Saryusziada PiSu, czyli kac

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz


To, że (jak go nazwałem) wiernota Waszczykowski po raz drugi wsadził Prezesa na minę pisać nie ma sensu:
kolo, który sam, z własnej i nieprzymuszonej woli zaprosił do Polski lewacką jaczejkę zwaną Komisją Wenecką, a teraz zaaranżował spektakularną kompromitację, w którą nie zaangażował się nawet premier Orban, nadaje się jedynie do posłania w ambasadory – do Ułan Bator.

Sens ma za to przypomnienie, jak PiS sprzedawał klęskę, jaką było podpisanie Traktatu Lizbońskiego, odbierającego Polsce prawo weta (!) jako sukces, a bełkocik o tym, że „zabezpiecza nas mechanizm z Joaniny” ja pamiętam doskonale, choć dziś nikt w PiS się do tego bulszitu nie przyznaje.

Ale jak mówi stare powiedzenie - nie ma tego dobrego, co by na jeszcze gorsze nie wyszło:

okazało się, że ostatnim żołnierzem wyklętym był nie Józef Franczak „Lalek”, a Jacek Saryusz-Wolski, który przez ostatnie 14 lat zwalczał euro kołchoz w podziemiu, rozsadzając go od wewnątrz.

I ten wyklęty Saryusz-Wolski przez 14 lat truł się tymi mulami, ostrygami i inną chabaniną.
Przez 14 lat dializował się szampanem, single maltami i koniakami, i to nie badziewiem z Duty Free, a z prywatnych piwniczek.
Przez 14 lat dostawał - proszę mi wybaczyć fizjologiczną precyzję opisu - torsji na widok kwot, wpływających co miesiąc na jego konto.

Ale kiedy już mu się przelało, oświadczył, że wysiadł z Platformy na przystanku Polska.

Mnie małpowanie klasyków (a Marszałek Piłsudski, nawet dla przeciwników wielkim klasykiem był) śmieszy, ale niech tam:

ja, jako wnuk przedwojennego kolejarza wiem, że oprócz stacji końcowej jest też stacja początkowa i moim zdaniem w przypadku Saryusza-Wolskiego nazywa się ona Okienko Kasowe.
 

Co, że Tusk wysiadł z PO na przystanku Niemcy?
Phi! Wróbelki od lat ćwierkały, że jeszcze za DDRu korzystał ze stacyjki Kassenschalter.

Ale jako ludzie rozsądni wiemy, że Tusk i Saryusz-Wolski są dokładnie po tych samych pieniądzach i w żadne nawrócenia nie wierzymy, prawda?

Co dalej?
 

A nic.

Albo PiS dokona gruntownego przeglądu swojej „strategii” i kadr - albo Merkel wymieni rząd PiSu na inny.

Ale Polska ma ponad tysiąc lat i jakoś każdy z tych wariantów przetrzyma.

Gorzej tylko z nami, bo każdy z nas ma tylko jedno życie, i nie chciałby, żeby mu je jakieś wiernoty czy sieroty po folksliście spaprały.

 

 

To, że (jak go nazwałem) wiernota Waszczykowski po raz drugi wsadził Prezesa na minę pisać nie ma sensu:
kolo, który sam, z własnej i nieprzymuszonej woli zaprosił do Polski lewacką jaczejkę zwaną Komisją Wenecką, a teraz zaaranżował spektakularną kompromitację, w którą nie zaangażował się nawet premier Orban, nadaje się jedynie do posłania w ambasadory – do Ułan Bator.

Sens ma za to przypomnienie, jak PiS sprzedawał klęskę, jaką było podpisanie Traktatu Lizbońskiego, odbierającego Polsce prawo weta (!) jako sukces, a bełkocik o tym, że „zabezpiecza nas mechanizm z Joaniny” ja pamiętam doskonale, choć dziś nikt w PiS się do tego bulszitu nie przyznaje.

Ale jak mówi stare powiedzenie - nie ma tego dobrego, co by na jeszcze gorsze nie wyszło:

okazało się, że ostatnim żołnierzem wyklętym był nie Józef Franczak „Lalek”, a Jacek Saryusz-Wolski, który przez ostatnie 14 lat zwalczał euro kołchoz w podziemiu, rozsadzając go od wewnątrz.

I ten wyklęty Saryusz-Wolski przez 14 lat truł się tymi mulami, ostrygami i inną chabaniną.
Przez 14 lat dializował się szampanem, single maltami i koniakami, i to nie badziewiem z Duty Free, a z prywatnych piwniczek.
Przez 14 lat dostawał - proszę mi wybaczyć fizjologiczną precyzje opisu - torsji na widok kwot, wpływających co miesiąc na jego konto.

Ale kiedy już mu się przelało, oświadczył, że wysiadł z Platformy na przystanku Polska.

Mnie małpowanie klasyków (a Marszałek Piłsudski, nawet dla przeciwników wielkim klasykiem był) śmieszy, ale niech tam:

ja, jako wnuk przedwojennego kolejarza wiem, że oprócz stacji końcowej jest też stacja początkowa i moim zdaniem w przypadku Saryusza-Wolskiego nazywa się ona Okienko Kasowe.

Co, że Tusk wysiadł z PO na przystanku Niemcy?
Phi! Wróbelki od lat ćwierkały, że jeszcze za DDRu korzystał ze stacyjki Kassenschalter.

Ale jako ludzie rozsądni wiemy, że Tusk i Saryusz-Wolski są dokładnie po tych samych pieniądzach i w żadne nawrócenia nie wierzymy, prawda?

Co dalej?

A nic.

Albo PiS dokona gruntownego przeglądu swojej „strategii” i kadr - albo Merkel wymieni rząd PiSu na inny.

Ale Polska ma ponad tysiąc lat i jakoś każdy z tych wariantów przetrzyma.

Gorzej tylko z nami, bo każdy z nas ma tylko jedno życie, i nie chciałby, żeby mu je jakieś wiernoty czy sieroty po folksliście spaprały.



Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/fedorowicz-ewaryst/saryusziada-pisu-czyli-kac

©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :). <- Bądź uczciwy, nie kasuj informacji o źródle - blogerzy piszą za darmo, szanuj ich pracę.

To, że (jak go nazwałem) wiernota Waszczykowski po raz drugi wsadził Prezesa na minę pisać nie ma sensu:
kolo, który sam, z własnej i nieprzymuszonej woli zaprosił do Polski lewacką jaczejkę zwaną Komisją Wenecką, a teraz zaaranżował spektakularną kompromitację, w którą nie zaangażował się nawet premier Orban, nadaje się jedynie do posłania w ambasadory – do Ułan Bator.

Sens ma za to przypomnienie, jak PiS sprzedawał klęskę, jaką było podpisanie Traktatu Lizbońskiego, odbierającego Polsce prawo weta (!) jako sukces, a bełkocik o tym, że „zabezpiecza nas mechanizm z Joaniny” ja pamiętam doskonale, choć dziś nikt w PiS się do tego bulszitu nie przyznaje.

Ale jak mówi stare powiedzenie - nie ma tego dobrego, co by na jeszcze gorsze nie wyszło:

okazało się, że ostatnim żołnierzem wyklętym był nie Józef Franczak „Lalek”, a Jacek Saryusz-Wolski, który przez ostatnie 14 lat zwalczał euro kołchoz w podziemiu, rozsadzając go od wewnątrz.

I ten wyklęty Saryusz-Wolski przez 14 lat truł się tymi mulami, ostrygami i inną chabaniną.
Przez 14 lat dializował się szampanem, single maltami i koniakami, i to nie badziewiem z Duty Free, a z prywatnych piwniczek.
Przez 14 lat dostawał - proszę mi wybaczyć fizjologiczną precyzje opisu - torsji na widok kwot, wpływających co miesiąc na jego konto.

Ale kiedy już mu się przelało, oświadczył, że wysiadł z Platformy na przystanku Polska.

Mnie małpowanie klasyków (a Marszałek Piłsudski, nawet dla przeciwników wielkim klasykiem był) śmieszy, ale niech tam:

ja, jako wnuk przedwojennego kolejarza wiem, że oprócz stacji końcowej jest też stacja początkowa i moim zdaniem w przypadku Saryusza-Wolskiego nazywa się ona Okienko Kasowe.

Co, że Tusk wysiadł z PO na przystanku Niemcy?
Phi! Wróbelki od lat ćwierkały, że jeszcze za DDRu korzystał ze stacyjki Kassenschalter.

Ale jako ludzie rozsądni wiemy, że Tusk i Saryusz-Wolski są dokładnie po tych samych pieniądzach i w żadne nawrócenia nie wierzymy, prawda?

Co dalej?

A nic.

Albo PiS dokona gruntownego przeglądu swojej „strategii” i kadr - albo Merkel wymieni rząd PiSu na inny.

Ale Polska ma ponad tysiąc lat i jakoś każdy z tych wariantów przetrzyma.

Gorzej tylko z nami, bo każdy z nas ma tylko jedno życie, i nie chciałby, żeby mu je jakieś wiernoty czy sieroty po folksliście spaprały.



Źródło: http://niepoprawni.pl/blog/fedorowicz-ewaryst/saryusziada-pisu-czyli-kac

©: autor tekstu w serwisie Niepoprawni.pl | Dziękujemy! :). <- Bądź uczciwy, nie kasuj informacji o źródle - blogerzy piszą za darmo, szanuj ich pracę.

 

8 komentarzy

avatar użytkownika Maryla

1. @Ewaryst Fedorowicz

wotum separatum.

Saryusz-Wolski nie jest sierota po volksliście.

Nic nie zyskał na swojej decyzji poza obelgami. Mógł spokojnie brać Euro i czekać nastepnych wyborów do PE, aby je spokojnie wygrać i brać te euro tysiące kolejne 5 lat.

Jacek Saryusz-​Wolski -​ życiorys

Urodził się 1948 r. w Łodzi. Doktor nauk ekonomicznych, od 2004 r. polski poseł w Parlamencie Europejskim.
Pochodzi ze szlacheckiego rodu herbu Jelita. W 1971 r. ukończył studia ekonomiczne na Uniwersytecie Łódzkim, uzyskując dyplom magistra. W 1980 r. uzyskał stopień doktora nauk ekonomicznych na tej uczelni. W 1973 r. zakończył też studia podyplomowe w Centre Européen Universitaire w Nancy we Francji.
W 1980 wstąpił do NSZZ "Solidarność". Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych kierował Ośrodkiem Badań Europejskich Uniwersytetu Łódzkiego.W latach 1991-1996 był pierwszym rządowym pełnomocnikiem ds. integracji europejskiej i pomocy zagranicznej. A w latach 2000-2001 sekretarzem Komitetu Integracji Europejskiej i szefem Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej. Brał udział w negocjacjach podczas unijnego szczytu w Nicei w 2000 r.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Kto będzie miał kaca? I co świętują w W-wie?

"Mamy także dobre wiadomości. Mamy panią premier, która naprawdę dzielnie, bardzo dzielnie broniła polskich interesów. Wbrew wszystkim, potrafiła przeciwstawić się wszystkim. Pokazała, że Polska ma własne zdanie, pokazała, że Donald Tusk nie będzie już w tej chwili mógł funkcjonować z biało-czerwoną flagą, że nie będzie mógł swoich interwencji w polskie sprawy i innych wypowiedzi jakoś łączyć z Polską" - powiedział na briefingu prasowym Kaczyński.

http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,21478928,zoliborz-wznosi-to...
Z flagą przyszła też Danuta Kuroń. Pierwszą butelkę otwierał Seweryn Blumsztajn. Przy toastach po parku Żeromskiego niosły się słowa "Ody do radości" i "Warszawianki". Wciąż przychodzili nowi ludzie. Wśród nich był też był burmistrz Żoliborza Krzysztof Bugla. Rozwinięto wielką polską flagę.





Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

3. @Maryla

Ale ja "sierota po volksliście " NIE o Saryuszu :-D
No, o kim to?

Ewaryst Fedorowicz

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

4. @Maryla

Żoliborz - po wojnie ubecka dzielnica (bo nie był zniszczony)

Ewaryst Fedorowicz

avatar użytkownika Maryla

5. Ewaryst Fedorowicz

O ile w polskich mediach szczyt UE został sprowadzony do pojedynku (mocno jednak wirtualnego) Donalda Tuska i Jacka Saryusz-Wolskiego, to już w prasie krajów Europy Zachodniej ta kwestia prawie się nie pojawia. Co najwyżej pojawiają się krótkie notki o zamieszaniu wokół wyboru Tuska, ale na potwierdzenie tego cytowany jest list, który Beata Szydło wysłała do przywódców krajów UE, a nie zgłoszona przez polski rząd kandydatura europosła Platformy. Najwięcej uwagi przykuwa jednak kwestia całkowicie inna - przyszłość Europy.

Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/fakty/swiat/a/unia-europejska-nie-potrafi-defi...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

6. No proszę

Beata Szydło swojego podpisu nie złożyła - a mimo to na stronie Rady (www.consillium.europa.eu) te konkluzje się pojawiły. Jak to było możliwe? Właśnie dzięki legendarnej już umiejętności ugniatania rzeczywistości przez UE tak, by każdy był zadowolony. Otóż, tym razem zamiast tradycyjnych konkluzji ze szczytu Rady Europejskiej zostały przedstawione "Konkluzje Przewodniczącego Rady Europejskiej". A poniżej znalazł się dopisek o tym, że te konkluzje zawierają tematy, nad którymi debatowała cała Rada i że pod tym dokumentem podpisało się 27 przywódców państw członkowskich. Dlaczego nie wszyscy? "Nie udało się uzyskać konsensusu z przyczyn niezależnych od treści szczytu" - napisano w tych konkluzjach przewodniczącego. O Polsce, ani o sporze wokół reelekcji Donalda Tuska w dokumencie nie ma ani słowa. Taki tryb przyjmowania konkluzji był możliwy, gdyż na tym szczycie Rada nie podejmowała żadnych "twardych", wiążących decyzji. Poza, oczywiście, wyborem przewodniczącego Rady - ale do tego była osobna procedura. W dokumencie końcowym szczytu znalazł się jedynie zbiór ustaleń, które ostatecznie będą zatwierdzane później. Ciekawy jest natomiast ostatni punkt konkluzji. Zaznaczono w nim, że jeszcze w tym roku Rada Europejska doprecyzuje sposób, w jaki są wybierane osoby na najważniejsze stanowiska w UE. Co potwierdza, że zastrzeżenia Beaty Szydło do wyboru Donalda Tuska wcale nie były tak bezzasadne, jak sugeruje to wynik głosowania nad jego kandydaturą.

Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/fakty/polityka/a/konkluzje-szczytu-ue-w-brukse...

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Ewaryst Fedorowicz

7. @Maryla

1. Ja i moja rodzina byliśmy PRZECIW wejściu Polski do eurokołchozu i zrobiliśmy wszystko, by do tego nieszczęścia nie doszło: NIE wzięliśmy udziału w referendum, co było JEDYNĄ szansą (wymagana frekwencja 50%+)
2. Jarosław Kaczyński i jego cala ekipa byli ZA i namawiali (mnie nieskutecznie) do głosowania za wejściem do eurokołchozu - aż naiwni ludzie im uwierzyli
3. To niech teraz się Jarosław Kaczyński i jego kamanda nie skarżą, że są - pardon - dmuchani jak balonik przez brukselską chewrę
4. Nie ufam PiSowi za grosz - nie mają strategii, nie mają kadr, a wierchuszka to komuchy i udecja albo tacy "lipińscy"

Ewaryst Fedorowicz

avatar użytkownika Morsik

8. 1,2,3,4 - racja, ale ja...

...dodam
5. Victor Orban w latach 1989–1990 studiował brytyjską filozofię polityczną w Pembroke College w Oxfordzie jako stypendysta Fundacji Sorosa.
...i wszystko jasne!

 Niechlubny udział każdy ma: ten, który milczy, ten, który klaszcze...