Doniesienie na św.Piotra

avatar użytkownika B.Burdon

 

Ołtarz „Pięciu Krzyży” z kaliskiej katedry przypomina nam oprócz Męki Jezusa Chrystusa (krucyfiks centralny) jeszcze cztery postacie – Mojżesza, św.Piotra, św.Andrzeja oraz św.Helenę. Każda z nich związana jest z symboliką krzyża inaczej. Mojżesz przez pierwowzór w postaci pala z miedzianym wężem, Helena z „Podniesieniem Krzyża”, natomiast Apostołowie przez własną śmierć. Krzyż św.Andrzeja znamy doskonale z naszych dróg kiedy ostrzega nas przed przejazdami kolejowymi. Krzyż św.Piotra jest jednak rzadziej spotykany, a jego pojedynczy wizerunek budzi zgoła negatywne skojarzenia. Odwrócony krzyż bowiem to w naszych czasach symbol satanizmu. Dla osoby, która wychowana jest w tradycji Kościoła nie będzie ten widok zaskoczeniem, ale w kimś kto przypadkowo zwiedza zabytkową katedrę może wzbudzić wątpliwości (a być może i oburzenie). Tak to z symboliką bywa, że jest czytelna w gronie adresatów. Bywa komunikatem, ale zrozumiałym tylko określonej grupie odbiorców.

Na podobnej zasadzie odbywa się ocena symboliki wykorzystanej przez anonimowego twórcę koszulek upamiętniających kpt.Romualda Rajsa „Burego”. Użyty przez autora projektu symbol trupiej główki wpisanej między litery „ŚWO” będące skrótem hasła bojowego: „Śmierć wrogom Ojczyzny” został odczytany w wąskim gronie osób ideowo zaangażowanych w walkę z tradycją Żołnierzy Wyklętych jako element propagujący faszyzm. Czy takie znaczenie miał rzeczywiście?

Na jednym ze zdjęć wspomnianego kpt.”Burego” widzimy przypięty do kabury pistoletu sowiecki order. Odznaczenie to w oryginale ma pewnie znaczenie gloryfikujące ustrój totalitarny jakim był (jest?) komunizm. Noszący go z dumą na piersi komisarz ludowy był zapewne szczęśliwy, że jego wierna służba została tak nagrodzona przez towarzyszy z partii. Ale o wiele bardziej szczęśliwi musieli być ci, którzy dzięki jednoznacznej postawie kpt.Rajsa zostali wybawieni z rąk komunistycznego zbrodniarza. Ów medal bowiem stanowił swoiste wojenne trofeum zdobyte na wrogu. Na wrogu Ojczyzny. Identycznie zresztą w czasie wojny ozdabiali swoje kabury inni Żołnierze. Czy w ten sposób gloryfikowali ustrój komunistyczny?

W podobny sposób wyróżniali się z grona kolegów Żołnierze Podziemia, którzy walczyli z oddziałami SS. Wśród nich podobnym trofeum była trupia główka. A wpięta w trójkątne czarne pole emblematu „ŚWO” miała jednoznacznie określać walkę z wrogiem. Na śmierć i życie.

Niestety, los Żołnierzy walczących ze wszystkim wrogami Ojczyzny okresu okupacji został Wyklęty. Szargano ich dobre imię za życia. Poniewierano ich godność w więziennych kazamatach i na salach sądowych. Pozbawiano ich nawet godnego pochówku po śmierci. Dzisiaj, kiedy młodzi ludzie chcą odbudować pamięć o Bohaterach napotykają na identyczną retorykę jaką posługiwali się komuniści w latach 40-tych i 50-tych (później oczywiście również ją stosowano, ale ukształtowała się ona wówczas).

Oczywiście można przyjąć, że dzisiaj stosowana symbolika z okresu walki o niepodległy byt własnego państwa może niektórych razić. Trudno oceniać taką „nadwrażliwość”. Obecną wiedzę o naszych Bohaterach musimy niestety podejmować z „dołów śmierci” gdzie bezimiennie i z naruszeniem wszelkich ludzkich konwencji zostali zasypani łącznie ze swoją historią. Czasami trafiamy na medalik, innym razem na ocalały cudem obrazek. Najczęściej na guziki. Fragmenty ubrań. Odnajdujemy też historię spisaną przez wroga Ojczyzny. Archiwa, często przetrzebione, przekazują obraz komunistycznej zbrodni oraz opróżnione z zawartości koperty, w których brakuje cennych pamiątek – dowodów „zbrodni”. Z tego wszystkiego zdeterminowani zapaleńcy odtwarzają obraz. Powoli jak z puzzli. Fragment po fragmencie. Często wbrew woli instytucji państwowych.

Z drugiej strony są ci, którzy walkę o suwerenny i niepodległy byt Państwa Polskiego sprowadzają do poziomu pospolitej zbrodni oskarżając przy tym o faszyzm tych, którzy tę walkę podjęli. Czy robią to przypadkiem? Z braku wiedzy? Można odnosić takie wrażenie. Ale kiedy przypomina się im skąd ta narracja pochodzi, jakie ma źródła obstają nadal przy swoim. Świadomie więc i dobrowolnie realizują dyrektywę Międzynarodówki komunistycznej z maja i czerwca 1926 roku. Te same oskarżenia, zwroty, metody naciągania faktów historycznych. Faktycznie nie towarzyszą tym działaniom symbole czerwonej gwiazdy czy sierpa i młota, ale ideologia ożywiona i konsekwentnie propagowana – także za pieniądze polskiego podatnika.

Art. 256 KK mówi o przestępstwie polegającym „na publicznym przedstawianiu faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa w zamiarze przekonania do niego np. za pomocą wydawnictw, wypowiedzi w mediach, ulotek itd.” Czy posługiwanie się narzędziami propagandy komunistycznej wyczerpuje znamiona tego przestępstwa? Czy tzw. działacze społeczni tej i owej mniejszości posługujący się na co dzień argumentami wyjętymi żywcem z przemówień „ludowych prokuratorów” popełniają przestępstwo? Skoro uznają za prawdziwe akty oskarżenia sporządzone na potrzeby „totalitarnego ustroju państwa” to czy należy uznać, że starają się tym samym „przekonać do niego”?

 

5 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. B.Burdon

Witam,

w Liście w sprawie Rady do Spraw Przeciwdziałania Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i związanej z Nimi Nietolerancji z dnia 8 lipca 2013 r.
http://blogmedia24.pl/node/64056 pisaliśmy:

"Dobrze by się stało, gdyby prokuratura i policja zajmowały się zwalczaniem przestępczości, a nie debatowaniem z lewicowymi publicystami i ideologami oraz ulegały presji Krytyki Politycznej i Gazety Wyborczej w polowaniu na wyimaginowanych faszystów."

Od tamtego czasu Prokurator Generalny wydał specjalne zalecenia policji, na podstawie których nadgorliwi funkcjonariusze, na polityczne zlecenie, ścigaja młodych Polaków za oddawanie czci Żołnierzom Wyklętym.
Ciało konsultantów powołane do tytułowej "walki z nienawiścią" powstało bez udziału IPN, składa się jedynie z lewackich ekspertów. Resortowe dzieci w drugim i trzecim już pokoleniu walczą z Polakami . Zmieniły się tylko środki, cel wciąż ten sam.

http://blogmedia24.pl/node/65587

Lista członków Rady Konsultacyjnej

1) Gerard Bah – pełnomocnik wojewody świętokrzyskiego oraz komendanta wojewódzkiego ds. mniejszości narodowych i etnicznych

2) Agata Chaber – prezes Kampanii Przeciwko Homofobii

3) Mamadou Diouf – dziennikarz, działacz na rzecz poprawy wizerunku Afryki

4) Marcin Kornak – prezes Stowarzyszenia „NIGDY WIĘCEJ”

5) Sergiusz Kowalski – niezależny ekspert

6) Beata Machul-Telus – politolog, pedagog, prezes Stowarzyszenia Pro Humanum

7) Andrzej Mirga – kierujący Punktem Kontaktowym ws. Romów i Sinti w Biurze Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka

8) Danuta Przywara – prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

9) Paula Sawicka – prezes Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita

10) Joanna Talewicz-Kwiatkowska – ekspert ds. romskich, Uniwersytet Jagielloński

11) Marek Troszyński – prezes Fundacji „Wiedza Lokalna”

12) Michał Bilewicz - psycholog społeczny, publicysta. Członek zespołu "Krytyki Politycznej". Koordynator Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW oraz wykładowca na Wydziale Psychologii UW

13) Krzysztof Śmiszek - Prezes Zarządu Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego

14) Witold Klaus - Prezes Stowarzyszenia Interwencji Prawnej

15) Bogdan Białek - redaktor naczelny miesięcznika „Charaktery”, prezes Stowarzyszenia im. Jana Karskiego

16) Dominika Cieślikowska - członek Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Śmierć wrogom Ojczyzny !

8 lutego 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie wykonano wyrok śmierci na mjr. Zygmuncie Szendzielarzu „Łupaszce”. Dopiero w ubiegłym roku udało się odnaleźć miejsce zakopania zwłok legendarnego dowódcy V Wileńskiej Brygady AK, a następnie oddziałów partyzanckich eksterytorialnego Wileńskiego Okręgu AK.

Zygmunt Szendzielarz urodził się 12 marca 1910 roku w Stryju. W 1934 roku ukończył Podchorążówkę w Grudziądzu, skąd trafił do 4 Pułku Ułanów Zaniemeńskich w Wilnie i w tej jednostce walczył podczas kampanii wrześniowej. Źródła podają różnie – niektóre, że dostał się do niewoli niemieckiej, inne, że do sowieckiej. W każdym bądź razie udało mu się z niej uciec. Po bezowocnych próbach przedostania się na Węgry wrócił do Wilna i od razu rozpoczął walkę w konspiracji.. Od początku 1940 roku zaangażował się w działalność konspiracyjną. Przyjął pseudonim „Łupaszka”, na cześć Jerzego Dąbrowskiego słynnego żołnierza z okresu wojny z bolszewikami, zamordowanego przez NKWD w 1940 lub 1941 roku.

Wiosną 1943 roku nawiązał kontakt z Komendą Wileńskiego Okręgu AK, który skierował go do oddziału partyzanckiego AK działającego pod dowództwem ppor. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica”. Jednak nie zdążył tam dotrzeć, gdyż oddział „Kmicica” został rozbrojony przez sowieckich partyzantów i w większości wymordowany.

Szendzielarz z resztek oddziału utworzył nową jednostkę - V Brygadę Wileńską AK. Walczyła ona z wojskami niemieckimi i z litewskimi jednostkami, które z nimi kolaborowały, a także z wrogo nastawioną sowiecką partyzantką. W starciu z Niemcami pod Worzianami na początku 1944 roku został ranny, a w kwietniu 1944 roku, podczas rekonwalescencji w Wilnie, został aresztowany przez Niemców. Jednak znowu udało mu się uciec.

V Brygada Wileńska walcząc z niemieckimi jednostkami wycofywała się na zachód. Jednak w lipcu 1944 została częściowo rozbrojona przez Armię Czerwoną. Niedobitki przedarły się jednak na zachód, w tym Szendzielarz. Po podporządkowaniu się Komendzie Białostockiego Okręgu AK, Szendzielarz – awansowany już do stopnia majora - na czele niewielkiego oddziału poszedł w Puszczę Różańską.

Wiosną 1945 r. „Łupaszka” kontynuował walkę o wyzwolenie Polski, tym razem walcząc przeciwko Sowietom i ich polskojęzycznym pomocnikom We wrześniu 1945 roku wykonując rozkazy dowództwa Szendzielarz rozformował V Brygadę Wileńską i wyjechał na Pomorze, gdzie podporządkował się komendantowi eksterytorialnego Wileńskiego Okręgu AK ppłk Antoniemu Olechnowiczowi „Pohoreckiemu”.

W 1946 roku wrócił do walki. W kwietniu odtworzył w Borach Tucholskich V Brygadę Wileńską i stanął na jej czele. Jej liczebność wynosiła w tym czasie około 70 ludzi. Brygada działała na terenie województwa zachodniopomorskiego, gdańskiego i olsztyńskiego.

Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej Ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich. My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały Naród, a ludzi takich mamy, którzy i słowa głośno nie mogą powiedzieć, bo UB wraz z kliką oficerów sowieckich czuwa. Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich, mordują najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości

— pisał wówczas w ulotce, którą powielano i kolportowano na terenie walki jego oddziału. Służyła w nim inna legendarna postać - Danuta Siedzikówna, „Inka”. Ją też zamordowali komuniści. W ostatnim dniu czerwca 1948 aresztowali go funkcjonariusze MBP. Śledztwo trwało blisko dwa i pół roku. Proces „Łupaszki” i kilku innych oficerów był pokazowy - transmitowany przez radio i opisywany przez reżimową prasę. Oskarżonym zarzucono terrorystyczne zamachy na Sowietów i funkcjonariuszy polskiej bezpieki, prowadzenie wywiadu na rzecz obcego państwa oraz współpracy z Niemcami w czasie okupacji. W listopadzie 1950 Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie skazał Zygmunta Szendzielarza na karę śmierci. Wyrok wykonany został 8 lutego 1951 w warszawskim więzieniu na Mokotowie. W tym samym dniu metodą katyńską zamordowano jeszcze trzech innych oficerów wileńskiej AK: ppłk. Antoniego Olechnowicza „Podhoreckiego”, por. Lucjana Minkiewicza „Wiktora” i por. Henryka Borowskiego „Trzmiela”.

Szczątki majora Szendzielorza naukowcy IPN pod kierownictwem profesora Krzysztofa Szwagrzyka odkryli w ubiegłym roku na „Łączce”, czyli kwaterze „Ł” na warszawskim cmentarzu powązkowskim. Czaszka nosiła ślady brutalnych tortur, jakim został poddany Żołnierz Wyklęty przed śmiercią.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika B.Burdon

3. Hajnówka pamięta

Mimo wielu przeciwności w Hajnówce, która przez pewien czas dala schronienie Basi Szendzielarzównie, odbyła się skromna uroczystość: http://inka.org.pl/page43.html

MORS HOSTIBUS PATRIAE

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

4. Bardzo dobrze Pan uchwycił

ten związek w nadużyciach interpretacji symboli i myślę nawet, że jest jakiś związek między ludżmi podsuwającymi fałszywki na polu Kościoła i narodowym. Tym związkiem jest wspólny cel - oderwania głowy od społeczeństwa - pozbawienie przywództwa narodowego - czy to poprzez oderwanie go od symboli wiary poprzez zasianie zwątpienia, czy od symboli narodowych jako złych, faszystowskich, morderczych.

Pozwolę sobie podać przykład diabelskiej manipulacji. Otóż na stronie tzw. tradycji katolickiej, dopatrzono się w logo "Światowych dni Młodzieży" - symboli satanistycznych! Znaleziono tam 6, której nie ma faktycznie - ale podobieńswo - a jakże i stwierdzono, że 6 jest znakiem szatana chociaż nie jest. W kuli dopatrzono się jaja feniksa, które też jest podobno szatańskie - chociaż ludzie wierzyli w bóstwa pod wpływem Ducha Świętego, a że było to przed Chrystusem to nawet nie było to grzeszne. Wynaleziono tam krzyż okultyzmu anakh (do góry nogami zresztą a więc już nie krzyż okultyzmu) i szatański żółty kolor bo w uzasadnieniu - na jakimś obrazie - Judasz miał szatę w tym właśnie kolorze. Nie przeszkadzało im nawiasem - na żółto przedstawiać Hostię na tej samej stronie. Na końcu napisali: "Każdy świadomy katolik powinien zrobić wszystko, aby odciągnąć młodzież od uczestnictwa w tym diabelskim przedstawieniu zamaskowanym rzekomą religią chrześcijańską." I cel został poznany.

Takich stron podszywających się pod tradycję katolicką namnożyło się w internecine a przypadkiem - ponieważ miałem do czynienia (w internecine) z tzw. tradycjonalistami w odróżnieniu od prawdziwych tradycjonalistów do których mam dużo szacunku - wiem, że robią rozbijacką robotę, a co ciekawe, że największym ich wrogiem był jeszcze za życia JPII.

Co do Hajnówki to przyznam, że mam drobne sentymenty z dzieciństwa. Byłem tam z dziadkiem u jego brata, który był nauczycielem i jego żona i dyrektorem szkoły jeszcze przed wojną i później, a ich bratem był Adam Chętnik. Według IPNowskiej teczki rozpracowywania RN na białostoczyźnie Adam był najbliższym przyjacielem Romana Dmowskiego, a więc nawet myślę, że jakąś tam iskierkę tego patriotyzmu - zasianą być może kiedyś przez tych moich przodków odnajduję teraz w Hajnówce po latach.

Pozdrawiam serdecznie

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

5. Może nader ogólna ale ilustracja

Wojciech Kozlowski