Maksymilian Kolbe – mój święty romantyczny.

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz
17 lutego 1941 roku, czyli równo 70 lat temu, gestapo powtórnie aresztowało św. Maksymiliana Kolbe.
 
To znaczy, w momencie, gdy go Niemcy aresztowali, nie był świętym, a nawet błogosławionym – zwykłym, (choć niezwykłym) zakonnikiem wówczas był.
 
I jako taki zwykły-niezwykły zakonnik, zginął zamęczony w NIEMIECKIM (takie teraz czasy, że tę oczywistość podkreślać trzeba) obozie koncentracyjnym Auschwitz, idąc dobrowolnie na śmierć, za innego więźnia.
 
Przez wiele lat po wojnie cicho o nim było, bo Polska spod jednej okupacji, dostała się pod drugą i sterroryzowani ludzie mieli wystarczająco wiele swoich problemów, by się nad wielkością czynu o. Maksymiliana pochylić.
 
Ogłoszenie o. Maksymiliana Kolbe przez papieża Pawła VI błogosławionym, było jak na owe czasy, gigantycznym wydarzeniem.
Watykan, choć świadom katolickości ówczesnej, komunistycznej Polski, a także hekatomby złożonej przez polski kościół katolicki (rozumiany, jako i duchownych i świeckich razem) okupantom niemieckiemu, sowieckiemu i faszystom ukraińskim, nie był skory do wyniesienia na ołtarze nikogo z milionów pomordowanych Polaków.
 
Upór Prymasa Stefana kardynała Wyszyńskiego, jak i niebywała wręcz heroiczność czynu ojca Maksymiliana, doprowadziły jednak do beatyfikacji franciszkanina z Niepokalanowa 17 października 1971 roku.
 
Dla mnie, 13 letniego wówczas chłopca, wychowanego na Trylogii, Krzyżakach, Popiołach, o. Maksymilian był (oczywiście wbrew intencji wynoszących go na ołtarze) najprawdziwszym bohaterem romantycznym – niezłomnym, nieustraszonym, wyrastającym ponad swoich oprawców.
 
Takim drugim św. Andrzejem Bobolą, o którym opowiadał mi dziadek – ułan legionów Dowbora Muśnickiego w I wojnie światowej i kawalerzysta słynnego oddziału majora Feliksa Jaworskiego, w wojnie bolszewickiej.
 
Znacznie, proszę darować współczesny język, atrakcyjniejszym w narracji, niż odlegli czasowo o wieki całe i obcy w sensie narodowym, różni święci i święte, wymieniani w książeczkach do nabożeństwa , kalendarzach czy katechizmach.
 
Oczywiście, nie bez znaczenia był dla mnie fakt zamęczenia o. Maksymiliana przez Niemców; w tamtych czasach, komunistyczna , antyniemiecka propaganda, wcale nie musiała się bardzo wysilać, bo pamięć okrucieństw niemieckiej okupacji była świeża.
 
I kiedy, w otwockim kościele, na poczesnym miejscu pojawił się portret zakonnika w okularach, z lekko przechyloną głową, od razu wzbudził większe zainteresowanie, niż efektowne witraże, czy freski.
 
Mieliśmy wreszcie swojego błogosławionego – człowieka z pokolenia naszych dziadków, a nawet rodziców. Kogoś, kto, gdyby nie przegrana wojna, mógłby zasiąść z nami przy stole, podczas którejś z rodzinnych uroczystości, wśród licznych wujków, stryjecznych dziadków czy przyjaciół rodziny, walczących w kampanii wrześniowej czy w AK.
 
Trzeba przyznać, że ówczesny polski kościół (ech, ten Prymas Tysiąclecia...) wykonał gigantyczną pracę - znowu użyję nowomowy – popularyzującą kult błogosławionego Maksymiliana.
 
Na lekcjach religii, w kazaniach, księża przybliżali postać beatyfikowanego, ale i zakres tworzonych przez niego dzieł, a wszystko w rzetelnie opisanym kontekście historycznym.
 
Dzięki temu, Polacy poczuli się zauważeni i docenieni przez odległy i niedostępny (paszportów się wówczas nie dostawało!) Watykan.
 
Kanonizacji bł. Maksymiliana, Jan Paweł dokonał 10 października 1982 roku, w najgorszym okresie stanu wojennego.
 
W Polsce upokorzonej najbardziej od czasów stalinowskich, przy szalejącej bezpiece i rozpanoszonej kompartii.
 
Mnie ta kanonizacja zastała w areszcie śledczym, w sytuacji nie do pozazdroszczenia: tryb doraźny, od 3,5 roku w górę, bez możliwości zawieszenia kary.
 
Ale to już temat na inny tekst. 

  

11 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Ewaryst Fedorowicz

..."Dla mnie, 13 letniego wówczas chłopca, wychowanego na Trylogii, Krzyżakach, Popiołach, o. Maksymilian był (oczywiście wbrew intencji wynoszących go na ołtarze) najprawdziwszym bohaterem romantycznym – niezłomnym, nieustraszonym, wyrastającym ponad swoich oprawców."....

pamiętam swoją fascynację tym "nowym świętym". Tak, był dla wszystkich ośrodkiem zainteresowania, rozmawiało się o Nim na spotkaniach rodzinnych, wśród znajomych.
Budził prawdziwy podziw, a im więcej informacji docierało, tym większy.
Tak, to był bohater romantyczny, podobny Kolumbom, tak nam bliskim .
Walczył o dobro, przeciwstawił się złu. Zwyciężył.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Unicorn

2. Mnie fascynuje nieco mniej

Mnie fascynuje nieco mniej znana "natura" o. Maksymiliana. Mianowicie natura przedsiębiorcy :) Nie wiem ile z Was wie, jaki nakład miały wydawane pisma, co planował i co stworzył- w zasadzie pełnowartościową osadę, względnie samowystarczalną. Krótkofalowiec, pasjonat radia, kina. Gdyby żył dalej komuniści mieliby z nim zgryz, pionier nowych mediów. Wymyślił też pewien rodzaj telegrafu i...pojazd kosmiczny :>

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

3. @Unicorn

A tak - jeden z tych, którzy powołanie rozumieli "całościowo": do zmieniania nie tylko ludzkich dusz, ale i świata materialnego, w których żyły ciała zawierające wspomniane dusze :)

Ewaryst Fedorowicz

avatar użytkownika barbarawitkowska

4. Ws radiostacji w Niepokalanowie

jest taki niezmiernie ciekawy wątek, który opisuje Wiesław Budzyński w "Na straconej placówce", a który dotyczy uruchamiania całej sieci radiostacji w Niepokalanowie podczas okupacji. Ponieważ czytałam to dosyć dawno, a nie chcę nieczego poplątać zmuszona jestem poprosić Unicorna o pomoc w doprecyzowaniu. Pamiętam dokładnie moje wielodniowe bezbrzeżne zdziwienie po przeczytaniu rozdziału nt Ojca Kolbe.
Unicorn, z pewnością wiesz więcej niż ja , napisz proszę.

avatar użytkownika Unicorn

5. Przyznam szczerze, że akurat

Przyznam szczerze, że akurat w tym aspekcie moja wiedza jest bardzo wąska. Od znajomego zakonnika słyszałem opinię, że to poniekąd był jeden z powodów drugiego aresztowania. Pisze się, że w czasie okupacji działalność Niepokalanowa zamarła a nie jest to prawda, o czym świadczą fotografie w książkach- pomagano wychodźcom, w tym Żydom, karmiono ich i ubierano. Wyszedł nawet jeden numer Rycerza. Możemy domniemywać, że Niemcy po prostu wyczuli jakie zagrożenie stanowi dla nich marnego zdrowia choć silnej duszy zakonnik i woleli "pozbyć" się problemu...
Zerknę do wymienionej książki.

:::Najdłuższa droga zaczyna się od pierwszego kroku::: 'ANGELE Dei, qui custos es mei, Me tibi commissum pietate superna'

avatar użytkownika Maryla

6. Niepokalanów i dzieło ziemskie o.Maksymiliana

więcej tutaj, a ja poszukam jeszcze więcej :)

Święty Maksymilian Kolbe

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika barbarawitkowska

7. Unicorn

tak, podobno taki był powódaresztowania, jest jeszcze bardzo ciekawa postać inżyniera , który to wszystko uruchamiał. To było gigantyczne przedsięwzięcie pod samym nosem Niemców.
Niestety książki nie mam pod ręką , a nie chcę być nieprecyzyjna.
Pozdrawiam
PS Po wojnie Washington Post (i nie tylko) pastwił się nad Ojcem Kolbe w ramach polowania na antysemitów.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

8. Pan Ewaryst Fedorowicz,

Szanowny Panie,

Więźniem za którego oddał życie późniejszy święty, to Pan Franciszek Gajowniczek, zawodowy żołnierz, uczestnik Wojny Obronnej. Został aresztowany w Twierdzy Modlin.Numer obozowy w Auschwitz 5659. Później Sachsenhausen.

Ojciec Maksymilian Maria Kolbe został skazany na śmierć głodową. Dobity zastrzykiem z fenolu. Zwłoki spalone w krematorium. Obala to mit niemiecki, że Polaków nie palono.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

9. Pan Ewaryst Fedorowicz,

Szanowny Panie,

W dniu 8 i 12 grudnia 1938 roku mają miejsce próbne audycje na żywo radiostacji nadawczej STACJA POLSKA 3 - RADIO NIEPOKALANÓW.

Pan Profesor Bender posunął się za daleko twierdząc, że radiostacja działała non stop. Poza tym pisze głupstwa o telewizji Niepokalanów w 1939 roku.

W dniu 21.11.1940 roku Niemcy wydają zgodę na jednorazowe wydanie "Rycerza Niepokalanej" na grudzień - styczeń 1940-1941.

Drugie aresztowanie Ojca Maksymiliana Mariii Kolbe nastąpiło w dniu 17.02.1941 , gdyż Niemcy stwierdzili, że w Niepokalanowie przebywają żydowskie dzieci z Wielkopolski. Było ich około 2000.
Wraz Ojcem Maksymilianem Maria Kolbe aresztowano jeszcze 4 Braci. Zostali wywiezieni do więzienia na Pawiaku.

Pierwszy program telewizji polskiej został wyemitowany 5 października 1938 roku. Był to film "Barbara Radziwiłłówna"

Pozdrawiam

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

10. @ Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

Tak, nawet pamiętam programy telewizyjne z udziałem śp. Franciszka Gajowniczka, którego bezpośrednie świadectwo, było wszak kluczowym w trakcie beatyfikacji i kanonizacji o. Maksymiliana.

Serdecznie pozdrawiam,

EF

Ewaryst Fedorowicz

avatar użytkownika Maryla

11. Ewaryst Fedorowicz

A TO CHYBA CUD !

Przepraszamy

Panie Ewaryście, w imieniu Salon24 przepraszam bardzo. To zniknięcie nastąpiło przez techniczną pomyłkę. Prosimy o wybaczenie i pozostanie.

Igor Janke – 17.02.2011r. godz. 16:55

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl