Czytane po latach: Czy Chilon Chilonides był Żydem? Wątki żydowskie w "Quo vadis" Henryka Sienkiewicza. Cz. 6. - ostatnia

avatar użytkownika kazef

 Czy łatwo byłoby oskarżyć Sienkiewicza o antysemityzm w Quo Vadis?” 

Na postawione przez siebie pytanie profesor David Manual odpowiada następująco:

W całej w powieści nie ma ani jednego przyjaznego odniesienia do Żydów. Co gorsza, prawie każda wzmianka o nich związana jest z jakąś brzydką plotką lub złośliwym czynem. Trzeba jednak przypomnieć, że Sienkiewicz prześledził jedynie zastane w swoich czasach. Podczas gdy historycy w naszych czasach przywiązują niewielką wagę do obserwacji Józefa Flawiusza dotyczących Poppei i Żydów czy do uporczywych nalegań Świętego Klemensa, że ​​pierwsze wielkie prześladowanie było owocem zazdrości (a nawet do relacji Tacyta o prześladowaniach chrześcijan i mrocznych doniesień Tacyta o winie Nerona), świadectwo starożytnych zostało potraktowane znacznie poważniej w poprzednim stuleciu niż w obecnym. Renan, którego Sienkiewicz szanował, powtórzył wiele rzeczy, które inni już powiedzieli. Chociaż ciągłe pogardzanie w stosunku do Żydów może być spowodowane osobistym nastawieniem Sienkiewicza, to główne oskarżenie pod ichadresem – za ich współudział w tłumieniu „nowej sekty” - wynika z dostępnych mu dowodów historycznych, dowodów, które zostały zaakceptowane nie tylko przez niego, ale także przez wielu innych”.

        Co bardzo ciekawe i znamienne, sami Żydzi nie oskarżali Sienkiewicza o antysemityzm. Ani za wątki obecne w Quo vadis, ani za te, które odnajdziemy w innych utworach pisarza. Widocznie postawa Sienkiewicza wobec Żydów w życiu codziennym, jak i kwestie żydowskie podejmowane w jego pisarstwie nie budziły tego typu wątpliwości. W 2008 r. Dobrosława Świerczyńska w tekście Sienkiewicz i Żydzi: rekonesans podjęła próbę prześledzenia kontaktów pisarza z Żydami, kwestii żydowskich obecnych w jego tekstach publicystycznych, a także reakcji prasy żydowskiej na jego twórczość[1]. Autorka przytacza liczne żydowskie dowody sympatii kierowane pod adresem Sienkiewicza, podkreśla również, że „Żydzi bardzo przyczynili się do upowszechnienia tworczości Sienkiewicza, szczegolnie w obszarze niemieckojęzycznym”. Niestety, Świerczyńska nie podjęła analizy wątków żydowskich obecnych w twórczosci literackiej pisarza, nie zauważając zupełnie wątków żydowskich z Quo vadis. „Sienkiewicz nie stworzył wyrazistej postaci literackiej pochodzenia żydowskiego, jest kilku szkicowo potraktowanych karczmarzy” - podsumowała. I dalej: „natomiast w publicystyce, zwłaszcza tej sprzed okresu wielkich powieści, Sienkiewicz od tematyki żydowskiej specjalnie nie stronił”[2]. W podsumowaniu autorka ocenia: „Sienkiewicz był daleki od wszelkiego antysemityzmu; cenił inteligencję i pracowitość swych żydowskich znajomych, dostrzegał te zalety w całym środowisku semickim, choć widział i opisywał także cechy przez niego nie lubiane, szczegolnie skłonność do <geszeftow>. Miał wyraźną - choć może nie całkiem zwerbalizowaną - pretensję, że Żydzi polscy woleli uczyć się niemieckiego niż polskiego. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że wśrod tłumaczy jego utworow są właśnie ci polscy Żydzi. A życiem i tworczością autora Quo vadis? zajmowało się wielu dziennikarzy i historykow literatury żydowskiego pochodzenia”.

         Ciekawych refleksji dostarcza nam prześledzenie recepcji dzieła Sienkiewicza we Francji. Quo vadis nad Sekwaną ukazało się i zdobyło błyskawiczną popularność w czasie, gdy opinia francuska rozgorzała sporami o sprawę oficera żydowskiego pochodzenia Alfreda Dreyfusa. Sienkiewicz nie miał watpliwości co do niewinności Dreyfusa, o czym pisał w listach[3]. Zadziwiające natomiast, że francuscy nacjonaliści uznali tłumacza Quo Vadis za Żyda, a Charles Maurras, czołowy francuski nacjonalista i antysemita, zastanawiał się, czy czasem sam Henryk Sienkiewicz nie jest Żydem[4].

       Podsumujmy zatem: w sprawie kwestii żydowskich w Quo vadis mamy do czynienia albo z brakiem ich zrozumienia (jak wyżej we Francji), albo – co jest absolutnie dominujące - ich calkowitym niedostrzeżeniem i pomijaniem. Dotyczy to również, a może nawet przede wszystkim, kluczowej sceny, gdy Chilon Chilonides staje w pałacu Nerona obok dwóch rabinów. Czyż filmowcy przygotowując hollywoodzką wersję z 1951 roku nie czytali książki? A czy nie czytali jej polscy twórcy na czele z Jerzy Kawalerowiczem? To są pytania retoryczne. Ale ich wypowiedzenie wydaje się zasadne, bo dotyka istniejącego, realnego problemu. Przemilczenia lub zakłamania wątków żydowskich.  

       Wróćmy na koniec do sceny z Rozdziału pięćdziesiątego. Wątki żydowskie funkcjonują w powieści już wcześniej (co opisał prof. Matual), ale przecież dopiero tutaj nabierają mocy. Cała powieść Sienkiewicza to wielowarstwowa i barwna apologia chrześcijaństwa; historia stawiająca świat i wartości pierwszych chrześcijan naprzeciw upadającej i gnijącej cywilizacji rzymskiej. „Chrześcijański epos Sienkiewicza przeciwstawił mitowi – sacrum, grzechowi – czystość, nienawiści – miłość” - napisała trafnie Dorota Mach[5]. Temu pisarskiemu zamysłowi służą wszelkie zabiegi literackie pisarza konstruującego postacie bohaterów i przeobrażenia ich światopogladów w toku rozwoju akcji. Trzeba podkreślić z całą mocą, że wątki żydowskie są tu obecne, ale przecież nie wybijają się na pierwszy plan. Zasadniczą osią powieści jest konflikt chrześcijan z Rzymianami, a szerzej - z poganami.

       Zastanowię się teraz nad interpretacją pisarskich wyborów Sienkiewicza związanych z poruszanymi wątkami. Pojawienie się Chilona Chilonidesa przy rabinach odczytuję jako zabieg typowo beletrystyczny. Najbardziej dramatycznej postaci nie mogło go zabraknąć w chwili „wybuchu”, gdy w powieści następował kluczowy zwrot. Chilon jest w powieści postacią niezbędną – jego przemiana niesie arcyważne przesłanie ideowe; początkowo pełni rolę zdrajcy podobnego do Judasza, pod koniec okazuje się Szawłem przemienionym w Pawła. Łatwo mogę sobie wyobrazić, że dwaj rabini nie posługują się świadectwem Chilona, denuncjują chrześcijan sami, a Grek (bo wtedy może już pozostać od początku do końca Grekiem) „podłącza się” do prześladowań chrześcijan w innym momencie opowieści. Ale czy obraz samotnych rabinów donoszących na chrześcijan nie byłby odczytywany jako antysemicki? Czy Sienkiewicz mógł tak przewidywać?

       Nie wiemy, czy Chilon sam zgłosił się do rabinów, czy też oni znależli jego i zaproponowali, że pójdzie z nimi do pałacu. Czy uzgodnili między sobą wersję, że to on dokona demaskacji chrześcijan? Czy umówili się, że przedstawią go jako Żyda? Na te pytania Sienkiewicz nie odpowiada, są to kwestie nienależące do świata powieści, bo nie są tu istotne. Podanie takich szczegółów zakłócałoby wręcz jednoznaczną i jedyną treść przekazu: Żydzi i Chilon denuncjują chrześcijan.

        Czy Chilon rzeczywiście był po matce Żydem? I ta kwestia pozostaje w gruncie rzeczy poza powieściowym spektrum wiedzy. Ale biorąc pod uwagę, jak Sienkiewicz wykreował tę postać i jak ją opisywał (jako Greka), można przyjąć interpretację, że Chilon Żydem w jego zamyśle nie był. Ma natomiast Grek cechy żydowskiego faktora, o którym mówił prof. Jerzy Axer: Chilon Chilonides jest wprawdzie oficjalnie Grekiem, ale dużo bardziej Żydem wymodelowanym wedle stereotypu rozpowszechnionego w literaturze schyłku XIX wieku oraz wedle potocznej obserwacji z warszawskiej ulicy”.

        Dlaczego to Żydzi doprowadzają w Quo vadis do prześladowań chrześcijan po wielkim pożarze Rzymu? Wracam w tym miejscu do podsumowania stanu wiedzy o wydarzeniach historycznych dokonanego przez prof. Matuala. Pewność możemy mieć w zasadzie jedynie co do tego, że po spaleniu miasta doszło do prześladowań chrześcijan. Nie wiemy, kto dokonał spalenia (pożar mógł być dziełem przypadku), nie wiemy na pewno dlaczego i w jakich okolicznościach oskarżono chrześcijan, nie wiemy nawet, czy prześladowania miały związek z pożarem. Sienkiewicz wykorzystał jednak wszelkie dostępne żródła do stworzenia ówczesnego świata – najwięcej czerpiąc z Tacyta, który pisał, że Rzym spłonął z rozkazu Nerona, gdy ten w tym czasie śpiewał i grał na lirze przebywając w Anzio. Następnie Neron oskarżył chrześcijan. Czy wersja z Żydami denuncjującymi chrześcijan jest nierealna? Wręcz przeciwnie. Do antagoniznów, sporów i zamieszek między Żydami a wywodzącymi się spośród nich chrześcijanami dochodziło już wcześniej. Czytamy o nich m.in. w Dziejach Apostolskich. Rzymianie nie rozróżniali chrześcijan od Żydów. Lud rzymski uważał, że spalenie Rzymu to sprawka Nerona, albo kara bogów za jego wcześniejsze zbrodnie. „Toteż władzy było na rękę – napisał Daniel-Rops – wziąć jako kozła ofiarnego niewielką grupę chrześcijan, pogardzaną, obrzucaną przez lud oszczerstwami, której w dodatku można się było wcale nie obawiać”[6]. Tego kozła ofiarnego mogła wskazać inna zagrożona oskarżeniem grupa – po to, aby sama nie stać się kozłem ofiarnym. To by tłumaczyło, dlaczego Żydzi nie byli prześladowani po pożarze Rzymu. „Zorganizowano zatem obławę na chrześcijan. (…) Więzienia były tak przepełnione, że Tacyt mógł śmiało mówić o <wielkim tłumie> zatrzymanych chrześcijan”[7] - zacytujmy powtórnie francuskiego historyka Kościoła.

       „Rozkazy były wydane już kilka dni temu, dlatego od rana przy Porta Ostiensis zbierały się tłumy złożone z miejscowej gawiedzi i wszystkich narodów świata” - tak opisywał Sienkiewicz wyjazd Nerona z Rzymu i chęć obejrzenia jego orszaku przez „wszystkie narody świata” (Rozdział trzydziesty szósty). Znamienne, że od chwili, gdy powieść zamienia się w opis prześladowań, tortur i męczarni chrześcijan, znikają z jej kart jakiekolwiek wątki żydowskie. Słowa „Żyd”, „Żydzi”, „żydowski” i tym podobne już się nie pojawiają. Fabularne podobieństwa do Nowego Testamentu związane z winą Żydów w ukrzyżowaniu Chrystusa kończą się na Rozdziale pięćdziesiątym, gdy Żydzi (i Chilon) oskarżają chrześcijan. Potem Sienkiewicz opisuje już dziki, pogański motłoch: „w dniu, w którym miał rozpocząć się ludus matutinus, tłumy gawiedzi czekały od świtu na otwarcie wrót, wsłuchując się z lubością w ryk lwów, chrapliwe beczenie panter i wycie psów” (Rozdział pięćdziesiąty szósty). Ten właśnie „międzynarodowy” motłoch domaga się krwawych igrzysk i ukrzyżowania chrześcijan. Czy taką strategię pisarską przyjąłby antysemita?

 

--------------

 

 

 

1  D. Świerczyńska, Sienkiewicz i Żydzi: rekonesans, „Pamiętnik Literacki: czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej, 2008, nr 2, 121-157.

Wersja cyfrowa: https://rcin.org.pl/Content/63126/WA248_79955_P-I-30_swierczynska-sienkiew_o.pdf (dostęp 10.04.2020). Autorka zauważa, że w twórczosci pisarza co do kwestii żydowskiej „rożne odniesienia - wbrew powszechnemu mniemaniu - można znaleźć”. Cytuje w tym miejscu Aleksandra Hertza, który w pracy Żydzi w kulturze polskiej (Warszawa 1988, s. 259) nieprawdziwie napisał: „Z wybitnych pisarzy polskich bodajże jedynie Sienkiewicz i Berent pozostawili Żydow na stronie”. Na ten fragment pracy A. Hertza zwracał również uwagę w swoim artykule D. Matual.

2 Jakie poglądy pisarza wyłaniają się z tej publicystyki? „Dostrzegał rożnicę (żeby nie powiedzieć: przepaść) – ocenia Świerczyńska - między żydowską elitą finansową a żydowską nędzą, głownie małomiasteczkową (podobnie jak między szlachecko-inteligencką elitą polską a polską nędzą chłopską). Był wyraźnym zwolennikiem kulturalnej i obywatelskiej asymilacji społeczności żydowskiej; nigdzie natomiast nie ma mowy o wyrzeczeniu się narodowości lub zmianie religii; określenia <meches> czy <wychrzta>, tak popularne w XIX-wiecznej polszczyźnie, u Sienkiewicza się nie pojawiają. Pisał on wręcz, że kwestia wyznania i pochodzenia jest dla niego poza obrębem żartow i przycinkow; chciał, aby polscy Żydzi umieli mowić po polsku, aby czuli się <dziećmi jednej matki> - i aby tak też byli traktowani przez Polakow. Okazywał wiele wspołczucia biedocie żydowskiej, rożne <geszefty> zauważał i wykpiwał, ale widział też przywary i błędy społeczności polskiej. Miał wielu znajomych wśrod Żydow, zarowno w kręgach elit intelektualnych i finansowych, jak i wśrod warstw rzemieślniczych (...). Często podkreślał zasługi (na ogoł zasymilowanych) Żydow dla rozwoju polskiej kultury i gospodarki”.

3 M. Tomaszewski, Kilka uwag na marginesie recepcji Quo vadis? Henryka Sienkiewicza we Francji, 2016. Wersja cyfrowa: https://nplp.pl/artykul/kilka-uwag-na-marginesie-recepcji-quo-vadis-henryka-sienkiewicza-we-francji/ (dostęp 10.04.2020)

4 „Kompletny absurd, jednakże dobrze osadzony we francuskiej rzeczywistości – ocenił Jarosław Krawczyk w „Gazecie Wyborczej” - Quo vadis ukazało się bowiem pod auspicjami i nakładem Revue Blanche, pisma założonego przez braci Natansonów, polskich Żydów. A był to czołowy periodyk literatury na ów czas awangardowej, kojarzony z duchem <filosemicko-dreyfusardzkim>”. Zob. J. Krawczyk, Sienkiewicz obrotowyGazeta wyborcza”, 06.11.2001. Wersja cyfrowa: https://wyborcza.pl/1,75410,483513.html?disableRedirects=true(dostęp: 10.04.2020)

5 D. Mach, Sacrum w powieściach historycznych Henryka Sienkiewicza, Kraków 2015, s. 52. Wersja cyfrowa:

http://rep.up.krakow.pl/xmlui/bitstream/handle/11716/569/Dorota%20Mach%20-%20Sacrum%20w%20powie%C5%9Bciach%20historycznych%20Henryka%20Sienkiewicza.pdf?sequence=1&isAllowed=y (dostęp 10.04.2020).

6 H. Daniel-Rops, Kościół pierwszych wieków, Warszawa 1968, s. 174.

 

3 komentarze

avatar użytkownika kazef

1. Chodzi

mi po głowie jeszcze jeden dodatkowy tekst o tym, czym może być dla nas dzisiaj przesłanie przedstawione w "Quo vadis". Ale na razie poczekam, jakie będą reakcje na cykl, który właśnie ukończyłem.

avatar użytkownika Maryla

2. @kazef

"Trzeba jednak przypomnieć, że Sienkiewicz prześledził jedynie zastane w swoich czasach. Podczas gdy historycy w naszych czasach przywiązują niewielką wagę do obserwacji Józefa Flawiusza dotyczących Poppei i Żydów czy do uporczywych nalegań Świętego Klemensa, że ​​pierwsze wielkie prześladowanie było owocem zazdrości (a nawet do relacji Tacyta o prześladowaniach chrześcijan i mrocznych doniesień Tacyta o winie Nerona), świadectwo starożytnych zostało potraktowane znacznie poważniej w poprzednim stuleciu niż w obecnym."

współcześnie, po II WŚ, inna jest narracja w stosunku do Zydów , polityka historyczna Izraela sprawnie zabezpiecza i szukaw wręcz sladów antysemityzmu.
Kto dzisiaj czyta Flawiusza? (no ja czytam, ale kto jeszcze ?)

Maryla

------------------------------------------------------

Stowarzyszenie Blogmedia24.pl

 

avatar użytkownika kazef

3. Maryla

To wszystko prawda, co napisałaś. I pole do zupełnie nowych rozważań.