74. rocznica napaści sowietów na Polskę 17 września 1939 r.

avatar użytkownika Maryla

74 lata temu, 17 września 1939 roku, w plecy walczącej z niemieckim agresorem Polski wbity został zdradziecko nóż komunizmu. O godz. 3.00 nad ranem zastępca ministra spraw zagranicznych ZSRS Władimir Potiemkin przedstawia ambasadorowi polskiemu Wacławowi Grzybowskiemu notę informującą o upadku państwa polskiego, nieistnieniu najwyższych organów władzy i wynikającej stąd konieczności ochrony życia i mienia ludności Zachodniej Ukrainy i Białorusi. Polski ambasador nie przyjmuje noty. Uczestnicząc wspólnie z III Rzeszą w rozbiorze Polski Związek Sowiecki zajął w 1939 r. obszar o powierzchni ponad 190 tys. km kw. z ludnością liczącą ok. 13 mln osób. Wśród nich było około 5 milionów Polaków, pozostali to Ukraińcy, Białorusini i Żydzi.

ZSRR jednostronnie uznał wszystkie układy zawarte uprzednio z Polską (w tym Traktat Ryski z 1921 r. i pakt o nieagresji z 1932 roku) za zawarte z już nieistniejącym państwem. Z tego powodu polskim żołnierzom w radzieckiej niewoli odmawiano statusu jeńców wojennych. Od 1 września 1939 radiostacja sowiecka w Mińsku, za zgodą rządu ZSRR, podawała Luftwaffe koordynaty lokacyjne dla nalotów na Polskę.

 

I nadeszły dni straszne, mroczne, okrutne...<br />
Dni, miesiące i lata... zagłady II RP.<br />
[1.IX.1939]

 

               UCHWAŁA Sejmu RP z dnia 23 września 2009 r.

17 września 1939 r. wojska ZSRR bez wypowiedzenia wojny dokonały agresji na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, naruszając jej suwerenność i łamiąc zasady prawa międzynarodowego. Podstawę do inwazji Armii Czerwonej dał pakt Ribbentrop-Mołotow zawarty 23 sierpnia 1939 r. między ZSRR i hitlerowskimi Niemcami. W ten sposób dokonano IV rozbioru Polski. Polska padła ofiarą dwóch totalitaryzmów: nazizmu i komunizmu.

Wkroczenie Armii Czerwonej otworzyło kolejny tragiczny rozdział historii Polski i całej Europy Środkowo-Wschodniej. Długa jest lista zbrodni i nieszczęść, które dotknęły wtedy wschodnie tereny II Rzeczypospolitej i obywateli polskich, którzy się tam znaleźli. Składa się na nią zbrodnia wojenna rozstrzelania przez NKWD ponad 20 tysięcy bezbronnych jeńców, polskich oficerów, wysiedlenie setek tysięcy obywateli Rzeczypospolitej, osadzenie ich w nieludzkich warunkach w obozach i więzieniach oraz przymuszanie do niewolniczej pracy. Te sowieckie zbrodnie rozpoczęły szereg aktów przemocy, składających się na tragedię Golgoty Wschodu.

Polski los podzieliło wiele innych narodów Europy Środkowo-Wschodniej. Suwerenność straciły Litwa, Łotwa i Estonia, zagrożona została integralność terytorialna i suwerenność Finlandii i Rumunii. Archipelag Gułag pochłonął miliony istnień ludzkich wszystkich narodów tego regionu, w tym wielu obywateli ZSRR. Organizacja systemu, długotrwałość i skala zjawiska nadały tym zbrodniom, w tym zbrodni katyńskiej, znamiona ludobójstwa.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej stoi na stanowisku, że pojednanie polsko-rosyjskie wymaga poszanowania prawdy historycznej. Nie wolno jej przemilczać ani nią manipulować. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej potępia wszelkie próby fałszowania historii i apeluje do wszystkich ludzi dobrej woli w Federacji Rosyjskiej o wspólne, solidarne działanie na rzecz ujawnienia i potępienia zbrodni czasów stalinowskich.

MARSZAŁEK SEJMU

/ - / Bronisław Komorowski

 

To właśnie ten transparent wzbudził tyle kontrowersji

 Obrazy strasznych dni, gdy zbrodnicza Armia Czerwona niosła nam głód, rabunek, terror i mord. Zabrakło nam Orłów i Orląt z pod Kaniowa, Lwowa, Westerplatte i Warszawy. Naszła nas dzicz bezbożna, żądna burżujskiej krwi. - Józef Bocheński 

 

O Bohaterach w święto Ofiar

 

Sąsiedzi. 17.09.1939 r.

17 września początek sowieckich mordów na polskich oficerach i inteligencji, w których oprócz oddziałów wojska sowieckiego i NKWD uczestniczą przedstawiciele mniejszości narodowych II RP kolaborujący z sowieckim okupantem.

Wrogi stosunek części ludności kresowej, zwłaszcza białoruskiej i żydowskiej, wobec państwa polskiego przybierał różne formy, między innymi zbrojnych wystąpień przeciw jednostkom Wojska Polskiego i polskim władzom państwowym. Była to dywersja, która z powodu widocznej inspiracji sowieckich służb specjalnych oraz starannego przygotowania, przypominała działania niemieckiej Piątej Kolumny na zapleczu frontu niemiecko- polskiego. Po 17 września 1939 r. praktycznie we wszystkich powiatach ziem północno- wschodnich II RP (jeśli wcześniej nie wkroczyli tam Niemcy) powstały większe lub mniejsze grupy dywersyjne lub całkiem spore oddziały partyzanckie, które walczyły z oddziałami Wojska Polskiego. Ich celem było wsparcie Armii Czerwonej, posuwającej się w głąb terytorium RP.

Jeszcze przed nadejściem wojsk sowieckich tworzono strukturzy samozwańczej władzy (tzw. komitety rewolucyjne), które przejmowały władzę na danym terenie, powoływały namiastki administracji, uzbrojone bojówki zwane "milicją" czy "grupami samoobrony" lub oddziały partyzanckie do walki z większymi oddziałami WP. Równocześnie likwidowały resztki administracji polskiej, urządzały samosądy na osobach związanych blisko z państwem polskim, zajmowały obiekty o znaczeniu strategicznym itd.
Wykazy osób przewidzianych do aresztowania sporządzano, posługując się miejscowymi informatorami (komitety rewolucyjne, zarządy tymczasowe, milicja ludowa, ludzie załatwiający porachunki osobiste) oraz wykorzystując dokumentację przejętą w polskich archiwach, urzędach, instytucjach, przedsiębiorstwach i organizacjach i zdobytą podczas rewizji w mieszkaniach.

Podczas pierwszej fali aresztowań (wrzesień-październik 1939 r.) najczęściej nie dysponowano żadnymi prawnie uzasadnionymi powodami. Dokonywano ich żywiołowo i czasami przypadkowo — wśród praktycznie wszystkich społecznych oraz narodowych grup ludności. Nowy aparat represji traktował to jako działania prewencyjne, skierowane przeciwko tym, którzy byli aktywnie zainteresowani w utrzymaniu niepodległego bytu państwa polskiego. Jedynym "przestępstwem" obywateli okazywało się to, że ktoś pracował dotychczas w policji, bankowości, w sądownictwie, czy w prokuraturze, był urzędnikiem państwowym lub samorządowym, posłem albo senatorem, posiadał własne przedsiębiorstwo bądź dużą posiadłość ziemską, należał do partii politycznej, organizacji społecznej, był działaczem harcerskim, pracownikiem wojska, dyrektorem, strażnikiem więziennym, kupcem, osadnikiem."

Ze wspomnień córki osadnika: "Po wkroczeniu Armii Czerwonej wszystkie urzędy w gminie objęli Białorusini, Żydzi i sowieci, a polskich urzędników aresztowali. Komitetczyki nie czując władzy nad sobą rabowali osadników, odbierali im różne rzeczy jak rowery, młockarnie itd. Bardzo często robili u osadników rewizje , po takiej rewizji ginęły różne drogie rzeczy, przeważnie z biżuterii."

"Pierwsze oddziały Armii Czerwonej / formacje Frontu Ukraińskiego dowodzone przez 44 – letniego komandarma I rangi S.K.Timoszenkę /, wkroczyły do Tomaszowa w dniu 25 września 1939r. z kierunku Bełżca. Na ul. Lwowskiej, w rejonie b. GS witała je grupa komunistów i osób o poglądach lewicowych złożona głównie z Żydów, Ukraińców i kilku Polaków z Tomaszowa, gminy Krynice, Tarnawatka i Majdanu Sopockiego. Witający stali przy przygotowanej bramie triumfalnej przystrojonej w świerczynę i czerwone flagi, wznosząc entuzjastyczne okrzyki na cześć krasnoarmiejców, a żydowskie dziewczęta rzucały bojcom jesienne kwiaty.
W trakcie tego powitania okolicznościowe przemówienie wygłosił sowiecki komandir stojąc na skrzyni ciężarówki, nie żałując słuchaczom propagandowych sloganów o „wyzwoleniu spod jarzma polskich panów”, o „wyższości ustroju Związku Sowieckiego nad wszelkimi innymi na świecie”, po czym wezwał do powoływania sielsowietów i milicji ludowej. Zapowiadał też odebranie ziemi obszarnikom a fabryk kapitalistom i przekazaniu tego majątku ludowi pracującemu. Na zakończenie wystąpienia ów bolszewicki politruk skierował słowa podziękowania za zorganizowanie powitania jedynie do Żydów i Ukraińców, całkowicie pomijając polskich komunistów, na co część z nich zareagowała na tak jawne lekceważenie porzuceniem broni i rozejściem się do domów.
Dwutygodniowy pobyt Armii Czerwonej /25 września – 10 października/ w Tomaszowie, zapisał się w pamięci ludności miasta i powiatu jak najgorzej a przyczyn ku temu było bardzo wiele. Oto po kilkugodzinnym boju krasnoarmiejców z oddziałem WP pod Tyszowcami /2 pułk saperów kaniowskich/, Sowieci zamordowali bagnetami kilkudziesięciu jeńców a po odbyciu parodii sądu rozstrzelali mjra J. Eborowicza. Z kolei w Niemirówku zamordowali grupę 14 ukrywających się tam podchorążych WP. Czerwonoarmiejcy podburzali ludność do mordowania Polaków i żołnierzy WP- w odezwie S. Timoszenki zachęcano: „...Bronią, kosą i widłami, siekierami bij odwiecznych swych wrogów – polskich panów”.
W Komarowie w dniu 24, 25 września, bojcy Armii Czerwonej zamordowali wziętych do niewoli oficerów WP - mjra Witolda Boleszę, mjra Stanisława Smolkę, a także por. Mieczysława Sychowskiego wraz z 14 innymi żołnierzami. W dniu 25 września 1939 r. 44 sowiecka Dywizja Strzelecka podczas walk prowadzonych w rejonie Zubowic i Tomaszowa wzięła do niewoli ok. 1500 żołnierzy Armii Polskiej, ponosząc przy tym straty w wysokości 7 zabitych i 5 rannych. Oddział wydzielony tej dywizji, działając w porozumieniu z dowództwem niemieckim, wyznaczony był do likwidacji polskich jednostek Frontu Północnego w okolicy Krasnobrodu. 2 Korpus z 14 Dywizji Kawalerii sowieckiej Frontu Ukraińskiego prowadził działania rozpoznawcze i oczyszczające w rejonie Rawy Ruskiej a następnie w kierunku na Zamość blokując w ten sposób możliwość przedostania się oddziałów, grup i pojedynczych żołnierzy WP w kierunku granicy węgierskiej.
Natychmiast po zajęciu Tomaszowa bolszewicy wprowadzili godzinę policyjną a mieszkańców zobowiązano do oddawania broni palnej i białej, dokonywano w towarzystwie komunistów rekwizycji towarów, żywności, ubrań, poszukiwano zadenuncjowanych obywateli. Powołano Komitet Rewolucyjny Zachodniej Ukrainy w własną pieczątką i polskim napisem a kierowanie rewkomem objął Aleksander Żebrun, z zawodu szewc, komunista, dwukrotnie sądzony i skazany na 8 lat więzienia przed 1939 r. Jego zastępcą został Adam Humer. Członkiem prezydium rewkomu mianowano Olgę Żebrun, siostrę Aleksandra, która miała z sobą pobyt w ZSRR i Uniwersytet kominternowski (po wojnie Żebrun był pierwszym szefem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Tomaszowie a Olga - jego organizatorem, następnie posłem na Sejm i członkiem Centralnej Komisji Kontroli Partyjnej). Cały skład tomaszowskiego rewkomu przygotowywał powitanie Armii Czerwonej, budował i przystrajał bramę tryumfalną, organizował wiec zakończony pochodem z czerwonymi sztandarami, by następnie przejąć władzę administracyjną i powołać „czerwoną milicję”. Komendantem tej milicji został robotnik - Walerian Ciechaniewicz. W ślad za Tomaszowem komitety rewolucyjne i bojówki czerwonej milicji powstawały w całym powiecie i nikomu z ich członków nawet nie przyszło do głowy, że swą działalnością dopuszczają się zdrady ojczyzny wyczerpując przepis przedwojennego kodeksu karnego: „Kto idzie na rękę władzy obcego kraju, który dokonuje zbrojnej napaści na Polskę, podlega karze do 15 lat więzienia”. Nie ma się jednak co temu dziwić, bo dla komunistów prawdziwą ojczyzną był Związek Radziecki. Zarówno Komitet Rewolucyjny powstały w Tomaszowie jak i inne działające na terenie powiatu miały się stać namiastką rad - miejskiej i wiejskich. W rzeczywistości jednak zajmował się tylko nadgorliwym wykonywaniem zadań zleconych przez okupacyjne władze sowieckie.
Cały wysiłek Sowietów w ciągu dwu tygodni ich pobytu w Tomaszowie skierowany był na grabież, rabunek i wywózkę na wschód wszystkiego, co tylko się dało: broni, amunicji, sprzętu wojskowego, oporządzenia, zapasów cukru z cukrowni, mąki z młynów, magazynów i hurtowni, towarów ze sklepów. Zabierano dosłownie wszystko – parowozy, samochody, wagony kolejowe, szyny i podkłady a nawet węgiel złożony w pryzmach. Zdążono jeszcze wywieźć zgrupowanych w Lubyczy jeńców – żołnierzy WP z grupy płk. Zieleniewskiego i płk. Płonki; umieszczonych na ciężarówkach przetransportowano przez Rawę Ruską do Lwowa. Jak wspominał później dr Janusz Peter, ze szpitala zabrano nawet kuchnię polową, w której gotowano herbatę dla chorych.
Dopiero odejście Armii Czerwonej na wschód, na nową linię demarkacyjną, zgodną z radziecko-niemieckim układem z 29 września, położyło kres bolszewickiej grabieży. Armia Czerwona wycofała się z Tomaszowa w dniu 10 października a w dniu następnym Niemcy ponownie zajęli miasto.
Zjawiskiem ściśle związanym i znajdującym swe praźródło oraz inspirację w Armii Czerwonej, byli tzw. ”opaskowcy” /”czerwona milicja”, ”czerwona gwardia”, ”samoobrona”/. Jej członkowie z czerwoną opaską na ramieniu, uzbrojeni w broń odebraną żołnierzom WP – organizowali powitania Armii Czerwonej i na jej zlecenie tworzyli zalążki nowej władzy – komitety rewolucyjne, powoływali milicję, rekwirowali żywność i wszelkie dobra materialne czynnie pomagając w grabieży majątku narodowego na rzecz Sowietów. Współpracowali z NKWD wskazując i sporządzając listy osób do zaaresztowania – oficerów, działaczy państwowych, policjantów, posiadaczy ziemskich, zarządców, właścicieli zakładów, ludzi aparatu władzy. Obejmowali władzę w zakładach pracy np. w cukrowni ”Wożuczyn”. ”Opaskowcy” dopuszczali się niejednokrotnie grabieży, morderstw i to zarówno na ludności cywilnej, jak i na żołnierzach Armii Polskiej. Np. w dniu 25 września 1939r., niejaki Prokop z Kotlic ze swymi kompanami /Stolarczyk z Duba, Kucharczyk z Moniatycz i syn popa ze Śniatycz/ obrabowali plebanię rzymsko-katolicką w Dubie a proboszcza parafii – ks.Wiktora Możejko, dwu kleryków – Stefana Fabiańskiego i Mikołaja Kapuścińskiego oraz organistę – Władysława Wentlanda i sołtysa wsi Dub – Bolesława Piotrowskiego, uprowadzili do lasu zwanego ”Burki”, gdzie wszystkich zamordowano.
Wyjątkową aktywnością na terenie pow. tomaszowskiego odznaczyli się ”opaskowcy” z Tyszowiec – nie tylko uroczyście witali wkraczające do osady kolumny sowieckie, ale bili oficerów WP, urzędników, nauczycieli, zastrzelili właściciela Czartowczyka – Józefa Gałczyńskiego i trzech policjantów, więzili sołtysów, członków POW, uczestniczyli w morderstwach żołnierzy WP. Także i w szeregu innych miejscowości pow. tomaszowskiego ”czerwona milicja” dopuszczała się aktów przemocy np. w Wieprzowie zamordowanych zostało 3 oficerów WP, w Werszczycy – 7 żołnierzy WP, w Korczminie – 1, w okolicy Lubyczy rozbrojono i zamordowano kilku powracających z frontu wojaków.
Należy tu podkreślić, że wystąpienia zorganizowanych już bojówek „opaskowców” w jednym czasie, jednego dnia i godziny i na tak dużym obszarze było swoistym ewenementem, fenomenem trudnym do wyjaśnienia jeśli uwzględnić, że KPP i jej przybudówki /KPZU i KPZB/ zostały rozwiązane w 1938r. Trudno też przyjąć, że wystąpienie to odbyło się na zasadzie i w oparciu o ”dawne prywatne kontakty”; już raczej łatwiej uwierzyć w działanie sprawnej obcej agentury.

 http://tomaszow.info/?s=rewizje&dzial=pokaz&tm=20031123154339

Sowieccy i niemieccy generałowie ustalają przebieg linii demarkacyjnej    Fot. archiwum

Sowieccy i niemieccy generałowie ustalają przebieg linii demarkacyjnej

O sowieckich represjach wobec Polaków

Antypolska kampania, zapoczątkowana została przez sowietów w roku 1935.
Zlikwidowano wtedy polskie rejony autonomiczne. W roku 1936 miała miejsce pierwsza wielka fala deportacji Polaków z Ukrainy, głównie do Kazachstanu. Objęła ona prawdopodobnie około 70 tys. Polaków. Analogicznie w 1938 r. wywieziono około 20 tys. Polaków z Białorusi. Najbardziej jednak brutalny, po prostu zbrodniczy charakter miały kolejne represje, do których pretekstu dostarczyła prowokacyjna sprawa rzekomej polskiej
organizacji podziemnej – Polskiej Organizacji Wojskowej – na Ukrainie.
W efekcie w latach 1937–1938 (w historii Związku Sowieckiego jest to czas tzw. wielkiej czystki) skromnie licząc, około 140 tys. Polaków – obywateli sowieckich poddano najostrzejszym represjom. Jak dziś wiemy m.in.na podstawie ustaleń badaczy rosyjskiej organizacji pozarządowej „Memoriał”, większość z tej ostatniej grupy (około 75 proc.) zamordowano (rozkaz NKWD dotyczący tzw. operacji polskiej mówi o 111 091 osobach skazanych  na śmierć). Być może część z tych ludzi leży w zbiorowych grobach
w Kuropatach niedaleko Mińska, stolicy Białorusi.

Plik:Polish eagle and Soviet soldier.JPG

Sowiecki plakat propagandowy – żołnierz Armii Czerwonej dobija Białego Orła

 To wszystko wydarzyło się przed wrześniem 1939 r. 17 września do Polski wkroczyła armia sowiecka.
 Wejście armii sowieckiej było zsynchronizowane z dywersyjnym wystąpieniem organizacji komunistycznych, niewątpliwie przygotowanym wcześniej przez sowieckie służby specjalne. Wobec znikomych możliwości polskiego oporu na wschodzie, działania te nie miały większego znaczenia militarnego. Odegrały natomiast pewną rolę w rozprawieniu
się z grupami obywateli polskich, uznanych za nastawionych antysowiecko.
Dotknęły one przede wszystkim ludzi związanych z państwem polskim i jego życiem społecznym. Różnorodne samozwańcze komitety rewolucyjne i „czerwone” milicje napadały na pracowników administracji, policjantów, oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego, przedstawicieli warstw oświeconych, zawodów inteligenckich, ziemian, osadników wojskowych, a nawet na zamożniejszych polskich wieśniaków, i ich mordowały. Typowym,
niezmiernie drastycznym przykładem działań tzw. jaczejek komunistycznych jest rzeź osadników wojskowych w powiecie grodzieńskim, w rejonie Skidla i Ostryny, gdzie „rewolucyjny komitet z Obuchowa” zorganizował planową eksterminację osadników wojskowych z kilku wsi powiatu grodzieńskiego. W Zelwie w powiecie wołkowyskim samozwańcza „czerwona milicja” dokonała rzezi polskiej inteligencji, a w Mokranach
na Polesiu wymordowano grupę wycofujących się oficerów i podoficerów Flotylli Pińskiej. Trudno dziś oszacować liczbę polskich ofiar tych wystąpień. Ten okres przejściowy, w którym zrewoltowany motłoch mógł bez ograniczeń rozprawiać się z przedstawicielami polskiego aparatu państwowego i „pamieszczykami” (posiadaczami), nazywano niekiedy „dniami wolności”. Były to straty szczególnie dotkliwe, ofiarami „czerwonego terroru”
stali się we wrześniu 1939 r. najlepsi, najbardziej świadomi i zaangażowani przedstawiciele społeczności polskiej. Czasem także ludzie zupełnie przypadkowi, którzy wpadli w ręce tłuszczy...

 Jakie były skutki sowieckiej dywersji?
 Należy zwrócić uwagę na bardzo ważny efekt propagandowy i psychologiczny
tego typu działań. Tych kilka dni – pozornie spontanicznych, niekontrolowanych, często inspirowanych przez władze sowieckie – represji, które tworzyły wrażenie pewnego chaosu, znacznie skuteczniej przyczyniło się do zastraszenia miejscowej społeczności niż początkowe represje administracyjne. Kiedy miejscowi ludzie zorganizowani w samozwańcze milicje dopuszczali się morderstw, przemocy i rabunków, każda władza,
nawet ta, która była wroga, nieznana i budząca grozę, mogła być przyjmowana jako pewien element porządkujący i stabilizujący.
Tych kilka dni bezprawia i samowoli mocno wpłynęło na kształtowanie się w świadomości Polaków obrazu władzy sowieckiej i państwa sowieckiego w ogóle. Pamiętam relację młodego człowieka z Baranowicz, który potem był żołnierzem Polskiego Państwa Podziemnego, komendantem akcji czynnej na terenie jednego z inspektoratów AK i wykonawcą akcji likwidacyjnych. Gdy ujrzał wjeżdżających do Baranowicz czerwonoarmistów przemieszanych z cywilami – „milicjantami”, będącymi jeszcze wczoraj sąsiadami Polaków, którzy na platformie ciężarówki wieźli polskiego policjanta z rozprutym brzuchem, z jelitami owiniętymi dookoła szyi, przeżył taki wstrząs, że zaprzysiągł sobie być zawsze bezwzględnym dla komunistów. Potem, jako egzekutor pionu działań akcji czynnej na terenie dwóch obwodów AK, rzeczywiście nie pobłażał amatorom „czerwonego raju”. Sądzę, że ten początkowy okres „dni wolności” i wkraczania armii sowieckiej ma dla Polaków ogromne znaczenie dla postrzegania wschodniego sąsiada.(..)

http://1wrzesnia39.pl/39p/czytelnia/8867,Artykul-z-Biuletynu-IPN-nr-112003.html

„Wkraczających bolszewików powitała ludność białoruska, ukraińska i żydowska życzliwie i ustosunkowała się przyjaźnie wierząc, że hasła, jakie propaganda sowiecka rzuciła, zostaną zrealizowane i że bolszewizm na ziemiach okupowanych stworzy idealne warunki życia” — napisał Jechel Szlachter, żydowski kupiec drzewny z osady Tomaszówka nad Bugiem.

Plik:Wrzesien.jpg

Posłowie PiS wnieśli projekt uchwały, by 17 września został ustanowiony Dniem Sybiraka

Projekt został złożony przez klub parlamentarny PiS na wniosek Związku Sybiraków.

Ta data jest szczególna.Dokładnie 17 września 1939 doszło do agresji Związku Sowieckiego na II Rzeczpospolitą. Doprowadziło to wówczas do masowych deportacji. Stanisław Sikorski, Sekretarz Generalny związku Sybiraków podkreślał, że już od 23 lat siedemnasty września obchodzony jest jako Dzień Sybiraka.
Od 23 lat sybiracy obchodzą 17 września jako „Dzień Sybiraka”. Dlaczego? Dlatego, że w 1939 roku, dokładnie 17 września, nastąpił znany najazd Związku Sowieckiego na Drugą Rzeczpospolitą. I od tego dnia, Ci którzy byli na wschód od Bugu, znaleźli się pod represją. Później masowe zsyłki, które rozpoczęły się 10 lutego, to było następstwo 17 września 1939 roku.

 

W uzasadnieniu uchwały podkreślono, że celem ustanowienia Dnia Sybiraka jest „złożenie przez Sejm Rzeczpospolitej Polskiej hołdu wszystkim Sybirakom – Polakom, których w wyniku zbrojnych działań, począwszy od XVII wieku, zmuszono do długoletniego pobytu na »nieludzkiej ziemi«”. Autorzy uchwały przypominają, że Polacy zsyłani byli na Syberię już w XVII wieku, a pierwszą większą grupą zesłańców byli uczestnicy konfederacji barskiej (ok. 10 tys. osób).

„Druga wojna światowa przyniosła kolejny tragiczny rozdział w historii polskich Sybiraków. Wkroczenie Sowietów 17 września 1939 roku na wschodnie ziemie II Rzeczypospolitej przyniosło aresztowania, wcielenia do Armii Czerwonej oraz masowe deportacje Polaków na Syberię i do Kazachstanu (1,5 mln zesłanych osób), które miały na celu eksterminację Polaków poprzez pracę w nieludzkich warunkach. Obywatele polscy byli w barbarzyński sposób uprowadzani z domów, odzierani z godności, skazywani na katorgę, głodzeni, zmuszani do morderczego wysiłku i pozbawiani wszelkiej nadziei na powrót do kraju” – przypomina tekst uzasadnienia uchwały.

Data pierwszej wywózki jest symboliczna, gdyż władze sowieckie po raz pierwszy wysłały na Wschód Polaków zamkniętych w bydlęcych wagonach już w latach 1937–1938 podczas tzw. Operacji polskiej przeprowadzonej przez NKWD na terenach Radzieckiej Republiki Białorusi i Radzieckiej Republiki Ukrainy. Wskutek tej sowieckiej akcji strzałem w tył głowy zamordowano około 100 tysięcy Polaków, a następne 100 tysięcy wywieziono na Wschód.

Decyzję o deportacji wydała 5 grudnia 1939 r. Rada Komisarzy Ludowych. Przez następne dwa miesiące trwały przygotowania do jej przeprowadzenia, w czasie których sporządzano listy i prowadzono "rozeznanie terenu". Wywózka objęła chłopów, mieszkańców małych miasteczek, rodziny osadników wojskowych oraz pracowników służby leśnej. Jej przebieg nadzorował osobiście Wsiewołod Mierkułow - zastępca szefa NKWD Ławrientija Berii.W sumie według danych NKWD w czterech deportacjach zesłano około 330-340 tys. osób.

Ich celem była eksterminacja elit oraz ogółu świadomej narodowo polskiej ludności, miały one rozbić społeczną strukturę, dostarczając jednocześnie totalitarnemu sowieckiemu imperium siłę roboczą.

Wywózki trwały aż do lat 50. Te powojenne objęły Polaków zamieszkałych głównie na terenach ówczesnych republik sowieckich – Litwy, Białorusi i Ukrainy.

 

 

 
Dla Polaków mieszkających na Kresach druga wojna zaczęła się 17 września 1939 roku wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej na ich ziemię. Skazani zostali na więzienie, głód i wyniszczającą pracę na Syberii
Sybiracy: Odarci z majątku, ale nie z dumy
(© arc.)

Projekt ustawy dotyczący przyznania odszkodowań dla deportowanych do ZSRS w latach 1939-1956 przygotowany został jeszcze przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego [projekt ustawy o świadczeniu substytucyjnym przysługującym osobom represjonowanym w latach 1939-1956 przez Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich – przyp. red.].

Po jego śmierci 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie smoleńskiej posłowie rządzącej koalicji nie podejmowali prac nad zawartymi tam regulacjami.

“Borusewicz jak Chruszczow” – wywiad z ks. Wiśniewskim

Co Ksiądz myśli o słowach Marszałka Borusewicza do Polaków w Wierszynie na Syberii? Marszałek powiedział: “Drodzy rodacy, gdzie wasi przodkowie zajechali, prawie na koniec świata (…) ale faktycznie wybrali piękne miejsce, urodziwe, takie gdzie chce się mieszkać i przyjeżdżać.”

Znam tę wypowiedź. Słowa marszałka Borusewicza od razu przypomniały mi sytuację związaną ze zdarzeniem jakie przytrafiło się na Sachalinie Sekretarzowi Komunistycznej Partii ZSRR Nikicie Chruszczowowi. Mieszkańcy Sachalinu żeby się czymś pochwalić i zachwycić “Genseka” (Sekretarza Generalnego) przynieśli mu na stół wyhodowane w daleko-wschodnim klimacie karłowate arbuzy. Pan Nikita, który pochodził z Ukrainy, wiedział, że arbuzy rosną w gorącym klimacie. Miedzy innymi hoduje się je na Krymie. Wiedział też, że wszyscy mieszkańcy Syberii mają podwójne zapłaty za “szkodliwość mroźnego klimatu” w jakim żyją. Gdy zobaczył, że na Sachalinie rośnie roślina typowa dla ciepłych kurortów wydał zarządzenie, by zniesiono życzliwym mieszkańcom Sachalinu wszystkie “syberyjskie dodatki” do płacy i zadowolony wyjechał. Czy marszałkowi Borusewiczowi wypowiedzią o pięknie Syberii chodziło o to by “umyć ręce” od odpowiedzialności i zaniechać troskę o Polonię? Nie wiem, ale jego zachowanie przypomina mi zachowanie Nikity Chruszczowa i niech się marszałek nie gniewa, że w moich oczach do takiego właśnie typka nagle się upodobnił. Osoby publiczne powinny dobierać słowa w sposób bardziej wyważony, by nie ranić pokrzywdzonych losem ludzi.(..)

 

17 IX

Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco
a droga którą Jaś Małgosia dreptali do szkoły
nie rozstąpi się w przepaść

Rzeki nazbyt leniwe nieskore do potopów
rycerze śpiący w górach będą spali dalej
więc łatwo wejdziesz nieproszony gościu

Ale synowie ziemi nocą się zgromadzą
śmieszni karbonariusze spiskowcy wolności
będą czyścili swoje muzealne bronie
przysięgali na ptaka i na dwa kolory

A potem tak jak zawsze - łuny i wybuchy
malowani chłopcy bezsenni dowódcy
plecaki pełne klęski rude pola chwały
krzepiąca wiedza że jesteśmy - sami

Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco
i da ci sążeń ziemi pod wierzbą - i spokój
by ci co po nas przyjdą uczyli się znowu
najtrudniejszego kunsztu - odpuszczania win 

 

Herbert Zbigniew

 

Plik:Bundesarchiv Bild 101I-121-0008-25, Polen, Treffen deutscher und sowjetischer Soldaten.jpg

 

 

Etykietowanie:

11 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. społeczne obchody w całej Polsce

 

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Legnica

Kilkaset osób protestowało przeciwko obchodom rocznicy wyprowadzenia wojsk Radzieckich z Polski w 1993 roku - biesiadowaniu z okupantem.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

3. MARYLU

Dzieki za "opaskowcow"! To temat nadzwyczaj rozwojowy. Chocby ze wzgledu na piekny slogan. Tego nie mozna zaprzepascic. Zolnierzy Wykletych cudem wydobyto z zapomnienia jak Rycerzy Giewontowych, wiec. z drugiej strony, OPASKOWCOW zapomniec nie mozna. Nazwy organizacji, skroty, ktoz to pojmie, ale OPASKOWCOW bardzo latwo jest zapamietac!
Moze na tej zasadzi9e dano Nobla Walezemu a nie NSZZ?

avatar użytkownika Maryla

4. Tymczasowy

jak mało wiemy i jak mało dociera do świadomości Polaków faktów z naszej najnowszej historii.
Wyobraź sobie, że III RP jest prawdziwa, jak II RP i przez 22 lata nadrabia ciemne czasy komuny.
Uczy historii w mediach. Stały program poświęcony odkłamaniu roboty Stalina .

Czy Ty sobie wyobrażasz, że takie michniki i grossy miały by w Polsce cokolwiek do powiedzenia?

Trzeba pisać i docierać. Ja nie dam rady, zbyt skromny zasięg.
Zastanawia mnie, czemu nie robia tego "nasze" media? Ci "niezalezni" publicyści?
Dlaczego tak promuja tego palanta Zychowicza?

Nóż się w kieszeni otwiera. Na białe plamy zamiast prawdy, wlewają breję tęczową.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

5. Laro Croft

Tak zwana rzeczywistosc nie jest taka prosta jakbysmy chcieli. Wezmy tego Zychwicza. Ja czyta prenumeruje te wszystkie Nasze tygodniki od samego poczatku. Mam teczke w ksiegarni bedacej wlasnoscia jednego agenciaka z Gorzowa robiacego za bohatera "Solidarnosci". Tak to idzie..
A Zychowicza czytalem od poczatku z przyjemnoscia. Docieral do interesujacych tematow, ktorych wiele... Jednakowoz, jak przeczytalm pierwsza strone Rzeczonego o Powstaniu Warszawskim, to pomyslalem, ze to nie ten sam czlowiek. Styl, faktografia - nedzneeee!!! A POETYKI "CO BY BYLO,GDYBY" TO PRZECIEZ NIE ODKRYL. Dolaczyl do calej generacji pRL-owskich "historykow", ktorzy "odbrazowaiali" Powstanie. Glupio ten Zychjowicz skonczyl. Nie widze dla niego przyszlosci, bo jak dolaczy do Onakich, to tam lepszych opluwaczy "obiektywnych" od niego jest bez liku.
Serdecznosci.
pS Dzieki za wysuniecie za kotary tekstow Szanownego Pana Michala, gdzie przez pare dni dawalem "popaly" na tematy seksualne, czyli Merkelowej. Da sie pare tego skasowac? Szkoda Piekna blogu pana Michala. Ja juz swoj wstyd przezylem. Jednakowoz "Kobyla" zasluguje na zolnierskie teksty. Nieprawdaz?
A seks i zbrodnia, czyli sensacje, napedzaja czytelnosc nie tylko w dzisiejszych czasach. Przed dwoma wiekami opisywano jak to powoz ciagniety przez rozszalale konie,przejechal przechodnia w Warszawie.
A jaki spustoszenie robily Fordowskie T, szalejac po ulicach z predkoscia 60 km na godzine?

avatar użytkownika Maryla

6. Tymczasowy

:) u nasz nie ma cenzury. Jak bym po cichu skasowała Twoje komentarze u Pana Michała, to by dopiero się narobiło! Pan Michał by się poczuł, jak za przeproszeniem, w salooonie z nr 24 !

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

7. Nieustraszona Laro Croft

biore na siebie ryzyko calej operacji. A Panu Michalowi, jak trzeba bedzie, rzuce sie do nog.
Serdecznosci.

avatar użytkownika Maryla

8. R.Sobkowicz/Nasz

zdjecie

R.Sobkowicz/Nasz Dziennik

Przedszkolak przed sybirakiem

Sejm spóźnił się z uchwałą upamiętniającą
330. rocznicę bitwy pod Wiedniem. Swój dzień będą miały także
przedszkolaki. I tylko sybiracy wciąż pozostają w cieniu.

Co do potrzeby uczczenia chwały polskiego oręża w związku z wiktorią
wiedeńską posłowie nie mieli wątpliwości. Zaproponowana uchwała
upamiętniająca te wydarzenia została przyjęta dopiero wczoraj, dzień po
330. rocznicy tych wydarzeń, przez aklamację.

Wcześniej musiała jednak zostać przegłosowana przez Komisję Kultury i
Środków Przekazu. Co ciekawe, projekt złożono jeszcze w lutym br. i
termin jego rozpatrywania zależny był tylko od organizacji pracy
komisji.

Niestety, na swój dzień będą musieli poczekać sybiracy. Uchwałą w tej
sprawie miał zająć się Sejm wczoraj, ale na początku posiedzenia
marszałek Ewa Kopacz poinformowała, że w związku z nieobecnością posła
sprawozdawcy projekt uchwały w sprawie ustanowienia 17 września Dniem
Sybiraka nie zostanie rozpatrzony.

Wprawdzie poseł sprawozdawca Piotr Babinetz (PiS) prosił o przyjęcie
sprawozdania na piśmie, ale uznano, że takiej formy nie przewiduje
regulamin Sejmu.
Nie było też możliwości szybkiego zwołania posiedzenia
komisji kultury, by wyznaczyła innego sprawozdawcę.

Absencja posłów PiS na sali sejmowej była gestem solidarności ze
związkowcami protestującym w Warszawie przeciwko polityce rządu.
Jednakże w efekcie uchwała będzie musiała poczekać przynajmniej do
następnego posiedzenia Sejmu, zaplanowanego od 25 września.

Jeśli zatem Sejm zajmie się uchwałą, to znów z opóźnieniem. Wprawdzie
w trakcie prac nad projektem w komisji padały propozycje, by Dzień
Sybiraka obchodzić 10 lutego, w rocznicę pierwszej masowej wywózki,
która odbyła się w 1940 roku, a nie w rocznicę sowieckiej agresji na
Polskę – ale sami sybiracy uznali, że od 23 lat nieformalnie właśnie 17
września czczą pamięć o sybirakach. I taką datę pozostawiono w uchwale.

Posłowie zdążyli jednak z uchwałą wychodzącą naprzeciw…
przedszkolakom. Sejm poprzez aklamację zgodził się, by 20 września
obchodzić Ogólnopolski Dzień Przedszkolaka. Uchwała ma być wyrazem
docenienia wagi edukacji przedszkolnej oraz przyczynić się do
„popularyzacji wychowania przedszkolnego i wzrostu jego znaczenia w
świadomości społecznej”. I tylko przedszkoli brak, a ministerialne
rozwiązania prawne komplikują organizowanie zajęć dodatkowych.

Marcin Austyn

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/53833,przedszkolak-przed-sybiraki...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

9. gdyby nie zdrada niemiecka i sowiecka...

Polska w II Wojnie Światowej.
Tabor motorowy pułku SS-Germania zniszczony w nocnym ataku przez Hucułów z 49 pułku strzelców.
Podczas przebijania się z Przemyśla do Lwowa 14 września pułk ten
wraz z 53 pułkiem strzelców, w nocnej akcji opodal Sądowej Wiszni
zaatakował sztab i jeden z batalionów doborowego niemieckiego pułku
zmotoryzowanego SS-Standarte Germania (jeden z trzech pułków Waffen SS w
r. 1939 - obok SS-Leibstandarte Adolf Hitler i SS-Standarte
Totenkopf) i rozbił je w ciągu niecałej pół godziny. Niemcy stracili
min. cały tabor motorowy oraz artylerię. Była to jedna z najbardziej
upokarzających klęsk jednostki SS w czasie II wojny światowej. Warto
pamiętać, że Polacy poszli do tego ataku z rozładowanymi karabinami.
Pokonali przeciwnika bagnetem, kolbą i granatem.

Fragment relacji gen. Prugar - Ketlinga:

"Padło kilka strzałów artyleryjskich czy moździerzowych i odezwały się
ciężkie karabiny maszynowe, które grały całymi taśmami. Wiedziałem, że
to niemieckie, bo nasi idąc do nocnego natarcia rozładowali z mojego
rozkazu broń. Na pewien czas zatrzymałem kolumnę, a sam z
podpułkownikiem Popielem podjechałem bliżej. Walka trwała dalej, ale
ogień słabł. Strzelcy 49. Pułku Piechoty i 53. Pułku Strzelców wtargnęli
już do środka wsi, siekąc i kłując bagnetem każdego, kto się im pod
rękę nawinął. Odzywające się od czasu do czasu seriami strzały
pistoletów maszynowych urywały się nagle, w połowie magazynków. Czuło
się, że ręka, która jeszcze przed ułamkiem sekundy naciskała spust,
martwieje i bezwładnie opada, paraliżowana uderzeniem kolby lub
pchnięciem bagnetu. Nie słychać było żadnych okrzyków. Bój toczył się w
ciemnościach i złowrogiej ciszy. Nikt już nim nie kierował - nikt o
pardon nie prosił. Wrażenie było niesamowite. Toteż groza, jaka
opanowała Niemców, musiała przewyższać wszystkie dotychczasowe ich
przeżycia. Z takim zaskoczeniem i z takim atakiem nie spotkali się na
pewno nigdy. Trupy, które oglądaliśmy później, miały wyraz straszny.
Trwoga, wśród której ginęli, nie znikła z ich twarzy. Wysiedliśmy z
samochodu i pieszo podążaliśmy za cichnącym i dogorywającym odgłosem
nocnego szturmu. W coraz jaśniejszym brzasku porannym odróżnialiśmy
domy, drzewa, opłotki, a później... działa, jaszcze, ciągniki, samochody
- najpierw pojedyncze, potem grupy, całe parki. Przecieraliśmy oczy, by
się upewnić, czy to nie złudzenie, tak nieprawdopodobnie zdobycz ta
wyglądała. Duża i bogata wieś... zawalona była po brzegi sprzętem i
materiałem wojennym (...). Zaskoczenie było kompletne, więc walka trwała
nie dłużej niż pół godziny".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Michał St. de Zieleśkiewicz

10. Do Pani Maryli

Szanowna Pani Marylo,

W dniu 17 września 1939 roku o świcie bez wypowiedzenia wojny w granicę II Rzeczypospolitej wkroczyły dzikie, bolszewickie hordy by wymazać z mapy Europy Rzeczypospolitą Polską.
Wojska bolszewickie o 4 w nocy w sile sześciu armii o liczbie około miliona żołnierzy przekroczyły granice II Rzeczypospolitej
W dniu 22 września w Brześciu kombrig Siemion Kriwoszein i niemiecki generał Heinz Guderian odebrali defiladę zwycięstwa.
W dniu tym 28 września ZSRR i III Rzesza podpisały tzw. Traktat o granicach i przyjaźni,





Mapa ostatecznego rozdzielenia Polski pomiędzy III Rzeszę a ZSRR z
28.09.1939 r. z wytyczoną linią graniczną. Podpisy za zgodność: Stalin,
Ribbentrop,
28.09.1939

Napaści dokonano w wyniku Paktu  Mołotow / wcześniej Skrabin .

Tak zakończył swój żywot Ribbentrop



Ribbentrop, po ekzekucji w Norymberdze, taki jest koniec zbrodniarzy !!!


Generał Heinz Guderian i kombryg  Siemion Kriwoszein odbierają wspólną defiladę
Wehrmachtu i Armii Czerwonej w Brześciu


Ukłony moje najniższe

Michał Stanisław de Zieleśkiewicz

avatar użytkownika Maryla

11. Szanowny Panie Michale

pięknie dziękuję za uzupełnienie notki.

Pozdrawiam serdecznie

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl