Wszystkie ręce umyte, czyli śmierć dziennikarstwa śledczego

avatar użytkownika kokos26

Przez trzy lata komisja sejmowa wyjaśniająca śmierć Barbary Blidy nie czyni nic innego niż usiłowanie przekonania opinii publicznej o winie duetu Ziobro-Kaczyński. Od czasu do czasu padają sugestie, że to nie Barbara Blida pociągnęła za spust. 



Transmisje z głównymi oskarżonymi w roli głównej nasilają się zwykle przed wyborami by następnie ulec wyciszeniu aż do następnej kampanii.

Obaj autorzy filmu „Wszystkie ręce umyte. Sprawa Barbary Blidy” wpisali się w tę polityczną akcję, która zamiast dziennikarzy śledczych czyni z nich politycznych snajperów.

Jak powinien wyglądać materiał rasowych dziennikarzy śledczych? Oczywiście zawarte w nim powinny zostać wszystkie celowo pomijane w publicznej dyskusji fakty, których nagłośnienie obraca w niwecz dzisiejszą medialną i „kaliszową” narrację.

Film powinien zaczynać się od końcowej sceny wczorajszego kiczu, czyli od wyznania siostry zmarłej, mówiącej, że Barbara Blida tak kochała życie, że mowa o samobójstwie to oczywisty absurd.

Następnie wszystko toczyć się powinno wokół ukazywanego w filmie rewolweru i naboju z pociskiem o niebieskim płaszczu.

Barbara Blida strzelała, bowiem do siebie z tak zwanej „bezpiecznej” amunicji, która według producenta nie zabija. Można z niej korzystać jedynie przy użyciu rewolweru gdyż zmniejszona ilość środka miotającego nie byłaby w stanie przeładować pistoletu. Po prostu występuje zbyt słabe ciśnienie gazu naciskającego na sprężynę by wyrzucić łuskę i wprowadzić następny nabój do komory nabojowej.

Następnie dziennikarz śledczy powinien odpowiedzieć na pytanie:, dlaczego Barbara Blida celowała we własną pierś zamiast, jak 99% samobójców korzystających z broni krótkiej, w głowę?

I tu znowu wracamy do naboju, który zamiast klasycznego pocisku posiada coś w rodzaju woreczka wypełnionego śrutem. Otóż producenci owej amunicji zapewniają, że jest ona bezpieczna jedynie pod warunkiem, że celem nie jest głowa czy szyja, lecz wyłącznie klatka piersiowa.

Co z tego wszystkiego wynika? Otóż Barbara Blida zginęła na skutek nieszczęśliwego wypadku, do którego doszło podczas próby samookaleczenia, która to próba miała wywołać polityczny skandal zagłuszający jej uwikłanie się w sprawki „śląskiej Aleksis”.

Oczywiście można by jeszcze ukazać tych wszystkich dzisiejszych dozgonnych przyjaciół Barbary Blidy z SLD, którzy dzisiaj ronią łzy nad śmiercią „najlepszej córy lewicy”, dla której nie znaleźli miejsca na liście kandydatów do parlamentu w ostatnich za jej życia wyborach.

Okazałoby się wtedy, kto i jak cynicznie wykorzystuje przez lata jej śmierć, jako oręż w walce politycznej.
 

1 komentarz

avatar użytkownika Maryla

1. Bogdan Święczkowski, były

Bogdan Święczkowski, były szef ABW, zapowiedział skierowanie do sądu pozwu przeciwko autorom i producentowi fabularyzowanego dokumentu o śmierci Barbary Blidy. Będzie się domagał przeprosin i wielomilionowych odszkodowań.

Film autorstwa Sylwestra Latkowskiego i Piotra Pytlakowskiego pokazała w środę TVP2.

Przedstawiciele rodziny nieżyjącej byłej posłanki rozważają natomiast pozew przeciwko Święczkowskiemu, którego wypowiedzi na temat Barbary Blidy uważają za bulwersujące. Chodzi m.in. o opinię b. szefa ABW, że Blida uczestniczyła w działaniach przestępczych, związanych z "funkcjonowaniem w województwie śląskim mafii węglowej". - Jaki był jej udział, nie udało się ustalić z uwagi na fakt, iż popełniła samobójstwo - mówił Święczkowski.

O możliwym pozwie rodziny przeciwko Święczkowskiemu napisał portal gazeta.pl. Syn b. posłanki, Jacek Blida, potwierdził, że rozważy skierowanie sprawy na drogę prawną, jednak nie jest to przesądzone.

- Zastanawiam się nad tym, ale trudno podejmować taką decyzję na gorąco. Nie chcemy decydować się na długotrwałą batalię nie będąc pewnymi jej rezultatu. Musimy najpierw rozważyć, czy taki pozew byłby skuteczny, to podstawowy warunek. Na razie jest to tylko w sferze rozważań - powiedział Blida.

Wypowiedzi Święczkowskiego dotyczące swojej matki uznał za bulwersujące i niepoparte faktami.

Święczkowski, który jest obecnie śląskim radnym wojewódzkim, domaga się przeprosin i zadośćuczynienia za - jak mówił na konferencji prasowej w czwartek w Katowicach - niezgodne z prawem wykorzystanie jego wypowiedzi w filmie. Ma nadzieję, że sąd nakaże autorom filmu wypłatę wielomilionowych odszkodowań. Nie podał jednak, jakiej kwoty będzie się domagać. Zapewnił, że przekaże pieniądze na cel charytatywny.

Uważa, że autorzy filmu złamali przepisy prawa prasowego, wykorzystując zarejestrowane rozmowy z nim i jego zastępcą w ABW Grzegorzem Osieczkiem. Święczkowski i Ocieczek przed emisją filmu domagali się wycięcia z filmu fragmentów, w których znalazły się ich wypowiedzi. TVP się na to nie zgodziła.

- Wbrew temu, co mówi pan Latkowski, to nie było żadne ukryte nagranie. To było nagrane dyktafonem, leżącym na stole, za naszą - moją i Grzegorza Ocieczka - zgodą - oświadczył Święczkowski.

http://www.rp.pl/artykul/92106,572942.html

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl