Czerwony jak cegła, UWolski i Swój.

avatar użytkownika jwp

"...Po 1989 roku starałem się pozostać wierny zasadom służby ? tym razem już służby publicznej, państwowej..." - B.K. 

Czy o obecnym Prezydencie RP Bronisławie Komorowskim wiemy już wszystko ?, oczywiście nie. Krąży wiele teorii na temat jego proweniencji i powiązań z różnymi grupami interesu, również służbami specjalnymi. Skoro żona Cezara musi być poza wszelkim podejrzeniem, to jaki jest Cezar gdy ma taką żonę i takich teściów ?

Kanoniczne już dzisiaj pytania Aleksandra Ściosa, na które Drogi Komorosiu nie odpowiedział, ani się nawet nie zająknął, a tym bardziej nie wytoczył autorowi i wielu innym zaciekawionym jego życiorysem i działalnością publiczną procesu, sytuują jego problem w szerszym kontekście.

Owo milczenie Prezydenta jest dość wymowne, to typowy język i symbolika tzw. „Czekistów”. To retoryka na poziomie - A nawet jeśli to prawda, to co mi zrobicie ?. Pisałem już kiedyś o tzw. „niedzielnych obiadkach” u teściów B. Komorowskiego i jego myśliwskich pasjach. Sposób zachowania urzędującego Prezydenta jest bliższy nie bynajmniej rubasznemu językowi i obyczajom Wielkiego Łowczego, a raczej rozpasanej hołoty ( choć często wykształconej i/lub inteligentnej ) rodem z wszelkiej maści sowieckich i polskich służb. Poziom dowcipu, język, gesty i liczne wpadki lokują myśliwego B. Komorowskiego w towarzystwie TW i ich pryncypałów, którzy to ryby łowili granatami lub dynamitem, a do dzika strzelali chyba z pepeszy, zachlewając się wódą okraszoną przyciężkimi żartami i pieśnią radziecką. Znam takie typy, donosili często w pracy na kolegów, byłych żołnierzy AK czy też Armii Andersa. I mieli się o wiele lepiej niż oni. Wczasy w Bułgarii, talon na Fiata, mieszkanie własnościowe. A byli to tylko TW lub szeregowi pracownicy aparatu bezpieczeństwa.

Czy w domu przedwcześnie wysłanych na emeryturę teściów była może służba ?, czy sąsiedzi jeszcze żyją ?, pamiętają coś z tych spotkań Drogiego Bronka z rodziną Anny, Bronka, którego ojciec Anny Komorowskiej, pospolity oprawca z MBP bardzo lubił, jak wspomina Anna. A za co go lubił ? Może właśnie za bunt przeciwko rzeczywistości, może w głębi duszy Dziadzia też był buntownikiem, tylko tak jakoś inaczej wyszło. W zasadzie życiorys B. Komorowskiego co najmniej od przeniesienia się do Warszawy i poznania Anny jest jednym wielkim pytaniem.

Bronisław Komorowski w książce pt. „Prawą stroną - Bronisław Komorowski” - wywiad, pisze:

Życie, także życie polityczne, trzeba traktować serio. Staram się tak postępować. Do 1989 roku służyłem, bo walczyłem. Robiłem moją rewolucję. Po 1989 roku starałem się pozostać wierny zasadom służby ? tym razem już służby publicznej, państwowej. Ale anegdota, dowcip, żart z życia są dla mnie wprost nieodzowne. W dusznej politycznej atmosferze oddycham anegdotą. Dla mnie anegdota to weselsza strona tego samego Księżyca.”

Chętnie poznałbym kilka anegdot o teściu i jego kompanach z MBP, UB i SB, o jego towarzyszach z PZPR, której do końca pozostał wraz z żoną wierny. Możemy chyba oczekiwać od Cezara i jego żony uchylenia choćby rąbka tajemnicy i pokazania nam być może „Ciemnej strony księżyca”.

Ładunek wybuchowy jakim jest historia Bronisława Komorowskiego w kontekście jego teściów jest "Megatonowy", jeżeli do tego jeszcze dodamy, iż teściowie byli polskimi żydami pracującymi w naprawdę zbrodniczej instytucji jaką było MBP, to ja rozumiem, że młody Bronek mógł się zakochać w polskiej harcerce o semickiej urodzie, ale jak mógł Drogi Bronek zaakceptować jej rodziców, z taką jak się mu ( B.K. ) przypisuje historią rodzinną i gniewną, patriotyczną młodością. Ja sobie nie wyobrażam nawet by ojciec mojej narzeczonej był aktywnym działaczem PZPR, jak by miała wyglądać rozmowa i tzw. „stosunki” z przyszłym teściem. Co bym miał zrobić gdyby potępił warchołów z Radomia, ano strzelić w pysk.

Jakże zatem wyglądały rozmowy w domu rodzinnym Dziadziów ?, czy były przepełnione duchem i troską patriotyczną byłych funkcjonariuszy, którzy przejrzeli na oczy po „wyrzuceniu” ze służby, w co zresztą wątpię. Uważam raczej, iż przez długie lata pełnili dalej służbę będąc zadaniowani jako agenci wpływu. Nawrócenia też nie było, wierni Partii, jak wiadomo pozostali do końca. Czy aby jednak sztandar PZPR naprawdę wyprowadzono z Sali Kongresowej ?, bo z Polski na pewno nie. Może Dziadziowie widząc jaką wspaniała partią dla Ani jest Bronek odpuścili sobie przy stole kąśliwe uwagi o sprowadzonej na złą drogę przez imperialistów polskiej młodzieży, choćby takiego Bronka. Skąd takie poświęcenie u zasłużonych funkcjonariuszy ? Bo Bronek to dobra PARTIA, najlepsza z możliwych. Jak byli pracownicy niechybnie szybko i dobrze Bronka i jego rodzinę sprawdzili. I Bingo, pasuje, a może to był wcześniejszy typ, opracowany portret kandydata na..., zięcia ?, bo jakoś w szczęśliwy traf nie wierzę. Nie w przypadku osobników z taką przeszłością, a co do przyszłości to właśnie się spełnia.

Cała kariera B.K. w polityce to ciągły romans z partiami, które jakby nie chciały to nie odetną się od swoich protoplastów i „ojców założycieli”. Jak to jest, iż Kaczyńskim przypisano bolszewizm, agenturalność, a nawet żydowskie i rosyjskie pochodzenie, a gdy w życiorysie ostatniego Prezydenta, bo może to jest ostatni, a zarazem nowy prezydent, „Nowej Polski”, gdy w jego życiorysie są ewidentne Białe i Czerwone oraz WSIowe plamy, to oprócz czasem durnowatych, a czasem analitycznych wpisów na w/w temat nie ma żadnej poważnej dyskusji. Czy jak Obama, Drogi Bronek ma wystawione „lewą” metrykę urodzenia, jak bardzo lewą widać po jego otoczeniu i jego kompanach.

Komorowski - noc myśliwego” - Rzeczpospolita.

Cezary Gmyz,Izabela Kacprzak,Józef Matusz,mpw 11-06-2010

Nikt nic nie wie

„Kiedy postanowiliśmy sprawdzić, jak wyglądała kariera łowiecka Komorowskiego, okazało się nagle, że stała się tematem tabu. Milczą dawni towarzysze polowań, leśnicy zasłaniają się niepamięcią. Ryszard Mączyński, prezes Towarzystwa Łowieckiego Ponowa i przyjaciel Komorowskiego od strzelania nie chce żadnych wspomnień. Stwierdza tylko, że "jest lojalnym obywatelem i nie jest upoważniony, by o tych sprawach rozmawiać".

Palikot i wspólne wyprawy na głuszce do Rosji, picie wódki z bliżej nieznanym Rosjaninem.

Komorowski uczył tam Palikota polowania. Gdy lubelski poseł PO poznał już tajniki sztuki myśliwskiej, wspólnie wyruszyli na łowy do Rosji. Palikot wspomina to tak: "Z tych wszystkich wydarzeń najbardziej niezwykły był nasz wspólny pobyt w Rosji i polowanie na głuszca. To było dobre 300 km od Moskwy, w marcu 1997 lub 1998. (...) To było moje pierwsze polowanie. Nie jestem urodzonym myśliwym i bardziej ciągnęło mnie do przygody i towarzystwa niż do strzelania. Wśród prawdziwych myśliwych doświadczyłem swoistego rodzaju więzi i kultury, które mają niezwykle wiele uroku. Składają się na to różne obyczaje, pieśni i... nalewki, a nawet dobra tradycyjna kiełbasa. Dawne KGB podesłało nam na wieczór jakiegoś niby sąsiada, który raczył nas wódką i próbował wyciągać na debaty polityczne. (...) I tak sobie we trójkę gaworzyliśmy, budując przyjaźń polskopostradziecką. I popijając jakimś bimbrem z soku z sosny".

Ot taki nic nie znaczący myśliwski epizodzik przyszłego Prezydenta Polski, znanego jasnowidza B. Komorowskiego i J. Palikota, człowieka delegowanego do zniszczenia PiS i Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, tylko przez kogo, czy tylko aby przez PO. Palikotowi bliżej było zawsze do Bronka, a Bronkowi do głuszców i „niby sąsiadów” w Rosji. Tyle wiemy, a o czym Janusz nie chlapnął ?

Czerwoni myśliwi.

Lubelski poseł PO nie jest wyjątkiem wśród polityczno-myśliwskich znajomości kandydata PO na prezydenta.

Jak opowiada Ryszard Hys, emerytowany leśniczy z Janowa Lubelskiego, w 2001 roku Bronisław Komorowski przyjeżdżał tam na polowania z przedstawicielami ówczesnego rządu SLD. Potwierdzają to w rozmowach z "Rz" inni leśnicy pracujący wówczas w Janowie.

Komorowski polował na grubego zwierza, głównie jelenie i sarny. Organizatorem był nieżyjący już Jan Okruch, w latach 2002 – 2006 dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie (z nominacji SLD).

Gdy przyjeżdżał Komorowski, zawsze czekał na niego leśniczy ze służbowym samochodem – opowiadają leśniczy.

O wspólnych polowaniach Komorowskiego z politykami SLD mówią też pracownicy nadleśnictwa w Rudniku w podkarpackiem. Widywali tam też wtedy szefa Bartimpeksu Aleksandra Gudzowatego oraz znanych aktorów, m.in. Bogusława Lindę. Do tych łowów dochodziło już w czasach AWS, gdy Komorowski był jednym z liderów Stronnictwa Konserwatywno-Liberalnego, a także szefem Sejmowej Komisji Obrony Narodowej, a następnie szefem MON w rządzie Jerzego Buzka.

Do Rudnika na polowanie Komorowskiego ściągnął Edward Tomecki, który nadleśnictwem w Rudniku kieruje do dziś jeszcze od czasów stanu wojennego – wspomina Krzysztof Roman, wówczas pracownik leśny.”

I jak tu się dziwić gdy Bronisław Komorowski daje nam przekaz „Sztandar wprowadzić” i kto wchodzi, ano nie Generał Jaruzelski, ale „Pierwszy Prezydent III RP”.

"Politycy na łowach, czyli polska partia myśliwych" - Newsweek.

Grzegorz Łakomski 09 marca 2010

Nieformalna atmosfera, las dookoła, mocne trunki i brak przypadkowych świadków...” - J. Palikot

Myśliwym w Polsce nie można być z przypadku. Najpierw trzeba się zapisać do Polskiego Związku Łowieckiego, bo tylko jego członkowie mogą polować. Dlatego PZŁ ma nad wpływowymi członkami dużą władzę, pełniąc rolę kierownictwa partii myśliwych. „Kto rządzi w Polsce: PZPR czy PZŁ?” – ten dowcip opisywał pozycję związku przed 1989 rokiem."

Warto też przyjrzeć się niektórym nazwiskom na liście odznaczonych orderami przez Prezydenta.

Prezydent uhonorował zasłużonych dziennikarzy.

I tak można ciągnąć listę wielu znajomości B. Komorowskiego, jego jakże skomplikowane losy, na których niewątpliwe piętno odcisnęło owe rodzinne „Dziadziostwo” i wierzyć lub nie w jego styropianowy życiorys, ja czekam jednak na wizytę Prezydenta Bronisława Komorowskiego 11.04.2001 r. w Smoleńsku.

Bo tak mi się wydaje, iż przy tej okazji ostatni model komputera "Riad" - "R-32" ( element Jednolitego Systemu Elektronicznych Maszyn Cyfrowych (JS EMC, RIAD) – systemy komputerowe, opracowywane i produkowane przez kraje demokracji ludowej w latach 1970-1991.), jakim być może jest Bronisław z Budy udaje się na przegląd serwisowy. Jest to co prawda model oldschoolowy, coraz trudniej go naprawić, nowe oprogramowanie nie zawsze działa z powodu niekompatybilności, co często widać i słychać. Może jednak to tylko anturaż, gdzieżby taka „Gafa i Gapa” mogłaby być ich człowiekiem. To nasz, swojak. I bynajmniej nie największe osiągnięcie techniczne sowieckich służb, bo trochę z innej epoki.

A gdy ten model zostanie wycofany z użycia, czy to po okresie gwarancyjnym, czy też z powodu nagłej awarii, to zastąpić go może nowszy model.

Bardziej nowoczesny, wyjątkowe osiągnięcie takich naukowców jak choćby Jurij Andropow czy też Piotr Iwaszutin.

Model o nazwieRad S”, stworzony na początku lat 80-ych, a korzystający zarówno z rosyjskiego jak i angielskiego oprogramowania i koszerny na dodatek.

I znów Generał Dukaczewski wypije duszkiem butelkę rosyjskiego szampana.

TeleWSIzja Dukaczewskiego i Smoleński Stalker.

Kancelaria Prezydenta Bronisława Komorowskiego - Wybrane Pięcioramienne i inne "bezpartyjne" Gwiazdki (źródło Wikipedia i inne).

Szef Kancelarii Prezydenta

Sekretarze stanu

Podsekretarze stanu

Doradcy Prezydenta

  • Doradcy etatowi
    • Jerzy Smoliński - Chwiejny rzecznik Komorowskiego traci...

      Bronek powiększył dwór. O kogo ? - Człowiek bez biografii ?

    • Tomasz Nałęcz - człowiek z siekierą w czole - członek PZPR - Gentleman Smoleński - "...Jest lato 1990. Polską rządzi premier Tadeusz Mazowiecki. Orłowi przywrócono koronę, państwo przestało nazywać się PRL. Tomasz Nałęcz jest wiceprzewodniczącym SdRP, partii tyle co powstałej po rozwiązaniu PZPR. Właśnie spędza luksusowy urlop na Krymie na zaproszenie Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Wyróżnienie to jest dowodem jego rosnącej pozycji wśród sojuszników KPZR...".
    • Tadeusz Mazowiecki - Wyjątkowy Katolik - Tadeusz Mazowiecki krytykując postawę biskupa Kaczmarka pisał: "Wychowanie nacechowane podejrzliwością i wrogością wobec postępu społecznego, atmosferą środowiska społecznego rozniecającą lub choćby tylko podtrzymującą bezwzględną wrogość wobec osiągnięć społecznych Polski Ludowej, wpływy polityczne przychodzące z zewnątrz i wyrosła na tym wszystkim błędna postawa polityczna ks. bp. Kaczmarka, która doprowadziła go do kolizji z prawem - oto sumarycznie ujęte przyczyny działalności przestępczej oskarżonych. Doprowadziły one do czynów skierowanych przeciwko interesom własnego narodu. Doprowadziły ks. bp. Kaczmarka do działalności wrogiej wobec interesu narodowego i postępu społecznego w okresie przedwojennym, okupacyjnym i w Polsce Ludowej. Doprowadziły w szczególności nie tylko do postawy przeciwnej nowej rzeczywistości naszego kraju, nie tylko do podrywania zaufania w trwałość władzy ludowej i nowych stosunków społecznych w Polsce, ale i do uwikłania się we współpracę z ośrodkami wywiadu amerykańskiego, które pragnęłyby posługiwać się przedstawicielami duchowieństwa, jako narzędziem realizacji swych wrogich Polsce planów". I wyjątkowy Premier - W swoim sejmowym exposé mówił o "grubej linii", która w oryginale miała oznaczać brak odpowiedzialności nowego rządu za szkody poczynione w gospodarce przez władze komunistyczne. Krytycy Tadeusza Mazowieckiego cytat ten (przechrzczony na "grubą kreskę") zaczęli wykorzystywać do określenia domniemanej pobłażliwości ówczesnego rządu dla byłych działaczy politycznych PRL i podległych im służb bezpieczeństwa. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego resorty siłowe (Spraw Wewnętrznych i Obrony) początkowo były kontrolowane przez działaczy PZPR, a pozostająca pod nadzorem ministra Czesława Kiszczaka SB kontynuowała inwigilację tej części opozycji, która była przeciwna porozumieniom Okrągłego Stołu, oraz niszczyła własne archiwa. Dopiero kilka miesięcy po objęciu przez Tadeusza Mazowieckiego urzędu premiera Służba Bezpieczeństwa została rozwiązana, a Czesław Kiszczak ustąpił ze stanowiska.

A teraz z innej beczki.

napisz pierwszy komentarz