Kilka uwag po wyborach, tym razem samorządowych.

avatar użytkownika UPARTY

Po dość sensacyjnym zwycięstwie wyborczym w 2015 roku siły nazwijmy je „siłami starego porządku” przystąpiły do walki z PiS`em ale nade wszystko z pisizmem.

 

Pierwszy zaczął zwalczać pisizm PAD. Otóż zgodnie z tradycją, w której został wychowany, ludzie o niższej randze społecznej powinni w swych działaniach być nakierowani na tych o wyższej. Każdemu powinno zależeć na uznaniu ze strony kogoś znamienitego.

Pisizm natomiast zakłada po pierwsze egalitaryzm, nie ma wśród nas osób „znamienitych” a z tego wynika drugie, że nie tyle jest ważne kto coś mówi a bardziej co jest mówione i to podlega weryfikacji powszechnej zanim zostanie przyjęte. Ważną cechą pisizmu jest też podejrzliwość wobec dążenia do kariery formalnej.

On zaś chciał, i to było widać od początku, nie być naszym delegatem w Pałacu a być Prezydentem Wszystkich Polaków, czyli patrzeć na nasze zamierzenia również oczami naszych przeciwników. To znaczy chciał je po prostu przykrawać do obcych nam poglądów.

To było bolesne doświadczenie, ale ponieważ nasza formacja uczy się dość szybko, to w momencie, w którym P. Jaki zrezygnował z członkostwa partyjnego stracił nasze poparcie, co odbiło się natychmiast na wynikach wyborów. O ile jeszcze 10 dni przed wyborami, druga tura wydawał się pewna, o tyle po tej nieszczęsnej deklaracji nastąpiła demobilizacja naszego elektoratu w Warszawie. My już drugi raz nie chcemy wybierać ludzi, którzy dla kariery rezygnują z przyznawania się do naszego środowiska.

Jak się przypatrzeć zwolennikom PiS`u to widać różne środowiska. Mamy działaczy Pro Live, mamy środowiska religijne np. Krucjatę Różańcową czy Rycerzy Chrystusa Króla ale oprócz tych i jeszcze kilku innych środowisk mamy też i Sektę Smoleńską a zwłaszcza jej metastrukturę.

Sekta Smoleńska powstała w 2010 roku na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Przy czym wcale jej trzonem nie są ci co modlili się pod Krzyżem a ci co swoją obecnością starali się rozbić najazdy lewaków. Ci co się modlili to raczej są ze środowisk religijnych.

Wyglądało to wtedy tak, że była w sumie niewielka grupka ludzi przed Pałacem Prezydenckim i się modliła. Zdawało by się, że jest to grupka słaba i bez poparcia społecznego, bo nawet Kard. Nycz ich nie popierał zgadzając się na usunięcie Krzyża.

Wydawało się więc, że wystarczy wysłać grupę lewaków, którzy modlących się rozgonią lub przynajmniej skonfliktują z „ulicą” i znikną oni z przestrzeni publicznej.

To jednak nie wyszło, bo okazało się na „ulicy” są ludzie, którzy uznają prawo do publicznej modlitwy. Wśród tych ludzi byłem i ja. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem wokół siebie dużo znajomych twarzy, twarzy których nie widziałem praktycznie od stanu wojennego! Nie byli to osoby z którymi utrzymywałem jakieś kontakty ale znaliśmy się z widzenia z tamtych czasów. Oczywiście, gdy się spotkaliśmy to wymienialiśmy między sobą poglądy ale dłuższe rozmowy były po miesięcznicach.

W ten sposób powstał środowisko opiniotwórcze (meta środowisko) o przedziwnej cesze. Owszem, o programie na przyszłość też rozmawialiśmy ale nade wszystko nauczyliśmy się rozbijać furie lewaków. O wypracowanych wtedy technikach można byłoby napisać książkę, ale chyba jeszcze nie jest na to czas. Ważne jest to, że część z tych metod można stosować powszechnie do przeciwstawiania się propagandzie a nie tylko na zgromadzeniach.

Ponieważ dalej jesteśmy jednym środowiskiem i chyba nawet coraz liczniejszym i nauczyliśmy się wprowadzać nasze pomysły do „domeny publicznej” to ich propaganda robi się jakby coraz mniej skuteczna.

Po deklaracji Jakiego, że kariera jest dla niego ważniejsza od przynależności do naszej formacji, co spowodowało, że wspólnie przestaliśmy przeciwstawiać się atakom propagandowym na Jakiego, ku zdziwieniu wszystkich w Warszawie nie było drugiej tury wyborów a Trzaskowski otrzymał poparcie na poziomie przekraczającym jego marzenia.

Oczywiście w Warszawie Jaki by nie wygrał. W końcu jest to jedyne miejsce w Polsce, które wyraźnie traci na dobrej zmianie. Co więcej Mazowiecki Urząd Marszałkowski, którego nie zdobyliśmy ze względu na świetny wynik Antypisu w Warszawie jest stosunkowo najmniejszą stratą. Przechodząc w ten sposób do analizy ogólnopolskiej to trzeba się skoncentrować na najważniejszym.

Największą słabością PiS jest brak kadry do zbudowania Polski na nowo. Tę kadrę trzeba gdzieś wykształcić i urzędy marszałkowskie wydają się być do tego dobrym miejscem, przy czym w Warszawie tej kadry brakuje stosunkowo najmniej ale nie mamy dobrej „technologii przejmowania władzy”, co świetnie widzieliśmy i dalej widzimy w urzędach centralnych.

W tej chwili musimy się tego nauczyć i ta ilość Sejmików do tego wystarczy.

Tak więc te wybory dały nam możliwość przećwiczenia kolejnego kroku niezbędnego do odbudowy Państwa oraz wykształcenia sobie niezbędnej kadry do reformy instytucji centralnych.

Jest jednak pewien problem natury psychologicznej. Duża część elektoratu była przekonana, że te wybory to „bitwa walna”, że zdołamy unicestwić Antypis. Co więcej, wydaje mi się, ze były to oczekiwania realne. Tyle, że istniało olbrzymie ryzyko zadławienia się zdobyczą w wielu miejscach Polski a to mogło by być groźbą śmiertelną. Teraz bowiem mamy jakieś rezerwy na terenach innych województw i możemy jakoś wspomóc „naszych” zarówno kadrowo jak organizacyjnie. Tak więc wydaje się, że te wybory poszły nam optymalnie, a że jeszcze dużo przed nami- to prawda.

 

Etykietowanie:

2 komentarze

avatar użytkownika michael

1. Unicestwienie antypisu jest konieczne,

ale ta operacja nie jest łatwa, ponieważ chodzi o unicestwienie polskiego wroga wewnętrznego, unicestwienie odwiecznej antypolskiej partii, dla której Polska jest potwornym bękartem traktatu wersalskiego, bez uszczuplenia naszej wolności słowa i praw do wolności naszej Kultury, Nauki i Tradycji oraz do naszej Wiary, Nadziei i Miłości.
avatar użytkownika Maryla

2. @UPARTY

Największą słabością PiS jest brak kadry do zbudowania Polski na
nowo. Tę kadrę trzeba gdzieś wykształcić i urzędy marszałkowskie wydają
się być do tego dobrym miejscem, przy czym w Warszawie tej kadry brakuje
stosunkowo najmniej ale nie mamy dobrej „technologii przejmowania
władzy”, co świetnie widzieliśmy i dalej widzimy w urzędach centralnych. W tej chwili musimy się tego nauczyć i ta ilość Sejmików do tego wystarczy.

Nie wystarczy wygrać bitwy, trzeba mieć siły na utrzymanie zwycięstwa. To prawda, że PiS brakuje dobrej kadry, którą można zastąpić bataliony poprzedników, zasiedzeniem w urzędach sięgające dziesięcioleci. Praca formacyjna jest nam potrzebna najbardziej. Bez zdrowych fundamentów nic trwałego sie nie zbuduje.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl