Trzeci Majdan - złoto do złota, kronika: wojna hybrydowa trwa

avatar użytkownika Foxx
Od początku października na Dzikich Polach trwa kolejna odsłona tytułowej wojny. W tej notce będą obszerne cytaty, wszak dzisiaj nie wiadomo, ile czasu jakiś tekst przeżyje w sieci pod oryginalnym linkiem... Na początek zapraszam do miejscowości Zołote w obwodzie ługańskim. Zołote 4 (bo o konkretne osiedle chodzi) to zamieszkana miejscowość w okolicach strategicznie położonego wzgórza pozwalającego na kontrolę większej płaskiej okolicy (dokładnie jak w przypadku Szirokino). Korzystając z dotychczasowego powtarzalnego doświadczenia, aktywiści nie chcą dopuścić do pozostawienia w "szarej strefie" mieszkańców, m.in. których członkowie rodzin aktualnie służą w Zbrojnych Siłach Ukrainy oraz strategicznych umocnień zwyczajnie wiedząc, że przyjdą tam "separatyści" i zrobią swoje. W przypadku powtórzenia tego precedensu szerzej, front od strony ukraińskiej po prostu by się załamał, otwierając przestrzeń dla donieckich traktorzystów i górników.

Stąd postulat, by zostawić linię demarkacyjną w obecnym kształcie, zająć się wzmacnianiem własnego państwa, gospodarki i armii, a później czekać na "moment słabości" przeciwnika. Pomijam już kuriozum w rodzaju pomysłu, by Kijów brał na garb utrzymywanie i odbudowę terenów okupowanych de facto wciąż będących pod kontrolą Federacji Rosyjskiej. Motyw, by Ukraina uznała korpusy "dnr" i "łnr" za "narodowe milicje" włączone w skład kijowskiego MSW z zachowaniem autonomii ma wiele żartów pod sobą.
[strategiczny punkt na obrzeżach osiedla Zołote 4 - klikaj w zdjęcia, by powiększyć]
 
 
SŁAWA NACJI, NIE KAPITULACJI!” – LIDER „AZOWCÓW” OBIECAŁ OBRONĘ GRANICY W RAZIE WYCOFANIA UKRAIŃSKIEJ ARMII
7 października 2019
 
Szef skrajnie nacjonalistycznego Narodowego Korpusu i lider całego ukraińskiego ruchu azowskiego Andrij Biłecki zapowiedział w niedzielę obsadzenie miejscowości Zołote, jeśli ukraińska armia wykona ustalenia z Mińska dotyczące wycofania wojsk z tej miejscowości. W poniedziałek ukraińskie władze odwołały planowane na dzisiaj wycofanie się z Zołotego. (...)
 
Korpus Narodowy opublikował w niedzielę nagranie, na którym widać Biłeckiego, byłego dowódcę kontrowersyjnego pułku „Azow” w otoczeniu osób przedstawionych jako weterani wojny w Donbasie. Część z nich była zamaskowana i umundurowana. Biłecki twierdził, że znajduje się kilometr od Zołotego, gdzie mieli zaprosić go miejscowi mieszkańcy. Lider „azowców” zapowiadał, że stojący za nim weterani pozostaną w tym miejscu „nawet jeśli władze ich porzucą, nawet jeśli wojska zostaną wycofane.
 
[kadr z filmu]
 
8  października w Sewierodoniecku Biłeckij miał briefing dla prasy.
[promocyjna grafika zapowiedzi - "ostatni posterunek"]
 
Krótko.
 
- w Zołotym jest ok. 70 uzbrojonych weteranów gotowych do pozostania w przypadku wycofania armii
 
- zostali bardzo dobrze przyjęci przez obecne tam oddziały ZSU i policji oraz mieszkańców, których przedstawiciele podzielają perspektywę przybyłych
 
- okazuje się, że akurat ta miejscowość ma takie znaczenie, bo w przypadku wycofania się na równą odległość Ukraińcy tracą kontrolę nad zamieszkaną i umocnonioną miejscowością na strategicznym wzgórzu, a "separatyści"... kilkaset metrów płaskiego pola
 
- kijowski gubernator obwodu ługańskiego olewa mieszkańców "przygranicznych" - większe dostawy chleba i wody butelkowanej raz na kilka miesięcy po kosmicznych (na ich warunki) cenach
 
- w porównaniu z okolicami Mariupola dramat
 
- weterani połapali się z wolontariuszami m.in. z Charkowa i zaczynają tworzyć łańcuchy dostaw
 
- Biłeckij odżegnuje się od "polityzacji" akcji, deklarując że jego ludzie - w odróżnieniu od np. "Swobody" - na demonstracjach przeciwko "formule Steinmejera" nie będą eksponować symboliki partyjnej (w tym kontekście krytycznie ocenił deklarację Poroszenki uczestnictwa w tych protestach)
 
- na dziś zgłosiło się do niego ok. 500 weteranów gotowych robić za pospolite ruszenie (co ciekawe, obok ludzi z Prawego Sektora, dominują desantnicy z regularnych brygad, a nie "azowcy")
 
- na pytanie wprost o stanowisko pułku "Azow" odpowiedział po raz kolejny, że profesjonalna jednostka wojskowa podlega swoim zwierzchnikom i nie miesza się w politykę
 
- wszyscy mają zalegalizowaną broń i, jak to ujął B., mogą strzelać do terrorystów w obwodzie ługańskim na takich samych zasadach, jak w Kijowie - jako reagujący obywatele
 
- ogólnie to przyjechali, by rozruszać ruch turystyczny w Ługańsku i okolicach ;)
 
Materiału jest 2h i nie chce mi się wszystkiego streszczać. Główna myśl - wzmacniać państwo od środka (gospodarka, armia, antykorupcja) - i nie ruszać się z zajmowanych pozycji do momentu ewidentnej słabości przeciwnika.
 
 
Wcześniej utworzyli sztab złożony z przedstawicieli organizacji politycznych i weteranów
 
9 października. Sługa Narodu złożył w Wierchownej projekt ustawy, by zabrać "niezatapialnemu" szefowi MSW Awakowowi zwierzchnictwo nad Gwardią Narodową oraz pogranicznikami i przekazać je bezpośrednio prezydentowi (tak jest z SBU). Dzisiaj do Zołotego jechali weterani m.in. z Charkowa, Czerkas, Kijowa i mniejszych miejscowości z obwodu donieckiego. W sumie ok. 150 os. mających dołączyć do urzędującej 70. Policja na blokpostach próbowała zatrzymać poszczególne kolumny, ostatecznie chcąc nawet przeprowadzać rewizje osobiste doprowadzili do eskalacji napięcia. Na jednym z punktów kontrolnych jeden policjant zaczął strzelać weteranom jadącym z Charkowa pod nogi i nad głowami, a inni - po pojawieniu się Biłeckiego (który po 3,5 godzinnej interwencji doprowadził do przepuszczenia kolumny) - deklarowali, że jeżeli dalej sprawy będą szły w kierunku kreślonym zygzakiem przez Zełenskiego, dołączą do weteranów.
 
Polska, tradycyjnie niepełna, relacja z incydentu polskojęzycznych fanów "azowców":
 
 
Przed tą całą sytuacją, B. skierował do grupy mieszkańców Zołotego kilka słów tłumacząć, czym jest "szara strefa" na przykładzie Szirokino (Poroszenko kazał się wycować z umocnionych wzgórz na drodze ze wschodu na Mariupol, następnie z tamtych okolic wschodnia dzielnica miasta została ostrzelana Gradami, po czym B. odbił kurorcik, w którym nie przetrwał ani jeden budynek, a wszystkich mieszkańców trzeba było ewakuować do Mariupola). "Mińsk-1" przyznawał jurysdykcję nad Szirokino Kijowowi.
 
 
Autokary z protestującymi w tej chwili jadą do Zołotego. "punkt zborny" mieli w Charkowie. Przybyli niedawno, mocno spóźnieni, weterani wyglądali tak
Ciekawe echa w mediach główwnego nurtu. Na kanale 5. zostali zaproszeni dwaj eksperci, powiedzmy "tożsamościowy" i "liberalny". Na pytanie wzmożonej prowadzącej, jak to możliwe, że w Zołotym znalazły się "nielegalne uzbrojone grupy" padły zgodne odpowiedzi, że Rosja twierdzi, że nie ma kontroli nad siłami "separatystów" i nawet dzisiaj niczego nie gwarantuje. Tymczasem, zgodnie z "Mińskiem-1" Debalcewe i Dokuczajewsk powinny się znajdować pod kontrolą Kijowa, więc niezrozumiałe są kolejne ustępstwa, skoro nikt nie dotrzymuje poprzednich uzgodnień. Babka w lekkim szoku.

Filmik z pozycji ZSU pod Zołotem z poprzedniego dnia


Zełenski zachowuje się, jakby był gotów oddać wszystko za spotkanie "formatu normandzkiego" z udziałem Putina. Berlin i przedstawiciel NATO na Ukrainie informacje o wdrażaniu "formuły Steinmeiera" przyjęli z radością. Ukraińscy eksperci podnoszą, że nawet gdyby Moskwa, czy "separatyści" chcieli dotrzymać tych ustaleń, m.in. wycofując się na kilometr w głąb kontrolowanych terytoriów, opuściliby ważną część Doniecka, o Ługańsku nie wspominając. Fikcja. Ale nie dla aktualnie moderujących centralną politykę nad Dnieprem.

14 października niezależnie od tradycyjnie organizowanego przez "Swobodę" "Marszu UPA" (5-6 tys)
- w Kijowie odbył się marsz "Nie kapitulacji" organizowany przez Biłeckiego (bardzo rozbieżne szacunki frekwencji), Na czele żółte flagi azowskiego "Bractwa Weteranów".
(B. po środku)
 
Za weteranami, "azowcami" i mniejszymi grupami banderowców uformowała się kolumna w dużej części złożona ze studentów pochodzących z obwodów donieckiego i ługańskiego.
Pod ukraińskimi flagami cywilna kolumna Korpusu Narodowego/Ruchu Azowskiego.
Filmik z demonstracji (2:14 - "telemost" z ochotnikami z "ostatniego posterunku" w Zołotym - wypowiada się "Czerkas", następca B. jako komendant "Azowa", aktualnie w rezerwie).
 

Z trybuny padło ultimatum dla Zełenskiego oraz komunikat, że "czas marszów już się skończył" (pierwszy przeszedł w czerwcu 2016, gdy Poroszenko się przymierzał do zgody na wybory na terytoriach okupowanych poza kontrolą Kijowa).
 
No i...
 
W Mińsku nie doszło do uzgodnień w sprawie wycofania wojsk w Donbasie
16 PAŹ 2019
 
Wczoraj w Mińsku podczas negocjacji Trójstronnej Grupy Kontaktowej w Sprawie Uregulowania Sytuacji w Donbasie Rosja i Ukraina nie uzgodniły warunków wycofania swoich wojsk w rejonie Zołotoje i Pietrowskoje. Poinformował o tym Martin Sajdik, specjalny przedstawiciel OBWE w Trójstronnej Grupie Kontaktowej. Przypomniał, że głównym tematem rozmów w Mińsku były kwestie bezpieczeństwa w strefie konfliktu oraz wycofanie wojsk i uzbrojenia z okolic Zołotoje i Pietrowskoje.
 
Podczas ostatniego spotkania Trójstronnej Grupy Kontaktowej w Mińsku uzgodniono, że do wycofania wojsk i uzbrojenia z okolic wspomnianych miejscowości miało dojść 7 października, jednak nie doszło do tego.
 
„Mimo tego, [podczas obecnego spotkania – red.] strony potwierdziły swoje zaangażowanie we wdrożenie tej decyzji. Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości rzeczywiście dojdzie do tego” – powiedział Sajdik.
 
 
Jak przed każdym ważnym szczytem, "separatyści" zintensyfikowali ostrzał artyleryjski i robią wypady na "ziemie niczyje" rozkładając miny (część z rozłożonych tam w 2014 wcześniej usunęli ukraińscy saperzy). Ukraińcy piszą też o wypadach grup dywersyjnych. To najlepszy dowód, że pomysł z wycofaniem sił Kijowa był kretyński (z perspektywy interesów Ukrainy...). Można dodać, że źródłem tych informacji są agendy rządowe, a nie np. aktywiści.
 
Z drugiej strony więcej wiadomo o ochotniczym składzie z Zołotego. Podobno ok. 30% weteranów "Azowa", drugie tyle z "Donbasu", Prawego Sektora i "Ajdara" - reszta z regularnych brygad ZSU. Druga rzecz, nie pamiętam czy o tym pisałem, "brańcy" z kolejnych fal mobilizacji po odbębnieniu wymaganego czasu wracali do domów. W tym samym czasie wielu byłych ochotników z rozformowanych/zredukowanych oddziałów nie mogąc się odnaleźć na tyłach poszło na kontrakty do regularnej armii - akurat do pododdziałów obsługujących linię demarkacyjną. No i się okazało, że większość regularnych żołnierzy w Zołotem, to byli ochotnicy z tzw. "pierwszego" "Donbasu" z 2014/15.
 
Chyba dość oczywista, ale jednak ciekawostka dla zainteresowanych armijnymi strukturami w różnych miejscach i sytuacjach. "Przy okazji" dyskusji o aktualnej sytuacji pojawiła się informacja, że struktura dowodzenia Operacją Sił Połączonych (d. ATO) zmieniła się w ten sposób, że obecne w strefie działań zarówno jednostki MON, jak GN podlegają Sztabowi Generalnemu. Oznacza to, że "Azow" jako pułk został wysłany na pierwszą linię przez generalicję MON, a nie MSW.
 
27 października.
 
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyjechał spotkać się z radykalnymi ukraińskim nacjonalistami z Korpusu Narodowego, którzy nielegalnie zajmują pozycje pod Zołotem w Donbasie. Podczas napiętej rozmowy nakazał im zabrać broń i przestać blokować wdrażanie porozumienia.
 
W sobotę ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski złożył niezapowiedzianą wizytę w miejscowości Zołote w Donbasie, w rejonie linii demarkacyjnej, w okolicy blokpostu Zołote-4. Jest to jedno z miejsc, w którym ma nastąpić kolejny etap obustronnego wycofania sił przez Kijów i prorosyjskich separatystów. Zełenski przybył do miejsca w którym stacjonują ochotnicy z tzw. ruchu azowskiego, powiązani z pułkiem Azow radykalni nacjonaliści z Korpusu Narodowego. Ukraiński prezydent chciał spotkać się z nimi i porozmawiać. (...)
 
Tłumaczył radykalnym ochotnikom, że ludzie chcą wycofania wojsk i że on sam nie chce żadnych strat, ale „powinniśmy zrobić wszystko, żeby zatrzymać wojnę”. Dodał, że najważniejsze są ukraińskie wojska i to one zajmują się bezpieczeństwem. Prezydentowi zwrócono uwagę, że Ukraina faktycznie zgadza się na rozejm z organizacjami terrorystycznymi, jak ochotnicy określali separatystów. – Nie obchodzi mnie, z kim to [porozumienie] podpiszemy. Musimy odzyskać [zabrane] terytoria i skończyć z mordowaniem – uciął Zełenski. (...)
 
Źródła powiązane z ruchem azowskim opisując spotkanie podają, że było ono „emocjonalne” i że prezydent pytał ochotników o motywy ich działania. Oświadczył im, że miejscowi są za wycofaniem wojsk i nakazał ochotnikom z ruchu azowskiego, że mają usunąć broń stać bez niej. Ochotnicy zapowiedzieli, że nie zamierzają odejść i że nie pozwolą wojsku na wycofanie się z zajmowanych pozycji w rejonie Zołotego. (...)
 
Jak się okazało, ochotnik który rozmawiał z Zełenskim to były żołnierz pułku Azow o pseudonimie „Jantar”. W komentarzu po spotkaniu z prezydentem oświadczył, że nie wie jakie są dalsze plany głowy państwa, ale on i jego towarzysze pozostaną na swoich stanowiskach „dopóki istnieje zagrożenie bezsensownego wycofania się i utraty ukraińskiego terytorium”. Jednocześnie zapewniał, że ochotnicy będą działać zgodnie z prawem. (...)
 
Sprawę skomentował też na Facebooku ukraiński politolog z Kanady, dr Iwan Kaczanowski, zaznaczają, że prezydent przybył na linię frontu, żeby „osobiście przekonać skrajnie prawicowych członków cywilnego skrzydła dowodzonego przez neonazistów pułku Azow, żeby przestali blokować wdrażanie porozumienia z Mińska o wycofaniu wojsk”.
 
„To pokazuje, że kilka tysięcy neonazistów nie tylko ma siłę, żeby zablokować bardzo ważne porozumienie na rzecz pokoju w Donbasie, ale też, że prezydent nie ma mocy i woli, żeby ich rozwiązać i aresztować i musi błagać ich osobiście” – napisał dr Kaczanowski. Jego zdaniem pokazuje to, jaką faktyczną siłę mają na Ukrainie nacjonalistyczni radykałowie i jak są traktowani. Politolog przypuszcza, że nowe ukraińskie władze mogą w związku z tym nie być skore do przyznania, iż ukraińskie środowiska nacjonalistyczne były zaangażowane w masakry na Majdanie i w Odessie oraz w rozpoczęcie konfliktu w Donbasie..
 
 
Wprawdzie to wynika z cytatu, ale przypomnę, że Kaczanowski jest skrajnym antymajdanowcem twierdzącym od początku, że 100% winy za wszystko, co się dzieje od niemal sześciu lat spada na środowisko majdanowe (które postrzega jako jedną frakcję, co najlepiej świadczy o jego kwalifikacjach ;) )
[po lewej Wadim Trojan, o którym niżej; po prawej Zełenski]
 
Wcześniej, w piątek przed obwodowymi radami w miastach, które jescze nie uchwaliły uchwał apelujących do Zełenskiego o odstąpienie od wycofywania wojsk KN zorganizował pikiety w ramach trwającej akcji "Nie kapitulacji".
28 października.
 
MSW Ukrainy poinformowało, że uzbrojeni ukraińscy nacjonaliści, którzy stacjonowali w Zołotem, by zapobiec wycofaniu wojsk z linii frontu w Donbasie, wyjechali z tej miejscowości. Stało się to po wizycie prezydenta Zełenskiego, który odbył z radykałami napiętą rozmowę. W Zołotem pozostali jednak nieuzbrojeni radykałowie.
 
W niedzielę wieczorem służba prasowa ukraińskiego MSW podała, że „weterani-ochotnicy” posiadający legalną broń, w rzeczywistości radykałowie związani z tzw. ruchem azowskim, wycofali się z okolic posterunku Zołote-4. Jak podkreślono, stało się to po rozmowach z prezydentem Zełenskim oraz policją. Według MSW w rejonie przygotowania do wycofania sił, w szczególności w okolicach Zołote-4 i Kateryniwki, „znajduje się tylko grupa ochotników bez broni”. Komunikat wydał zastępca szefa ukraińskiej policji Wadym Trojan, wywodzący się z pułku Azow.
 
Trojan dodał, że w Zołote-4 i Kateryniwce pracuje posterunek policji i 6 jej patroli a dla zabezpieczenia tam porządku i bezpieczeństwa zostanie skierowana Gwardia Narodowa.
 
 
W strefie Operacji Sił Połączonych znajduje się tylko jedna jednostka GN...
 
 
Zełenski coraz bardziej serwuje powrót do czasów sowieckich, czego efekty na wrzuconych niżej fotkach. Najpierw jednak cytat. Zdziwiłem się, że akurat to źródło obiektywnie opisało wizytę prezydenta w Zołotym. Inna rzecz, że nie dodali informacji, że realizatorzy materiału dla kancelarii komika zebrali grupę babek 60+ o sympatiach pro-separatystycznych i nakręcili ich wypowiedzi jako "opinie mieszkańców". Zełenski robił z nimi "zakupy" w spożywczym, itd. Przed cytatem można przypomnieć, że weterani z Zołotego współpracują z obecnymi tam pododdziałami ZSU, policją (pod dowództwem Trojana) i razem z wolontariuszami (głównie z Charkowa) uczestniczą w zaopatrywaniu mieszkańców w spożywkę, której w sklepach brak.
 
29 października.
 
Siły rządowe rozpoczęły wycofywanie ludzi i uzbrojenia z linii frontu w okolicach miasteczka Zołote - oświadczył we wtorek minister spraw zagranicznych Ukrainy Wadym Prystajko. Ukraiński sztab w Donbasie najpierw temu zaprzeczył i oświadczył, że "separatyści złamali warunki rozejmu". Później potwierdził, że "wycofywanie sił stało się możliwe dzięki utrzymaniu ciszy w walkach w ciągu ostatniego tygodnia". Pod tym komunikatem w internecie pojawiły się stwierdzenia: "kłamstwo", "hańba", "zdrada". Wznowienie "rozdzielania sił i środków w Zołotem" potwierdził przedstawiciel OBWE.
 
(...) 26 października prezydent Wołodymyr Zełenski odwiedził ukraińskich wojskowych w Zołotem. Rozmawiał z mieszkańcami miasteczka o wycofywaniu sił i sprzętu. W czasie wizyty doszło do skandalu. Prezydent pogardliwie zwrócił się do weterana walk z separatystami, który zapytał go o możliwość spotkania z uczestnikami akcji "Nie dla kapitulacji" dotyczącej ustaleń w sprawie Donbasu. - Przyszedłem do ciebie i powiedziałem: zabierzcie broń. Ty zmieniasz temat. Ty w ogóle nie możesz stawiać mi żadnych ultimatów - odpowiedział weteranowi Zełenski.
 
Opublikowane w ukraińskich mediach nagranie tego zdarzenia wzbudziło spore emocje. Zełenskiemu wytykano, że zwracał się do współrozmówcy na "ty" i otwarcie go znieważał. Prezydent tłumaczył na Facebooku, że spędził w Zołotem dwie doby i rozmawiał z jego mieszkańcami o wycofaniu wojsk. "Wszyscy gotowi są do rozgraniczenia" - relacjonował. "Dowiedziałem się od miejscowych, że w jednym z domów w okolicy ulokowała się grupa uzbrojonych ludzi. Mieszkańcy Zołotego są tym bardzo zaniepokojeni, bo nie wiedzą, co to za ludzie. Postanowiłem z nimi porozmawiać. Niektóre rozmowy były bardzo emocjonalne" - przyznał.
 
Weteranem, który rozmawiał z Zełenskim, jest były żołnierz batalionu ochotniczego Azow (ukraińskie media podają jego imię - Denys i pseudonim "Jantar"). - Uczestnicy akcji ("Nie dla kapitulacji" - red.) chcieli jedynie usłyszeć od Zełenskiego, jaka jest logika jego działań i gdzie jest mapa drogowa. Prezydent powinien działać w taki sposób, by ludzie, którzy walczyli (w Donbasie - red.), uwierzyli w niego i w jego plan - mówił Denys, cytowany przez portal focus.ua.
 
 
W trakcie rozmowy z "Jantarem" Zełeński stwierdził, że... nic nie wie o jakichkolwiek protestach przeciwko wycofywaniu wojska, chociaż... wcześniej w "rozmowie z miejscowymi" powiedział, że przyczyną jego wizyty w Zołotem są demonstracje. To wszystko nakręcili, zmontowali i puścili w net.
 
Mariupol poprzedniego dnia witał go tak:
 
 
[na zielonych transparentach "nie jesteś frajerem?" - "po wycofaniu dolecą tu Grady".]
 
Kijów w nocy:
[Jagina Zinkiewicz, komendantka ochotniczego medycznego batalionu "Szpitalnicy", współliderka akcji przeciw kapitulacji]
 
\
30 października.
 
Rozgrywka trwa 6 lat i Putin, czy też raczej jego siłownicy od początku mieli plan. Na Donbasie nie wypalił, więc grają gospodarczymi zachętami dla Niemiec. No i Niemcy żyrujący pomajdanowe prezydentury w związku ze swoją sytuacją przestały się bawić w subtelne trzymanie Ukrainy na smyczy i dają zielone światło na realizację pomysłu ludzi Putina, czyli sfederalizowania Ukrainy, autonomię "republik", amnestię dla "separatystów", legalizację "korpusów" jako "regionalnych milicji" i obciążenia Kijowa kosztami odbudowy i utrzymania terytoriów okupowanych. Faktycznie wciąż kontrolowanych przez Moskwę.

Tempo rozwoju sytuacji najwyraźniej przerosło Zełenskiego, więc się rzuca, jak rybka na haczyku. Dodatkowo jako ulepiony przez medialnych macherów celebryta jednocześnie nie grzeszy przesadnym intelektem, nie ma społecznego wyczucia, w sytuacjach stresowych zachowuje się po prostu jak buc i kłamie wprost do kamer być może licząc, że ma to takie samo znaczenie jak w serialu "Sługa Narodu" (przypominam hasło z tegorocznego "Majdanu": "Sługa wychodź! Naród przyszedł!". W weekendowej analizie na portalu Radia Svoboda autor wskazał, że takie traktowanie weteranów walk w tej wojnie, akurat w czasie budowania ukraińskiej tożsamości na uczestnikach tych walk musi doprowadzić do poważnego politycznego kryzysu.

Dodatkowo upokarzającym dla weteranów czynnikiem jest podporządkowanie się Kijowa obserwatorom OBWE, którzy przez te wszystkie lata "nie zauważyli" śladu obecności sił FR. Na pewno nie ma to związku z tym, że przeważają w ich składzie ludzie z Grecji, Węgier, czy azjaci.

Charakterystyczne, że stanowisko NATO jest nieco inne.

„NATO gratuluje działań na rzecz rozgraniczenia, których celem jest pokojowe uregulowanie konfliktu. Zobaczyliśmy ogromne postępy w Stanicy Ługańskiej i chcielibyśmy, by ten przykład był naśladowany” - powiedział szef NATO na wspólnej konferencji prasowej z wicepremierem Ukrainy ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Dmytrem Kułebą.

„My w NATO podkreślamy, że Rosja ponosi całkowitą odpowiedzialność za wdrażanie porozumień mińskich. Rosja powinna wycofać swoje wojska z terytorium wschodniej Ukrainy i przestać destabilizować Ukrainę” - oświadczył Stoltenberg. I...)

„Mamy z Ukrainą partnerstwo długookresowe i od czasu do czasu adaptujemy i korygujemy formaty współpracy. Mamy roczne programy narodowe, kompleksowy pakiet pomocy, komisję Ukraina-NATO, które są ważnymi instrumentami. Uruchamiamy teraz nową inicjatywę, której celem jest koordynacja i połączenie różnych formatów pracy, by lepiej skoncentrować się na priorytetach” - oświadczył.

(źródło i całość)

Jednym słowem, jankescy Republikanie ciągle są w tej grze (zbiegiem okoliczności w aktualnej sytuacji Demokraci atakują akurat "Azow"). Jak napisałem w pierwszym poście dot. tego zamieszania - władze Ukrainy mają w tej grze tyle do gadania na temat swojego państwa, co rząd londyński na temat polskich interesów w czasie II wojny. Wtedy był Churchill, dzisiaj Merkel. Drobiazgi.

Weterani zapowiedzieli utworzenie lotnych grup patrolujących ziemie porzucone przez regularne siły. Zgodnie z tym materiałem zostały wycofane siły nie z samego Zołotego, tylko z sąsiedniej Katerinówki.

 
1 listopada.
 
Sztab Operacji Połączonych Sił właśnie wprowadził "ostry reżim" z info, że do Zołotego wstęp wzbroniony mają wszyscy spoza miejscowości. Wolontariusze zaopatrujący miejscowych nie uzyskali na razie odpowiedzi na pytanie, czy zakaz dotyczy również ich. Przedstawiciele fundacji "Wostok-SOS" alarmują, że po kilku dniach takiego zakazu Zołotemu grozi kryzys humanitarny.
 
Weterani - dwóch byłych komendantów "Azowa" i wspomniany wcz.eśniej "Jantar" (pierwszy od prawej) zorganizowali konferencję prasową pod kancelarią Zełeńskiego. Generalnie podtrzymują swoje stanowisko i plany które opisałem wcześniej
 

3 listopada.
 
ZSU opuściły Zołote 4 i Katerinówkę, Jednak zgodnie z komunikatem Trojana w ich miejsce weszła policja i Gwardia Narodowa.
[okolice Zołotego wczoraj po południu - po prawej gwardzista w typowym umundurowaniu formacji.]
[po prawej gwardziści w umundurowaniu... "Azowa".]
 
W związku z takim rozwojem sytuacji potencjalne "ziemie niczyje" nie są tam zwyczajowo nazywane "szarą strefą", tylko "półszarą". Taka ciekawostka.
 
No i raczej spodziewany motyw:
 
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy rozesłało do ambasad tego państwa na świecie specjalną instrukcję w której przedstawia narrację jaką ukraińscy dyplomaci powinni rozwijać na temat pułku „Azow”.
 
Dokument napisany w ukraińskim MSZ opublikowała agencja informacyjna Strana.ua. Ukraińska dyplomacja konstatuje w nim, że pułk „Azow” budzi duże kontrowersje poza granicami Ukrainy. Materiał instruktażowy wspomina między innymi o październikowym liście 40 amerykańskich kongresmanów do sekretarza stanu Mike’a Pompeo, którzy określili ukraiński pułk jako organizację „białych suprematystów” i pytali dlaczego nie został on jeszcze wpisany na listę organizacji terrorystycznych. Tymczasem we wstępie do notatki, ukraiński resort dyplomacji podkreśla, że „Azow” jest oddziałem specjalnego przeznaczenia ukraińskiej Gwardii Narodowej odgrywającym ważną rolę w przeciwstawianiu się „rosyjskiej agresji”, a państwo ukraińskie „utrzymuje konsekwentną linię przeciwdziałania jakimkolwiek przejawom ksenofobii, nietolerancji, dyskryminacji, rasizmu”, przypominając, że ustawodawstwo tego kraju zabrania propagowania ideologii narodowo-socjalistycznej i komunistycznej.
 
W notatce poinformowano, że ukraińskie ministerstwo „prowadzi pracę wyjaśniającą ze stroną amerykańską”. Jednak zdecydowało się także przesłać wytyczne do podległych przedstawicielstw dyplomatycznych. Co ciekawe wytyczne co do narracji jaką powinni upowszechniać ukraińscy dyplomaci za granicą napisano w języku angielskim. „Próby zrównywania regularnych oddziałów legalnych instytucji wojskowych Ukrainy z organizacjami terrorystycznymi jest dla nas powodem poważnej troski. To całkowicie niesłuszne podejście, które tworzy przestrzeń dla manipulacji propagandowych” – napisano w notatce. W kolejnym punkcie instrukcji podkreśla się, że „pułk (nie batalion) „Azow” nie jest osobną grupą zbrojną, jest integralną częścią Gwardii Narodowej Ukrainy”, która podlega strukturze dowodzenia ukraińskich Sił Zbrojnych.
 
MSZ Ukrainy twierdzi, że nie ma faktów potwierdzających, że pułk „Azow” podejmuje działalność terrorystyczną i w kolejnym punkcie zaznacza, że jednostka ta „dowiodła swojej efektywności w obronie suwerenności i integralności Ukrainy przed rosyjską agresją w Donbasie”, ze szczególnym podkreśleniem „jego roli w wyzwoleniu i dalszej obrony Mariupola a także walkach koło Iłowajska”. W notatce podkreślono, że zagrożenie terrorystyczne pochodzi z Rosji, która „stworzyła, wspiera i przewodzi nielegalnym ugrupowaniom zbrojnym w Donbasie”.(...)
 
 
W związku z natężeniem emocji wokół sytuacji w Zołotym ukraińscy siłownicy koordynujący ichnie ruchy zorganizowali konferencję prasową i oprowadzili dziennikarzy po nowych pozycjach ZSU. Potwierdzili, że teren przechodzi w gestię MSW. Nic specjalnego. Niżej na zasadzie "bez komentarza" stopklatka góry korpusu oficerskiego MON i MSW ogarniającej strefę działań. Po lewej Mikacz (szef północnego odcinka Operacji Połączonych Sił), po prawej Trojan.
Dla zainteresowanych cały filmik
 
8 listopada.
 
William Taylor, Chargé d’Affaires USA na Ukrainie, i Etienne de Poncins, ambasador Francji na Ukrainie, potwierdzili, że wycofanie żołnierzy i uzbrojenia w okolicach Zołotego i Pietrowskiego jest jednym z warunków zbliżającego się spotkania przywódców krajów „formatu normandzkiego”.
 
Poinformowali o tym podczas konferencji prasowej w ramach swojej wizyty w rejonach wycofania wojsk w Donbasie. Według Taylora władze ukraińskie wypełniły swoje zobowiązania, mają więc prawo domagać się od Rosjan wykonania przez nich swojej części umowy podczas spotkania.
 
„To wycofanie wojsk jest częścią przygotowań do zbliżającego się spotkania [w „formacie normandzkim” – red.]” – powiedział. Dodał, że ważne jest, aby po opuszczeniu przez wojsko stref wycofania wojsk, wkroczyły do nich ukraińska policja i Gwardia Narodowa.
 
Z kolei, ambasador Francji podkreślił, że prezydent Emmanuel Macron czyni wszystko, co możliwe, aby spotkanie w „formacie normandzkim” odbyło się jak najszybciej w Paryżu, i planuje dalsze omawianie tej kwestii z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. „Ten konflikt trwał zbyt długo, i teraz nadszedł czas na pokój i negocjacje pokojowe” – podkreślił.
 
 
10 listopada.
 
Myślę, że dość symboliczna fotka z wycofywania sił ZSU z Bogdanówki. Tak by wyglądał Kijów wystawiony przez Niemcy, gdyby nie "wist" jankesów z wprowadzeniem GN na opuszczane obszary. Fotka została podpisana "oficer ZSU pokazuje swoją broń członkom monitorującej misji OBWE":
Mowa ciała obu stron mówi wszystko. Przypomnę, że OBWE do dzisiaj nie zauważyła obecności sił FR w tym konflikcie.
 
17 listopada.
 
„Separatyści” i wspierający ich Rosjanie prowokują ukraińską armię do odpowiedzi na ich ostrzał, który prowadzą w pobliżu miejsca wycofania oddziałów wojskowych i broni w rejonie Bogdanowki-Pietrowskiego. Według centrum prasowego operacji Połączonych Sił Armii Ukraińskiej, „pomimo oświadczeń o pokojowych inicjatywach rosyjskie siły okupacyjne zakłócają proces rozdziału sił i uzbrojenia”.
 
W Polsce nikt nie zestawia tych informacji w całość. A szkoda.
 
 
 
 
 
 
 

 

napisz pierwszy komentarz