Czytane po latach: Czesław Miłosz, "Piosenka o końcu świata". Ślad religijnego zwątpienia

avatar użytkownika kazef

W 1945 roku został opublikowany stworzony w czasie wojny wiersz Czesława Miłosza pt. Piosenka o końcu świata. Poeta poruszył w nim problem apokalipsy, a wojenne doświadczenia z pewnością odcisnęły piętno na jego przemyśleniach.

Piosenka o końcu świata

Czesław Miłosz


 

W dzień końca świata
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
Rybak naprawia błyszczącą sieć.
Skaczą w morzu wesołe delfiny,
Młode wróble czepiają się rynny
I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.

W dzień końca świata
Kobiety idą polem pod parasolkami,
Pijak zasypia na brzegu trawnika,
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
I noc gwiaździstą odmyka.

A którzy czekali błyskawic i gromów,
Są zawiedzeni.
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
Nie wierzą, że staje się już.
Dopóki słońce i księżyc są w górze,
Dopóki trzmiel nawiedza różę,
Dopóki dzieci różowe się rodzą,
Nikt nie wierzy, że staje się już.

Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.

 

               W pierwszych dwóch strofach utworu podmiot liryczny koncentruje się na detalach; opisuje ludzi i zwierzęta wykonujących codzienne, zwyczajne czynności.

Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,

Rybak naprawia błyszczącą sieć.

Skaczą w morzu wesołe delfiny,

Młode wróble czepiają się rynny

             Po tych sielankowych obrazkach opisujących różne formy bytowania, w trzeciej strofie autor burzy wykreowany spokojny nastrój, nawiązując nagle do Apokalipsy św. Jana.

A którzy czekali błyskawic i gromów,

Są zawiedzeni.

A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,

Nie wierzą, że staje się już.

             Wymienione symbole: gromy i anielskie trąby przypominają o wywołującej przerażenie zapowiedzi końca świata, ale poeta dochodzi do wniosku, że ci, którzy czekają na Apokalipsę są zawiedzeni. Dopełnienie zapoczątkowanego w tym miejscu przesłania odnajdujemy w ostatniej, czwartej strofie. Oglądamy w niej postać staruszka przy pracy:

Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,

Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,

Powiada przewiązując pomidory:

Innego końca świata nie będzie,

Innego końca świata nie będzie.

             Dla siwego staruszka powtarzalność i rytm codziennych czynności oznaczają odkrycie prawdy podkreślonej finałowym powtórzeniem. Poeta uwiarygodnia filozoficzną refleksję: nie będzie biblijnego końca świata. Życie i śmierć przeplatają się i toczą jednocześnie i niezauważalnie. Tylko siwy staruszek potrafi odkryć prawdę, bo można ją odnaleźć poprzez prostotę wykonywanych zajęć i mądrość, która przychodzi wraz z wiekiem i siwymi włosami. Poeta sugeruje przy tym subtelnie, że łatwiej tę prawdę dostrzec w ten właśnie sposób, niż będąc prorokiem, którym staruszek przecież nie jest. Można zatem dostrzec tej poetyckiej wizji ślady zwątpienia w prawomocność przewidywań proroków i Słowo Boże wyrażone w Apokalipsie św. Jana.[1]

           Tytuł utworu trafnie uwydatnia jego treść: Piosenka kojarzy się z czymś lekkim, beztroskim i przyjemnym. Tymczasem myśl o końcu świata przynosi ludziom niepokój i strach. Jednak mamy tutaj przecież Piosenkę o końcu świata - utwór, w którym odkrywamy wraz z siwym staruszkiem prostolinijny i w gruncie rzeczy zwyczajny sens spraw ostatecznych.[2]



[1] Proces odejścia Czesława Miłosza od wiary opisuje w swoim opus magnum Andrzej Franaszek, począwszy od gimnazjalnych sporów z katechetą ks. Leopoldem Chomskim, zwanym przez Franaszka „inkwizytorem”, którego po latach Miłosz „przedstawi jako ucieleśnienie obcej sobie polskiej wersji katolicyzmu, która jego zdaniem intymny związek z Bogiem i obowiązek moralny wobec drugiego człowieka zastępuje podporządkowaniem ‘organizmom zbiorowym’ – Kościołowi i Ojczyźnie, wiarę przesuwa ze sfery doświadczenia wewnętrznego w przestrzeń społeczną i czyni ją czymś powierzchownym, w niewielkim stopniu wpływającym na osobisty kodeks etyczny, pozwalając na bezkonfliktowe bytowanie obok siebie niedzielnej wizyty w świątyni i codziennego zakłamania. Do tej postawy, a jeszcze bardziej do – jak wtedy osądzał – bezmyślności, przyziemności, pożądliwej zwierzęcości większości otaczających go ludzi, kilkunastoletni Miłosz odczuwa fanatyczną nienawiść”. Spośród licznym lektur, wielkie wrażenie zrobiła na Miłoszu m.in. lektura Czarodziejskiej góry Tomasza Manna i przedstawione tam dylematy młodego Hansa Castorpa. Zob. A. Franaszek, Miłosz. Biografia, Kraków 2011. Biograf Miłosza słusznie podnosi wagę prozy Tomasza Manna dla kształtowania się osobowości młodego poety. O swoich ówczesnych erotycznych rozchwianiach, po latach Miłosz napisał następująco: „Wilno tym między innymi różniło się od Warszawy, że nie było tam środowiska gejów, natomiast w Warszawie istniało i niemal utożsamiało się ze środowiskiem literacko-artystycznym. Byłem ładnym chłopcem i kiedy tam trafiłem, uważano mnie, ze zwykłym w tych kołach prozelityzmem, za swojego, tyle że nieuświadomionego i niechcącego przyznać się do tej skłonności. Kto zresztą tej skłonności nie ma”. Biograf Miłosza nie napisał o schadzce poety z Jarosławem Iwaszkiewiczem z 1936 r. „w mickiewiczowskiej celi Konrada u Bazylianów w Wilnie”. Dowiedzieliśmy się o tym spotkaniu z wydanej w tym samym roku co dzieło Franaszka publikacji: Czesław Miłosz, Jarosław Iwaszkiewicz, Portret podwójny, pod red. Barbary Toruńczyk, Warszawa 2011. Korespondencja Iwaszkiewicza z Miłoeszem nie została dotychczas opublikowana w całości.

Zob.: https://www.polskieradio.pl/8/873/Artykul/468779,Milosz-kochal-Iwaszkiewicza ;

 http://www.bibula.com/?p=1339;

 https://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=656332;

http://zeszytyliterackie.com/129.html;

https://krytykapolityczna.pl/kultura/czytaj-dalej/szesc-rzeczy-ktorych-ci-nie-powiedza-o-miloszu-w-szkole/    

[2] Wiersz Miłosza jest obecnie lekturą w szkole średniej.

 

3 komentarze

avatar użytkownika kazef

1. Do jednego z opowiadań Tomasza Manna

odniosę się niebawem w kontekście ekologizmu.

avatar użytkownika Maryla

2. @kazef

ależ to był nowoczesny literat! Prawie jak Biedroń. To już prawie wiek minie, w środowiskach inteligencji polskiej nie tłumaczono homoseksualizmu jako nowoczesności i oświecenia. Musiał przez to znienawidzić kanonów dekalogu.

 
„Wilno tym między innymi różniło się od Warszawy, że nie było tam środowiska gejów, natomiast w Warszawie istniało i niemal utożsamiało się ze środowiskiem literacko-artystycznym. Byłem ładnym chłopcem i kiedy tam trafiłem, uważano mnie, ze zwykłym w tych kołach prozelityzmem, za swojego, tyle że nieuświadomionego i niechcącego przyznać się do tej skłonności. Kto zresztą tej skłonności nie ma”.

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

3. @Maryla

Jak pisałem, wiersz jest lekturą szkolną. Stąd w internecie można znaleźć sporo różnych interpretacji i analiz. Wszystkie bardzo do siebie podobne. Nikt nigdzie nie napisał, o wspomnianej przeze mnie wątpliwości.
Świętnie uchwyciłaś w komentarzu tę rysę, którą przemilczają znawcy i autorzy biografii.