Ballada o posiadaczach złotego rogu

avatar użytkownika FreeYourMind

Zrozumiała jest wściekłość Tuska na to, co się w Polsce dzieje, ponieważ niedługo zarówno namiestnik Komorowski, jak i pożałowania godna „koalicja”, zostaną odsunięci od władzy, a po gabinecie ciemniaków będzie tylko wspomnienie. Tusk ma czelność grozić destabilizacją kraju, podczas gdy to za czasów jego gabinetu przepotwornych ciemniaków doszło do skrajnej destabilizacji Polski, destabilizacji największej od 1989 r., której końca jeszcze nie widać. Możemy się jedynie zastanawiać, czy w chwili ostatecznego starcia Tusk wraz z namiestnikiem i tą plejadą gwiazd, co się rzuciła do składania hołdów armii czerwonej, zechce wzorem Jaruzela w 1981 r. błagać Rosjan o interwencję zbrojną, ale tym razem, mam nadzieję, że wojsko polskie nie stanie po stronie ludzi skompromitowanych, którzy po odsunięciu od władzy za swoją działalność – szczególnie w związku ze śledztwem dotyczącym katastrofy smoleńskiej oraz przeprowadzonym 10 kwietnia aksamitnym zamachem stanu - powinni stanąć przed wymiarem sprawiedliwości.

A przecież mieli tyle możliwości, by wygrać. I to teraz, w obliczu tej wielkiej polskiej tragedii. Nawet bowiem jeśli parę lat ich rządów to jedne pasmo klęsk (np. jeśli chodzi o wzmacnianie sojuszu z USA, bo o reformie finansów publicznych nie wspomnę) i nieporozumień, których najlepszym podsumowaniem są kuriozalne wprost słowa W. Pawlaka: „Do wakacji możemy się bujać z tą sprawą, a potem będziemy musieli się zastanawiać, czy ogrzewać się gazem czy gazetami, więc warto, żebyśmy tę sprawę załatwili szybko” (innymi słowy, jak nie Rosja to Białoruś, trzymając się stylu myślenia „establishmentu”) - to właśnie 10 kwietnia 2010 mogli wykazać się wielkością i klasą. Oczywiście, gdyby je mieli. Mogli od razu wziąć sprawy w polskie ręce, mogli wezwać na pomoc USA i NATO, mogli naraz faktycznie przemówić językiem polskim, a nie językiem ciemniaków, który znamy jak peerel, językiem zakłamanym, językiem konfrontacji, językiem nieustannego jątrzenia i prowokowania jednych obywateli przeciwko drugim.

Z. Herbert stwierdził kiedyś gorzko, że wolność bez przelanej krwi niewiele jest warta i ta polska krew, jak wiemy, została przed miesiącem przelana. Ale nawet tej daniny krwi nie był w stanie gabinet ciemniaków potraktować jako fundamentu poważnej zmiany kraju – właśnie zmiany pozwalającej opamiętać się w obłędnej polityce serwilizmu wobec Moskwy. Przeciwnie, ten serwilizm pogłębiono, mimo że nie tylko na obecnym etapie „śledztwa” nie da się wykluczyć udziału Rosjan w doprowadzeniu do smoleńskiej tragedii (choćby w tym, że nie zamknięto lotniska w warunkach niepozwalających na lądowanie), mimo że widać, iż Rosjanie mataczą z wyjaśnianiem przyczyn tragedii, mimo że Moskwa w najmniejszym stopniu nie zmieniła swojej neoimperialnej polityki zagranicznej, której istota polega na konsekwentnym marginalizowaniu pozycji Polski w Europie, mimo że władze rosyjskie wcale nie przeformułowały swojego stanowiska w kwestii Katynia – stanowiska zaskarżonego przez Rodziny Katyńskie. Tusk ze swoimi kolegami z boiska i innych sfer, mieli niezwykłą okazję, by w chwili wielkiego wstrząsu i chwili wielkiego przebudzenia się Polaków, w chwili zjednoczenia się wielu serc wokół kolejnej katyńskiej tragedii, stanąć po stronie obywateli, a nie po stronie Moskwy. Wybrali to ostatnie, wrzaskliwie wspierani przez Czerską i zgraję innych, pożal się Boże, autorytetów medialnych, które wpiszemy na listę hańby.

Jaki więc jest finał neopeerelu i ballady o złotym rogu? Ludzie krzyczą na Krakowskim Przedmieściu „Michnik kłamie” , a większość Polaków (70%) domaga się, jak słyszałem dziś w radiu, śledztwa międzynarodowej komisji. Gdzie to wyczulenie gabinetu ciemniaków na głos obywateli? Kogo ten rząd tak naprawdę słucha? Doradców z Moskwy? Swoją drogą, piękne i przemawiające do wyobraźni zakończenie drogi wybitnego dysydenta, który przez wiele lat sądził, że będzie rządcą polskich dusz i dla wielu przecież takim rządcą był. Ja nie wiem, czy dziś jest w stanie zrozumieć, co się stało, skoro Polacy już nie w domach przy kolacji, lecz głośno na warszawskich ulicach są w stanie krzyczeć, że on kłamie. Tak przecież kwitowano kiedyś Urbana, czyż nie?

Nic po nich nie zostanie. Nagle odkryły się zgniłe, spróchniałe fundamenty III RP - sierp w jednej ręce, a młot w drugiej. Jeśli bowiem ktoś chce składać hołdy czerwonoarmistom, to w takim razie powinien sobie z Kozłówki przywieźć faksymile plakatu z zaplutym karłem reakcji, który do czerwonoarmistów strzelał.

Polacy chcą czegoś zupełnie nowego. Nareszcie. I nie powstrzyma już tego ani Michnik, ani Tusk, ani Komorowski.

http://www.polskieradio.pl/wiadomosci/kraj/artykul160077.html
http://www.tvn24.pl/0,1655591,0,1,nie-boje-sie-konkurencji-pis-pis-to-pospieszalski,wiadomosc.html
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100510&typ=po&id=po03.txt
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100510&typ=po&id=po01.txt
http://hekatonchejres.salon24.pl/180052,wojna-czy-bal-u-gubernatora
http://chris1991.salon24.pl/180044,deja-vu-1947-2010

napisz pierwszy komentarz