Kręgi piekieł, czyli co nam wysmażył Smarzowski w "Wołyniu". Recenzja cz. 2

avatar użytkownika kazef

Piekło polskie

Polska Samoobrona nie jest w stanie pomóc mordowanej ludności. To grupa zorganizowana bezładnie, bez planu działania i przywództwa. Przypomina w tym polskie wojsko z 1939 r., które Smarzowski pokazuje nie jako karne oddziały oddające pola po zaciętym boju, ale jako chaotyczną zbieraninę, uciekającą w popłochu z pola bitwy. Przywołuje przy tym reżyser figurę polskiego oficera, przedstawiając ją w sposób jakiego nie powstydziliby się zaborca czy komuniści zniewalający Polskę przez lata.

Ułan i oficer, szlachcic i polski ziemianin, człowiek wiary i honoru – od ponad stu lat przedstawiano ten męski wzór polskości w formie karykaturalnej, szydząc i zniekształcając. Smarzowski dołącza tu do długiej antypolskiej czeredy propagandzistów. Wrześniową walkę polskiego oddziału kończy wrzucanie do wykopanej mogiły ciał zabitych żołnierzy. Ceremonię kwituje samobójczy strzał w głowę oficera kierującego oddziałem. Przed oczyma zaskoczonego widza ciało oficera osuwa się do wspólnego grobu. Po co strzelił? Z beznadziei, z rozpaczy? Smarzowski tego nie mówi – chodzi tylko o pokazanie bezsensownego gestu, odebrania sobie życia jako aktu honoru, inaczej polskiej głupoty.

Nawiązania do honoru pojawiają się zresztą w „Wołyniu” jeszcze kilka razy. Oto widzimy w jednej ze scen młodego oficera, który przypomina poetę Zygmunta Rumla i przed naszymi oczyma Smarzowski odtwarza los tej historycznej postaci. Oficer – do sceny pasuje raczej słowo „oficerek” - zakłada starannie wyprany i wyprasowany mundur - powinienem chyba adekwatnie za Smorzowskim napisać: „mundurek” – i w tym stroju udaje się na pertraktację z ukraińskimi rzeźnikami. O dziwo, przywódca bandy zna wiersze poety, mówi, że spodobały mu się „Dwa narody”. Zaraz potem gestem ręki rozkazuje pojmać Polaka, a w następnej scenie Rumel-oficer, tak jak to miało miejsce w rzeczywistości – zostaje na pół rozerwany końmi. Scena szokująco sadystyczna, choć montażysta przyspiesza na ekranie pracę kamery tak, aby krwawy akt trwał jak najkrócej (Smarzowski często pokazuje rzeź w ten właśnie sposób, dłuższe ujęcia byłyby nie do wytrzymania).

Polska samoobrona rusza do akcji tylko raz. Po to, żeby Smarzowski mógł udowodnić, iż Polacy nie byli lepsi od Ukraińców. Ba, u Smarzowskiego są nawet gorsi. Zosia ucieka z synkiem do swojej siostry, która wyszła za mąż za Ukraińca. Chroni się na sianie, pod dachem stodoły. Stąd obserwuje, jak do Ukraińca przychodzi jego brat i podając mu siekierę każe zabić polską żonę, która stanowi zagrożenie, bo może stać się pretekstem do ataku Ukrainców i wyrżnięcia całej rodziny. Ukrainiec się waha, ale w akcie desperacji zabija siekierą brata, a nie żonę. Za chwilę do przysiółku przybywa polska samoobrona. Wyciąga z domu Polkę- żonę Ukraińca i brutalnie ją karze, bo poszła „za Ukraińca” (ścinają jej głowę na progu domu). Mordują też jej męża, który przed chwilą uratował swą polską żonę, zabijając własnego brata. Wszystko przez szparę w stodole obserwuje z przerażeniem i rozpaczą Zosia – oczyma widza. I już wiemy, na kogo skierować złość i nienawiść.

W rezultacie, gdy w jednej z kolejnych scen obserwujemy, jak na drabiniastym wozie przewożeni są zakrwawieni członkowie polskiej samoobrony pojmani przez Ukraińców. Ich los nie wywołuje w nas współczucia.

Piekło zapomnienia

Wielce zasłużona dla upamiętnienia dramatu kresowiaków i historii ludobójstwa na Wołyniu prof. Ewa Siemaszko w wywiadzie dla PAP stwierdziła: To film, który prawdziwie i wiernie przedstawia to, co w zbrodni wołyńskiej było istotne. To nie tylko moja opinia, ale również świadków rzezi. Mówili oni, że obraz oddaje ich przeżycia, a jedna z osób nawet stwierdziła, że to film dokumentalny, bo jest dokładną rejestracją tego, co działo się na Wołyniu i tego, co sama zapamiętała. Bardzo dobrze, że ten film nie zaburza tego, co zostało w pamięci świadków zbrodni wołyńskiej.

Trudno o bardziej rozmijającą się z prawdą wypowiedź. Filmowe przedstawienia historii i zjawisko wizji reżyserskiej nakładającej się na wspomnienia świadków historii przynoszą zawsze jednoznaczne rezultaty: wspomnienia ponoszą tym większa klęskę, im bardziej sugestywny obraz widać na ekranie. Dlatego słowa jednego ze świadków, że to film dokumentalny, bo jest dokładną rejestracją tego, co działo się na Wołyniu i tego, co sama zapamiętała świadczą tylko o jednym: wizja Smarzowskiego przysłoniła kresowiakom ich własne przeżycia. Reżyser narzucił im własną pamięć, wyparł wspomnienia. Nie będą już odtąd wiedzieć, co zapamiętali, a co zobaczyli w filmie. To znany psychologiczny mechanizm.

Smarzowski zrobił wiele, żeby kupić sobie przychylność kresowiaków. Daje jako motto filmu słowa Jana Zaleskiego upowszechnione przez jego syna ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego: Kresowian zabito dwukrotnie – raz przez ciosy siekierą, drugi raz przez przemilczenie. A ta śmierć przez przemilczenie jest jeszcze bardziej okrutna od śmierci fizycznej. Kupuje tym zaangażowanie po swojej stronie emocji księdza Tadeusza. Często też podkreśla, jaki trudny do realizacji był to film, jaką trzeba było mieć odwagę i determinację. Jak ciężko było przedstawić wiarygodnie tę historię. Opowiada jak bardzo się starał, żeby pierwszy raz na ekranie pokazać historie rzezi. Rzekomo zapomnianej – choć przez ostatnie lata wokół pamięci o ludobójstwie wołyńskim działo się bardzo dużo.

A jak odbierze film tzw. zwykły widz? Przytoczę słowa Jerzego Wolaka z portalu Polonia Christiana, z którymi całkowicie się zgadzam: Zwłaszcza młody widz, który na dodatek o wypadkach wołyńskich ma wiedzę literalnie zerową – ten odbierze „Wołyń” identycznie jak wcześniejsze „Wesele” czy „Dom zły”: jako opowieść o obciachowych wsiokach, którzy mieszkają po sąsiedzku z innymi obciachowymi wsiokami i jak to sąsiedzi-wiochmeni mają ze sobą o różne sprawy „kosę”. I kiedy rachunki krzywd (tak krzywd – wszak przez co najmniej jedną trzecią filmu wysłuchujemy litanii ukraińskich skarg na prześladowania, jakich nieustannie doświadczają ze strony polskiej, czemu nikt nie usiłuje zadać kłamu – gdzie tu zatem historyczna prawda?), kiedy rachunki owych krzywd przekraczają masę krytyczną tamte wsioki chwytają za kosę (siekierę, motykę, piłkę, szklankę) i dalej jest jak w filmach typu gore. Gore stodoła i chałupa, chłopy i baby rezają innych chłopów i inne baby – ale to już tyle razy widzieliśmy i to w lepszym wydaniu. Tak to odbierze przeciętny młody Polak.

Dalej przytacza Wolak swoje racje, które należałoby polecić innym potomkom kresowiaków z Wołynia: Jako potomek wypędzonych z Kresów, których najbliżsi zginęli z rąk banderowców, wychowany w kresowej kulturze i od dzieciństwa zanurzony w opowieściach z pierwszej ręki o hekatombie, oglądałem „Wołyń” jak historię z kosmosu. Albo lepiej: jak historię o niesympatycznych Irokezach, których napadli w sumie podobni do nich, tylko jak się okazało znacznie bardziej krwiożerczy Apacze…

Wyzwolenie z piekła wg Smarzowskiego

Nie da się jednoznacznie rozstrzygnąć, o co chodzi w zakończeniu filmu, gdy wóz zostawia za sobą wołyńskie piekło i przejeżdża przez most nad rzeką. Smarzowski celowo pokazał tu niedopowiedzenia i sprzeczności. Wcześniej dwukrotnie jego opowieść przeradza się w senny koszmar, by po chwili wrócić ze snu do jawy. To celowy zabieg artystyczny podkreślający koszmar scen ukazanych na ekranie. Oniryczny charakter ma także finałowe przekraczanie mostu. Smarzowski ewidentnie zainspirował się tu sposobem zakończenia filmu "Miasto 44" Jana Komasy. Podobnie jest ze sceną odnalezienia żywej córki Skiby – Marysi przez młynarza-oprawcę. Zabiera ją i odchodzi. Finał jest poza kadrem. Ale jaki? Smarzowski robi wiele, żeby sprowokować dyskusję, a niejasne zakończenie przyniosło wymowie filmu możliwość tzw. „długiego trwania”.

W mojej ocenie intencje Smarzowskiego podkreślone wyborem zakończenia filmu są następujące: Zostawmy już tę tematykę. Idźmy do przodu! Porzućmy toksyczną przeszłość łącznie z jej miazmatami: wiarą i fanatyzmem, który z religii i nacjonalizmu się rodzi. Po co wam, Polacy, ciągłe rozpamiętywanie Wołynia i tych zbrodni, na które patrzeć się nie da? Czy ktoś o zdrowych zmysłach chciałby jeszcze raz oglądać „Wołyń”? Zachowywać się jak masochista? Rzeż wołyńska, którą zszokowany widz ogląda w filmie Smarzowskiego odrzuca od tej tematyki. Emocje narastają i wybuchają w kinie. Nikt nie będzie chciał do nich powracać. A wy, Ukraińcy? Po co wam ten nacjonalizm? Nie widzicie do czego on prowadzi? A przecież i bez tego wiecie, że Polacy to mięczaki, a ich kobiety są piękne, wyzwolone i łatwe.

Jeszcze kilka zdań poświęcić muszę pierwszym scenom filmu. Mamy oto długie ujęcia polsko-ukraińskiego wesela. Uroda strojów i obrzędów, liryczne, wschodnie śpiewy. Wianki dziewcząt na głowach, atmosfera dusznej nocy świętojańskiej. Naturalne zachowania, witalizm i beztroska, nieskrępowane zabawy i śmiech, Świat, który byłby arkadyjskim szczęściem, gdyby nie wkradła się do niego ideologia i fanatyzm: religijny i narodowy. Ukazaniem obrzędów i scenami wesela Smarzowski znów kradnie serca kresowiaków… A przecież to tylko ćwiczenia na planie i wstęp do jego kolejnego filmu. Zapowiedział przecież epopeję o pogańskiej Polsce, o czasach, gdy chrześcijańscy księża nie przynieśli jeszcze nad Wisłę nowej wiary, a z nią państwowego i narodowego zniewolenia.

Odtrutka na truciznę – jak wyrwać się z piekła

Opisane przeze mnie kręgi piekieł nie wyczerpują rzecz jasna zagadnienia „prania mózgu” obecnego w dziele Smarzowskiego. Kolejność przedstawienia kręgów przeplatających się na ekranie i ich hierarchia nie mają tu znaczenia. Możnaby o tym pisać długo, z detalami prezentując zastosowane środki wyrazu. To, co napisałem, to jedynie próbka – więcej możnaby dodać, gdy obejrzy się film ponownie, z notatnikiem w ręku i przyciskiem”STOP” na pilocie.

Ale do ponownego oglądania „Wołynia”, ani nawet do pierwszego, absolutnie nie namawiam. To film szkodliwy dla pamięci o Wołyniu i manipulujący w ukryty sposób emocjami widza. Film intelektualnie nierzetelny.

Jeśli jednak już ktoś obejrzał, odtrutka jest tylko jedna – nigdy więcej nie oglądać i stale stosować remedium. Mógłbym tu polecić wiele świetnych książek wspomnieniowych. Mógłbym napisać, że duży lepszy od filmu, bo prawdziwiej przedstawiający źródła konfliktu i krwawe wydarzenia jest choćby komiks Zygmunta Similaka (niestety efekt psują reklamujący mordercze zawołanie tytuł „Smert' Lachom” i epatująca przemocą, sadystyczna okładka).

Na fabułę otrutką może być tylko fabuła. Póki więc nie mamy innego filmowego "Wołynia", remedium może być tylko jedno. I trzeba do niejgo stale wracać.

Najwspanialsze na świecie książki Floriana Czarnyszewicza:

• Nadberezyńcy

• Wicik Żywica

• Losy pasierbów

• Chłopcy z Nowoszyszek

Proponuję zacząć od „Losów pasierbów”.

Potem już pójdzie z górki.

33 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @kazef

a, to ja dziękuje, nie będę się truła za własne pieniądze. Filmu na pewno juz nie obejrzę. Przed Twoją recenzją miała szczery zamiar zobaczyć, zachęcona recenzjami, choć niektóre pochwały z kręgów Czerskiej mnie mocno niepokoiły. Teraz wiem czemu.

Zapowiedział
przecież epopeję o pogańskiej Polsce, o czasach, gdy chrześcijańscy
księża nie przynieśli jeszcze nad Wisłę nowej wiary, a z nią państwowego
i narodowego zniewolenia.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

2. @Maryla

I słusznie! Ten film ma szeroka reklamę i bardzo agresywną, budząca niezdrowe zaciekawienie zajawkę.

avatar użytkownika Maryla

3. @kazef

a Czerska atakuje codziennie i kłamie bezczelnie ukraińskie banderowskie truchło:

Rozmowa z prezesem Związku Ukraińców w Polsce
Putin chce poróżnić Polaków i Ukraińców. Władze muszą zareagować na niszczenie ukraińskich pomników



Rosja manipuluje historią, trzyma na smyczy, również finansowej, polskie
organizacje nacjonalistyczne. Jeśli tak dalej pójdzie, ucierpią na tym
nie tylko mniejszość ukraińska w Polsce i, nie daj Boże, polska
mniejszość na Ukrainie, ale też polskie państwo - mówi Piotr Tyma,
prezes Związku Ukraińców w Polsce, jeden z sygnatariuszy apelu "Wołanie z
Werchraty".

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

4. @Maryla

Lepszej okazji mieć nie będą. Za chwilę emocje wywołane filmem opadną.

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

5. Nie oglądałem

ale w świetle tego co Pan napisał, trudno mi zrozumieć powszechne pochwały na czele z p. Siemaszko. Zwracano co prawda uwagę na nieścisłości historyczne, ale okreslano je jako drobne pomimo wytknięcia np. złagodzonej (zafałszowanej) treści przysięgi banderowskiej.

Źródła nierzetelności filmu dopatrywałbym się w wyborze konsultanta historycznego, którym był Grzegorz Motyka. Przyznam się gdy o tym wyczytałem to aż mnie zatkało, bo przecież według Poliszczuka jest to najprawdopodobniej potomek banderowskiego bandyty Mykoły Motyki - słynny z zakłamywania tamtej rzeczywistości.

W Pańskim przekazie owe motykowanie tamtej rzeczywistości jest bardzo widoczne. Ono było w tych IPNowskich filmikach nagrywanych przez Wnuka, Poleszaka, Motykę i Zajaczkowskiego, za które zapewno medal od Juszczenki dostał Kurtyka.

Reżyser jest tu ofiarą polskiego IPN, a już na 100% nie miał w ręku książki będącej elementarzem banderyzmu - "Gorzkiej prawdy" Wiktora Poliszczuka.

A może nie ofiarą, lecz musiał zachować obowiązujący dla polskiego kina kanon marki Fajda.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Maryla

6. Szanowny Panie Wojciechu

Smarzowski jest klasycznym wręcz lewakiem, "antyfaszystą" z Czerskiej. Wystarczy przeczytać choc ten jeden wywiad z nim

To też film o wciąż zagrażających nam nacjonalizmach.


Przede wszystkim o tym. Najgorsze, co mogłoby się wydarzyć to, że ktoś
odbierze film wprost, że „Ukraińcy są źli”. A „Wołyń” jest o tym, do
czego może doprowadzić skrajny nacjonalizm i o tym, do czego zdolny jest
człowiek, jeśli się go wyposaży w obłędną ideologię religijną, bądź
polityczną, i da przyzwolenie na zabijanie. To także film o bliskości
tamtego świata z tym spod naszych bloków, pod którymi wysportowani
chłopcy robią zadymy, machając flagami i symbolami.

Historia lubi się
powtarzać, więc musimy być czujni.

Jak być czujnym?


Nie można dawać przyzwolenia na to, co się dzieje. Trzeba protestować,
bronić bitego za to, że mówi po niemiecku, albo za to, że inaczej
wygląda.

Czytaj
więcej:
http://www.polskatimes.pl/opinie/wywiady/a/smarzowski-wolyn-jest-mostem-miedzy-polakami-a-polakami-choc-temat-jest-bardzo-polityczny,10723720/

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

7. @Wojciech Kozlowski

Panie Wojciechu, reżyser z pewnością zrobił rzecz po swojemu. Na tym polega kłopot z prof. Siemaszko i historykami, że dla nich ważna jest jedynie zgodność wydarzeń filmowych z faktami. A przecież rzeczywistość historyczna jest jedynie podkładem, na którym filmowiec buduje, co mu się podoba. Smarzowski trzyma widza za gardło - zwiastuny i powszechna fama w necie mówią, że to film brutalny, okrutny i wciska w fotel. Tak przygotowany widz przychodzi do kina i siedzi na seansie niczym skazaniec z karabinem przystawionym do czoła. Myśli tylko o tej zbliżającej się makabrze, a potem obserwuje zesztywniały sceny rzezi. Tak unieruchomionemu widzowi Smarzowski aplikuje na stole operacyjnym swoistą lobotomię - wciska mu to, co chce.

avatar użytkownika Wojciech Kozlowski

8. Nieżle nasmazył

I rzeczywiście dokonał jakieiś lobotomii, bo za cóż tego sukinsynka chwala i chwalą i chwala...

To tak jakby ichnika po dupie całować.

Wojciech Kozlowski

avatar użytkownika Pelargonia

9. Obejrzałam, zachęcona pochwałą Lecha Makowieckiego :

http://naszeblogi.pl/63927-nauki-plynace-z-wolynia
ponieważ bardzo cenię Pana Lecha i Jego Małżonkę.
Poniekąd, zgadzam sie z recenzją Pana Lecha, ale mnie też wkurzył maksymalnie fakt, że Polaków stawia się na równi z Ukraińcami pod względem okrucieństwa.
No i spojrzenie na kwestię żydowską.
Reasumujac - spodziewałam się czego innego, ale film wypacza historię.
Chociaż warsztatowo zrobiony jest dobrze.

Pozdrawiam serdecznie

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika kazef

10. @Pelargonia

Przykro to mówić, ale Lech Kowalski dał się skutecznie otumanić Smarzowskiemu i uległ naganowi przystawionemu do czoła.

avatar użytkownika Pelargonia

11. A w Kijowie odwołano projekcję...

https://twitter.com/OnetFilm/status/787963492573777920

"Ogół nie umie powiedzieć, czego chce, ale wie, czego nie chce" Henryk Sienkiewicz

avatar użytkownika Maryla

12. @Pelargonia

a polski MSZ na kolanach przed UKRami....

Instytut Polski w Kijowie odwołał zapowiedziany na wtorek pokaz filmu „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego - poinformowała dyrektor Instytutu Ewa Figel.

Pokaz miał odbyć się w stołecznym kinie „Kijów” z udziałem reżysera i zaproszonych przez Instytut Polski ukraińskich gości. Po projekcji zaplanowano dyskusję nad filmem.

Figel podkreśliła, że na decyzję tę wpłynęły zalecenia ukraińskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Dodała, że MSZ Ukrainy skierowało do ambasady RP na terenie tego kraju pismo, w którym „usilnie zaleca” stronie polskiej odwołanie imprezy.

Coś takiego zdarzyło się po raz pierwszy. Jestem zdziwiona, że film fabularny wywołuje aż takie emocje, tym bardziej, że strona ukraińska pozbawia się możliwości zapoznania się z tym filmem

—stwierdziła Ewa Figel.

pc/Polsat News/PAP

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika michael

13. Pozostaje mi tylko powtórzenie mojego komentarza do części 1

Zachwyt teoretycznie naszej, patriotycznej dziennikarskiej i opiniodawczej widowni uważam za bezrefleksyjny i automatyczny - nie zawsze, jeśli film jest o wołyńskiej rzezi, to musi być dobry. Niekoniecznie, a czasem wręcz przeciwnie.

Zupełnie podobnie jak z twórczością Andrzeja Wajdy. Nie ma bardziej paskudnego i poniżającego polską obronę przeciwko niemieckiej nawale wojennej filmu, jak "Lotna". Niby fajnie, a jednak obrzydliwie.

Dlaczego tak jest?
Jest to dość oczywista sprawa. Ob. reż. Smarzowski to typowy agorowy ludek, lewackie dziecko z lewego łoża. Wystarczy przejrzeć jego filmotekę i wcześniejsze wyroby, aby dostrzec o co facetowi chodzi. Można zastanowiać się nad źródłem i mainstreamem finansowania jego twórczości. Może tam jest jakaś informacja? 
Jednym słowem persyflaż. Szyderstwo pod pozorami uprzejmości i udawanej powagi.

Jesli więc pisać coś więcej, warto zajrzeć do filmoteki Ob. reż. Wojciecha Smarzowskiego. Filmy o nienawiści, która nie ma narodowości. To jest zjawisko w polskiej kulturze, które zaczęło się od znanej, choć już nieco zapomnianej pracy Jana Józefa Lipskiego "Dwie Ojczyzny, dwa patriotyzmy". Jedna z tych pozycji erotycznych jest wstrętna, a druga choć płynąca z wielkiej rozwagi, jest tak pełna wstydu, że aż obrzydliwa. Kamień węgielny półwiecza polityki wstydu, to właśnie "Dwie Ojczyzny, dwa patriotyzmy". "Uwagi o megalomanii narodowej i ksenofobii Polaków".

I tam, gdzieś w pobliżu leżą zetlałe zwoje scenariusza filmu "Wołyń".
Nie myślmy o sobie zbyt dobrze, a najlepiej, tak źle, jak się tylko da.
_____________________________________________________________________________
A później Pani Barbara Fedyszak-Radziejowska analizując polską rzeczywistość mówi o fatalnej samoocenie naszych rodaków. I mówi jak bardzo to jest złe i komu na tym zależy.
avatar użytkownika BezPrzesady

14. Od 11 lat słucham relacji

Od 11 lat słucham relacji tych co przeżyli - i bałem się pójścia na film. Ale nie zawiodłem się. Tak jak tylko to możliwe w osnowie sztuki filmowej zostało przekazane to co słyszałem na własne uszy. Pani Marylo sugeruję jednak pójść do kina żeby chociażby wiedzieć z czym się Pani nie zgadza.

A recenzja powyższa którą komentuję jest subiektywna (to nie dziwi) - i stronnicza.
Nie wzięto pod uwagę ogromu trudności w realizacji tego filmu.

Fragment z mojego blogu (ocena młodego człowieka):

„Takie są efekty tego jak komuś myli się patriotyzm z nacjonalizmem”.

Usłyszałem pod kinem po seansie „Wołynia”…
[...]
Szukam jej od 11 lat. Między Polakami i Ukraińcami.
Krótko: w tamtym czasie krwi i zbrodni zadziałało długo budowane zło.
Nienawiść jaką wzbudzono między narodami była dozowana od lat, rosła i składało się na nią bardzo wiele czynników.
Umiejętne podsycanie, kłamstwa i manipulacja. Jak trzeba było: morderstwa. Szczególnie usuwanie Ukraińców, którzy szukali drogi wspólnej koegzystencji, namawiali swoich rodaków do wspólnego jej poszukiwania.
Takich OUN mordował podczas dwudziestolecia międzywojennego szczególnie sumiennie.
To było największe zagrożenie – dla nacjonalistów ukraińskich „gnicie od środka”. Tego też najbardziej się obawiali, ponieważ słowa zaprzeczenia do walki najlepiej są wysłuchiwane, kiedy mówi je towarzysz broni, rodak, czy wręcz sąsiad – kolega, przyjaciel. To Ukraińcy mający w sercu dążenie do zgody – nawet nie miłość do Polaków, ale po prostu zwykłe ludzkie odruchy, byli tym największym zagrożeniem.
Też i wszyscy ci zwykli ludzie, którzy nie chcieli mordować, kiedy nastał czas krwi. Oni padali jako pierwsi ofiarą nacjonalistów ukraińskich.

Kłamstwo na Ukrainie trwa już wiele lat. Od samego początku jej istnienie pozwolono się mu rozwijać. Tam ciągle myli się nacjonalizm z patriotyzmem. Tak o nacjonalizmie Doncowa mówią profesorowie uniwersyteccy. Tam na Ukrainie.
Jeden z nich przed laty powiedział mi w twarz że „Nacjonalizm to szczególna odmiana patriotyzmu”.
Dalej może być już tylko gorzej. Droga do usprawiedliwiania eksterminacji innych narodów staje się coraz łatwiejsza po takim stwierdzeniu.
Należy tylko wyszukiwać dalej usprawiedliwienia.
Po tym ciągu będzie już bardzo łatwo mordować nawet niemowlęta.
Dlatego przed laty w Łężycy to właśnie tym najniewinniejszym ofiarom ufundowałem tablicę z takim tekstem:

DZIECIOM KRESÓW
POMORDOWANYM W OKRUTNY SPOSÓB PRZEZ OUN-UPA
a w szczególności – Stasi Stefaniak (lat ok. 5), Córki Polaka Stanisława i Ukrainki Marii z Bojarczuków
bestialsko zamordowanej w czasie napadu bandy UPA w nocy z 7 na 8 maja 1943 r.
na kolonię Katerynówka (gm. Rożyszcze, pow. Łuck).
Zamiast szczęśliwego dzieciństwa zgotowano im Golgotę.
Miejmy je w naszej pamięci, aby Zbrodnia Ludobójstwa nigdy się nie powtórzyła.
całość:
http://bezprzesady.com/aktualnosci/seans-wolyn

Poszukajcie na YT filmu dok "Zapomnij o Kresach" - i oceńcie relacje tych ludzi...

Film "Wołyń" w końcu próbuje pokazać prawdę o Ludobójstwie. Można ocenić niedoskonałości, ale nie można ocenić chęci rozwikłania tej bolesnej prawdy - negatywnie.

To jest próba - jak ktoś ma lepszy pomysł na inną próbę niech ją realizuje. Zapraszam. Krytyka zawsze jest łatwiejsza niż działanie służące budowie czy wyjaśnieniu czegokolwiek.

Tutaj nie ma co się zastanawiać - sam fakt zakazania pokazu filmu na Ukrainie sporo mówi - szczególnie o nastawieniu władz Ukrainy gloryfikujących banderowców.

http://bezprzesady.com/aktualnosci/seans-wolynia-odwolany-w-kijowie-a-ma...

 

Piotrek: BezPrzesady; mówmy prawdę.

avatar użytkownika kazef

15. @BezPrzesady

Dziękuję. Udowodnił Pan to, co napisałem. Zwłaszcza gdy pisałem, czym Smarzowski kupił kresowiaków.

avatar użytkownika Aleksander Ścios

16. Szanowny Panie Kazefie,

Bardzo dziękuję za sporządzenie tej głębokiej i niezwykle trafnej recenzji.
Po obejrzeniu filmu Smarzowskiego, odniosłem wrażenie, że byłby on adekwatną ilustracją procesu, który miał miejsce w roku 2013.
Z inicjatywy B.Komorowskiego i biskupów bliskich Belwederowi, doszło wówczas do aktu "pojednania" polsko - ukraińskiego.
Pamiętamy fałszywą uchwałę Sejmu III RP, w której wołyńskie ludobójstwo nazwano -"czystką etniczną o znamionach ludobójstwa" oraz wyjątkowo haniebną "deklaracja o pojednaniu", podpisaną 28 czerwca 2013 r. przez przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski i Metropolitę Kijowsko-Halickiego Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.
Nie ma w niej wskazania winnych, nie ma żalu za grzech ani woli zadośćuczynienia.
Są za to słowa – „Ofiarami zbrodni i czystek etnicznych stały się dziesiątki tysięcy niewinnych osób, w tym kobiet, dzieci i starców, przede wszystkim Polaków, ale także Ukraińców, oraz tych, którzy ratowali zagrożonych sąsiadów i krewnych”.
Próżno tam szukać określenia "ludobójstwo" oraz wskazania – kto i dlaczego w okrutny sposób wymordował dziesiątki tysięcy naszych rodaków.
Nie zabrakło natomiast słów – „W imię prawdy uważamy, że przeproszenia i prośby o wybaczenie wymaga postawa tych Polaków, którzy wyrządzali zło Ukraińcom i odpowiadali przemocą na przemoc. Jako przewodniczący Episkopatu Polski kieruję do Braci Ukraińców prośbę o wybaczenie.” Takie wyznanie nie padło jednak z drugiej strony, bo zwierzchnik Kościoła Ukraińskiego przypomniał jedynie słowa kard. Lubomira Huzara z 2001 r: „Niektórzy synowie i córki Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego wyrządzali zło – niestety świadomie i dobrowolnie – swoim bliźnim z własnego narodu i z innych narodów”.

Podczas wydarzeń z 2013 roku dokonano zrównania katów z ofiarami, zatarto granice dobra i zła i obarczono Polaków współodpowiedzialnością za zbrodnię. Kwintesencją tej postawy były słowa B.Komorowskiego wypowiedziane podczas nabożeństwa żałobnego w warszawskiej cerkwi bazylianów - „Na mordy dokonane przez ukraińskich nacjonalistów Polacy odpowiedzieli akcjami odwetowymi stosując okrutne i jakże odległe od chrześcijańskich zasad, prawo zemsty".

Myślę, że Smarzowski sporządził obraz bardzo bliski tej wizji stosunków polsko-ukraińskich.

Pozdrawiam Pana

avatar użytkownika kazef

17. Szanowny Panie Aleksandrze

Pisząc recenzję pamiętałem o Pańskich tekstach i naszych rozmowach wokół haniebnej deklaracji o pojednaniu polsko-ukraińskim i nazwaniu ludobójstwa zbrodnią, co ma - jak wiadomo - określone konsekwencje prawne.
Bardzo dziękuję, że Pan to wszystko przypomniał.
W recenzji się do tego nie odniosłem, gdyż moim zdaniem w filmie nie ma bezpośredniego komentarza do "pojednania". Podpieranie się filmem w tym względzie przez siły, które wówczas do tego pojednania doprowadziły, nie będzie wynikało jednoznacznie z wymowy filmowego dzieła. Tak to widzę.
Film Smarzowskiego na pewno będzie wykorzystany w określonym politycznym kierunku. Co do tego kierunku nie chcę wyrokować, bo obraz ma potencjał i dla wywoływania sporów i ekstremizmów, jak i do ich wygaszenia i głoszenia owego "pojednania".
Smarzowski na pewno nakręcił film o Wołyniu i stosunkach polsko-ukraińskich na pewnym poziomie ogólności. Historia, którą opowiedział, nie jest opowieścią poświęconą jednemu znanemu z dziejów ciągowi zdarzeń, znanemu miejscu, czy znanym z historii postaciom. Bohaterami nie są ludzie o rzeczywistych polskich życiorysach. zupełnie nie mają nazwisk mordujący Polaków Ukraińcy, nie nazwano historycznymi nazwami ich band. Nawet w scenach ukazujących śmierć Zygmunta Rumla podane jest inne nazwisko poety i nie jest to jego pseudonim z konspiracji.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wizytę

PS. Tak już zupełnie na marginesie. Zygmunt Rumel doczekał się niedawno 2 biografii, ale pytań nie brakuje. Wieść o jego rozerwaniu końmi rozpowszechniła Anna Kamieńska, późniejsza żona Jana Śpiewaka. Ich synem jest prof. Paweł Śpiewak - znany socjolog z Czerskiej. Synem Pawła z kolei jest Jan Śpiewak - aktualnie piszący doktorat o aferach związanych z budową miasteczka Wilanów, walczący z przekrętami związanymi z warszawską reprywatyzacją jako radny stowarzyszenia "Miasto Jest Nasze". Tak się toczy na naszych oczach polska historia.

avatar użytkownika Maryla

18. Synem Pawła z kolei jest Jan Śpiewak

"FAKTY PO FAKTACH"

Śpiewak o komisji weryfikacyjnej: nie wierzę w dobre intencje polityków


Śpiewak o komisji weryfikacyjnej: nie wierzę w dobre intencje polityków

Jan Śpiewak z rezerwą odniósł się do pomysłu PiS
planującego powołanie komisji weryfikacyjnej, choć nie wyklucza
włączenia się w jej prace. - Nie wierzę... więcej »









(...)
W 1956 roku w partii wykształciły się dwie frakcje: „Chamy” i „Żydy”.
Wtedy chodziło o to, na kogo zwalić odpowiedzialność za zbrodnie tak
zwanego „okresu minionego”. Stalin już nie żył, a poza tym przecież
wszystkich osobiście nie zamordował; musiał mieć pomocników, na których
mógł wskazać nieubłagany palec. Sprytniejsze „Żydy” wcześniej skapowały,
o co chodzi i przepoczwarzyły się w liberałów: „Zgoda, ja mogę być
leberał, tylko wy o tem mnie powiedzcie!” – wołał Towarzysz Szmaciak.
Przepoczwarzone w „leberałów” „Żydy” nieubłaganym palcem wskazały na
„Chamów”, które nie posiadały się z oburzenia. – Owszem – mordowaliśmy –
mówiły „Chamy” – ale to przecież „Żydy” wydawały nam rozkazy!  Wtedy
„Żydy” oskarżyły „Chamów” o „antysemityzm” – no i ta przepychanka
ciągnie się już ponad 60 lat, jako, że na widownię dziejową zdążyło
wejść już trzecie pokolenie „Chamów” i „Żydów”, które jednak – kiedy
tylko zabrzmi sygnał znajomej trąbki – posłusznie rusza do walki z
trzecim pokoleniem Armii Krajowej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika BezPrzesady

19. info

Tak się składa że trafił Pan kulą w płot - nie jestem kresowiakiem... a też i widać niewiele zrozumiał Pan z tego co napisałem - wczoraj po pokazie nie spotkałem ŻADNEJ osoby która by wymyślała takie bzdury i dedukcje jakich Pan dokonał aby tylko zdyskredytować przekaz filmu. Ale cóż rozumiem ktoś Panu płaci za te głupoty - pytanie tylko kto. ZUwP czy kanadyjski OUN? Bo - wiadomo to oni najbardziej boją się tego filmu.

 

Piotrek: BezPrzesady; mówmy prawdę.

avatar użytkownika BezPrzesady

20. Słyszałem po filmie od

Słyszałem po filmie od Małgosi Halber (udało się nam zamienić kilka zdań w kolejce do opłacenia biletów z a postój samochodów), że nawet ambasador Ukrainy w Polsce, przyznał (w rozmowie z mediami), że nie jest to film anty-ukraiński ale anty-nacjonalistyczny.
Dodał (wg. słów Małgosi), że Ukraina nie jest przygotowana na niego.
Tutaj jednak musimy sobie odpowiedzieć dlaczego tak jest.
Ponieważ stoją tam setki pomników banderowców, ponieważ „ładuje” się Ukraińcom od 25 lat, że to co się wtedy działo to nie było Ludobójstwo, zbrodnia i morderstwo – tylko coś dobrego i szczytnego.
Walka o samoistną Ukrainę.
Następuje drenaż mózgów, budowanie innej świadomości, zafałszowanie historycznego przekazu informacyjnego. Kłamstwo.

Winę za to ponoszą wszyscy ci w naszym kraju (bez względu na przynależność partyjną), którzy fałszywie, kłamliwie i obłudnie wspierają i wspierali (swoim milczeniem chociażby) ten tworzący się stan na Ukrainie.
Dawali przyzwolenie.
Pamiętamy wypowiedzi naszych polityków, że nie powinniśmy mieszać się do wewnętrznych spraw Ukrainy, kogo oni tam czczą – że to ich prywatna sprawa. Dokładnie tak samo postępowały państwa zachodnie z Niemcami i Hitlerem przed wojną.
Ponadto ci politycy zapomnieli oni o jednym – że używanie symboli nazistowskich, gloryfikacja nienawiści na modłę hitlerowską jest zakazana na całym świecie- ale nie na Ukrainie.
Robili to dla jakiegoś konkretnego planu?
Popierali budowę neo-nazizmu – dlaczego?
Liczyli też na to, że nie wyjdzie na jaw ta prawda – tego co dzieje się tam za wschodnią granicą -kiedy nie pojawiają się informacje na ten temat w głównych dziennikach.

http://bezprzesady.com/aktualnosci/specjalny-pokaz-wolynia-wczoraj-w-poz...

 

Piotrek: BezPrzesady; mówmy prawdę.

avatar użytkownika kazef

21. @BezPrzesady

Szanowny Panie,
nigdzie nie nazwałem Pana kresowiakiem. Pisałem o metodzie na "kupienie" przez reżysera uczuć kresowiaków, ale ta metoda jest wystarczająco uniwersalna.
Film Smarzowskiego nie odwołuje się do tego, co w człowieku dobre, piękne i jasne lecz poszukuje w widzu tego co złe, brzydkie i mroczne. I na tym buduje swój przekaz.
Biorąc to pod uwagę, staram się powściągnąć własne emocje i zrozumieć cudze.

avatar użytkownika Maryla

22. BezPrzesady; mówmy prawdę!

BezPrzesady; mówmy prawdę!
" Ale cóż rozumiem ktoś Panu płaci za te głupoty - pytanie tylko kto. ZUwP czy kanadyjski OUN? Bo - wiadomo to oni najbardziej boją się tego filmu."

KTO PANU PŁACI ZA WYPISYWANIE TYCH KALUMII?????

Na Blogmedia24 za personalny atak na współużytkownika portalu jest się usuwanym z naszego grona .

Proponuje przeprosić za swoje bezpodstawne ataki złości @kazefa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

23. @Maryla

Daj spokój. Nie ma o czym mówić.

avatar użytkownika Maryla

24. @kazef

na Blogmedia24 wszyscy przyjęliśmy nie zapisaną zasadę - nikt nie ma prawa obrażać innego użytkownika.
Nie ma znaczenia, ze chamstwo wlewa się z każdego medium - do nas nie ma wstępu.
Po co byśmy tu wszyscy byli przez te lata i wspólnie tworzyli portal ?
Dla nikogo nie ma ulg - zasady obowiązują nas wszystkich.
Wiem, że Ciebie to nie jest w stanie obrazić, bo znamy się od lat, ale zasady obowiązują.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

25. Braun o "Wołyniu"

Grzegorz Braun wypowiada się pochlebnie o wysokim poziomie realizatorskim "Wołynia" zwłaszcza podkreślając umiejętności budzenia grozy - często poprzez operowanie sugestią i materiałem implementowanym widzowi poza kadrem. To wszystko prawda; film rzeczywiście nie jest taniochą i prowizorką, choć peany na cześć maestrii twórców "Wołynia" uważam za przesadzone. Na polskim podwórku, jako że jesteśmy przyzwyczajani od lat do dziadostwa, "Wołyń" może wyglądać jak robota ponad przeciętna i wręcz subtelna. Z podobnym zjawiskiem mieliśmy do czynienia w przypadku filmu "Miasto '44". Ale nie przesadzajmy. "Wołyń" na tle światowej produkcji jest poprawnym warsztatowo ale i i przeciętnym pod tym względem obrazem.

Większość swojej wypowiedzi Braun poświęca zagadnieniom politycznym i historycznym, dla których film jest jedynie pretekstem. Mówi jak zwykle ciekawie, choć nadmierna i nieudokumentowana skłonność do widzenia we wszystkich wydarzeniach macek imperium brytyjskiego chwilami może irytować.

Do swojej recenzji śmiało mógłbym dodać ten fragment, w którym Braun opowiada o kazaniach dwóch księży.

avatar użytkownika kazef

26. W temacie około "Wołynia"

Jeśli to wszystko prawda, to mamy w Polsce drugą Targowicę. Materiał podaję za Aleksandrem Ściosem

Za antyukraińskimi akcjami w Polsce stoi Kreml – analiza korespondencji

on 2017-02-22 | 0 Comment | Aktualności | Analiza | Świat

W ostatnich miesiącach relacje polsko-ukraińskie nagle się popsuły. W Polsce odbyło się kilka antyukraińskich akcji, niektórzy polscy politycy wypowiedzieli się na temat Rzezi Wołyńskiej, domagając się od Ukrainy rewizji swojej polityki historycznej. W Ukrainie z kolei nieznani sprawcy zaczęli niszczyć polskie pomniki. A przecież ani Polska, ani Ukraina nie są zainteresowane w pogorszeniu wzajemnych relacji. A więc, kto stoi za ostatnimi wydarzeniami?

Dzięki pracy ukraińskich haktywistów z „CyberHunta” i Ukraiński CyberAlliance (UCA) wolontariusze InformNapalmu otrzymali dane pochodzące ze zrzutu korespondencji szarej eminencji rosyjskiej polityki zewnętrznej w Europie Środkowo-Wschodniej.

– Pliki z twardego dysku – link

– Zrzut z adresu alvarus@list.ru — link

– Pozdrowienia od UCA na stronie Usowskiego – link

– Wideo faktu włamania do poczty i profilu na Facebooku – link

– Nagranie rozmowy z kolegą z pracy  — link

Przedstawiamy obywatela Białorusi Aleksandra Usowskiego, ur. 09.04.1968 r., zameldowanego pod adresem: al. Mira, 2, m. 66, 225215, Białooziersk, Republika Białoruś. Ukraińscy czytelnicy mogą pamiętać tego fana „ruskiego mira” – historyka, pisarza, publicystę, którego materiały były częstopublikowane na stronie projektu Wiktora Medwedczuka „Ukraiński Wybór”. Ukraińscy haktywiści otrzymali dostęp do jego komputera i przez kilka miesięcy kontrolowali całą jego korespondencję:

Ostatnio Usowski aktywnie zajmował się organizacją antyukraińskich akcji w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. W realizacji tych przedsięwzięć pomagała mu oficjalna przykrywka – fikcyjna organizacja pozarządowa „Wschodnioeuropejska Inicjatywa Kulturalna” (Východoeurópska kultúrna iniciatíva),

zarejestrowana w Bratysławie

w końcu 2013 r. pod adresem: Hurbanovo námestie 1, 811 03.Od pierwszych dni istnienia organizacji Usowski szuka źródeł finansowania. Zwolennik „ruskiego mira” nie wstydzi się pytań o wsparcie finansowe do instytucji unijnych:

Victor Blessak:

Szanowny Aleksandrze,

Działalność informacyjna nie jest wystarczająca, ale sam fakt jej prowadzenia ma pozytywne skutki. Powinien Pan przeprowadzić realną pracę na profilu Organizacji. Żeby unijne struktury zauważyły efekty Pańskiej pracy.

Europejskie fundusze są zwykle planowane w marcu na cały rok. Należy przedstawić program, który będzie trwał przynajmniej sześć miesięcy. Z mojego doświadczenie – to okres maj-październik. Z comiesięcznymi wydatkami do 19 000 euro. W Strasburgu nie lubią anonimowych cyfr. Napiszę o tym dokładniej w innym mailu.

Teraz trzeba przeprowadzić przynajmniej jedną transakcję na Pana profilu.

Z poważaniem,

Victor Blessak,

Kancelaria Adwokacka Grunge et Olivier Dupont de Nemours

Aleksandr Usowski:

Dzień dobry, Victor!

Moja organizacja Východoeurópska kultúrna iniciatíva istnieje już od dwóch lat, lecz dotychczas prowadziła wyłącznie działalność informacyjną. Mamy cztery strony internetowe: www.sud-poland.ru,www.slovak-rus.ruwww.bohemia-moravia.ruwww.vengerskoe.ru – z ich pomocą informujemy mieszkańców Białorusi i Rosji o Polsce, Słowacji, Węgrzech i Czechach. Czy to wystarczy, aby aplikować do grantów UE na jakieś poważne projekty?

Z uszanowaniem,

Aleksandr Usowski

Od połowy 2014 r. organizacja Usowskiego rozpoczyna współpracę z Instytutem Krajów Wspólnoty Niepodległych Państw, którym kieruje deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej Konstantin Zatulin (partia „Jedinaja Rossija”):

Pierwotnym pomysłem Usowskiego było utworzenie organizacji społecznej, pracującej w przestrzeni informacyjnej Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja i Węgry), promującej idee ruskiego mira w Europie Środkowo-Wschodniej. Przewidywalny budżet projektu – 42 000 euro na miesiąc.

Instytut Zatulina zainteresował się tą inicjatywą. Usowski zaczyna badać przestrzeń polityczną Europy Środkowo-Wschodniej i pisać notatki analityczne dla Zatulina:

Zaczął pojawiać się w rosyjskiej telewizji jako ekspert od Polski:

Stopniowo nawiązał kontakty z prorosyjskimi organizacjami w Europie Środkowo-Wschodniej, jego propozycje współpracy zaczęły być bardziej konkretne, zwiększyły się koszty projektów (list adresowany do Igora Siergiejewicza Szyszkina, zastępcy Zatulina):

„Dzień dobry, Igorze Siergiejewiczu!

Wczoraj moje chłopaki z Obozu Wielkiej Polski przeprowadzili rozmowy z kierownictwem Polskiego Stronnictwa Ludowego (partią tradycyjnie wchodzącą do Sejmu, dzisiaj mają 28 posłów i 2 senatorów) i osiągnęli wzajemnie korzystny konsensus. PSL jest gotowe wprowadzić na swoje listy wyborcze we wszystkich 42 okręgach kandydatów z OWP (lub – co jeszcze lepiej – z nowo stworzonej centroprawicowej partii, wstępna nazwa Nadzieja dla Polski), co zagwarantuje wejście do Sejmu pięciu naszych kandydatów (może i więcej, lecz 5 – na 100%). To pozwoli na stworzenie w polskim Sejmie prorosyjskiej grupy deputowanych (OWP jesienią zeszłego roku organizował 12 mitingów w Polsce dla poparcia Noworosji – przeciwko kijowskiej juncie). Powtórzę, w POLSKIM Sejmie będzie PROROSYJSKA grupa. Nie było takiej od czasów porażki PZPR w wyborach 1989 r. i upadku PRL!

Całą pracę można przeprowadzić pod sztandarem Instytutu Krajów Wspólnoty Niepodległych Państw pod osobistym kierownictwem tow. Zatulina.

Potrzebna suma – 285 000 euro.

Decydować się trzeba SZYBKO”

Aleksandr Usowski – Dla K.F. Zatulina

Dzień dobry, Galinko!

Mam ogromną prośbę – niniejszy tekst trzeba wysłać do Konstantina Fiodorowicza, okoliczności są takie, że koniecznie musi zapoznać się z nim jak najszybciej. Liczę na Panią!

Szanowny Konstantinie Fiodorowiczu!

Jak Pan już pewnie wie, w środę w Warszawie pracownicy ABW zatrzymali Mateusza Piskorskiego. Dziś, 20 maja o 11.00 według warszawskiego czasu prokuratura Województwa Mazowieckiego podejmie decyzję o jego aresztowaniu w sprawie szpiegostwa na rzecz Rosji i Chin. Wbrew całej karykaturalności sytuacji, sprawa jest poważna.

Mateusz miał w środę wylecieć do Moskwy, planowaliśmy spotkać się wieczorem – omówić techniczne szczegóły zwołania Klubu Dyskusyjnego (kogo zaprosić, kogo i pod jakim pretekstem nie zapraszać, program, miejsce, ilość posiedzeń, treść końcowego dokumentu). Nie przypuszczał, że wszystko skończy się tak ostro, że nie pozwolą mu wylecieć do Moskwy – nic nie zapowiadało nieszczęścia.

Moi towarzysze w Polsce przypuszczają, że kwestia zwołania Klubu Dyskusyjnego w celu zapobieżenia popadania Polski w autorytaryzm jest jak najbardziej aktualna. Z 19 organizacji, które planowano zaprosić, 15 potwierdziło swój udział – jacy Polacy by nie byli, na pewno nie są tchórzami. Nie można nie wykorzystać sytuacji w Polsce po aresztowaniu Piskorskiego! Możemy teraz stworzyć Konfederację Targowicką 2.0! Oczywiście, Polakom nie podsuwałem takich analogii, lecz Pan jest historykiem i rozumie, że dzisiaj polityka Katarzyny Wielkiej w Polsce jest znów aktualna – tym bardziej że pod sztandary przeciwników PiS zbierze się wiele osób z różnych opcji politycznych, teraz pół-Polski to potencjalni targowiczanie…

Konstantinie Fiodorowiczu, jest Pan jedyną osobą, która jest w stanie pomóc Polakom organizować prawdziwy sprzeciw przekształceniu Polski w antyrosyjskie zwierzę. Proszę o tym pomyśleć!

Z uszanowaniem,

Aleksandr Usowski

Z czasem Usowski nawiązał kontakt z przedstawicielami ultranacjonalistycznych organizacji, eurosceptykami, radykałami z prawicy i lewicy.

Tutaj opowiada przedstawicielowi polskich nacjonalistów Dawidowi Berezickiemu (OWP) o problemach, związanych z wyborami w Rosji – wszystkie projekty są zamrożone, póki nie będzie wybrany nowy skład Dumy Państwowej:

Wybory do Dumy odbyły się 18 września 2016 r., wyznaczono kuratorów głównych kierunków, rozpoczęła się praca na wszystkich frontach. Proszę zauważyć, że po wyborach do Dumy naglę popsuły się relacje Polski i Ukrainy, zaczęły odbywać się liczne antyukraińskie akcje w Polsce, a w Ukrainie ktoś zaczął niszczyć polskie pomniki. Przypadek? Nie sądzę…

Po wyborze Zatulina do Dumy Usowski wysyła mu kolejny projekt. Tym razem chodzi o próbę skłócenia Polaków z Ukraińcami rękoma polskich narodowców. W tym celu planuje się zwołanie Klubu Dyskusyjnego „Polonia Vita”, który zaangażuje do swojej pracy partie Kukiz’15 i PSL:

„3. W trakcie dyskusji wypracujemy jednolite stanowisko wobec ukraińskiej sytuacji – zadeklarujemy absolutne nieprzyjęcie aktualnych kijowskich władz, rezygnację z jakiejkolwiek współpracy z reżimem utożsamiającym się z OUN-UPA, wyznaczymy sposoby i metody walki z nimi łącznie ze wszystkimi niekryminalnymi sposobami przeciwdziałania.

4. Sformułowany opus operandi (rezygnacja z wynajmowania mieszkań, przyjmowania do pracy i innych sposobów pomocy ukraińskim uchodźcom podejrzanym o gloryfikację „bohaterów UPA” a także osobom uczestniczącym w Operacji Antyterrorystycznej, skaczącym na Majdanie i publicznie demonstrującym lojalność wobec istniejącego ukraińskiego państwa) wobec ukraińskich władz ogłosimy w specjalnej Deklaracji, którą opublikujemy we wszystkich nacjonalistycznych mediach, zarówno tradycyjnych jak i elektronicznych.

5. Od momentu publikacji Deklaracji władze Ukrainy stają się dla wszystkich polskich nacjonalistów nielegalnymi, a wszyscy wysocy urzędnicy, którzy zdecydują się na poparcie ukraińskich władz będą poddani ostracyzmowi społecznemu i wszystkim dostępnym sposobom bojkotu. „Nic wspólnego z antypolskim reżimem w Kijowie!” – to będzie główne hasło polskiego nacjonalisty.

6. Opozycyjne siły w Sejmie (Kukiz’15 i PSL) wyjdą z inicjatywą zamrożenia stosunków dyplomatycznych z Ukrainą do tego momentu, aż Poroszenko lub jego następca publicznie nie wyrzeknie się zbrodni UPA na Wołyniu, nie przeprosi narodu polskiego za zabójstwo niewinnych ludzi i nie ogłosi OUN i UPA organizacjami zbrodniczymi – zakazując jakiejkolwiek ich gloryfikacji.

7. Wszyscy Ukraińcy mieszkający w Polsce będą musieli podpisać się pod tym, że całkowicie podzielają ból polskiego narodu wobec ofiar na Wołyniu, a również pod tym, że uważają OUN-UPA za zbrodnicze organizacje winne śmierci stu tysięcy niewinnych polskich obywateli. Bez takiego podpisu żaden ukraiński obywatel nie może być przyjęty do pracy w Polsce – oraz żaden Ukrainiec nie będzie mógł prosić o azyl w Polsce”.

W następnych listach przytoczono tekst przyszłego dokumentu, pod którym będą musieli podpisywać się Ukraińcy:

„Po zwołaniu Klubu Dyskusyjnego polskich nacjonalistów na jego posiedzeniu trzeba przyjąć jednolity dokument – Deklarację w kwestii ukraińskiej. W niej jednoznacznie ogłosić, że azyl i pracę w Polsce może dostać tylko ten Ukrainiec, który z szacunkiem traktuje polskie obyczaje i tradycje, przestrzega polskiego prawa. Będzie to brzmiało następująco: „Ukrainiec, oczekujący łaski i dobrych relacji od narodu polskiego, i tego żebyśmy my, Polacy, podzielili się z nim jedzeniem i mieszkaniem, zobowiązuje się do pisemnego potwierdzenia, że OUN-UPA były zbrodniczymi organizacjami, że Rzeź Wołyńska była ludobójstwem narodu polskiego, a dokonujące jej banderowcy – zbrodniarzami wojennymi. Dopiero po podpisaniu takiego dokumentu Ukrainiec może dostać pracę w Polsce”.

Tekst wyglądałby następująco: „Ja, obywatel Ukrainy, imię i nazwisko, data urodzenia, rejestracja, uważam, że Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińska Powstańcza Armia są zbrodniczymi organizacjami, zorganizowana przez nie Rzeź Wołyńska jest ludobójstwem narodu polskiego, a zabójcy polskich kobiet, dzieci i starców są zbrodniarzami wojennymi. Podpis, data”.

Fantazja rosyjskich kuratorów mało różni się od ideologii faszyzmu, idee Usowskiego spodobały się Zatulinowi – podczas spotkania omówili szczegóły dalszej współpracy, Usowski podziękował za „delegacyjne pieniądze:

Cena pytania – 30 000 euro na start.

Już w lutym projekt został szczegółowo opracowany, z wyznaczeniem terminów. Po rozmowach z polską stroną 1 lutego Usowski wysyła Rosjanom następujący kosztorys dla rozpoczęcia projektu:

„1. Konferencja założycielska – 5 000 euro.

2. Informacyjne wsparcie pracy Klubu Dyskusyjnego poza posiedzeniami – 8 000 euro.

3. Trzy posiedzenia – 39 500 euro.

4. Uroczyste podpisanie Deklaracji w Częstochowie – 21 620 euro.

Razem potrzebne są 74 120 euro (5 335 000 rubli).

Honorarium dla kierownika projektu 500 000 rubli.

Łącznie 5 835 000 rubli.

Termin wykonania – 7 tygodni.”

Równocześnie z wielkimi projektami w całej Polsce odbywają się mniejsze akcje, również wymagające funduszy. Zwykłe mitingi, prorosyjskie akcje z udziałem polskich organizacji OWP i KORWIN kosztują parę tysięcy euro:

„Jewgienjewiczu, jeszcze coś dla Igora Siergiejewicza.

5 marca moje chłopaki z OWP wspólnie z KORWINem planują manifestację przeciwko ukraińskiej agresji na Donbasie”

Zarejestrowałem manifestację na 5-go marca w porozumieniu z Lili Mosschethovą (asystentka Korwina-Mikke), spotkamy się w najbliższą sobotę aby omówić ostatecznie wszelkie szczegóły akcji.

Oprócz tego, planują zgłosić do władz Warszawy manifestacje 11 (marsz pamięci ofiar Rzezi Wołyńskiej) i 18 marca (Rosyjski Krym!)/

Byłoby super (dla wzmocnienia ducha walki i entuzjazmu) odrobinę wesprzeć ich finansowo (na flagi, transparenty, ulotki, nagłośnienie, kanapki dla uczestników, herbatę i wodę). Razem potrzebne są 3,5-4 tys. euro.

Dołącz tę prośbę do poprzedniej –  o 600 euro dla tłumaczenia przysięgłego ekspertyzy Mołokowa”.

Praca z polskimi posłami kosztuje nieco drożej:

„Jest prawdziwa szansa na przyjęcie w Sejmie ustawy o podpisaniu przez wszystkich Ukraińców przyjeżdżających do Polski anatemy pod adresem OUN-UPA. Ryszard Czarnecki (zastępca przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, europoseł PiS) w rozmowie z Andrzejem Romańczukiem, przewodniczącym Rosyjskiej Wspólnoty Kulturalnej w Białymstoku, powiedział, że kierownictwo Sejmu naprawdę uważa, że następnym krokiem opozycji (KOD i Nowoczesna Ryszarda Petru) będzie wynajęcie ukraińskich gastarbeiterów do udziału w protestach ulicznych, gdyż Polacy nie chcą w tym brać udziału, głównym obiektem najmu są bezrobotni, nie nadający się na rolę „ulicznej piechoty”. Za to Chochły [pogardliwa nazwa dla Ukraińców] – jak najbardziej! A jeżeli zmusić Chochłów do podpisania takiego papieru – będą się bali uczestniczyć w aferach opozycji, że niby policja o nich się dowie i przy pierwszej sposobności deportuje.

Oprócz tego, jest szansa na działalność przez związki zawodowe – naprawdę ostrzą swoje zęby na Chochłów (mocno obniżających pensje).

Algorytm będzie wyglądał następująco – Komitet Wykonawczy Klubu Dyskusyjnego będzie szukał agencji zatrudniających Chochłów, proponując im pobranie od pracowników (obywateli Ukrainy) potwierdzenia, że ci Ukraińcy (imię-nazwisko-i t. d.) zgadzają się z ogłoszeniem przez Polskę OUN i UPA organizacjami zbrodniczymi, a Rzeź Wołyńską – ludobójstwem. W przypadku odmowy dyrektora następuje groźba wpisania agencji (sklepu, fabryki, i t. d.) na listę organizacji popierających banderowców w Polsce. Bardzo efektywny środek!

Mówiąc krótko, trzeba 20 00 euro na start. Dalej pójdzie już zajebiście! Ukraina otrzyma prawdziwy front na Zachodzie, Chochły w Polsce natychmiast zwiędną i przestaną robić fotki z flagami Prawego Sektora na tle polskich pomników (jak to robią teraz). Nie przestaną być banderowcami, ale zrozumieją, że bycie banderowcem w Polsce – to chujowy biznes, przestaną popierać Poroszenkę.

Drugi etap – omówienie i wypracowanie Deklaracji, jej doprecyzowanie, publikacja, stworzenie wykonawczego organu Klubu Dyskusyjnego i praca techniczna dotycząca znalezienia Chochłów w Polsce i otrzymaniem od nich podpisu o kategorycznym odrzuceniu ideologii OUN-UPA + praca w Sejmie – około 120 000 euro.”

Przygotowanie do rozmów odbywa się z udziałem asystentów posłów:

„Przed chwilą napisał do mnie mój człowiek w Warszawie. Wczoraj spotkał się z asystentem Ryszarda Czarneckiego (europoseł PiS, zastępca przewodniczącego). Asystent powiedział co następuje: „Jeżeli w swoim think-tanku nie będziecie wyraźnie popierać Moskwy – być może jacyś funkcjonariusze PiSu wezmą udział w posiedzeniach.”

A oto rozmowa z przedstawicielem prawicowo-radykalnego ugrupowania Kukiz’15 (35 miejsc w Sejmie po wyborach 2015 r.) o możliwym schemacie finansowania:

„Dzisiaj przyszedł list od asystenta Pawła Kukiza. Jeżeli nie zna Pan polskiego, krótko wyjaśnię:

Kukiz’15 proponuje wniesienie do budżetu Klubu Dyskusyjnego nie 43 450 złotych (9 875 euro, połowa z tych 19 750, na które zgodzili się wnieść z Korwinem, jeżeli będą rozpatrzone ich pytania), lecz sto tysięcy – 22 700 euro, lecz pod warunkiem, że będą formułować program posiedzeń. Pierwsze trzy pytania – zakaz GMO w Polsce, zniesienie dotacji kościoła katolickiego i zwiększenie opodatkowanego dochodu Polaków – mało nas interesują. Nasze pytanie, o zakazaniu przejawów rusofobii w Polsce, postawili pod numerem czwartym, czyli ostatnim.

Jest to kiepski wariant. Nasi Polacy ugrzęzną w sporach z kukizowcami w tematach nie mających dla nas znaczenia. Ryzykujemy, że nie dostaniemy potrzebnego nam dokumentu.

Dlatego proponuję, żeby działać według zaproponowanego wcześniej planu – Kukiz’15 i Korwin wnoszą połowę potrzebnych środków – 19 750 euro, w zamian stawiamy po jednym ich pytaniu na listę do dyskusji. Lecz program formułujemy my, również my piszemy tekst Deklaracji.

W tej sytuacji zaoszczędzamy, jednocześnie nie ustępujemy w zasadniczych kwestiach.”

Kolejnym projektem Usowskiego była tak zwana „Częstochowska Deklaracja o zakazie rusofobii w Polsce”. Wnioskując z nazw plików, proponowano ją Zatulinowi (Jedinaja Rossija), Słuckiemu (Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji) i Małofiejewowi (prawosławny oligarcha). 28 listopada 2016 r. w jednym z listów pod tytułem „Czarnogóra vs. Polska” Usowski opowiada, że mógłby poprawić stanowisko „K.W.” (Konstantin Walerjewicz Małofiejew?) po nieudanym zbrojnym wystąpieniu w Czarnogórze.

„Lena, dzień dobry!

W załączniku jest to, co mogę zagwarantować, że zrobię w Polsce. Legalnie i szybko. Bez żadnej konspiracji, wyłącznie w ramach prawa. Lecz efekt tej akcji będą sto razy większe, niż byłby dzięki nieudanej rozróbie w Czarnogórze.

Siedem tygodni. Od momentu wydania kasy do wybuchu bomby informacyjnej.

Potem nikt nie będzie wypominał K.W. porażki w Czarnogórze – wszyscy będą go znali jako osobę, która zjednoczyła skłóconą Polskę, osobę która zrobiła pierwszy (najważniejszy) krok w kierunku likwidacji polskiej rusofobii.

To nie żart.

Rzeczywiście jestem w stanie to zrobić. W terminie i za podaną sumę.”

Możemy pośmiać się z takich planów, lecz w następnych listach widzimy szczegółowy opis wydatków na ich realizację. Cena pytania – 75 000 euro.

Oprócz szytych grubymi nićmi imprez, fundacja Usowskiego przygotowuje tak zwane akcje miękkiego oddziaływania – pod pretekstem wymiany kulturalnej odbywa się promocja interesów Rosji w Europie Środkowo-Wschodniej.

Wydawałoby się – niewinny projekt kulturalny, konkurs filmów dokumentalnych „Moja Rosja” w Europie Środkowo-Wschodniej za niecałe 46 100 euro:

Wstępne prognozy liczby uczestników i zadeklarowanych filmów:

Polska – do 350 uczestników i nie mniej niż 100 filmów konkursowych

Słowacja – 150 uczestników i 30 filmów

Czechy – 250 uczestników i 50 filmów

Węgry – 50 uczestników i 10 filmów.

Aby do konkursu nie trafiły filmy o wątpliwej treści, przewidziano trzy stopnie filtracji zawartości. Pierwszy, jak już wspomniano – narodowi koordynatorzy, wybrani spośród osób najbardziej aktywnie wykazujących się w akcjach poparcie Noworosji, rusofile bez zarzutu. Drugi stopień filtracji – administrator kanału konkursu na Youtube, profesjonalista władający polskim i czeskim. Trzeci stopień filtracji – organizator konkursu, który obejrzy wszystkie zadeklarowane filmy, rozumie polski, czeski, słowacki i węgierski – w razie potrzeby będzie mógł wycofać niewystarczająco rusofilski film. W ten sposób ubezpieczymy się przed filmami z nieodpowiednią zawartością.

Terminy i finanse:

Etap organizacyjny – 20-30 dni i 9 600 euro (opłata pracy 4 narodowych koordynatorów za 3 mies. – 6000 euro, reklama konkursu w Internecie – 150 euro, zebranie organizacyjne aktywistów konkursu w Bratysławie 2450 euro, stworzenie kanału na Youtube i administrowanie 4 stron konkursu, po jednej dla każdego kraju – 1000 euro).

Przeprowadzenie konkursu – 3 miesiące i 3 000 euro (comiesięczne wydatki na PR i reklamę – 1000 euro).

Nagroda – 29 000 euro (pierwsze 4 nagrody po 3 000 euro, drugie 4 nagrody po 2 000 euro, trzecie 4 nagrody po 1 000 euro, Grand-Prix 5 000 euro).

Honorarium organizatora konkursu – 4 500 euro (1 500 euro na miesiąc).

Łącznie 46 100 euro.

Jednocześnie fundacja Usowskiego sprawdza grunt dla przeprowadzenia referendum w sprawie wyjścia Słowacji z NATO:

Warto zaznaczyć, że wśród plików otrzymanych z komputera Usowskiego są dwa interesujące dokumenty pod tytułem Projekt Mołdowa – nie Rumunia, Projekt Ukraina – nie UE. Sądząc z zawartości, autorem jednego jest Iwan Iwanowicz Skorikow, asystent Konstantina Zatulina. Niżej przedstawiamy cele, które mają być osiągnięte w ramach tych projektów:

Utworzenie wspólnoty patriotycznych blogerów, pracujących w przestrzeni wirtualnej, w celu szybkiej realizacji zadań informacyjno-propagandowych dotyczących obrony niepodległości Mołdowy jako prorosyjskiego państwa orientującego się na Unię Euroazjatycką.

W tym sensie patriotyzmem jest mołdawska tożsamość polityczna będącą przeciwwagą ruchu eurointegracyjnego. Liczy się stworzenie wrażenia, że taka tożsamość jest nieoderwalnie związana z wizerunkiem Mołdowy jako państwa euroazjatyckiego, a więc prorosyjskiego.

 

Utworzenie wspólnoty patriotycznych blogerów, pracujących w przestrzeni wirtualnej, w celu szybkiej realizacji zadań informacyjno-propagandowych dotyczących obrony prorosyjskiego Kursu Ukrainy. Liczy się stworzenie wrażenia, że tożsamość Ukrainy jest nierozerwalnie związana z Rosją jako państwem euroazjatyckim.

 

Wnioski: W Europie Środkowo-Wschodniej aktywnie działają prorosyjskie organizacje pozarządowe, które pod przykrywką platform kulturalnych, dyskusyjnych lub analitycznych analizują sytuację w celo prowadzenia prorosyjskich akcji. Czasem są to kiepsko zorganizowane projekty, pozostające wyłącznie na papierze.

Często te działania pozornie nie mają prorosyjskiego charakteru. Cóż może być złego w konkursie filmów dokumentalnych? Jednak w ten sposób werbowana i dokarmiana jest sieć prorosyjskich agentów w Europie. Dzisiaj są agentami wpływu kulturalnego, kim zostaną jutro?

Wszystko zaczyna się od niewinnych pikiet przeciwko działaniom ukraińskiej armii na Donbasie lub zbiórek pomocy dla Noworosji, później przekształca cię w omawianie antyukraińskich akcji z przedstawicielami różnych sił politycznych. Pozornie nic groźnego dla polityki wewnętrznej tych państw, lecz stopniowo takie organizacje idą na rozmowy z asystentami polityków, gdzie proponują konkretne sumy za współpracę.

A potem niespodziewanie po całej Polsce odbywają się antyukraińskie akcje, które ktoś anonimowy w Ukrainie jednocześnie rozgrzewa akcjami wandalizmu dokonanymi na polskich cmentarzach.

Usowski i jemu podobni nadal wysyłają do Moskwy coraz nowe wyceny swoich usług destabilizacji sytuacji w Europie. Rosjanie będą rozwijać „ruski mir” za wszelką cenę, sądząc z honorariów – finanse nie grają roli.

Sprostowanie 

Materiały zostały nam przekazane przez haktywistów ukraińskiego zrzeszenia CyberAlliance na zasadzie wyłączności w celu ich analizy i obróbki. Zespół InformNapalm nie ponosi odpowiedzialności za źródła i pochodzenie danych.

Materiał przygotował Kiriłł Miefodijew

(CC BY) Informacje zostały przygotowane specjalnie dla portalu InformNapalm.org, przy przedruku lub wykorzystaniu prosimy o obowiązkowe umieszczenie aktywnego linku do źródła.

Apelujemy do czytelników o rozpowszechnienie naszych materiałów na portalach społecznościowych. Upublicznienie materiałów śledztw może istotnie wpłynąć na przebieg walki informacyjnej i całej wojny.


https://informnapalm.org/pl/antyukrainskimi-akcjami-polsce-stoi-kreml-analiza-korespondencji/

avatar użytkownika Maryla

27. @kazef

z całym szacunkiem dla A.Sciosa - TO TAKA FAŁSZYWKA, że aż odrzuca.
Koncentrujmy się na prawdziwych zagrożeniach, nie dajmy się prowadzic na pasku służb ukraińskich ani rosyjskich.

Po prostu MYSLMY SAMI.

Ukraińcy ciagną nas w swoje gierki, Moskwie w to graj, a w Kijowie siedzi Balcerowicz, Miller, Nowak i ciort jeszcze wie, kto z polskiej agentury WSI.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

28. Po emisji "Wołynia" w TVP...

czytałem sporo chwalących film komentarzy, także od ludzi uczciwych i zaangażowanych w obronę pamięci o wołyńskim ludobójstwie.. Niestety, niewielu dostrzega rzeczywistą, antypolską narracje Smarzowskiego w tym filmie.

Może niektórych oświeci zapowiedź kolejnego projektu "pana Wojtka":



Smarzowski kręci film, który ma szansę wstrząsnąć polskim Kościołem. W obsadzie Janusz Gajos

Pojawiły się pierwsze zdjęcia z nowego filmu Wojciecha Smarzowskiego pod roboczym tytułem "3". Twórca "Wołynia" rozliczy się w nim z "grzechami" Kościoła katolickiego i najprawdopodobniej poruszy problem pedofilii i molestowania przez duchownych. Mamy pierwsze zdjęcie z planu przedstawiające Janusza Gajosa w sutannie.
Janusz Gajos biskupem u Smarzowskiego

Janusz Gajos biskupem u Smarzowskiego (East News)O projekcie zrobiło się głośno w kontekście odwołania Magdaleny Sroki ze stanowiska dyrektorki PISF. Według nieoficjalnych informacji jednym z powodów usunięcia jej ze stanowiska przez ministerstwo kultury było przyznanie dotacji w wysokości 2 mln zł na kontrowersyjny film Smarzowskiego o KościeleO projekcie nie wiemy za wiele poza tym, że jego głównymi bohaterami będą trzej duchowni. Sam reżyser powiedział już, że przeszkadza mu w Kościele brak rozliczenia z afer pedofilskich. "Nie ma ani w mediach, ani w klerze potrzeby oczyszczenia się. No i najważniejsze: są ofiary, nimi się trzeba zająć. To jest coś, co mnie uwiera, co mnie boli. I co pewnie znajdzie odbicie w moich kolejnych filmach. Bo nie ma u mnie na to zgody” - mówił reżyser w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". Smarzowski zmierzył się już z tematem w krótkometrażowym "Księdzu" opowiadającym o księdzu Janie, który po stłuczce samochodowej przyjeżdża do obskurnego motelu, ale sam reżyser przyznał, że film ten był "filmowym kaszlnięciem".

Wiadomo, że w nowym filmie zagrają m.in. Robert Więckiewicz, Arkadiusz Jakubik, Iza Kuna, Iwona Bielska, Jacek Braciak i po raz pierwszy u Smarzowskiego - Janusz Gajos. Zdjęcia mają trwać 60 dni i będą kręcone m.in. w Krakowie, Warszawie i w Czechach. Zakończą się 7 listopada.

avatar użytkownika Maryla

29. @kazef

Niech sobie kręci. Nikim nie wstrząśnie, jak by chciał Michnik i okolice. Kolejna plwocina, która spłynie i zaschnie, wywołując wyłącznie jazgot lewactwa.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

30. @kazef

to będzie piekna katastrofa.....tak trzymać

Internet
śmieje się ze Smarzowskiego i jego nowego filmu „Kler”. „Przynudza. Te
same mordy w tych samych okolicznościach co zwykle”

Reżyser Wojciech Smarzowski nakręcił film, który może być
największą kontrowersją tego roku. Autor takich hitów jak „Wołyń”, czy
„Dom Zły” tym razem zdecydował się na temat księży i Kościoła
Katolickiego, oczywiście od te „mrocznej” strony. Jedne z internautów
napisał prześmiewczy scenariusz na kolejny film Smarzowskiego, i wpis
stął się hitem.

Mimo, że sam reżyser filmu zapowiada, że produkcja w żadnym stopniu
nie jest skierowana przeciwko osobom wierzącym, zwiastuny pokazują
jednak coś innego.

–”Celem naszego filmu nie jest podejmowanie dyskusji na temat
wiary czy krytyka osób wierzących. Wiarę uznajemy za jedną z najbardziej
intymnych sfer każdego człowieka. Chcemy jednak mówić o ludzkich
działaniach i postawach budzących nasz fundamentalny sprzeciw.”

-„Nasz film to wizja artystyczna oparta na wielu prawdziwych
wydarzeniach, sytuacjach, które miały miejsce gdzieś i kiedyś. To
niezwykle poruszająca, ale równocześnie prawdziwa historia”
– mówi w wywiadzie.

Oczywiście nowa produkcja jest to strachliwa reakcja Smarzowskiego na
sukces „Wołynia”. Po tamtym filmie reżyser przeraził się, że został
doceniony przez prawicę. W wielu wywiadach zaczął odcinać się od
patriotycznych środowisk, która ciepło przyjęły jego film. Żeby nie być
postrzeganym jako prawicowiec, Smarzowski postanowił najwyraźniej
„dowalić” polskim katolikom, i zabrał się za film szkalujący
duchowieństwo.

Oto jak jeden z internautów (Serwus) widzi dzieła Smarzowskiego. Jego wpis poleca publicysta Rafał Ziemkiewicz.

„Trochę złośliwe, ale w sumie tak trafione, jakby autor zajumał
Smarzowskiemu gotowy scenariusz z biurka. Myślę nawet, że to chyba jest
autentyczny scenariusz kolejnego Smarzowskiego – jakaś taka sprytna
kampania marketingowa?”
– napisał Ziemkiewicz linkując prawie gotowy scenariusz na nowy film Smarzowskiego.

Trochę złośliwe, ale w sumie tak trafione, jakby
autor zajumał Smarzowskiemu gotowy scenariusz z biurka. Myślę nawet, że
to chyba jest autentyczny scenariusz kolejnego Smarzowskiego – jakaś
taka sprytna kampania marketingowa? https://t.co/V64zh6MO7m

— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) August 7, 2018

Oto treść rzeczonego tekstu:

„Smarzowski przynudza. Te same mordy w tych samych okolicznościach co zwykle. Dałby już kur*a spokój chociaż z tym Jakubikiem.”

„Podejrzewam że następny film o polskich szkołach. Jakubik
wuefista-pijaczyna, macający uczennice. Trzydzieści lat wstecz
wicemistrz powiatu w rzucie oszczepem, dyplom utrwalający ten sukces
trzyma na honorowym miejscu w swojej norze i pije pod ten widok, płacząc
i waląc kapucyna.”

„Izabela Kuna pijaczka-polonistka, która popuszcza szpary
klasowemu gangusowi. W tej roli lekko przypudrowany Bartłomiej Topa –
jest tak stary, bo kiblował przez trzydzieści lat w drugiej klasie
technikum. kuna zachodzi z nim w ciążę – kiedy on się o tym dowiaduje,
wali ją w ryj i rozkazuje wykonać skrobankę. W wyniku obrażeń następuje
poronienie, załamana psychicznie kuna wiesza się na lampie w swojej sali
lekcyjnej. Kiedy znajdują ją uczniowie widok ich w ogóle nie wzrusza –
cieszą się tylko, że nie będzie lekcji i idą się naćpać gdzieś za
winklem”

„Robert Więckiewicz – dyrektor. kiedyś wielki inteligent, biolog,
ale karierę zablokowano mu ze względów politycznych. Dzisiaj złośliwy
degenerat, popijający cichaczem z małpek pokitranych w różnych
zakamarkach gabinetu. Podczas apelu z okazji święta niepodległości jest
pijany, zasypia i szcza pod siebie”

„Lech Dyblik to z kolei wiecznie zaszczany woźny, walący
denaturat przez szmatę do podłogi. Jacek Braciak przypierdolony
matematyk znęcający się psychicznie nad klasą (w kubku termicznym
zamiast kawy ma czysty spirytus). Trzyma się na stanowisku przez
znajomości w kurii – jest nieślubnym synem biskupa, trzęsącego całym
miastem”

„Kinga Preis – wiecznie najebana szatniarka w usmarkanym
fartuchu. Podsłuchuje jakąś newralgiczną rozmowę szkolnych dilerów (w
roli szesnastolatków aktorzy 10 lat starsi, porozumiewający się
koślawymi dialogami, nieudolnie stylizowanymi na młodzieżowy slang).
Kiedy dilerzy nakrywają ją z gumowym uchem przylepionym do drzwi, biją
ją i gwałcą w kantorku na miotły. Bo ktoś przecież musi wyruchać Kinge
Preis, smarzol nam nie odpuści takiej obrzydliwości”

„Jeszcze Eryk Lubos – najlepszy przyjaciel Jakubika z kanciapy
wuefistów. Były kulturysta – dzisiaj impotent, nie jest w stanie
wyruchać nawet kur*y (Iwona Wszołkówna). Alkoholik, nieszczęśliwie
zakochany w jednej z uczennic. Kiedy się dowiaduje, że Jakubik ją
wymacał pod szatnią za cipę, morduje kolegę z rady pedagogicznej na
oczach klasy, miażdżąc mu głowę piłką lekarską. Kończy w pierdlu, kiedy
odjeżdża suką i już wie, że nic go więcej w życiu nie czeka, zerka tylko
na swoją ukochaną Andżelikę i liczy, że ona odwzajemni spojrzenie.
Niestety, Andżelika akurat flirtuje z jakimś sebiksem”

„No i oczywiście Marian Dziędziel. Wiceminister, który wizytuje
szkołę w dniu święta narodowego. Jest napierdolony jak zwierzę, trzeba
go wnosić na podest, gdzie wygłasza bełkotliwe przemówienie, puentując
je słowami Jana Zamojskiego: takie będą rzeczypospolite, jakie ich
młodzieży chowanie.”

„Po czym wyrzyguje się na trzy pierwsze rzędy uczniów, ale oni są tak naćpani że nawet tego nie zauważają”

„Na koniec cała sala śpiewa pieśń legionów. Scena jest bardzo
wymowna i zmusza do refleksji. Wiwat Wojciech Smarzowski wreszcie
rozliczył patologię państwowego systemu szkolnictwa.”

Pisownia prawie oryginalna.

Nczas.com/ slizg.eu/ radiozet.pl


der Dziennik

Biskup Gajos rzuca mięsem, czyli ZWIASTUN filmu "Kler" Wojciecha Smarzowskiego

"Kler" to obraz kościoła katolickiego jako instytucji oglądanej „od
strony zakrystii”, rzucający światło na tematy niewygodne, trudne,
często przemilczane, ale też poruszające. Wszystko to ukazane zostało
przez pryzmat losów trójki duchownych, których wzloty i upadki
udowadniają, że księżom, podobnie jak społeczności wiernych, nic co
ludzkie nie jest specjalnie obce. W rolach głównych popis wielkiego
aktorstwa dają Arkadiusz Jakubik, Robert Więckiewicz, Jacek Braciak oraz
– po raz pierwszy u Smarzowskiego – Janusz Gajos. W doskonałej, pełnej
gwiazd obsadzie znaleźli się także m.in.: Joanna Kulig, Katarzyna
Herman, Rafał Mohr, Robert Wabich, Henryk Talar i Izabela Kuna. „Kler”
został nominowany do Złotych Lwów 43. Festiwalu Polskich Filmów
Fabularnych w Gdyni.


Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

31. dno i kolo mułu

Pierwsza zapowiedź najnowszej produkcji Wojciecha Smarzowskiego zniknęła z sieci po kilkudziesięciu godzinach. Dystrybutor tłumaczył decyzję koniecznością naniesienia poprawek, a internauci zastanawiali się, czego może dotyczyć zmiana. W środę zwiastun filmu „Kler” ponownie zamieszczono w serwisie YouTube.
O usunięciu z YouTube zwiastuna filmu „Kler” pisaliśmy już wczoraj. Dystrybutor poinformował, że materiał promujący najnowsze dzieło Wojciecha Smarzowskiego czekają drobne zmiany. Tak faktycznie się stało, a od środy widzowie znowu mogą oglądać zapowiedź produkcji, która na ekrany kin trafi 28 września.
Brak sceny łóżkowej
W „odświeżonym” zwiastunie zabrakło łóżkowej sceny między bohaterami granymi przez Roberta Więckiewicza i Joannę Kulig. Wprawdzie w materiale uwzględniono ujęcie, na którym aktorzy siedzą nago na łóżku, ale w porównaniu z pierwotnym nagraniem, zostało ono ograniczone.
Historia filmu toczy się wokół losów trzech księży katolickich, którzy w przeszłości cudem uszli z życiem, a teraz spotykają się w każdą rocznicę katastrofy. Jeden z nich jest pracownikiem kurii, któremu na drodze staje pławiący się w luksusach arcybiskup, drugi pracuje jako wiejski proboszcz, a trzeci mimo żarliwej wiary stopniowo traci zaufanie parafian.

„Celem naszego filmu nie jest podejmowanie dyskusji na temat wiary czy krytyka osób wierzących. Wiarę uznajemy za jedną z najbardziej intymnych sfer każdego człowieka. Chcemy jednak mówić o ludzkich działaniach i postawach budzących nasz fundamentalny sprzeciw. Nasz film to wizja artystyczna oparta na wielu prawdziwych wydarzeniach, sytuacjach, które miały miejsce gdzieś i kiedyś. To niezwykle poruszająca, ale równocześnie prawdziwa historia” – zapewniają twórcy filmu.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

32. Smarzowski to antyklerykał

Smarzowski to antyklerykał szerzący panświnizm. I… gra piersiami aktorki Kulig

Wyuzdany seks, złodziejstwo, pijaństwo i przemoc. Tym,
zdaniem reżysera Smarzowskiego, zajmują się głównie księża. A Kościół
jego zdaniem to skrzyżowanie burdelu z wyszynkiem i kantorem wymiany
walut. Autor „Wołynia”, który był przerażony tym, że jego film zyskał
uznanie wielu patriotów, tym razem pokazał swoje prawdziwe oblicze –
skrajnego lewaka i antyklerykała.

Reżyser do tematu podszedł z bardzo tanią odwagą. Bo zarysowany przez
niego obraz to przecież tak naprawdę wyznanie wiary lewackiego
establiszmentu, który szerzy panświnizm rodem z pisma „Nie” Jerzego
Urbana. To podejście jest czysto ideologiczne, ale także ma podłoże
rasowe. Wielu jego wyznawców doszukuje się najgorszych zboczeń u każdego
księdza, łącząc tę podejrzliwość, z wiarą iż od podobnych zachowań
wolni są przedstawiciele innych wyznań z judaizmem na czele.

Podobną wymowę miał film „Gośki” Szumowskiej „Twarz”, który zrobił
klapę trzy miesiące temu, mimo deszczu nagród na „zagranicznych
festiwalach”. Smarzowski do swojego antyklerykalizmu dorzuca jeszcze
szczyptę hipokryzji, przekonując, że film „nie uderza w wiarę”. Nic więc
dziwnego, że obraz spotkał się nie tyle z krytyką, bo nie ma za bardzo
czego krytykować, co z ironią:

Do reżysera Smarzowskiego. Mam pomysł na
scenariusz filmu "Parchy". I tak Jakubik porywa dzieci na macę. Gajos
rżnie gojów na proc. A Więckiewicz, wiadomo, naprawia paznokcie w ramach
UB. Oczywiście film nie jest antyżydowski tylko zwraca uwagę na istotne
problemy. Wchodzi Pan?

— Tomasz Sommer (@1972tomek) 9 sierpnia 2018

Smarzowski wrzuci już do dystrybucji trailer filmu. Zawiera on scenę
łóżkową aktorki Joanny Kulig oczywiście z księdzem. Aktorka Kulig, ponoć
kazała wyciąć swoje piersi z trailera, co też natychmiast uczyniono.

Wygląda to jednak na tani zabieg marketingowy, bo przecież piersi
Kulig w samym filmie i tak się chyba pokażą. A w dodatku w internecie
nic przecież nie ginie i każdy te antyklerykalne piersi łatwo sobie może
znaleźć.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

33. SPADKOBIERCY IDEOWI BANDERY CHCĄ DO EUROPY


Skandal! Ambasador Ukrainy próbował zablokować pokaz "Wołynia" w czeskiej telewizji: "Jest pełen uprzedzeń i zniekształcania…


Telewizja ČT Art postanowiła zaprezentować swoim widzom film
„Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego. Wywołało to sprzeciw ambasadora Ukrainy
w Czechach, który starał się wpłynąć na stację, żeby ta zrezygnowała
ze swojego zamiaru.

Ambasador Jevhen Perebyjinis wystosował list do szefostwa stacji
ČT Art, w którym uznał słynne dzieło Smarzowskiego o rzezi wołyńskiej
za „pełne uprzedzeń i zniekształcania historii”.

Niektóre
zwodnicze i fałszywe sceny tego filmu przez wielu Ukraińców są uznawane
za obraźliwe. Nie chcąc w żaden sposób ingerować w politykę redakcyjną
czeskiej telewizji, mogę tylko wystosować list do kierownictwa kanału,
w którym podsumowuję wszystkie komentarze, jakie piszą na temat filmu
Ukraińcy mieszkający w Czechach

—napisał ambasador.

Na szczęście
stacja nie przejęła się listem Perebyjinisa i film został pokazany
zgodnie z planem, w sobotni wieczór 8 września 2018 roku.

Pojednanie
polsko- ukraińskie może opierać się tylko na prawdzie. Ambasador
Perebyjinis jej nie zakrzyczy. Rozumieją to nawet dziennikarze portalu
antyradio.pl, którzy w swym tekście postanowili zacytować słowa krytyka
Tadeusza Sobolewskiego nt. „Wołynia. Jego zdaniem nie sądzi
on „wzajemnych przewin, nie prowadzi ku żadnej politycznej tezie. Daje
całościowy obraz świata, w którym zło szuka sobie ujścia i je znajduje”.

Premiera „Wołynia” odbyła się 7 października 2016 roku. Film zdobył ponad 20 prestiżowych nagród oraz 11 nominacji.

pc/antyradio.pl

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl