Dobry chłopak Rosół, autorytet Gowin i pisowskie mordobicie...

avatar użytkownika chinaski

Wczorajsze przesłuchanie Marcina Rosoła po raz kolejny, tym razem niezwykle dobitnie, pokazało zasadnicze aspekty filozofii rządów Platformy Obywatelskiej. Wiemy już, że przypadki Misiaka i Sawickiej nie były incydentalne, że najwyżsi rangą działacze partii D. Tuska traktują władzę jako sposób na łatwą kasę, ustawianie "swojaków", ochronę szemranych, wpływowych kolesi. To już nie są insynuacje "wstrętnych" polityków opozycji, to sprawdzone fakty!
Marcin Rosół bezwstydnie mówił wczoraj o honorze i przyzwoitości ("spotkałem się z Magdaleną Sobiesiak, bo tak nakazywała przyzwoitość"), mówił o przyprawianiu mu przez media gęby młodego, bezwzględnego yuppie (" Pokazuje się mnie jako przykład zepsucia młodego pokolenia"). Członkowie komisji śledczej z PO wtórowali mu, żałośnie twierdząc, iż pomoc znajomym to rzecz godna pochwał, przejaw solidarności, współczucia. Poseł Urbaniak wreszcie uciął nieznośne pytania reportera TVP rzucając: "A Pan nie ma kolegów wśród wpływowych polityków? Przecież obaj wiemy, że Pan ma..." (cytat z pamięci- wczorajsze "Wiadomości" na TVP1).

"To przypadki skrajnie naganne z etycznego punktu widzenia, jednak nie dopatruje się tutaj elementów złamania prawa"- powtarza z coraz większą powagą na twarzy naczelny moralista wśród polityków- Jarosław Gowin.
Gowinowa argumentacja, choć śmieszna, pełna świadomej hipokryzji, znajduje powszechną akceptację wśród obywateli:

"Gdyby wybory do Sejmu odbyły się w pierwszej połowie lutego, na kandydatów PO głosowałoby 57 proc. badanych zdecydowanych na wzięcie udziału w głosowaniu."
http://www.dziennik.pl/polityka/article553154/Ponad_polowa_Polakow_chce_glosowac_na_PO.html

Jako uzasadnienie obywatelskiej zapaści etycznej otrzymujemy powtarzany w kółko stek banialuków:

"Krótki powrót do czasów PiS-u pokazał milionom Polaków, że powrót drużyny Kaczyńskiego do władzy (jakkolwiek absurdalnie to brzmi) to powrót do tej samej rzeczywistości, którą tak zdecydowanie odrzucili w 2007 r. Prezes raz na jakiś czas wychodzący z jaskini i ryczący dobrze znanym głosem jest Platformie potrzebny jak tlen. Dzięki temu mogą powiedzieć wyborcom: OK, popełniamy błędy, ale jesteśmy normalni, a oni nie. My rządzimy, a oni knują. My budujemy, a oni burzą. My dajemy wam pracę, a oni polityczne mordobicie. Na dodatek w tej argumentacji platformersi mają sporo racji. A Polacy, choć często zaciskając zęby, będą na Platformę głosować."
   http://www.polskatimes.pl/komentarze/223283,prezes-pis-zmusza-polakow-do-glosowania-na-platforme,id,t.html

Po pierwsze, Polacy w 2007 r. zdecydowanie nie odrzucili PISowskiej rzeczywistości. Świadczą o tym wyniki wyborów (przypomnijmy, PIS uzyskało ponad 30% poparcia, co w atmosferze medialnej nagonki typu "zabierz babci dowód", nie było złym rezultatem). Po drugie, w argumentacji "PO da wam pracę, a PIS polityczne mordobicie" nie ma 'sporo racji'. Bezrobocie rośnie (i rosło będzie- patrz ostatni tekst niezależnego przecież G. Kołodki w "Rzepie"); Niesiołowski, Nowak, Karpiniuk w mordobiciu są nie do pokonania.

Wracając do Jarosława Gowina i jego trosk o zachowanie ponadprzeciętnych walorów etycznych partii politycznej Platforma Obywatelska:

"Na początku roku Jarosław Gowin, członek władz małopolskiej PO, z polecenia kierownictwa partii rozmawiał z Romanem Giertychem, by LPR w Małopolsce wsparła Platformę - zdradza "Rz" polityk z władz PO. Chodzi o układ sił w małopolskim sejmiku, w którym PO traciła wpływy. Ostatecznie Liga pomogła je utrzymać."
http://wiadomosci.onet.pl/2130642,11,roman_chce_zmienic_wizerunek__po_jest_mu_do_tego_potrzebna,item.html

Pamięta ktoś jeszcze to słynne obrzydzenie platformerskich świętoszków, Durczoka Kamila, Kolendy-Zalewskiej Katarzyny, etc, etc...w chwili zawiązywania (wymuszonej przecież okolicznościami) koalicji PIS-Samoobrona-LPR? Mało tego, pamiętacie ten jęk histerii, istny obłęd po "aferze z taśmami Renaty Beger"???
Dziś Gowin bez cienia wstydu przyznaje, że w sumie to Roman Giertych jest w porządku, że pomorze go oczyścić, zbawić...

 

Etykietowanie:

5 komentarzy

avatar użytkownika Penelka

1. Ciekawe, czy cyngle TVNu Teraz My mają nagrane rozmowy

Giertych -Gowin. Wzorem taśm begierowej. To byłby cyrk na kółkach!
penelka
avatar użytkownika chinaski

2. Penelka

Oni nie wyrażają zainteresowania kreowaniem afer kompromitujących PO...
Zapiski z jaskini lwa
avatar użytkownika joanna

3. PO litycy

oby sen mieli bez wojny spokojny.. Orzel Bialy !!! serc zawaly nocne mary i koszmary... wlasna glowa i korona ...gdzie ochrona ?!
joanna
avatar użytkownika triarius

4. może mają, ale co...

... z tego. I tak nie pokażą.


Pzdrwm

triarius

-----------------------------------------------------

http://bez-owijania.blogspot.com/ - mój prywatny blogasek

http://tygrys.niepoprawni.pl - Tygrysie Forum Młodych Spenglerystów

avatar użytkownika Maryla

5. Jarosław Kaczyński: Każdy


Jarosław
Kaczyński: Każdy kto rozbija dzisiaj prawicę, działa przeciw Polsce,
przeciw polskiej rodzinie i przeciw polskim wartościom

PAP: W ostatnim czasie koalicjanci Prawa i Sprawiedliwości
przedstawiają odmienne stanowiska w wielu kwestiach: energetyka, unijny
fundusz odbudowy, czy choćby wybory w Rzeszowie. Czy Zjednoczona Prawica
jest nadal zjednoczona?

Jarosław Kaczyński:
Mamy do czynienia ze zjawiskiem, które jest oczywiście bardzo smutne.
Polska jest dzisiaj w sytuacji bardzo trudnej ze względu na pandemię.
Jednocześnie jest w sytuacji, która daje ogromne szanse. Te szanse można
wykorzystać, ale warunkiem tego jest jedność. Tutaj okazuje się,
że zwyciężają motywy czysto partykularne, a często - to jest mój domysł -
po prostu osobiste. Natomiast chodzi o przyszłość naszego kraju,
i w wymiarze kilkuletnim, ma to oczywiście związek z kolejnymi wyborami,
ale także w wymiarze, który odnosi się do uniknięcia nieszczęścia.

PAP: Co ma Pan na myśli?

J.K.:
Przejęcie władzy przez tę opozycję, która jest, byłoby dla Polski
nieszczęściem. Nie potrafili kompletnie rządzić i to jest bardzo łagodne
określenie. Nie mają żadnego programu poza nienawiścią do PiS, poza
swego rodzaju wojną domową, którą w gruncie rzeczy zapowiadają i już
w istocie prowadzą, i zniesieniem w ogóle wszelkiego prawa, bo to też
w istocie zapowiadają. Czyli proponują kompletne zdemolowanie Polski
w imię ich interesów i - co tu dużo mówić - w imię interesów
zewnętrznych. Te interesy to także narzucenie Polsce rewolucji
obyczajowej niszczącej rodzinę, tradycję narodową, wszystko co stanowi
o naszej tożsamości, ale niszczącą także zdrowy rozsądek i najbardziej
elementarne reguły stosunków międzyludzkich, które pozwalają normalnie
funkcjonować społeczeństwu.

PAP: I Prawo i Sprawiedliwość chce tego uniknąć…

J.K.:
Na pewno jest to do uniknięcia przynajmniej na długie lata, ale trzeba
rządzić w dłuższej perspektywie. Ci którzy, powtarzam, nie w imię
żadnych wartości, bo to są bajki, tylko w imię bardzo partykularnego,
a często wręcz osobistego interesu, chcą to zniszczyć wystawiają sobie
świadectwo najgorsze z możliwych.

W dziejach Polski było wiele
szans, Polska mogła być takim krajem, z którym by się w Europie naprawdę
bardzo liczono, tak jak z najsilniejszymi państwami Europy, ale właśnie
tego rodzaju postawy to uniemożliwiały. Uniemożliwiały wybór tych
lepszych opcji. Niestety to się powtarza i to jest straszliwie bolesne.
Będziemy się temu przeciwstawiać, będziemy zabiegać o to, by to zmienić.

To trzeba
w końcu powiedzieć, bo to udawanie, że się broni jakichś
wartości…Niczego się nie broni, broni się swojego interesu, broni się
tego żeby powiedzieć: nie, pan X nie będzie tutaj gwiazdą, bo ja chcę
być gwiazdą, chociaż różnica kwalifikacji jest taka jak pomiędzy Górami
Świętokrzyskimi a Tatrami.

PAP: Czyli ostatnie
zapewnienia kontestujących posłów, że bronią wartości prawicowych,
to tylko słowa, a de facto jest to wyłącznie dbanie o własny interes?

J.K.:
Tak, to są absolutnie zabiegi o własne czy wąsko partykularne interesy,
a nie zabiegi o wartości. Interesy bardzo źle rozumiane – godzące
w nich samych. Proszę pamiętać, że samo określenie „prawicowość” może
się odnosić do najróżniejszych spraw – darwinizm społeczny też jest
prawicowy. Nam chodzi o tradycyjne wartości, a w ich centrum są: Polska
i rodzina. Jeżeli ktoś chce dobrze dla Polski i dobrze dla polskich
rodzin i chce, aby te wartości się nie rozpadły, aby ta ofensywa
kulturowa z zewnątrz nas nie rozniosła, to musi po prostu robić
wszystko, nawet za cenę jakichś daleko idących samoograniczeń - wszyscy
musimy im podlegać, nawet i ja - żeby zachować jedność i wykorzystać
tę szansę jaką w tej chwili istnieje.

PAP: Gdzie Pan widzi tę szansę?

J.K.:
To jest szansa związana z tym, że Polska, przynajmniej jak dotąd -
i sądzę, że tak będzie dalej - dobrze się obroniła przed kryzysem
covidowym. Mamy uzyskać bardzo duże środki z Unii Europejskiej i można
to bardzo dobrze wykorzystać. Mamy szansę pchnąć Polskę mocno do przodu
w ciągu najbliższych lat.

PAP: Jak rozumiem, środkiem do wykorzystania tej szansy ma być zapowiadany do dłuższego czasu Nowy Polski Ład?

J.K.:
Nowy Polski Ład jest wielką szansą dla kraju, dla wielu polskich
rodzin, ogólnie dla wielu ludzi, także tych, którzy ze względu na wiek
już rodzin nie mają. Jest to bardzo poważna propozycja dla
społeczeństwa. Nasze dotychczasowe programy, to wszystko w jakimś sensie
było rozwijaniem programu napisanego na jesieni 2008 r. Natomiast Nowy
Polski Ład jest już nową jakością, i naprawdę warto go wprowadzić.

Los
kraju, los polskich rodzin, los Polaków to jest wszystko co możemy
w tej chwili poprawić, ale możemy też to zepchnąć w nieszczęście. Ci,
którzy w tej chwili prowadzą te różne partykularne gierki po prostu
pchają nas ku nieszczęściu. Stosują przy tym bardzo nieładne metody –
przecieki z zamkniętych narad i to fałszywe. Na przykład nigdy nie
powiedziałem, jak napisano w Gazecie Wyborczej, że wyrok Trybunału
Konstytucyjnego ws. aborcji to „klęska”. Może ta „klęska” to samodzielna
twórczość Gazety Wyborczej, ale obawiam się, że to jednak zamierzony
fałsz jej informatorów.

Jako szef obozu Zjednoczonej Prawicy mam
obowiązek jasno i jednoznacznie powiedzieć: każdy kto rozbija dzisiaj
prawicę - ale rozbijaniem jest także odmowa głosowania - bo myśmy się
umówili na wspólne głosowania - działa przeciw Polsce, przeciw polskiej
rodzinie i przeciw polskim wartościom. Trzeba się zjednoczyć, a kto tego
nie rozumie, kto tego nie robi, po prostu jest kimś kto szkodzi.

PAP: Uważa Pan, że jest szansa na kompromis w Zjednoczonej Prawicy?

J.K.: Zawsze można wrócić do rozumu i przede wszystkim do wartości, ale tych prawdziwych, bo zadeklarować można wszystko.

My nie
chcemy niszczyć naszych sojuszników. Chętnie będziemy dalej rządzić
Polską razem z tymi dwiema partiami, ale w proporcji wynikającej
z układu sił. To musi być jednak takie rządzenie, które opiera się
na tych rzeczywistych wartościach, czyli że chcemy coś uczynić dla
Polski, chcemy ją rozwinąć i chcemy się obronić przed tym strasznym
atakiem na podstawowe wartości, na zdrowy rozsądek.

PAP: Jak Pan więc widzi przyszłość Zjednoczonej Prawicy?

J.K.:
Z natury jestem optymistą, więc mam nadzieję, że jednak w pewnym
momencie nasi sojusznicy zrozumieją, że trzeba po prostu iść do przodu,
że trzeba na pewne rzeczy się zgodzić, a nie budować swoją odmienność
za wszelką cenę. Te odmienności oczywiście jakieś są, ale nie są one tak
wielkie, by uniemożliwiały nam współpracę.

Możemy o wszystkim
dyskutować, możemy się nie zgadzać w czterech ścianach, ale jak
przychodzi do podejmowania decyzji, szczególnie tych najważniejszych,
to musimy iść razem.

PAP: Co jeśli nie uda się porozumieć w koalicji rządzącej? Rząd mniejszościowy? Wcześniejsze wybory?

J.K.:
Nie chcę rozważać tych wariantów. Na razie mamy rząd większościowy
i zobaczymy co będzie dalej. Zobaczymy co będzie przy głosowaniach,
m.in. unijnego programu odbudowy.

My idziemy tą drogą, a jeśli
ktoś chce brać odpowiedzialność za to, że się to nie uda, to bardzo źle
zapisze się w historii Polski.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl