Pochwała oszołomstwa

avatar użytkownika FreeYourMind
Nigdy nie przypuszczałem, że we wiodących, komercyjnych stacjach może się uchować coś wartościowego, owe stacje bowiem działają w sposób (przynajmniej dla mnie) nie do przyjęcia: lansują na okrągło albo wyjątkowo prymitywną, albo zgraną do niemożliwości (typu Queen, Tina Turner itd.), prezenterkę oraz serwisy informacyjne mają na zasadzie „nie dla idiotów”, upstrzone jest to wszystko spotami reklamowymi urągającymi ludzkiej rozumności oraz poczuciu jakiejkolwiek estetyki - co w rezultacie daje klasyczną sieczkę. To w ogóle osobliwy fenomen, że w Polsce jest tyle środków przekazu, a tak niewiele nadaje się do oglądania, słuchania, czytania. Jest tak wiele ciekawej i wspaniale zaaranżowanej muzyki (rozrywkowej, rockowej), ale nie ma jej na antenach radiowych, jest tyle intrygujących, mających coś sensownego do powiedzenia, osób, lecz nie są one zapraszane przed mikrofony czy kamery – jest tyle ważnych książek czy tekstów, lecz nie są omawiane w prasie. Czyżby więc za robienie totalnego badziewia i pracę w intelektualnym kołchozie ci wszyscy ludzie mediów dostawali pieniądze? Niewykluczone. Taka bowiem jest i ma być neokomunistyczna Polska.

Celowo używam tego określenia „neokomunistyczna”, ponieważ nie spodziewałem się, iż natrafię na nie np. na blogu Bogdana Zalewskiego. Nie sądziłem, że Zalewski ma taki temperament polityczny i taki wyostrzony zmysł obserwacji tego, co zachodzi w sferze społecznej i politycznej w naszym kraju. Pisze on bowiem tak:

„pozostaję niewzruszony, gdy słyszę pustą przemowę polityka sprawującego funkcję polskiego premiera, który przypomina płaską sylwetkę wyciętą z tektury ukrytą za potiomkinowską fasadą „sprawnego państwa”” (http://www.rmf.fm/blogi/bogdan-zalewski/smolenskretoryka,9103)

Potiomkinowska fasada? To nie wszystko. W jednym z komentarzy pod swym wpisem, o którym wspominałem wczoraj, Zalewski odpowiada jednemu z internautów:

„Możesz sobie kpić z "kółek różańcowych" - wolę taką formułę kontaktów międzyludzkich niż neokomunistyczne sekty spiskujące po to, by przejąć najpierw władzę nad umysłami, opanować teatr i sztukę, zmonopolizować literaturę traktowaną wyłącznie jako wehikuł dla własnej polityki, wykonać lewacki marsz przez instytucje, a potem zdobyć realną władzę, by zamknąć twarze takim ludziom jak ja. Jeśli ktokolwiek wątpi w tym momencie w to co piszę, to zaparszam do lektury takich książek-manifestów tej neo-komunistycznej hydry jak: "Rewolucja u bram" Sławoja Żiżka (RECYDYWA LENINIZMU W STANIE CZYSTYM,PIERWOTNYM, NIESKAŻONYM), "Drżące ciała" Artura Żmijewskiego, czy "Zwrot polityczny" Igora Stokfiszewskiego.”
(http://www.rmf.fm/blogi/bogdan-zalewski/zapytalem-prosto-z-mostu-czy-to-mogl-byc-zamach,9101 )

Neokomunistyczne sekty? Spiskujące? Lewacki marsz przez instytucje? Recydywa leninizmu? Doprawdy, jakbym jakiegoś kompletnego oszołoma czytał z s24. A, a propos oszołomstwa, Zalewski i o tym wspomina nawiązując do propagowanej przez Ministerstwo Prawdy, wersji wydarzeń z 10 kwietnia:

„Oto na pokładzie samolotu jest PONADPARTYJNA delegacja z Jerzym Szmajdzińskim z SLD, z Sebastianem Karpiniukiem z PO, jak powszechnie wiadomo "WIERNYMI PISOWCAMI";), jest generalicja, szef sztabu generalnego. Mimo to Kaczyński z "granatem" w dłoni wbiega do kabiny pilotów - i krzyczy "Ląduj, dziadu! Bo będzie międzynarodowa chryja!" Kurczę, Dziewczyny i Chłopaki z redakcji przy Czerskiej mogliby się bardziej postarać. Znów zupełnie mnie nie przekonali. Ale ja jestem oszołom, spiskowiec, więc oni i tak machnęli na mnie ręką. Mobilizują swój elektorat.”

I jeszcze o cholernym neokomunizmie w innym komentarzu skierowanym do komentującego na blogu Zalewskiego internauty:

„Przeczytałem sporo tekstów Twoich idoli ideologicznych. I powiem wprost - traktowałem to jak radykalną RETORYKĘ. Teraz wiem, że ten leninowski bełkot to nie są słowa. Jesteś zwolennikiem TOTALITARNYCH metod sprawowania władzy, tak politycznej jak duchowej. Na każdym kroku będę powtarzał, że NEOKOMUNIŚCI to bardzo groźna grupa - rodem z "Biesów" Fiodora Dostojewskiego. Mam nadzieję, że polski organizm przetrzyma atak takich wirusów. Polska nie raz w historii (swojej choroby) traciła "przytomność", ale nie umarła. Wierzę w to, że tak będzie i teraz.”

Jakby tego było mało Zalewski w kwestii Jamajki-Komorowskiego w jednym z komentarzy odsyła do bloga... Aleksandra Ściosa, którego, jak wiemy, czytają wyłącznie zwolennicy spiskowych teorii oraz paranoicy węszący wszędzie ślady posowieckiej wojskówki lub Bezpieki. Może to genius loci i ten wstrętny, konserwatywny Kraków tak na Zalewskiego działa, a może punktem zwrotnym była właśnie smoleńska tragedia (http://www.rmf.fm/blogi/bogdan-zalewski/symble,9098)? A może po prostu oszołomów jest o wiele więcej w naszym kraju niż nawet samym oszołomom się wydawało? Tak czy tak dopisuję Zalewskiego do mojej listy elektronicznych lektur, zwłaszcza że ma całkiem niezły literacki talent.

napisz pierwszy komentarz