Z Czerskiej na Plac Czerwony

avatar użytkownika FreeYourMind

W ramach pojednania A. Michnika z „braćmi Moskalami” proponuję, by siedzibę „Gazety Wyborczej” przenieść do Moskwy, w taki bowiem sposób to pojednanie czersko-rosyjskie można by pogłębiać, nadawać mu odpowiednią, uroczystą odprawę, umacniać, szlifować, cyzelować i pucować. Do takiej przeniesionej siedziby powinni się udać także dziennikarze oraz „eksperci” pojawiający się w mediach publicznych, którzy o tym pojednaniu mówili jeszcze w latach 80., gdy straszliwy R. Reagan chciał świat w powietrze wysadzić za pomocą broni nuklearnej, a gołąbek pokoju z czerwoną gwiazdą na główce, starał się ugłaskać „wuja Sama”. O owym pojednaniu tak wiele mówili podczas uroczystości pogrzebowych polscy politycy, a nawet duchowni, że odniosłem wrażenie, jakby to nasz kraj był coś winien Rosji po Katyniu pierwszym i drugim, nie zaś Rosja nam i jakby w czasie tychże uroczystości i w obliczu żałoby narodowej owo „pojednanie” było o wiele ważniejsze od rozmiaru samej tragedii pod Smoleńskiem. Zresztą, ciekawe, czy jeśliby oficjalnie przyznano, że winę za katastrofę ponosi właśnie strona rosyjska, to owi zwolennicy pojednania przeszliby nad tym faktem do porządku dziennego, twierdząc np., że zmarłym i tak to nie wróci życia?

Ciekawe też, czy gdyby tak - co oczywiście nie daj Panie Boże - rosyjski samolot rozbił się w Polsce z tyloma przedstawicielami elity i prezydentem na pokładzie, to czy sprawy nie badałaby (tak jak w przypadku katastrofy z 10 kwietnia) rosyjska komisja, no i czy wtedy też od pierwszych chwil wykluczono by jakąkolwiek odpowiedzialność gospodarzy za tragedię oraz możliwość czyjegoś celowego działania mającego doprowadzić do tragedii na taką skalę. Ciekawe też, czy wtedy z kolei rosyjskie elity nawoływałyby do pojednania z Polską w obliczu śmierci tylu osób, bo w naszym kraju na pewno by nawoływano.

Ale dość tych gdybań. Jak to zwykle bowiem bywa w tym chóralnym zaśpiewie przeróżnych środowisk łączy się prawda z fałszem i to tak subtelnie, iż na pierwszy rzut oka trudna do oddzielenia. Co jest fałszywe? Ano to, że Polacy potrzebują pojednania z narodem rosyjskim. Ja osobiście nie odczuwam żadnej wrogości wobec zwykłych Rosjan i nawet współczuję im, że przyszło im żyć najpierw w takim kraju jak ZSSR, a teraz jak Federacja Rosyjska pod rządami kagiebistów i wojskówki. W tym więc kontekście prawdą jest, że nie należy tychże Rosjan obciążać jakąś winą za to, co się pod Smoleńskiem stało. No ale jest przecież przepaść między narodem rosyjskim a ludźmi zasiadającymi na Kremlu, którzy przez ostatnie lata grozili Polsce i bronią nuklearną, i szantażem gazowym, i ingerowali w nasze wewnętrzne sprawy, i burzyli się na zbliżenie polsko-amerykańskie, i zaczęli wbrew (nie tylko naszym) protestom budować bałtycki rurociąg, i urządzali nawet z Białorusią manewry „symulujące atak” ze strony naszego kraju. To nikt inny jak Putin zaproponował Tuskowi konkurencyjne uroczystości katyńskie na parę dni wcześniej od organizowanych przez Prezydenta Kaczyńskiego. Ba, czy ktoś pamięta reakcje Putina z Westerplatte na przemówienie Prezydenta?

W trakcie sobotnio-niedzielnych uroczystości pogrzebowych niektórzy z rosnącą niecierpliwością nawoływali do pojednania z Kremlem (już Komorowski przekroczył granice absurdu w swoich przemówieniach – na szczęście Polacy kwitowali to w Warszawie czy Krakowie odpowiednimi reakcjami), odwołując się, żeby było śmieszniej, do słów Prezydenta, mimo że ten silny kładł nacisk na prawdę dotyczącą Katynia. Jeszcze wszak nie znamy pełnej prawdy o tragedii smoleńskiej, a zwolennicy „pojednania” zdają się zupełnie tym nie przejmować. (Nawiasem mówiąc, pojawiają się takie kuriozalne, skandaliczne wprost głosy, jak Cz. Bieleckiego, który w dzisiejszej „Rz” obarcza odpowiedzialnością za katastrofę i samych pasażerów, i nas wszystkich. Bielecki zresztą odważnie zaznacza, że nie należy ofiar katastrofy traktować jak bohaterów.)

Śledziłem uroczystości pogrzebowe (i żałobne) i widziałem niesamowity kontrast między tym, co mieli do powiedzenia politycy z partii rządzącej, a tym, co mówili choćby Łopiński i Śniadek (przemówienie tego ostatniego wielokrotnie na Rynku krakowskim przerywaliśmy oklaskami jako naprawdę wzruszające) i nie mogłem wyjść ze zdumienia, jak nawet w obliczu tej straszliwej tragedii, pewnych ludzi nie stać na żadną, ale to żadną ekspiację, a przecież te dni niosły ze sobą tyle ku niej okazji. Może Tusk przemawiając w tygodniu żałoby parokrotnie na lotnisku nad trumnami, wychodził nieco poza swoją tradycyjną sztampę, ale już Komorowski sprawiał wrażenie człowieka niezdolnego do ekspresji jakichkolwiek uczuć, posługującego się drętwą mową i drewnianym głosem, deklamującego teksty jak na akademii szkolnej. Nieszczerego aż do bólu, można powiedzieć. Nikt z nich, ani nikt z wielkiego grona szyderców, prześmiewców i – co tu dużo kryć – wrogów Lecha Kaczyńskiego nie zdobył się na prośbę o przebaczenie skierowaną i wobec samego Prezydenta, i wobec Jego ciężko doświadczonej tragedią, Rodziny. Wrogowie byli w stanie jedynie chować się za zaimkiem „my” i postulatywnie nawoływać do zmiany języka, do większego wzajemnego szacunku, do skupienia się na najistotniejszych dla państwa kwestiach itd. Sikorski poszedł w tej hipokryzji tak daleko, że w wywiadzie radiowym w Trójce stwierdził beztrosko, że „to były spory w rodzinie”, a nawet, że Prezydent też na jego temat „różne rzeczy mówił”. Otóż to. Z czego bowiem mieliby tacy ludzie czynić rachunek sumienia, skoro wina leży po stronie „nas wszystkich”?

W tym też kontekście łatwiej zrozumieć, dlaczego hasło z pojednaniem polsko-kremlowskim stanowiło świetny zabieg propagandowy przesłaniający niezdolność do pojednania ludzi z PO z tak atakowaną przez nich i ich medialnych sługusów (no bo określenie „dziennikarze” byłoby zupełnie mylące) Rodziną Prezydenta. Ku zgrozie jednak tych, co nie mogli się już doczekać końca żałoby, wciąż nie wróciły do kraju wszystkie ciała ofiar, co niestety, nie pozwala rozpocząć kazaczoka przed cmentarzem i nadal nakazuje wielu Polakom wracać myślami do soboty 10 kwietnia i do pytań o przyczyny katastrofy. Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by do TPPR się zapisywali wszyscy ci, którym bliżej do Kremla niż do Katynia. Mogą oni nawet pomyśleć o projekcie nowelizacji konstytucji nawiązującym do tradycji gierkowskiej, kiedy to, w jakimś natchnieniu prorockim (jak możemy dziś sądzić), wpisano sojusz z bratnim „Krajem Rad”.

http://www.tvn24.pl/-1,1652398,0,1,8222nie-bylo-pilota--ktory-znalby-lepiej-smolensk8221,wiadomosc.html
http://wyborcza.pl/1,75248,7777196,Cos_drgnelo_w_naszych_sercach.html (tekst Michnika i po polsku, i po rosyjsku!; szkoda, że cała „GW” nie wychodzi w tym ostatnim języku)
http://wespazjan.wielohorski.salon24.pl/171031,szokujacy-tekst-walerii-nowodworskiej-grani-ru-wersja-polska
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/33107
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100414&typ=tk&id=tk03.txt
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100414&typ=tk&id=tk04.txt
http://www.kavkazcenter.com/eng/content/2010/04/14/11842.shtml
http://www.rgnpress.ro/content/view/42671/1/#Scene_1
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Gruzinska-opozycja-oskarza-wladze-po-filmie-o-ataku-Rosjan,wid,12072972,wiadomosc.html?ticaid=1a000
http://www.rp.pl/artykul/462863_Hipotezy__spekulacje__przecieki_.html (materiały obecne na blogach pojawiają się w mainstreamie)
http://www.tvn24.pl/-1,1652433,0,1,wymieniali-lampy-tuz-po-katastrofie-tu_154,wiadomosc.html
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100417&typ=tk&id=tk22.txt
http://www.rp.pl/artykul/462929_Czy_spiskowe_teorie_utrudniaja_pojednanie_.html
http://www.stratfor.com/analysis/20100412_video_dispatch_russian_opportunity_poland
http://www.glos.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1989&Itemid=76 (o zawartości czarnej skrzynki)

napisz pierwszy komentarz