PIĄTA WIOSNA

Od tamtej wiosny, piąta już wiosna

Tu przychodzi

Wciąż z niezawodną buchalterią. ..

Relacje światła, ciepła, chlorofilu

W sumie to jakoś się ułoży

Przyloty ptaków, rzeki spławność

Ilości bazi i przylaszczek

Jakoś to przecież się zbilansuje

Zaokrągli…

O reszcie milczmy.

Od tamtej wiosny jest oniemiałość

Jest w nas

I pośród nas w tym kraju

Cios co ugodził

Oścień co utkwił

Milczenie, strach

Fałsz który dławi

Lepszy tu unik, głowa w piasek

Lepsze to - nie mój problem

Bezpieczniej - woda w usta

Polacy , nic się nie stało!

Za miskę strawy?

Za zdradę , za łotrostwo wciąż bezkarne

Wszystko tu jasne

Lepszy tu knebel z chocholej słomy

Co to za naród z wypranym mózgiem

Aż tak się boi?

Ech współbratymcy, z wami mi dzielić

Powietrze, mowę

I kłaść się potem w jedne groby ?

O wiosno, chluśnij śmiało

Zielenią cierpką , gorzką

Niepowstrzymaną

Bo jeśli sami milczą

W tchórzostwie, albo w zmowie ?

To niech usłyszą choćby, zatwardziali

Z pradawnych

I z niedawnych mogił:

Myśmy się tego po was nie spodziewali…

O Wiosno Piąta,

Z nadzieją taką przychodź

Z taką wiarą

/ kwiecień 2015/ „wSieci” - 07.04.2015