Święty Piotr Nolasko

avatar użytkownika intix

.

 

      
                     Święty Piotr Nolasko
      
       * * *
      
       Piotr z Nolasko, wybawiciel wielu tysięcy ludzi z ciężkiej niewoli pogańskiej i szatana, żył w połowie XIII wieku i pochodził z Langwedocji we Francji. Ojciec jego był rycerzem, ale przy tym bardzo pobożnym człowiekiem i starał się wpoić w syna cnoty chrześcijańskie. Jeszcze jako mały chłopczyna rokował Piotr wielkie nadzieje. Codziennie dawał jałmużnę pierwszemu ubogiemu, którego spotkał, nie czekając, aż go prosić będzie; co dzień bywał na nabożeństwie, a o północy śpiewał psalmy z zakonnikami, co w owych czasach nie było zresztą rzadkością.

       Mając lat piętnaście utracił ojca i został dziedzicem wielkiego majątku. Matka i krewni nalegali by pojął małżonkę, lecz on zważywszy że wszystko na świecie to marność, postanowił żyć w dozgonnej czystości, a posiadłości i dobra oddał na chwałę Bogu i dobro bliźnich. Zaczął od tego, że w ręce Maryi złożył ślub dozgonnej czystości, sam zaś wstąpił w szeregi obrońców wiary katolickiej przeciw herezji albigensów, pod dowództwem słynnego Szymona Montfort.

       Piotr I, król Aragonii, zagorzały heretyk wystąpił zbrojnie przeciw katolikom, lecz w bitwie pod Muret w roku 1213 stracił nie ty wojsko, ale i życie. Pojmano również jego syna, sześcioletniego Jakuba, jednakże Szymon odesłał go wspaniałomyślnie do stolicy Aragonii, Barcelony, i oddał go na wychowanie Piotrowi z Nolasko. Piotr podjął się tego i wychowywał młodego księcia po Bożemu. Przy tej sposobności poznał opłakany stan chrześcijan niewolników, których muzułmańscy Saraceni używali do najcięższych prac i zmuszali do wyparcia się Wiary świętej. Zakrwawiło się szlachetne serce Piotra, więc ofiarował cały swój majtek i wykupił 300 niewolników. Gdy sam już nic nie miał, zaczął zbierać składki, widząc jednak że to wszystko niedostateczne, postanowił założyć osobny zakon, w czym jednak napotkał na wielkie trudności, bo dworacy króla Jakuba, zazdroszcząc mu jako obcemu sławy, przedstawiali jego przedsięwzięcie jako owoc wybujałej fantazji i jako próżne wyrzucanie pieniędzy.

       W wigilię św. Piotra w Okowach 1223 roku ukazała się Piotrowi Najświętsza Maryja Panna i zachęciła go do doprowadzenia zamiaru do skutku, jako wielce miłego Bogu. Piotr opowiedział swe widzenie spowiednikowi Rajmundowi i z wielkim zdumieniem dowiedział się, że i on miał takie widzenie. Wtedy obaj udali się do króla Jakuba, który wyznawszy, że także to widział, przyrzekł swą pomoc. W uroczystość świętego Wawrzyńca, 10 sierpnia roku 1223, złożył Piotr w katedrze barcelońskiej w obecności króla i biskupa zwyczajne śluby zakonne, a do nich przydał, że na wykupywanie niewolników łożyć będzie wszystko, a nawet własną wolność poświęci. Jeszcze tego samego dnia sześciu księży i siedmiu rycerzy przyjęło białą szatę nowo założonego zakonu. Papież Grzegorz IX potwierdził ten zakon w roku 1235 pod tytułem "Matki Boskiej Łaskawej". Odtąd przez sześć wieków należeli do tego zakonu najszlachetniejsi mężowie i tysiące nieszczęśliwych niewolników zostało wyzwolonych.

       Piotr porzucił teraz dwór królewski i zajął się jedynie sprawami swego zakonu, którego był głową, czyli wielkim komturem. Początkowo czynność zakonu ograniczała się do chrześcijańskiej Europy; później postanowił Piotr wysłać dwu braci zakonnych, zwanych "wybawicielami", także do krajów pogańskich. On sam dwa razy udawał się w tym celu do Afryki. Podróż była nie tylko przykra, ale i niebezpieczna, Piotr jednakże cieszył się, że dla Chrystusa może znosić prześladowanie, plagi i więzienie. To poświęcenie napełniało samych pogan wielkim zdumieniem i wielu z nich skłoniło do przyjęcia wiary chrześcijańskiej.

       Nadmierne prace przy ustawicznych ćwiczeniach pokutnych stargały zdrowie Piotra. W roku 1249 złożył urząd wielkiego komtura i pełnił odtąd najniższe posługi. Najmilszym jego zatrudnieniem stało się rozdawanie jałmużny przy furcie klasztornej. Na listach podpisywał się: "Piotr, nieużyteczny sługa", albo "śmiecie". Kiedy mu zwracano uwagę, że to ubliża jego godności, mówił: "Podpis jest na to, aby powiedzieć, kim kto jest, - a ja wiem kim jestem, i chcę, aby wszyscy mieli mnie za takiego".

       Cały świat chrześcijański zdumiewał się nad rozległą działalnością zakonu, a wykupieni z niewoli i rodziny uszczęśliwione powrotem swych członków, głośno sławili założyciela tak dobroczynnej instytucji. Książęta i królowie okazywali św. Piotrowi wielkie uszanowanie, a święty Ludwik, król francuski, zaprosił go z sobą na wojnę krzyżową. Piotr byłby chętnie poszedł, ale go śmierć zaskoczyła. W czasie ostatniej, nader bolesnej choroby, odbierał pociechy od Matki Boskiej, której zawsze był wielkim czcicielem. Na koniec wzniósłszy ręce i oczy do Nieba pobłogosławił braci, a przeżegnawszy się poszedł do Pana, któremu tak wiernie służył, w samą noc Bożego Narodzenia roku 1256, mając lat 59. W poczet Świętych policzony został w roku 1628 przez papieża Urbana VIII.
(...)


Za: Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

* * *

 

      


       Święty Piotr Nolasko
       (...)
       Patron:
       Więźniów.

       Ikonografia:
       Przedstawiany jako zakonnik w białym habicie, ze szkaplerzem.

       Varia:
       W przeciągu stu lat działalności zakonu ponad 26 tysięcy jeńców odzyskało wolność. Wśród mercedariuszy jest ponad 1500 męczenników.

 

             
                       NMP Miłosierdzia                                        Herb zakonu
      
       Wokół zakonu powstało bractwo szkaplerzne, z wstąpieniem do którego wiązało się przyjęcie poświęconego Szkaplerza Matki Bożej Miłosierdzia. Szkaplerz jest biały, z przodu znajduje się wizerunek Matki Bożej Miłosierdzia, a z tyłu herb mercedariuszy.
       (...)
       Św. Piotr Nolasco OdeM

 

       * * *
       (...)
       Corocznie, w dniu 28 stycznia, kapłan modli się podczas Mszy św. słowami Oratio:
      „Boże! któryś cudownie wskazał świętemu Piotrowi, by dając wzór miłości Twojej, wzbudził w Kościele Twoim nowe zgromadzenie w celu wykupu wiernych; daj nam za jego przyczyną, byśmy z niewoli grzechu wykupieni, cieszyli się wolnością wieczną w ojczyźnie niebieskiej.

 

       * * *
       28 stycznia - św. Piotra Nolasco, wyznawcy

 


1 komentarz

avatar użytkownika intix

1. Św. Piotra Nolasko, wyznawcy

czwartek, 28 stycznia 2010


Drodzy wierni,

W dniu dzisiejszym przypada wspomnienie wyjątkowego świętego, którego świętobliwość widoczna była już od najmłodszych jego lat i który w latach uważanych powszechnie za „niedojrzałe” posiadał już mądrość, będącą zazwyczaj udziałem ludzi starych. Żył w tych samych czasach co święty Franciszek i podobnie jak on przyszedł na świat w bardzo zamożnej rodzinie, ich powołania jednak były bardzo różne, pomimo że obaj praktykowali cnotę ubóstwa w stopniu heroicznym.

       Wspominany dziś święty urodził się we Francji w bogatej rodzinie i pobierał naukę u cystersów w Tuluzie. W okresie tym południe Francji pustoszone było przez herezję albigensów, heretyków wyznających poglądy zbliżone do manichejczyków, którzy wierzyli w istnienie dwóch bogów rządzących wszystkimi rzeczami: boga dobrego, który rządził rzeczami duchowymi, oraz boga złego, który stworzył świat materialny. Wszystkie rzeczy materialne, w tym ludzkie ciało, pokarm oraz wszystko o pochodzeniu materialnym, było wedle nich w jakiś sposób skażone złem. Z drugiej strony rzeczy duchowe, intelektualne były dobre, lecz w jakiś sposób uwięzione w świecie materialnym, co stanowiło rodzaj kary. Kara ta nie miała jednak charakteru wiecznego, gdyż dusze były według ich nauki ze swej natury boskie i ostatecznie musiały zostać oswobodzone. By osiągnąć to wyzwolenie – nauczali - Bóg posłał Jezusa Chrystusa, który choć był istotą bardzo doskonałą, był jednak stworzeniem. Wedle tej okropnej herezji Pan Jezus nie mógłby przybrać ciała, ponieważ ciało było oczywiście złe i w ten sposób znalazłby się On pod wpływem złej zasady. Narodził się więc jedynie pozornie i jedynie pozornie cierpiał, dlatego odkupienie nie wywołało jednak żadnego konkretnego skutku, było jedynie dla nas szkołą cierpienia, miało charakter dydaktyczny. Z tych samych powodów odrzucali albigensi wiarę w zmartwychwstanie ciał w dzień Sądu.

       W walkę z tą straszliwą herezją zaangażowani byli zwłaszcza dominikanie, a wśród nich nasz święty patron, święty Tomasz z Akwinu. Pozostałością walki Kościoła z tą herezją jest odczytywanie na zakończenie każdej Mszy początku Ewangelii według świętego Jana, gdy na słowa: „Et Verbum caro fatum est et habitavit in nobis” - „A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami”  - przyklękamy by zademonstrować naszą wiarę w tajemnicę Wcielenia, w to, że Chrystus Pan przyjął ciało, materię, i mieszkał wśród nas.

       Tę Ewangelię nakazano czytać pod koniec każdej Mszy, aby utwierdzić wiarę kapłana oraz wiernych przeciwko tej herezji. Podobnie jak wiele innych rzeczy w liturgii, owa praktyka rodem z Francji została wkrótce przyjęta przez cały Kościół.

       Jednak herezja nie zawsze może zostać zwalczona przez debaty i argumenty rozumowe. Często jest ona jedynie przykrywką dla ambicji bardziej materialnych i dla polityki. Herezja albigensów sugerowała, że Kościół jako społeczność wyłącznie duchowa nie może posiadać dóbr materialnych, co stwarzało lokalnym władcom i kupcom pretekst do rozkradania majątków kościelnych. Idee mają swe konsekwencje i ostatecznie skończyło się to wojną. Nasz święty jako młody człowiek początkowo uciekł przed heretykami do Hiszpanii, a gdy osiągnął wiek męski wziął udział w krucjatach przeciwko albigensom, którzy dzięki Bogu ostatecznie zostali pokonani.

       Powróciwszy do Hiszpanii i osiedliwszy się w Barcelonie odziedziczył bardzo znaczny spadek. Zaprzyjaźnił się też ze świętym Rajmundem de Penafort, wielkim dominikaninem i pod jego wpływem rozbudził w sobie wielkie pragnienie ubóstwa. Nie pragnął jednak odrzucić wszystkich swoich dóbr, jak to uczynił święty Franciszek, patrzył na ubóstwo w nieco innym świetle.  Podczas gdy święty Franciszek pragnął naśladować ubóstwo Chrystusa Pana, święty Piotr Nolasco starał się łagodzić ubóstwo w imię Pana Jezusa, którego cierpienia dostrzegał przede wszystkim w cierpieniach jeńców.

       W tym czasie Hiszpania znajdowała się pod okupacją mauretańską, w wyniku której Maurowie uczynili niewolnikami wielu chrześcijan. Dzięki swoim interesom święty Piotr Nolasco miał codzienny kontakt z Maurami posiadającymi takich niewolników i wiedziony miłosierdziem często kupował im wolność.  Jego oddanie tej sprawie miało go wkrótce doprowadzić do oddania całego majątku jako okupu za nieszczęśliwych jeńców. W okresie późniejszym pozyskał dla tej sprawy innych jeszcze zamożnych świeckich.

       2 sierpnia 1218 ukazała mu się Najświętsza Maryja Panna, która kazała mu uformować z tej grupy świeckich zgromadzenie zakonne, co też bez zwłoki uczynił. Nowy zakon cieszył się wielkim poparciem króla Jakuba I Aragońskiego i ostatecznie w roku 1230 został oficjalnie zatwierdzony przez papieża Grzegorza IX. Instytut ten nazywany był w skrócie mercedarianami (Zakon Najświętszej Maryi Panny Miłosierdzia dla Odkupienia Niewolników), a jego członkowie składali oprócz trzech zwykłych ślubów czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, dodatkowe zobowiązanie, że poświęcą cały swój majątek dla wykupienia jeńców chrześcijańskich, a jeśli zajdzie taka potrzeba zajmą nawet ich miejsce lub oddadzą się dobrowolnie w niewolę by ich zastąpić.

       Sam Piotr Nolasco dwukrotnie ofiarował sam siebie za jeńców w Afryce i osobiście doprowadził do uwolnienia 800 znajdujących się tam więźniów chrześcijańskich. Również w Walencji i Grenadzie uratował około 400 chrześcijan. Założonemu przez niego zgromadzeniu na przestrzeni następnych stu lat udało się uwolnić z rąk niewiernych ponad 26 tysięcy jeńców. W roku 1249 ustąpił ze stanowiska przełożonego swego zakonu i resztę swego życia poświęcił modlitwie i kontemplacji. Zmarł 24 grudnia, 1256 roku.

       Życie świętego Piotra Nolasco dostarcza nam - drodzy uczniowie - wiele tematów do rozważań. Jego życie było urzeczywistnieniem jednego z największych dzieł miłosierdzia: wykupu jeńców. Praktykując tę cnotę nie poprzestał na samym tylko wyrzeczeniu się bogactw, ale wykorzystywał je też dla tego szczególnego dzieła miłosierdzia. Nie wykorzystywał swego majątku dla własnej wygody, ale sam dwukrotnie sprzedał się w niewolę, by uwolnić z niej innych. Podobnie jak Zbawiciel ofiarował całe swe życie, by uwolnić nas z niewoli grzechu, tak święty Piotr ofiarował cały swój majątek dla wykupu biednych więźniów.

       Moglibyśmy zadać sobie pytanie, w jaki sposób możemy naśladować świętego Piotra w obecnych realiach? Z pewnością żyjemy w bardzo szczególnych czasach, w szczególnych okolicznościach. Nikt z nas nie jest na tyle zamożny, by tak jak on wykupywać jeńców. Nikt z nas nie wie nawet o żadnych jeńcach, za których mógłby zapłacić okup. Są jednak więźniowie, na których wykup nie potrzeba pieniędzy, więźniowie błędu. Ów rodzaj więźniów niewolony jest przez błąd, pętanych przez kłamstwa i fałsz. Na ich wykup nie potrzeba pieniędzy, ale jedynie prawdy, której osiągnięcie okupuje się cierpieniami. Często kosztuje to zaledwie kilka słów, niekiedy trochę więcej i być może trochę cierpliwości. Skoro jednak poznają prawdę – będą wolni, stosownie do słów Pana Jezusa „Poznacie prawdę i prawda was wyzwoli” (J 8,32). Posiadanie prawdy oznacza, że nie przynależycie do miejsca i czasu, ani nawet do określonej kondycji społecznej. Poprzez posiadanie prawdy wkraczacie w wieczność, bierzecie udział w powszechnych prawach, rządzących wszystkimi rzeczami, macie coś, co należy do wszystkich i dlatego nie należycie do nikogo.

       Najprawdziwsza wolność płynie właśnie z prawdy, dlatego też pierwszą część swego doczesnego życia święty nasz poświęcił walce z herezjami albigensów. Ta gorliwość dla prawdy pozwoliła mu zrozumieć, że niewolnictwo niesie nie tylko cierpienia fizyczne, ale też często sprawia, że niewolnik nie ma wolności w praktykowaniu prawdziwej religii. To właśnie ten fakt był głównym powodem jego wielkiego zaangażowania i troski o los nieszczęsnych jeńców.  

       Tak więc, drodzy uczniowie, możemy naśladować go przynajmniej w tym: w gorliwości dla prawdy, dla prawdy, która czyni nas wolnymi. A wolność ta będzie jedynie obrazem wiecznej szczęśliwości, która stanie się naszym udziałem, jeśli tylko pozostaniemy wierni prawdzie. Amen.

Ks. Jan Jenkins