Optymistyczne wieści z Rosji

avatar użytkownika FreeYourMind




Niby Rosja kraj mlekiem i miodem płynący, a tu W. Putin twierdzi, że się spekulanci pojawili. To w związku z galopującymi cenami żywności, które po suszy i pożarach spowodowały prawdziwy run na sklepy. Wprawdzie, jak zapewnia nas „Głos Rosji” (http://polish.ruvr.ru/2010/08/27/17601001.html), zboża braciom Moskalom nie zabraknie – będzie i na chleb, i na pasze, gdyż zapasy są jeszcze z ubiegłego roku, no ale już na stronie BBC pisze się o prawdziwej panice i, by tak rzec, szale zakupów, w nieco odmiennym niż w konsumpcyjnej cywilizacji, znaczeniu (http://www.bbc.co.uk/news/business-11163536). Dla Rosji wprawdzie pocieszające jest to, że np. Pakistan jest już na krawędzi krachu gospodarczego (http://polish.ruvr.ru/2010/09/07/19265462.html), ale wspominając o tym, zwraca się też uwagę, że zadłużenie FR w ostatnich latach wzrosło dwukrotnie i wynosi 105 miliardów dolarów. Ceny podstawowych produktów wzrosły tam w sierpniu o 30%, donosi reporter BBC, toteż ludzie zaczęli wykupywać przeróżne towary w obawie przed brakami zaopatrzenia, co zdaniem „władz rosyjskich” prowadzi (obok działań wspomnianych już spekulantów) do dalszych podwyżek cen. Już w niektórych regionach Rosji myśli się o sprowadzaniu zboża i mleka z Chin i innych krajów.


Oczywiście te wszystkie wiadomości powinny nas tylko cieszyć, gdyż jeśli Moskwa z czekistami padnie, co daj Panie Boże, bo w Rosji tylko głód może do wybuchu społecznego doprowadzić, to Polska odzyska jakieś szanse na podniesienie się z klęczek, ale nie powinniśmy zbyt szybko wpadać w stan euforii, wiemy bowiem z dziejów poprzedniego peerelu, że gdy w Rosji czegoś brakowało, to zwyczajnie darła, co jej było potrzebne, z krajów przez nią okupowanych, tzn. tfu, z nią zaprzyjaźnionych. My zaś, czego należy mieć świadomość, jesteśmy w stanie coraz gorętszej przyjaźni z braćmi Moskalami, więc wypada się raczej nastawić na gospodarcze ratowanie Rosji przez „zieloną wyspę” (nie głupio zresztą kombinują ciemniacy podnosząc podatki, zawsze bowiem z tego jakąś rezerwę się utrzepie). Nie ma w tym ratowaniu Rosji nic dziwnego, kiedyś się od niej pożyczało, teraz można i jej coś pożyczyć, zwłaszcza że promoskiewski gabinet ciemniaków chce w tej dziedzinie prześcignąć nawet czerwonych i zawrzeć taką umowę gazową, która nawet eurokratom nie za bardzo się podobała (http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/446278,unii_nie_podoba_sie_polski_kontrakt_gazowy_z_rosja.html), ale w końcu jakoś ich przekonano, że w tej umowie nie ma nic zdrożnego (http://polish.ruvr.ru/2010/09/07/19253005.html). Kiedyś, tj. w pradawnych przedakcesyjnych czasach, nam mówiono, że „jak nie Unia to Białoruś”, a tu właśnie „w Unii” Polska zyskuje coraz wyraźniejszy status takiej jakby Białorusi. No ale skoro ma takich „białoruskich polityków”, to przecież jest to naturalna kolej rzeczy.



Grunt jednak, że śledztwo w sprawie tego, co się wydarzyło w Smoleńsku 10 kwietnia, w ekspresowym tempie dobiegło końca. Tę szybkość w dochodzeniu do prawdy można wyjaśnić tylko rosyjskim profesjonalizmem. Właściwie to już 10 kwietnia w przeciągu pierwszych kilkudziesięciu (jeśli nie kilkunastu) minut po katastrofie Rosjanie już wiedzieli, co się stało, no ale te parę miesięcy wytężonej pracy potrzebowali na znalezienie dowodów. To tylko tępaki na Zachodzie potrzebują czasami lat badań i wywracania pod mikroskopem każdego znalezionego kawałka na pobojowisku, by wyjaśnić jakąś lotniczą katastrofę. W Rosji wystarczy rzut oka na drzewa i już wszystko wiadomo – resztę zresztą potrafią dośpiewać eksperci z odpowiednim stażem w służbach, na których to ekspertów potem mogą się powoływać śledczy (a eksperci na śledczych i jakoś to hula). Wprawdzie, jak pisze Niezależna (http://www.niezalezna.pl/article/show/id/38657), dopiero co jakiś rosyjski tupolew 154 awaryjnie wylądował na drzewach i nikomu się nic nie stało (http://www.rian.ru/incidents/20100907/273112504.html), ale nie zapominajmy, że tam nie było prezydenckiej delegacji i kozakujących pilotów. Poza tym dajmy Rosji trochę optymizmu, gdy zaczynają się u niej czasy planowych niedoborów.

napisz pierwszy komentarz