Kali mnie nienawidzi

avatar użytkownika UPARTY
Zamieściłem wczoraj krótką notkę -komentarz do wpisu o A. Ściosie. Inspiracją było to, że od dłuższego czasu zastanawiam się dlaczego mnie Oni nienawidzą a jednym z powodów, jak się domyślam, jest większa niż u nich jednoznaczność moich poglądów, mojej postawy życiowej i pomyślałem sobie, że jest to również powód do ataku na Ściosa. Mój wpis pokazujący mechanizm nienawiści np przykładzie Ściosa został skomentowany przez Józusia. W rezultacie ujawniły się dwie postawy, nad czym warto się zastanowić. Moim zdaniem jednym z powodów nienawiści do mnie jest to, że Oni chcą być raz tacy, raz inni w zależności, co się w danym momencie bardziej opłaca. Oni nie chcą być sobą. Oni chcą być “kimś”. Oni również nie mają swoich poglądów, czy przekonań. Dla tego chyba tak nienawidzą Kościoła, który przekazuje ciągle to samo, niezmienne Objawienie. Oni chcą być “elastyczni”. Józuś niewątpliwie nie chce przystać do Onych, nie chce być nimi i jest mi w tym bliski. Najiteligentniejsi z Onych zaczynają wręcz mówić, że nie ma jednej prawdy, że jest prawda czasu i sytuacji. Czyli “wszystko płynie”, ale nie całkiem! Jest jednak jedna rzecz, która jest u nich niezmienna - jest to podążanie za własnym interesem! Prawda u nich, jak u Kalego, jest emanacją ich bieżącego interesu i to jest stałe. Można byłoby powiedzieć, że ci ludzie są po prostu “wyznania pieniężnego”, gdyby nie to, że oni oprócz pieniędzy, to chcą jeszcze sławy, chcą się wywyższyć nad drugiego, co uważają za swoje prawo, co skrywa się w twierdzeniu o rzekomym prawie każdego do kariery. Ale my chrześcijanie i patrioci też podążamy za własnym interesem i co więcej mówimy, że nie ma w tym nic złego. Jak to wykazał Pascal - o ile oczywiście interes jest dobrze definiowany. Oznacza to, że my od nich różnimy się tylko definicją interesu własnego! Jeżeli byśmy zdołali ich przekonać, że nasz interes jest lepiej zdefiniowany, szerszy, że my chcemy więcej od nich, to z chciwości prawdopodobnie przystali by do nas i spór, nawet jeśli by się nie skończył, to by przestałby być tak gwałtowny. I teraz do postawy odczytanej przeze mnie z wpisu Józusia, który cytuje: Jeśli chce Pan dookreślenia się uczciwie, obiektywnie (na miarę subiektywizmu:), to nie wypada nic innego zrobić, jak do partii się zapisać. A co potem. Kiedy już partia się wykolei (każda się wykoleja, jedna przed, druga po oddaniu władzy). Zależy mi na ludziach ideowych. Cenię niezależnych ( to słowo też się zdewaluowało) dziennikarzy i nie tylko. Otóż powiem szczerze- postawa zaprezentowana w tym wpisie była moją postawą przez lata. Zwłaszcza w młodości z trudem angażowałem się w jakiekolwiek przedsięwzięcia wspólne, bo bałem się utraty niezależności i problemów, gdy po instytucjonalizowaniu się tych przedsięwzięć, gdy zaczną się one przemieniać w instytucje etatystyczne, których najważniejszym zadaniem będzie trwanie dla dobra kadry je tworzącej. Jednak po przemyśleniu Pascala, po tym jak zobaczyłem społeczne skutki działalności Kościoła w stanie wojennym doszedłem do wniosku, że mój sprzeciw, w sumie wobec instytucji jako takich nie był w pełni uzasadniony. Bo prawdą jest to, że ludzie je tworzący z czasem zaczynają spoczywać na laurach, ale sam fakt iż one są, może tworzyć alterenatywne drogi życia, może dawać poczucie możliwości wyboru różnych postaw ideologicznych. Żadna instytucja, nie wiem nawet jak osiadła na laurach nie może sobie pozwolić na odejście od swoich fundamentów ideologicznych , bo przestanie istnieć i ludzie ją tworzący stracą swoje etaty. Dotyczy to nawet takich instytucji jak partie komunistyczne, jak policje polityczne, czy agencje służb specjalnych. Przez cały czas trwania, w ogólnym zarysie muszą być pod względem aksjologicznym takie, jak w momencie powstania! Nie potrzeba więc przystępować do partii a wystarczy ją popierać. Niech przystępują do niej ludzie, którzy mają nasze poglądy i podejrzewają że z czasem poczują potrzebę “spoczynku na laurach”, a jak zrobią się zbyt oportunistyczni, to będziemy popierać inną partię - proste. Natomiast rzeczywiście jako formacja powinniśmy przykładać wielką wagę do pokazywania wszem i wobec wsztkich, że my żyjemy dla naszego interesu, że mając świadomość iż każdy z nas musi mieć na sobie jakieś brzemię wybieramy najlżejsze. A to co mamy przeciwko libertynom to nakładnie na nas brzemienia cięższego niż to, które jest związane z patriotyzmem i chrześcijaństwem. To tak jak pod koniec pierwszej RP. Sejm nie chiał dać pieniędzy na 100 000 armię Rzeczpospolitej, to przyszli Rosjanie i wzięli sobie pieniądze na 100 000 armię rosyjska- czyli wydatek ten sam a pożytków mniej. Myślę , że w ten sposób trzeba rozmawiać z lemingami ale tak dobierać argumenty by ludzie o poziomie Kalego byli w stanie je zrozumieć. To trudne, ale chyba możliwe.
Etykietowanie:

napisz pierwszy komentarz