Kraj utracony.

avatar użytkownika jwp

Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba

Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba...
Tęskno mi, Panie…

Ileż nas mogło być i ileż Polski byłoby…?

Czy wina leży tylko po stronie nieprzyjaciół naszych ?, czy też większą winą jest to co czyniliśmy z Polską my sami ?, a raczej wszystko to czego dla niej nie uczyniliśmy. Uciekaliśmy przez wieki od Polski, bo Polska to odpowiedzialność, to poświęcenie i trud wychowania młodzieży. Ofiarą jest nie tylko czyn heroiczny, ważnym niesłychanie jest każdy dzień jakim służymy Ojczyźnie. Polska i my raczej bywamy niż jesteśmy Piękni. Wiem, że trudno z  pustym brzuchem wojować, choć do bitwy należy przystąpić silnym lecz nie sytym. Jeżeli perspektywą dla nas ma być dobrobyt i wolność, to metodą nie jest nastawienie się na to co jest możliwe tu i teraz, a walka o pełnię możliwości jakie daje nam nasza Ojczyzna ze swoją historią, kulturą, tradycją, potencjałem ludzkim i choćby surowcami naturalnymi czy też skarbem jaki daje nam ten kraj „Od gór do morza”. Czy gdy posiądziemy dobra materialne bez rozwoju duchowego to Polska będzie bogatsza ?, czy jesteśmy Spartą, która by przetrwać musiała pozbyć się obciążenia jakie rzekomo stanowią ludzie słabi i chromi. To nasi bracia wszakże, bez nich nie będziemy w pełni ludźmi. Nie to jednak jest trendy, pomimo, iż z jednej strony walczy się o prawa mniejszości, wykluczonych, ludzi niepełnosprawnych, to z drugiej strony żyjemy w kraju, który cofnął się o dziesiątki lat w stosunku do tego jakim mógłby być. Po archaiczny kapitalizm podlany lewacko liberalnym sosem to niestrawna potrawa. Kraj to wspólnota, a wspólnota to nie tylko korzyści, a już na pewno nie od razu.

Tylko ileż można czekać ? Jak sądzę duża część Polscy nie ma najmniejszej ochoty ani czekać, ani też poświęcić czegokolwiek na ołtarzu wspólnej sprawy. Bo przecież to odległe mrzonki, którymi dzieci nie nakarmisz, ani też raty kredytu nie spłacisz. Jestem przekonany, że to właśnie metoda jaką od dziesiątek lat stosują wobec nas sąsiedzi, a teraz globalny świat, polegająca na uniemożliwieniu rozwoju w Polsce klasy średniej z prawdziwego zdarzenia, właśnie to powoduje, iż drepczemy w miejscu. Gdyby Polacy mogli pracować za godne wynagrodzenie, a przedsiębiorcy i pracownicy budżetówki oprócz adekwatnych zarobków byli szanowani przez Państwo, to obecny system miałby z Polakami olbrzymi kłopot. Ludzie mieliby więcej czasu, mniej zbędnych trosk i jak sądzę bardziej interesowaliby się Polską i jej przyszłością. Wróciłby tradycyjny model życia z jego wszelkimi zaletami. Rodzina, społeczeństwa lokalne nie musiałby się martwić o załatanie kolejnej dziury w budżecie, czy też w chodniku. Odżyłyby lokalne wspólnoty, spotykalibyśmy się częściej z rodziną, sąsiadami i znajomymi, a oprócz rozmów o Dupie Marynie lub ostatnim odcinku Majki, albo kolejnym celebryckim skandalu. A ktoś rozsądny na imieninach u cioci wyłączyłby gadające raz to po polsku, raz to po rusku gadające głowy w telewizorze. Czy ja muszę, lub chcę słuchać Lady Zgagi ?, oczywiście, że nie. Natomiast mam marne szanse posłuchać pod oknem kapeli podwórkowej, a może rapujących chłopaków z dzielnicy. Chciałbym pod oknem usłyszeć - Garnki lutuję, noże ostrzę ! A sąsiedzki wypad za miasto na wspólny piknik, odgłosy podwórka, czasem może uciążliwe, ale jakże swojskie. Mleko w butelce pod drzwiami i szklanka cukru od sąsiadki. Gdzieś po drodze zgubiliśmy te może zbędne, ale jakie piękne rytuały dnia naszego. Czy mamy jeszcze czas na codzienne obiady rodzinne, nie sądzę, nawet w niedzielę są rzadkie. Ktoś jeszcze robi konfitury i inne przetwory. Dzieci pijają napoje energetyczne, bo zapomnieliśmy, że najlepszym napojem izotonicznym jest kompot. A może tak nam wygodniej. Łatwiej włączyć telewizor niż przeżywać własne życie. Karleje nasza wyobraźnia, czytamy nagłówki na portalach, literatura i historią są dla pasjonatów, a nie podstawą rozwoju.

Jaki Pan taki kram, chciałoby się rzec. Czy samo szafowanie cytatami i złotymi myślami przez prof. Świńskiego stanowi o jego etosie, nie to tylko karykaturalna papuga. Może już wkrótce doczekamy się w ofercie Neckermana lub innego niemieckiego biura podróży oferty Last Minute na Polską Wieś, gdzie w All Inclusive będzie możliwość wydojenia ostatniej polskiej krowy ? Rozjeżdżany się po świecie, po Polsce. Coraz mniej nas jakby, rodziny mniejsze i wielopokoleniowość zanika, podstawa wychowania dzieci. Babcia, która klechdę domową na dobranoc wnuczce opowie, bez Teletubisów onaż będzie, ku zmartwieniu Tęczowców,. Dziadek srogi, ale czuły dla wnuka i dający mu lekcję historii jako żywo z własnego życia. Kto wystruga fujarkę, kaczuczy gry w klasy, lalce szmacianej oczko naprawi, albo pierwszą procę lub łuk wyrychtuje ?, no kto ? My zabiegani, dziadkowie oddani do domu starców, gdzieś na drugim końcu Polski ? Ileż mamy wspólnych tematów z dziećmi, nową komorę, czy laptop ?, a nie Polskę, przeszłą i przyszłą. Wakacje w Tunezji ?, nie mam nic przeciwko. Tylko lepiej kosmos znamy i WC przygody George`a Michaela niż własną dzielnicę, okolice miasta, Polskę. Nie dotykamy się prawie ( o tym osobny wpis ), bo po co jak mamy Pejsa, Gadu-Gadu i tanie sms-y. A nic nie zastąpi spotkania z kumplami na szkolnym boisku, czy randki ze złotowłosą dziewczyną. Bo wszystko mamy w świecie równoległym, tylko do czego ?, do świata, który bezpowrotnie odchodzi.

DKF-y, małe, wspaniałe kina z filmami nie dla mas wyparły multipleksy. Niejaka A. Odorowicz, szef Instytutu Sztuki Filmowej daje kasiorkę na filmy obrażające resztki naszej inteligencji, czy raczej rozumu. Bo właśnie rozumu nam najbardziej brakuje. Bez niego inteligencja przeradza się tylko w cwaniactwo i konformizm. Namysł zastąpił szybki wybór między BEZ VAT lub ROZMOWY BEZ LIMITU. Analiza, występuje jeszcze tylko w postaci analizy moczu. A synteza ?, czyżbym nie obrażał uczuć mniejszości lub innych ciepluchów. Zapytajcie młodego człowieka, czy jak czyta, o ile w ogóle czyta i co czyta, czy jak czyta to coś widzi oprócz liter ?. Ile nazwiski pisarzy jest w stanie wymienić, nie mówiąc już o wielkich Polakach. No bo Walesa Airport i niejakoż z wymuszenia medialnego Jan Paweł II. Nie wszyscy oczywiście, ale coraz więcej ich - Polaków z innej planety. A może to my jesteśmy z Innej Planety, Planety Polska ?, zepchniętej przez Nowy Świat do Siódmego Kręgu Piekieł. Nie, przecież w markecie „Chleb Staropolski”, zgadza się z nazwy, jak większość wyrobów tradycyjnych. Mistrzostwo świata i okolicy to kiełbasa wędzona, czy też inne wędzone wędliny wędzone. Wędzone za pomocą dodatku zapachowego, bynajmniej nie wędzarni. Wędzarnia, suszarnia tytoniu, kurnik, stodoła to było coś, coś czego się nie zapomina. A teraz, mamy przed kolejnym odcinkiem Brzyduli krótkie resume poprzedniego, bo któż by spamiętał takie pierdoły. Bywało, że sięgnąłem do przedwojennej książki kucharskiej, oczywiście polskie i na obiad podałem zaskoczonej rodzinie, szczególnie dzieciom, ozorki w sosie chrzanowym, albo płucka kwaśno. Po chwili z odrobiną pewnej nieśmiałości, dzieci poprosiły o repetę, jedną i drugą. Komu się chce piec ciasta, nastawić nalewkę, ukisić buraki czy też ogórki małosolne sprawić ? Wiem, że nie jest, aż tak źle, tylko ta spora grupa mieszkańców naszego kraju się rozrasta. Czekam tylko jak w centrach handlowych powstaną ośrodki rozmnażania klientów. Takie bobo urodzone w Galerii Handlowej od maleńkiego wychowywałoby się w jak najbardziej naturalnym środowisku. Nie wspomnę już o naszym pięknym języku ojczystym – „…pełno go wszędzie, a jakby go nie było…”. Czy komuś jeszcze zależy, komuś imponuje piękna polszczyzna ? Czy chłopka na „domówce” rwie brzanę nawijką ? Jak najbardziej, wydaje mi się tylko, że jest wybitnym ekspertem od palcówek na klawiaturze komórki. Bez interpunkcji, ą i ę. Upraszczanie życia nie powinno prowadzić do prostactwa. Prostota przekazu werbalnego jest przymiotem, degrengolada kultury, obyczaju, języka jest celem. Celem, który prowadzi nas ścieżka usłaną płatkami konsumpcji wprost na skraj przepaści. A lot będzie, a właściwie już jest długi i bolesny.

Bić na alarm i pilnować - wywiad z prof. Andrzejem Nowakiem.

Cóż, jeśli Love Parade ma zastąpić procesje, a Happy Homo Family przeżytek jakim jest tradycyjna rodzina hetero, to ja się wypisuję z tego świata. Tylko gdzie ? Obawiam się, że na Marsie już dawno nie ma Zielonych Ludzików, wyparli ich Tęczowi. Sięgnijmy pamięcią wstecz, czy nie żal wam tego co nas ukształtowało ? Przecież nie musimy chodzić na co dzień w łykowych łapciach. Zacznijmy na początek od święta. Coraz więcej Polaków sięga do tradycji, odradzają się wspólnoty. Jest nadzieja na Renesans Polskości. I nie zważajmy na to, że sąsiad lub znana i uznana gazet nas wyszydzi, róbmy swoje i zarażajmy, w dobrym tego słowa znaczeniu, naszych bliskich i znajomych. Wszystkie wydumane mody przemijają. Zawsze wraca stary dobry rock, mini spódniczki i dziwny gość w tym towarzystwie - Moda na Polskość, a nawet więcej, na człowieczeństwo. Tak narzekam, a sam nie jestem bez winy. Na swoje usprawiedliwienia mam tylko tyle, że zaprzęgnięty w kierat neofeudalizmu nie zawsze mam na tyle siły, by hardo podnieść głowę i być Polakiem, dumnym i wiernym swojej Matce - Polsce.

Nie o tym miałem pisać, chciałem opisać Polskę, którą tracimy. Jednak być może nigdy jej nie było.

A dlaczego wierzba rosochata ? Bo rośnie na mojej Polskiej Wsi i jest jak Polska Dusza.

Nie tęsknię do komuny, do zaborów, nawet do II RP. Tęsknię do Polski jaką potrafimy być i jaką gdybyśmy jej naprawdę chcieli mogła by być i dalej może. Polską ze starych pocztówek, których nigdy nie dane było nam ujrzeć i być może nigdy nie zobaczymy.

Bardzo chciałbym raz jeszcze, choć raz zasiąść na wsi w ogrodzie pod jabłonią przy starym drewnianym stole i zjeść rosół z ziemniakami z młodego kogutka wsłuchując się w rozmowy dziadka i taty. Wiem, że to niemożliwe. Mogę jednak dać to moim dzieciom i wnukom.

 I rosół i rozmowy o Polsce. Tak piękne jak nasz kraj.

Dziadkom i Rodzicom moim dedykuję.

A teraz z innej beczki.

3 komentarze

avatar użytkownika Krzysztofjaw

1. @Autor

Witam

Wzruszyłem się. Dziekuję...

Odnośnie klasy średniej to... 100% RACJA. Piszę i mówię o tym już od 1992 roku, kiedy zobaczyłem, że nasze budowanie kapitalizmu jest budowaniem powtórnego quasi komunizmu tylko juz z gloryfikacja kapitału (stało sie to zaraz po Nocnej Zmianie a jako, że byłem wiernym wyznawcą Balcerowicza... od tamtego dnia powoli stawałem się jego wielkim krytykiem...a w miare upływu lat uwazam, że nie jest warty krytyki bo ekonomicznie jest tylko "pozytywką" z ciągłym słowem: "prywatyzacja")...

Pozdrawiam i też marze o Mojej Polsce, takiej naszej, Kochanej...

Pozdrawiam

Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)

avatar użytkownika jwp

2. Krzysztofjaw

Witam w Klubie.
Miło mi, iż też wzruszasz się nad Polską.
Zmrożenie Balcerowicza !, coś o tym wiem.

Marzenia Nasze to Siła, to Nasza Moc.
Bóg nas wygonił z Raju, jednakowoż pozostawił nam Marzenia i Sny.

Polska jest w Nas i nikt nam jej z piersi nie wydrze !

Kłaniam się nisko, do Ziemi Naszej.

JWP

avatar użytkownika gość z drogi

3. jwp i ja się wzruszyłam

ile nam jeszcze Polski zostało....w naszych Domach?
własnie,ile ?
myślę,ze to w duzej mierze zależy nadal od nas,o d wspomnień wyniesionych z Dzieciństwa
i Tradycji
re rosołu z kurki i ręcznie robionego makaronu....

i tego zapachu...
do dzisiaj moje dzieci wspominają ten zapach,a przecież on już nie był taki jak Babciny rosół,czy JEJ kompoty z brzoskwiń....
dalej
jesli idzie o Balcerowicza,to niestety nigdy nie byłam nim zafascynowana,bo jako Polska Kobieta i my wszystkie pozostałe
jesteśmy najlepszymi ministrami finansów,trzymając Domową kasę,
Balcerowicz więc
nie mógł nie zachwycić
ale
marzenie o klasie średniej nadal zostało mi we krwi
serdecznie pozdrawiam
zapachniało Polską,Domem i marzeniami :)

Ostatnio zmieniony przez gość z drogi o ndz., 31/07/2011 - 10:32.

gość z drogi