Takie ostrzeżenie wygłosił profesor Uniwersytetu Kolumbijskiego w Nowym Jorku, Joseph Stiglitz, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii.      

Sektor finansowy i ideologia wolnego rynku już doprowadziły świat nad skraj przepaści, wypowiedział się on na stronach gazety „Financial Times Deutschland”. Deregulacja okazała się straszliwą pomyłką. Za każdym razem, gdy tylko gospodarka wstępuje w fazę recesji, dochody spadają, rosną wydatki, między innymi na pomoc bezrobotnym. Wówczas „deficytowe jastrzębie” z sektora finansowego zaczynają domagać się od państwa radykalnej redukcji wydatków. Choć historyczne precedensy dowiodły już zgubności tego typu zachowań.

Prezydent USA Herbert Hoover próbował w 1929 roku zastosować te rekomendacje w praktyce. W wyniku tego gospodarka światowa sięgnęła dna. W tę samą pułapkę wpadł Międzynarodowy Fundusz Walutowy w 1997 roku w Azji Wschodniej. Z powodu jego działań rozpoczęte osłabienie regionalnej gospodarki zamieniło się początkowo w recesję, a z recesji w depresję. Dziś rządy państw Unii Europejskiej, które zajęły się redukcją deficytu budżetowego, igrają z ogniem, a następstwa tego mogą być „katastrofalne”, uprzedza Joseph Stiglitz. Zacznie się upadek produkcji, obniżenie zatrudnienia, redukcja bazy podatkowej i dochodów budżetowych. Zamiast ożywienia koniunktury dojdzie do nowego zastoju.

Racjonalnie obniżyć podatki dla przedsiębiorstw inwestujących w przemysł, i odwrotnie, zedrzeć skórę z tych, którzy tego nie robią, lub zanieczyszczają środowisko naturalne. Państwo powinno stymulować wydawanie kredytów dla małego i średniego biznesu, tworzącego nowe miejsca pracy. Czynić to najlepiej poprzez zaufane instytucje finansowe, zamiast rzucać sumy pochodzące z finansów podatników w nienażarte brzuchy dużych banków. Ona mają tylko jedno w głowie: spekulować na transakcjach z  derywatami, ignorując realny sektor gospodarki.

Państwa Europy oraz Stany Zjednoczone powinny wystrzegać się słodkiego śpiewu finansowych syren z ich standardową ofertą zdezaktualizowanych recept, uważa ekspert. Jeden z głównych postulatów jest prosty i głosi: oszczędzaj, a wszystko będzie dobrze.

RUSSIA VOICE

 PUBLIKACJE

Stiglitz jest autorem nowej książek Freefall: America, Free Markets, and the Sinking of the World Econom w, których analizuje przyczyny Wielkiej Recesji z 2008 r. i wzywa do przezwyciężenia tego, co nazywa "ersatz kapitalizmu".
 
Opinia Stigliz
Nie jest za późno dla UE dla wdrożenia reform instytucjonalnych potrzebnych do pracy w strefie  euro, a tym samym sprostać ideałom, oparty na solidarności, które leżały u podstaw tworzenia wspólnej waluty. Lecz jeśli Europa nie może zrobić, to być może lepiej jest przyznać, nie powiodła się i przejść od wyodrębnić wysoką cenę bezrobocia i cierpienia ludzi.
 
Kołodko porównany z Stiglitzem
Powiem krótko – gdybyśmy mieli wymienić nazwiska trzech najwybitniejszych i najbardziej inspirujących ekonomistów na świecie, bez chwili wahania odparlibyśmy: Lester Thurow, Joseph Stiglitz i Grzegorz Kołodko." (Stefan Adamski, eseista)
 
Stigliz o Baracku Obamie
Stiglitz ma wiele zastrzeżeń do sektora bankowego. Noblista skrytykował prezydenta Obamę, że mimo nazwania pewnych banków "systemowo ważnymi" i poddania ich dokładniejszemu nadzorowi nie zmusza ich do uproszczenia struktury. Noblista nawiązał między innymi do opinii byłego prezesa Rezerwy Federalnej Paula Volckera, który doradzał administracji prezydenta ograniczenie rozmiarów banków (zmniejszenia udziału w rynku).
 
Joseph Stigliz a GLOBALIZACJA
Silne turbulencje, które wstrząsały w latach 90. tzw. wschodzącymi rynkami, mocno wstrząsnęły też przekonaniami amerykańskiego noblisty, doradcy prezydenta Clintona i byłego wiceszefa Banku Światowego Josepha Stiglitza. Nie jest on krytykiem globalizacji z "lewackiej" perspektywy - jak powiedzieliby twardzi liberałowie ze szkoły Miltona Friedmana. Niestety, w Polsce ciągle trzeba powtarzać do znudzenia, że istnieje wiele szkół liberalnego myślenia o gospodarce, społeczeństwie i państwie, a w dzisiejszej dobie pojęcie liberalizmu zostało uprowadzone przez jeden radykalny nurt liberalnego myślenia. Stiglitz nie nawiązuje bynajmniej do marksizmu-leninizmu, lecz do myśli wielkiego liberała Johna M. Keynesa, którego w czasach Wielkiego Kryzysu lat 30. stawiano pod pręgierzem jako socjalistę i krytyka wolnego rynku - podobnie jak dziś Stiglitza.

"Widziałem na własne oczy - pisze Stiglitz - jak bardzo niszczycielski może być wpływ globalizacji na kraje rozwijające się, a zwłaszcza na najuboższe spośród nich. Jestem przekonany, że globalizacja - zniesienie barier krępujących wolny handel i ściślejsza integracja gospodarki w skali międzynarodowej - może być siłą służącą dobru i że potencjalnie może poprawić sytuację wszystkich ludzi na świecie, a w szczególności ubogich. Ale sądzę też, że aby tak się stało, sposób, w jaki jest ona przeprowadzana, powinno się gruntownie przemyśleć od nowa".
 
Stiglitz źle ocenia pośpiech w zakańczaniu programów stymulacyjnych także w kontekście całej gospodarki. W opinii ekonomisty zbyt wczesne wycofanie środków pobudzających wzrost gospodarczy jest obecnie głównym zagrożeniem. Strach niektórych inwestorów przed nagłym wzrostem inflacji jest bowiem „irracjonalny”.
Noblista Stiglitz  nie spodziewa się drugiego dna kryzysu, ale widzi ryzyko spowolnienia globalnego wzrostu gospodarczego.
 
OPINIA KOŃCOWA
Nie znane jest stanowisko Stiglitza w sprawie stymulacji gospodarki i ratowania budżetu poprzez podniesienie podatku.
 
Kejow