Tusk emisariusz , naprawdę przełomowe wystąpienie!

avatar użytkownika UPARTY

Wystąpienie Tuska 3 maja 2019 roku jest moim zdaniem przełomem. Jak się złoży wszystko w jedną całość, to lewicowe elity UE właśnie złożyły formacji Pisowskiej propozycję wejścia do mainstreamu, kosztem obecnej Koalicji Europejskiej. Można powiedzieć, że KO wraz z nadzwyczajną kastą i wszystkimi pozostałymi sojusznikami w Polsce zostali wystawieni na sprzedaż.

Chronologia zdarzeń dyplomatycznych jest taka, że najpierw Junker stwierdza, że PiS jest partią proeuropejską i nie ma żadnych ciągot do wystąpienia z Unii. Następnie przyjeżdża Tusk i w swoim wstąpieniu zaczyna sugerować, niby delikatnie ale bardzo wyraźnie zakończenie wojny polsko-polskiej, co w obecnej sytuacji oznacza de facto warunkową zgodę na anihilację Antypisu. W zamian jednak oczekuje porzucenia przez PiS katolicyzmu.

Dzieje się to wszystko w kontekście politycznym Polski, czyli po złamaniu strajku nauczycieli, który jak niedawno oświadczył Przewodniczący Broniarz wcale tak naprawdę nie dotyczył zarobków a podstawy programowej. Najpierw Pan Broniarz oświadczył, że strajk był o pieniądze, bo tylko to może być zgodnie z prawem celem strajku, ale tak na prawdę chodziło o co innego. Parę dni później Pan Przewodniczący Broniarz stwierdził, że utrzymanie dotychczasowej podstawy programowej wyprodukuje „legiony pisowców”. Okazało się , że bój o „suwerenność” oświaty został przez mainstream przegrany. Oznacza to jednoznacznie, że formacja pisowska jest trwałym, w znaczeniu historycznym, elementem krajobrazu społecznego Polski i najprawdopodobniej trwale dominującym, czyli przegrali wszystko. Teraz jest tylko kwestią czasu kiedy ustaną ich wpływy w naszym państwie.

Tu jest potrzebne wyjaśnienie. Mniej więcej rok temu w Nowym Państwie ukazał się artykuł Andrzeja Waśko o reformie oświaty. Napisał on, że całe środowisko ekspertów od szkolnictwa, po uchwaleniu przez Sejm i po podpisaniu przez Prezydenta ustawy reformującej oświatę oczekiwało na telefony z Ministerstwa z zaproszeniami do przygotowania szczegółów reformy. Ku ich najpierw zdziwieniu a później zapewne i przerażeniu takich telefonów nie było. Oznaczało to bowiem wymianę elity oświatowej i co za tym idzie zmianę paradygmatu oświatowego. Oświata przestała być kontrolowana przez mainstream.

To spowodowało, że mainstream, ale już europejski, zapewne doszedł do wniosku, że należy zacząć się z Pis`em układać, dopóki jeszcze są dość silni i mają coś na sprzedaż, bo jak wejdą w życie „legiony pisowców” to nie będą mieli nic do zaproponowania.

Nie wiem skąd się wziął Pan Jażdżewski, pierwszy raz o nim słyszę, ale poprzedził wystąpienie Tuska atakiem na katolicyzm. Bo oni wcale nie zwalczają kleru, im kler w niczym nie przeszkadza, im przeszkadzają chrześcijanie w życiu publicznym.

Propozycję ich można więc zrozumieć tak. Podstawą naszej polityki są tezy przedstawione przez Pana Jażdżewskiego i one nie podlegają dyskusji, one po prostu są. Natomiast jeżeli to pominiecie, to możemy uznać, że istniejecie w sensie politycznym, że będziemy uznawać wasze zwycięstwa wyborcze. Czyli spokój w zamian za porzucenie elementu chrześcijańskiego w waszej doktrynie. My w zamian za porzucenie przez was chrześcijaństwa uznamy wasze populistyczno - patriotyczne ciągoty i dodatkowo zaczniemy uznawać wasz punkt widzenia na sprawy polityki europejskiej, co jakiś facet z Niemiec niedawno zasugerował. Oczywiście oznacza to gwałtowny spadek znaczenia dla nich partii stanowiących Antypis, ale z wyłączeniem Wiosny Biedronia, która nie przystąpiła do Koalicji.

Tak czy siak, ideologiczno - polityczne centrum Europy zaczęło negocjacje z PiSe`m. Jeżeli się one nie powiodą, to najprawdopodobniej będą chcieli bardzo zaostrzyć konflikt ale nie sądzę, by obecnie mieli dość siły na jego wygranie i co więcej chyba to widzą. Chcą więc negocjacji, by mieć czas na ewentualne nabranie sił.

Można więc chyba powiedzieć, że 3 maja 2019 roku D. Tusk oświadczył, iż wygraliśmy pierwszy etap walki o suwerenność, o wyzwolenie się spod władzy lewactwa i będą następne etapy. To dobra wiadomość. Złą wiadomością jest to, że następne etapy będą jeszcze trudniejsze. Dlaczego sądzę, że negocjacje nie zostaną podjęte. W imieniu PiSu powiedział to w Poznaniu Premier Morawiecki. Przytoczył bowiem powiedzenie znane w Wielkopolsce, że zamożność bierze się z po pierwsze z wiary, po drugie z rozumu a po trzecie z pracy i dodał, że ważna jest kolejność. Tak więc raczej negocjacji nie będzie i dobrze!

Etykietowanie:

4 komentarze

avatar użytkownika Maryla

1. @UPARTY

zderzenie dwóch kultur w tym szczególnym dla Polaków dniu. Jak można się wyrzec dwóch Matek?

Na początku homilii arcybiskup przypomniał, że 3 maja od prawie stu
lat Polacy obchodzą święto swoich dwóch Matek: uroczystość Najświętszej
Maryi Panny Królowej Polski oraz święto Matki-Ojczyzny, Polski.

Jest naszym osobistym zadaniem, by podejmowane przez
nas decyzje były zgodne z obiektywnymi prawdami, o których mówi nam
właściwie ukształtowane sumienie. Wtedy spełniamy się jako osoby.
Poprzez właściwe wybory, mające na uwadze dobro wspólne i stawiające je
ponad dobro osobiste, rośnie nasza Ojczyzna, a my stajemy się synami
naszej Matki-Polski – mówił metropolita krakowski, abp Marek
Jędraszewski podczas Mszy św. w Uroczystość Najświętszej Maryi Panny
Królowej Polski, odprawionej w Katedrze Wawelskiej.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Maryla

2. Premier Morawiecki na 15-LECIE W UE

Europa bez egoizmów i Europa solidarna jest lepsza niż Europa dwóch prędkości. A Europa stawiająca na wartości rodzinne jest bezpieczniejsza i bardziej przyjazna niż Europa rewolucji i eksperymentów kulturowych

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika Tymczasowy

3. Konstrukcja nawet interesujaca

Jednak wypada zadac pytanie czy nie byloby prosciej zalatwic tego wszystkiego po prostu przy pomocy ambasadorow czy rozmow politykow unijnych z polskimi?

avatar użytkownika UPARTY

4. @ Tymczasowy

Nie, bo jest to dyskusja między środowiskami politycznymi, tak na prawdę metapolitycznymi a nie między strukturami formalnymi. To jedna sprawa. Drugą jest kwestia negocjacyjna. Chodzi o to by tak złożyć ofertę, by być nią związanym dopiero po jej przyjęciu przez drugą stronę.
Istota każdej umowy to dwa odrębne oświadczenia. Jedna strona mówi, że zrobi coś w konkretnym czasie a druga mówi, że zrobi coś innego też w konkretnym czasie. To jest tradycyjne, rzymskie rozumienie prawa. Czyli zgodnie z rzymskim rozumieniem prawa umowa o rzecz przyszłą polega na tym, że ktoś zobowiązuje się przesłać drugiemu np 5 beczek oliwy do 15 maja a drugi zobowiązuje się komuś przekazać pięć złotych dukatów do 15 czerwca. Fakt, że komuś nie udało się przekazać oliwy do 15 maja nie powoduje zwolnienia drugiej strony z obowiązku przekazania pieniędzy w określonym przez niego samego terminie. Tak to było w prawie rzymskim i w kontaktach między środowiskami jest dalej, bo środowiska są osobami wolnymi i nie uzależniają swego działania lub zaniechania od działań drugiej strony, bo wtedy stały by się od niej zależne. Nikt nie zgodzi się na umowę o charakterze warunkowym, że jak dostanę oliwę to w miesiąc później zapłacę głównie dla tego, że przedmiotem handlu w tego typy stosunkach jest efekt procesów politycznych wewnątrz każdej formacji i raz uruchomiony proces jest praktycznie nie do zatrzymania ale nie oznacza to, że nie ma ryzyka, iż się nie powiedzie.
W związku z tym najpierw następuje zasygnalizowanie poprzez różnego rodzaju gesty woli jakiegoś porozumienia. Sygnalizacja przez gesty jest o tyle bezpieczna, bo zawsze można powiedzieć, iż były one źle zrozumiane i łatwo jest się wycofać z deklaracji wstępnych, z propozycji zawarcia umowy, jeśli druga strona je odrzuci. W końcu odrzucenie propozycji jest despektem a tego po pierwsze nikt nie lubi, a po drugie każdy despekt wymaga odwetu, co w pewien sposób również zniewala stronę proponująca. Można w ten sposób przymusić drugą stronę do działań ma które w danym momencie nie ma ona ochoty. W tym konkretnym przypadku Tusk jedyne co powiedział, to stwierdził iż nie da się anihilować drugiej strony sporu, i że bez względu na wynik wyborczy z drugą stroną sporu trzeba będzie żyć i czekał na reakcje. Poza tym jest kwestia transparentności negocjacji. Tak prowadzone są dla wszystkich dobrze widoczne i każdy może się do nich odnieść na bieżąco. Nie powiedział natomiast wprost, że chce zwalczać katolicyzm ale dał to do zrozumienia i czeka na reakcje.
Jeżeli odpowiedzią Kaczyńskiego byłoby stwierdzenie, iż widzi rozsądek w środowiskach unijnych, to byłoby zrozumiane jako rozpoczęcie negocjacji. I teraz druga strona ma możliwość oceny poglądów w tym wypadku naszego środowiska. Jeżeli Kaczyński mówi w odpowiedzi mówi o obronie Kościoła i znajduje poklask w swoim środowisku, to znaczy, że nie ma o czym obecnie mówić. Jeżeli odpowiedzią na deklaracje Kaczyńskiego była by cisza ze strony środowiska, to znaczy, że środowiska mogą się porozumieć się z jego pominięciem. Oczywiście takich kombinacji jest dużo więcej. Tak więc jest to bardzo efektywny sposób prowadzenia negocjacji, dużo efektywniejszy niż "tajne rozmowy" choć czasami trochę dłuższy, choć nie zawsze.

uparty