Lekcja patriotyzmu

avatar użytkownika FreeYourMind


Ścios napisał:


"Nietrudno się domyśleć, że wściekłość wszelkiej maści hipokrytów, kryjących się dotąd za żałobą wywołuje fakt, że pochowanie Marii i Lecha Kaczyńskich w krypcie na Wawelu sprawi, iż na wieki zostanie zachowana pamięć o tych postaciach i nie da się jej nigdy wykreślić z historii Polski. W perspektywie życia ludzi, którzy dziś rządzącą Polską, a których pamięć zniknie na przestrzeni jednego pokolenia – ta świadomość musi budzić najniższe instynkty i wściekłe reakcje. Oni wiedzą, że krypta na Wawelu oznacza trwałość wszystkich idei, za które oddał życie Prezydent Kaczyński i choćby jutro już oddali nas we władanie „rosyjskich przyjaciół” - prezydencka krypta nie pozwoli zapomnieć o wolnej Polsce."


Pięknie i niezwykle prawdziwie. Sam chciałem o tym pisać, ale skoro napisała kataryna i napisał Ścios - oboje w znakomitym stylu, to ja już nie będę ciągnął tego wątku. Też uważam, że dobrze się stało - tak samo bowiem, jak - z inicjatywy Byudynia78 - zaczęło powstawać Archiwum Nienawiści zbierające to, co wygadywano i wypisywano obelżywie na Prezydenta, tak teraz trzeba będzie ułożyć Listę Hańby, zbierającą właśnie tego rodzaju haniebne wypowiedzi i postawy, jak ta Olejnikowej, Thun, Wajdy i tych żałosnych ludzi z wczorajszej krakowskiej demonstracji. L. Długosz powiedział dziś w studiu TVP1: "to nie jest Kraków", mając na myśli tych właśnie ludzi. Parafrazując to powiedzenie, można rzec: "to nie jest Polska" o ludziach, co z taką zajadłością, taką jakąś potworną podłością, taką jakąś chorą nienawiścią wystąpili przeciwko decyzji kard. Dziwisza o miejscu spoczynku Pary Prezydenckiej. Masz rację: ich sprzeciw jest sprzeciwem wobec upamiętnienia na zawsze dwojga prawych ludzi w polskiej Historii. Jednocześnie jednak ten sprzeciw wyrasta z zawiści wobec tego niezwykłego hołdu, jaki złożyli Parze Prezydenckiej Polacy, politycy i zwykli ludzie z całego świata i jaki w chwili pogrzebu złożą głowy państw z Obamą na czele.


Ta decyzja jest wyjątkowo głęboka. Wawel bowiem w peerelu, w tym przeklętym okresie polskich dziejów, "zamknięto", zakryto kurzem i rdzą, i właściwie oddalał się jako miejsce "pradawnych czasów", "pradawnych ludzi", które zwiedzać mogą jedynie wycieczki szkolne lub zagraniczne. Prawe życie, zasługi dla Polski i męczeńska śmierć Pary Prezydenckiej są znakomitą okazją do "ponownego otwarcia" Wawelu i połączenia dawnych dziejów Polski z najnowszymi. To jest właśnie nowe otwarcie dziejów. Nowe otwarcie, na które czekaliśmy po wojnie. Nowe otwarcie, któremu sprzeciwiają się ci, co albo nie czują głębi tych wydarzeń, które od soboty przemieniają polski naród, albo nie akceptują tej przemiany i tego odradzania się polskiej wspólnoty.


Dziś wiemy, że uroczystości pogrzebowe Pary Prezydenckiej będą i w Warszawie (Archikatedra św. Jana, godz. 18.00), i w Krakowie, tak więc i warszawiacy, i krakowiacy, i wszyscy Polacy będą mogli pożegnać Lecha i Marię Kaczyńskich. Sądzę nawet, że gdyby wybrano wariant z przewiezieniem trumien tejże Pary drogami z Warszawy do Krakowa, mnóstwo naszych rodaków ustawiałoby się na chodnikach i poboczach i składało kolejny hołd, tak jak dziś ustawiają się w kolejce do Pałacu Prezydenckiego. Słyszałem dziś po 16-tej w serwisie Jedynki mężczyznę, który przyznał, że przyjechał do Warszawy o 6-tej rano i stał przed Pałacem 7 godzin, i zaraz dodał, że to najszczęśliwsze godziny jego życia. Najszczęśliwsze godziny!, mój Boże, to jest dopiero Polska. Nowa Polska! Słusznie więc R. Ziemkiewicz nazwał kundlizmem wczorajszą akcję w Krakowie oraz pożałowania godny list Wajdy.


„Bądźmy razem!”, wołali. Wypłakiwali łzy przed mikrofonami lub kamerami... Ale gdy tylko przyszła stosowna okazja, znowu rzucili się do ujadania. Dobrze. Niech pokażą się od swej najlepszej strony, niech pokażą swoje wykrzywione z wściekłości twarze. W ten dzień, kiedy kolejny kondukt żałobny sunął ulicami stolicy. Bo przecież pogrzeb Pary Prezydenckiej i ich pochówek w takim a nie innym miejscu, to zarazem hołd złożony wszystkim ofiarom, które towarzyszyły tejże Parze i jakieś dopełnienie tej mrocznej symboliki, w której ludzie związani z AK, Powstaniem Warszawskim, Katyniem, łagrami, rządem emigracyjnym, opozycją antykomunistyczną, służbą państwu, służbą polskiej kulturze, służbą Prezydentowi, służbą Narodowi Polskiemu, giną na katyńskiej ziemi, niosąc ze swoją tragiczną śmiercią jakieś niezwykłe memento, jakieś wołanie do nas, miłujących Polskę, obywateli, że już dość – dość zakłamania, oszustwa, zbrodni, ujadania, zniszczenia, niesprawiedliwości, nienawiści. Po prostu dość.


Widziałem płaczącego Olejniczaka w studiu TVN24 w sobotę, widziałem klęczącego przed trumną Szmajdzińskiego Napieralskiego, widać było w tych ostatnich dniach jakieś wielkie, ogólnonarodowe oczyszczenie, tak jakby ta niewinna krew jakoś obmywała nasze dusze – jakbyśmy nagle przytomnieli i dostrzegali rzeczy najważniejsze, i przypominali sobie, jak bardzo sprawa Polski właśnie z niewinnie przelaną krwią się wiąże. Co znaczy nasza flaga. To wszystko naraz przypomnieliśmy sobie i przestaliśmy się bać. I zaczęliśmy o tym otwarcie mówić. Na ulicach – nie tylko w domach. Do kamer, na antenach radiowych, a nie tylko gdzieś na osobności. Polska zatem jest już inna i będzie inna, lecz jest wciąż jakaś grupa ludzi, która myśli o tej przemianie nie chce znieść i zrobiłaby wszystko, by to powstrzymać, zohydzić, obrzydzić, splugawić. Nie przeszkadza tymże ludziom ani płacz sierot, ani płacz matek, ani płacz ojców.


Czy ktoś widział od czasów pierwszej Solidarności tylu ludzi na ulicach? Zapłakanych i życzliwych sobie? Czy ktoś rozumie to całe trzęsienie ziemi? Czy ktoś zdaje sobie sprawę, że – tak jak tragedia smoleńska, tak i ten przełom jest nieodwracalny? Tak jak już pisałem w POLIS MPC. Spotkamy się na Pogrzebie i zobaczymy, ile nas jest. Czy to w Warszawie, czy w Krakowie, czy to w tych wszystkich miastach i wsiach w kraju, gdzie transmitowane będą uroczystości pożegnania najlepszego Prezydenta współczesnej Polski i jego Małżonki. Coś wielkiego się skończyło, ale też zaczyna się coś jeszcze większego. Kto tego nie rozumie, niech milczy.

napisz pierwszy komentarz