Dęby,polskie pomniki przyrody

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

 

Jednym z najstarszych dębów polskich z gatunku szypułkowate, to dąb Chrobry, który  24 marca 1967 roku został uznany za pomnik przyrody. Obecne badania, potwierdzają jego wiek na 760 lat
 

 

Dąb rośnie w północnej części Borów Dolnośląskich, na terenie Nadleśnictwa Szprotawa w okolicy miejscowości Piotrowo i na wschodniej granicy gminy Szprotawa. To teren   Przemkowskiego Parku Krajobrazowego.

 

Fotografia pana Macieja Boryny / dziękuję/
 

 

Jego wymiary
Rozpiętość korony wynosi ok. 16 m,
wysokość 28 m, a obwód pnia 9,92 m,
pierśnica 315 cm.
Objętość drzewa to ok. 90 m³ i jest największa wśród dębów polskich .
 
Z dębem Chrobry wiąże się legenda, jakoby pod tym dębem spotkał się Król Polski Bolesław I Wielki z cesarzem Ottonem III w czasie Jego pielgrzymki do Polski, groby świętego Wojciecha
 
Niemiecki kronikarz Thietmar z Merseburga,  biskup merseburski, w swej kronice "Thietmari merseburgiensis episcopi chronicon"

 

Jedna ze stron kroniki Thietmara. Kronika została spalona w czasie bombardowania bezbronnego Drezna przez Amerykanów zamiast infrastruktury niemieckiego obozu zagłady lady w Auschwitz, czy niemieckiego przemysłu, gdzie kapitał a Wall Street miał swoje udziału
 
Tenże Thietmar z Merseburga, za miejsce spotkania króla Polski Bolesława I Wielkiego z cesarzem Ottonem III Rudym w  Ilva / dziś na terenach zamieszkałych przez Słowiańskie Plemiona Działoszan
 
To słowa biskupa
 
"...jak wspaniale książę przyjął cesarza, jest nie do uwierzenia i nie do opisania."
 
Biskup Thietmar z Merseburga, trzeci z kolei syn grafa Zygfryda von Walbeck i jego żony, Kunegundy nie lubił Polaków, Słowian. Dziadek  ojca Thietmara, Lotar von Walbeck oraz dziadek matki Thietmara, Lotar von Stade) zginęli w bitwie z Redarami w 929 roku
Redarowie, to Zachodniosłowiańskie Plemiona
Ojciec Biskupa Thietmara Zygfryd von Walbeck salwował się ucieczka w czasie  bitwy pod Cedynią  /Cidini / 24 czerwca 972 roku.gdzie brat Mieszka I Cidebur,Czcibor, Ścibor, rozbił  wojska margrabiego saskiego, Marchii Łużyckiej Hodona,
 

 

Góra Czcibora, upamiętniające zwycięstwo Słowiańskich Plemion w dzień świętego Jana pod dowództwem brata Mieszka I Czcibora pod Cedynia

 

Tablica ku pamięci zwycięstwa Polańskich, Słowiańskich Plemion pod Cedynią nad Niemcami. Dziękuje autorce Bloga http://bloog.pl/id,4554753,trackback za fotografie
 
 
Starszymi dębami są Dęby Rogalińskie
 
 

 

Lech, Czech i Rus, według pana Profesora Macieja Giertycha mają czasy Piastów, maja ponad 1000 lat 
 
Więcej o Rogalińskich Dębach, Rogalinie i Raczyńskich herbu Nałęcz
 
"Edward Bernard Raczyński,Prezydent Rzeczypospolitej na Uchodźstwie"
 
 
Etykietowanie:

40 komentarzy

avatar użytkownika intix

1. Szanowny Panie Michale

Piękne są polskie dęby...
I ileż mogłyby Nam opowiedzieć...
Ile Historii pamiętają...
Liście ich, szumiąc...
Często wspomnieniem... bólem łkają...
Innym razem radośnie
O Dniach Chwały... Zwycięstwa...śpiewają...

...Jeszcze Polska nie zginęła...
Te słowa... nieustannie powtarzają...
***
Dziękuję za ten Wpis...
Serdecznie Pozdrawiam...

avatar użytkownika Maryla

4. Szanowny Panie Michale

polskie dęby pamiętające monarchów i świetność Polski, musza znosić pod swoimi koronami podróbki. Nie wiem, czy straznicy Ochrony Przyrody nie powinni alarmować, że toksyczne osoby mogą szkodzić naszym Skarbom.

Huczne 1011 urodziny Bartka z Konstantym Miodowiczem, Tusk sie spóźnił, ale Bartek nie żałował





wujek Mietek i pan Witold

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika intix

5. Magda Umer: Dąb... Wiersz Bolesława Leśmiana


Zaszumiało, zawrzało, a to właśnie z dąbrowy
Wbiegł na chóry kościelne krzepki upiór dębowy
I poburzył organy rąk swych zmorą nie zmorą,
Jakby naraz go było wespół z gędźbą kilkoro.
Rozwiewała się, trzeszcząc gałęzista czupryna,
I szerzyła się w oczach niewiadoma kraina,
A on piersi wszem dudom nastawił po rycersku,
A w organy od ściany uderzał po siekiersku!

Grajże, graju, graj
Dopomóż ci Maj,
Dopomóż ci miech, duda
I wszelaka ułuda!

Bił prawicą na lewo, a lewicą za prawo,
Pokrzyżował ryk z jękiem, a lamenty ze wrzawą,
Aż z tej dudy - marudy dobył dłonią sękatą
Pieśń od wnętrza zieloną, a po brzegach kwiaciatą.
Wyszli święci z obrazów, bo już mają we zwyku,
Że się garną śmierciami do śpiewnego okrzyku.
I Bóg przybył skądinąd, niebywały w tej porze,
Niebywały, lecz cały zasłuchany! O, Boże!

Grajże, graju, graj
Dopomóż ci Maj,
Dopomóż ci miech, duda
I wszelaka ułuda!

Grał ci drzewne obłędy, sen umarłej zieleni,
Rozpacz liści, porwanych wirem zimnych strumieni,
I grał marsze żałobne muchomorów, co kroczą
Jedną nogą donikąd, kiedy zgon swój zaoczą.
I grał o tym, jak mszary jeno milczą,
Jak śmierć leśna śpi na wznak pod jagodą, pod wilczą,
I jak rosa beż oczu swymi łzami się nęka,
I jak drzewo pod ziemią w nagły żal się rozklęka!

Grajże, graju, graj
Dopomóż ci Maj,
Dopomóż ci miech, duda
I wszelaka ułuda!

A gdy śpiew mu uderzył durem leśnym do głowy,
Grał wszystkimi jarami wszystkie naraz parowy!
Aż ten ołtarz zlękniony, gdzie wyzłota się święci,
Chciał już runąć na ziemię, lecz potłumił swe chęci.
A on wpodłuż organy, stare miażdżąc im koście,
Porozpędzał swe dłonie, jak te nogi po moście,
I rozwiawszy tłum dźwięków po pieśniowym rozłogu,
Wygrzmiał z miechów to wszystko, co las myśli o Bogu!

Grajże, graju, graj
Dopomóż ci Maj,
Dopomóż ci miech, duda
I wszelaka ułuda!

Między Bogiem a grajem znikła inszość i przedział,
Skoro Bóg się o sobie snów dębowych dowiedział.
"Odkąd żyje na świecie, a wszak jestem wieczysty,
Nigdym dotąd nie słyszał takiego organisty!"
Grajek znawstwu bożemu na pamiątkę i chwałę
Porozbujał pieśń górą w dwa ruczaje niestałe,
Rozmurawił ją dołem, aż się kościół zielenił,
A cienistym przyśpiewem twarz słuchacza ocienił!

Grajże, graju, graj
Dopomóż ci Maj,
Dopomóż ci miech, duda
I wszelaka ułuda!

I Bóg słuchał wzruszony, słuchał duszą bezkreśną,
A w tej duszy mu było ruczajno i leśno,
I coś jeszcze miarkował i coś dumał na stronie
I biegł żywcem do grajka i wyciągał swe dłonie!
Święci, wiedząc, co czynią, w nagłej cudom podzięce
Poklękali radośnie wziąwszy siebie z ręce,
Bo od kiedy świat światem, a śmierć jego obrębem,
Po raz pierwszy Bóg płacząc obejmował się z dębem!

Grajże, graju, graj
Dopomóż ci Maj,
Dopomóż ci miech, duda
I wszelaka ułuda!

avatar użytkownika Tymczasowy

6. Deby

pomniki maja te przewage nad innymi pomnikami (z metalu czy kamienia), ze nie przyciagaja uwagi barbarzyncow. Rosna sobie spokojnie.

avatar użytkownika Jacek Mruk

7. Szanowna Zofio

Dąb jak Polska silny i trwale osadzony
W ziemi na którą szły bandyckie bastiony
Dąb jak skała stoi przez wiele wieków
Nie potrzebując do życia żadnych sztucznych leków
Człowiek, gdy się na naturalnym cyklu opiera
Siłą i żywotnością się przed złem zapiera
Bierzmy przykład z Polskich dębów wielo wiekowych
Korzeniami w naszej ziemi bardzo mocno zakotwiczonych
Gdy je naśladować będziemy wszyscy bez wyjątków
Nigdy nie stracimy na rzecz obcych majątków
Ziemia nasza choć krwią często była roszona
Ma jedno pragnienie , by Polską była ona
Pozdrawiam

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

8. Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Ach jak pieknie Pani pisze o dębach, świadkach naszej historii.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Jacek Mruk

9. Szanowny Panie Michale

Przepraszam znowu coś się pokręciło
Zamiast do Pana do Pani Zofii skręciło
Pozdrawiam

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

10. Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Dziękuje za film o panu poruczniku Józefie Czaleju, zamordowanym w Katynoi 27 kwietnia 1940 roku

To symboliczny grób pana porucznika

Wyrazy szacunku

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

11. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Tylko zaśpiewać:
U cioci na imieninach
Tuskowscy się bawią:

http://youtu.be/2uyWe3dwTFQ

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

12. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Tylko zaśpiewać:
U cioci na imieninach
Tuskowscy się bawią:

http://youtu.be/2uyWe3dwTFQ

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

13. Do Pani Maryli,

Szanowna Pani Marylo,

Tylko zaśpiewać:
U cioci na imieninach
Tuskowscy się bawią:

http://youtu.be/2uyWe3dwTFQ

Ukłony moje najnizsze

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

14. Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Dziękuje za filmik o Panu poruczniku Józefie Czaleju zamordowanym w Katyniu 27 czerwcz 1940 roku

Wyrazy szacunku

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

15. Do Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Dziękuje za piękny wiersz Bolesława Leśmiana, kuzyna Jana Brzechwy,

Ukłony

Magda Umer. "Oczy tej małej"

http://youtu.be/5z5aiQAeDog

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

16. Pan Tymczasowy,

Szanowny Panie,

Pełna zgoda.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

17. Szanowny Panie Michale

Pięknie dziękuję...

Ale to nie ja... to one...
Ja tylko przekazałam
Co od polskich dębów  słyszałam...
Bo często z nimi rozmawiałam...
Kiedy chce się ich słuchać
One pięknie szumiąc... opowiadają...
Nieraz wydaje się, że śpiewają 
O  wszystkim co przeżyły...
Czego świadkami były...

***
Serdecznie Pozdrawiam...

avatar użytkownika sówka55

18. ...Powtarzały je dęby dębom, bukom buki...

Wielce Szanowny Panie Michale,

wspaniałe te dęby, świadkowie naszej historii, u Pani Intix z cudownym śpiewem ptaków w tle... Rzeczywiście, jak się pomyśli, ile one widziały!

Dziękuję za piękne zdjęcia i historie zaklęte w konarach drzew.

Pozdrawiam serdecznie,

Anna, Sówka

avatar użytkownika intix

19. Szanowny Panie Michale

Pozwoliłam sobie na zaprezentowanie filmu ....o panu poruczniku Józefie Czaleju, zamordowanym w Katynoi 27 kwietnia 1940 roku...
Pozwolę sobie jeszcze przypomnieć, (może dla wielu z Nas ta historia  będzie po raz pierwszy słyszana), historię "Świętego Dębu"... na dawnych ziemiach polskich...
***
To ja dziękuję... za ten piękny Wpis o polskich dębach i o tym, co Nam opowiadają...
Dziękuję także za "Oczy tej małej"...

Serdecznie Pozdrawiam...

avatar użytkownika intix

20. Święty Dąb

"...kiedy postanowiliśmy posadzić ten dąbek, akurat wydarzyła się straszna tragedia w Polsce, dlatego pojawił się taki pomysł, żeby na tym miejscu, na Świętym Błocie, obok tego dębu posadzić jeszcze 96 młodych dębów..."

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

21. Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Dziękuje za piękne wersety.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

22. Do Pani Anny,

Szanowna Pani Anno,

Jakie to piękne i romantyczne:

historie zaklęte w konarach drzew.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

23. Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Historie prawdziwe o dębach:

W wierzeniach wielu prymitywnych ludów dąb stworzony został jako pierwsze drzewo na świecie. A wyglądał całkiem inaczej niż te, z którymi się owi twórcy pierwszych religii spotykali na co dzień. Był przeogromny. Rozłożystą koroną wspierał całe niebo. W koronie tej, na najwyższych piętrach koarów i gałęzi, gnieździli się bogowie. Potężne korzenie natomiast zapuścił dąb w ziemię tak głęboko, iż stanowiły filary piekieł. Pień tego dębu był niezniszczalny. No, prawie niezniszczalny. Unicestwić go mógł tylko ogień boży, czyli piorun.

W jednej z naszych starych pieśni religijnych, śpiewanych na Podkarpaciu jeszcze w XIX wieku, mówiących o stworzeniu świata, nie ma jeszcze nieba i ziemi, jeno morze sine, a w tym morzu stoją dwa potężne dęby. W biblijnym potopie, spuszczonym na ziemię przez Boga dla zatopienia wszelkiego zła i zło czyniących ludzi, w odmętach wód, które niosły z sobą wszystkie zrozpaczone stworzenia boskie, tylko dęby stały niewzruszone i w koronach swych dawały odpoczynek nieszczęśnikom przeznaczonym na śmierć przez utonięcie.

Od najdawniejszych czasów dąb był drzewem świętym. Źródło tej świętości i przyczynę kultu, jakim otaczano dęby, upatruje się nie tylko w imponujących rozmiarach czy siłach żywotnych tego drzewa, lecz także - a może nawet przede wszystkim - w jego mocy przyciągania piorunów i dawania ognia. Nasz dziki przodek, żyjący w lesie, zauważył, iż pioruny najczęściej biją w dęby i utożsamił sobie boga grzmotów z tym właśnie drzewem. Przerażenie kazało mu czcić owego boga, a zmysł praktyczny podszepnął krzesanie ognia przy pomocy dwóch kawałków drewna, naładowanych piorunem.

Dąb, jako "król lasu" czy "król drzew", wystąpił o wiele stuleci później, gdy ludy ukształtowały się już w narody, a te wybierały sobie władców, królów

Starożytni uważali dąb i za drzewo święte, i za króla roślin.

W Grecji dąb był drzewem Zeusa, najwyższego boga, pana światłości i nieba. Spełniał rolę boskiego wieszcza. Dodona, najdawniejsze siedlisko wyroczni greckiej w Epirze, pyszniła się całym gajem świętych dębów-wróżbitów. Z szumu ich liści starzy kapłani (a później i kapłanki) odczytywali wyroki boskie. Gdy grecka Pallas Atena, ulubiona córa Zeusa, bogini mądrości, sztuk, rzemiosł, rodziny, wojny i pokoju, uniwersalna, jak widać, władczyni, uczyła Argosa sztuki budowania okrętów, kazała mu użyć arcytwardego drewna świętych dębów dodońskich.

Dęby - zawsze potężne, zawsze święte - szumią w wielu greckich mitach. Ale jedno podanie jest - w moim odczuciu - szczególnie wzruszające. Pokazuje serce dębu. Otóż kiedy Orfeusz po stracie ukochanej żony Eurydyki przez siedem miesięcy płakał u stóp skały na brzegu rzeki Strymon, a łkania jego przechodziły w żałosny śpiew, drzewami, które rozczuliły się nad nim do tego stopnia, że aż zmiękły, były właśnie twarde dęby.

W starożytnym Rzymie dąb poświęcony był Jowiszowi, najwyższemu bogu nieba i piorunów, władcy bogów i ludzi. Zarówno sam Jowisz, jak i jego boska małżonka Junona, nosili wieńce z liści tego drzewa. Pragnący upodobnić się do Jowisza królowie rzymscy - również. Zwycięskich wodzów podczas triumfalnych uroczystości wieńczono także koronami z dębowych liści, a nie laurem Apollina niby jakichś tam poetów czy innych lekkoduchów. Dąb to był dąb!

Poeta rzymski Wergiliusz, żyjący w latach 70-19 p.n.e., opiewając chwałę swej ojczyzny w "Eneidzie", epopei narodowej, wzorowanej na "Odysei" Homera, roztacza przed nami wizję zakładającej Rzym dynastii, uwieńczonej dębem.

Dąb był drzewem płodności, mającym wpływ na rozrodczość zwierząt. Pasterze owiec zganiali pod dęby swoje stada, aby w świętym cieniu nabierały żywotnych sił. Tam je też dojono, wierząc w szczególną zdrowotność mleka, którego pierwsze krople ofiarowywano właśnie dębom.

Włosy, w których - jak wierzyli zabobonni Rzymianie - gnieździły się siły nieczyste, a także paznokcie, mogące wskazać demonom drogę do kończyn zmarłego, zakopywano pod dębem, unicestwiając wszelkie zło.

Wobec istnienia takiego kultu dla świętego dębu - aż dziwne się wydaje, że właśnie pod tym drzewem albo wręcz w wypalonych piorunem jego dziuplach porzucano dzieci. Jeszcze do dziś we Włoszech ludzi niewiadomego pochodzenia, o nieznanych rodzicach, nazywa się "urodzonymi z dębu".

W świętych gajach Słowian dąb, po starosłowiańsku dąbr (stąd dąbrowa), był drzewem najdostojniejszym, utożsamiał boga błyskawic, ognia i nieba. W czystej dąbrowie albo w lesie liściastym czy mieszanym wybierano najpotężniejszy dąb i jemu okazywano cześć. Objawami adoracji było odprawianie tanecznych korowodów ze śpiewami i pobrzękiwaniem we wszystko, co robiło hałas, składanie u stóp drzewa ofiar z owoców, nabiału, plastrów miodu, a przede wszystkim palenie świętych ogni, w których płonęły gałęzie...innych dębów. Prokopius z Cezarei, zmarły w roku 562 historyk bizantyński, opisujący życie religijne współczesnych mu Słowian, stwierdza: "Jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest panem całego świata i składają mu w ofierze woły oraz wszystkie inne zwierzęta".

Wypada dodać, że były to woły i inne zwierzęta zabite, a może nawet upieczone i przygotowane do spożycia. Ponieważ te smakowite dary nocą znikały, naiwni ofiarodawcy wierzyli, że pochłania je święty dąb. Należy się tylko dziwić istnieniu świętokradców, nie czujących lęku przed bogiem siarczystych piorunów, oraz matołectwu wiernych, którzy po pierwsze, nie podpatrzyli z ciekawości, jak święty dąb zajada się ich darami, a po drugie, nie wyśledzili tego, kto w imieniu świętego dębu pożerał ich ofiary.

Kronikarz z XII wieku, Helmold, proboszcz z Bozowa nad Jeziorem Płońskim, który z biskupem stargardzkim odbył kilka podróży misyjnych dla nawracania zachodnich Słowian i napisał "Chronicon Slavorum", wspomina o świętych dębach Obodrytów. Podaje, że były one otoczone płotem z dwiema furtami, przez które mogli wchodzić tylko kapłani i książęta dla odprawiania pogańskich nabożeństw. Wszystkim innym osobom za przedostanie się na ogrodzone miejsce święte, w pobliże dębu, groziła kara... śmierci.

Jak wielkiej czci doznawały dęby, najlepiej świadczy fakt, że posągi Światowida (właściwie Świętowita), bóstwa, nadregionalnego, boga bogów, wykonywano z drewna dębowego. A ile walk otwartych i podstępnych stoczyli obrońcy świętych dębów, gdy krzewiciele nowej wiary, chrześcijańskiej, mordowali te ogromne, dostojne drzewa toporami i palili je na stosach!

Przedziwny urok pogańskich klechd, przekazywanych z pokolenia na pokolenie, sprawił, że jeszcze długo po wprowadzeniu chrześcijaństwa dęby otaczała atmosfera niesamowitości. Wydawały się ludziskom straszne. W "Beniowskim" Juliusza Słowackiego, a nie jest to jedyny przekaz, czytamy:

Był to ów sławny dąb, gaduła stary,
Jak czarownica krzywy i wybladły.
Ogniste zeschłe kora miała szpary,
Z konarów liście na poły opadły.
Liść, co pozostał - zwiędły i zwalany.
Szumiał po drzewie jak krwawe łachmany.

Aby rozwiać te zabobonne lęki, pokutujące wśród ludu, kapłani zawieszali na przydrożnych dębach kapliczki lub poświęcone obrazy, najczęściej Matki Boskiej, opowiadając, jakoby tu miała się kiedyś ukazać.

Pustelnicy, wielcy pokutnicy i inni mizantropi, uciekający od społeczeństwa do kniei, zamieszkiwali nieraz w dziuplach wypróchniałych wielkichdębów. Po prostu dlatego, że obszerne. Ale nie tylko dlatego. ,Na ogół wierzyli w magiczne działanie tego drzewa. Miało dawać rozum i zdrowie.

Święty Bernard (około 1091 -1153), twórca mistyki kościelnej i przeciwnik racjonalizmu, znaczną część swego życia spędził ponoć w dziupli ogromnego dębu, wypalonego przez piorun, zanim siłą ducha i wymowy począł wywierać doniosły wpływ na duchowieństwo, organizować drugą krucjatę, pisać epokowe dzieła. Podziwiany za energię i rozum, miał mówić, że jedno i drugie zawdzięcza dębowi. Zapewne użył przenośni, ale współcześni rozumieli to dosłownie.

Znakomity etnograf i historyk Zygmunt Gloger (1845-1910) pisze w swojej "Encyklopedii Staropolskiej": "Odgłosem prastarych wierzeń narodu polskiego są liczne jeszcze dotąd podania i mniemania ludowe dotyczące dębu. W Kieleckiem np., na drodze z Bejsc do Zagórzyc, stoi w lesie potężny dąb, zwany przez lud "doktorem", ponieważ leczyć ma choroby gardła, dziąseł i zębów. Pacjent udaje się przed wschodem słońca do lasu i obchodzi dąb trzykrotnie, mówiąc:

Powiedzże mi, powiedz, mój kochany dębie,
Jakim sposobem leczyć zęby w gębie.

Tyle Zygmunt Gloger.
O uzdrowicielskich - ba! - nawet cudotwórczych właściwościach dębu mówią liczne podania ludowe, zebrane przez polskich i innych folklorystów z naszym Oskarem Kolbergiem (1814-1890) na czele.

Liście dębowe, żołędzie i całe gałęzie, odpowiednio przygotowane i przyprawione zaklęciami, leczyły wrzody, kołtuny, kurzę ślepotę i "drygawicę oczów". A już w bajdach, nie liczących się zupełnie z rzeczywistością, potrafiły... wskrzesić wisielca! Drewno dębu, użyte na dzieżę, sprawiało, że dąb się w niej darzył, nigdy w pieczeniu nie stał się taki, co to "wiele ma dziur w sobie i gąbczasty, w którym się powietrza wiele zachowa, przeto wiele też w ciele wietrzności czyni".

Znachorzy, zamawiacze i babrusie (babrule też!) używali dębu do zadawania uroków, przerzucania choroby z jednej osoby na drugą, do wykrywania złodzieja i do innych dziwacznych praktyk. Aby kogoś odchudzić do tego stopnia, żeby się go bały dzieci, należało ususzyć dębowych liści i podawać mu w jedzeniu, gdy na czczo siadał do miski. Na wykrycie złodzieja był następujący sposób: żołędzie "głuchego dębu", czyli takiego, który się później rozwija, ususzyć, utrzeć na mąkę i dosypać podejrzanemu do jedzenia, gdy przyjdzie w gościnę. Przyprawa ta, dostawszy się do kiszek złodzieja, wywoła mu burczenie w brzuchu, które wszyscy będą słyszeć, tylko nie on, zdemaskowany tym "wewnętrznym głosem". A w książce Bohdana Baranowskiego pt. "Pożegnanie z diabłem i czarownicą" znajdujemy taki oto przepis na ukatrupienie całej rodziny: "Gdy czarownik chce zaszkodzić komu na zdrowiu, rwie liście dębu, suszy takowe i o nowiu księżyca zatyka w ściany domu jego, mówiąc zaklęcie: <>".

Magiczna moc dębów nie byłaby pełna, gdyby nie potrafiły wróżyć. Kiedy się zdarzało, iż jesienią liście dębów brązowiały wcześniej niż zazwyczaj i wreszcie przybierały barwę czerwonawą, a potem, strącane wiatrem, licznie spadały z drzewa - wróżyło to pożary. Utrzymywanie się zeschłych liści na drzewie aż do późnej wiosny wróżyło starcom w okolicy, że zostaną prapradziadkami. Obfite opadanie żołędzi wróżyło powodzenie w hodowli trzody chlewnej (nic dziwnego, skoro świnie przepadają za żołędziami), ale jednocześnie mogło być zapowiedzią łez. Do najsławniejszych dębów-wróżbitów w Europie należał jeszcze w końcu XIX wieku dąb rosnący koło zamku hrabiów Dalhousie w pobliżu Edynburga. Kiedy ktoś z rodziny miał zejść z tego świata, dąb ów przepowiadał to zrzuceniem gałęzi. Przed śmiercią dzieci zrzucał gałązki młode. Przed zgonem seniorów rodu - grube konary. James George Frazer (1854-1941), angielski etnolog, pisze na ten temat: "Kiedy więc stary gajowy zobaczył, jak pewnego spokojnego pogodnego dnia w lipcu 1874 roku spadł z drzewa duży konar, zawołał: <> - i wkrótce nadeszła wiadomość, że Fox Maule, jedenasty hrabia Dalhousie, wyzionął ducha".

Ani wrodzone właściwości magiczne tych potężnych drzew, ani bogi czy demony przemieszkujące w ich dziuplach nie ratowały dębów od znisty podyktowanej przez ludzką zachłanność na znakomite, trwałe, wielce przydatne drewno tych drzew. Obroną dębów zajmowali się już pisarze starożytni - Teofrast, Katon, Pliniusz. Ten ostatni namawiał nawet do siania lasów dębowych. W Polsce, o której dawnym bogactwie leśnym najlepiej mówi stare przysłowie – "nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las" - również stosunkowo wcześnie zaczęto dbać o dęby. Statut Kazimierza Wielkiego z roku 1347 w rozdziale "de incidentibus sylvas" przepisuje kary za wycinanie młodej dębiny w cudzym lesie. Za szkodę tego rodzaju nakazuje karę tak zwanego fantowania albo ciążenia, czyli obciążania winnego przymusem zwrotu równowartości poczynionych szkód. Najczęściej fantem takim bywały wody, stado owiec czy odpowiednia ilość zboża. Później za "gałęzie dębowe albo latorośle w cudzym wycięte gaju" naznaczano karę pieniężną. Gorącym obrońcą lasów w ogóle, a dąbrów w szczególności, był Jan Ostroróg, żyjący w latach 1565-1622, wojewoda poznański, pisarz i polityk. W swoim "Kalendarzu gospodarskim na horyzont komarzeński" nie tylko żądał troskliwej opieki nad istniejącymi lasami dębowymi, które uważał za wielkie dobro polskiej gospodarki, ale też. wskazywał na pilną konieczność zakładania szkółek i pouczał o siedliskowych wymaganiach dębu.

Potęga i długowieczność dębów sprawiły, że wśród pomników przyrody drzewa te spotykamy częściej niż inne. A z każdym łączy się jakieś podanie, jakaś legenda. Wspomnienie, choćby w kilku słowach, każdego z dębów-pomników, naprawdę godnych uwagi, przekracza ramy tej gawędy. Historycznym dębom polskim należałoby poświęcić całą księgę, a może nawet kilka ksiąg.

Do najsławniejszych ze sławnych należą: Baublis, Bartek, Lech, Czech, Rus oraz Dąb Bażyńskiego.

Baublis rósł w Bordziach na Żmudzi, w majątku Dionizego Paszkiewicza, zmarłego w roku 1831 sędziego ziemskiego i zbieracza starożytnych pamiątek krajowych. Nazwa "Baublis" nadawana była tam świętym dębom pogańskim, takim, w których pniach, zapewne wypróchniałych, odzywały się głosy wieszcze. Dąb w Bordziach należał do drzew bliskich sercu Adama Mickiewicza. Na początku IV księgi "Pana Tadeusza" czytamy:

Drzewa moje ojczyste! Jeśli niebo zdarzy,
Bym was oglądał znowu, przyjaciele starzy,
Czyli was znajdę jeszcze? czy dotąd żyjecie?
Wy, koło których niegdyś pełzałem jak dziecię:
Czy żyje wielki Baublis, w którego ogromie.
Wiekami wydrążonym, jakby w dobrym domie,
Dwunastu ludzi mogło wieczerzać za stołem?

Nie, kiedy na paryskim bruku powstawała dyktowana tęsknotą wieszcza polska epopeja narodowa, Baublisa już nie było. W roku 1811, gdy chorował u schyłku swego ponad tysiącletniego żywota, usychały mu konary, został podpalony przez głupkowatego pastucha krów. Dla zachowania pamiątki po Baublisie - Paszkiewicz kazał ściąć majestatyczne drzewo w ten sposób, aby w środku jego wypróchniałej kłody stworzyć muzeum dla zgromadzonych "starożytności". Umieścił tam "zbroje, wykopaliska z mogił żmudzkich portrety znakomitych rodaków, ustawił też śmigownicę z czasów szwedzkich (czyli małokalibrową armatkę, zwaną inaczej falkonetem - M.Z.).Dziesięć osób mogło we wnętrzu tego pnia usiąść wygodnie. Wiadomości o tragicznej śmierci starego Baublisa i o przedziwnym muzeum, urządzonym w szczątkach jego potężnego pnia, podawała ówczesna prasa, "Dziennik Wileński" z roku 1823, "Dziennik Warszawski" z roku 1826 i inne gazety.

Bartek żyje do dziś i chyba jeszcze długo będzie dumą i ozdobą naszej ziemi. Rośnie między Samsonowem a Zagnańskiem, koło leśnictwa we wsi Bartków. Według turystycznych przewodników po Polsce - ma on ponad 1000 lat, 27 metrów wysokości i 9 metrów obwodu w pierśnicy, a średnica jego korony wynosi 40 metrów. Według dendrologów - dąb ten niestety wcale nie jest rówieśnikiem państwa polskiego, lecz ma "zaledwie" 640 lat, czyli wykiełkował w czasach Kazimierza Wielkiego (król ten panował od roku 1333 do 1370). Reszta danych zgadza się co do joty. Istnieje legenda, że wracający triumfalnie spod Wiednia w roku 1683 król Jan III Sobieski, który przecież tak bardzo lubił dęby, zostawił w dziupli tego drzewa butlę wina i turecką szablę jako podarunek dla Bartka. Od tego czasu Bartek, do- tychczas czartowski, diabelski, czarodziejski, cudowny, zyskał jeszcze jeden przydomek - królewski.

Nieco młodsze od Bartka, bo mające od 480 do 590 lat, są Lech, Czech i Rus. Te historyczne dęby rosną w Rogalinie koło Kórnika w Poznańskiem, w dąbrowie, liczącej kilkaset dębów - pomników przyrody. Z Lechem, Czechem i Rusem łączą się różne, antydatowane bezceremonialnie legendy na temat zarania państwa polskiego. "Dęby rogalińskie", sportretowane przez Leona Wyczółkowskiego (1852-1936), można oglądać w Muzeum Narodowym.

Niegdyś dębem świętym, a obecnie pomnikiem przyrody, jest Dąb Bażyńskiego, rosnący w Kadynach koło Elbląga. Ma on 670 lat i około 10 metrów w obwodzie. A kto zacz ów Bażyński? Jan Bażyński (1390-1459) był właścicielem Kadyn. Nie zasadził wprawdzie tego dębu, ale wsławił się czymś o wiele, wiele ważniejszym. Nie tylko bronił praw ludności Prus Wschodnich, gnębionej przez Krzyżaków, ale przede wszystkim był jednym z założycieli Związku Pruskiego. Stał na czele poselstwa, które w roku 1454 poddało Prusy królowi Kazimierzowi Jagiellończykowi, a potem był gubernatorem tej prowincji. Dąb, o którym mowa w niniejszym akapicie, to pomnik Jana Bażyńskiego. Stoi, podobnie jak dawne dęby święte, otoczony ogrodzeniem - i niejeden człowiek chyli przed nim głowę.

Dąb, Quercus, należy do najstarszych drzew świata. Żył już w paleogenie najstarszej epoce trzeciorzędu, około 65 milionów lat temu. Obecnie rodzaj Quercus, należący do rodziny bukowatych, obejmuje przeszło 200 gatunków występujących w strefie klimatu umiarkowanego półkuli północnej. W Polsce rosną 3 gatunki i ich mieszańce.

Najpospolitszy u nas, występujący na obszarze całego kraju w lasach liściastych i mieszanych, w górach do 700 metrów nad poziomem morza, jest dąb szypułkowy, Quercus robur albo Quercus pedunculata. Jest to drzewo dorastające do 40 metrów wysokości. Pień ma potężny, walcowaty pokryty do trzydziestego roku życia srebrnoszarą i gładką, a później ciemno-szarą i głęboko pobrużdżoną korą. Koronę ma, zwłaszcza gdy stoi w wolnej przeestrzeni, szeroką, nieregularnie rozgałęzioną. Liście tego dębu, odwrotnie jajowate, nierówno zatokowrębne, siedzą na krótkich ogonkach, ale za to żołędzie, zielonawe, podłużnie prążkowane, wiszą na stosunkowo długich szypułkach. Stąd nazwa dębu - szypułkowy. We wczesnej młodości rośnie dość szybko. Kiedy osiągnie dojrzałość do wydawania nasion- w odosobieniu po 40-50 latach, w zwartym lesie po 70-80 latach – rozrasta się już znacznie wolniej. Między studwudziestym a dwusetnym rokiem życia osiąga swoją górną granicę wzrostu i odtąd tylko grubieje.

Dąb bezszypułkowy, Quercus petraea (albo Quercus sessilis) wystpuje u nas rzadziej niż dąb szypułkowy, przeważnie na niżu, a w północno-wschodniej części Polski w ogóle nie rośnie, kończąc swój zasięg na Puszczy Białowieskiej. Jest to również potężne drzewo. Osiąga 30 metrów wysokości, niekiedy nawet więcej. Pień ma strzelisty, wysmukły, widoczny niemal od samego wierzchołka rozgałęzionej słabo korony. Liście tego dębu są w zarysie odwrotnie jajowate, dość regularnie płytko klapowane, na długich ogonkach. Bezszypułkowym nazywa się dlatego, że miseczki żołędzi nie mają szypułek, siedzą skupione ciasno przy gałązce, przeważnie po trzy. Tkwiące w nich żołędzie są bez prążków. Dąb bezszypułkowy jest mniej wymagający co do gleby, ale za to bardziej ciepłolubny niż dąb szypułkowy. Kwitnie o 10-14 dni później.

Trzeci z naszych dębów, dąb omszony, Quercuspubescens, jest małym drzewem, podobnym z pnia i korony do dębu bezszypułkowego, ale bywa też krzewem. Kwitnie w maju - później niż inne dęby. Żołędzie ma drobne, wysmukłe, miseczki omszone. Lubi dużo słońca, dużo ciepła, występuje bardzo często na glebach wapiennych. Odporny na suszę. W stanie dzikim rośnie u nas tylko w rezerwacie leśno-stepowym w Bielinku nad Odrą.

Wśród dębów rosnących w parkach i ogrodach botanicznych mamy wiele odmian ozdobnych, między innymi piramidalną, podobną z sylwetki do włoskiej topoli; zwisającą - o gałęziach odchylonych ku dołowi; strzęprzępolistną - z powycinanymi głęboko, wystrzępionymi liśćmi; złocistą - która wiosną ma prześliczne żółtozłote liście. Liście dębów, zależnie od gatunku drzewa, są zimozielone albo sezonowe, opadające późną jesienią. Ale i te sezonowe nie wszystkie opadają. Na młodych dębach część liści - zeschniętych i zrudziałych, szarpanych mroźnym wichrem i coraz rzadszych - utrzymuje się uparcie na gałęziach aż do wiosny, do pojawienia się nowych. O tych liściach i o wróblach istnieje podanie ludowe, według którego wróble odlecą od nas na zimę wtedy, kiedy spadnie z dębu ostatni liść, a liście do reszty spadną wówczas, gdy odleci do ciepłych krajów ostatni wróbel.

Z owadów, które ośmielają się dokuczać królowi drzew, przedstawię dwa:

Galasówka - owad błonkoskrzydły, wielce zasłużony dla kultury. To dzięki niej mamy atrament. Składa jajeczka na liściach dębu, tworząc kuliste narośle, tak zwane galasówki lub dębianki, w których przeobrażają się jej larwy. "Wyciąg z owych dębianków - czytamy w starych foliałach - pomieszany z roztworem koperwasu, korzenia marzanny oraz indyga, a do tego z przydatkiem gumy arabskiej wyborny inkaust (atrament - M.Z.) dawa".

Kozioróg dębosz - chrząszcz z rodziny kózek, drzewojad. Toczy chodnikiw drewnie pod korą. Atakuje odziomkowe części starych, nasłonecznionych dębów. Choć sam, coraz rzadszy w Polsce, pozostaje pod ochroną, rzuca się na chronione, najbardziej majestatyczne dęby, nawet te w Rogalinie.

A oto galijski horoskop dla urodzonych pod "Dębem", podczas doby wiosennego zrównania się dnia z nocą, 21 marca:

Trudno ukryć - nie mają łatwego charakteru. Są wprawdzie wierni, stateczni, sumienni, można im ufać, ale wytrzymać z nimi trudno, bo, obdarzeni niezwykle silną wolą, nie mają żadnej wyrozumiałości dla ludzi słabszych, chwiejnych. Są despotyczni, zawsze najlepiej wszystko wiedzą, nieznoszą sprzeciwu. Mają skłonność do patetycznego rozprawiania, nie znają się na żartach i "wymagają uważania (czyli szacunku, poważania - M.Z.) więcej, niźli im przystoi". Są zrównoważeni albo przynajmniej bardzo opanowani. Zdarzają się wśród nich ludzie gorliwie wierzący i wtedy dokładają wszelkich starań, aby podsadzić do nieba wszystkich bliźnich w swoim otoczeniu. Ludzie twardej ręki (i muskularnej nogi). Nie, nie napiszę, kto ze sławnych ludzi urodził się pod tym znakiem...

Maria Ziółkowska

--------------------------------------------------------------------------------

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

24. Szanowny Panie Michale

Nie sądziłam, że ostatnim filmem, który podpięłam, który zawiera wspomnienia z Powstania Styczniowego, przywołam tak piękne... niektóre wzruszające,  inne  trochę niesamowite "historie dębowe"...
Nie ukrywam, że także  wywołały uśmiech na mojej twarzy jak to wierzenie, które mówi o leczeniu zębów.../?...:))/...
Pięknie dziękuję za przytoczone historie... Szczególnie, że w niedzielę poświęcił Pan swój cenny czas, aby Nam je przekazać.
 Z tego powodu mam wyrzut sumienia... Proszę mi wybaczyć...
Pocieszam się tym, że te ...Historie prawdziwe o dębach.... bardzo wzbogacają Pana piękny Wpis o dębach i z zaciekawieniem i przyjemnością je przeczytałam...
Może nie tylko ja...?
***

...Gorącym obrońcą lasów w ogóle, a dąbrów w szczególności, był Jan Ostroróg, żyjący w latach 1565-1622, wojewoda poznański, pisarz i polityk. W swoim "Kalendarzu gospodarskim na horyzont komarzeński" nie tylko żądał troskliwej opieki nad istniejącymi lasami dębowymi, które uważał za wielkie dobro polskiej gospodarki, ale też. wskazywał na pilną konieczność zakładania szkółek i pouczał o siedliskowych wymaganiach dębu...

Szanujmy i chrońmy Nasze lasy... dbajmy o nie... po prostu...kochajmy je... te Boże Cuda dla Nas stworzone...

***
Pozwolę sobie jeszcze na chwilę wrócić do filmu. Przepraszam, nie podałam opisu, gdzie wyraźniej niż w filmie jest mowa o tym, skąd wzięła się nazwa "Święty Dąb"...
 
"W czasie powstania styczniowego w okolicach miejscowości Jeziory (obecnie Republika Białoruś) powstańcy pod dowódzatwem Lankiewicza stoczyli bitwę z wojskami rosyjskimi. Walki toczyły się na pobliskich bagnach m.in. na wysepce na której rósł ogromny dąb.
Po powstaniu ze względu na poległych powstańców okoliczna ludność zaczęła bagna nazywać "Świętymi Błotami" a dąb pod którym zginęło wielu powstańców "Świętym Dębem".
W okresie międzywojennym pod dębem corocznie odbywały sie uroczystości poświęcone powstaniu styczniowemu.
Ponieważ kilka (kilkanaście) lat temu, wypalony przez myśliwych dąb upadł, grupa Polaków i Bialorusinow postanowiła wskrzesić pamięć o tych wydarzenia i 25 kwietnia 2010 roku posadziła obok leżacych szczątków Świętego Dębu, młody dąbek mający symbolizować, że pamięć o wydarzeniach sprzed lat nie zaginęła
..."
http://www.youtube.com/watch?v=W_Oi2czuUdI

***
Dziękuję...
Serdecznie Pozdrawiam...

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

25. Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Bardzo dziękuje za miłe słowa. Moim jedynym zajęciem jest pisanie dla Blogmedia.

Ukłony

Niedzielny tulipan dla Pani

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

26. Szanowny Panie Michale

Pięknie dziękuuuję...:)

W temacie Pana Wpisu ... Pod dębami...
Ptasie trele na leśnej polanie...
http://www.youtube.com/watch?v=WVU-Uca2vMs&feature=related

***
Serdeczności...

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

27. Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Dla Pani,

Harcerskie piosenki biesiadne.

http://youtu.be/S7zuefUauQo

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

28. Szanowny Panie Michale


Pod dębami...
Na polanie z ptasimi trelami...

Ptaki poszły spać...
Ucichło w lesie wszystko...
Pan przygotował harcerskie ognisko...
Jak miło...:)
Tylko patrzeć
Jak dotrą Inni Przyjaciele...
Będą rozbrzmiewać polskie patriotyczne pieśni
Tym razem... Nasze wspólne... Orląt trele...

***
Pięknie dziękuję...:)
Serdecznie Pozdrawiam...


avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

29. Do Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

Jak pięknie

http://youtu.be/7d10HxHu4gc

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

30. Szanowny Panie Michale

Dziękuję...

Ale to Pana zasługa...
To Pan w polskie dęby "zastukał"...
Odświeżył, przypomniał nie tylko ich historie...
Każdy niemal dąb... inną historię opowie...
A ja tak lubię słuchać
Jak one szumią... opowiadają...
Wiele przeżyły... wiele historii znają...
***
Dziękuję też za wspomnienie o Orlętach Lwowskich...
Cześć Ich Pamięci!

***
Serdecznie Pozdrawiam...

avatar użytkownika sówka55

31. Pani Intix, Pan Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

Takie fascynujące snujecie Państwo opowieści o dębach w historii i kulturze, w wierszach i w pamięci. Chciałabym do tych opowieści dołączyć jeszcze jeden niezapomniany dąb - Dewajtis - rozsławiony powieścią Marii Rodziewiczówny. Dąb z mitycznej żmudzkiej puszczy w widłach rzek Dubissy i Ejni.

Dewajtis... Symbol siły i trwania, przywiązania do prawdziwych wartości i do dziedzictwa, które jest jednocześnie przywilejem i zobowiązaniem. Symbol patriotyzmu...

Serdecznie pozdrawiam,

Anna, Sówka

avatar użytkownika transfokator

32. Dąb Bartek

Dąb Bartek


ok. 1200 lat - w Zagnańsku pod Kielcami.

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

33. Do Pani Anny Sówki,

Wielce Szanowna Pani Anno,

Parę dni temu, pisałem o harcerce, Bohaterce Szarych Szeregów z Batalionu Szturmowego "Parasol" Elżbiecie Dziębowskiej, pseudonim powstańczy "Dewajtis" za akcję " Wykonanie wyroku na na Franzu Kutscherze - Dowódcy SS i Policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa, dokonany 1 lutego 1944 r. w okupowanej Warszawie, otrzymała Order Virtuti Militari a za wcześniejsze akcje Krzyż Walecznych.
Doktor muzykologii, po wojnie prześladowana, więziona przez system stworzony przez sowietów.

Hruszowa,koło Kobrynia Dąb Dewijtis.

Ukłony

michał zieleskiewicz

Ukłony

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

34. Pan transfokator,

Szanowny Panie,

Dziękuje za "Bartka"

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

35. Do Pani Intix,

Szanowna Pani Joanno,

To zasługa Pani Maryli, że stworzyła nam plac zabaw i wymiany grzeczności.

Ukłony

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika sówka55

36. Tak, Panie Michale,

i ja od razu o "Dewajtis" też pomyślałam, wspaniała postać. I ten wybrany przez Nią pseudonim, tak wymowny, ponad czasem łączący Powstania, walkę o wolność w imię świętych wartości...

Serdeczności,

Anna, Sówka

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

37. Do Pani Anny Sówki,

Szanowna Pani Anno,

Piękne było pokolenie Dewajtis, Kamy, Pani Ojca.

Ukłony

michał zieleśkiewicz

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika sówka55

38. Szanowny Panie Michale,

właśnie przed chwilą to samo napisałam do pani Intix. Współ-myślimy...

Serdeczne dobranoc,

Anna

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

39. Do Pani Anny S ...

Szanowna Pani Anno

Przepraszam autora fotografii narcyz, nie podał Pan adresu

Ukłony

michał zieleśkiewicz

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika intix

40. Nie wytrzymał wichury...

Dąb Bolesław

***

800 letni dąb Bolesław powalony. Nie wytrzymał wichury

W Lesie Kołobrzeskim runął dąb Bolesław, który według wyliczeń dendrologów miał 800 lat. Powaliła go wichura.

- Drzewo było w dobrej kondycji, ale nie wytrzymało naporu innego, powalonego wcześniej przez silny wiatr. (…) Był w symbiozie z bukiem, który pierwszy się pochylił. Na zasadzie dźwigni poderwał korzenie tego dębu. Niestety, wtedy dąb przewrócił się - powiedział na antenie Radia Szczecin Antoni Szarmach - przyrodnik amator. Pan Szarmach w 2000 r. spowodował, że dąb otrzymał imię króla Chrobrego.

- Dąb Bolesław zostanie w stanie nienaruszonym w miejscu, w którym upadł. (…)Według prawa nic nie można zrobić. Zostaje aż się sam rozłoży. Nic nie można uciąć – poinformował Piotr Agaciak z Nadleśnictwa Gościno.

Obok tablicy informującej, że dąb jest pomnikiem przyrody, ma pojawić się druga, opisująca okoliczności jego upadku.

Bolesław miał 32 metry wysokości. Średnica jego pnia wynosiła 7 metrów; średnica korony - ponad 20 m.

Najstarszym dębem w Polsce jest teraz Chrobry, który rośnie w Lubuskiem, w okolicach Szprotawy, w rezerwacie Buszyna Szprotawska. Ma ok. 760 lat.

Za:radioszczecin.pl
http://polskaniepodlegla.pl/

***

Dąb Bolesław po wichurze



Dąb Bolesław po wichurze /miastokolobrzeg.pl /

http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-dab-boleslaw-powalony-przez-wichur...