że "taki sygnał mogliby odebrać w szczególności blogerzy piszący o sprawach publicznie ważnych, którzy stawiają sobie za cel społeczną kontrolę rządzących i są większym stopniu narażeni na kontrowersyjne komentarze ze strony czytelników".

Latem br. głośna była inicjatywa szefa MSZ Radosława Sikorskiego o ściganie wypowiedzi z internetu nawołujących do nienawiści rasowej, w tym antysemityzmu. Oprócz doniesienia o przestępstwie (postępowanie prowadzi warszawska prokuratura) Sikorski pozwał do sądu wydawców "Faktu" i "Pulsu Biznesu" za wpisy internetowe na ich forach (zostały one potem usunięte, a fora internetowe czasowo zamknięto).

Sikorski domaga się od pozwanych przeprosin i 20 tys. zł zadośćuczynienia. Podkreśla, że administratorzy portali początkowo nie usuwali wpisów. Przywołuje wyrok Sądu Apelacyjnego w Lublinie, który w marcu br. stwierdził, że jeśli właściciel strony internetowej jest świadomy bezprawności wpisów, to ma obowiązek natychmiast je usunąć; a jeśli tego nie zrobi - ponosi odpowiedzialność. Spór prawny toczy się głównie o to, czy internetowe wydanie gazety połączone z forum internetowym także jest rodzajem prasy (podlegającym Prawu prasowemu z 1984 r.), czy też "usługą hostingową" - jak twierdzą prawnicy pozwanych.

"Usunęliśmy wpisy i przeprosiliśmy pana Sikorskiego. Co jeszcze mielibyśmy zrobić, skoro zrobiliśmy już więcej niż nakazuje nam prawo?" - mówił w lipcu w sądzie pełnomocnik wydawcy "Faktu" mec. Rafał Zięba. Pozwani chcą oddalenia powództwa i przekonują, iż nie można obarczać wydawcy winą za naruszenie prawa, dopóki nie udowodni się, iż wiedział o obraźliwym wpisie. Sikorski ma zeznawać 19 października.

Sąd Najwyższy kilka lat temu orzekł, że gazeta w internecie to także gazeta podlegająca rejestracji, a wpisy na jej forum to jak listy do redakcji, za które redakcja odpowiada.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

4. @Maryla

Kolejny idiotyczny wyrok. Oczywiscie wiadomo ku czemu prowadzi.
Stop cenzurze! T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika Maryla

5. Na ściganiu internautów

Na ściganiu internautów łamiących prawa autorskie można nieźle zarobić.
Firmy za zawarcie ugody i niewszczynanie sprawy przed sądem żądają od
internautów nawet dziesiątek tysięcy złotych.

Kancelarie nie mogą szantażować ludzi

Ani
prawo telekomunikacyjne, ani ustawa o świadczeniu usług drogą
elektroniczną nie dają prywatnym firmom nieograniczonego wglądu do
adresów IP internautów. Tylko w szczególnie uzasadnionym przypadku (a
nie jest nim potrzeba masowego pozywania internautów) pozwala na to
ustawa o ochronie danych osobowych.

Decyzję, czy
informacji udzielić, podejmuje prokuratura na wniosek poszkodowanego.
Dane te są udostępniane w celu złożenia pozwu, a nie po to, by kierować
do internautów przedsądowe, ugodowe wezwania do zapłaty. Tylko sąd może
zdecydować o wysokości odszkodowania, jeżeli rzeczywiście doszło do
złamania prawa.


Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/553499,prawnicy_lowia_piratow_w_sieci.html


Za co i kiedy może odpowiedzieć karnie internauta

http://prawo.gazetaprawna.pl/porady/553446,za_co_i_kiedy_moze_odpowiedziec_karnie_internauta.html
zobacz pełną treść w e-wydaniu Dziennika Gazety Prawnej: Za co i kiedy można pociągnąć internautę do odpowiedzialności.
W pełnej wersji artykułu znajdziesz odpowiedzi na pytania:
- Czy mogę wykorzystać fragment artykułu w blogu
- Czy policja ma prawo rutynowo kontrolować prywatne domy
- Czy powinienem złożyć zawiadomienie na komisariacie policji

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. Zgodnie z wchodzącą w życie

Zgodnie z wchodzącą w życie nowelizacją kodeksu karnego, kodeksu postępowania karnego oraz ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych, za czyny zabronione pod groźbą kary osoba, która będzie zachęcać do popełnienia przestępstwa o charakterze terrorystycznym, trafi do więzienia nawet na 5 lat.

Zgodnie z nowymi przepisami nie trzeba nawet namawiać do ataku konkretnej grupy osób. Nieistotne więc, kto znajdzie się w gronie odbiorców i jak liczne ono będzie. Ważne, czy zainspirowany internauta popełni czyn o charakterze terrorystycznym. Jak podkreślają eksperci, nowe przepisy nie spowodują, że z sieci zaczną znikać instrukcje sprzed 11 listopada 2011 roku.

Osoby, które jeszcze wczoraj opublikowały w sieci wskazówki, jak zrobić bombę, mogą spać spokojnie. Na tej podstawie nie zostaną skazane. Nowe regulacje dotyczą jednak osób, które otrzymały wiarygodną wiadomość między innymi o przygotowywanym ataku terrorystycznym i zabójstwie ze szczególnym okrucieństwem. Jeśli nie zgłoszą tego policji, trafią do więzienia nawet na 3 lata.

Nowelizacja zmienia także procedurę karną i zwiększa gwarancje procesowe przyznane oskarżonemu. Będą dodatkowe podstawy do wznowienia procesu zakończonego prawomocnym wyrokiem. Oskarżony może teraz kwestionować orzeczenia, dlatego że sprawę rozpoznano pod jego nieobecność. Ma na to miesiąc, ale decyzja o wznowieniu jest fakultatywna.

Trybunał określa granice prawa autorskiego w internecie

Właściciel strony internetowej może, bez zezwolenia podmiotów prawa
autorskiego, odesłać za pośrednictwem hiperlinków do wolnodostępnych na
innej stronie internetowej utworów chronionych. Jest tak również nawet wtedy, gdy internauci klikający na link mają
wrażenie, że utwór jest im prezentowany ze strony zawierającej link.
Tak stwierdził dziś w ogłoszonym wyroku Trybunał Sprawiedliwości UE.
Według orzeczenia, udostępnienie linków, na które można kliknąć,
odsyłających do utworów chronionych, stanowi czynności
udostępnienia.




Czynność udostępnienia jest definiowana jako udostępnienie utworu
publiczności w sposób umożliwiający jej dostęp do tego utworu (nawet
jeśli publiczność z tej możliwości nie skorzysta). Trybunał
przypomniał jednak, że udostępnienie musi być skierowane do nowej
publiczności, a więc takiej, która nie została wzięta pod uwagę przez
podmioty prawa autorskiego na etapie udzielenia zezwolenia na
pierwotne udostępnienie.




Wyrok ten zapadł w efekcie zapytania sądu apelacyjnego z miejscowości
Svei w Szwecji, skierowanego do ETS. Rozstrzygnąć on miał sprawę
lokalną.




Artykuły prasowe napisane przez kilkoro szwedzkich dziennikarzy zostały
opublikowane bez ograniczeń dostępu na stronie internetowej
Göteborgs-Posten. Retriever Sverige, będąca spółką prawa
szwedzkiego, prowadzi stronę internetową udostępniającą jej klientom
linki, na które można kliknąć (hiperlinki), odsyłające do artykułów
opublikowanych na innych stronach internetowych, a wśród nich
do strony Göteborgs-Posten.




Retriever Sverige nie wystąpiła jednak do właściwych dziennikarzy o
udzielenie jej zezwolenia na utworzenie hiperlinków do artykułów
opublikowanych na stronie Göteborgs-Posten.




Szwedzki sąd apelacyjny pytał, czy udostępnienie tych linków stanowi
czynność publicznego udostępnienia w rozumieniu prawa UE. W przypadku
udzielenia na to pytanie odpowiedzi twierdzącej, utworzenie
hiperlinków nie byłoby możliwe bez zezwolenia podmiotów prawa
autorskiego.











Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl