Grupa Inicjatywna Herbeitrieben vor dem Vertreiben "Chwała zwyciężonym"

... dowcip tygodnia!

Lepszy nawet od wczorajszego stwierdzenia rynkowego liberała wyrusa na blogu Nicponia, że USA nie miało żadnej fazy imperialnej ekspansji.

Sam jestem za nacjonalizmem i łączenie go z Hitlerem mało mi pasuje, ale beznarodowy nazizm to naprawdę rewelacyjne odkrycie! ;-)

czyli "obywatele świata"

Zapalmy im znicze 9 maja!

Andrzej Dymitr de Lazari (ur. 2 stycznia 1946) - polski politolog, historyk filozofii i idei, filolog, sowietolog, rosjoznawca, publicysta, tłumacz; profesor, wykładowca Uniwersytetu Łódzkiego.

W 1969 ukończył studia literaturoznawcze na Uniwersytecie Warszawskim. W 1981 uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Łódzkiego, a w 1989 na Wydziale Lingwistyki Stosowanej i Filologii Wschodniosłowiańskich Uniwersytetu Warszawskiego uzyskał stopień doktora habilitowanego ze specjalnością w zakresie literaturoznawstwa rosyjskiego. W 1997 uzyskał tytuł profesora.

Uczeń prof. Andrzeja Walickiego,
znawca problematyki historii rosyjskiej kultury, religii, filozofii i
myśli społeczno-politycznej. Kierownik Katedry Europy Środkowej i
Wschodniej Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Łódzkiego.
Kieruje również Interdyscyplinarnymi Zespołami Badań w UŁ:
Religioznawczym i Sowietologicznym. W latach 2001-2004 był kierownikiem pracy badawczej "Wzajemne uprzedzenia pomiędzy Polakami i Rosjanami" w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Przez wiele lat był także wykładowcą w Instytucie Politologii na Wydziale Humanistycznym UMK w Toruniu.

Uniwersytet Łódzki; Wydział Studiów Międzynarodowych i Politologicznych; Instytut Studiów Międzynarodowych

Nieaktualne:

 
Uniwersytet Mikołaja Kopernika; Wydział Humanistyczny; Instytut Politologii

 
Wyższa Szkoła Komunikowania, Politologii i Stosunków Międzynarodowych w Warszawie

Autor wielu publikacji na temat historii Rosji i jej kultury oraz stosunków polsko-rosyjskich.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_de_Lazari

http://www.toya.net.pl/~delazari/

Polskich oficerów wymordowali w 1940 r.
beznarodowi wyznawcy stalinizmu. O tym powinni wiedzieć także
nacjonaliści z Polski - mówi w rozmowie z Joanną Leszczyńską politolog
i rusycysta prof. Andrzej de Lazari.

Wielu
komentatorów zauważa, że w stosunkach między Polską a Rosją nastąpił
przełom. Jednak czy te dobre relacje nie skończą się szybko, kiedy np.
dojdzie do konfliktu w sprawie wyjaśnienia przyczyn katastrofy?

Wpływ tej makabrycznej tragedii pod Smoleńskiem na świadomość
rosyjską jest bardzo duży. Ale możemy to wszystko popsuć, kiedy
będziemy mnożyć teorie spiskowe. W "Rzeczpospolitej" prof. Nowak
niedwuznacznie sugeruje, że być może do tej tragedii doprowadzili
Rosjanie. Nie przypuszczam, że Rosjanie zatają przed nami wyniki
śledztwa w sprawie katastrofy. Myślę, że pokażą nam wszystkie
dokumenty. Pewnie, że w internecie mogą być różne komentarze. Oby tylko
dyplomaci nie przejęli tego oskarżycielskiego języka.

To Arianie byli. Ot co!

Kapitalny tekst! W ten właśnie sposób należy rozprawiać się z demonami nacjonalizmu i budowniczymi (niedoszłymi, uffff) IV RP. Tylko wzajemna miłość i pojednanie są gwarantami pokoju i dobrosąsiedzkich stosunków między narodami!

Pozdrawiam serdecznie

Danke i spasiba...

Wśród podpisujących jest spora grupa dzieci sowieckich kolaborantów, na czele z Michałem Brystygierem, Komarem i Adaśkiem.

... ale jakoś naziści do nich nie byli specjalnie dobrze nastawieni.

Więcej powiem! Moją matkę, kiedy miała 12 lat i mieszkała w czasie okupacji w Gdyni, wypuścili raz z łapanki biorąc ją za... JAPONKĘ!

Japończycy zaś, trzeba Ci wiedzieć, to ani Aryjczycy, ani nawet Arianie. Więc jak to jest?

Oczywiście, element rasowy BYŁ tam b. istotny - zapewne dlatego, że specjalnie pasjonował samego Hitlera (to taki mój wild guess). Ale mówienie, że nazizm nie był nacjonalizmem, w dodatku w wyjątkowo skrajnej formie, to drobna przesada! A co dopiero, że był elementu narodowego pozbawiony.

to po części Holendrzy ze starej emigracji. To zresztą powód dla którego nie podaję nazwiska. Gdy na poczcie były książki telefoniczne, sprawdziłem i na południe od Łodzi nikt takiego nie nosił. Łodzi jest nas 4. Wszyscy pod jednym dachem. Matka ojca to Polka z... Niemiec. Emigracja popowstaniowa. Po kądzieli słowianin, ale brat dziadka wyjechał w czasie I WŚ do Niemiec za pracą, wyszedł za Lwowiankę i mam rodzinę w Niemczech. Jego córka wyszła za Czecha i uciekli do NRF. Ich dzieci żyją we Francji. Daj spokój Tygrys.

spoko!,wyluzuj :),kiedyś przyjdzie czas i przekonasz się że SŁOWIANIE zamieszkiwali tereny sięgające aż po ŁABĘ!
ps.spokojnie bez nerwów rób swoje! :*

uraża to jego prostacką i chamską wrażliwość

Chyba jednak trzeba wrócic do chłosty na rynku.

Pręgierz i na goła d... inaczej chama nie nauczysz, jak nahajem przez łeb nie zrobi.

czym PO smarowana "smalcem?,czy masłem" zwykła zjadacza
WYBiÓrcza "kromka,tia PO poslsku,razowego CHLEBA!"
i cebulki (w smalcu) i pieprzu w (maśle)jak POtrzeba,jak zwykle,grubo "szatkując" dla smaku - a co kurna = nam na Salony!!! ,gęba to nie Chochlewa??? :p

Pasjami kocham takie międzynarodowe rodzinne koligacje.

Sam jestem Szkot w 1/32 (MacLeod, ale nie ze spolszczonych Machlejdów), Szwed w 1/32 (i to JAKA rodzina!), matka ma ten japoński wygląd po swoim ojcu i Tatarach ze sporą (jeśli nie dominującą) domieszką Ormian... Drugą połowę swojej rodziny znam bez porównania gorzej (tak o tysiąc lat drzewa genealogicznego mniej, przynajmniej we fragmentach), ale nie wykluczam tam np. Niemców (kiedyś mi opowiadano o jakimś komturze, co miał być naszym przodkiem, ale nie traktuję tego poważnie i pergaminów nie widziałem).

I co z tego? Niemcy akurat b. ładnie się spolszczali. (Nie mówię oczywiście o Tusku.) Linde, Kolberg i paru innych zasłużonych dla naszej kultury i przetrwania polskości urodzili się Niemcami i mówili do końca z niemieckim akcentem.

Tak że doceniam Twoje drzewo i proszę o więcej, ale nie rozumiem jaki mam z tego wyciągnąć wniosek? Że Polacy nie są z samej natury gorsi od innych nacji? Ależ zgoda - nie są!

Tylko, że inne nacje przeważnie nie mają tak kopniętej hierarchii autorytetów, tyle im elit nie wymordowano, nie wywieziono, nie zmuszono do emigracji, nie wepchnięto w alkoholizm czy neurozę... A także nie miano przeważnie aż takich możliwości korumpować ich wszystkich i ogłupiać.

Nadal nie sądzę, by "S" to był wybuch porównywalny z powstaniami, nadal pewien jestem, że z większości lemingów nie będzie już nigdy żadnych patriotów (i cieszę się każdym jednak nawróconym lemingiem jak dziecko!), nadal uważam, że jest koszmarnie, a jeśli coś ma się zmienić, to najpierw będzie piekło i armageddon...

To jednak przecież nie znaczy, że chcę pluć na kogokolwiek za jego polskość - jest dokładnie odwrotnie!

co byś powiedział gdybyś zobaczył moje (jak u tatara) skośnie oczy :p
ps.masz kły i pazury,ale ja prosto (choć skośnooki)walę w łeb po polsku,jeśli muszę - albo w podbródek :*,albo w pod-brzusze :)))

Jedno sprostowanie. Nie mam krwi niemieckiej, tylko nieco holenderskiej. Rodzina za Odrą to Polacy. dopiero mamy kuzynki wyszły za Helmutów.

Każdy "wydziwia" na nazwisko. Tylko dwóch ludzi trafiło: na studiach profesor od rzymskiego i pewien starozakonny "Belg", który aż wrzasnął it's a dutch name! . A i jeszcze znajomy, który jeździł na tulipany.

Jestem dumnym Polakiem!

cóż pisał do Was Taliq,pisał Duszek,pisałł Balzak,Foxx,Marylka z pod warszawskiego zadupia,a tak naprawdę ważne czyje co je!
i nasze zadupie.Solidarni 2010 ale razem w kupie!
ps.i nie dla mnie,nawet dla moich dzieci!,nie czas i pora,dzielić włos na czworo!!!

... takie.

A ja mam tę słynną opadającą powiekę po Dżingiz Chanie, jaką mieli pono wszystkie wielkie amanty kina. Powinieneś zobaczyć!

Śmy są w większości mieszańce, ale ja tam się uważam za Polaka i to się liczy. Często wcale mnie to nie cieszy, ale cóż... Dmowski o tym fajnie pisał, polecam!

A teraz lecę na KSW, byle tylko mnie ten szmirowaty entourage do morskiej choroby nie doprowadził.

... masz niemiecką krew. Zrozumiałem co mówisz.

Chodziło mi o to, że Niemce to jednak wrogowie, a mimo to ładnie się spolszczali i sporo ich ma ładny wkład.

Ja bym pewnie też rozpoznał holenderskie nazwisko.

Znacznie ładniej niż się Polacy zniemczali :)

moja też!.Za to o mało w Auschwitz nie została!.Ja zaś bałem się wyjechać na mecz do pobliskiego Sosnowca,żeby po mordzie nie dostać,za to tylko że jestem "hanys" z czarnego Śląska "gdzie nigdy słońca ponoć widać nie było".To był właśnie majstersztyk czerwonych psów,i nadal im się to udaje - koszerni pseudoPOlacy!!!