Koniec świata, panie dzieju

avatar użytkownika FreeYourMind
M. Migalski jeszcze niedawno (7 lutego br.) przekonywał nas, jak to profesjonalne życie polityczne wiąże się nieodłącznie z przedstawieniami typu kabarety polityczne i wyluzowaniem, a tu nagle stwierdza, że ma wszystkiego dosyć, ponieważ jedną z dziennikarek telewizyjnych zwolniono za emisję filmu o Jaruzelu. Godna odnotowania bezkompromisowość. Z kolei T. Sakiewicz, poruszony do żywego tą samą sprawą dziennikarki, uważa, że należy... porzucić spory w „obozie solidarnościowym” i dokończyć dekomunizację, a nawet przeprowadzić lustrację majątkową i „przyłożyć większą wagę do zwalczania zbrodni komunistycznych”.

Wszystko to pięknie, tylko że problem polega na tym, iż „partii solidarnościowej” takiej jak „PO”, bo o niej podejrzewam, mowa, jest o wiele bliżej do czerwonych niż do PiS-u – w stylu rządzenia, nepotyzmie i instrumentalizacji instytucji państwowych „PO” przypomina już do złudzenia PZPR z lat 70. (ma też to samo poczucie bezkarności), zresztą głosy potępienia dla znakomitego filmu G. Brauna, dolatywały także ze strony peokratów (bo o ZSL-owcach i ich chłopskim rozumie nawet wspominać nie warto). Wydawało mi się, że kto jak kto, ale Sakiewicz dostrzega istotę tego problemu, skoro niejednokrotnie krytykował „PO” za to, co wyrabia z polskim państwem za czasów gabinetu ciemniaków. Nie kto inny jak „PO” wraz z komunistami (i innymi ugrupowaniami) tworzyło tęczową koalicję antykaczystowską, gdy PiS był u władzy, i wyło o putinizacji, państwie policyjnym, zagrożeniach dla swobód obywatelskich itd. Nagle więc, ni stąd ni zowąd, mimo afery hazardowej, mimo tego, co wyrabiał Sekuła, Graś i im podobni, mimo Palikota, Niesiołowskiego czy Grupińskiego, mimo paroletniej „wojny z PiS-em”, mimo sympatii Jamajki do posowieckiej wojskówki, rozwiązaniem dla Polski miałoby być negocjowanie porozumienia politycznego z wrogim ugrupowaniem? Tylko dlatego, że jedna z dziennikarek straciła posadę z powodów politycznych?

Załóżmy, że A. Gargas warta byłaby takiej politycznej wolty. Czy jednak tak ciężko jest dostrzec, że problem współczesnej Polski nie sprowadza się wyłącznie do dekomunizacji, lecz także do rozliczenia ludzi, którzy odpowiadają za rekomunizację, a należeli i należą do „obozu solidarnościowego”? Rozliczenie czerwonych to jedna strona medalu. Drugą jest rozliczenie tych, co czerwonych osłaniali i pozwolili im spokojnie egzystować na rynku medialnym, na scenie politycznej, w gospodarce i „prywatnej przedsiębiorczości”. Jeśli więc tak wygląda sytuacja, to rozliczeniem należałoby objąć ludzi, którzy zapoczątkowali rekomunizację najpierw w postaci „grubej kreski” i uwłaszczania nomenklatury (to by dopiero wujek Tadek miał się z pyszna, jakby wylądował na starość na sali sądowej za rekomunizację :)), a następnie w trakcie nocy czerwcowej z 1992 r., owej nocy zaś jawią się nam postaci, które, pech chce, zasiadają także w obecnym gabinecie ciemniaków (a i tańcowały se zbójeckiego na szczytach władzy przez poprzednie lata). Dziwny zbieg okoliczności, prawda? Nie, to raczej konieczność dziejowa.

Polsce potrzebny jest szeroki ruch obywatelskiego sprzeciwu właśnie wobec procesów rekomunizacji, peerelizacji, kulturowej degradacji, w których biorą od lat zgodny udział zarówno czerwoni, jak i różowi – ten ruch jednak nie musi mieć charakteru stricte politycznego, gdyż idea sanacji schorowanego państwa polskiego jest dostatecznie czytelna dla każdego, kto by chciał żyć w normalnym kraju. Jestem pewien, że ludzi nie zgadzających się na obecny stan rzeczy jest więcej i niekoniecznie muszą być sympatykami PiS-u – a ulokowani są w różnych sferach zawodowych. Odwoływaniem się do morale tychże ludzi powinny się zająć te osoby i te media, którym zależy na sanacji Polski (a nie na utrwalaniu się oligarchicznego, patologicznego systemu III RP).

Oczywiście nie uważam, żeby protest w sprawie Gargas nie był słuszny, ale przecież sprawa mediów publicznych, to nie jest kwestia jednej dziennikarki. Media te należałoby zaorać i zbudować od zera, zakazując w nich pracy jakimkolwiek pracownikom z komunistyczno-propagandowym rodowodem (proszę zobaczyć, co się dzieje obecnie w radiowej Jedynce). To jednak wierzchołek góry lodowej – o wiele ważniejsze bowiem sprawy dzieją się w sferze pozamedialnej.


http://www.niezalezna.pl/article/show/id/31198
http://migal.salon24.pl/159066,czy-pis-odpowiada-za-swinstwo-wobec-anity-gargas
http://migal.salon24.pl/155351,crazy-is-my-life

napisz pierwszy komentarz