Wątek polski w ukraińskiej popkulturze: seria komiksów "Wolność"

avatar użytkownika Foxx

Dzisiaj coś dla odmiany. Przemierzając dalekie zakątki ukraińskojęzycznego internetu trafiłem na ciekawe zjawisko. Okazuje się, że wspomniane w tytule wydawnictwa prezentujące alternatywną historię walk Ukrainy o niepodległość ponad sto lat temu w konwencji cyberpunk cieszą się nad Dnieprem dużą popularnością. Wątki polskie są trzy i wszystkie mogą zaskakiwać. Komiksów nie czytałem, ale z materiałów promocyjnych kilka rzeczy można wywnioskować. W tamtej rzeczywistości Polska wspiera walczących z bolszewikami Ukraińców, których - co ciekawe - w artystycznym świecie równoległym historyczni liderzy są zjednoczeni - nawet anarchista Nestor Machno walczy o niepodległość Ukrainy... Nie ma wśród nich jednak Symona Petlury. Wojnę rozpoczyna atak czerwonoarmistów przedstawionych jako zombie na Kubań.

(rekonstrukcja postaci z komiksu przez grupę "Kuźnia Fantazji" - klikaj w multimedia, by powiększyć)
 
 
Drugi polski wątek to jedna z głównych postaci, polska kobieta-szpieg Agnieszka Brzezinska. Trzeci zaś to szef kontrwywiadu Ukraińskiej Republiki Ludowej o nazwisku... Maksym Krzywonos i w stylizacji na typowego kozaka zaporoskiego siłą rzeczy kojarzącej się z postacią z "Ogniem i Mieczem" i filmową kreacją Macieja Kozłowskiego.
 
("zwiastun" komiksu "Wolność 2", m.in prezentacja drużyny mającej wykraść tajną... nekrotechnologię... Imperium Osmańskiemu - Krzywonos, czas 0:48, Brzezinska zaraz po nim)
 
Raczej trudno mieć wątpliwości, że twórcom ukraińskiego komiksowego odpowiednika "Wild Wild West" nie jest obca twórczość Henryka Sienkiewicza. Rzecz jest ciekawa również z tego powodu, że kinematografia ukraińska przejęła od sowieckiej np. motyw propagandowej walki z mitem naszej husarii. Tymczasem autorzy ze studia TheWillProduction czynią z husarii symbol sojusznika.
 
"Wolność" przebojem wdarła się do miejscowej popkultury, zyskując status "narodowego blockbustera".
 
 
Być może sprowadzę sobie komiksy i popełnię tradycyjną recenzję. Dzisiaj prezentuję ciekawe moim zdaniem zjawisko socjologiczne. Wszyscy mówią Ukraińcom, że nie mają militarnej "słusznej" tradycji z XX w., do której mogliby się odnosić. Wprawdzie się z tym nie zgadzam, patrz 1919-1921 - ukraińska walka w Zimnym Jarze, jednak warto odnotować, że na potrzeby popkultury stworzyli sobie taką nową świecką tradycję w wieku XXI.
 
Kolejny efekt działań Federacji Rosyjskiej w roku 2014. Na poziomie budowy tożsamości to już efekt domina.
 
Osobom odrzucającym konwencję fikcyjnego komiksu jako formę popularyzacji historii chciałbym przypomnieć przykład z naszego podwórka.
 
 
 
Lato 1944 roku. II Wojna Światowa. W Warszawie niespodziewanie pojawia się zaginiony w akcji żołnierz - Arnold. Wraz z osobliwą drużyną specjalistów i wyrzutków przeciwstawia się okrutnemu oddziałowi cyborgów, którym przewodzi przerażający i oszpecony Wagner, pragnący zrównać polską stolicę z ziemią. Tak brzmi zalążek opowieści o Powstaniu Warszawskim, która nigdy nie powstała.
 
Ja osobiście bardzo liczę, że ten projekt dojdzie do skutku.  Zwłaszcza, że doświadczenia z "realistycznym" oddaniem tematu mamy bardzo słabe. Przykładowe "Miasto '44" bardzo mnie zawiodło. Potencjał był naprawdę duży. Prezentowane jeszcze w zwiastunach sceny bardzo plastyczne.
 

Później, już w filmie, okazało się że całość nie jest tak równa. No i, paradoksalnie inaczej, niż u Ukraińców - u Komasy w ogóle nie wiadomo, o co chodziło (różnym przecież) Powstańcom.
 
 
Stereotyp narwanych małolatów rzuconych na rzeź przez oszalałe dowództwo. Oczywiście, PW miało taki wymiar, ale miało też inne. Np. reduta kompanii NSZ "Warszawianka". W ogóle rola przeszkolonych żołnierzy z kampanii wrześniowej, a nawet 1920 ("flagowy" przykład rtm. Pileckiego - i znów wracamy do "Warszawianki"). Ukraińcy w swojej fikcyjnej produkcji przybliżają podobnie nieznane tam historie.Jeżeli chodzi o "Hardkor '44", Bagiński wielokrotnie podkreślał, że do tematu wróci. Widziałem jego bardzo dobry wywiad w "Republice". Świetnie się orientuje w historycznych niuansach i potrafi odróżnić "czarne od białego" z punktu widzenia polskiego patrioty. U Komasy ani w filmie, ani w wystąpieniach publicznych nie zauważyłem podobnych cech.
 
 
 
 
 

napisz pierwszy komentarz