praca dla nas

avatar użytkownika UPARTY

Wreszcie w domenie publicznej zaczynamy mówić o sprawach najważniejszych, czyli o tym z czego i na jakim poziomie mamy żyć. Bo rzeczywiście mamy problem z pracą. Już drugi raz od 1989 roku jesteśmy eliminowani z sytemu społecznego- bo tym jest usuwanie nas za poglądy. Pierwszy raz kryterium wg którego byliśmy usuwani z życia społecznego było zwalczanie ludzi o “właścicielskim stosunku do pracy”. Jeśli ktoś pracował dla dobra instytucji , w której był zatrudniony przejawiał “właścicielski stosunek do pracy”, co było straszną inwetywą, był natychmiast eliminowany. Bano się takich ludzi, bo kraść nie pozwalali, bo pracowali z oddaniem, przez co lenie byli bardziej widoczni, itd. Oczywiście człowiek jest w miarę harmonijną całością, więc “właścicielski stosunek do pracy” wcześniej lub później musiał doprowadzić do tego, że osoba taka stawała się Pisakiem, bo “właścielski stosunek do pracy” to nic innego jak po prostu etyka pracy, jak poczucie obywatelstwa, czyli “pislam”, za który znowu jesteśmy eliminowani. Oni zaś dążą do Antypisu.

Dlaczego piszę o filozofii politycznej , w odpowiedzi na wołanie o ratunek. Bo tak na prawdę problemem nie jest to, że oni chcą mieć wszystkie miejsca pracy dla siebie a problemem jest to, że my ich dopuszczamy do pracy, że nie potrafimy zdecydowanie powiedzieć, iż tymi ludźmi nie jest nam po drodze!

 

Przecież to nie prawda, zakrzykną niezliczone głosy, głównie lemingów, że to my ich zatrudniamy, że my im dajemy pracę - tyle, że to nie takie proste. Pracy im nie dajemy ale pieniądze tak - o czym później.

 

Zanim o pieniądzach. Nasz problem z pracą jest bardzo podobny do problemu osób maltretowanych w rodzinach, które chronią swoich prześladowców. Problem ten występuje na każdym szczeblu życia społecznego.

 

Zważmy na taką rzecz, że w sumie największym obecnie problemem PO, partii osób wyrzucających nas z pracy, jest brak inicjatyw ustawodawczych, jest to że jedyne co potrafią zrobić to realizować pomysły PiS, bo.... ? No właśnie dlaczego? Bo własnych nie mają! Bo jak może mieć własny pomysł na sprawy publiczne osoba zapatrzona w siebie? Przecież ona nawet nie wie gdzie żyje, bo nigdy nie była tym zainteresowana! Nie jest więc w stanie żyć samodzielnie! Albo podepnie się pod “obce siły”, które powiedzą im co mają robić albo, jeśli nie dostaną dyspozycji będą małpować to, co widzą wokół. Oczywiście w realiach zakładu pracy, czy urzędu najczęściej nie ma mowy o obcych siłach, więc jedyne co mogą robić to małpować. Wydaje się to takie banalne, zwyczajne przydrożny kurz. Ale jedyne co PO potrafiło uchwalić to...święto Trzech Króli! By nie bolało uchwalanie tego święta wcześniej zniszczono Kropiwnickiego- głównego jego orędownika a gdy tylko został On upokorzony to natychmiast je uchwalono! Zapewne podobnie jest i w innych miejscach pracy. Trzeba dokonać zmian w ich funkcjonowaniu ( bo kryzys), więc żeby się nam Pisakom w głowach nie przewróciło, byśmy nie myśleli, że jesteśmy ważni, a jednocześnie by zrealizować choćby częściowo nasze pomysły trzeba nas uprzednio wywalić. W życiu publicznym , które obserwujemy wszyscy widzimy, że PO bez pomysłów Pislamistów nie wie co robić, że my jesteśmy im niezbędni do życia - a oni nam? Tak na prawdę już nie i trzeba zdać sobie z tego sprawę.

 

Biedny minister Boni, jedyny leming , który ma “wizje” zajmuje się i górnictwem, i oświatą, i we wszystkich tych dziedzinach zachęca urzędników do pracy. Tyle, że o ile pamiętam go z czasów, gdy był asystentem na Polonistyce UW i działaczem Solidarności, a co potwierdzają ludzie, którzy z nim obecnie współpracują, to z tych wizji nic nie wynika. Są one projekcjami potrzeb a nie sposobów ich zaspokojenia. Boni, jako rzeczywiście charyzmatyczny wódz wskazuje kierunek, ale drogę dojścia to mają opracować inni, on jest od spraw bardziej abstrakcyjnych! I on jest filarem tego rządu? Tak, bo okazuje się, że lemingi nie potrafią nawet opracować katalogu potrzeb własnych! Oni, jeśli czegoś nawet chcą to ... tego co służy innym, co widzą u innych! U kogo - przedwszystkim u nas, a w dalszej kolejności chcą tego, co widzą w mediach. Sami nie potrafią obserwować i wyciągać z tych obserwacji wniosków! Na prawdę! Większości zakładów do sprawnego funkcjonowania jesteśmy niezbędni! Dlatego też po 15 latach muszą robić czystkę od początku, bo musieli nas zatrudnić! Miejmy więc tego świadomość - to na początek. Bo jak my będziemy tego pewni, to oni będą się bać nas pozbywać. Oni na prawdę nie potrafią samodzielnie myśleć logicznie- to nie jest żart, ale odrębny temat.

 

Rodzi się oczywiste pytanie, skąd to wiem, że jesteśmy niezbędni. Otóż wiem to stąd, że większość z nas woli komunikować się ze społeczeństwem za pośrednictwem swego dzieła. Robimy coś i efekt ma być uzasadnieniem dla naszych zarobków, czy naszej pozycji społecznej. Jeden nauczy jakiegoś głąba kilku słów w obcym języku, drugi zrobi buty a trzeci opracuje formularz w pięciu egzemplarzach, ale każdy robi coś. Czyli, my generujemy efekty. A oni ich nie generują, bo... są zajęci sprawianiem dobrego wrażenia, są zajęci sobą i swoim wizerunkiem, a tego sprzedać się nie da, nie jest to dobro lub usługa wymienialna! Przypominam, że tylko dobra i usługi wymienialne są podstawa do emisji pieniądza. Dlatego to im dajemy pieniądze a oni nam tylko przeszkadzają!

 

Jak się przed nimi bronić- po pierwsze wyraźnie mówić, jak przebiega linia podziału między formacjami społecznymi. Oni muszą wiedzieć, że są naszych oczach nieudolni i nam nie potrzebni! Że my wiemy, iż usuwanie nas z firm jest działaniem na ich szkodę, że bez nas firmy i urzędy nie dadzą sobie rady i to jest prawda, że to ich powinno się usunąć z pracy. Wystarczy o tym mówić i to niezbyt głośno- na pewno do nich to dotrze.

 

Po drugie, w żadnym wypadku nie kłócić się z nimi- w trakcie sporu mówimy im co trzeba zrobić a przez to stajemy się na jakiś czas niepotrzebni. Jedyne, co należy robić, to wytykać im błędy, A jak oni stwierdza, że jest to krytykanctwem - to jedyna naszą odpowiedzią powinno być stwierdzenie, że trzeba usunąć ludzi zapatrzonych w siebie a szczegóły później, bo obecnie i tak nie na sensu o nich mówić.

 

Czy to nas ochroni- nie od razu, nie w prxzypadku jednostkowym ale jeśłi się ten sposób myślenia upowszechni to zobaczycie, że bardzo szybko zacznie nas chronić- bo w końcu ktoś musi pracować. Oni nie mogą sobie pozwolić na kwestionowanie ich wizerunku - jeśli zostanie on zakwestionowany, to taki leming traci uprawnienia do zarabiania, traci wszystko! Mamy więc na nich bata!

 

Jest tylko jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, od razu musimy zacząć strzepywać ich z siebie, bo w przeciwnym wypadku oni znowu nas będą chcieli zniszczyć, by ukryć wygenerowane przez siebie straty. Nie bać się stwierdzenia , że “swój do swego po swoje”. Miejmy świadomość, że oni tego kryzysu nie przeżyją a my najprawdopodniej tak.

 

Dalczego oni tego kryzysu nie przeżyją?

 

PO wyborach w 2007 roku nasza postpeerelowska łże-elita postanowiła zrobić z Tuska idola społecznego na miarę Dody i Gierka razem. Oczywiście do tego potrzebne były pieniądze. Sfinasować tę operację mieli ... “prywaciarze”. Chodziło o ok. 60 mld zł. Skąd miały pochodzić te pieniądze? Od drobnych przedsiębiorców rozliczających się ze Skarbem Państwa ryczałtem podatkowym ( 600 000 ludzi!). Interes polegał na tym, że w ustawie było niejednoznacznie powiedziane jak się prawo do rozliczania ryczałtem uzyskuje. Kiedyś trzeba było co roku zgłaszać się na ryczałt, później zmieniono trochę ten zapis, tak ze można było od biedy, lekko go tylko naciągając przyjąć interpretację, że raz dokonane zgłoszenie na ryczałt, jeśli nie zmienia się żadnych danych, nie wymaga potwierdzenia w następnym roku, że ponowne zgłoszenie powinno obejmować ewentualne zmiany. Ale była to interpretacja, która zawsze można było zmienić, co się stało w 2007 roku. Urzędy Skarbowe zaczęły czytać zapisy ustawowe literalnie i stwierdzając, że tzw. starzy ryczałtowcy nie zgłosili się do tej formy opodatkowania prawidłowo, więc wszystkie wykazane przychody są ich dochodami opodatkowanymi na warunkach ogólnych za 5 lat wstecz, bo.. nie ujęli we właściwym terminie w ewidencji kosztów żadnych wydatków, więc ich dla Urzędów Skarbowych nie mieli. Dawało to ok. 105 tys zł domiaru na ryczałtowca ( + odsetki)- czyli razem ok. 60 mld. Na szczęście, od razu podniósł się jazgot medialny i jeszcze nie umocniony a przekonany o dobrej kondycji finansów państwa Tusk odwołał cała operację. Myślę, że nie wiedział co robi. Teraz zaś, by ochronić Skarb Państwa lemingi muszą podnosić podatki i zlikwidować odpowiednio dużą ilość miejsc pracy ale to i tak nic nie da.

 

Jak więc my możemy odwrócić zależności służbowe i finansowe, w których tkwimy, jak wykorzystać to, że nie mają oni pieniędzy. Doświadczenie pokazuje, że wcale osoby niezbędne do funkcjonowania firm, przedsiębiorstw mogą z łatwościa czerpać korzyści ze swej pracy adekwatne do ich roli.

 

Oczywiście całościowej odpowiedzi na to pytanie nie mam. Ale znowu zwracam uwagę na procesy zachodzące w życiu publicznym, które możemy wszyscy obserwować. Wystarczyło, że PiS przez krótki czas nie miał żadnych inicjatyw ustawodawczych, a już PO zaczeło się rozpadać,

 

I co my na to? Otóz podział dopiero się zaczął a już niewątpliwie “mój” red Sakiewicz mówi o konieczności porozumienia się z nimi, bo kraj trzeba ratować. Być może, ale o czym z nimi rozmawiać?

 

Droga druga

 

A gdyby tak nie ratować kraju jak długo to jest ich kraj. Zwróćmy uwagę, że zaczynamy się sami do siebie zwracać o nasz chleb powszedni. To bardzo ważne. Zapewne krótkim czasie coś sobie sami stworzymy, bo jesteśmy kreatywni. Po raz pierwszy w tym roku, gdy malowałem mieszkanie rozszerzyłem zakres robót, by dać pracę “naszemu” rzemieślnikowi. gdybyśmy przyjęli zasadę, że nie wydajemy swoich pieniędzy u “obcych” to w ciągu kilku lat nasza sytuacj by sie poprawiła. Dam taki przykład. Przed dwoma laty przyjechali do mnie na Nowy Rok zapoznani za granicą na wakacjach Anglicy- na kilka dni, bo nigdy nie byli w Europie Wschodniej. Gdy poszli do centrum handlowego zobaczyli w nim perfumerię “Sefora”. O! powiedziała Anglielka, u nas też ta firma była, ale się nie przyjęła. My mamy Boots`a, po co więc mamy chodzić do obcych! Takie proste. Źródłem siły wszystkich struktur społecznych jest nie wydawanie swoich pieniędzy poza nimi. Tak czynili masoni, tak robią Żydzi i tak powinniśmy robić i my. Np. mam naprawić samochód, to najpierw staram się upewnić jakie poglądy ma mechanik. Wbrew pozorom nie jest to trudne. Ja np zmieniłem fryzjera, do dotychczasowy słuchał radia TOK FM . Czy mam gorzej obcięte włosy- nie sądzę. Serwis komputerów też powierzyłem firmie, w której zobaczyłem Gazetę Polską. Czy komputery działają gorzej- nie wiem ale, jeżeli nawet to, tylko trochę, ż tym, że i tak korzystam z nie więcej niż 10-15% ich możliwości, więc co za różnica. Tak więc ten proces już się zaczął.

 

Oczywiście, to jeszcze to potrwa- ale sprawy idą bardzo szybko. Zważmy, że nakład Gazety Polskiej w ostatnim roku urósł o ok. 150% ! Tak szybka zmiana to świadectwo rewolucji. Ponieważ jest nas nie mniej niż połowa społeczeństwa to stosowny nakład Gazety Polskiej powinien wynosić tyle ile nakład Polityki, Wprost i Przeglądu razem wzietych! Ale nawet utrzymując to obecne, zawrotne tempo wzrostu stan ten będzie możliwy do osiągnięcia nie wcześniej niż za dwa lata! Chodzi teraz o to by ten proces przebiegał sprawnie i nie został przez nas przerwany , byśmy znowu nie przyjęli obcych do siebie z wygodnictwa, czy z lekkomyślności.

 

To bardzo ważna rola blogsfery i nas wszystkich.Właśnie szukanie przez nas pracy, szukanie powodów, dla których drugi ma dobrowolnie dać nam swoje pieniądze jest kwintesencją życia społecznego. Tak więc bardzo się cieszę, że wreszcie środowisko zaczęło zajmować się tym co najważniejsze.

 

We wstępie do artykułu sygnalizującego problem było widać wahanie, czy to właściwe aby mówić o sprawach tak przyziemnych jak pieniądze na buty czy kieliszek wina do obiadu.

 

Tym nieprzekonanym przypominam, że początkiem działalności mesjańskiej Jezusa Chrystusa była następująca sytuacja; Otóż dwoje młodych miało się ku sobie. Postanowili obwieścić tę szczęśliwą wiadomość całemu światu i zaprosić gości na wesele, by wszyscy się cieszyli z tego, że poszli oni gdzieś na bok i chyba nie grali w chińczyka. Tak się jednak nie fortunnie złożyło, że dali gościom zbyt mało wina. Co potrafią zrobić ludzie niedopici, to pamiętam z młodości. Matka Boża patrząc ku czemu to wszystko idzie wymogła na Bogu interwencję w sprawie ... ? By jedni ludzie mogli sobie popić, gdy drudzy ... . Cóż może być bardziej błahego, przyziemnego. Właśnie troska o najbardziej przyziemne rzeczy jest początkiem rzeczy największych.

Etykietowanie:

3 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. nie dawaj swoich pieniędzy temu, kto Cię niszczy

"gdybyśmy przyjęli zasadę, że nie wydajemy swoich pieniędzy u “obcych” to w ciągu kilku lat nasza sytuacja by sie poprawiła."

Tylko naszą kasą możemy mieć wpływ na to, czy ludzie , którzy niszczą wszystko to, co nam drogie, będą się zywić jak pasożyty na naszej pracy.

Nie mamy wpływu na to, na co ida nasze podatki, ale komu dajemy zarobić bezpośrednio - jak najbardziej mamy.

Im szybciej zaczniemy rozumieć, tym szybciej odetniemy tych, co na nas pasożytują.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tamka

2. Smutna konstatacja

Ilosc wpisow pokazuje, ze jest bardzo ciezko na rynq pracy. T.

"Martwe dźwigi portowe nigdy nie będą Statuą Wolności".J.Ś.

LUBLIN moje miasto.

 

 

avatar użytkownika leebee

3. @Tamka

a ja się zastanawiam ,czy mała ilość wpisów nie swiadczy o małym zainteresowaniu tematem. może tak naprawdę nie jest tak źle z tą pracą?
pozdrawiam