Casus Andrzeja Stankiewicza

avatar użytkownika kokos26

Oto poniżej scena, która wstrząsnęła polskim światem dziennikarskim

Andrzej Stankiewicz: Panie Premierze, druga kwestia: w tych uwagach, które Polska zgłosiła do Rosjan, od razu na początku, kiedy mowa jest o wyborze procedury konwencji chicagowskiej, pada też takie zdanie: Federacja Rosyjska nie skorzystała z prawa zawartego w punkcie 5.1 zdanie drugie (tu chodzi o załącznik 13 konwencji chicagowskiej) do przekazania badania wypadku w całości lub części Rzeczpospolitej Polskiej. Panie Premierze, chciałbym zapytać, czy jest spisane porozumienie, na bazie którego Polska i Rosja decydują się na wybór konwencji chicagowskiej i rezygnację z tego częściowego lub całościowego przejęcia śledztwa przez Polskę, jeśli ono jest, bo ja go szukam od jakiegoś czasu i znaleźć nie mogę, to, kto je podpisał.

  Donald Tusk: Nie, nie ma takiego.

  Andrzej Stankiewicz: To, na jakiej zasadzie to było robione?

  Donald Tusk: Ponieważ konwencja chicagowska obejmuje swoimi rygorami państwo wypadku, a więc państwo prowadzące postępowanie. To nie jest wybór Polski.

  Andrzej Stankiewicz: Dokumentem trzeba zdecydować, w jakiej formule ma być prowadzone postępowanie.

  Donald Tusk: Ale to nie polska strona o tym decyduje w takiej sytuacji. Nie decyduje o tego typu zachowaniach. Decyduje państwo, na którego terenie katastrofa miała miejsce.

  Andrzej Stankiewicz: Czyli nam to oznajmiono?

  Donald Tusk: Mieliśmy świadomość, że tego typu konsekwencje konwencji chicagowskiej są.

  Andrzej Stankiewicz: Dziękuję bardzo.

  Paweł Graś: Dziękujemy serdecznie.

  Donald Tusk: Dziękuję.

Ten krótki fragment z konferencji prasowej Donalda Tuska z 13 stycznia stał się w Polsce sensacją. I nie chodzi tutaj o samo zadane pytanie. Padają o wiele trudniejsze z tym, że na łamach takich „obciachowych” gazet jak Nasz Dziennik, Gazeta Polska, Warszawska Gazeta czy TV Trwam. Im nie wypada w III RP odpowiadać.

Ono padło podczas transmitowanej na żywo przez „wiodące” media konferencji prasowej szefa rządu.

W ponoć wolnym i demokratycznym państwie prawa, w którym podobno funkcjonują wolne i niezależne media, do rangi wielkiego wydarzenia urosło coś, co w każdym normalnym i poważnym państwie byłoby czymś oczywistym i niebudzącym zdziwienia.

Oto jeden z dziennikarzy zadał szefowi rządu trudne, kłopotliwe lecz oczywiste i podstawowe pytanie. Dziennikarz tylko wykonał za przeproszeniem swój psi w demokracji obowiązek i spojrzał władzy na ręce.

Pytanie to padło dopiero po dziewięciu miesiącach po wielkiej narodowej tragedii. W tym czasie premiera na widelcu mieli tacy „wielcy” oraz „najwyżej cenieni” i opłacani dziennikarze, jak Monika Olejnik i Tomasz Lis. Były dziesiątki okazji, aby pytanie to padło w telewizji publicznej czy wielkiej komercyjnej stacji, która szczyci się tym, że jest najlepsza i najbardziej profesjonalna.

Niestety to pytanie nie padło podobnie jak wiele innych. Zawsze kończyło się na banałach.

Rodzi się pytanie, jakim krajem jest Polska i jaką rolę pełnią w nim media?

Czy aby nie jest tak, że na piedestał wstawia się tych dziennikarzy, którzy jak to w systemach totalitarnych zajmują się głównie zwalczaniem i niszczeniem opozycji, a rządzącym spijają każde słowo z ich słodkich ust służąc z całych sił systemowi?

Czy to jest droga na polski dziennikarski szczyt i klucz do sukcesu i niezliczonych nagród?

Jeżeli tak, to czym dzisiejsza droga do wielkiej dziennikarskiej kariery różni się od tej obowiązującej w PRL-u?

Czy odbędzie się w środowisku dziennikarskim jakaś wielka dyskusja na ten temat? Czy otrzymamy odpowiedzi na te pytania?

Jak długo będziemy czekać na „CAŁĄ PRAWDĘ”? „CAŁĄ DOBĘ”? Czy dłużej?

A może to był tylko sygnał, że okres ochronny dla partii miłości się skończył i establishment III RP postawił już na innego konia?

Wskazuje na to również atak na zaskoczonego i zdezorientowanego posła PO Roberta Węgrzyna , który nie odczytał znaków czasu. Choćby z powodu tego gapiostwa należy mu się nauczka. Jdnak wcale mu się nie dziwię.

Wszak w czasach prosperity uchodziło ulubieńcom mediów nie takie chamstwo i zdziczenie obyczajów, że wspomnę tylko o słynnym świńskim ryju zaserwowanym widzom TVN24. Cóż się takiego wydarzyło, że z meliniarskich standardów i koszarowego humoru dziennikarze z ulicy wiertniczej nagle zaczęli wykazywać wrażliwość na język swoich niedawnych pupili i krygować się na strażników przyzwoitości?

Kto teraz otrzyma od TVN24 i salonu medialny list żelazny gwarantujący bezkarność i nieograniczone możliwości w szerzeniu chamstwa i rynsztokowych manier?

Ja stawiam na byłych sekretarzy PZPR z Leszkiem Millerem na czele. Wszak to wypróbowana kremlowska gwardia, a moskiewska pożyczka ciągle zobowiązuje.        

3 komentarze

avatar użytkownika Jacek Mruk

1. A ciemnota nadal nawija kłamstwa na mózgowe zwoje

Bo im to wygodniejsze niż przyjmować prawdę oczywistą
Widać polubili sytuację od 10 kwietnia zawsze mglistą
Jak mówi powiedzenie Koń jaki jest każdy widzi
Szkoda że tak nie wielu z kłamstwa szydzi
Pozdrawiam

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

2. Pan Kokos 26,

Szanowny Panie,

Tak odpowiada człowiek, który coś chce zatuszować.

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika mmkkmmkk

3. Chyba SLD-LSD

A może to był tylko sygnał, że okres ochronny dla partii miłości się skończył i establishment III RP postawił już na innego konia?

Bo ten huculski jest wierny ale ...
(UMS (ulubiona marka samochodu) to chyba BMW )
]