RAZu pewnego na zadupiu :)

avatar użytkownika nielubiegazety2

Artykuł Ziemkiewicza Radość na zadupiu został odebrany bardzo pozytywnie przez, najogólniej mówiąc, obóz niepodległościowy. Przeze mnie - wprost przeciwnie. Późnym wieczorem, jakoś kole północy, pozwoliłem sobie go skomentować. Komentarz się nie ukazał. Choć żeneralnie lubię człenia, RAZ od jakiegoś czasu mocno mnie irytuje. Jakoś nie mam ochoty dyskutować z moderatorami www.rp.pl, których, przyznaję, już kiedyś dało się przekonać, że działają cokolwiek pochopnie.

Komentarz, który się nie ukazał, wklejam bez żadnych poprawek, w takiej formie, w jakiej czekał na moderację i... się jej doczekał. Nie będą RAZowi siepacze zagłuszać krytyki! LOL No śmieszy mnie, gdy głoszący - Wolność! - kręcą pęta. Na pohybel jedynie słusznej moderacji :-D

Doprawdy opisywanie chrześcijaństwa w, za przeproszeniem, "dziejowej" perspektywie trendów okolic Czerskiej, baru Zakąski, czy innego ośrodka kpin i drwin, świadczy nie tylko o potężnym kompleksie. Przede wszystkim o instrumentalizacji wiary. Przykro jest pisać o mesjanizmie smoleńskim propagowanym zwłaszcza przez Wencla, który wytworzył wlaściwie pełną eschatologię narodową. W mojej ocenie, tragedię 10 kwietnia widzi on jako początek nowej ery, oczyszczającą naród ofiarę, przyczynę przyszłego narodowego odrodzenia wolnej ojczyzny Wolnych Polaków. 

 

Konsekwencją tego jest dychotomiczny podział na patriotyczną lawę i resztę - plugawą skorupę. Załapać się na status plugastwa jest wyjątkowo łatwo. Są nim nie tylko prowokujący tłuszczę do drwin z ludu opłakującego poległych, sami szydzący, ale każdy choć wątpiący w teologię odrodzenia smoleńskiego. Logika wykreślenia granicy pomiędzy Wolnymi Polakami i resztą jest protsa(cka) jak konstrukcja cepa. WW jest wolnym Polakiem, jest nim JMR i ja nim jestem. Każdy kto myśli jak ja, WW, JMR jest Wolnym Polakiem. Kto nie myśli nami, nami nie jest. Tą resztą pogardzamy, jak oni wszyscy. Wszyscy, bo trzeba być zdrajcą, sprzedać się choćby za kredyt, ze strachu trzymać z silniejszym, w najlepszym wypadku z ułomności umysłowej nie czuć nami. Nie myśląc jak Wolni Polacy, sami stawiają w obozie właściwie antypolskim. Taka logika łatwo obsługuje własne obelgi, pogardę, wykluczenie nadając im odwrotny spin. Jakość ta sama tylko wektor przeciwny. My, my, My Naród przetrwamy. Pokój, nam, nam Wolnym Polakom - ludziom dobrej woli. Was pozostali tubylcy, Was naród-nienaród, was pies jebał.

 

Przecież ten dzisiejszy Michnik to totalitarysta. Demokratą jest ten, kto jest po mojej stronie. Kto ze mną się nie zgadza, jest faszystą i nie można mu podać ręki. A tylko Michnik wie, na czym polega demokracja i tolerancja. On jest tutaj sędzią alfą i omegą. (Stefan Kisielewski, 1991)

Przecież ten dzisiejszy Wencel to  totalitarysta. Polakiem i patriotą jest ten, kto jest po mojej stronie. Kto się ze mna nie zgadza jest niewolnikiem lub zdrajcą i nie można mu podawać ręki. A tylko Wencel wie, na czym polega polskość i patriotyzm. On jest tutaj sędzią, alfą i omegą. (ng2, 2011)
c.b.d.u.

 

Tym, którzy odczytują powyższą opinię jako bagatelizowanie smoleńskiej tragedii, negowanie istnienia przemysłu pogardy, wykluczania całych grup społecznych, zaprzeczanie istnieniu środowisk, których polskość, tradycyjne wartości, wiara, rodzina co najmniej uwiera czy przeraża oświadczam - to nie prawda. Nawet nie uważam, bez mesjanizmu smoleńskiego nie byłoby erupcji nienawiści, zaś bez teorii helowych, rządowych kłamstw, matactwa, niesprowokowanej nienawiści wobec rodzin ofiar. To wszystko było. Było nawet pierwsze. Czy jednak obrona wartości polega na odwróconym spinie, podmiotowej zamianie lżonych w lżących? Moralnie to złe, a politycznie, jak widać nieskuteczne. Zwłaszcza, gdy towarzyszy temu taktyka twierdzy. 

System się domyka z więcej niż niewielką pomocą Wolnych Polaków. Podpierają bramę twierdzy czym się da. Najwolniejsi z Wolnych nieliczne okna zabijają dechami. Niekończące się fochy, impertynencje, podejrzliwość, insynuacje, bany, pogoń za zdrajcami, defetystami, dywersantami, zasłanianie sobie i współoblężonym oczu i uszu, składają się na syndrom oblężonej twierdzy. Przecież ktoś może naszczać do jedynej studni, wywołać panikę i to taki, wiesz pan, najmniej podejrzany. W oblężonej twierdzy to poniekąd słuszna taktyka. Tyle, że na krótką metę i pod warunkiem, że się liczy na szybkie wyjście z kontratakiem lub odsiecz.

 

A właściwie chciałem napisać komentarz o niestosowności tandetnych paraleli w okresie swiatecznym, niezdrowej fascynacji Ziemkiewicza określeniami typu: zadupie, obciach i zastanowić się nad pozornie dziwnym, jak na nowoczesnego endeka, poparciem patriotyzmu afektywnego. O tem może inną RAZą. Na pewno się trafi :)





.

10 komentarzy

avatar użytkownika kazef

1. @nielubiegazety2

"właściwie chciałem napisać komentarz o niestosowności tandetnych paraleli w okresie swiatecznym, niezdrowej fascynacji Ziemkiewicza określeniami typu: zadupie, obciach"

Zgadzam się z tym, co jedynie zasygnalizowałeś. Początek tekstu Ziemkiewicza wpisujący naszą sytuację w kontekt Świąt Bożego Narodzenia wydaje się niestosowny i zwyczajnie irytuje. Święta Bożego Narodzenia to nie jest czas na takie porównania. Trafnie też zauważasz "niezdrową fascynację Ziemkiewicza określeniami typu: zadupie, obciach" płynacą z okolic Czerskiej. Takie słowa są tymbardziej niestosowne w świątecznym okresie.
Cała reszta tekstu Ziemkiewicza jest jednak IMO trafiona. Atak na Wencla i film Lichockiej (tekst Warzechy był fałszywie delikatny, w gruncie rzeczy dezawuujący te osoby i ich działalność) nie przystoi w obliczu zalewu kłamstwa i manipulacji, które podkreśla Ziemkiewicz. To jest najważniejszy problem Polski, z tym zalewem powinniśmy walczyć, a nie z Joanną Lichocką, która robi film "ku pokrzepieniu serc", czy z Wojciechem Wenclem, który, moim zdaneim słusznie, oddziela ziarno od plew i chce budować polskośc na zdrowych elementach ("wyspy polskości"). Mozna sie z nimi nie zgadzać co do szczegółów, ale to są niuanse.
Wróg jest wszechpotężny, rozpanoszył się i niszczy to, co dla nas najdroższe. O tym zdaje się chciał napisać Ziemkiewicz.
Pozdrawiam.

Ostatnio zmieniony przez kazef o wt., 27/12/2011 - 14:53.
avatar użytkownika guantanamera

2. Problemem RAZa

jest, niestety, dopasowywanie treści do fromy. Formy - dodajmy - często nadużywanej. Jedną z form, a raczej foremek, w które usiłuje wtłoczyć rzeczywistość jest słowo "polactwo", którego użył jako tytułu książki i z upodobaniem przywołuje...
Budzi skojarzenie z robactwem albo łajdactwem i wywołuje - bo przecież ma wywołać - niechęć dla przedmiotu tym słowem opisanego. Miało ono - jak się wydaje - opisać pewną tylko grupę polskich obywateli, ale ponieważ w pierwszym członie tego neologizmu jest Polska, więc podprogowo przenosi odrazę i pogardę na to, co polskie w ogóle. Może nie u wszystkich, ale u osób nieodpornych na takie przekazy. Oczywiście wzmacnia niechęć do Polski u tych, którzy już w jakiś sposób gardzą Polską i wartościami cywilizacji chrześcijańskiej. Tacy zresztą już od dawna używali tego słowa.
Moim zdaniem upowszechniajac to paskudne wyrażenie RAZ przyczynił się do powstania sytuacji jaką mamy - zaniku patriotyzmu, lekceważenia Ojczyzny.
Od ludzi którzy się wysoko cenią wymagałabym jednak przedwidywania skutków własnych czynów...
Zamiast tego RAZ znów zachwycił się własnym pomysłem.

avatar użytkownika kazef

3. @quantanamera

Dobrze scharakteryzowany neologizm RAZa i skutki jakie wywołał. Od magistra filologii polskiej jakim jest RAZ, należy spodziewac się, że używa tekiego sformułowania wiedząc, do czego ono prowadzi.
Ale wyjaśneinie wydaje mi się jeszcze prostsze. Wymyslone przez RAZa słowo miało promować tutuł, cel był czysto komercyjny. Niestety, to jeszcze gorzej dla RAZa.

avatar użytkownika guantanamera

4. @kazef

Rzecz w tym, że nie wiem czy to słowo wymyślił sam RAZ. Otóż jakoś we wrześniu osoba, która nie tylko czyta, ale nawet kupuje GazWyb odczytała mi przez telefon coś, co było podobno fragmentem korespondencji między Lemem a Mrożkiem. Padło tam słowo "polactwo", a dotyczyło Polaków jadących pociągiem razem z autorem listu. Dalsze słowa były tak ohydne, że poprosiłam tę osobę, żeby przestała je odczytywać. Nie widziałam tego na własne oczy, więc nie mam 100-procentowej pewności, ale wydaje się, że autorem tego paskudnego neologizmu o m o i c h Rodakach jest Lem. Albo Mrożek.
Nie sprawdzałam - nie czytam Wyborczej, a tych listów - po tamtej próbce stylu ("styl to człowiek") nie chcę widzieć na oczy.

avatar użytkownika kazef

5. @quantanamera

Zacząłem szperać na temat "Polactwa" i znalazłem, że słowo bylo już używane przed wojną, a Stanisław Szober potępił jego stosowanie w "Słowniku poprawnej polszczyzny", ale nie wiedział kto pierwszy go użył. W 1938 roku wyszła książka pt. "Polactwo walczące" o Zwia̜zku Polaków w Niemczech, a o słowo to upomniał się Stanisław Wasylewski w szkicu "Polactwo i papuga" („Tygodnik Ilustrowany" 1938). Polacy w Niemczech i na niemieckim Śląsku walczyli o stosowanie tego słowa jako zamiennik "Polaków", "Polonii zagranicznej".

Po wojnie "polactwo" było używane w komuszej prasie w krytycznym dla Polaków tonie. Przeciwko "temu nowotworowi z poł. XIX w. z odcieniem ubliżającym, a dziś niepotrzebnemu" występował w 1948 roku K.Nitsch.

Figuruje „polactwo" w Słowniku poprawnej polszczyzny PWN, Warszawa 1977, ale w 1979 r. w książce "O kulturę słowa: poradnik językowy", Tom 3 jej autor Witold Doroszewski potępił "polactwo" jako zgrubienie od słowa "Polak", które jako nazwa naszej narodowości nie powinno budzić ulegac zgrubieniom i negatywnym skojarzeniom.

Ma więc Rafał Ziemkiewicz za sobą niemały bagaż historycznych naleciałości. Raczej nie stawia go to w dobrym świetle za wyciagnięcie "Polactwa" z lamusa.

Pozdrawiam,

ps. czy w tych czytanych fragmentach listów był może taki fragment:

"Polactwo bywa straszne: porcja poczucia narodowej misji wymieszana z bólem niższości wobec innych narodów, słowiańska łagodność serca zmieszana z dzikim, choć najczęściej słomianym okrucieństwem, tęsknota do bycia osobnym".

To nie są slowa RAZa, są wcześneijsze od jego książki. Nie wiem skad ten cytat.

avatar użytkownika guantanamera

6. @kazef

To był bardzo dobry pomysł!!! Wyniki tej kwerendy są bardzo interesujące - takie rzeczy warto wiedzieć. Nie czytałam ksiażki RAZa "Polactwo" i nie wiem, czy on się tam do historii tego słowa odnosi. Ale wiem, że zdecydowanie słowo "Polak" - jako nazwa naszej narodowości - nie powinno ulegać zgrubieniom które budzą negatywne skojarzenia. A on to słowo i te skojarzenia upowszechnił.
A w odczytanym mi fragmencie, o ile pamiętam, było więcej emocji, a słowa odonoszące się do konkretnych Polaków w przedziale kolejowym chyba nieco bardziej dosadne.

avatar użytkownika kazef

7. @quantanamera

Też nie czytałem, ale ściagnąłem na szybko w pdf-ie z netu i widzę, że do historii tego słowa RAZ z żaden sposób się nie odnosi. On je tak używa, jakby właśnie je wymyślił...

Doroszewski pisał w 1979 r., ze "Polactwo" kojarzy mu się z "Prusactwem", a wiadomo czym dla Polaków było "Prusactwo".

Ostatnio zmieniony przez kazef o śr., 28/12/2011 - 00:27.
avatar użytkownika guantanamera

8. @kazef

No, proszę. Może gdzieś dalej o tym napomknie? Ale jeżeli nigdzie się nie odniósł do historii tego słowa, to albo jest narcyzem i megalomanem i mysli że je naprawde wynalazł, albo - delikatnie mówiąc - człowiekiem, który nie wie o czym pisze - albo kimś kto wiedział ale nie napisał. Ale my przynajmniej teraz wiemy o RAZie dużo więcej. Nie ma to jak wiedza ....:))

avatar użytkownika kazef

9. A tak w ogóle

to gdzie się podział właściciel tego bloga?

avatar użytkownika Maryla

10. @kazef

z ostatniej notki z pretensjami do Kiboli wynika, że się udziela na Rebelya, ale nie śledzę :)

Dobrze, że zaczął znów pisać na swoim blogu - widać odtajał i "nie jest Mu wszystko jedno".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl