Zapiski więzienne – grypsy Stanu Wojennego (luty 1982, cz.2)

avatar użytkownika Mirosław Domińczyk

17 luty środa

Dyżurnego miał Dziewięcki, zapisał nasza celę do raportu za leżenie podczas apelu, ponoć całe 2 oddziały 6 i 7 zapisali. Leżałem do 10:30 na spacer nie wyszedłem. Teraz mamy świetlicę, już był Hecio. Nie było starszego-świetlicowego, był młody z radiowęzła, pochodzi ze Skarżyska, siedzi za aferę piekarniczą, dostał 7 lat. Dałem mu papierosy, porozmawialiśmy. Nie mamy już nic swojego do jedzenia i picia. Nie braliśmy kolacji, Węglarz zrobił kakao z wody, w naszym „ogródeczku” mamy trzy kaktusy! Węglarz zakombinował ze świetlicy. Jurek nadal pisze „instrukcję”. Jest tu tyle różnych „światów” ile jest cel, a tych jest bardzo dużo. Okno celi wychodzi na moje osiedle, widać blok od strony kuchni, na ile to pomaga a na ile mi przeszkadza, tęsknota się chyba zwiększa przez to! Martwi mnie Mariczka, te jej plamy i niechęć do jedzenia przez Dagmarę.

18 luty czwartek

Znowu zapisy za leżenie podczas apelu, do 10-ej w Koju, potem spacer, mroźno i bez słońca. Ostatnio myślę o ucieczce, mam już nawet konkretny plan. Była wypiska, nie było herbaty, udało się załatwić „szczyptę”, kupiłem szampon, duże zapałki, 6 p. sportów, 3 p. ciastek, 10 lizaków, klubowe dla Węglarza, 3 mydła,1,5 kg. Cukru. Marek dał mi kostkę margaryny, byłem na 7-mym u niego w celi, rozmawiałem też ze ST. Wotlińskim, widziałem Żaka i Jula. Mam już lepszy humor

Sobota 20 luty

Jurek z Węglarzem szykują się na widzenia, choć mają wątpliwości, bo nie otrzymali potwierdzenia, ja leżę spokojny w łóżku, i nagle mnie wzywają na widzenie. Jurek stwierdził to wcześniej pasjansem! Byłem nie przygotowany, była Ola i Domagała, nie miała z tego powodu dobrego humoru, a jeszcze dodatkowo miała przykrą rozmowę z „sadystą”, widziałem Przema, syna i wielu innych kumpli z 4-go. I jak zwykle nic szczególnego się nie dowiedziałem,., Poza wieściami prawie sensacyjnymi, małowiarygodnymi, wręcz można powiedzieć plotami (Np. skradziono sam. Z bronią! ludzie z Radomia mówią, że w Radomiu, a z Kielc, że w Kielcach. W pracy nic ciekawego,  podobno szleje Kędzia dostałem też kartkę od chłopaków z pracy. Olka była zdenerwowana moim rzekomym wyjazdem za granicę. Jurkowi Węglarzowi odmówili widzenia. Był komunikat; że nie będzie spaceru i że będą msze święte w każdą niedzielę, ale kosztem spacerów.  Wieczorem byliśmy na świetlicy, oglądaliśmy DTV nie cały. Wszyscy trzej otrzymaliśmy paczki, nie mogę pisać (prać też), bo mam za duże paznokcie.

Niedziela 21 luty

Msza była dopiero o 16-ej, był tylko biskup, Materski i ks. prof. z Kielc, podaliśmy pozdrowienia dla Jaworskiego, ja i Jurek. Podczas mszy św. była u nas w celi rewizja, zabrali Jurkowi gryps, opis sytuacji po13-tym oraz instrukcję do akcji protestacyjnej. Piliśmy kawę (Macswell) skończyłem do południa książkę o Ravensbruck, czytam teraz „Zmartwychwstanie” L. Tołstoja. W nocy jak wszyscy spali obciąłem paznokcie u nóg i czytałem do 2 w nocy.

Poniedziałek 22 luty

Z łóżka wyciągnęli mnie do dentysty, Węglarz napisał gryps do Przema, podałem, ale ja nie zdążyłem napisać i od Józka nie było, widziałem Deringa w okularach kapuje. Nie wyszedłem na spacer, bo nie chciało mi się ubierać, siedzę właśnie i piszę te zaległości, pogoda jest piękna, słonce i mrozik. Wysłałem też kartkę do „warszawy”, królem [..] został Węglarz (zapalczywiec, wczoraj mnie obraził, udaje stary złodziej działacza, straciłem do niego całkowicie zaufanie i sympatię, jest aż do przesady fałszywy, straszny typ, robak) Podobno dziś mamy iść do świetlicy.  W nocy mi się -śniła Olka, już drugą noc pod rząd. Nic ciekawego się nie działo, nie mogłem tylko spać, napisałem list do Janki. W nocy pierwszy raz świecili światło i sprawdzali. Apel  wieczorny był wcześniej o 18-tej, piszę teraz w notesie piórem Jurka  Stępnia.

Poniedziałek 22 luty

Ostatni zapis mój był w czwartek18 lutego i Ola to dostała. W piątek, tj. 19 lutego nic ciekawego się nie wydarzyło, poza tym, że była tzw. „duża kąpiel” musiałem interweniować później, bo otrzymałem bardzo małe prześcieradło – obrus. Byliśmy też na świetlicy*, cały czas przeglądałem książki, znalazłem o kobietach z Ravensbruck Pt. „Serca niezgasłe” o wspaniałym wstępie Jana Zaborowskiego. Po przeczytaniu tego „wstępu” wiem, jaki obecnie panuje u nas ustrój. Byłem wstrząśnięty, nie mogłem długo zasnąć, spałem może godzinę.

23 luty, wtorek

Jurek miał widzenie z Wojtkiem Czechem od 12:30 wrócił o 14, a więc listy doszły, ja też mam mieć widzenie. Wczoraj Węglarz zauważył roślinkę, chyba to jabłoń lub cytryna, mamy już 6 roślinek. W nocy nie mogłem spać, myślałem o rodzinie, o Ewuni, było mi bardzo smutno i przykro, musiałem napisać list do ciotki Janki i do Warszawy. Od 10 do 12:30 byliśmy na „świetlicy” w nowym składzie, taki sam jak na spacerniku, nie chodzę już od trzech dni. Obiad nie różnił się od tego „dietetycznego” niczym, b Oczek sam tłuszcz i niby „wołowe” dla chorych jakaś łata lub błona. Skończyłem czytać 1 część „Zmartwywstanie” Jurek (Stępień) był na rozmowie z z-cą komendanta kap. Krasem (tłumaczył się z odmowy widzenia) Wojtek (Arczyński) nie chce mieć więcej dodatkowych widzeń!

24 luty-środa

Popielec, z pomocą Jurka (Stępnia) napisałem list dokomendanta, nie czytałem, poszedłem spać po północy. Znowu są sprzeczki z Węglarzem, wieczorem i rano. Dziś poszedłem na spacer, Zdzichu się ostrzygł, klawisz przekazał mi pozdrowienia od J. Siudaka. Węglarz nie wyszedł, widzieliśmy z Jurkiem Wojtka Arczyńskiego, miał rozmowę z bezpiecznikiem. Dostaliśmy kartkę od Hieronima Lisa. Jurek odebrał mi „królestwo” po 5-ciu meczach. Obiad okropny, ser z makaronem ohydnym i barszcz, to samo mieli
M -1, w końcu posłałem łóżko. Napiszę do dzieci, znowu myślę o Olce i o „szydłówku” nigdy się od nich nie odczepię. Czytam Ewangelię, klawisz oznajmia nam przeprowadzkę, pakujemy się. Po spakowaniu, każdy z nas miał po trzy tobołki różnej wielkości. Trafiliśmy na oddział 4 pod celę 426, na końcu korytarza, lipo (okno) wychodzi na ul. Dzierżyńskiego, widać też kawałek lasu z lewej strony, na dole jest śmietnik, śmierdzi, co będzie latem? Obok, w celi 427 siedzą; Dymora, K. Koruba, B. Flagowski, dalej w 428 Jul (Braun) Nenu ( Kwiecień) Chłop [...]zobaczymy się jutro na spacerze. Z nami jest Felek Chliwiński, mówił nam, że była plotka jakobym ja był kapusiem. Cela jest większa, ale bardzo brudna, materace w okropnym stanie, wybrałem spanie na górze po prawej stronie. Jurek zrobił kolację; konserwa rybna. Węglarz śpi pode mną, obok Felek i Jurek też na pięterku. Dzień zleciał na rozpakowywaniu rzeczy. Dziś VII plenum KCPZPR, zobaczymy, co uchwalą czerwoni? Podałem Przemowi papierosy; carmeny i extra, kajfusy te same.

25 luty czwartek

Wczoraj była kąpiel i wymiana bielizny, zginął mi „ręcznik”-ścierka, dostałem jeden „koc” mniej. Wieczorem parzyłem herbatę, dwa razy się wylewała, dziwnie się czułem, rozmawialiśmy o religii. Spanie jak zwykle dopiero po północy, rano po apelu zgasili nam światło, za karę, bo nie wstaliśmy na apel i nie meldowaliśmy. Niektóre cele „meldują”, nie ma jednomyślności w postawach wobec oprawców.Zapisaliśmy się z Węglarzem do lekarza, trzeba zbadać nowy teren. Felek pozamiatał i pomył taborety i stół, robili śniadanie razem z Węglarzem. Rozmawialiśmy przez okna. Pisałem list do dzieci a wyszedł mi do Olki. Otrzymałem 2 kartki imieninowe.Na spacerniku mówili mi, że chodzi plotka o postawieniu mnie w stan oskarżenia za nadużycia finansowe razem z Węglarzem i Bieńkiem, opowiada o tym Dymora. Chciałbym uzyskać od niego oświadczenie i wytoczyć proces ubekowi, bardzo mnie to zdenerwowało. Na spacerniku było dużo emocji przy powitaniach, okazało się, że nas wszystkich przenieśli z VI-go na IV-ty. Gotowałem dziś czaj w wiaderku. Od obiadu do kolacji spałem, ktoś krzyczał a potem płakał na korytarzu, że ma dość tego siedzenia. Felek dostał dodatkowe widzenie. Idę spać- czytać „Zmartwywstanie” w celi dyskutują na temat jak było w Związku- gdybanie.

26 luty piątek

Usnęliśmy w końcu razem z Jurkiem dopiero grubo po północy, wcześniej uspakajaliśmy chrapanie obu naszych poprzez kołysanie łóżkami. Spóźniliśmy się na spacer, byliśmy jako pierwsi , zimno, pada kaszka śniegowa. Poszła szeptanka, aby na poniedziałek zabrać ze sobą koce i żarcie, coś się szykuje, ale nie wiadomo, co. Byłem oddać krew, ale nie oddałem, oddało tylko 4 na nas 7-miu chętnych. Widziałem się z Przemem, dał mi czekoladę, a ja dalej Kajfusom i Heńkowi z I-szego. Podałem też papierosy, tej pani z „Iskry”, oraz zapowiedziałem Markowi z R. aby jej podawali zawsze. Chłopcy z R. siedzą na szóstym, a kobiety na siódmym. Już obiad, we wtorek idziemy do dentysty z Przemem, jutro ma widzenie Jurek. Przygotuje list do Olki. Wracając z „krwi” widziałem Bieńka, czekał na przesłuchanie. Czytam. W nocy śniła mi się Olka i Danka. Otrzymałem gazetę „ŻW” od Andrzeja, dali nam też paczki z norweskiego „Czerwonego Krzyża” same kosmetyki i detergenty oraz po 2 paczki papierosów. Wszyscy chcą przekazywać „paczki” do domów. Dałem Kajfusowi św. Obrazki i medaliki oraz 5 szt. Papierosów amerykańskich. Spałem znowu od obiadu do kolacji. Teraz czytanie.

27 luty sobota

Noce stają się koszmarami, przez Flekowe chrapanie, niesamowite!  Dopiero rano napisałem list do Olki , poda jej Jurek. W nocy o 3:30 dzwonił znowu telefon na oddziale, padał śnieg i pada nadal, dziś mija 77 dni naszego kiblowania. Podsłuchałem klawiszy, szeptali coś jakby, w naszej celi nie było nikogo, kto ma mieć widzenie, lub prawa do widzenia. Bardzo tęsknie za domem, zaczynam „siadać” psychicznie, ciężko wytrzymać, musze jutro porozmawiać z księdzem. Węglarz nie poszedł na spacer, ludzie nie chcą uczestniczyć w żadnych akcjach, uważają, że są za „ostre” postulaty, jest okropne zimno i za wcześnie jeszcze, M. Redaktorek i ja też tak uważam itd., Jurek poszedł na widzenie o 11:05, ciekawe, co przyniesie. Pod nami więźniowie grają w „Okręty”, przez kraty słychać ich krzyki i głośne rozmowy. Węglarz dostał paczkę, prawdopodobnie będzie też miał widzenie, ale tylko odzieżową, flamastry i pasty-jednorazówki do butów. Wrócił Jurek z widzenia, prawdopodobnie jest tu Olka. Oleńko mam podobno widzenie z Tobą, kocham Cię. Kocham.

27 luty sobota

[...] było niespodziewane widzenie, znowu płacz, dostałem kwiaty od żony i skromną paczkę, swoje też podałem. Rewidowali nas przed widzeniem, Węglarz też miał. Po widzeniach „świetlica” rozmawiałem z Heńkiem, u Przema była rewizja, z nim też rozmawiałem, dałem Heńkowi papierosy i czekoladę. „Krzyżak” mówił, że się nie dziwi, że Związek upadł, opowiadał mi o „moich” ludziach, że jak byłem tu z nimi to po palcu wchodzili mi do odbytu, a jak mnie przenieśli na VI oddział, to ci sami opowiadali na mój temat takie rzeczy o mnie, że mu się włosy jeżyły na głowie.Piliśmy mocna herbatę, była sprzeczka o nią pomiędzy mną, Przemem i Kajfusem.

28 luty niedziela. 78 dni

Noc niezła, ale około 5 już po spaniu, Jurek też nie spał, Felek tak chrapie, że już nam nic nie pomaga. Słuchamy Mszy św. W radio, dowiadujemy się o „konferencji Episkopatu” i (tylko fragment) o powołaniu „komitetu” w sprawie „ugody społecznej” nas to bardzo podbudowało, biliśmy brawa. Na naszej mszy był ks. M.Jaworski i biskup Gurda. Bardzo się cieszę, ks. Jaworski stał się ulubieńcewszystkich, słyszę same dobre rzeczy o nim, to mnie bardzo „podkręca”, bo to „mój” ksiądz. Długo po mszy są prowadzone „komentarze”. Wszyscy dochodzimy do stwierdzenia, że gdyby nie Kościół, to, co by z nami było, zmarnielibyśmy! Dziś biskup mówił o pokusach, przydało się to niektórym, o zachowaniu godności „dziecka Bożego”, bo są już osoby, które za wszelką cenę chcą się wydostać stąd.Napisałem taki szybki list do Oli i podałem go. Z jutrzejszej akcji chyba nici, ludzie się łamią, czekają na wizytę „wrony” w Moskwie. Jest nas tu 145-ciu, sami kielczanie, na VI jest Radom, na VII kobiety, skazane.Przed mszą, jak pisałem list, Węglarz, Jurek i Felek kłócili się bardzo, aż poczerwienieli wszyscy, tematem sporu była postawa działaczy, w tym ich samych, stare „bóle” wracały, a mnie się śmiać chciało. Ciągle bardzo tęsknię za domem, dziećmi i Olką.

CDN.

2 komentarze

avatar użytkownika natenczas

1. Czy to nam czegoś nie

Czy to nam czegoś nie przypomina?
Naszego Serwisiku?

Z CYKLU "ŚPIEWAJ Z NAMI"

na melodię Hej! Sokoły"

I.
W noc grudniową nas zabrali
Żony, matki oszukali
Tu na Piaskach osadzili
Stan wojenny ogłosili

ref:
Hej! Hej! Solidarni!
Przeżyjemy ten los marny
Ziarno w ziemie raz rzucone
Wnet zaowocuje plonem'

II.
W celach kraty i judasze
Zagrożone zdrowie nasze
Robotników krew się leje

ref: Hej! Hej! Solidarni...

III.
My to wszystko przetrzymamy
I załamać się nie damy
"Solidarność" przywrócimy
Dobierzemy się do winnych

ref: Hej! Hej! Solidarni...

PRZECZYTAJ, NIE NISZCZ
PRZEPISZ, PODAJ DALEJ

http://dominczykmiroslaw.files.wordpress.com/2011/06/krata-gazetka-wic49...

Ostatnio zmieniony przez natenczas o wt., 28/06/2011 - 18:46.
avatar użytkownika Maryla

2. :) nic sie nie zmieniło...

My to wszystko przetrzymamy
I załamać się nie damy
"Solidarność" przywrócimy
Dobierzemy się do winnych

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl