Świętych Obcowanie - Św. Jan z Dukli - 600-lecie urodzin

avatar użytkownika Judyta

 

8 lipca

Święty Jan z Dukli, prezbiter

 

 

Wspomnienie św. Jana z Dukli zostało przeniesione na dzień 8 lipca po jego kanonizacji - wcześniej obchodzono je 3 października.

 

Jan urodził się w Dukli na początku wieku XV. Dokładnej daty jego urodzenia nie znamy. Wiadomo jednak, że dożył sędziwego wieku, a zatem musiał urodzić się na początku wieku XV. O rodzicach Jana wiemy tylko tyle, że byli mieszczanami. Nie możemy także nic konkretnego powiedzieć o młodości Jana. Zapewne uczęszczał do miejscowej szkoły, potem udał się do Krakowa. Legenda głosi, że tam studiował, jednak brak źródeł historycznych, które potwierdzałyby ten fakt.
Według miejscowej tradycji Jan miał już od młodości prowadzić życie pustelnicze w pobliskich lasach u stóp góry zwanej Cergową. Do dziś w odległości kilku kilometrów od Dukli znajduje się pustelnia i kościółek drewniany, wystawiony pod wezwaniem św. Jana z Dukli na miejscu, gdzie miał on samotnie prowadzić bogobojne życie.
Nie znamy przyczyn, dla których Jan opuścił pustelnię i wstąpił do franciszkanów konwentualnych, zapewne w pobliskim Krośnie, w latach 1434-1440, kiedy miał już 25-30 lat. Po nowicjacie i złożeniu profesji zakonnej odbył studia kanoniczne i został wyświęcony na kapłana. Musiały to być studia solidne, skoro Jan został od razu powołany na urząd kaznodziei. Urząd ten bowiem powierzano w klasztorach franciszkańskich kapłanom wyjątkowo uzdolnionym i wewnętrznie uformowanym. Tego wymagał w regule św. Franciszek, założyciel zakonu.
Jan przez szereg lat piastował także obowiązki gwardiana, czyli przełożonego klasztoru: w Krośnie i we Lwowie. Wreszcie powierzono mu urząd kustosza kustodii, czyli całego okręgu lwowskiego. Po złożeniu tego urzędu ponownie zlecono mu urząd kaznodziei we Lwowie.
W latach 1453-1454, na zaproszenie króla Kazimierza Jagiellończyka i biskupa krakowskiego, kardynała Zbigniewa Oleśnickiego, przebywał w Polsce św. Jan Kapistran, reformator franciszkańskiego życia zakonnego. Założył klasztory obserwantów, czyli franciszkanów reguły obostrzonej, w Krakowie (1453) i w Warszawie (1454). W roku 1461 obserwanci założyli również konwent we Lwowie. Od krakowskiego klasztoru pw. św. Bernardyna zaczęto powszechnie nazywać polskich obserwantów bernardynami.
Jan z Dukli obserwował życie bernardynów i umacniał się ich gorliwością. Postanowił do nich wstąpić. Do roku 1517 franciszkanie konwentualni i obserwanci mieli wspólnego przełożonego generalnego. Jednak przejście z jednego zakonu do drugiego poczytywano zawsze za rodzaj dezercji. Istniały ponadto przepisy w zakonie obserwantów, utrudniające przyjęcie zakonników konwentualnych w obawie o zaniżenie karności i ducha zakonnego. Ojciec Jan musiał więc być dobrze znany, skoro przyjęto go bez wahania. Nadarzyła się zresztą ku temu okazja. Z Czech przybył prowincjał franciszkanów konwentualnych, któremu podlegał Jan. Poprosił prowincjała, by zezwolił mu wstąpić do obserwantów. Według relacji miejscowej tradycji prowincjał, sądząc, że Jan chce odwiedzić kogoś w konwencie obserwantów, chętnie się zgodził. Kiedy zaś spostrzegł swoją pomyłkę, nie mógł już zmusić o. Jana do powrotu. Było to prawdopodobnie w roku 1463.
Chociaż o. Jan był wtedy już starszy (miał około 60 lat), przeżył u obserwantów jeszcze 21 lat. Krótki czas przebywał w Poznaniu, by następnie powrócić do ukochanego Lwowa i tam spędzić resztę życia. Tu powierzono mu funkcję kaznodziei i spowiednika. Pod koniec życia miał utracić wzrok. Jako dorobek wielu lat pracy kaznodziejskiej zostawił zbiór kazań, które jednak zaginęły. Rozmiłowany w modlitwie, poświęcał na nią długie godziny. Dla dokładnego zapoznania się z konstytucjami nowego zakonu wczytywał się w nie pilnie, a gdy utracił wzrok, prosił, by odczytywał mu je kleryk, bo chciał się ich wyuczyć na pamięć. Do ślepoty dołączyła się ponadto choroba bezwładu nóg.
Jan oddał Bogu ducha w konwencie lwowskim 29 września 1484 roku. Pochowano go w kościele klasztornym, w chórze zakonnym, za wielkim ołtarzem. Przekonanie o świętości kapłana było tak powszechne, że zaraz po jego śmierci wierni zaczęli gromadzić się w pobliżu jego grobu i modlić się do niego o łaski. W roku 1487 obserwanci wystarali się u papieża, Innocentego VIII, o zezwolenie na "podniesienie ciała", co równało się pozwoleniu na oddawanie mu czci publicznej. Zezwolenie przywiózł ze sobą z Rzymu komisarz generała zakonu, o. Ludwik de la Torre, ale sam akt przeniesienia odbył się dopiero w roku 1521. Nowy grób umieszczono nad posadzką w prezbiterium po prawej stronie. W roku 1608 z racji budowy nowego kościoła wystawiono marmurowy sarkofag, przeniesiony w roku 1740 za wielki ołtarz.
Do roku 1946 trumienka z relikwiami Jana z Dukli znajdowała się we Lwowie, do roku 1974 znajdowała się w kościele bernardynów w Rzeszowie, obecnie zaś jest w Dukli.
Liczne łaski, otrzymywane za pośrednictwem sługi Bożego, ściągały do jego grobu nie tylko katolików, ale także prawosławnych i Ormian. Mnożyły się także wota dziękczynne. Kiedy w roku 1648 Lwów został ocalony w czasie oblężenia przez Bohdana Chmielnickiego, przypisywano to wstawiennictwu Jana z Dukli, gdyż gorąco modlono się do niego. Proces kanoniczny rozpoczął się w roku 1615. Prośbę o beatyfikację przesłał do Rzymu król Zygmunt III Waza i biskupi polscy, jak też wielu senatorów. Proces, wiele razy przerywany, został wreszcie ukończony szczęśliwie w roku 1731. Na podstawie nieprzerwanego kultu, jakim sługa Boży się cieszył, papież Klemens XII w roku 1733 ogłosił ojca Jana błogosławionym, wyznaczając na dzień jego święta 19 lipca. Termin ten, kilka razy przenoszony, reforma kalendarza liturgicznego w Polsce w roku 1974 ustaliła na 3 października. Po kanonizacji jednak przesunięto go na dzień 8 lipca.
W roku 1739 na prośbę króla Augusta III Sasa, biskupów i kapituł katedralnych oraz magistratu lwowskiego papież Klemens XII ogłosił bł. Jana z Dukli patronem Korony oraz Litwy. Papież Benedykt XIV nadał odpust zupełny na doroczną uroczystość bł. Jana dla kościołów obserwantów w Polsce (1742). Już w roku 1754 król August III Sas wniósł prośbę do Rzymu o kanonizację bł. Jana z Dukli. Prośbę ponowił król Stanisław August Poniatowski w roku 1764, uczynił to również sejm polski. Niewola jednak przerwała zabiegi. Dopiero w roku 1957 Episkopat Polski wystąpił do Stolicy Świętej z ponowną prośbą. Kanonizacji dokonał w Krośnie papież św. Jan Paweł II podczas swojej wizyty w dniu 10 czerwca 1997 r.

W ikonografii przedstawiany jest w habicie zakonnika, czasami jako niewidomy. Jego atrybutem są promienie światła.

 

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/07-08a.php3

 

 

Jan Paweł II

WSTĘPUJCIE W ŚLADY WASZEGO RODAKA

Dukla, 9.06.1997. Przemówienie przed kościołem pw. bł. Jana z Dukli


 

Moi drodzy!

1. «Śpiewajcie Panu
pieśń nową, 
śpiewajcie Panu,
wszystkie krainy!»
        (Ps 96 [95], 1).

Jakże raduje się moje serce, że dane mi jest dzisiaj na moim pielgrzymim szlaku stanąć w mieście, w którym urodził się błogosławiony Jan z Dukli. Wracam pamięcią do dnia, a było to wiele lat temu, kiedy nawiedziłem dukielskie sanktuarium, w szczególności kaplicę błogosławionego Jana «na puszczy», jak to zwykło się mówić. Dzisiaj ponownie przybywam do waszego miasta, które całą swoją historią «śpiewa Panu pieśń chwały i uwielbienia» za dar tego świątobliwego zakonnika, którego kanonizacja odbędzie się za łaską Bożą jutro w Krośnie.

Z całego serca pozdrawiam ojców bernardynów, wiernych stróżów tego miejsca. To wy opiekujecie się relikwiami waszego współbrata Jana. Witam serdecznie kapłanów pracujących w tym mieście z księdzem dziekanem na czele. Witam władze miejskie i wszystkich mieszkańców Dukli i okolic. Dzisiaj jest poniekąd wasze święto, które Bóg wam zgotował w swojej dobroci. Oto jest dzień, który dał nam Pan. Również serdecznie witam tych, którzy przybyli z daleka, z różnych stron kraju, przede wszystkim Episkopat z księdzem Prymasem na czele, a jak słyszeliśmy — nie tylko z kraju, ale i z zagranicy. Zza granicy wschodniej, zza granicy południowej, nie wiem jeszcze jakiej.

2. Jakże bliski wydaje się nam błogosławiony Jan w tej świątyni, w której przechowuje się jego relikwie! Bardzo chciałem tu przybyć, aby w ciszy klasztoru wsłuchać się w głos jego serca i wspólnie z wami wgłębić się w tajemnicę jego życia i świętości. A było to życie całkowicie oddane Bogu. Zaczęło się w pobliskiej pustelni. To właśnie tam, wśród ciszy i duchowej walki, «uchwycił go Bóg» i tak już pozostali razem do końca. Wśród tych gór uczył się żarliwej modlitwy i przeżywania Bożych tajemnic. Powoli utwierdzała się jego wiara, krzepła miłość, aby później wydawać owoce już nie w odosobnieniu, na pustelni, ale w murach klasztoru franciszkanów konwentualnych, a następnie u bernardynów, gdzie spędził ostatni okres swego życia.

Zasłynął błogosławiony Jan jako mądry kaznodzieja i gorliwy spowiednik. Tłumnie schodzili się do niego ludzie spragnieni zdrowej Bożej nauki, aby słuchać jego kazań, czy też u kratek konfesjonału szukać umocnienia i porady. Zasłynął jako przewodnik dusz i roztropny doradca wielu ludzi. Zapiski mówią, iż pomimo starości i utraty wzroku pracował nieprzerwanie, prosił, by mu odczytywano kazania, aby mógł dalej nauczać. Szedł do konfesjonału po omacku, aby nadal nawracać i prowadzić do Boga.

3. Świętość błogosławionego Jana wynikała z jego głębokiej wiary. Całe jego życie i gorliwość apostolska, umiłowanie modlitwy i Kościoła, wszystko to było oparte na wierze. Była ona dla niego siłą, dzięki której potrafił wszystko to, co materialne i doczesne, odrzucić, by poświęcić się temu, co Boże i duchowe.

Pragnę gorąco podziękować księdzu arcybiskupowi przemyskiemu, że mnie do Dukli zaprosił. Dziękuję kapłanom, zakonnikom i zakonnicom, którzy tutaj, w tej obecnie kresowej diecezji, wstępując w ślady błogosławionego prowadzą Lud Boży drogami wiary. Bóg wam zapłać za ten wysiłek i wasze utrudzenie. Moje gorące podziękowanie kieruję do chorych i cierpiących, którzy niosą krzyż starości i samotności w pobliskiej Korczynie i w innych miejscach ludzkiej Golgoty. Zwracam się również do młodzieży: nie lękajcie się przeciwności, nie zniechęcajcie się nimi, ale pełni ufności w pomoc waszego patrona, ochoczo i z entuzjazmem nieście światło Ewangelii. Miejcie odwagę stawać się solą ziemi i światłością świata. Tu, na tym miejscu, módlmy się także o liczne powołania kapłańskie i zakonne oraz o nowe powołania apostolskie pośród ludzi świeckich. O ile wiem, to powołań tu nie brakuje, raczej obfitują i nadobfitują, ale żniwo wciąż jest wielkie i cały świat czeka. Nie tylko Dukla czeka, ale cały świat czeka.

4. Bracia i siostry, nawiedzajcie często to miejsce! Ono jest wielkim skarbem waszej ziemi, bo tu przemawia Duch Pana do ludzkich serc za pośrednictwem waszego świętego rodaka. Mówi On, że życie osobiste, rodzinne i społeczne należy budować na wierze w Jezusa Chrystusa. Wiara bowiem nadaje sens wszystkim naszym wysiłkom. Pomaga odkrywać prawdziwe dobro, ustala prawidłową hierarchię wartości, przenika całe życie. Jak trafnie wyrażają to słowa z Listu św. Jana Apostoła: «Wszystko, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara» (por. 1 J 5, 4).

Niech św. Jan w niebie słucha, jak tutaj go oklaskujecie. Należy teraz kończyć to pierwsze spotkanie, czekamy na jutro. Na razie jeszcze pomodlimy się i udzielę wam błogosławieństwa.


 

Copyright © by L'Osservatore Romano (7/97) and Polish Bishops Conference

 

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/przemowienia/dukla_09061997.html#

 

Jan Paweł II

NIE DOPUŚĆCIE, ABY WAM ODEBRANO CHRZEŚCIJAŃSKĄ GODNOŚĆ

Krosno, 10.06.1997. Homilia podczas kanonizacji bł. Jana z Dukli


 

1. «Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił» (Iz 61, 1).

Te słowa proroka Izajasza z pierwszego czytania zostały wypowiedziane przez Pana Jezusa w Nazarecie u początku Jego publicznej działalności: «Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski Pańskiej» (Iz 61, 1-2). Owego dnia, w synagodze, Jezus ogłosił spełnienie tych słów. To Jego właśnie namaścił Duch Święty, dla wypełnienia misji mesjańskiej. Te prorocze słowa można również odnieść do tych wszystkich, którzy są powołani i posłani przez Boga, aby kontynuować misję Chrystusa. Można te słowa też odnieść z pewnością do Jana z Dukli, którego dane mi jest dzisiaj zaliczyć w poczet świętych Kościoła.

Dziękuję Bogu za to, że kanonizacja błogosławionego Jana z Dukli może mieć miejsce na jego rodzinnej ziemi. Imię jego, a zarazem chwała jego świętości związane są na zawsze z Duklą, starym, niewielkim miastem, położonym u stóp Cergowej oraz pasma Beskidu Średniego. Te góry i to miasto są mi dobrze znane z dawnych lat. Wędrowałem tędy wielokrotnie albo w stronę Bieszczad, albo też w kierunku przeciwnym, od Bieszczad, poprzez Beskid Niski, aż do Krynicy. Mogłem też poznać tutejszych ludzi, uprzejmych i gościnnych, chociaż czasem trochę zdziwionych gromadą młodzieży wędrującej z ciężkimi plecakami po górach. Cieszę się, że mogłem jeszcze tu powrócić i właśnie tu pod Cergową ogłosić świętym Kościoła katolickiego waszego rodaka i ziomka.

Jan z Dukli jest jednym z wielu świętych i błogosławionych, którzy wyrośli na ziemi polskiej w ciągu XIV i XV stulecia. Byli oni wszyscy związani z królewskim Krakowem. Przyciągał ich krakowski Wydział Teologiczny, powstały za sprawą królowej Jadwigi przy końcu XIV wieku. Ożywiali miasto uniwersyteckie tchnieniem swojej młodości i swojej świętości, a stamtąd wędrowali na wschód. Przede wszystkim drogi ich wiodły do Lwowa, tak jak Jana z Dukli, którego większa część życia upłynęła w tym wielkim mieście i ośrodku złączonym z Polską bardzo bliskimi więzami zwłaszcza od czasów Kazimierza Wielkiego. Jest św. Jan z Dukli patronem miasta Lwowa i całej lwowskiej ziemi.

Poprzez swoją kanonizację będzie już na zawsze związany nie tylko z miastem, gdzie ta kanonizacja się odbywa — z Krosnem nad Wisłokiem, ale także z Przemyślem i z archidiecezją przemyską, której pasterza, arcybiskupa Józefa Michalika, witam serdecznie. Wraz z nim witam jego poprzednika, arcybiskupa Ignacego Tokarczuka, którego imię wpisało się w sposób szczególny w dzieje współczesnego Kościoła w Polsce. Kościół w Polsce nie może zapomnieć jego wielkiej odwagi w okresie rządów komunistycznych, a przede wszystkim tej determinacji, jaką wykazał w zmaganiach się o wznoszenie potrzebnych Kościołowi w Polsce budowli sakralnych. Raduję się, że przy tej okazji dane mi jest raz jeszcze spotkać księdza arcybiskupa, z którym wiele mnie łączyło w okresie, kiedy byłem metropolitą krakowskim. Serdecznie pozdrawiam długoletniego biskupa pomocniczego, dzisiaj seniora — biskupa Bolesława, oraz obecnego biskupa pomocniczego metropolity przemyskiego — biskupa Stefana.

Cieszę się z obecności metropolity Iwana Martyniaka i biskupów obrządku greckokatolickiego. W szczególny sposób raduję się obecnością arcybiskupa Mariana Jaworskiego ze Lwowa, ze Lwowa, w którym się urodził i wychował, a do którego powrócił jako pasterz odradzającego się Kościoła — do tego miasta słusznie nazywanego semper fidelis. Pozdrawiam wszystkich biskupów metropolii przemyskiej i lwowskiej, a także obecnych licznie kapłanów diecezjalnych i zakonnych, siostry zakonne i was, umiłowani bracia i siostry, mieszkańcy tej ziemi, która mnie tak wiele razy gościła i którą kocham całym sercem.

Wszyscy radujemy się z obecności biskupów-władyków Kościoła wschodniego, zarówno katolików, jak i prawosławnych, razem z ich kapłanami, zakonami i wiernymi. Radujemy się wreszcie z obecności gości zagranicznych, których już na początku arcybiskup przemyski pozdrowił.

2. Kiedy dziś dokonujemy kanonizacji Jana z Dukli, wypada nam spojrzeć na powołanie tego duchowego syna św. Franciszka i na jego posłannictwo w szerszym kontekście dziejów. Oto Polska już cztery wieki wcześniej przyjęła chrześcijaństwo. Prawie czterysta lat minęło od czasu, kiedy działał w Polsce św. Wojciech. Kolejne stulecia naznaczone były męczeństwem św. Stanisława, dalszym postępem ewangelizacji i rozwojem Kościoła na naszych ziemiach. Było to związane w znacznej mierze z działalnością benedyktynów. Począwszy od XIII wieku przybywają do Polski synowie św. Franciszka z Asyżu. Ruch franciszkański znalazł na naszych ziemiach bardzo podatny grunt. Zaowocował też całym szeregiem świętych i błogosławionych, którzy czerpiąc ze wzoru Biedaczyny z Asyżu ożywiali polskie chrześcijaństwo duchem ubóstwa i braterskiej miłości. Z tradycją ewangelicznego ubóstwa i prostoty życia łączyli wiedzę i mądrość, co miało z kolei skutki w ich pracy duszpasterskiej. Można powiedzieć, iż dogłębnie przejęli się oni tymi słowami św. Pawła, które słyszeliśmy dzisiaj w drugim czytaniu z Listu do Tymoteusza. Apostoł pisze: «Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz» (por. 2 Tm 4, 1-2). Ta zdrowa nauka, która już w czasach św. Pawła była nieodzowna, była też nieodzowna w tym okresie, kiedy żył i działał Jan z Dukli. I wówczas bowiem nie brakowało takich, którzy zdrowej nauki nie znosili, ale według własnych pożądań sami sobie mnożyli nauczycieli, odwracali się od słuchania prawdy, a zwracali — jak pisze Apostoł — ku zmyślonym opowiadaniom (por. 2 Tm 4, 3-4).

Tych samych trudności nie brakuje i teraz. Przyjmijmy więc słowa Pawłowe, jak gdyby wypowiedziane życiem św. Jana z Dukli — wypowiedziane do nas wszystkich i do każdego, w szczególności do kapłanów i zakonników, i zakonnic: «Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie!» (2 Tm 4, 5).

«Jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Największy z was niech będzie waszym sługą. Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony» (Mt 23, 10-12). Oto cały ewangeliczny program, który w swoim życiu urzeczywistnił św. Jan z Dukli. Jest to program chrystocentryczny. Jezus Chrystus był dla niego jedynym Nauczycielem. Naśladując bez reszty przykład swego Mistrza i Pana, nade wszystko pragnął służyć. Oto ewangelia mądrości, miłości i pokoju. Taką ewangelię Jan urzeczywistniał w swoim całym życiu. A dzisiaj to ewangeliczne życie Jana z Dukli doczekało się chwały ołtarzy. Na swojej rodzinnej ziemi zostaje ogłoszony świętym Kościoła powszechnego. Jego kanonizacja znajduje się na drodze, którą cały Kościół podąża do kresu drugiego milenium od narodzenia Chrystusa. Wraz z wszystkimi, którzy Kościół w Polsce wprowadzają w tertio millennio adveniente, wraz ze św. Wojciechem, ze św. Stanisławem, ze św. królową Jadwigą, staje również on — św. Jan z Dukli. A jego kanonizacja, jego świętość jest nowym bogactwem Kościoła na ojczystej ziemi. Jest też chyba jakimś szczególnym dodatkiem do ślubów Jana Kazimierza, które kiedyś złożył on wobec Matki Bożej Łaskawej w katedrze lwowskiej.

3. Umiłowani bracia i siostry, w tym miejscu, z którego widać zielone łany zbóż, które wkrótce bielejąc zaczną zapraszać rolnika do znojnej pracy «dla chleba» — w tym miejscu pragnę przywołać słowa króla Jana Kazimierza wypowiedziane w ów historyczny dzień ślubów. Wyrażały one wielką troskę o cały naród, pragnienie sprawiedliwości i wolę złagodzenia ciężarów, jakie przygniatały jego poddanych, zwłaszcza ludzi pracujących na roli.

Pragnę dzisiaj, podczas kanonizacji Jana z Dukli, syna tej ziemi, oddać hołd pracy rolnika. Pochylam się ze czcią nad tą bieszczadzką ziemią, która doznała w historii wielu cierpień wśród wojen i konfliktów, a dzisiaj jest doświadczana trudnościami — szczególnie brakiem pracy. Pragnę oddać hołd miłości rolnika do ziemi, bo ta miłość zawsze stanowiła mocny filar, na którym opierała się narodowa tożsamość. W chwilach wielkich zagrożeń, w momentach najbardziej dramatycznych w dziejach narodu ta miłość, przywiązanie do ziemi okazywały się niezmiernie ważne w zmaganiu o przetrwanie. Dzisiaj, w czasach wielkich przemian, nie wolno o tym zapominać. Oddaję dzisiaj hołd spracowanym rękom polskiego rolnika. Tym rękom, które z trudnej, ciężkiej ziemi wydobywały chleb dla kraju, a w chwilach zagrożenia były gotowe tej ziemi strzec i bronić.

Pozostańcie wierni tradycjom waszych praojców. Oni podnosząc wzrok znad ziemi ogarniali nim horyzont, gdzie niebo łączy się z ziemią, i do nieba zanosili modlitwę o urodzaj, o ziarno dla siewcy i ziarno dla chleba. Oni w imię Boże rozpoczynali każdy dzień i każdą swoją pracę i z Bogiem swoje rolnicze dzieło kończyli. Pozostańcie wierni tej prastarej tradycji! Ona wyraża najgłębszą prawdę o sensie i owocności waszej pracy.

Tak bardzo jesteście podobni do ewangelicznego siewcy. Szanujcie każde ziarno zboża kryjące w sobie cudowną moc życia. Uszanujcie również ziarno słowa Bożego. Niech z ust polskiego rolnika nie znika to piękne pozdrowienie «Szczęść Boże!», «Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!» Pozdrawiajcie się tymi słowami, przekazując w ten sposób najlepsze życzenia. W nich zawarta jest nasza chrześcijańska godność. Nie dopuśćcie, aby ją wam odebrano — bo próbuje się to robić! Świat pełen jest zagrożeń. Docierają one poprzez środki przekazu także do polskiej wsi. Twórzcie kulturę wsi, w której obok nowych wymiarów, jakie niosą czasy, pozostanie — jak u dobrego gospodarza — miejsce na rzeczy dawne, uświęcone tradycją, potwierdzone przez prawdę wieków.

Obejmując sercem tę ziemię, pragnę też podziękować wam za trud budowania świątyń. Często z waszego rolniczego mozołu umieliście wydobyć ów wdowi grosz, by Chrystus w tym zakątku Polski miał swoje miejsce. Bóg wam zapłać za te kościoły, za te piękne kościoły — owoc pracy rąk waszych i owoc waszej wiary. Jakżeż głębokiej wiary! «Będę na wieki sławił łaski Pana» — śpiewaliśmy przed chwilą w śpiewie międzylekcyjnym (por. Ps 89 [88], 2). Budowaliście te nowe świątynie właśnie po to, abyście wy sami i następne pokolenia mieli gdzie sławić łaski Pana.

Trzeba mocno uchwycić się Chrystusa — Dobrego Siewcy, i iść za Jego głosem po drogach, które nam wskazuje. A są to drogi różnych i wielorakich inicjatyw, których dzisiaj jest w Polsce coraz więcej. Wiem, że wkłada się wiele wysiłku w promocję grup i instytucji dobroczynnych, dających świadectwo solidarności z potrzebującymi pomocy w kraju i poza jego granicami. Tej pomocy sami w trudnych latach doświadczaliśmy — trzeba, abyśmy umieli ją odwzajemniać, pamiętając o innych. Dzisiaj naszej Ojczyźnie potrzebny jest katolicki laikat, apostolstwo świeckich, ów Boży Lud, na który czeka Chrystus i Kościół. Potrzebni są ludzie świeccy rozumiejący potrzebę stałej formacji wiary. Jakże dobrze się stało, iż została przywrócona do życia w Kościele na polskiej ziemi Akcja Katolicka, która w waszej archidiecezji, podobnie jak w innych diecezjach, staje się obok różnych ruchów i wspólnot modlitewnych szkołą wiary. Idźcie odważnie tą drogą, pamiętając, że im większe będzie wasze zaangażowanie w nową ewangelizację i w życie społeczne, tym większa powstaje potrzeba duchowości, tego wewnętrznego związku z Chrystusem i Kościołem, owego zjednoczenia aż do przeniknięcia łaską każdego poruszenia serca, aż do świętości.

4. Umiłowani bracia i siostry! Ziemia, na której stoimy, jest przesiąknięta i nabrzmiała świętością Jana z Dukli. Ten święty zakonnik piękną bieszczadzką ziemię nie tylko rozsławił, ale przede wszystkim uświęcił. Jesteście spadkobiercami tego uświęcenia. Krocząc po tej ziemi, nakładacie na jego drogi wasze drogi życiowe. Tutaj odczuwamy wszyscy w tajemniczy sposób owo «bogactwo chwały Jezusa Chrystusa objawiającej się w Jego świętych» (por. Ef 1, 18), o których pisał Apostoł Paweł. Wydała bowiem ta ziemia wielu autentycznych świadków Chrystusa, ludzi, którzy w pełni zawierzyli Panu Bogu i poświęcili swoje życie dla głoszenia Ewangelii. Idźcie ich śladami! Wpatrujcie się w ich życie! Naśladujcie ich czyny, «aby świat widział wasze dobre uczynki i chwalił Boga, który jest w niebie» (por. Mt 5, 16). Niech ta wiara, jaką św. Jan zasiał w sercach waszych praojców, rozrośnie się w drzewo świętości i niech «przynosi owoc obfity, i niech owoc ten trwa» (por. J 15, 5).

Na tej drodze niech wam towarzyszy Matka Chrystusa, czczona w licznych sanktuariach tej ziemi. Za chwilę włożę korony na wizerunki Matki Bożej z Haczowa, Jaślisk, Wielkich Oczu. Niech będzie to wyrazem naszej czci dla Maryi oraz nadziei, że swoim wstawiennictwem dopomoże nam wypełniać wolę Bożą do końca. Nauczyliśmy się w okresie tysiąclecia chrztu śpiewać: «Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam» (Apel Jasnogórski). Radujemy się, że wespół z nami czuwają wszyscy święci patronowie polscy. Radujemy się i prosimy za naród polski i Kościół na naszej ziemi — tertio millennio adveniente.

«Z dawna Polski Tyś Królową, Maryjo. (...) Weź w opiekę naród cały, który żyje dla Twej chwały». Amen.


 

Copyright © by L'Osservatore Romano (7/97) and Polish Bishops Conference

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/homilie/krosno_10061997.html

 

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. Świętych Obcowanie

14 Świętych Wspomożycieli:
Św. Barbara – pomocna w godzinie śmierci i w czasie burzy,
Św. Małgorzata z Antiochii – chroniąca od bólów porodowych,
Św. Katarzyna z Aleksandrii – patronka od bólu gardła i głowy,
Św. Achacy – patron od chorób trądu i epilepsji,
Św. Błażej – patron od nagłej śmierci i bólu gardła,
Św. Cyriak – chroniący od opętania,
Św. Dionizy – chroniący od bólów głowy,
Św. Erazm – patron ludzi doznających wielkich bólów fizycznych,
Św. Eustachy – patron rycerzy i ludzi w potrzebie,
Św. Idzi – patron w razie bezpłodności i przeciw chorobom psychicznym, Św. Jerzy – patron rycerzy, chroniący zwierzęta przed chorobami,
Św. Krzysztof – patron od nagłej śmierci i podróżujących,
Św. Pantaleon – chroniący od strasznych chorób,
Św. Wit – od chorych na epilepsję.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Judyta

2. Maryla

Dziękuję za uzupełnienie. Wezmę pod uwagę :)

 

"Oto serce, które tak ogromnie umiłowało ludzi, że niczego nie oszczędziło, aż do zupełnego wyniszczenia siebie dla okazania im swej miłości"

avatar użytkownika Judyta

3. Nagłe 
zwroty akcji

Nagłe 
zwroty akcji
Gdy kariera stawała przed nim otworem, wykonywał radykalny zwrot o 180 stopni. Zapraszamy do ukrytej w leśnej głuszy pustelni św. Jana z Dukli!


(….)Pustelnię odnaleziono dopiero w XVIII wieku, po beatyfikacji Jana z Dukli. Kult rozkwitał dotąd we Lwowie, miejscu jego pochówku. Amalia Mniszchowa miała podobno sen, w którym ujrzała lokalizację pustelni pod Trzcianą. Odnaleziono przy niej źródło. Pustelnia zaczęła przyciągać tłumy…
– Co mniej fascynuje w postaci św. Jana? – zastanawia się o. Cyprian. – Chyba to, że nie mógł nigdzie znaleźć sobie miejsca, nieustannie szukał woli Bożej. Nie miał tej niezwykle podejrzanej łatwości rozpoznania swego powołania. Z życiorysu, który znamy jedynie w strzępach, można odczytać historię człowieka, który nieustannie szuka i dokonuje śmiałych wyborów, często na antypodach. Z wioseczki w podkarpackich lasach przywędrował na studia do Krakowa. Absolwenta akademii czekała kariera, to był rodzaj nobilitacji. Tymczasem Jan trafił... na pustelnię. Do leśnej głuszy. Przypomina w swym wyborze samego Benedykta, który zgorszony obyczajami Rzymu uciekł do samotni. W lesie miał odnaleźć pustelnika wędrujący na Węgry św. Jan z Kęt. Namówił go, by poszedł modlić się do wspólnoty zakonnej. Jan trafił do franciszkanów w Krośnie.

Radykalny zwrot

Każdy detal tego kościoła znałem na pamięć. Podobnie jak leżącą nieopodal farę i kościół kapucynów. W Krośnie spędzałem wakacje. Każdy dzień miał swój rytm. Zaczynał się od Mszy św., na którą ciągnęła mnie babcia. Gdy nie zdążyliśmy do kapucynów, trafialiśmy do franciszkanów. Solidne ceglane mury, zakurzona ciemna krypta, w której obok siebie leżały dwie tajemnicze trumny zakochanego rodzeństwa Oświęcimów. Nie miałem bladego pojęcia, że w tym przylepionym do rynku kościele modlił się przez lata Jan z Dukli.

Został w krośnieńskim klasztorze gwardianem i kustoszem. Znów w okienko zapukała pokusa bycia na świeczniku. – I wówczas ponownie Jan z Dukli wykonał radykalny ruch – opowiada o. Moryc. – Usłyszał o nurcie obserwanckim, który zrodził się w łonie zakonu. Stanowili go bracia wracający do surowości Reguły Franciszka. Do Polski przywędrował charyzmatyczny Jan Kapistran. Wędrował po dworach, tworząc ligę antyturecką. Bracia obserwanci założyli ponad 20 nowych klasztorów, do których zgłosiło się aż 700 braci! To była prawdziwa eksplozja powołań. 
Jan przebywał u franciszkanów konwentualnych we Lwowie. Gdy do miasta przybyli obserwanci, użył fortelu. Na zakończenie jednego ze spotkań, na które zaproszona została cała ówczesna elita miasta, podszedł do prowincjała z białym ornatem w ręku i zapytał głośno, tak by wszyscy słyszeli, czy może iść do braci obserwantów. Przełożony, sądząc, że chodzi o jednorazową wizytę, udzielił pozwolenia. Jan poszedł i… już nie wrócił. Pozostał u braci, którzy chcieli radykalnie trzymać się Reguły. I mimo że i tak żyli w rytmie klasztoru kontemplacyjnego, Jan zbudował u nich pustelnię. Nie znał taryfy ulgowej…
– Klasztor przylegał do murów miasta. Gdy Lwów oblegli Tatarzy, Jan ruszył na mury z procesją z Najświętszym Sakramentem. (…..)
|
http://gosc.pl/doc/1915353.Nagle-zwroty-akcji/2

 

"Oto serce, które tak ogromnie umiłowało ludzi, że niczego nie oszczędziło, aż do zupełnego wyniszczenia siebie dla okazania im swej miłości"

avatar użytkownika Maryla

4. Dajmy się prowadzić Duchowi

Dajmy się prowadzić Duchowi Świętemu

Uroczyście zakończono obchody Roku św. Jana z Dukli – patrona Polski

zdjęcie

Pozwólmy zreformować się Duchowi Świętemu –
zachęcał dzisiaj w Dukli o. Jarosław Kania. Prowincjał zakonu
bernardynów w Polsce przewodniczył uroczystej Mszy św., która zakończyła
obchody 600-lecia urodzin św. Jana z Dukli – patrona Polski oraz Roku
św. Jana z Dukli.

O. Jarosław Kania stwierdził, że ten rok był potwierdzeniem, że
chrześcijanie i zakon bernardynów są potrzebni współczesnemu światu,
Kościołowi i Polsce – podaje Katolicka Agencja Informacyjna (KAI).

– Pragniemy prosić Boga, aby także dzisiaj tchną swojego Ducha w każdego
z nas. Każde Boże dzieło, każde nawrócenie rodzą się z Ducha Świętego i
rozpoczynają od zmiany serca i umysłu. Dlatego do siebie samego i do
każdego z was kieruję gorącą prośbę, żebyśmy tak jak św. Jan pozwolili
zreformować się Duchowi Świętemu – zaapelował bernardyn.

W homilii definitor polskiej prowincji bernardynów o. Józef Kachel
zwrócił uwagę na wspólne cechy św. Jana z Dukli, którego rok w całej
Polsce obchodzony był w 2014 r., i św. Jana Pawła II, którego imieniem
został ogłoszony rok 2015. – To on niejako przejmuje teraz opiekę nad
naszą Ojczyzną. Te same niemal cechy będzie w nas kształtował. I z tego
się bardzo cieszymy, że wszystko, czego nauczyliśmy się u św. Jana z
Dukli, z pomocą św. Jana Pawła II będziemy mogli w sobie rozwinąć –
powiedział.

Kaznodzieja podkreślił, że prosty zakonnik Jan, urodzony 600 lat temu,
„niczym specjalnym się nie wyróżniał, dlatego wyróżniał się tak bardzo”.
Przypomniał, że św. Jana cechowała pokora oraz pobożność i gorliwość w
pełnieniu swoich obowiązków, szczególnie w spowiednictwie. Zaznaczył, że
początkowo Jan wybrał życie pustelnicze, ale potem dał się prowadzić
Bogu i wiele lat spędził, posługując, we Lwowie.

Mszę św. zakończyło wystawienie Najświętszego Sakramentu, procesja
eucharystyczna do pięciu ołtarzy, odśpiewanie hymnu „Ciebie Boga
wysławiamy” oraz uroczyste błogosławieństwo.

Uroczystości jubileuszowe 600-lecia urodzin św. Jana z Dukli trwały
przez cały miniony rok. Główne obchody odbyły się 31 maja. Jednym z
owoców jest Msza św. odprawiana w intencji Ojczyzny w każdy czwartek o
godz. 12.00. Jak mówi o. Micheasz Okoński, kustosz sanktuarium w Dukli,
cieszy się ona dużą frekwencją i będzie odprawiana nadal.

W Dukli w sanktuarium św. Jana z Dukli są relikwie tego świętego, który
tam się urodził i wychował. Nieopodal miejscowości znajduje się
pustelnia, w której spędził część swojego życia.

Dukielskie sanktuarium od 22 października 2011 r. posiada również
relikwie krwi bł. Jana Pawła II. Są one czczone w każdą sobotę podczas
nabożeństwa do Jana Pawła II. Tutaj również znajduje się „pokój
papieski”, w którym Ojciec Święty nocował podczas pobytu w archidiecezji
przemyskiej 9 i 10 czerwca 1997 r. Opiekunami tego miejsca są ojcowie
bernardyni.

Jak przypomina KAI, św. Jan urodził się w Dukli na Podkarpaciu
prawdopodobnie w 1414 r. W młodości przez pewien czas przebywał w
pustelni. Po jej opuszczeniu wstąpił do zakonu franciszkanów
konwentualnych (czarnych). W 1463 r. postanowił wstąpić do nowego
wówczas odłamu franciszkanów – bernardynów. Jako kapłan pełnił różne
funkcje, przede wszystkim zasłynął jako kaznodzieja, spowiednik oraz
gwardian w klasztorach w Krośnie i we Lwowie. Swoją posługę wypełniał z
wielką gorliwością nawet po utracie wzroku oraz cierpiąc na niedowład
nóg. Zmarł w opinii świętości we Lwowie 29 września 1484 r.

Papież Klemens XII ogłosił Jana z Dukli błogosławionym w roku 1733, a
sześć lat później patronem Korony i Litwy. Jan Paweł II kanonizował go w
Dukli 10 czerwca 1997 r. Św. Jan jest również patronem archidiecezji
przemyskiej, Lwowa, rycerstwa polskiego, jego postać widnieje w herbie
Dukli.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

5. Hołd dla patrona Polski

Hołd dla patrona Polski

11-12 lipca uroczystości odpustowe w Dukli ku czci św. Jana

zdjęcie

Dziś w Dukli rozpoczyna się doroczny odpust
ku czci jednego z patronów Polski, św. Jana z Dukli. Dwudniowe
uroczystości odbywają się na Pustelni św. Jana na wzgórzu Zaśpit k.
Dukli oraz w dukielskim sanktuarium, którym opiekują się Ojcowie
Bernardyni.

Jeszcze dzisiaj o godz. 18.00 w dukielskim sanktuarium zostaną
odprawione uroczyste Nieszpory o św. Janie z Dukli, a następnie
wieczorna Msza św.

W niedzielę drugi dzień uroczystości odpustowych, które o godz. 7.00 w
dukielskim klasztorze rozpoczną Godzinki o św. Janie.

O godz. 11.00 Sumie odpustowej przewodniczyć będzie sekretarz generalny
Konferencji Episkopatu Polski ks. bp Artur Miziński. Sanktuarium w Dukli
i Wzgórze Zaśpit z Pustelnią św. Jana, która została wzniesiona na
pamiątkę pustelniczego życia, jakie według tradycji wiódł w tym miejscu w
XV wieku św. Jan, to szczególne miejsce, do którego ściągają pielgrzymi
z całej Polski. Pielgrzymował tu również św. Jan Paweł II jako
metropolita krakowski, ale także jako Papież, który odwiedził
sanktuarium 9 czerwca 1997 r., w przeddzień kanonizacji św. Jana z
Dukli, która odbyła się w Krośnie. Sanktuarium dukielskie było jednym z
ulubionych miejsc na pielgrzymkowym szlaku dziś św. Jana Pawła II. Warto
przypomnieć, że na pamiętne konklawe do Watykanu w 1978 r. ks. kard.
Wojtyła wyruszył właśnie z Dukli, gdzie przez kilka dni przebywał w
Pustelni na Wzgórzu Zaśpit. Ulubionym miejscem ks. kard. Karola Wojtyły
była też Góra Cergowa, której szczyt widoczny jest z okien dukielskiego
klasztoru, na której znajduje się kaplica ze Złotą Studzienką i
źródełkiem, gdzie w samotności na modlitwie czas miał spędzać św. Jan.

Każdego roku w trzecią niedzielę lipca przy studzience odbywają się
uroczystości. Św. Jan z Dukli jest patronem Polski, archidiecezji
przemyskiej i Lwowa.

Mariusz Kamieniecki

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl